Komentarze do: droga ../../2009/10/droga/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2009/10/droga/#comment-77 Mon, 01 Apr 2019 01:27:15 +0000 ../../droga/#comment-77 biegofanka

2009/10/15 22:00:49

Pogoda rzeczywiście ostatnio płata nam figle i przez nią zrezygnowałam ze środowego treningu, bo przy takiej prędkości wiatru i mojej posturze to jednak było ryzyko, że przyciąganie ziemskie może w pewnym momencie nie zadziałać;)


biegofanka

2009/10/15 22:12:52

Wojtku – jeśli wystartujesz w Krakowie, to chyba przechylisz szalę, no bo jak można odmówić sobie spotkania z Tobą, autorem blogu, mało tego, z własnym trenerem (choć korespondencyjnym) podczas debiutu maratońskiego w tym samym biegu!!! Tak, jak już wcześniej wspomniałam i pytałam się Wojtku, mam nadzieję, że pozwolisz, że zapisując się na maraton w informacji odnośnie trenera podam oczywiście Ciebie, zresztą i tak sobie na to pozwolę…:)) Ale w tym momencie kolejnym marzeniem moim jest, żebyśmy wszyscy tutaj komentujący pobiegli wiosną w tym samym maratonie, co Wy na to:))


biegofanka

2009/10/15 22:16:55

Już się cieszę, że Trener nasz będzie od grudnia przygotowywał również nas do startu wiosną… znowu Wojtku czeka Cię praca… z góry przepraszam:))


quentino-tarantino

2009/10/15 22:36:17

Wojtku – chcąc nie chcąc pięknie wykazałeś różnice pomiędzy Tobą ( doświadczonym biegaczem ) a mną ( początkującym truptaczem ) – zrobiliśmy z bólami pierwsze półgodzinne bieganie po MP, nie uwierzysz, dokładnie w tym samym „tępym tempie” 6:50-6:30. Tyle tylko, że Ty byłeś w stanie zrobić to już w poniedziałek a ja…dziś – w czwartek 🙂
Mam co robić w następnych latach 😉


wqu

2009/10/15 23:16:54

Tak, tak. Johnson, co ma rentgen w oku, spojrzał na moje zdjecie z MW i zasugerował, że mogłem złamać w maratonie nie tylko tę upragniona czwórkę. A ja byłem wczoraj u doktora Chomickiego spytać, czy to nerwoból. Ten ponaciskał tu i tam a potem niezbyt mocno puknął w goleń z boku. Ja zaś bólu uniosłem się nad kozetką. I nie był to nerwoból. Nigdy bym nie przypuszczał, że kość może złamac się bez urazu. Otóż może. Ale nie od razu i moja – wierzę – jeszcze nie pękła. Badania pokażą. Natomiast pewne jest, że ból pochodzi z kości. Zlekceważenie tego może skończyć się zmęczeniowym złamaniem kości piszczelowej. Słyszeliście o czymś takim? Wystarczy wpisać w wyszukiwarce a wyskoczą wątki na forach biegowych, z których można dowiedzieć się jakie to paskudne. Jedna z najbardziej typowych przyczyn – nagłe zwiększenie kilometrażu, zwłaszcza u początkujących biegaczy. W ten to sposób znalazłem odpowiedź, na postawione tu kiedyś pytanie dlaczego – tak konkretnie – Greif nie jest dla początkujących 🙂


sfx

2009/10/16 06:45:46

biegofanko… …będąc zwolennikiem Dębna, w którym to jeszcze nie startowałem, muszę przytoczyć niestety jeden argument dla Krakowa… Kraków ma „r” w nazwie… a to chyba niepodważalne :)… ja mimo wszystko Kraków powtórzę dopiero w 2011.


ocobiegatu

2009/10/16 08:31:09

to o czym pisze wqu – łatwiej znaleźć w necie pod nazwa – stress fructure – czyli mini pęknięcia kości . Czasem nie wiadomo czy ból goleni (shin splints) to aby już nie stress fructure. To nie powinno sie kojarzyc ze zlamaniem kosci – moga tym byc pekniecia szczelinowe troche grubsze od wlosa. Dlatego nie nalezy biegac z bolem i poglebiac sprawy. A w ogole to maraton po 3-4 latach a jak juz koniecznie wczesniej – to nie na maksa.
Kilometraz – nie wiecej jak 30-40 w tych pierwszych latach. Dodac chod sportowy.
bdum! czerwona pieczatka..
OCENZUROWANO..:)


ocobiegatu

2009/10/16 08:35:47

Powyżej kilometrażu 20-25 mil ( czyli 32-40km) wg badan naukowy7ch i statystyk ryzyko kontuzji juz bardziej ostro pnie sie do gory. Te 40km to jest pewien prog.
bdum ! ….nie ..puszczono tekst..:)


bolek.03

2009/10/16 10:42:15

Smutne obowiązki rodzinne związane ze sprawami ostatecznymi przegnały mnie w poniedziałek na rodzinne Podkarpacie. Wróciłem we wtorek, a środę spędzałem z synem pierwszakiem (Dzień Nauczyciela – dzień wolny; byliśmy w kinie na świetnym „Odlocie”, szczerze polecam). Czwartek: mikser w pracy. To wszystko trochę „przykryło” niedzielny maraton w stolicy Wielkopolski. A chciałem coś o nim napisać. Wprowadzę więc tutaj element anarchii i nie posłucham sugestii gospodarza bloga.
Otóż przed Poznaniem Ciemna Strona Mocy dała o sobie znać. Nie miałem nigdy aż takich wątpliwości: „A na co mi to?”, „Nie chce mi się?”, „Nie pobiegnę”. Wszystko minęło kiedy wszedłem do szatni, zobaczyłem ten tłum, ludzi którzy za chwilę zmierzą się z królewskim dystansem. „Lubię zapach maści rozgrzewających o poranku” – miałem ochotę powiedzieć. To był mój najwolniejszy bieg w tym roku, ale nie przejmuję się tym. W ciągu niecałych pięciu godzin bardzo jasno zrozumiałem co w bieganiu jest dla mnie najważniejsze: na pewno nie cyfry (to wartość dodana). Liczy się Rytm, Wolność, osiągniecie tego stanu, kiedy ciało, umysł i dusza są maksymalnie zharmonizowane. Kiedy tupot nóg przypomina mantrę. No i jest jeszcze Prawda, bo po 30 km. nikt niczego nie udaje. I nieporównywalna z niczym radość po przekroczeniu mety. I endorfinowy obłęd utrzymujący się jeszcze przez jakiś czas.

Są jeszcze wartości społeczne biegania: nowe znajomości. Ja na przykład do stolicy Wielkopolski jechałem z super ekipą żołnierzy – maratończyków. Na mecie spotkałem też pana z warzywniaka, w którym robię zakupy od pięciu lat. Teraz już jesteśmy na „ty” – jak na maratończyków przystało. Nie mówiąc już o tym, że jestem członkiem dynamicznie rozwijającej się internetowej społeczności (modne słowo) komentującej bloga znanego reportera wysokonakładowego dziennika. W Poznaniu dodatkową radość sprawiło mi spotkanie na trasie kibicującego Mistrza Skarżyńskiego, któremu przybiłem piątkę. Potem spotkałem jego Padawana – Szkieleta, który dodał mi – tak potrzebnej wówczas – otuchy na 41 kilometrze. Dzięki!

Teraz 2-3 roztrenowania. I wracam do pracy nad wartością dodaną 😉 Gratuluję wszystkim „poznaniakom. Niech Moc będzie z nami!


biegofanka

2009/10/16 11:18:27

Bolek.03 – świetnie ująłeś swoje przeżycie:))
Co człowiek, to inna opowieść maratońska, taka indywidualna. Jesteśmy różni i różnie reagujemy i też różnie piszemy. I to mi się podoba. Wszystkie Wasze opowieści są wzruszające i chociaż się różnią, jedno mają wspólne, to uczucie szczęścia po pokonaniu dystansu, po pokonaniu własnych słabości, pokonaniu siebie.


biegofanka

2009/10/16 11:28:12

Sfx – masz rację, jeśli nie biegłeś jeszcze w Dębnie, a już w Krakowie, to oczywiście wybierasz pierwsze miasto. Ja mogę w przyszłym roku powybierać miasta do udziału, bo jeszcze w żadnym nie startowałam. A przecież, jak już pisałam, chcę w ciągu dwóch lat zdobyć koronę maratonów, więc na przyszły rok jeden start na wiosnę i jeden jesienią, no chyba, że będę w tak dobrej kondycji, że zdecyduję się na start w trzech, tzn. dodatkowo i we Wrocławiu i później Warszawa lub Poznań. Co do naszego wspólnego udziału w biegu wiosną, to i tak, mam nadzieję uda się w szerszym gronie pokonać półmaraton ślężański a potem z częścią ekipy jeden wiosenny maraton, a druga część naszej „rodziny blogowej” popędzi drugi maraton. W sumie będziemy się uzupełniać biegnąc jedni … tam a drudzy… tam:))


biegofanka

2009/10/16 11:33:02

Wqu – trzymaj się, wierzę, że będzie dobrze:))


piotrek.krawczyk

2009/10/16 11:35:36

No jasne! Biegofanka pobiegnie w Dębnie, jeżeli John (czyli Szkielet, Wojtek, trener, autor, itp.) też tam pobiegnie. To ja popracuję nad tym tematem 🙂
Dziki


biegofanka

2009/10/16 11:36:43

Najbardziej na tym zdjęciu przyciągają wzrok… rękawiczki;) (Wybacz Fajka, nie mogłam się powstrzymać…);))


sfx

2009/10/16 11:38:53

No więc ekipą blogową musimy dać czadu i przekonać osobnika do biegu w Dębnie.

Tak więc Wojtq S. głosuję za tym byś rzucił tym razem Kraków kosztem Dębna.


biegofanka

2009/10/16 11:46:27

Dziki – dobrze kombinujesz…:)) Po Waszych dotychczasowych argumentach co do miejsca na debiut, oba miasta się u mnie zakwalifikowały. To prawda, że bieganie w Dębnie, przez wioski, prawie na łonie natury, ma swój urok, ale prawdą jest też, że Kraków i ta jego niesamowita atmosfera… zawsze mnie zachwycało. No, ale nasz Trener biegnie tylko w jednym z tych miejsc;))


johnson.wp

2009/10/16 12:04:03

wqu – miałem takie przeczucie bo obczytałem się na stronach fizjoterapeutycznych w zeszłym roku gdy miałem problemy ze skutkami nadmiaru ambicji. Bałem się już o Ciebie gdy przeczytałem o Twoich Greifach. Nie tylko Tobie zaszkodziły te 35-ki ale nie bedę namolny i poczekam na relacje na innym blogu i wtedy Wam przekażę co się dzieje jak ktoś przeskoczy z 60-70 tygodniowo na 100-120. Znacznie lepszą drogę obrał SFX, który latem startował wiele razy w biegach na 10 i 15km. Mniej w ten sposób obciążał kości a świetnie wytrenował mięśnie. Ja mam zamiar tez tak zrobić w przyszłym roku, chociaz trudno będzie znaleźć miejsca do startow zimą…
Czuję, że to co mam najsłabsze to nie jest ogólna wytrzymałosc ale wytrenowanie czworogłowych. Pewnie Wy tez teraz czujecie TE MIEJSCA.


fajka

2009/10/16 12:29:43

Biegaofanko – nie Ty pierwsza drzesz łacha (słusznie zresztą) z moich rękawiczek. To są damskie rękawiczki (kolor o tym świadczy). Należały kiedyś do mojej żony. Nie należą już, bo pod 20 km wyrzuciłem je. A założyłem je kierując się radami trenera, żeby zabrać rękawiczki stare, nadające się ewentualnie do wyrzucenia. Nadmieniam, że moja żona nosił je w drugiej połowie lat 90 – tych ubiegłego stulecia.. 🙂


johnson.wp

2009/10/16 12:34:10

Tak naprawdę kazdego z nas powinien obejrzeć DOBRY ortopeda ZANIM zabierzemy się za DŁUGIE dystanse, albo zdecydujemy się na większe obciążenia. Zapach maści rozgrzewających o poranku, którą poczuł bolek.03, i którą mój nos zwąchał nawet na wolnym powietrzu wśród rozgrzewających się zawodników w Poznaniu, świadczy o BRAKU takiej opieki. Boleję nad tym, że NIKT NIE CHCE zarobić na prostym ubezpieczeniu zdrowotnym dla biegaczy, gwarantujacym chociazby „przegląd techniczny” raz w roku. Duże miasta, które organizują biegi masowe ŻEBY SOBIE ZROBIĆ REKLAMĘ, mogłyby w ramach haraczu zwanego opłatą startową zaoferować takie ubezpieczenie nawiązując umowę z jakąś kliniką. Zapewniam, że nie rzuciloby się do przeglądu zaraz całe 4007 zawodników więc by się opłaciło. Jeżeli my biegacze dajemy z siebie wszystko na arenie biegu masowego, na czym korzysta wizerunek miasta (bo przecież trzeba mieć ZOO, jakieś uczelnie wyższe i maraton powyżej 4000), to byłoby miło gdyby miasto pomyślało nie tylko o liczbach ale także o zdrowiu swoich gladiatorów.


biegofanka

2009/10/16 13:35:23

Fajka – ależ nie tłumacz się, tylko stwierdziłam, że najbardziej świecą, wiem, wiem, że trzeba brać takie dodatki, żeby nie było ich szkoda… ale męskich starych nie miałeś?;))
Johnson – marzenia sobie, a rzeczywistość sobie…:))


biegofanka

2009/10/16 13:56:56

Quentino-tarantino – właśnie jeden z członków klubu biegowego Hermes w Świdnicy jest obecnie w Katalonii i na stronie klubu opisuje swoje kolejne starty w tamtejszych biegach, może zainteresuje Cię jego relacja, w googlach znajdziesz stronę po nazwie:))


wqu

2009/10/16 14:03:09

Fajka, wiesz że Biegofanka uwielbia podpuszczać. Nie wierz w to. Ten pyszny banan ze zdjęcia rzuca sie w oczy duzo bardziej.


piotrek.krawczyk

2009/10/16 14:04:23

Johnson – zgadzam się chociaż uważam postulaty za trudne do zrealizowania. „Dobry ortopeda” powiedział mi 12 lat temu „pan nie powinien biegać”, inny bardzo dobry, do tego kolega i spotrowiec, kazał zrobić operację pod kolanem (teraz nie może się nadziwić, że cysta się sama wchłonęła), itp. Zwalczaliśmy to, żeby przynosić zaświadczenie lekarskie na rejestrację. Dwa maratony przebiegłem na zaświadczeniu od zaprzyjaźnionego psychiatry i od mojej siostry pediatry. Ja stawiałbym raczej na edukację zewnętrzną i wewnętrzną, dążyłbym do powstania czegoś jak KODEKS MARATOŃCZYKA (dotyczący zdrowia, ale też zachowania na trasie, np. przy punktach z wodą, na starcie, itp.). A Biegofanka wystartuje w Dębnie 🙂


sfx

2009/10/16 14:32:14

Johnson uruchomił też temat dotyczący zmian obciążeń w kilometrach… faktycznie przyjąłem taktykę częstszych startów, ale czy aby sam nie przesadzałem ? W sumie mi zrobiło się 70-85km tygodniowo, fakt faktem bez jakichkolwiek długich wybiegań. W zasadzie od Krakowa pobiegłem tylko 2 (słownie: dwa) dłuższe wybiegania… 1. z biegającym rywalem 19k po lasku 2. Maraton Wrocław. Wszystko poza tym to były starty na 10, 15, 16… a i jeszcze jedna połówka w Pile… no i mocny drugi zakres raz w ilości 12k a raz 16k (czyli dwa razy w tygodniu).

Teraz nastawiam się na trochę lżejsze podejście… tzn. zamienię sobie jedno szybkie WB2 na jedno wolne długie 🙂 ale tak do 20k. Kilometry więc powinny pozostać w granicy 80k/tydzień.

A co do dobrego ortopedy to jest jeden problem, i Dziki tu trafił w sedno… jeden dobry powie tak, a drugi inaczej, a w rzeczywistości wyjdzie zupełnie coś innego… u mnie był jeden, potem drugi i poskutkowało z poznańską wkładką. Ustalanie z kolei czy ktoś może czy nie może biegać zanim zacznie to robić, bądź na początku jego przygody jest bezcelowe.

Dziki… w sumie to taki kodeks chyba istnieje, tylko mało kto się nim przejmuje (ja się staram)… ale fakt – może i wśród debiutantów i osób „lekko maratonujących” takie poczucie nie istnieje – lub o tym te osoby w ogóle nie słyszały… ja w każdym razie jestem ZA.


sfx

2009/10/16 14:39:08

Musimy ustalić notowania.
Aktualnie
1.20 : 1.00 że biegofanka pobiegnie w Krakowie
2.80 : 1.00 że biegofanka pobiegnie w Dębnie
4.00 : 1.00 że biegofanka pobiegnie nie wystartuje na wiosnę
5.00 : 1.00 że biegofanka pobiegnie gdzie indziej

A Biegofanka wystartuje w Dębnie 🙂


wqu

2009/10/16 14:39:40

Johnson. Tak się składa, że jako jeździec startujacy w zawodach muszę przechodzić „przeglądy techniczne” i to co pół roku. Oznacza to „kompleksowe” badania (w tym ortopedyczne). Rok temu dopisano w mojej książecze sportowej bieganie jako drugą dyscyplinę. Ostatnie badanie robiłem 10 września. Kategoria – zdolny. Więc nie ma się co łudzić, że profilaktyczna wizyta u ortopedy ustrzeże nas przed przyszłymi kontuzjami. Co innego kardiolog, który wykryje ewentualne wady serca dyskwalifikujące bieganie.
Za to kiedy coś już boli, to zdecydowanie warto pójść do ortopedy, ale takiego który zna się na dolegliwościach biegaczy. Zwłaszcza jeżeli nie bardzo wiadomo dlaczego boli.


kalabris

2009/10/16 14:42:30

taaak… życie toczy się dalej
Fale radości i szczęścia przeplatają się z nadchodzącymi nagle falami zmęczenia.
Wczoraj po krótkim treningu (ależ te nogi to istny cud, jak one szybko dochodza do siebie), już po 23.00, w łóżku… na siedząco… podczas rozmowy z małżonkiem P…. normalnie zasnęliśmy! Podczas krótkiej przerwy w rozmowie! Ale kto zgasił światło?
….
Dziś wieczorem dzielimy się naszą radością z przyjaciółmi. Będzie pomaratońska kolacja z węglowodanami w roli głównej + szampan z pucharu+Powerade z kieliszków+ krótki film o zwycięstwie: jeszcze chyba cuba libre – bo wolność smakuje przednio!


kalabris

2009/10/16 14:43:55

a może ja Biegofankę zaproszę do siebie na maraton Toruń – Bydgoszcz???


biegofanka

2009/10/16 14:55:08

Sfx – hazard na blogu Wojtka? Jak to autor zobaczy…;))
Kasiu – miłego wieczorku pomaratońskiego życzę, tylko nie zaśnijcie przy pogawędce z przyjaciółmi;))


johnson.wp

2009/10/16 15:00:14

zdaje się, że filtr antyspamowy uznał mnie za osobę niepożądaną 🙁


johnson.wp

2009/10/16 15:02:14

dobrze – nie będę więcej jątrzył… może ta nuta dlatego, że lubię jednak to co dalekie od wielkiego miasta i nie znoszę logiki jarmarku. Nadal będę się mierzył z asfaltową dżunglą, żeby zmierzyć ile koni przybyło pod maską, ale moja dusza jest zwrócona w kierunku wolnych przestrzeni.


johnson.wp

2009/10/16 15:02:57

Dlatego BARDZO PODOBA mi się projekt „Wigry” Dzikiego i ocobiegatu, w dodatku w formule „wszyscy razem”. Biegnąc daleki dystans trzeba DOKĄDŚ dobiec, wszystko inne jest do tego treningiem i przygotowaniem.


quentino-tarantino

2009/10/16 15:03:03

biegofanko – wielkie dzięki! Znalazłem i bardzo mi się podobają relacje!
Coraz bardziej przekonuję się do rozpoczęcia sezonu 7 marca w Barcelonie a potem będę miał 5 tygodni na „dojście” do Dębna 😉
Do wszystkich – bigofanka pobiegnie w Barcelonie ( być może jeszcze nie w przyszłym roku ale…:-)


biegofanka

2009/10/16 15:03:50

Dziki – wiem, że jesteś terapeutą… częste powtarzanie tego zdania ze słowem „Dębno” ma przekonać mnie?;))


johnson.wp

2009/10/16 15:03:51

Przecież nie po to biegamy cały rok żeby nasze przeżycia skondensować do 4(+/-1.5) godzin. Czy nie za dużo w tym krótkotrwałej pychy i nie za mało dbamy o naszą satysfakcję?


johnson.wp

2009/10/16 15:04:28

Możemy od życia otrzymać znacznie więcej jeśli tylko rywalizacja nie zasłoni nam widoku na PRZYGODĘ.


piotrek.krawczyk

2009/10/16 15:20:07

Ceterum censeo Carthaginem esse delendam (łac. A poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć), tak kończył każde przemówienie Katon Starszy. I dopiął swego:)
Dlatego uważam, że Biegofanka pobiegnie w Dębnie.
Terapeuta zna techniki manipulacyjne, nie wolno mu ich stosować. Dziki


johnson.wp

2009/10/16 15:23:43

po(poprawia smak)ony filtr spamowy 🙁


wqu

2009/10/16 15:24:16

Johnson – rywalizacja jest przygodą. A zwłaszcza rywalizacja z samym sobą.


kalabris

2009/10/16 15:24:35

„przygoda, przygoda! każdej chwili szkoda! świat jest piękny – czy go znasz? Otwórz oczy – patrz!…” – ktoś pamięta tę piosenkę z polskiego filmu?
johnson – jak zazwyczaj masz rację


johnson.wp

2009/10/16 15:25:20

Chcę być coraz lepszy, ba – marzy mi się wydolność


johnson.wp

2009/10/16 15:26:27

ultra(dystan który pobiegliśmy w niedzielę)czyka


johnson.wp

2009/10/16 15:27:05

ale po to by zmierzyć się z tą WIELKĄ SKALĄ, którą widzę w górach, na suwalszczyźnie i wszędzie tam gdzie cywilizacja jeszcze nie użyła swojego walca.


johnson.wp

2009/10/16 15:30:44

już wiem co rozdrażniło filtr antyspamowy. To słowo, które musicie zgadnąć sami:
ultra(dystans 10PM)czyk
co za (w dziubku czajnika)noja!!

Wysyłam cały tekst jeszcze raz bez zakazanego na blogu Wojtka słowa (hm, ciekawe dlaczego?)


kalabris

2009/10/16 15:31:38

a także tam, gdzie cywilizacja nie przejechała po naszych duszach i umysłach…walcem konsumpcji i pogoni za sukcesem


johnson.wp

2009/10/16 15:33:39

dobrze – nie będę więcej jątrzył… może ta nuta dlatego, że lubię jednak to co dalekie od wielkiego miasta i nie znoszę logiki jarmarku. Nadal będę się mierzył z asfaltową dżunglą, żeby zmierzyć ile koni przybyło pod maską, ale moja dusza jest zwrócona w kierunku wolnych przestrzeni. Dlatego BARDZO PODOBA mi się projekt „Wigry” Dzikiego i ocobiegatu, w dodatku w formule „wszyscy razem”. Biegnąc daleki dystans trzeba DOKĄDŚ dobiec, wszystko inne jest do tego treningiem i przygotowaniem. Przecież nie po to biegamy cały rok żeby nasze przeżycia skondensować do 4(+/-1.5) godzin. Czy nie za dużo w tym krótkotrwałej pychy i nie za mało dbamy o naszą satysfakcję? Możemy od życia otrzymać znacznie więcej jeśli tylko rywalizacja nie zasłoni nam widoku na PRZYGODĘ. Chcę być coraz lepszy, ba – marzy mi się wydolność (TU WPISZ ZAKAZANE SŁOWO), ale po to by zmierzyć się z tą WIELKĄ SKALĄ, którą widzę w górach, na suwalszczyźnie i wszędzie tam gdzie cywilizacja jeszcze nie użyła swojego walca.


johnson.wp

2009/10/16 15:36:13

Uff – zmęczyłem się…
Wojtku, dlaczego Twoja maszynka blogowa cenzuruje dyscyplinę, którą Ty również uprawiasz?


biegofanka

2009/10/16 15:56:02

Quentino… – super, że znalazłeś. Przygotowuj się, a po udziale opiszesz nam swoje przygody z bieganiem w innych, niż rodzime klimaty. Co do Barcelony… czemu nie… kiedyś:))
Dziki – oczywiście widzę Twoją wytrwałość w dążeniu do celu… Co do technik m. i ich wykorzystywania lub nie… nie będę się wypowiadać na forum biegowym;)
Johnson – nie zasłoni nam… rywalizacja jest częścią życia ludzkiego, człowiek jest tak skonstruowany, że obiera sobie cele, w naszym przypadku również biegowe i stara się je realizować, jak napisałeś, żeby „dokądś biec”… a wiesz, że nie mając obranego celu, po prostu może się szybko znudzić. Znam takich, co zaczęli biegać, ale nie mając celów choćby udziału w różnych zawodach biegowych, szybko znudziło im się bieganie i szukali dalej…:))


biegofanka

2009/10/16 15:57:38

Johnson – myślę, że to nie filtr był, tylko w jednym czasie kilkoro nas próbowało przesyłać komentarze i przez to ten problem, ja też nie mogłam się „wbić”:)


ocobiegatu

2009/10/16 16:46:59

jej johnson ! a moze to chodziło o – chó(czwarta litera alfabetu) (to zdrowie)wy ?..:)


wojciech.staszewski

2009/10/16 17:29:08

Ja jestem strasznie słaby w rebusach, więc do tej pory nie zorientowałem się, jakie słowo wycina filtr antyspamowy.
O takich filtrach dowiedziałem się, jak pięć lat temu napisałem tekst o powiększaniu penisa (była wtedy szeroka kampania telewizyjna), zatytułowałem mail penis i go wycięło, bo nasz filtr penisa wycina ze względu na duża liczbę spamu o tej tematyce.
Ciekawe, czy ten wpis przeszedł?


wqu

2009/10/16 17:44:09

Johnson, teraz kiedy pokazał się cały tekst mam wrażenie, że chodzi o rozróżnienie między biegiem by dobiec a bieganiem na czas (rywalizacja). Ale rywalizacja kojarzy mi się z dobiegnięciem do celu dlatego, moim zdaniem, wcale nie wyklucza przygody przygody. Jest jej częścią.


wqu

2009/10/16 17:48:32

Faktycznie nie przechodzi. A to numer!


ocobiegatu

2009/10/16 17:50:17

Trzeba pisać (pióro po angielsku)is..to wejdzie…
A jednak weszło !
A to słówko to maraton …
Maraton – mara to on ! – okrzyk wydawany przez kobiety na widok swoich mężczyzn na mecie ..
Fajnie przemycają naukowcy – np. ATP – jest to żródło energii w organizmie ..
a oznacza w skrócie : a teraz po(przyprawa kuchenna)amy…))- czyli dajemy energie..)
A np Makata – ma kata – zawodnik co ma trenera…
To a la kabaret Elita , bardzo lubie tłumaczenie słówek wiec wymyslam czasem w biegach , my we Wrocku tu wszyscy lubimy tlumaczyc slowka..)


wqu

2009/10/16 17:50:24

ultra-maraton bez myślnika też nie przechodzi


sfx

2009/10/16 17:54:39

Wiadomo w każdym razie że penis przechodzi… tenis też, ale ja też jeszcze nie wiem o jakie słowo chodziło johnsonowi… mimo, że rebusy udało mi się chyba rozwiązać 🙂


sfx

2009/10/16 17:56:38

u l t r a m a r a t o n … ciekawe 🙂


sfx

2009/10/16 17:58:59

Myślę, że nie powinno przejść np. Who you are … ale troszkę to zamieszanie spamowe zmieniło tory naszych poważnych wypowiedzi 🙂

Dlatego uważam, że Biegofanka pobiegnie w Dębnie. (C) by Dziki


sfx

2009/10/16 18:02:51

A w trakcie dzisiejszego rozbieganka, na które wybrałem się z biegającym młodszym rywalem, porozmawialiśmy sobie, i tak pękło 11k. Było strasznie mokro i dżdżysto w naszym lasku, także chwilami brodziliśmy po kostki w mokrej brei. Jednakże temat naszych rozmów był jednostronny i namawiający mnie do szaleństwa – Camus Maraton – jutro.

Skłonny byłem już podjąć decyzję… niestety praca do 8 rano niweczy wszelkie możliwości kompromisu… nawet te, które mówiły o możliwości skrócenia dystansu w trakcie…

Pomysł myślę trochę abstrakcyjny, ale ktoś już tu kiedyś mówił/pisał… może nawet John… że czasem trzeba wariactwa w tym naszym truchtaniu…


wqu

2009/10/16 18:04:27

Nie przechodzi, bo to z tą ilością komentarzy to już nie jest zwykły blog, tylko ultrablog.


wqu

2009/10/16 18:07:05

sfx – czasem to nie znaczy zawsze 🙂


biega_czu

2009/10/16 18:07:39

W Poznaniu pod sztandarami „Polska Biega” pobiegły 43 osoby. Są jeszcze inne podobne nazwy, to może dać liczbę ponad 50 🙂
biegofanka będzie biegła w Krakowie…


wqu

2009/10/16 18:09:43

To się pochwalę. W Warszawie byłem najszybszym reprezentantem Polska Biega!


johnson.wp

2009/10/16 20:41:39

konstatypolitańczykówna


johnson.wp

2009/10/16 20:42:10

hm… więc to nie chodzi o samą długość słowa…


johnson.wp

2009/10/16 20:47:51

ultracjusz


johnson.wp

2009/10/16 20:48:43

hi, hi – ale to śmieszne: u l t r a m a r y n a nie przeszła :)))


johnson.wp

2009/10/16 20:49:31

u l t r a m a r y ś k a też nie przeszła :))


johnson.wp

2009/10/16 20:52:24

u l t r a m a r z e n i e oraz u l t r a m a r y n a r z przepadły…


johnson.wp

2009/10/16 20:53:42

ultra


johnson.wp

2009/10/16 20:54:35

ale u l t r a m już nie przeszedł ZATEM TO JEST TO MAGICZNE SŁOWO!


johnson.wp

2009/10/16 20:54:59

tramwaj


johnson.wp

2009/10/16 20:56:01

kto to rozwikła?? nagrody czekają!!


piotrek.krawczyk

2009/10/16 21:02:28

Wqu – ja ciagle wygrywam w kategorii Krawczyków i Krawców. Jest kolega Krawczyński, na razie poza zasięgiem. To wyeliminowałem Krawczyńskich z kategorii 🙂
A Biegofanka jest Dużą Dziewczyką i sama zdecyduje, gdzie wystartować w Pierwszym Maratonie 🙂 I że to będzie Dębno. Ale manipuła! Biegofanko – to jest blog o bieganiu i życiu, jak masz refleksje lub doświadczenia z manipuacją, napisz coś. Każdemu się przyda, na przykład ku przestrodze… Dziki


piotrek.krawczyk

2009/10/16 21:11:51

Do Johnsona jeszcze – stary, jak ja nie cierpię się ścigać. Nawet ze sobą na interwałach, kilometrówkach, itp. Przez 15 lat John namawiał mnie do startów. Nadal wolę biegać po lesie. Zawody coś we mnie zmieniły. Nie tylko w startach, też w życiu. Mogę napisać jak ktoś chce (blog o bieganiu i o życiu:) dziki


bolek.03

2009/10/16 21:46:28

Pisz, Dziki, pisz.


sfx

2009/10/16 21:51:08

pisz pisz pisz pisz

a dziki i tak napisze

w przyszłym tygodniu dziki rusza do starej miłosnej… tak się zacząłem zastanawiać po dzisiejszym fiasku wariactwa w postaci camusa, który chyba również zalicza się do „dzikiego” typu biegów, czy właśnie nie skosztować tego biegu by b&b
przeraża mnie tylko myśl o kilometrach do startu, choć może i przeddzień byłby wskazany, ale również opis nie napawa optymizmem „wymagająca trasa krosowa”

a dziki i tak napisze


sfx

2009/10/16 21:53:23

A po dzisiejszych wpisach i analizie u-l-t-r-a przedrostka wnioskuję, że jutro padnie 150, a pojutrze upragnione 200 komentarzy.
Ja tymczasem jutro po 8 wybieram się na kolejne rozbieganko… dziś było 11, jutro chyba 15… w końcu muszę sobie odbić ten brak camusa.

a dziki i tak napisze


sfx

2009/10/16 21:56:00

A co do krawczyńskich – to to nazwisko nosiła moja mama, zanim je zmieniła 🙂
A więc dziki wykluczyłeś moją rodzinę? Niby dlaczego. W takim razie ja wygrywam. I jestem nie dość, że przed krawcami to jeszcze przed krawczykami.

a dziki i tak napisze


ocobiegatu

2009/10/16 22:41:33

sorry ale wydaje mi sie , ze sztuczne tłuczenie komentarzy, rekordow nie ma sensu..
Tez mogę napisac ani be ani me ani kukuryku – i dac to w kilku wyswietleniach – oczywiscie przyklad skrajny , nikogo nie mialem tu na mysli i nikogo moi drodzy nie chce urazic…
Ale ..przeciez jak bedziemy tak dalej to dojdziemy do 1000 komentarzy i nikt tego nie bedzie czytal…Sam juz czytam po łebkach.
Komentarze , krotkie i wojskowe, inzynierskie , malo o sobie , duzo o temacie danym , przemyslec cos zanim sie palnie 5 nastepnych..
No sie wszystkim narazilem , przechodze do Cichociemnych..)


ocobiegatu

2009/10/16 22:56:26

nie jestem tu od regulaminów i ich nie potrzeba bo liczy sie tez spontanicznosc…
ale tak…
– dobrze gdyby bylo tresciwie i na temat ( w danym momencie)
– aby bylo malo o sobie a wiecej ogolnie – wyjatek zawody – moga byc eposy… ))
– duzo o biegach , mniej o piłce np..
-komentarz w jednym watku , no owszem cos sie zapomni ale nie walic po 5 komentarzy naraz ciagle o czyms zapominajac..
Oczywiscie sam nieraz sie zapominalem i jestem niezgodny z powyzszym wymyslonym teraz spontanicznie „regulaminem”..)
to tylko moje prywatne zdanie – no chyba mozna je miec ?


ocobiegatu

2009/10/16 22:59:12

DOBRANOC ..
życze Wam ,aby sie Wam przyśniły rekordy a później spełniły

– to do tego rekordu komentarzy…)


quentino-tarantino

2009/10/17 10:13:34

ocobiegatu – zgadzam się z Tobą w 100% co do treści i ilości komentarzy.
Moje dzisiejsze biegowo/życiowo:
– po czwartkowym rozruchu postanowiłem dziś oszczędzić Moją Lewą Stopę bo pobolewa. W środę jestem umówiony u ortopedy. Szczerze mówiąc trochę się obawiam czy trafię na fachowca…niby jest świetny i z renomą ale…słyszałem też negatywne opinię. Zobaczymy.
– mam dwóch synów i jednego Cichociemnego ( ujawni się na tym świecie w przyszłym tygodniu 😉 16 latek fascunuje się obecnie rockiem i Życiem jak to określa…niestety nie ma w nim miejsca na sport…trudno. 10 latek ma za sobą dwuletni trening w klubie piłkarskim ale porzucił go na rzecz…karate. Nawet nieźle sobie radzi. Za kilka lat popracuję nad nim i jego bieganiem…Jakie sa Wasze doswiadczenia z usportowieniem Narybku…


biegofanka

2009/10/17 15:10:26

Quentino… – ponieważ jesteś tu „nowy”, to Ci krótko naświetlę sprawę odnośnie mojego „narybku”, bo prawie wszyscy to już dokładnie wiedzą… dwóch synów: 14-latek trenuje piłkę nożną chyba z 6 lat i lekkoatletykę (lubi dłuższe dystanse) ok. 3 lat; 7-latek, oczywiście biorąc przykład ze starszego trenuje od 2 lat piłkę nożną i oczywiście chce trenować też biegi… ale na poważne treningi jeszcze trochę poczeka…:)


biegofanka

2009/10/17 15:20:51

Właśnie co do biegu… dzisiaj wystartowaliśmy z synem w trzecim z kolei biegu Grand Prix Świdnicy (pogoda nie najgorsza, chociaż słoneczka nie uświadczy). Atmosfera była świetna (spisują się organizatorzy). Syn pobiegł znowu bardzo dobrze (dystans ok. 4400 m), ja jak zwykle swoim tempem (dystans ok. 3300 m). Ogólnie było dobrze a do tego dzisiaj przy okazji organizowania tego biegu była też zorganizowana akcja zbiórki pieniędzy na pomoc w leczeniu Kuby (10-latek z jednej ze szkół świdnickich, chory na białaczkę, po chemioterapii, trzymam mocno kciuki, aby wygrał…). Także sami widzicie, dzisiaj nie można było nie brać udziału w tym biegu.


biegofanka

2009/10/17 15:28:22

Dziki – w obecnych czasach sam wiesz, jak często można spotkać się ze stosowaniem technik m., ale to temat „rzeka”, nie będę tutaj raczej o tym pisać, bo Ocobiegatu jeszcze zarzuci „filozofowanie” i odbieganie od naszych rzeczowych tematów…;)


biegofanka

2009/10/17 15:42:06

Jedną refleksją chciałam się tylko z Wami podzielić (nie odnośnie technik m.), że w życiu spotykam się z cierpieniem ludzi, czasem całych rodzin, gdzie choroba dotyka nie tylko jednego z domowników i zastanawiam się, że ludzie szczęśliwi, tacy jak ja, patrzący z tak wielkim optymizmem (od zawsze byłam „niepoprawną” optymistką), tak łatwo mogą i powinni innym pomagać, dawać tę nadzieję, czasem wystarczą naprawdę słowa otuchy, to szczere zainteresowanie, przekazanie z własnej inicjatywy trochę dobrej energii od siebie, energię łatwo możemy pobrać znowu z natury, przede wszystkim z drzew… Nie odwracajmy się od ludzi potrzebujących naszej pomocy, przecież my jesteśmy szczęśliwcami i mamy tę wewnętrzną siłę… Wiem, że my komentatorzy biegowi łącznie z autorem blogu mamy ogromną siłę i wiem, że dajecie ze swojej strony energię i pomoc potrzebującym. I tak trzymać:))


wqu

2009/10/17 17:53:10

Dziki – Ja też zawsze wygrywam w kategorii Kuszków :-). Ale w kategorii „Polska Biega” w Warszawie pobiegła garstka a w Poznaniu już ponad czterdziestka. Zaraz dołączy Biegofanka w Krakowie i nasi ultraszybcy debiutanci. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo zwycięstwo w tej kategorii to będzie ho, ho. I kiedyś będę mógł powiedzieć: „A wiecie, że wasz dziadek …”


piotrek.krawczyk

2009/10/17 19:57:10

Tu Dziki.
O tym, jak starty zmieniły mnie: starty zmieniły mnie, bo kiedyś nie startowałem, a teraz startuję 🙂


piotrek.krawczyk

2009/10/17 19:59:53

Ale to nie wszystko. I nie myślę, że muszę wygrać z kimś lub z czymś. A im mniej o tym myślę tym lepiej mi idzie. Także wygrywanie 🙂
To wszystko.
Dziki


kalabris

2009/10/17 21:05:33

Dziki – mnie też bieganie i starty zmieniły, nieodwołalnie… po wczorajszej biegowej – towarzyskiej imprezie, podczas której świętowaliśmy nasz debiut maratoński i nieśliśmy kaganek oświaty biegowej do naszych przyjaciół, a która skończyła się pukaniem sąsiadki (tak było!!) – to właśnie usłyszałam od przyjaciółki. Że jestem nie do poznania. Że emanuje ode mnie nowa, zaraźliwa energia, która spływa na innych dookoła, a zwłaszcza na dzieci. To się nazywa wychowanie przez przykład. Nie ględzeniem. Sam rusz tyłek, pokaż na co cię stać. Pokaż pasję


sfx

2009/10/19 09:35:38

A ja zabiorę jeszcze głos w sprawie komentarzy…
… ano jestem odmiennego zdania niż Ty ocobiegatu…
… wydaje mi się, że skoro styl komentowania nie zmienił się od początku bloga, to zwiększona ich ilość bezpośrednio wynika z zainteresowaniem i ze zwiększającą się ilością osób na blogu… łatwo zauważyć, że od pojawienia się biegofanki czy zaktywizowania dzikiego blog stał się ciekawszy, a przez to chętniej przeglądany przez tych, którzy jeszcze są „po ciemnej stronie”. Czyli każdy nowy rekord w ich ilości świadczy o faktycznym rekordzie oglądalności / czytelności / pisalności.

„- dobrze gdyby bylo tresciwie i na temat ( w danym momencie)”
Myślę, że tak jest, a jeśli czasem jest inaczej, to chyba przede wszystkim po to, żeby nie popadać w paranoję i trochę rozluźniać atmosferę.

„- aby bylo malo o sobie a wiecej ogolnie – wyjatek zawody – moga byc eposy… ))”
Wręcz przeciwnie… dużo o sobie, dużo o każdym z osobna. Jeśli miałoby być mało o sobie, to autor bloga, nasz guru john, szkielet, wojtek s. powinien zaprzestać publikacji.

„- duzo o biegach , mniej o piłce np..”
Dużo o biegach jest. Mało o piłce jest. A jak ktoś wtrąci o serso czy picipolo to też się nie obrażę i będę zadowolony.

„-komentarz w jednym watku , no owszem cos sie zapomni ale nie walic po 5”
Zgadzam się.

„to tylko moje prywatne zdanie – no chyba mozna je miec ?”
Jak każdy powyżej i poniżej. A tu zaprezentowałem swój pogląd. A ja nie przechodzę do cichociemnych. I oco(np.długodystansowy)(uprzywilejowany kolor w kartach) wcale też nie musisz, bo mi (mnie) trudno zaleźć za skórę 🙂

Nie obraziłem się i mam nadzieję, że nikogo z tu obecnych 🙂


ocobiegatu

2009/10/19 10:08:45

Każdy sobie biega chodzi
jedni wolno inni żmudniej
i na blogu cos wymodzi
będę pisał wierszem – trudniej..:)

ośmiozgłoskowiec – 4 powtórzenia po 8


ocobiegatu

2009/10/19 10:12:32

jedni szybko inni żmudniej !

tak tu jest komentarz nowy
bo mi sie wybilo z glowy


biegofanka

2009/10/19 11:35:22

Ocobiegatu – możemy pisać też wierszem… Właśnie, półmaraton ślężański zrelacjonujemy wierszem, co Ty na to?
Sfx – nie sądzę, aby Ocobiegatu tak na całkiem poważnie miał to na myśli (ma tyle poczucia humoru…), ja w każdym razie potraktowałam to z „przymrużeniem oka”;)


biegofanka

2009/10/19 11:42:20

Właśnie, odnośnie biegania i startów w zawodach przekazuję Wam, co miłego spotkało mnie po sobotnim udziale w w biegu; młodszy syn powiedział, że jest ze mnie dumny, chociaż nie zajęłam czołowej lokaty… no i sami powiedzcie, przecież to jest najlepsza nagroda, jaką w tym momencie można dostać… takie miłe słowa z ust własnego dziecka…:))


sfx

2009/10/19 13:20:16

Też mi się tak wydaje… ale zawsze jest jakiś temat do obgadania 🙂

A wiersze też miło będzie poczytać…
ja w to nie wchodzę, bo mi nie wyjdzie 🙂

Biegofanko… gratuluję występu biegowego… trzeba byłoby tylko sprecyzować określenie „czołowa lokate”, bo mnie się wydaje, że biegamy na tyle, na ile nas stać – tym bardziej że nie należymy do jakiejkolwiek „elity biegowej”, choć „elitą polskobiegową” na pewno jesteśmy. Każda lokata, uzyskana właściwym dla nas tempem, jest w moim odczuciu czołowa. Jeśli sobie zaplanujemy, że np. jak ocobiegatu pobiegniemy 10km/h, to bez względu na to czy znajdziemy się na 1 czy na 1000 miejscu nie powinno mieć znaczenia – w końcu ścigamy się głównie ze sobą, a nie z innymi.


biegofanka

2009/10/19 14:04:50

Quentino… – podziel się z nami szczęściem, jak Twój trzeci potomek ujrzy nasz świat już poza łonem… Nasuwa się taka mała rada, jak chcesz, żeby synek w przyszłości kochał bieganie, zabieraj go na treningi biegowe (po prostu biegaj z wózkiem…). Wiem, brzmi to śmiesznie… trenować z wózkiem (co ja znowu wymyślam;)… ale opowiem naszą historię… Jak starszy syn trenował już piłkę, urodził się młodszy. Zabieraliśmy go od okresu niemowlęcego na treningi brata… i teraz niektórzy mi mówią, że młodszy synek to chyba urodził się z piłką… Od zawsze uwielbiał piłki, piłeczki, byle okrągłe, nieważne, małe, duże, średnie, ciągle piłki…i od małego obserwował i „trenował” z bratem i jego kolegami z piłkarskiej drużyny… i faktycznie obserwujemy już efekty tych wcześniejszych zabaw…:))


piotrek.krawczyk

2009/10/19 14:12:41

To dopiero niespodzianka
W Dębnie biegnie Biegofanka


biegofanka

2009/10/19 14:12:47

Sfx – dziękuję. Oczywiście, że biegamy dla własnej przyjemności i jak robimy postępy, to satysfakcja dla siebie… Chciałabym, aby były one szybsze, ale widzę, że się nie da… Mój organizm ma taką, anie inną wydolność, więc idzie mi to powoli… choć oczywiście postępy są…:))


piotrek.krawczyk

2009/10/19 14:14:39

Myśli, że w Krakowie –
Kombinuje błędnie
Dziki Jej podpowie
I poleci w Dębnie


biegofanka

2009/10/19 14:19:41

Dziki – robisz komentatorskie wyniki,
a ja czynię dalsze uniki.
Czy Dębno czy Kraków,
zależy od Wojtka danych znaków.


ocobiegatu

2009/10/19 14:20:15

Biegofanko jeszcze nie wiem może wierszem moze śpiewem
byle tylko nie dramaty
szach i maty szach i maty

Bo ta góra to szachista i brydżysta co da wista
i juz na nas szczerzy zęby my jej na to uśmiech z gęby !


biegofanka

2009/10/19 14:32:55

I pogańska to jest góra,
śląski Olimp – tak ją zwał.
Gdzie obrzędów była fura,
kult solarny rzeźby dał.


piotrek.krawczyk

2009/10/19 14:33:35

Kto setny komentarz wpisał
Takie są zasady
Ten na Dębno się zapisał
Nie ma na to rady


biegofanka

2009/10/19 14:38:48

Kto wymyślił te zasady,
chyba dobrze o tym wie.
Na demokrację nie ma rady,
przegłosować trzeba je.


sfx

2009/10/19 14:46:17

Nie wpisując się w Wasz kanon – podziwiam…
próbuję, ale nic się nie kleci :), a więc z tego nic nie wleci… Szkielet tylko nasz kochany, musi zmienić sobie plany, i odcinek który będzie, będzie wierszem tryskał wszędzie.


biegofanka

2009/10/19 14:58:40

Sfx – Ty nie bądź taki skromny,
przecież dobrze idzie Ci.
Masz zapał, jak zwykle, ogromny
co podoba się też mi.


ocobiegatu

2009/10/19 15:03:40

tego tu jeszcze nie było !
a jestem tu juz od roku..
czy komus sie to przyśniło ? tu wiersze na każdym kroku !


sfx

2009/10/19 15:06:37

Tylko jeśli nam się zaprze…
to maraton wygra wszakże.
I maraton ten nie taki,
Coby biegać musiał w krzaki.
I jak nam go tu wykaże,
To przeczytać nam to każe.
A my znów pracując tyle
Zostaniemy z tyłu mile.
A więc morał z tego taki,
Że z nas żadne tam chojraki.
Więc biegajmy dalej wprzód,
Coby zdarzył się nam cud…
I będziemy tak weseli,
Bo pozycję w setce mieli.


quentino-tarantino

2009/10/19 15:06:40

biegofanko – chętnie spełnię Twe zachcianko,
gdy latorośl ma biegowa
wsunie pierwsze swe śniadanko,
czy dziś wyjdzie czy sie schowa
od domysłów boli głowa…

Dziś czy jutro, nie wiem sam,
jedno pewne – znać Wam dam!


biegofanka

2009/10/19 15:24:29

Dziś poprośmy Wojtka chórem,
niech napisze wprawnym piórem
kolejny odcinek bloga
wierszem, bo tak się podoba.


biegofanka

2009/10/19 15:27:58

Będzie niezła to odmiana
od prozy pisania.
Dzięki temu może będzie dla Wojtka nagroda
za nietuzinkowego, wierszowego bloga.


sfx

2009/10/19 15:34:11

Dzisiaj trening ukończony,
I wypowiem się jak nowy.
Godzinka dwadzieścia mija,
No i z tempem – to jest żmija…

Wyszło całkiem nieplanowo,
Prawie pięć… nietuzinkowo.
Tętno wlazło w zakres trzeci,
Chyba nikt już tak nie leci.

No i pękło szesnaście kilosków,
Coby nie wysuwać wniosków…
Że to miało być wolniutko,
Lecz wariactwo – wyszło krótko.


bolek.03

2009/10/19 15:46:15

Bez urazy, ale biorąc pod uwagę Wasze rymy, to ten maraton, o którym tyle piszecie powinien się odbyć gdzieś w okolicach Częstochowy :b


quentino-tarantino

2009/10/19 16:25:32

Bez urazy Bolku Drogi,
To ten cały nasz maraton,
Uwzględniając ból mej nogi
Zawiódł nas pod Ułan Bator

Rymy proste czy zawiłe,
Drogi kręte, dzikie rowy
Tkane łatwo czy na siłe Wiodą Cię do Częstochowy 🙂


wqu

2009/10/19 16:33:26

Wchodzę, czytam, wielkie nieba Przyjdzie teraz wiersze klecić
Lecz mam czasu ile trzeba
Póki nogi nie wyleczę

Jak rymować damy radę
Kiedy wiosna mróz przegoni
Pobiegniemy sobie razem
W wierszokletów maratonie


ocobiegatu

2009/10/19 17:49:28

A wielki Norwid lubił interwały..
po osiem sylab pisane a później po jedenaście dla chwały
i znów po osiem biegane..:)

11 po 8 po 11 po 8


ocobiegatu

2009/10/19 17:57:59

alez błędy alez błędy ! więc poprawiam je w te pędy
wszak nie sylab ale zgłosek !
tu mój mały jeszcze głosek


sfx

2009/10/19 19:01:12

Wojtek w ciszy tam wymięka,
Bo zbliżyła mu się męka…
Czas odcinka naraz nagli,
Czy rozwinie pełnię żagli?
Czy dziś zdąży, czy ubierze…
Swe wywody wierszem w wieżę?


ocobiegatu

2009/10/19 19:42:38

sfinksie moje gratulacje
ale Wojtku dałeś czadu..! lecz nie wierzmy już w owacje
doprowadzi nas do ładu
czy wam wszystkim biegu mało?
czy wam wszystkim odje (spam) ?


wojciech.staszewski

2009/10/19 19:49:48

Posłuchajcie, więc po pierwsze
Czasem piszę jakby wiersze,
Lecz po drugie to piosenki,
Kiedy dodać do nich dźwięki.

Chcecie dziś ode mnie skeczu
W ten październikowy wieczór?
Plecie słowo się po słowie:
Biegofanka gna w Krakowie.


sfx

2009/10/19 20:12:17

Nasz Staszewski już w ataku,
Otumania się w imć Kraku.
Dziki teraz myśli, knuje,
Biegofanka już szykuje…
…swój ubiorek, by ponętnie,
Wystartować z nami w Dębnie.


ocobiegatu

2009/10/19 20:33:16

But nurza sie w asfalcie i jak łódka płynie Już marzy Wojtek o dolnośląskiej krainie
I tak nagle bardzo prosta sie sprawa stała
Biegofanka na Sobótkę dziewczynka mała..)
Półmaraton na wiosne jest najlepszy wiecie
taki jak i wie to każde dziecko na tym świecie
powtórzenia po 13..:)


torex

2009/10/19 21:08:50

choć już werdykt ogłoszony
dziki ciągle nie zadowolony

ale on się nie poddaje
i plan na Dębno znowu zapodaje


wqu

2009/10/19 21:17:23

Dał głos Wojtek, ani chybi, z nowym zmierzy się wyzwaniem,
By inaczej niźli dotąd, choć jak zwykle w poniedziałek
Zgrabnym wierszem nam napisać nowy bloga tu kawałek. Co innego jednak pisać o życiu, czy o kolanie
Rymować do tempa biegu, to dopiero jest zadanie.

]]>