Komentarze do: Def Con Dos ../../2010/02/def-con-dos/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2010/02/def-con-dos/#comment-90 Mon, 01 Apr 2019 01:31:23 +0000 ../../def-con-dos/#comment-90 grekosz

2010/02/01 19:05:09

Najlepsza w Europie? Pierwsze słyszę 🙂


ocobiegatu

2010/02/01 19:36:42

DEF (ence) con dos – w dwóch obrona przed światem
mieszanka angielskiego i hiszpanskiego
http://www.lafactoriadelritmo.com/fact1/dcd_b.shtml

Peon i Cesar probowali grać kilkanascie lat temu,
coś jak Wojtek i Dziki…:)
Cesar studiował sztuki piekne i wymyślił fajne logo ( widac na link )
pozniej dolaczyl Julian i nastepni


tomikgrewinski

2010/02/01 23:32:34

No ładnie…
Siedzi sobie człowiek anonimowo przed komputerem czyta co pisza bardziej doswiadczeni koledzy/kolezanki nie wychyla sie i trenuje pomalutku w zaciszu lasu to swoje truchtanie.Az tu raz a naprawde drugi raz nabierze odwagi i wpisze sie i to pod wlasnym nazwiskiem i co?
I nastepnego dnia dostaje maila,od innego ukrytego czytelnika bloga z propozycja hmm…uczestnictwa w badaniu psychologicznym na temat Teorii Dialogowego Ja!
Tak tak wlasnie cos takiego mnie dzisiaj spotkalo 🙂
Napisala do mnie studentka piszaca prace magisterska z psychologii klinicznej ktora uznala ze poniewaz jestem w okresie tzw przelomu polowy zycia (sic) to idealnie sie do tego nadaje 🙂
Nie wiem czy sie zdecyduje czy nie ale w razie czego dam znac jak bylo bo i was moze to spotkac… 🙂
A wczoraj powtorzylem sobotnie 10K po sniegu w lesie i niestety juz pod sam koniec poczulem w okolicach kolan chyba ten sam bol o ktorym pisal Dziki a ktory Ocobiegatu nazwal wiezadlami krzyzowymi. Mam nadzieje ze szybko minie…


bolek.03

2010/02/02 10:19:23

Wojtek, ile razy w tygodniu trzeba ćwiczyć brzuszki, żeby to miało elementarny sens? Co do muzy – ja się zasłuchuję soundtrackiem Zimmera z ostatniego „Sherlocka Holmesa”. Nie wiem jak się przy tym biega, bo biegam w ciszy, ale numery są potężne. @tomik – nie Ty pierwszy, nie ostatni. Parę wieków temu w Italii jeden facet też przechodził midlivecrisis i tak pięknie to opisał, że do dziś wszyscy go czytają. 1 W życia wędrówce, na połowie czasu
Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.
4 Jak ciężko słowem opisać ten srogi
Bór, owe stromych puszcz pustynne dzicze,
Co mię dziś jeszcze nabawiają trwogi.


biegofanka

2010/02/02 10:26:06

No proszę, góry, lasy, bory… a człowiek w mieście „się kisi” i biega po już prawie odśnieżonych chodnikach… trzeba z dziećmi chociaż gdzieś nieopodal w górki skoczyć:))


sfx

2010/02/02 11:31:29

bolek o sądtrakach to ja o empetrójkach…
rok temu nawet sobie coś sprawiłem, taniego, ale wyśmienicie wielkościowo/wagowo/jakościowo jest… tyle tylko… że i przed kupnem i po kilkukrotnym użyciu jestem zagorzałym przeciwnikiem łączenia tych urządzeń z biegiem…

wiem wiem… nudą wieje… rytm napędza… nawet nasz Szkielet z tego korzysta… ale…
wsłuchajcie się czasem nawet w dźwięk ulicy, nie mówiąc o łąkach, parkach, czy lesie i borze – to jest znacznie ciekawsze… nawet jak słucha się nadjeżdżającego tira

w każdym razie nie znoszę biegaczy, którzy zasłuchani w swym metalu czy nawet książce mijają mnie jak krawężnik, albo lepiej, jak płytkę chodnikową równo ułożoną, której nie sposób dostrzec… nawet wtedy jak wykona się w ich kierunku gest, nawet gdy coś się powie… powiewa od nich bydlęca głusza… i nie chcę przy tym nikogo obrazić – ale mnie się to nie podoba i „.”.


wojciech.staszewski

2010/02/02 11:33:27

bolek – to pytanie do MSŻ, ja się w miarę znam na tym, co od pasa w dół 😉
grekosh – to ci dziś puszczę, zobaczysz
tomik – ja mam to już za sobą (nie wiem, jak z przełomem połowy życia, ale badanie dialogowe). opisywałem chyba to badanie na jesieni, ciekawa podróż w głąb siebie, zachęcam.


jatzi

2010/02/02 11:40:59

sfx – z ust mi to wyjąłeś 😉 dlatego też tak bardzo nie lubię biegania na bieżni. To dla mnie podobne doświadczenie. Uwielbiam delektować się w pełni każdym krokiem wraz z otaczającym „kontekstem”.


bolek.03

2010/02/02 12:24:22

Wojtek, spytasz w moim imieniu?


kinga.witek

2010/02/02 14:20:40

bolek – brzuszki mają sens wtedy, kiedy czujemy, że podczas ćwiczeń bolą nas mięśnie brzucha. moim zdaniem 6-8 minut intensywnych ćwiczeń to bardzo dużo, zupełnie wystarczy. to najefektywniejszy trening dla tych mięśni.
są dwie szkoły: jedna mówi, aby robić brzuszki codziennie, a druga, żeby pomiędzy treningami był dzień przerwy.
z mojego doświadczenia polecałabym drugą szkołę. na początek 3 razy w tygodniu jest ok. a potem 4 razy w tygodniu.
umówmy się: to krótszy trening niż godzina biegania.
po 2-3 miesiącach będzie wyraźny efekt. tylko nie zalecałabym dłuższych przerw w treningach niż tydzień-dwa.
powodzenia 🙂


chlopas

2010/02/02 14:36:19

a tu się nagle okazuje, że bosy biegacz aka paweł mej z baczkowa pod bochnią hej ma 100% racji:
wyborcza.pl/1,75476,7517587,Lepiej_biegac_boso.html


quentino-tarantino

2010/02/02 14:37:38

kinga – z pewną taką nieśmiałościa, bo ja jak widzę starej daty chłopiec jestem…całe życie (przedpotopowe) robiłem brzuszki dotykając głową kolan…takie hardcorowe brzuszki to były czyli…normalne…ale dopiero teraz zorientowałem sie we współczesnej modzie na brzuszki ledźwio-protect…głowa półtora kilometra od nóg…rozumiem, że tak sie robi jak na załączonych ostatnio grafikach w Gazecie?


telehubis

2010/02/02 14:41:09

Kinga, a co myslisz o 6 weidera?
Ja chyba tez wezme sie za brzuszki…


bolek.03

2010/02/02 15:15:59

@Kinga-dzięki. Zaczynam wzbudzać w sobie brzuszkową motywację;) Choć strasznie mi się nie chce.


wojciech.staszewski

2010/02/02 16:40:46

Panowie, Kinga czyli MSŻ obiecała na wszystko odpowiedzieć, jak złapie kontakt z siecią, co wskutek naszego remontu jest utrudnione.
Bolek, a jak mi się nie chciało… Ale mam satysfakcję, bo po dwóch tygodniach czuję mniejsze zmęczenie tą samą serią (dlatego od wczoraj jest trudniejsza)


quentino-tarantino

2010/02/02 20:32:47

Swego czasu napisałem maila do Wojtka w tym temacie ale go zarzuciłem bo dostałem „burę” od J.Skarżyńskiego i jeszcze jednego guru…

portalwiedzy.onet.pl/4868,16925,1596440,1,czasopisma.html


ocobiegatu

2010/02/02 21:31:26

http://www.dailymail.co.uk/home/moslive/article-1170253/The-painful-truth-trainers-Are-expensive-running-shoes-waste-money.html
czyżby to ten sam artukuł ? quentino – dobrze mówisz..
Z powyższego artukułu wynika , że buty to bajer , oczywiście trzeba do tego podejśc rozsądnie bo dla wielu są one bardzo ważne ( zwiększona masa ciała itp) ale generalnie artykuł ten przeniknął myśle do netu bo pewien naukowiec co go pisał , nie został zaproszony na Bermudy przez miss Kate z marketingu firmy X…:).
Najważniejsze , że żadna firma nie wyprodukowała butów , które by dawały mniejsze prawdopodobieństwo kontuzji w skali populacji – choćby namniejsze. A ida na to miliony kasy..Kasa najważniejsza – a nie jest to Szmal….:).
Nie chce mi sie czytac znow tego artykulu, mam go tylko w moim bogatym katalogu..:).
W kazdym razie jest tam przyklad – jak ktos skacze na trampolinie to najlepiej boso , bo wtedy pracuja wszystkie neuroprzekazniki , uruchamia sie czucie .
A skakac w butach na trampolinie ? no sorry…
Super buty daj zludne wrazenie , ze mozemy wszystko – podajemy sobie zwiekszony kilometraz za szybko , robimy inne bledy . Buty wg mnie maja bardzo malo do rzeczy.


piotrek.krawczyk

2010/02/02 21:36:33

Tu Dziki
Trzeci dzień pilnuję się, żeby nie biegać z kontuzją kolana. I z czym tu się lansować? 🙂 A tu przesyłka z Krakowa, w środku Odznaka Korony Maratonów Polskich! Bardzo ładna, moja, malutka, pasuje do marynarki, piżamy, do czapki, do kąpielówek. Warto było tyle biegać. A przelecenie tych maratonów było łatwiejsze, niż wydobycie odznaki od tych, którzy ją ustanowili i ogłosili regulamin. Dluga to historia telefonów, maili, akcji społecznej nękania pewnej pani w biurze Cracovia Maraton. I oto coś drgnęło. 2 tygodnie temu pierwsi koledzy zaczęli dostawać przesyłki. A w nich puste dyplomy i brak odznak. Potem seria pustych dyplomów pogniecionych i wreszcie parę prawidłowych kompletów. A ja dostałem dziś komplecik mieszany – odznaka (śliczna) i pusty dyplom. No to się wylansowałem 🙂
Jutro próba obciażeniowa kolana. I tu ciekawe spostrzeżenie: boli jak chodzę, mniej boli kiedy próbuję biegu. Ocobiegatu??? Dziki


ocobiegatu

2010/02/02 21:56:07

Dziki – ja mialem podobnie na poczatku roku jak naciagnalem sobie jakies wiazadla podkolanowe, czy co tam , na rowerku. Stad sie wziela moja wiedza na temat tez wiazadel krzyzowych, bo musialem poznac wszystkie wiazadla w okolicy kolana..:). Jak chodzilem powoli to pobolewalo a raczej byla pewna sztywnosc tylko. Jak sie wkurzylem i poszedlem na maksa 5km to nic nie dokuczalo- NIC-
widac ukrwienie sie poprawilo na obwodach ..:). Generalnie , a moze to zabrzmiec , jesli chodzi o mnie sensacyjnie …zdaje sie , ze poprawilo mi sie troche gdy wykonywalem jakies rozciagania – no te takie z noga na krzesle – tj. co tu promuja na koszu na smieci ..:). Ale w stylu naukowcow napisze : przeprowadzone badania wskazuja na to , ze rozciagania moga miec pozytywna role w rehabilitacji przeciazen wiazadek podkolanowych. Badania maja jednak charakter ograniczony. Potrzebne sa dalsze badania w dluzszym okresie czasu..:). Ja gdybym byl na Twoim miejscu to bym jednak teraz bieganie ol…
Do wiosny daleko.


sfx

2010/02/02 22:05:04

buty.
no tak.
ciekawe toto, co ocobiegatu przyłożył i jednocześnie pokrywa się z tym, co doradzali mi moi najszybsi koledzy z klubu.
a co mi doradzali.
niekoniecznie brak butów, i bynajmniej nic nie mówili o wymianie drogich na tanie.
ale.
ale coś jest w tym lądowaniu na palcach…

… przed zimą mówili… w zimie biegaj dużo krosów… biegaj tak, żeby lądować na palcach, nie na śródstopiu czy pięcie… i to nie tylko pod górę, ale i z górki… i na rysunkach tego artykułu widzę stopę bez buta – ląduje na palcach… więc trening w butach z wymuszeniem tego samego cyklu ruchowego jest tu jak najbardziej na miejscu… a o tym stąpaniu na palce rozmawiałem też już jakiś czas temu z johnsonem, jak byliśmy na gorąco w temacie „rzeźnik tak czy nie”.

… więc ja od pewnego czasu tę metodę treningową uskuteczniam (czyt. wypracowuję technikę), aby uczyć się biegać niejako od palców… a nie od śródstopia jak się powszechnie woła, i broń boże (może bez sensu tu go wzywać) od pięty.


tomikgrewinski

2010/02/02 22:59:24

Wojtku dzieki za zachete w takim razie i ja sprobuje.pamietam ze pisales cos kiedys o badaniu psychologicznym ale nie skojarzylem ze chodzi o to samo.zajrzalem do archiwum i jest-czwartek 26 listopada wpis ma tytul Spokoj… jak ja to dobrze rozumiem…choc podobnie jak ty pojmuje go w zupelnie odmienny sposob od wielu naszych rowiesnikow 🙂
midlivecrisis-dzieki Bolek-moze byc naprawde fajnym momentem w zyciu do realizowania starych/nowych pasji
moja pasja od lat jest muzyka ale biegajac podobnie jak SFX nigdy jej nie slucham
wrecz odpoczywam od niej…moze zaczne jak przejde na dluzsze dystanse 🙂


johnson.wp

2010/02/03 16:31:21

Wojtku – czy rozmawiając z Andrzejem Bachleda-Curusiem Ałusiem pytałeś go czy rzeczywiście chce przeryć tunel do Doliny Cichej puścić tam kolej dla narciarzy? Wieje grozą od takich pomysłów…


johnson.wp

2010/02/03 16:56:31

nie będę się wymądrzał o relacji buty do biegania – kontuzje. Wydaje mi się, że idealnie to podsumował SFX. Trzeba biegać dobrze technicznie to buty Ci nie zaszkodzą.
Sądzę, że warunki zimowe przekonują do biegania w butach;))
Teraz biegam w twardych butach (pamietacie? – te czerwone z płomieniami po bokach:)), bo takie są odpowiednie na góry i świetnie ciągną po śniegu. Ultrasi górscy powiadają, że twarde podeszwy mniej męczą na długim dystansie. Dziki – jakie są Twoje odczucia z wibramową podeszwą Sauconów Progrid?


piotrek.krawczyk

2010/02/03 18:18:02

Saucony xodus na wibramie
Lekkie (zadziwiająco), pełna amortyzacja, ale twarda. Stopa nie „pływa”, lepiej czuje podłoże. Na ubitym śniegu pełne odbicie bez poślizgu wstecznego. Szczególnie czuje się wgryzający wibram na podbiegach i przy przyspieszaniu, kiedy stopa mocniej pracuje. Hałasują na asfalcie, tupią jak pantofelki. Ciekawe i skuteczne rozwiązanie z boku po wewnętrznej stronie – twarda listwa w cholewce od 2 i 3 dziurki aż do podeszwy – przy zaciąganiu sznurowadeł but dobrze dopasowuje się do stopy (arch-lock). Pięta podwinięta, do zbiegania w górach, elementy bieżnika jeszcze 4-5 cm powyżej tylnego końca podeszwy – wchodzi na tył cholewki. Jeszcze nie mam pełnego zaufania na zbiegach, ale do zbiegów mam respekt, będę się uczył zbiegać od MEL. No i długo trwała u mnie adaptacja do tych butów – 2 tygodnie do komfortu. Na Chomiczówce 5 km biegłem w treningowych, a 15 km w xodusach – różnica kosmiczna. W odbiciu, w stabilności, czuciu niepewnego podłoża, czasie reakcji na nierówności, itp. 320 PLN nie żałuję.


piotrek.krawczyk

2010/02/03 18:23:10

Kurcze. Napisałem, jakby ktoś mi płacił 🙂 To jakiś minus: płytka cholewka, nie nadają się do biegania we wkładkach ort. No i wyniki – pierwszy bieg górski w Falenicy: 48 minut (w treningowych brooksach); drugi bieg górski w Falenicy: 54 minuty (w xodusach). Ale przybyło metr śniegu i kilkanaście kresek na termometrze w dół 🙂 Niemiarodajne 🙂


johnson.wp

2010/02/03 21:00:25

no właśnie, dobra twarda podeszwa. Indianie Tarahumara mają własną, a my, chowani w zimnym klimacie dorabiamy sobie inne.

SFX – gdy zbiegałem w Bukowinie (długie zbiegi od 1- 5km) to na asfalcie dawałem ostro (u mnie to tempo do 4:30) biegając z palców – tak wychodzi naturalnie na zboczach 5-10%. Gorzej bywa z trzymaniem sylwetki na bardziej stromym. Za młodu chodząc po górach w dół zawsze zbiegałem szybko i pełnym krokiem gdy było stromo – ryzykownie ale nie było męki hamowania z pięty. W Tatrach to było zbieganie po dwa stopnie na raz. Teraz na stromym znacznie skracam krok ale też staram się poddawać grawitacji i jak najmniej hamować piętą bo palcami też sie da hamować. Z różnych filmów instruktażowych widziałem, że nie należy przy zbiegu „robić ciałem” na boki, trzymać ręce przy sobie i krótszym krokiem ale jednak szybko w dół. W ten sposób nawet nie zarzucało na zakrętach. Hasło w necie: „downhill running”


johnson.wp

2010/02/03 21:05:15

co do biegania z muzyczką, to u mnie to działa normalnie jak doping. Nie zamykam przy tym oczu więc widzę i pozdrawiam innych biegaczy, szczególnie że u mnie w lesie prawie ich nie ma. W niedzielę, gdyby nie nowa muza (Ismael) to bym nie wyrobił biegać na głodniaka. Bardzo mi pomogło – przestrzenna i egzotyczna afrykańsko-arabska nuta


kalabris

2010/02/04 10:06:02

podpisuję się. Często biegam z MP3 i przysięgam! – zawsze pozdrawiam każdego biegacza!! bo jestem wyczulona na te bratnie dusze i widzę każdego.
A moja lista muzyczna to – Riverside, Porcupine Tree, Coldplay, Linkin Park,Coma i inne takie. Zauważyłąm silne uwarunkowanie – gdy potem słucham tego samego w innych oklicznościach bez biegania – znacząco podnosi mi się nastrój.


kalabris

2010/02/04 10:08:09

co do brzuszków. Mój P. preferuje 6 Weidera i zaklina się, że jest dla niego najlepsza. Ja wolę takie kombinacje jak robi Wojtek czyli fitnesowo, ale Weider jest bardzo skuteczny np. jak ma się więcej czasu w urlopie, bo to trzeba codziennie i rośnie z każdym dniem ilość, aż pot się leje..


rafal.arndt

2010/03/04 12:01:13

Prosty i przyswajalny sposób na doskonałe ćwiczenie wzmacniające mięśnie brzucha, jakim jest 6 Weidera. Bez zbędnej gadaniny, przedstawia jak robić te ćwiczenia.

]]>