Komentarze do: biegnij w stronę światła ../../2010/03/biegnij-w-strone-swiatla/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2010/03/biegnij-w-strone-swiatla/#comment-322 Mon, 01 Apr 2019 02:39:16 +0000 ../../biegnij-w-strone-swiatla/#comment-322 nuggers

2010/03/29 22:56:00

pięknie się te liczby czyta 🙂 tydzień temu sam kalkulowałem pierwszy raz w życiu na trasie połówki i nie mogę się doczekać kolejnej okazji 😉
żałuję, że wczoraj było za wcześnie na drugi start – podjechałem na rowerze popatrzeć na oprawę, trafiłem akurat na dekorację. wielkie gratulacje dla zwyciężczyni 🙂 za rok muszę w warszawie wystartować!
pamiętasz tego kolegę z imprezy planszowej u Waszych sąsiadów, co na biegu niepodległości złamał 45 minut po dwóch miesiącach biegania? wczoraj netto zrobił 1:39:42.. :))
m.


sfx

2010/03/30 07:24:06

Nie złamałeś czasu, ale złamałeś coś tym opisem… fantastico 🙂

Do Krakowa podąży całkiem niezła ekipa od nas. Prawdopodobnie czterech na złamanie 3h (w tym jeden na 2:30). Wszyscy wojskowi. Ciekawe co to będzie.


beautyandb

2010/03/30 10:27:15

Wybieg z tunelu… Dwa razy mnie już zabijał na półmaratonie, wyczołgiwałam się z niego i ledwo udawało mi sie dobrnać do mety. Dlatego tym razem wyjątkowo się pilnowałam. I po raz pierwszy z tunelu wybiegłam i … przyspieszyłam. Co prawda na kilometr, ale jednak. Przez ten kilometr minęłam moją rywalkę z kategorii (co prawda zrewanżowała mi się na kostce na Miodowej)… Zresztą, 13-tka okazala się dla mnie wyjatkowo szczęśliwa. To chyba pierwsza połówka którą faktycznie pobiegłam głową… A, nie, druga. Pierwsza była tydzien po slynnym maratonie gdańskim.


ocobiegatu

2010/03/30 11:25:13

Światełko w tunelu kojarzy mi się ze słynną książką „Życie po życiu”.
Chyba wszyscy stwierdzą , że to drugie życie po odkryciu biegania jest lepsze…:).
Ja odkryłem bieganie 30 lat temu więc w tych kategoriach myślę raczej o chodzie sportowym..:)


piotrek.krawczyk

2010/03/30 11:44:39

Basia Muzyka (MEL) czwarta w biegu 12 godzinnym w Rudzie Śląskiej. MEL o włos od podium w, przebiegła ponad 105.3 km.


quentino-tarantino

2010/03/30 14:41:51

Jeszcze raz gratulacje dla wszystkich lastweekendowych biegaczy!

Mam pytanie do tych szczęśliwców, którzy biegli w poprzednich latach w Dębnie – na stronie maratonu widzę pętęlkę 14 km x 3, jakaś specyfika tej trasy ? No i last but not least – atmosfera zawodów. Do tej pory biegałem w dużych miastach (jak na Polskę 😉 ale słyszałem, że trochę inaczej/fajniej to wygląda w mniejszych miasteczkach.


biegofanka

2010/03/30 16:08:49

Wojtku – to popraw hemoglobinę, idź na całość, nie zastanawiając się, co później będzie, osiągnij swój wynik marzeń i napisz odcinek z samymi super pozytywnymi odczuciami…;))
Gratulacje dla wszystkich (no i ubiegł mnie Quentino):))
Gdzie Polska Biega, tam dobre czasy wybiega (mogłoby być mottem):))


biegofanka

2010/03/30 16:10:40

No i jeszcze jedno chciałam dodać… ból stopy przechodzi, jutro mój trening nadchodzi!!!


johnson.wp

2010/03/30 17:49:07

Wojtku, koniecznie przekaż nam co się dowiesz od fachowców na temat morfologii krwi. Ostatnio zaklad pracy fundnął mi takie badania (18 parametrów) – wszystko ładnie, ale zastanawiam się jakie są normy w sportach wytrzymałościowych, a przede wszystkim jak „poprawia się hemoglobinę” bez uzycia EPO i t.p. Mój pomysł polega na tym, że w okresie startowym łykam chela-ferr.


johnson.wp

2010/03/30 17:50:54

biegofanko – życzę pełnego wiatru w żaglach!


johnson.wp

2010/03/30 18:01:09

sfx – pod gnieźnienską dychę zrobiłem interwały wg systemu, który Tobie proponowalem, ale sie przestraszyłeś :), bo polega na bieganiu w tempie na 10k z przerwami tylko 20% wolniejszymi. Wybrałem 3 finalne treningi: dzisiaj 8x 600m/800m, w sobotę 8x 800m/600m, a w przyszły wtorek 6x 1000m/400m. Moje tempa to 4:17/5:25. Zobaczymy czy się sprawdzi:)


ocobiegatu

2010/03/30 21:24:08

Biegofanko – nie uszło mojej uwagi to , że w ostatnim poście było ze 20% relacji na chód…:) a więc – przeCHODZI , nadCHODZI …:))).A ja to skrupulatnie wyłapuję..:).
Idzie dobrze…:), więc powodzenia…


ocobiegatu

2010/03/30 22:28:37

Andante podał przykład zawodniczki z Poznania – pani Pańczak jako wzór..
Chciałbym podać druga stronę medalu..
Niby przebiegła 37 maratonów ale jak ? Byłem ciekaw, właśnie sprawdziłem , że była ostatnia w półmaratonie poznańskim z czasem 3.08.25 – tj. 6,73km/h….
Dla mnie to żenada ! Próg chód-bieg wg badań naukowych to jest 7,2 km/h ale dla ludzi całkowicie , że tak powiem spoczynkowych..!
Może to kontrowersyjne co napiszę ale sorry johnson , quentino ale zdaje sie , że ta wasza poznańska maskotka marketingowa , tak naprawde zagubiła się i nie wie na czym polega sport…tylko z racji wieku każe czekać na siebie 8 minut ponad limit…
By się troche znała na sporcie to by się wzięła za chód sportowy a nie aby cały Poznań czekał na nia specjalnie 8 minut aby wrzucic 1 bieg na samochodzie..:))


piotrek.krawczyk

2010/03/30 22:35:05

Tarantino – w Dębnie trasa szybka, ale zwodnicza. Lekkie podbiegi na połowie każdej rundy, bo są małe mostki z małymi strumykami. Pierwszy raz – nic, drugi raz – niby nic, trzeci raz… – mnie wystarczył drugi raz. A w wioseczkach mijanych będziesz się czuł jak w Nowym Jorku. Wszyscy mieszkańcy na trasie, babcie przy płotach, wójtowie i sołtysi. W samym Dębnie atmosfera odpustowa i tłum ludzi, dla których maraton to coroczne święto. Jest też „samotność długodystansowca” – spory odcinek przez las. Pozdrawiam. Dziki


piotrek.krawczyk

2010/03/30 22:42:43

Ocobiegatu – W Warszawie dla Pawła Meja ruch był wstrzymany na dwie godziny. Dla jednego faceta, co biegł/szedł tyłem i boso. Mam mieszane myślenie o tym bosym biegaczu. I jak guru Skarzyński uważam, że na zawodach biegowych trzeba biec. Dziki


quentino-tarantino

2010/03/30 22:46:17

Dziki – o takie coś mi właśnie chodziło, kilka zdań a „z biuletynów” się tego nie dowiem 😉 Będę się miał na baczności przy tych mostkach a samotność długodystansowca to już poznałem na wielu treningach 😉 Dzięki.

biegofanko – dbaj o nóżkę bo masz tylko jedną w zapasie 😉

ocobiegatu – to nie moja babcia więc się nie obrażam 😉 A tak serio to…oczywiście, że to trochę nie na serio ale o to też chodzi. Pani sobie truchta i bardzo dobrze, dla wielu zwłaszcza starszych potencjalnych biegaczek i biegaczy jest dobrym przykładem. Wiem, że tym wpisem próbujesz Ją sprytnie przyciągnąć do swojego teamu TRUCHTAM WIĘC JESTEM CHODZIARZEM 😉


ocobiegatu

2010/03/30 23:30:09

Dziki , quentino – niby macie rację piekno sportu, radość i tak dalej..
Z drugiej strony mamy zawody open-otwarte – wiek nie ma znaczenia , nie ma sie co zasłaniać wiekiem , tłumaczyc, że się jest M70 to można przybiec 15 minut ponad limit i niech cała Wawa, Poznań czeka bo ja jestem M70 np. to nie fair..
Na Niedzwiedzkiego cała Wawa zawsze czeka bo gościu w tym wieku jeszcze się nie domyślił aby to pójść chodem sportowym – dla mnie żenada…


biegofanka

2010/03/31 08:52:53

Wszystkim dzięki za troskę o moją stópkę i w ogóle… łapię wiatr… i popędzę… a raczej zacznę powoli:))


biegofanka

2010/03/31 08:56:45

Ocobiegatu – zasmuciłeś mnie swoją opinią… nie mogę się z Tobą zgodzić, uważam, że ta Pani na pewno truchta, jak może… a skąd wiesz, czy nie dolega jej coś i daje z siebie wszystko… daje na pewno wielu motywację do biegania. Życzę tej Pani dalszego zdrowia do tego sportu… trzeba chwalić takich ludzi:))


biegofanka

2010/03/31 09:28:46

Właśnie, jak już poruszony został taki temat… w półmaratonie ślężańskim biegł Pan z wózkiem z dzieckiem, świetnie sobie poradził, biegł jako jedyny w takiej kategorii (nie było niestety takiej…) i szkoda, że nie dostał nagrody, należała mu się. Nagrodę dostał za to Pan o kulach, który bierze już długo udział w różnych biegach masowych. Tę niełatwą trasę pokonał w trzy godziny i ok. trzy minuty. To było niesamowite, kiedy wbiegł na metę, a my wszyscy przywitaliśmy Go mocnymi brawami… wzruszające. Ten Pan daje naprawdę motywację niesamowitej rzeszy biegaczy i jeszcze nie biegający. Takie osoby i takie momenty pozostają w pamięci i dają dalszą chęć i motywację:))


sfx

2010/03/31 09:47:17

Też dołączę się do tematu… i powiem, że w końcu w „normalnych” maratonach limit czasu nie jest ograniczony do 5 czy 6h, ale do 8 lub 10, co daje podstawy do ukończenia go niemal przez wszystkich. Więc i Pani Pańczak należy się to, aby mogła każdy z biegów ukończyć – w końcu tu nie ma żadnych kwalifikacji olimpijskich niezbędnych do startu… a więc jak każdy może wystartować, to i każdy powinien mieć możliwość ukończenia (chyba, że sam w trakcie zrezygnuje).

Druga rzecz to niepełnosprawność. Tu wielkie gratki dla takich jak ten o kulach (zresztą był też taki w Biegu Zaślubin).
Ale psy wieszam i będę wieszał na tych „niepełnosprawnych”, którzy robią to tylko dla gratyfikacji w nagrodach i gloryfikacji w oklaskach za „podium” wśród „innych”. I to „innych” inaczej. Nie zniosę tego pazerstwa, gdy niepełnosprawny narzeka na ból palców u ręki… albo jeszcze gorzej – dostał miano „niepełnosprawnego” za udar słoneczny 25 lat temu, a 20 lat temu właściwie wrócił do pełnosprawności – papier jednak został, czy też jest niedosłyszący – parodia.
Tak więc:
PAPIEROWYM NIEPEŁNOSPRAWNYM MÓWIĘ STANOWCZE NIE !!!


ocobiegatu

2010/03/31 09:55:39

Biegofanko – ja nic nie mówiłem o motywacji…
Właśnie dlatego , że kibicuje tym starszym zawodnikom to i denerwuje mnie , że robią coś bezsensownego – czyli „biegają” w tempie 6-7km/h. To jest w ekonomii ruchu zwykły kit a nie mit. Faza lotu ,czyli zawsze obciążenie na jedną nogę..W chodzie nigdy nie będzie to obciążenie przekazywane po 50% – będzie powiedzmy po 60 i 40% na jedną i drugą nogę ale biorąc pod uwagę tez współczynnik dynamiczny – w chodzie obciążamy się na noge min. 2 razy mniej. Jak by nie było bieganie poniżej 7,2km/h jest zupełnie bez sensu dla szerokiej populacji. Dla wytrenowanych granica ekonomiczności ruchu przenosi się na 8-9km/h. To naukowcy u Wielkiego Brata nazywają gait – przeście biegania w chód i to w sposób aby było to ekonomiczne. Nasze maskotki w M70,80 , K70,K80 tego na razie nie rozumieją..:). Na mnie nikt w M80 nie będzie czekał…:). Po to trenuje 30 lat wcześniej chód sportowy aby nie robic kłopotów orgom w maratonie i połowce..:)


biegofanka

2010/03/31 10:14:45

Sfx – nie nam osądzać i sądzić, czy ktoś jest faktycznie niepełnosprawny, jeśli ma taką kategorię, absolutnie nic nie powiem na ten temat, bo to nie jest łatwe i można szybko kogoś skrzywdzić… A tak krótko dodając, to co sądzisz w takim razie o pełnosprawnych np. Kenijczykach, czy innych biegaczach, którzy przyjeżdżają i biorą udział w tych biegach tylko z wiadomego powodu… Dlatego uważam… nie osądzajmy nikogo, ale jak mamy możliwość i widzimy, że się należy, to chwalmy…:))


bolek.03

2010/03/31 10:14:49

Mam pytanie natury logistycznej: czy ktoś mieszkający w Warszawie z podblogowej ekipy wybiera się do Dębna i miałby w samochodzie jedno wolne miejsce?


biegofanka

2010/03/31 10:25:39

Ocobiegatu – przeliczenia przeliczeniami, ale jak ktoś ledwo chodzi, to i truchtał będzie ledwo… a każdy ma prawo, jak chce pokonać swoje słabości, wziąć udział w takim biegu, dlaczego ma nie próbować… w końcu w różnych ekstremalnych dyscyplinach też biorą czasem ludzie, którzy nie są do tego przygotowani, ani warunków ku temu nie mają:))


ocobiegatu

2010/03/31 12:09:00

Biegofanko – więc jest gorąca dyskusja..:).
Podkreślam ,że nie chodzi o motywację…To piękne i miłe ale jest jakies ale..
Albo się coś umie albo nie – a Pani P. maskotka Poznania nie umie biegać połmaratonu w 3 godziny i to jest fakt i surowe realia …a skoro nie umie to powinna zrezygnować z tego biegu i być społeczna…Na razie jest aspołeczna i widzę w tym jej pewien egoizm – ja jestem K70 to macie wszyscy czekac na mnie…
Pani P. robi z siebie zwykły efekt marketingowy i pośmiewisko – biega z parasolką na plecach w tym celu…)). Powinna prawdziwie dać coś z siebie a nie liczyć tylko na hymny pochwalne za to , że „biega” w K70 bo tak to wygląda…
Zawodowcy jakos wiedzą kiedy skończyć a amatorzy nie…Nie mówię tu zawodach ale wydaje mi się , że pani P. lepiej gdyby biegała w parku – samo zdrowie a bajeru nie ma..:)


sfx

2010/03/31 12:28:28

biegofanko… masz rację potrzykroć… i jak nie wiem, to osądzać nie będę, ale dwa przytoczone przykłady znam i wiem jak jest – sami zainteresowani nie ukrywają, że w bieganiu pod banderą „niepełnosprawności” widzą jedynie dobry interes… obaj startują tylko tam, gdzie są zwolnieni z opłat i tylko tam, gdzie mają gratyfikację w nagrodach rzeczowych (i zwykle pucharach oczywiście), a to że naprawdę są sprawni daje im niemal pewność wygrania tychże wymienionych.


biegofanka

2010/03/31 12:45:41

Dobra chłopaki, ok… każdy ma prawo zabrać głos i swoje powiedzieć (tu: napisać) i to zrobiliśmy…:))
Wilmo – jak u Ciebie, mam nadzieję, że już lepiej:))
Ja w leczeniu mojej stópki zastosowałam tylko stary, podpowiedziany sposób…:))


katkarosomak

2010/03/31 19:23:15

Ojoj ten tunel, nie cierpię tunelu. Ciemno i zimno, czuję jak sztywnieje całe ciało, a porażka staje mi w gardle. To tam ostatecznie zaprzestałam walki. Na pocieszenie mam życiówkę na 15km, ale przecież półmaraton ma 21 z hakiem… Cóż w sporcie najcenniejsze są porażki,jednak oby zdarzały się jak najrzadziej.


johnson.wp

2010/03/31 21:04:33

oj katkarosomak, dużo ryzykujesz takim wyznaniem, bo tu niektórzy prezentują wysoko wyżyłowane poglądy i Cię jeszcze skrzyczą, że się nie nadajesz i masz zmiatać na trybuny:) A co do porażek, to rzeczywiście przydają się w umiarkowanej ilości, jednak jeszcze cenniejsze są zwycięstwa nad samym sobą, nawet w jakiś niezrozumiałych kategoriach, które dla kogoś mogą wydawać się żałosne. To może być pokonanie tunelu biegiem, powrót na trasę maratonu gdy z powodu pomyłki zrobiło się 3km nadróbkę i jesteś starszą panią z parasolką, albo pokonanie Bieszczad pieszo gdy inni to po prostu przebiegną. Mnie o wiele bardziej interesuje co się dzieje z tyłu wyścigu, a nie w tzw. „prestiżowej stawce”. To po prostu nie moja kategoria i mię to zwisa.


ocobiegatu

2010/03/31 21:24:42

A nie ma jak dobry temat – od razu Cichociemni spadają na blog i szybko zwijają spadochron z napisem Polska Biega..:).Miło powitać nową uczestniczkę , kobiet mało – z pamięci recytuję – Biegofanka , Bjuty, Iza.Dobrze bo inaczej to jak mówi Wojtek – kółko różańcowe tu jest ..:)


ocobiegatu

2010/03/31 21:32:17

A porażka ? „Kto nie doznał goryczy ni razu ten nie dozna słodyczy w niebie”.. Porażka musi byc aby poznac smak zwycięstwa. Raz przesolimy schabowego i domownicy pękaja ze śmiechu …to po to aby tego drugi raz nie zrobic..:)


quentino-tarantino

2010/03/31 21:51:14

Właśnie wyczytałem na stronie półmaratonu warszawskiego, że rozważali dyskwalifikację zwyciezcy, który zahaczył o chodnik po drodze…
Po Maniackiej Dziesiątce też była ostra dyskusja w Poznaniu o skracaniu trasy…
Czyli zawartość cukru w cukrze i trasy w trasie musi się zgadzać…


starywilma

2010/04/01 18:51:20

Biegofanko – wywołany do odpowiedzi, odpowiadam. Właśnie dopiero co jak wznowiłem (choć bardzo ostrożnie) moje bieganie. Odpukać – bólu nie odczuwam może będzie dobrze, ale półmaraton w Warszawie przeszedł mi koło nosa. Dobrze, że chociaż syn przywiózł mi (przecież już opłacony) pakiet startowy. Liczyłem na poprawę swojego wyniku z półmaratonu w Łodzi po przepracowanej (przebieganej) zimie. Ale na temat moich smętnych wyników strach się tu wypowiadać. Poczekam z tym, może kiedyś będą satysfakcjonujące.


ocobiegatu

2010/04/01 22:09:13

warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,7715259,Biegoterrorysci_blokuja_cala_Warszawe.html
czyli walki kierowców z biegaczami


ocobiegatu

2010/04/01 22:21:55

Dla mnie artykuł Blumsztajna to jedynie zwykły przykład egoizmu i braku szacunku dla innych (tu – biegaczy).Powinien uszanować to , że są tacy co mają swoje święto ledwie dwa razy do roku – te zawody i w taki dzień po prostu zostac w domu – to przeciez nic nowego dla „stale odpoczynkowych”.Jak on jedzie 300m samochodem (zapewne) to nikt mu nie wypomina , że smrodzi… Ciekawe czy w Rio też tak narzekają np. na karnawał..:)


biegofanka

2010/04/01 22:27:58

Wilmo – ważne, że u Ciebie już lepiej i powoli możesz sobie biegać. Powodzenia życzę i coraz szybszego biegania:))
A ja wczorajszy trening przełożyłam na dzisiaj… jejku nie wiedziałam, że tak bardzo będę się cieszyć zakładając adidasy… normalnie, jak dziecko… ale to trwało niedługo, bo po przebiegnięciu ok. 2 km niestety zaczęłam odczuwać ból… jutro zrobię przerwę i spróbuję znowu w sobotę…


biegofanka

2010/04/01 22:32:24

Ocobiegatu – przeczytałam i zgadzam się z Tobą… nie znam oczywiście tego pana, ale patrząc na jego twarz można wiele z niej wyczytać…;))


biegofanka

2010/04/01 22:39:46

Przeczytawszy artykuł o kontuzjach stopy pozostaje mi czekać, maściować i próbować…


andante78

2010/04/01 22:45:33

biegofanko, do smarowania polecam Ibalgin Sport, wypróbowałem na sobie, a także Agnieszka, którą poznałaś w Sobótce ją Ci poleca (prosiła żebym Ci przekazał tę wiadomość), pozdrawiam 🙂


wojciech.staszewski

2010/04/01 23:08:01

katka, oby porażki uczyły nas, jak następnym razem ich uniknąć. witaj na blogu.
starywilmo. na kursie opowiadali ludzie o zawodnikach, którzy trenowali, trenowali, tak ciężko, że nabawili się kontuzji. potem mieli przymusowy odpoczynek podczas rehabilitacji. wracali do sportu wypoczęci i po krótkim treningu robili życiówki. nie wiem, czy twój przypadek jest właśnie taki, ale może przymusowa przerwa też będzie miała pozytywne strony. chociaż oczywiście półmaratonu, który przebiegł koło nosa – szkoda.


abiesgrandis

2011/11/16 10:47:43

Ech, fajnie, gratuluję serdecznie! Tym samym moje życiówki na piątkę i dychę pękły, fajnie. Tym samym tez wygrałbyś zakład, gdybyśmy się założyli, że nie pobiegniesz już piątki pon. 18 min. 😉 Bo nie wierzyłam, że to możliwe. A jednak. Czasem coś, co nie mozliwe – się udaje. Fajnie. W sumie, nie wierzyłam też, ani nie sądziłam, że ja mogę jeszcze pobiec dychę pon. 40 min, a też się udało, i też fajnie :).Tym bardziej, że tak trening, jak i życie, ciągle z przeszkodami i w zasadzie to te trening bardziej z boku: bo wyjazdy, bo BiegamBoLubię, bo … życie po prostu. A jednak można wciąż biegać szybko, i to bez wysiłku nawet. Fajnie. Od jutra reset w Tatrach, jeszcze przed-zimowych. Będzie – fajniej :).
ps. jeden z moich młodszych braci gra na klarnecie, ukończył Uniw. Muzyczny. Opowiada mi często o swoim koledze-pianiście, Bartoszu który trochę biega … nigdy go nie poznałam, ale dziś na blogu – o nim przeczytałam … kto by przypuszczał, że się znacie. Jaki ten świat mały ;).

]]>