Komentarze do: Kraków zdobyty ../../2011/04/krakow-zdobyty/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2011/04/krakow-zdobyty/#comment-386 Mon, 01 Apr 2019 09:20:16 +0000 ../../krakow-zdobyty/#comment-386 biegofanka

2011/04/18 22:36:52

Wojtku – i my dziękujemy, że z nami byłeś:))


popellus

2011/04/18 22:38:24

Przypominam_”:)
nowy WR nieoficjalny na dystansie 42,195
jest rekord świata!!!!

2 03 02!!
wspólczuje drugiemu na mecie…. 2:03:06
raceday.baa.org/


piotrek.krawczyk

2011/04/18 23:21:04

Brawo Kołczu (czyli Johnie 🙂


alena_wro

2011/04/19 08:22:48

Dziki, niesamowite te dni miales.. i cudownie to prekazales tu:)
Fajka, biegniemy Warszawe, mam czas zeby uwierzyc:)


sten2007

2011/04/19 09:04:18

Dziki – wielkie gratulacje, przede wszytkim dla małżonki.

Kraków Jak na razie w rywalizacji Kraków – Sten 2:0
Suma wszystkich złych rzeczy:
Po 10 km zaczęło mnie zatykać, wysokie tętno, płytki oddech. Na 18km doszedł ból pięty, na 20tym którymś, skurcze w czworogłowym.
Jestem cholernym alergikiem, pyłki mnie dobijają, a na dodatek w niedzielę nie wziąłem inhalatora. Nauki na przyszłość:
1. Nie biega się 44 po puszczy 2 tygodnie przed planem robienia życiowki. Albo poprawnie, biega sie po puszczy, a życiówkę planuje sie w innym terminie.
2. Jak się walczy z pyłkami to nie ma mowy o super wynikach na wiosnę
3. Jak coś boli to się trzeba leczyć.
A przede wszystkim szkoda mi, że tak krótko biegłem z Jastrzebiem. Nie wiem jak on to zrobił ale wyszło super.


fajka

2011/04/19 09:11:11

Wojtek – super, że byłeś naszym kibicem. Fajnie, że byliśmy tam razem. I świetne fotki. Alena – umowa stoi 🙂


hierodula

2011/04/19 09:40:27

Chyba miałam szczczęscie przy 33 km gdy spojrzałam w prawo i zobaczyłam pana, panie Wojtku!!
Zwłaszcza ,że kilometr następny przyniósł kryzys… Nie wiem czemu, ale pana widok dał mi siłę do walki!!!
Dziękuję!!!


bolek.03

2011/04/19 10:46:33

Gratulacje dla wszystkich!


beat.usia

2011/04/19 12:00:33

Gratulacje dla Wszystkich!!! A w szczegolnosci dla Ady, ktora, cytujac Wojtka ‚zostala Maratonka’ :). To moje marzenie, gdyz jak na razie to biegalam marotony…
Oczywiscie widok Wojtka na trasie zawsze mobilizuje 🙂
Wojtek maratonczyk, Wojtek trener, Wojtek kibic, Wojtek fotograf… Brawo Wojtek!


biegofanka

2011/04/19 12:10:23

A ja przekonuję się po drugim maratonie, że wolę biec sama własnym tempem… choć ze mnie bardzo towarzyska osoba, to przyzwyczaiłam się już na treningach do samotności i wolę też bez towarzystwa maraton biec… w Krakowie biegłam na początku z kolegą biegaczem, który chciał ze mną trzymać, potem przed dwudziestym kilometrem dołączyłam do trzyosobowej grupy biegaczy, którzy ciągnęli kolegę na złamanie czwórki, ale po paru kilometrach stwierdziłam, że wolę dalej sama biec i do końca to już była walka samej z sobą… w głowie była ciągle powtarzana myśl… dam radę… nie jest źle, choć oczywiście wiedziałam, że czwórkę zgubiłam… ale wiedziałam też, że jest lepiej, choć ciężko, ale lżej, niż na debiucie… za metą już wiedziałam, że chcę pobiec następny maraton…


wojciech.staszewski

2011/04/19 12:15:36

hierodula – tylko nie ‚pan’, wojtek jestem 🙂 cieszę się, że dałem Ci siłę. a jak wyszło?

nakręciłem (niestety tym samym malutkim aparacikiem) filmik ze startu na błoniach, jest na stronie Kancelarii:

http://www.facebook.pl/KancelariaSportowa

widać Adę w 4 minucie i 30 sekundzie i Danusię w 4:42. a może ktoś jeszcze się znajdzie?


basdlamas

2011/04/19 12:20:18

piotrusinski.blogspot.com/

a to moja relacja 🙂 koślawa ale.. z mojej perspektywy 🙂


ocobiegatu

2011/04/19 12:31:19

Jak tak patrzę na córkę Dzikiego to tak – bmi 12,3 , tętno pewnie koło 130 .
Przypominam więc mój uniwersalny wzór na wynik w maratonie :
10 x bmi x tętno spoczynkowe – wynik w sekundach.
Daje to tu prognozę – 15990 sekund , czyli dziesiętnie 4.44……
co daje 4 godziny 26 minut , 24 sekundy.
Jak na debiutantkę w K0 , K1 ? bardzo przyzwoicie..:)).
Z kolei na 5km wzór jest bmi x tętno spoczynkowe .
Powinna lecieć 130 x 12,3 = 1599 sekund czyli 26 minut 39 sekund…
I kto powie , że moje wzory nie są dobre?..:))).
Popellus – Twoja stronka z Boston marathon jakos nie wchodzi..


nuggers

2011/04/19 12:57:19

Oco – według Twojego wzoru mój wynik to 3:59:59 :DDD


mksmdk

2011/04/19 13:28:53

Dziki-gratulacje dla Was świetna wiadomość poza tym jak sie rodzą dziewczynki nie będzie wojny. Wszyscy biegający/startujący w weekend gratulacje.Super wyniki.
Wojtek – świetna foto reportaż z Crakovia maratonu.


jazz_got

2011/04/19 14:15:39

Witam, Od paru miesięcy czytam blog Wojta i niecoodzienik quentina. Do debiutanckiego komentarza wywołali mnie biegofanka i quentino w poprzednim wpisie, zauważając mój doping na trasie CM 🙂
Pierwszy maraton przebiegłem w Warszawie w 2006r.. Od debiutu udało mi się przebiec 7 maratonów, najlepszy czas 3.26.29 w Poznaniu w 2009r.
2011r nie zaczął się dla mnie najlepiej kontuzja wykluczyła mnie z biegania na blisko 3 miesiące. Mimo to przebiegłem 10 kwietnia Maraton w Dębnie i do korony maratonów brakuje już tylko Warszawy. Plan na MW 2011 ambitny – zaatakuję 3.15. CM 2011:
Doping na Rynku (wspomagany przez mały megafon, ale spaliłem głośnik 🙂 ), a później na 35km( tu już bez wspomagania) kosztował mnie zapalenie krtani, ale było warto !! Kilka osób udało mi się podnieść, a na pewno na chwilę reaktywować, z energetycznej zapaści po 35km. Quentino, widziałem że jesteś zmęczony, ale chciałem Cię jakoś zdopingować do walki na ostatnich 7km 🙂

Wszystkim gratuluję życiówek i doskonałych wyników!!

Trudno dopingować i robić dobre zdjęcia, ale mam nadzieję, że udało się uchwycić atmosferę i klimat 35km:
picasaweb.google.com/odjazzd/CracoviaMaraton201135km#

Tomek


biegofanka

2011/04/19 14:25:18

Jazz_got – witam, zrealizowania planu życzę!:))


quentino-tarantino

2011/04/19 14:42:36

Bas – fajna relacja! A jeśli chodzi o 2 sekundy, to…przeczytaj mój dzisiejszy wpis…na końcu masz maleńką zabawę cyferkami. Już Ci gratuluję 😉

Jazz_got – super, że się odezwałeś! Jeszcze raz DZIĘKI! Naprawdę mnie obudziłeś na 35km, ale zaraz potem nastąpiła Inwazja Sqbanych Androidów…
Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze, ale na trasie. Lepszej świeżości niż ja ostatnio…


quentino-tarantino

2011/04/19 14:43:21

Cracovskich wspominek cześć druga…:

http://www.quentino.pl/


hierodula

2011/04/19 15:20:05

Dobrze Wojtku:-)
A więc, pierwszy mój maraton i 3 h 48,06!!!
Gratuluje również wszystkim!


popellus

2011/04/19 15:22:43

Oco dla Ciebie jeszcze raz:) raceday.baa.org/

BaS – świetnie rozpisałeś się, czułem się tak samo jeszcze raz, jak po Cracovii chodziłem w oczekiwaniu na Ciebie…wspominałem dzikiego i wyspio, patrząc w opróżnianą paczkę wiśniowych:)

Que- Ty jesteś gaduła jednak:) internetowy 🙂

Jazz- got, witam, choć bez wsparcia:))

Najlepszego

P.S Dzisiaj kupiłem dwie pary butów biegowych:)) Razem z moim kumplem i jego dziewczyną, zaczynających przygodę, Na Cracovii byli i skomentowali to tak…
— Świetna sprawa Adam, i dziisiaj [niedziela] to Twój dzień możesz gadać o bieganiu, dopóki nie zaśniesz [w pociągu]:)


basdlamas

2011/04/19 15:57:03

Pop – dziki miał swoje :)))))… i nie pisz ze rozmyślałeś o nich bo wyjdzie ze na mnie czekałeś z 2 h i źle mnie to w -świetle stawia:)

Que – kurde no się dopierdolić nie można… złamałeś 3…. ja też… 2:90:01.. 🙂


wojciech.staszewski

2011/04/19 15:59:25

hierodula – no, no. mój pierwszy był w 3:54, gratuluję.
jazz – to Ty robiłeś ten hałas stojąc na ławce pod koniec bulwarów wiślanych? czadowo!
bas – dopiero teraz się wczytałem. sekunda od szczęścia i to tak spektakularnego. przypomina mi się tylko grzegorz gajdus, który wyrównał kiedyś rekord polski w maratonie.


jazz_got

2011/04/19 16:06:25

Wojtek, ja robiłem hałas 60-100m za oznaczeniem 35km, namierzyłem Cię jak przebiegałeś 🙂


wojciech.staszewski

2011/04/19 16:17:35

pamiętam twoją chrypę 🙂


basdlamas

2011/04/19 16:32:12

jazz- tez cie pamiętam:).. nominuje cie na WRASZCZOUMILACZA blogowiczów 🙂

Wojtek – no tak bywa..ale i tka bardzo się ciesze z poprawionej życiówki o 16 minut ponad:). Może we Wrocławiu będzie okazja urwać te 2 sekundy:)


basdlamas

2011/04/19 16:35:42

*WRZESZCZOUMILACZ miało być


ocobiegatu

2011/04/19 19:52:32

Właśnie czytałem www quentino i przyznam , że dopada mnie znów to samo…
Nie potrafię zrozumieć tych refleksji o butach , że jakoś ktos tam biega w jednych a później w innych i różne wysublimowane odczucia…Nie tylko tu , także jak czasem czytałem na bieganie.pl. czy gdzieś..Mam chyba coś z głową..:) – miałem rózne buty , najpierw po 129 zł , później adidasy najtańsze a teraz droższe – ale nigdy nie jestem aż tak zdolny aby zrozumieć , że coś tam lepiej albo gorzej na łydce albo kitce..:)- ot buty, nie zwracam na nie uwagi..:)


quentino-tarantino

2011/04/19 20:01:48

Oco – miałem tak samo jak Ty, dopóki nie założyłem „tych innych”…
Treningi to pikuś, ale na maratonie nie ma zmiłuj – wychodzi wszystko.
Najkrócej rzecz ujmując, inne partie mięśni zaczynasz uaktywniać. Tylko tyle i aż tyle.


piotrek.krawczyk

2011/04/19 20:37:43

Tu Dziki
Lilianna ma dwa dni. Dwa dni biegam bez telefonu. Lilianna i Agata odpoczywają. I daje się biegać, kiedy mam przedszkolaka Hanię pod wyłączną opieką. To dziś sto minut po Puszczy tak, żeby się zgubić. Udało się skutecznie włączyć szwendacza i wyszedł fajny wiosenny BNP. Razem 19,1 km w tempie średnim po 5’14. Tak sobie Dziki lata nie wiadomo do czego. Do Rzeźnika, to na razie jedyny stały punkt w kalendarzu startowym Dzikiego. A Rzeźnik pod Drugi Bieg Johnsona. A Johnson pod jesień. A jesienią Dziki idzie na złamanie 2:70 w maratonie 🙂 Dziki


tanczacy_jastrzab

2011/04/19 21:21:44

Sten, dziękuję za wspólne 17km w równym spokojnym tempie. Wiem, że dzięki temu prawdopodobnie ukończyłem bieg. Bo potem Jastrząb odfrunął, a nawet za wysoko odfrunął, złapał zająca „4:00” na 29 kilometrze i zastanawiał się nad jego wyprzedzeniem. Gdyby biegł tak jak na treningu z Dzikim? Czyli spokojne przyspieszenie! Wiem, że mógł wyprzedzić zająca na ostatniej prostej. A tak na 40stym zobaczył ciemność i chyba z równowagą miał jakiś problem. Przeszedł do marszu i odpocżął, pobiegł, i znowu marsz, zobaczył Quentino, który coś krzyczał, nic nie zrozumiał ale dzięki niemu znowu zaczął biec i dobiegł na 4:00:31. Na mecie półprzytomny ale szczęśliwy:)


quentino-tarantino

2011/04/19 21:27:30

Jastrzębiu – gdybym wiedział, to ustawiłbym się na 2 km przed metą, to może udałoby się udusić te 31 s. Już Ci mówiłem, wielki szacun za Twój bieg i wynik!


tanczacy_jastrzab

2011/04/19 21:52:21

Quentino, nie wzruszaj Jastrzębia bo się zamieni w gołąbka strachliwego:)


piotrek.krawczyk

2011/04/19 23:07:30

Z opowieści o krakowskim maratonie można już złożyć książkę. Bestseller. Z dreszczykiem i jednocześnie romantyczny zbiór opowiadań. Doskonały do motywacji. A także dla Motywacji, czyli Lilianny Motywacji Krawczyk, czwartej córki Dzikiego 🙂


tomikgrewinski

2011/04/20 00:58:25

Lubie Krakow!
4.12.24 czy raczej 3.72.24
to wynik powyzej moich oczekiwan, o ponad 14 minut lepszy od debiutu w Poznaniu krakow to byl zupelnie inny bieg,bardziej swiadomy,radosny,dopracowany na treningach
jestem bardzo szczesliwy – czuje ze to nagroda za ostatnie dobrze przepracowane tygodnie
pomogla mi w tym na pewno fajna trasa,swietna pogoda oraz opieka i doping mojego teamu- zony Natalki i siostry Ani…
no i oczywiscie pomogl moj szalony pacemaker z poznania – boski Quentino
ktory przez ostatnie tygodnie ostro tuningowal moje plany treningowe
sprawdzal,kontrolowal,modyfikowal i zagrzewal do walki…
dzieki Quentino! moj sukces to rowniez twoj sukces 🙂
w Poznaniu dociagnales mnie do mety
w Krakowie spowodowales ze dobieglem sam i to w calkiem dobrej formie 🙂
milo bylo spotkac wielu z was na kolejnej imprezie
poznalem was dzieki blogowi – Wojtek – dzieki!
fajnie bylo widziec cie na trasie – byles doslownie wszedzie -minalem cie 5 razy!!!
gratuluje wszystkim ukonczenia a szczegolnie zyciowek

a najwieksze gratulacje oczywiscie dla Dzikiego
4 corka – to jest wynik!


majka.bally

2011/04/20 07:55:28

gratuluję wszystkim, aj, czy kiedyś i mnie się uda?
Wczoraj pierwszy raz przebiegłam Maltę poniżej 40 minut.
Zero bólu piszczeli i kolan, tylko teraz muszę powalczyć z wytrzymałością- a myślałam, że jako tako już jest.,

pozdrawiam!


basdlamas

2011/04/20 08:55:55

Wczoraj Basidło wraz z WIFE wyszli pobiegać 🙂 5 km w tempie jogingowym 6:30 … bo moje nóżki to takie nie chętne były…:)…ale jak WIFE chce biegać to nie mogę odmawiać 🙂

http://www.piotrusinski.blogspot.com


biegofanka

2011/04/20 12:56:34

A mnie znowu dopadło… jak po Wrocławiu… a było już tak pięknie, chciałam wczoraj na roztrucht wyjść, bo z nóżkami wszystko ok… zamiast na trening, do łóżka się wczoraj po południu położyłam… niewiele to dało, w nocy myślałam, że mi w gardle wszystko wypali… mam taki ostry ból… dopiero dziś po południu do lekarza idę, bo rano oczywiście już nie było wolnego terminu… przez te stresy w pracy przed maratonem i w poniedziałek od rana już w wirze, zamiast odpoczywać… odporność organizmu osłabiona, no i dopadł mnie znowu paskudny wirus… historia się powtarza. Rodzina i znajomi mówią mi, żebym dała sobie spokój z maratonami, bo potem tylko choruję, a ja na to, że i tak jesienią dwa maratony zamierzam pobiec, choćbym miała je odchorować… mam nadzieję, że jednak organizm w końcu się przyzwyczai i nie zrobi mi tego po raz kolejny… dobrze, że chociaż w biegaczach maratończykach rozumiejących tę chęć przebiegnięcia kolejnego maratonu, mam oparcie…


basdlamas

2011/04/20 13:14:34

biegofanka – to może we Wrocku w końcu się na livie zobaczymy:). ??? ee tam nie ma co dawać sobie spokój …. choroba to tylko przejsicowe a miłość do biegania to przez całe życei 🙂


kawonan

2011/04/20 13:26:33

Opieraj się , opieraj, Biegofanko!Alena i Fajka piękne uśmiechy na fotce, ale czy to był na pewno 35km? Wyglądacie jak na 5 -tym km!( tylko wtedy byłbym na tym zdjęciu obok Was). Wczoraj już rozbiegałem nogi-6.8 km -41 min a za chwilę ruszam na godzinkę do lasu komunalnego w Gdyni.Piękne górki i stary, bukowy las. Na ra!!


biegofanka

2011/04/20 17:09:51

Ale Wam zazdroszczę, że możecie już trenować… ja muszę antybiotykiem się teraz faszerować…


biegofanka

2011/04/20 17:52:58

Bas – uda się nam spotkać, jak się wcześniej zdzwonimy, bo w takim tłumie to nie ma szans… chociaż… ktoś stał koło mnie przed startem i rozmawiając z drugim biegaczem wypowiedział słowo Quentino… spojrzałam na profil biegacza, ale nie skojarzyłam, kto to z naszej podblogowej ekipy mógł być, a że było to przed samym startem, nie chciałam już zaczepiać nieznajomego…


ocobiegatu

2011/04/20 19:25:00

Na bieganie.pl ciekawy artykuł o zwyzięzcy Boston marathon. Jest dokładnie mojego wzrostu , 183cm a waży 56 kg..czyli ma bmi 16,7…
A przecież 18,5 to już niedowaga..
Mam prawie 30kg teraz więcej od niego , muszę zrzucić 30kg to będę przyzwoicie biegał..:). No ale bez kitu , zawsze wierzyłem w to że waga to podstawa i tylko zbgijać umiejętnie tak aby był zrzucany tłuszcz. Żadne tam treningi tylko waga.. Nieoficjalny rekordzista świata leciał z wiatrem jak piórko ..
Jak patrzę na mcmilllan jakie bym miał wyniki gdybym zrzucił 30kg to pięknie sie robi..:).
Problem z tym ,że wszelkie lustra trzeba byłoby usunąć z domu i w ogóle..:).


piotrek.krawczyk

2011/04/20 20:43:53

Tu Dziki
Biegofanko – szybkiego powrotu do zdrowia! Odpoczniesz sobie za to i fizycznie i po stresach w pracy. Zasłużyłaś na odpoczynek i łóżeczko, po Twoim wyniku i wysiłku to nic dziwnego, że ciało się odpręża i wymusza pozycję horyzontalną 🙂 A Agata z Lilianną już w domu. I Dziki musi zmienić tryb treningów. Koniec wolności :), zaczyna się reżim treningowy aż rzeczy się ułożą. Trzynasty Pechowy Trening Otwarty zacznie się w sobotę o godzinie 10:00 w Sierakowie. Trzeba dojechać do Izabelina z Bielan ul. Żeromskiego, potem jako Wólczyńska, potem jako 3 Maja. W Izabelinie skręcamy w lewo zgodnie z drogowskazem „Sieraków 2 km”. To ica Sierakowska. Po przejechaniu prawie 2 km (bez ok. 100 m) po lewej stronie szosy jest leśny parking. Tam można też dojechać autobusem 708 z Placu Wilsona. Mam plan przeniegnięcia w poprzek przez Długie Bagno (Cichowąż) niewidzialną ścieżką dzików i ornitologów. Łosiom niepotrzebna ścieżka, lubią łazić sobie po bagnie.


piotrek.krawczyk

2011/04/20 22:30:52

Wiedziałem, że coś jest nie tak… Dotyczy 13. Pechowego Tren. Otw. W Izabelinie skręcamy W PRAWO za drogowskazem „Sieraków 2 km”. Reszta ok. Dziki


wyspio_biega

2011/04/20 23:03:28

Czołem!

Wojtek na potrzeby odcinka przekwalifikował się na fotoreportera. Na podstawie zdjęć i relacji nasuwa mi się wniosek, że panie biegają mądrzej i wszystkie (jak jeden mąż;) odniosły sukces. Może to wynika z większego szacunku dla królewskiego dystansu i realnej oceny własnych możliwości. Ułanów częściej ponosi. No co, ja nie dam rady?

Widzę też po relacjach, że mój rekord w różnicy czasu pomiędzy pierwszą a drugą połówką w wiosennym maratonie utrzymał się;) Nic, tylko gratulować.

Po kilku dniach przerwy, leczenia urazów, odpoczynku fizycznego i psychicznego zafundowałem sobie kolejną weekendową masakrę w postaci turnieju piłkarskiego. W ciągu pięciu godzin rozegrałem siedem spotkań po 20min. Dziś, po poniedziałkowym roztruchtaniu, w końcu zrobiłem solidny trening biegowy -24km w tempie maratońskim, jak pan Daniels przykazał na 2 tygodnie przed startem. Wyszło po 4:17, oddechowo i tętnowo tak, jak powinno było wyjść w Dębnie, a nie było wyszło. Gdybym tam na półmetku był się czuł tak, jak dziś po 21km, mógłbym był powalczyć. (przerabiałem ostatnio plus-que-parfait i bardzo mi się był spodobał:).

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Silesię. Jeszcze się nie zapisałem, ale postanowienie mam głębokie. Równie głębokie mam postanowienie podjęcia walki do końca, o najlepszy możliwy wynik, jak wszyscy Krakowiacy. Dogrywek w tym sezonie już więcej nie będzie.

Dziki – jednym słowem – pięknie.

wyspio


popellus

2011/04/21 09:33:26

Zapisałem kilka słów…
z perspektywy mojego biegu, nic poza.
popellus.eblog.pl/

Najlepszego na ten dzień.
Ja już po porannych km.Rozbiegiwaniowych


pict

2011/04/21 10:33:01

ja powoli wracam do treningów. Prawdę mówiąc wcale nie jest to takie łatwe – goniłem za tą „trójką” od przeszło 2 lat, więc kiedy ją dogoniłem mam problemy motywacyjne. Zeszły tydzień był odpoczynkowy – trochę pobiegałem, ale więcej podróżowałem, piłem piwo i oglądałem Watersa w 2 miastach. Pobiegałem 4 razy – coraz mocniej. W tym tygodniu zacząłem od totalnego zmęczenia, więc odpoczywałem, ale wczoraj i dziś już dobre treningi. Najważniejsze to wrócić w rytm treningów. A cele jakoś powoli się nowe znajdą. Spróbuje w Garwolinie poprawić życiówkę na 10km, bo mam starą z 2009 roku (lekko złamana 40 min), potem chyba spróbuje pobiec 100km w Kaliszu poniżej 10h, ale to jeszcze odległa perspektywa.


sten2007

2011/04/21 10:50:48

A ja nie moge wrócić do zdrowia. Czuję sie jakby ktoś mnie zapylił:) Zero siły. Może wieczorkiem potruchtam. Que – czekam na twój pierwszy esej odnośnie treningu pod góry Stołowe.


quentino-tarantino

2011/04/21 11:38:08

Sten – akcję pt. Maraton Gór Stugłowych rozpoczynam w najbliższą sobotę na poznańskim największym pagórku – Górze Moraskiej w lesie Sucholeskim/Żacholeckim.
Trasa: 1750m długości – 50 m wysokości. To będą Syzyfy umajone.


megibieganko

2011/04/21 11:48:13

Dziki gratuluję! Nareszcie Lilianna na świecie. Pozdrowienia dla żony. Poszło Wam błyskawicznie.
Gratuluje wszystkim życiówek w Krakowie.
Ja zrobiłam antyżyciówkę ( 4:21:24) i…jestem bardzo zadowolona. Przyznaję się bez bicia, że prawie całą zimę( 3 miesiące) nie biegałam.Pod koniec stycznia zaczęłam tuptać. I tylko tuptałam. Zrobiłam 4 długie wybiegania, zero siły, żadnych interwałów. Forma kiepska a, że marzyłam o maratonie w Krakowie więc postanowiłam pobiec na Pascala. Wolno zwiedzać Kraków. Trochę byłam zmęczona 10 godzinną podróżą ze Szczecina i noclegiem na sali gimnastycznej (strasznie chrapało towarzystwo). Za to biegło mi się świetnie. Do 25 km z grupą 4:30 a na potem stwierdziłam ,że tak mi lekko więc ruszyłam do przodu. I już do końca nie dałam się nikomu wyprzedzić. Ostanie km tak podkręcałam sobie tempo, że sama byłam zdziwiona, że tak szybko jeszcze potrafię biegać. Po biegu czułam się znakomicie. Cała noc w pociągu w wesołym przedziale bo maratończycy nawadniali się złocistym płynem. Godzina snu w domu i do pracy. Czułam się jak po długim wybieganiu. Wiem ,że wynik to żadna rewelacja ale ja się cieszę bo po tak marnym tuptaniu spodziewałam się ,że będzie ciężko a tu taki luz i nie padły mi kolana, co ostatnio dwa razy się zdarzyło. I w końcu dobrze taktycznie. Daje to też jakąś nadzieję, że jak teraz się przyłożę to może na jesień zrobię życiówkę we Wrocławiu. Potrzebuje tylko dobrego planu. Jednego tylko żałuję ,że nikogo nie poznałam osobiście. Jak szłam po depozyt to kątem oka dostrzegałam Quentino rozmawiającego z Fajką. Jak wyszłam z namiotu już ich nie było. Basa też mi nie udało się odnaleźć ale spanie na sali było w 3 pomieszczeniach i zabrakło mi odwagi by wnikliwie przyglądać się wszystkim facetom. Ze zdjęć Wojtka za to poznaję Danusię bo większość trasy biegłyśmy blisko siebie. Być może następnym razem będzie lepiej i poznam ludzi spod bloga.
Bigofanko życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Pozdrawiam wszystkich


biegofanka

2011/04/21 11:57:07

Dzięki, dzięki wszystkim:))


biegofanka

2011/04/21 11:58:28

Megibieganko – a ile wynosi Twoja życiówka? Może uda nam się spotkać we Wrocku:))


biegofanka

2011/04/21 12:02:17

Dziki – żeby to było takie proste, leżeć sobie w łóżeczku i niczym się nie przejmować… wczoraj pani doktor chciała mi oczywiście dać zwolnienie, ale ja podziękowałam z uśmiechem, że niestety, ale i tak do biura pofatygować się muszę. Owszem, jestem dziś godzinę później i mam nadzieję z 2 godzinki wcześniej wyjść, ale muszę podopinać zlecenia i umowy… jutro jeszcze dwa spotkania mam. Taka praca, coś za coś…


popellus

2011/04/21 12:04:30

Megabie….my rozbiliśmy dwój-obóz z Basem…na głównej sali…:)
wi-fi było do 22, więc pisaliśmy ogłoszenie na blogu:)
A byliśmy widoczni z km… bo Łysy- z Zarośniętym zwiedzali:))

Najlepszego…


basdlamas

2011/04/21 12:12:56

POP – nie mów na siebie łysy z zarosnietym – 🙂 te zakola to nic strasznego 🙂 babuahaaha


tanczacy_jastrzab

2011/04/21 16:05:56

BAS ma rację;)


megibieganko

2011/04/21 17:02:20

Biegofanko moja życiówka to 3:58:34 więc prawdopodobnie we Wrocławiu będziemy obie biec poniżej 4h 🙂
Pop ja jak przybyłam to na głównej sali był jeszcze mecz więc złożyłam plecak w sali na piętrze na wprost schodów. Jak wróciłam krótko przed 21 to część ludzi już spała, ale spoko następnym razem zdobędę się na odwagę i też pozwiedzam:)


biegofanka

2011/04/21 17:18:55

Megibieganko – piękna ta Twoja życiówka… moje marzenie na tę jesień…:)


majka.bally

2011/04/21 18:39:44

Biegofanko, zdrowiej! Twoje życzenia mi pomogły, mam nadzieję, że pójdzie w drugą stronę 😉


sfx

2011/04/21 19:08:34

NOCNA ŚCIEMA 2011. Trasa.

Nabiera kształtów.
Dwukrotnie pokonałem pętlę planowanej trasy… raz w dzień, raz w ciemności…
No i jest.

Teraz tylko dopracować szczegóły.

Niedługo postaram się przygotować mapkę poglądową.

Trasa będzie poprowadzona głównie alejkami parkowymi, część chodnikami i w niektórych miejscach asfalt… nie jest może rewelacyjnie szeroka, ale daje swobodę wyprzedzania, dublowania, biegu z kolegą… jest jedna niewygodna mijanka, nad którą będę się głowił. Czasami, jak to na chodnikach bywa, nie jest przesadnie równo.

Trasa oświetlona… trzeba będzie tylko zmobilizować odpowiedzialne służby do uzupełnienia niektórych żarówek, co jeszcze bardziej ją rozświetli.

Wychodzi na to, że tak jak przewidywałem, tak najprawdopodobniej będzie:
8 pętli ze startem i metą na mocno oświetlonym, świetnym i nowym stadionie. I za każdą pętlą będziemy mogli go doglądać 🙂


piotrek.krawczyk

2011/04/21 20:31:50

Hej
Wyspio – nie biegnij przed Silesią czterdziestu czterech kilometrów a będzie dobrze. Złamiesz trzy godziny – Dzikiemu spadnie kamień z serca 🙂 Jeszcza Stena mam kurcze na sumieniu… Bo też wytupane w Puszczy multikilometry dały o sobie znać w Krakowie. Pict – wygląda na to, że masz sporą rezerwę na 10 km, pobiegniesz po życiówkę, policzysz na kalulatorze i motywacja na maraton gotowa. 2:55 piechotą nie chodzi…
Megi – dziękuję. Turystyczne maratony bez ścigania bardzo mnie pociągają. Nawet mam zamiar biegać wyłącznie w ten sposób na zawodach. Niech tylko ta trójka w maratonie pęknie, a Dziki będzie jeździł, biegał i zaliczał do kolekcji 🙂 A Dziki dziś eksploracyjnie po Puszczy, odkryłem drogę z widokami jak z bajki. Z lewej strony góra, z prawej jezioro, drzewa w wodzie, woda tak daleko jak sięga wzrok. Razem 22 km, w tym chyba połowa po raz pierwszy bieganych ścieżek. Lubię to.

]]>