Komentarze do: Praca dodatkowa ../../2011/06/praca-dodatkowa/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2011/06/praca-dodatkowa/#comment-152 Mon, 01 Apr 2019 01:50:06 +0000 ../../praca-dodatkowa/#comment-152 bolek.03

2011/06/09 23:47:07

Miło było Cię wreszcie spotkać w realu, Trenerze:) Swoją drogą – szacun dla banku: zaraża bieganiem nie tylko pracowników, ale i klientów. Niespotykane.


nuggers

2011/06/10 00:15:57

bo realizowanie pasji to już nie praca :)))


nuggers

2011/06/10 00:17:19

ah, no i zapomniałem dodać, że miło było zobaczyć biegowego Wojtka. bo do tej pory to tylko imprezowo się widzieliśmy 😉


sfx

2011/06/10 07:23:39

przeklejam spod poprzedniego odcinka, bo się zagalopowałem:

johnson.
zmobilizowałeś mnie matematyką i wczoraj pobiegłem 27k +/-480. lajcik, jak na okoliczne warunki, ale miało być i wolno (5:40/km) i długo (powyżej 2h30min). bez końcowego przyspieszenia. większość po krosie – w tym dwie pętle górskie, jedna lżejsza.
w międzyczasie, a w zasadzie kończąc, dobiegłem do miejsca startu kolejnego wariantu Ściemy. no i dystans się potwierdził (wcześniej zgooglowany)…
trasa miejska – asfalt i asfalt po szerokich drogach, wciąż zachowując start, metę i przebieg pętli na nowoczesnym, oświetlonym stadionie.

dziś będziemy dopracowywać plany trasy, oznakowanie i jej zabezpieczenie, co przedstawimy służbom policji do akceptacji (bądź niestety odrzucenia).

jak by wyszło byłoby miło. choć profil niegrzeczny – +/-26m na każdą z ośmiu pętli.

stowarzyszenie ma już przygotowany swój statut i faktycznie się nazwie
Sport, rekreacja i wolontariat „SFX”.
teraz muszę zorganizować zgrupowanie założycielskie… i pozostanie mi zaprosić Was do członkostwa i uczestnictwa w tym tworze.
aha.
wczoraj otrzymałem list z potwierdzeniem, iż siły policji wykorzystały już wszelkie możliwości ścigania czegoś, co mnie wyniszczyło w ostatnim czasie. szybko. 7 dni. i pach. koniec.


popellus

2011/06/10 12:52:12

Czy się czepiam…??:)

ErgoCreation
W najbliższy weekend 11-12.06.20011 będziemy ze stoiskiem mobilnym na targach Expo przy Herbalife Susz Triathlon 2011. Zachęcamy do odwiedzenia naszego stoiska i skorzystania z naszego systemu diagnostyki wysklepienia stopy.

„wysklepienie stopy”….i inne gadżety i zagadka rozwiązana:)
http://www.medisa.pl/temat_wysklepienie_stopy.html

P.S Ja jestem w punkcie- nie biegam- nie chce mi się, właściwie po co biegam?? Pasja, przyjemność?? Nie ma chyba nic gorszego niż znudzenie tym co robimy na co dzień, znudzenie tym co jest jednocześnie pasją i jedyną pracą.

Najlepszego Pope


basdlamas

2011/06/10 17:44:03

Pop – taka rada.. jak już ci trochę przejdzie to, idze sobie na bieganie bez zegarka, załóż ciuchy najstarsze( powrót do korzeni) i idź pobiegać do momentu w którym ci się odechce a nie km czy minuty. Znajdź znowu sens:)


ocobiegatu

2011/06/10 18:04:08

Mnie dopadlo zniechecenie do NW. Nie poszedlem 10km. Nic nie umiem , nie pamietam tego.Dzis mam pojsc 3km na maksa bo zmienilem dystans na 3,6km. Strasznie mi sie nie chce.Sam nie rozumiem tego stanu. Te zawody w NW zabieraja mi bieganie na kilka dni, sa jakim s zaburzeniem tego co najbardziej. Zabieraja dlugie wybieganie w weekend. Chyba dlatego..
Popellus – wystartuj w NW w nd. , wyzyjesz sie w innej dyscyplinie, cos nowego.


quentino-tarantino

2011/06/10 19:24:47

luCyferki czyli diabelskie numerki

http://www.quentino.pl/


wojciech.staszewski

2011/06/10 19:35:12

Czas na śródsezonowe roztrenowanie?
Oco, jesteś reprezentantem Polska Biega w świecie NW. Już nie jedynym, ale takim ze statusem ambasadora. Cała Polska na Ciebie patrzy. Wstań, weź swoje kijki i idź. A potem odpoczniesz.
Pop – skoro weekend w pracy, to chyba będzie dzień wolny? Zrób sobie wtedy odpoczynek od biegania.
W całej naszej zabawie w sportowców nacisk jest jednak na słowie zabawa. Nie jesteśmy Justyną K., żebyśmy zachrzaniali jak koń z klapkami na oczach prosto do medalu. Na nas takie medale nie czekają.
Jak masz taki dzień, że Ci się nie chce – postaraj się go przezwyciężyć. Jak masz taki czas, że masz dosyć – odpuść, spuść ciśnienie, wyluzuj. Bieganie ma bawić. Dobrze radzi bas – pobiegaj inaczej. Albo wcale. Wsiądź na rower.
Jeśli nie macie w ten i następny weekend ostatnich wiosennych startów (bo ja np. mam), to teraz jest najlepszy czas na wyluzowanie. I głowę dam, że w lipcu zachce się Wam tym bardziej szykować do jesieni.
Que – mógłbyś w tych zajawkach prócz tytułu i linka dawać jeszcze lid, żebyśmy się mogli od razu zaciekawić, o czym jest wpis?


quentino-tarantino

2011/06/10 19:39:44

Jasne. I mała poprawka, bo dopiero po wstawieniu zauważyłem. Końcówka dotyczy dziennikarzy zajmujących się polityką, bo zabrzmiało to jakbym miał pretensję do wszystkich dziennikarzy. Zachowałem się jak…nieprecyzyjny dziennikarz. Moja culpa.


ocobiegatu

2011/06/10 21:03:11

Wojtku – było : „weź swoje łoże i idź”.A teraz z kijkami..:). Dziś miałem smak sportu..Od zniechęcenia do euforii. Wrociłem ledwo co z 3km NW z życiówką lekko poniżej 18 minut. Dalej mi się nie chce wierzyć . Może coś ze stoperem ? Myślałem , że zrobię 19 minut. Trasy nie pomyliłem..Czyżby główka przygotowała taką determinację a wcześniejsze zniechęcenie było rozniecaniem ognia ? no i ten maks na 2,5km we wtorek. Superkompensacja. Wierzę w specyficzność totalną – czyli rozegranie prywatnych zawodów na tym samym lub podobnym dystansie przed zawodami właściwymi. Zastanawiam się czy nie za późno zrobiłem te prywatne zawody. Czy się zregeneruję do niedzieli. No ale to zabawa , dokładnie…Czuję jednak teraz radość . Zrobiłem porządną robotę. Superkompensacja przed zawodami jest tez psychiczna. A interwały tego w takim stopniu nie dają, bo główka aż tak nie kojarzy..:).


piotrek.krawczyk

2011/06/10 21:38:19

Pope – Ty mi się zawsze jawiłeś jako wolnościowy biegacz raczej nie startujący, rzadko w każdym razie. Taki Dziki sprzed kilku lat i za Twoim wzorem i własną tęsknotą zacząłem wychodzić z kieratu planów treningowych. Jeśli Ty w tym czasie własnie wszedłeś w ten kierat, zerwij kajdany, połam bat 🙂 A mury runą… 🙂 Dobrze mi się kojarzy w Twoim przypadku słowo zabawa oraz śródsezonowe leciutkie roztrenowanie, jak pisze John czyli Kołcz. Dla świeżości, nabrania ochoty, rozbudzenia potrzeby biegania. Przydałby się sukcesik biegowy, będziesz miał taki! Ale nie na spięciu, nogi luz, ręce luz, głowa luz 🙂
A dziś na 20. Jubileuszowym Treningu Otwartym po łosiowiskach w Puszczy, łosie na pewno były blisko, mnóstwo łosi, czuliśmy z Jastrzębiem ich obecność 🙂 Ujawnił się zając, nie wiemy na jaki czas prowadził, biegł na przełaj w las, chyba jakiś BnO. To w doskonałych warunkach i o naturalnej porze Dzikiego na bieganie zaczęliśmy w komfortowym tempie, rozmowa płynie płynnie, raz Jastrząb powiedział, że na ostatnich sześciu chce przyspieszyć. Ok, możemy o parę sekundeczek, czemu nie… I q przyspieszył! Chyba o minutę na kilometr! I utrzymał do końca. Teraz niewinnie pisze, że Nike+ niestety nie zapisało treningu, a Dzikiemu tuż przed tą długą jak nieskończoność finiszówką zgasł Garmin z wyczerpania. Tak, Jastrząb w mocy, jak jej nie stracić do jesieni? Jak ją utrzymać i jeszcze podkręcić formę pod Maraton Warszawski? Koledzy, Kołczu, co Wy sądzicie? Dzisiejszy trening już na minimum 3:45 w maratonie, na pewno. Jutro jadę w góry. Pa, Dziki


tanczacy_jastrzab

2011/06/10 22:15:17

Z Dzikim zawsze się biega „jak Ci się podoba” i tak mi się podoba:) Ale nas dzisiaj niosło!!!! ale daliśmy czadu!!! Zając sp…ił w krzaki jak zobaczył Dzikiego i Jastrzębia, ptaki zamilkły a łosie zamurowało ze zdumienia w bagnach. Nawet q psy sierakowskie pochowały się w budach. Dzięki Dziki, TJ


piotrek.krawczyk

2011/06/10 23:59:39

Tu Dziki, spakowany do srebrnej strzały na długą drogę z rodziną w Beskid Niski i Bieszczady. Ponawiam zapytanie żeby je wzmocnić, bo jest ważne: Jak utrzymać wysoką formę z końca wiosny i skonsumować z nawiązką jesienią? Jakie są Wasze bezcenne doświadczenia, co mówi na to reguła (Oco), co mówi Myśl Trenerska (wiesz kto :)? Ja nie wiem. Przeważnie nie jestem w formie na wiosnę. Dziki jest jesiennym biegaczem.


popellus

2011/06/11 00:45:48

Dzieki:):):)
Niezwykle to cenne od was wszystkich:)

Najlepszego Pope.
Odpoczne,wrócę.
Wszystko przez Gorlitz.


wojciech.staszewski

2011/06/11 10:01:45

Dziki,
myśl trenerska mówi, że w lecie należy trenować jak do biegu na 5 km. Krótko i szybko. I to z bazą zbudowaną w zimie i wyszlifowaną na wiosnę przyniesie sukces na jesieni.
Tyle myśl trenerska. Ja w tę myśl nie wierzę. Nie sprawdza mi się. Nie rozumiem, dlaczego przed wiosennymi maratonami mamy budować w zimie bazę długich wybiegań, a przed jesiennymi nie mielibyśmy tego samego robić w lecie.
Moja myśl: podstawa to wakacyjne wycieczki biegowe (góry, Mazury, morze, przez zboże). Bardzo długo i wolno. Plus siła biegowa – w górach, na plaży, gdzie kto zamarzy.
Ruszam na Siekierki. Z poważnym zamiarem złamania 18:00


sfx

2011/06/11 10:03:06

najbliższe plany SFXa.

niedziela. domacyno-karlino. 15k z malowanym atestem.
sobota. neubrandenburg. 21,1k.
piątek. cisna. 100k.

powiedzcie mi, może ktoś z Was wie, jak to jest z tymi atestami, którymi chwalą się orgowie, a nie spełniają one podstawowych zasad dotyczących atestacji… chodzi mi przede wszystkim o tych którzy zapewniają o ateście PZLA (nie mówię o tych, którzy nie wspominają kto robi atest). niby w zasadach jest m.in. to, że odległość startu od mety nie może być większa niż 50% dystansu… a tu masz Ci los… taki choćby maraton Toruń-Bydgoszcz nijak się w to nie wpisuje.

wyjaśniając w ogóle tę zasadność odległości start-meta ma ona na celu przede wszystkim uniknięcie sytuacji biegu tylko „z wiatrem”. tak samo jest z przewyższeniem… o 1% dystansu… czyli dla maratonu nie więcej niż 42m przy profilu korzystnym – po to by nie było cały czas z górki (tego warunku nie spełniał Boston).

więc ciekaw jestem u nas jak to jest z informowaniem o posiadaniu atestu PZLA, gdy faktycznie go nie powinno być… czy to jest taka „ściema”.


sfx

2011/06/11 10:06:14

a z atestami trochę sobie sam odpowiadam.
atesty można mieć… i nawet chyba oficjalnie podawać, skoro przyjechał atestator i stwierdził, że od A do B jest tyle i tyle… nie podważając daje nawet na to papier.

tylko rekordy na tych trasach nie mogą być uznawane.
co więc z życiówkami, które na tych trasach się pojawiają?
uznawać czy nie?


ocobiegatu

2011/06/11 12:19:31

Wczoraj był trening stamina a dziś u mnie zrzedła mina
superkompensacja dobra
byleby nie wyszła kobra
może się zregeneruję
i niczego nie zepsuję…:).
No tak..czuję te mięśnie a zwlaszcza jeden w stopie.Za późno zrobiłem trening pod superkompensację i trudno o owacje.Teraz regeneracja walczy z czasem. To też zawody..:).Nie wiem jak pomóc. Chyba upłynnię piwem mieśnie…:).
Najważniejsze , żę mam ta życiówkę.Stąd mimo wszystko humor mi dopisuje.Może jutro przechlapię ,na podium się nie załapię.Mogę być nawet zdjęty z trasy. Co w zawodach biegackich jest nie do pomyślenia..Być zdjętym z trasy to w sumie nie jest takie złe – pod warunkiem , że robi to 8 skąpo odzianych kobiet z lektyką..:).Jakoś nie mogę dopatrzeć sie tego w regulaminie.
No dobrze. Na dziś wystarczy. Robię sobie superkompensację humorem..:).
Powodzenia dla wszystkich w zawodach.


johnson.wp

2011/06/11 12:19:45

SFX – no to wreszcie zrozumiałem co było nie tak z moja życiówka na Silesii. Tam było kilka razy powyżej 2% no i wiatr wiał tylko w jedną stronę. Zatem podobnie jak w Bostonie chyba nie może być uznana :))))


johnson.wp

2011/06/11 13:09:13

Pope i wszyscy chętni – zgodnie z zaleceniem Wojtka, aby podtrzymać kondycję i chęć do biegania w trakcie wakacji, proponuję 30 lipca wybieganko w Tatrach. Szczegóły w następnym wpisie (po wyczekaniu automatu antyspamowego) oraz tutaj:
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=39&code=9443
Zdjęcia krajobrazu towarzyszącego są tam także do obejrzenia.


johnson.wp

2011/06/11 13:16:29

Bieg 3 Przełęczy, 30 lipca 2011 r.

Anty motto: „Maraton jest towarem, który jako org chcesz żeby jak najwięcej biegaczy kupiło” (Forum Maratony Polskie)

A teraz…

Inwokacja

Bieg 3 Przełęczy jest propozycją dla tych, którzy chcieliby poszerzyć horyzont poznania, wznieść się ponad poziomy, a potem zagłębić się w otchłaniach. Jeśli pobiegniesz z nami, doświadczysz tego wszystkiego w jedną tatrzańską sobotę!

Każde z tych dramatycznie romantycznych doznań przeniknie Twą duszę i ciało, gdy zmierzysz swe siły z monumentalnymi dolinami i trzema nieba sięgającymi przełęczami, w najwyższych gniazdach tatrzanskiej grani.
Nasze zamiary to 36 kilometrów i +/-2070m różnicy wzniesień – czy na tyle mierzysz swe siły?

Przygoda rozpocznie się 30 lipca na przejściu granicznym w Łysej Polanie (970m). Po 2km asfaltowym antrakcie, wkroczymy w świat górskiej przygody, przemierzając 11km Dolinę Jaworową, kosztując 1406m pionu u stóp Jaworowych i Lodowego Szczytu, stając na koniec na Lodowej Przełęczy (2376m).
Poszerzywszy horyzont magnetycznym widokiem Pysznego, Łomnicy i Pośredniej Grani, zbiegniemy (2km, -360m) do Chaty Tery’ego, by zdobyć pieczęć w najwyżej położonym (2015m) schronisku tatrzańskim.
Z tego miejsca zawrócimy w kierunku Czerwonej Ławki (2352m), na której poziomy wzniesiemy się (+340m), pokonując w nieulękłym szturmie skałę w żelazne łańcuchy zakutą, aż tam widok na Dolinę Staroleśną się otworzy. Przemkniemy nią cicho, wypatrując świstaczych gospodarzy, by po 5km (-390m) zdobyć pieczęć Zbójnickiej Chaty (1960m). Dalej, do wąskiego wcięcia Przełęczy Rohatka (2290m) zawiedzie nas 2km perć (+330m).
Nasyciwszy oczy majestatem Gerlacha, zbiegniemy do Litworowej Doliny, by wkrótce zagłębić się w obiecaną otchłań (-1320m) przepastnej Doliny Białej Wody. Tu czeka nas 14km oczyszenia z wszelkich doczesnych pragnień i złudzeń….

Przechodząc do prozy logistyki, najdogodniejszym się wydaje dojazd do Zakopanego nocnym pociągiem z kuszetką, zdeponowanie bagażu w pensjonacie w Bukowinie Tatrzańskiej (organizator zarezerwuje) i niezwłoczne udanie się busikiem na linię startu, na godzinę 10. Po powrocie, szacowanym na ok. 8h później, czyli na godz. 19 (licząc oczekiwanie na busik), można udać się do term bukowiańskich (5min od pensjonatu) na 2.5h sesję odnowy biologicznej (koszt niestety 49zł) lub po prostu pod prysznic w pensjonacie. Masaż należy zapewnić sobie systemem towarzyskim. Powrót do nizin – rano w niedzielę po noclegu.
Regulamin

1. Bieg ma charakter nieformalny i odbywa się na terenie słowackiej części Tatr. Obowiązuje zasada poruszania się po znakowanych szlakach oraz inne postanowienia regulaminu TANAP (www.tatry.info/przewodnik/przepisy.html) Zabrać dowód osobisty!
2. Każdy z uczestników bierze udział na własną odpowiedzialność. Zaleca się posiadanie ubezpieczenia oraz apteczki (orteza lub bandaż na skręcenia, plastry Compeed na pęcherze, folia posrebrzana). W wysokich partiach gór należy liczyć się z gwałtowną zmianą pogody, stąd konieczna jest odpowiednia odzież.
3. Uczestnik powinien mieć ukończone 18 lat, prezentować profil psychologiczny zarysowany wyżej w Inwokacji oraz posiadać doświadczenie w poruszaniu się w terenie wysokogórskim (do pokonania dwie ścianki z łańcuchami i klamrami – Czerwona Ławka i Rohatka, które są na czele tatrzańskiej listy „miejsc nie-do-przejścia dla osób z lękiem wysokości” ).
4. Cały prowiant dźwigamy ze sobą, jak to w górach. Organizator nie przewiduje wsparcia aprowizacyjnego, co jednak jest możliwe w bufetach schroniskowych, płatne w euro!
5. Rejestracja uczestników bezpłatna, na polcyn@amu.edu.pl
6. Koszt noclegu w Bukowinie Tatrzańskiej – 25zł, płatne na miejscu
7. Bieg nie odbędzie się w przypadku złej prognozy pogody, dlatego chętni powinni uwzględnić w swoich planach wakacyjnych termin rezerwowy 6 sierpnia.


corvus78

2011/06/11 15:20:01

Bas wyszukał, ja wrzucam

„Biegnij, biegnij żwawo, górami, lasami nad strumykiem przeskoczy się pod drzewami
ku górze, ku niebu, w dolinę ku mecie medal co tam czeka co najdroższy na świecie

OTK Rzeźnik

Biegniemy parami bo samemu żal cieszyć się urodą tych bieszczadzkich hal
ku górze, ku niebu, w dolinę ku mecie przed zachodem słońca będziemy tam przecież

OTK Rzeźnik

Komańcza Ustrzyki trasa dobrze znana wraz ze wschodem słońca startujemy z rana,
ku górze, ku niebu, w dolinę ku mecie medal co tam czeka co najdroższy na świecie
……

OTK Rzeźnik

http://www.myspace.com/wiewiorkanadrzewie/music


corvus78

2011/06/11 15:32:15

widzę, że Johnson powrócił do świata żywych/biegających, co cieszy
piękny projekt


biegofanka

2011/06/11 16:36:01

Piszę w imieniu Fajki, właśnie się z nim zdzwaniałam. Poszło mu w półmaratonie w Kietrzu bardzo dobrze, życiówki nie ma, ale brakło bardzo niewiele, Fajka bardzo zadowolony z imprezy. Pagórkowata trasa i świetne widoki.


pict

2011/06/11 20:10:00

Ja własnie mam problem zbliżony do tego, o którym pisze Dziki kilka postów wyżej. Co dalej z sezonem. Trenuję od początku listopada, naprawdę ciężko. To przyniosło efekty, a kolejnym ma być 10km w Garwolinie. Ale od 2-3 tygodni organizm zaczyna wysyłać mi coraz mniej zawoalowane sygnały, że jest przemęczony: a to stopa mnie pobolewa, a to kolana, a to Achilles ciągnie, tudzież staw skokowy. I po prostu jestem zmęczony, a przede wszystkim mam mało przyjemności z treningów (ale biegam wszystko i daje to świetne efekty). Więc pewnie powinienem odpocząć – 2-3 tygodnie? sam nie wiem. Może da się dociągnąć do końca września – połowy października. Chciałbym pobiec na jesieni znów maraton szybko, czyli spróbować znów zejść poniżej 3h, ale nie wiem czy odpoczynek tego nie zakłóci. Jakieś rady? Sugestie? Do tego chciałbym pobiec jeszcze 5km w ramach Biegu Powstania, ale mogę to zrobić w miarę „z marszu”, bo nigdy nie biegłem tego dystansu, więc życiówka będzie.


beautyandb

2011/06/11 21:13:10

@Wojtek – te 18:08 to w końcu jest życiówka? Bo się zgubiłam, ale coś mi się kojarzy, że miałeś 18:1X… Anyway, gratulacje, wynik kosmos!

@pict, jeżeli trenujesz mocno od listopada, to właściwie już powinieneś robić przerwę. A na pewno po Garwolinie – 2-3 tygodnie luzu i potem łagodnie wejść w długie spokojne wybiegania, jakieś krosy. I potem klasyczny BPS. Jeżeli teraz nie odpoczniesz, to czarno widzę ten jesienny maraton. Organizm to nie perpetuum mobile, a jeżeli sam domaga się odpoczynku, warto go posłuchać. A w ramach przestrogi polecam bloga Mariusza Giżyńskiego (z przykrością, bo mu kibicuję, ale jednak).


piotrek.krawczyk

2011/06/11 22:47:45

John ma życiówkę! A Dziki też. W czasie przejazdu z Warszawy do Zawadki Rymanowskiej w Beskidzie Niskim – 12 godzin 🙂 Wolne bieganie to i wolna jazda? Nie. Bardzo szybka jazda między, chciałoby się powiedzieć, cyckami 🙂 Czyli karmienie piersią i przewijanie Lilianny na postojach zajmowało wiecej czasu niż sama jazda. Rekord w rekordzie – 5 minut jazdy po postoju za Rzeszowem, protest i ponad pól godziny utulania. I w ogóle się kierowca – Dziki nie zmęczył. Patent do wykorzystania na Rzeźniku? 🙂 Jakieś kobiece piersi się znajdą 🙂 Jutro biegnę trening po trasie Rzeźnika, może odcinek z Cisnej i z powrotem. Johnson, mam problem… Nie wlezę na łańcuchy bo się boję. W uprzęży wszystko co chcesz, inaczej nic 🙁 Dziki


piotrek.krawczyk

2011/06/12 00:08:12

Jutro będzie Cisna – Żebrak – Chryszczata Żebrak – Cisna albo Cisna – Smerek – Cisna. Oba po około 40 km. W zeszłym roku zrobiłem Komańcza – Chryszczata – Żebrak – Jaworne i z powrotem. Już to lubię co będzie jutro 🙂 A nawet dziś. Z Beskidów pozdrawia Dziki. Łosi brak, ale coś łazi powyżej strumienia, jakby niedźwiedź…


andante78

2011/06/12 06:29:53

Dziki, tylko uważaj na siebie, bo pamiętasz jak takie wojaże się skończyły dla Ciebie w zeszłym roku.
U mnie dzisiaj ostatni mocny akcent – półmaraton w Rudawie, powodzenia wszystkim startującym!


johnson.wp

2011/06/12 08:27:55

Wojtek – gratulacje:)
Andante – powodzenia! Ja właśnie jadę na półmaraton do Grodziska. Bas z koleżanką też się wybiera.
Fajka – napisz jak było między…górkami:)
Dziki – zazdroszczę Ci, a łancuchów się nie bój. Weżmiemy krótką linkę i uprząż dla Ciebie, ale Ty będziesz dźwigał 🙂


mksmdk

2011/06/12 09:16:55

byłem dziś na Skrze aż normalnie byłem wstrząśnięty stanem tego obiektu 🙁
naprawdę żal takiej areny wogole to miejsce w Wawie jest magiczne a tak zapuszczone W moich latach szczenięcych były tam jeszce baseny odkryte(zresztą byla duża kultura basenow odkrytych w tedyw Wawrszawie- pyt ile? ) i cala masa innych sportowych obiektow
W kazdym razie Skra ma w dosc dobrym stanie tartan na którym padały rekordy
Zastanawiałem czy tego obiektu nie można by bylo doprowadzić- „face liftingiem-rozsadnym kosztem” do obiektu na ktorym mozna by bylo jakis miting zorganizowac !!!

2980m wyszlo mi w Tescie


mksmdk

2011/06/12 09:18:56

wczoraj bylem oczywiście na Skrze


fajka

2011/06/12 18:22:40

Hej Biegacze. Pozdrawiam ciepło, bo dawno mnie nie było (rozjazdy, awaria internetu, itp.).
U mnie biegowo. W tydzień zaliczyłem dwie połówki..bez życiówki..,ale na otarcie łez na miarę wiceżyciówki 🙂 Tydzień temu w Nowej Soli poległem całkowice na płaskiej, łatwej połówce, i niech upał niemiłosierny będzie mi usprawiedliwieniem i od wyrzutów sumienia wybawieniem (ponad 7 minut słabiej od życiówki).
Ale już wczoraj na połówce Kietrz – Rohov (pagórkowate pogranicze polsko – czeskie) było znacznie lepiej. Wiceżyciówka na trudnej, według mnie niemalże górskiej trasie (wiele trudnych, długich podbiegów), niezwykle malowniczej krajobrazowo (piękne widoki po stronie polskiej i czeskiej). Mając na względzie profil trasy, jak również pogodę (25 – 25 stopniasi, 95 % trasy w pełnym słońcu), zważywszy wreszcie na okres lekkiegio roztrenowania jestem niezmiernie zadowolony z czasu: 1.41.41, niecałe dwie minuty słabiej od życiówki.
Polecam tę kameralną imprezę wszystkim, bo trasa cudna, a organizacja i atmosfera nie gorsze. Jedna z fajniejszych imprez biegowych w jakich brałem udział.
Odnośnie dyskusji jaka się toczy: Po starcie w Nowej Soli zapaliła mi się lampka czerwona w głowie, czy aby nie za dużo i nie za mocno trenuję, bo nie czułem świeżości, choć jak wspomniałem upał był jakimś wytłumaczeniem. Jednak w tygodniu między połówkami zredukowałem znacznie bieganie (jedynie dwa ok. godzinne, niezbyt ciężkie treningi) i okazało się, że w Kietrzu nie mogłem doczekać się startu. Cały bieg równym, mocnym jak na mój etap rozwoju tempem, świetna forma po, a przede wszystkim radość, prawdziwa i niewymuszona, z biegania, ze startu. W ciągu najbliższych 2 – 3 tygodni trochę wyluzuję, żeby zaczerpnąć powietrza przez treningami pod jesienny maraton, nabrać sił, a potem z werwą i nową energią zabrać się do pracy. Po doświadczeniach tego tygodnia czuję, że to ma sens. Trzymcie się Biegacze 🙂


fajka

2011/06/12 18:26:38

Johnson – zabiłeś mi ćwieka ! Dosłownie kilka dni temu dograłem z towarzyszami górskich wypraw kilkudniowy wypad w Tatry. Zamierzamy wyruszyć za 9 – 10 dni i powłóczyć się głównie po słowackiej stronie. Nie wiem czy familia moja wyrazi zgodę na drugi wypad organizowany przez Ciebie, ale z powagą donoszę, że zrobię wszystko, aby tak było. I zapewniam Ciebie, że profil psychologiczny mam odpowiedni.
Ps. Zapowiada się zacnie 🙂


basdlamas

2011/06/12 18:47:48

Bas okazał się najgorszym Piesmejkerem na świecie… prowadził szwagierkę Magdę na 2:30…. a wyszło 2:03.. jedyne 27 minut:). Ale super sie biegło 🙂 a ona zadowolona jak cholera:)


ocobiegatu

2011/06/12 19:29:26

Gratulacje dla wszystkich startujących.
Jeśli CHODZI o mnie to okazało się , że to oco jest najszybszym wrocławianinem w NW..:).To było jedno pudło.Drugie pudło za 3 miejsce w kat.46-55.Dwa razy spiker wyczytał zawodnika Polska Biega na pudło. Czyli promocja była.Moze ktoś się nad tym zastanowił i będzie też biegał ?. To byłoby fajne.
6/126 open na 3,6km ale i wygrałem ze wszystkimi juniorami co szli połowę trasy , czyli 6/164. To już brzmi lepiej..:).. Z tempa nie jestem zadowolony 8.71km/h. Błąd w przygotowaniach.Nie jestem jakiś zachłanny na nagrody no ale wygrana wycieczka do Drezna cieszy bo myślę , że będzie z tą najszybszą wrocławianką co ma to samo …:). Sporo ciekawostek zwiazanych z tymi zawodami. Opiszę na swoim blogu.


basdlamas

2011/06/12 19:54:39

OCO – gratulacje:) jednak jesteś OCOCHODZIKIEM 🙂


corvus78

2011/06/12 19:58:37

Gratulacje dla wszystkich, a szczególne dla………… Ocochodzika, oczywiście życzę udanej wycieczki i mam nadzieję, że kijki zabierzesz ze sobą;

Bas jesteś bardzo dobrym zającem – stwierdziłeś, że są rezerwy to pozwoliłeś Magdzie biec szybciej 🙂


johnson.wp

2011/06/12 21:46:03

Impreza w Grodzisku była super udana pomimo rozminięcia się z planowaną życiówką o…11minut 🙂 Jednak trzytygodniowe siedzenie przy komputerze do nocy to nie jest dobry trening. Gorszy czas w półmaratonie miałem tylko podczas debiutu dwa lata temu. Po 10 km stwierdziłem, że czas przestać umierać i zwolniłem o minutę, ale jednak i tak sporo wysiłku musiałem zainwestować żeby zasłużyć na wyżerkę za metą. I ten festyn to mi wszystko wynagrodził. Stoły się uginały i nie zabrakło dla nikogo chociaż na start zgłosiło się 1800 ludzików. Półmaraton „Słowaka” to najfajniej zorganizowana impreza uliczna jaką znam, a reszta biegów jest za nim daleeeko z tyłu. No może z wyjątkiem Sobótki. Spotkałem Państwo Nuggersów, koleżankę Jagódkę, z którą się holowałem na Silesii (znowu ze mną wygrała), uroczą familię Basistek, no i Marysię, która jak zwykle znowu stanęła na pudle. PS. Jako poznaniak muszę dodać, że osobista niemoc przy cenie 25zł i takiej obsłudze wogóle nie boli:)


johnson.wp

2011/06/12 21:48:12

oco – oczywiście gratuluję, tylko nie mogę uwierzyć, że nie skorzystałeś z mikrofonu jak byłeś na pudle i nie wygłosiłeś przekornej pogadanki o wyższości szybkiego biegania nad kijkowaniem:)


biegofanka

2011/06/12 21:51:47

Wojtku – gratuluję życiówki!:))


biegofanka

2011/06/12 21:54:46

Ocobiegatu – świetnie, gratuluję! To Cię na pewno zmobilizowało…:))


piotrek.krawczyk

2011/06/12 21:55:05

Oco – gratulacje. Ja jakoś nie szanuje NW jako dyscypliny, co przychodzi biegacz na zawody to wygrywa (Marysieńka, SFX, teraz Ty) ale Ciebie szanuję i gratuluję. Andante – jak się udała połowka na Jurze? A wojaże zeszloroczne i skutki zuchwałych treningów Dziki pamięta bardzo dobrze. Siedzę teraz pod mostkiem nad dopływem Jasiołki, ostatni raz siedziałem w tym miejscu na początku maja 2010, dzień po ukończeniu Silesii ze złamaną kością w stopie. Moczyłem spuchniętą nogę w lodowatej wodzie i też pisałem – smsa do Johna i innych. Pamietam jak dzień przed przyjazdem na maraton wyrypałem w cztery i pól godziny trasę Komańcza – Jaworne – Komańcza po trasie Rzeźnika. I moje przekonanie o omnipotencji Dzikiego pamiętam. I dużo się zmieniło od tego czasu w moim stosunku do biegania. I dziś dla odczarowania tamtej sekwencji znowu połowa Rzeźnika po trasie. Z Cisnej na Chryszczatą i powrót. Dziś bez GPSa, zmierzyłem tylko czas odcinka powtórnego Żebrak – Cisna. Żeby porównać z limitem organizatorów. Całość chyba ze 36-38 km zajął mi niecałe 5 godzin, ten odcinek Żebrak – Cisna, około 15 km w 1:51. A dziś w Bieszczadach idealne warunki do biegania. Niezbyt ciepło, umiarkowany wiatr, słońce na polanach, obrazki z grzbietu cudowne, pusto, sucho. Tak idealnie, że aż szkoda… I poszło. Przez pierwsze pół godziny dramat, chłopie, jesteś do niczego, zadyszka na czwartym piętrze, na co się sadzisz, kończ na Wołosaniu i wracaj. A potem adaptacja, trans, nogi same wiedzą kiedy biec, a kiedy to nieefektywne, bo za stromo. I już mogłem tak biec i biec, iść w górę i iść. Poszło. To wszystko. Jestem gotów. Na uszy zabrałem spowalniacza, powieść Moskwa – Pietuszki na MP3 od Johna. Poszła cała opowieść, już po godzinie czułem się kompletnie pijany z trzeźwym ósmym zmysłem poczucia czasu do śmierci. Polecam, powalające czytanie mistrza Romana Wilhelmiego, czytał jakby Moskwa – Pietuszki było opowieścią o nim samym. Nie słuchać podczas jazdy samochodem. Alkomat wykaże minimum 6 promili 🙂 Pa, Dziki spod mostku, 25 km od Komańczy.


corvus78

2011/06/12 22:04:52

Dziki – piękne to!!!


biegofanka

2011/06/12 22:22:25

Dziki – Ty już łapiesz energię gór… zazdroszczę Ci. Z prozy właśnie kończę czytać Tajemnicę Shambhali Jamesa Redfielda… kontynuację „Niebiańskiej Przepowiedni”… te klimaty mi pasują… ciągle coś wplatam w swój samorozwój…


ocobiegatu

2011/06/12 22:33:15

Dzięki za gratulacje . A co do NW…Dziki – całkowicie się z Toba zgadzam.Sporo biegaczy z tego blogu by powygrywało zawody…Nie będę wymieniał po nickach, których podejrzewam o to..:).
Ja to traktuję tylko jako odmianę , a nie coś do stałego trenowania.W ogóle uważam NW za świetny trening uzupełniający dla biegacza. Niestety muszę potwierdzić to co napisał kiedyś sfx. Niektórzy wyprzedzani zawodnicy nie potrafią się zachować ..
W życiu bym nie pomyślał aby na zawodach biegackich biegacze komentowali swoją technikę ..A tu tak . W sumie jestem też wkurzony na NW ale o tym napiszę na swoim blogu.


majka.bally

2011/06/12 22:52:54

gratuluję wszystkim wyników, pełna podziwu dla Basa i jego podopiecznej 😉
ojciec w Grodzisku z 2h 30min (z 4.półmaratonu w Poznaniu) poprawił na 2h 15min, a Michał z 1h 52 na 1h 48min, czyli dokładnie jak zakładał.
Majka kibicowała jedną nogą, mama kontuzjowana- też.
mam nadzieję, że za 1,5-2tyg będę mogła już biegać, bo tęsknię, kochani, tęsknię 😉

Wojtek, 18min? wow! 😉


andante78

2011/06/12 23:12:34

Aż tu się roi od cyferek, wyników, życiówek, gratulacje!

U mnie bez życiówki i nawet bez wice jak u Fajki. Brutto 1:34:13 i 149/1397 – to moje liczby z Rudawy. Spiekłem się trochę, ale to przede wszystkim po biegu, fajny bieg nie tylko pod Rzeźnika.


sfx

2011/06/13 07:53:53

Domacyno-Karlino 15K
u mnie viceżyciówka na 15k przy „malowanym ateście”… czyli dystans był, ale bardziej z górki… mimo słoneczka – przyjemnie wiało…
plan zakładał bycie w pierwszej 50-tce i próba zmieszczenia się w 1h.
(2 lata temu gdy startowałem byłem 76 z czasem 1h09′)
a czas z wczoraj 59’57”.
plan zrealizowany idealnie.
1kilometr 4:08
kolejne równo po 4:00 (+/-2-3 sek. w zależności od konfiguracji terenu)
14 i 15k szybciej.

wyprzedziłem przy tym kumpla na 13k (ostatnio wyprzedzałem go na dyszce w koszalinie po 5k). eh. mówił, że już witał się z gąską, a tu ja nadbiegłem i zepsułem cały bieg 🙂


sten2007

2011/06/13 08:42:25

Po długiej nieobecności. Ponieważ 9 dni nie biegałem nie czułem się uprawniony do zabierania głosu. Przerwa niestety wymuszona wieloma obowiązkami. Z drugiej strony na ostatnią sobote planowałem wolny maraton i miałem możliwość sprawdzenia opcji tygodniowego niebiegania w celu spowodawania głodu.
1 Cross Maraton nad Pilicą – Po pierwsze sama impreza niesamowicie sympatyczna. Mało uczestników, trasa leśno-łąkowa. Generalnie duży plus dla organizatorów. W moim rankingu miejsce nr 2 (po B44).

Czas 4:54 – szybciej niż planowałem – miało być ponad 5h, ale było ciężko utrzymać tempo. Początek ciężki. 9 dni bez biegania objawił się ciężkimi nogami.

Kolejny etap w przygotowaniach zaliczony. Następny punkt orientacyjny to MGS.

QUE – byłem lepszy niż ty w Łodzi – na metę wbiegłem w pierwszej trzydziestce:)


quentino-tarantino

2011/06/13 09:24:32

Brawa i gratulacje dla wszystkich startujących w ten week!

Johnson – dziękuję za najbardziej WYPASIONĄ relację telefoniczną z (po)biegu

STEN – gratulować, gratulować 😉 Na MGS mam takie założenie, aby zmieścić się w pierwszej 250…


quentino-tarantino

2011/06/13 09:26:59

„Chyba nowy napęd hybrydowy”

Jak czerpać to najlepiej od debeściaków, np. Hardcorowego Koksu. Hasłem niedzieli było „Nie ma lipy”. Były sosny, dęby i brzozy, ale lipy nie było.

http://www.quentino.pl/


wyspio_biega

2011/06/13 18:02:19

Czołem!
Chwilę mnie tu nie było. Życie ograniczyło bieganie do biegania samego, bieganie w internecie musiałem ograniczyć.

Wojtek, gratuluję. Podgryzasz tę osiemnastkę po kawałku. Słyszałem, że trochę wiało na Siekierkach i pogoda była raczej upalna. Może w sobotę będzie lepiej, choć na razie się nie zanosi. Sam zamierzam powalczyć o te 18 minut, ale rokowań nie mam za dobrych.

Gratuluję pięknych wyników wszystkim weekendowym biegaczom. Z poczucia obowiązku też muszę donieść, że popełniłem życiówkę na 10km w Biegu Marszałka w Sulejówku. Życiówka wynika z tego, że dobiegłem do mety, bo tempo było wolniejsze niż na wiosennym półmaratonie, pomimo heroicznej walki. Bieganie latem nie jest dla wszystkich. Zdecydowanie wolę atak zimy i chłodzenie cieczą, jakie miałem na Silesii, niż letni żar zachodnich rubieży Europy Wschodniej nad Sulejówkiem.
Chciałem 37:30, ruszyłem spokojnie po 3:52, ale po trzech kilometrach byłem już ugotowany i stopniowo traciłem. Od ósmego km walczyłem już o 40 minut i wyszło równo 40. Lepiej się nie dało. Natomiast wczoraj wyszedłem sobie potruchtać i w wieczornym chłodzie leciałem jak szalony. Nie było śladu zmęczenia po starcie na wynik. Wniosek z tego taki, że upał tak mnie podciął, że nawet nie byłem w stanie się zmęczyć. Ciekawe czy jest jakaś teoria na ten temat.

mks, czasami przebiegam obok Skry, znam też podobny stadion we Wrocławiu, i zawsze krew mnie zalewa. jednak w kontekście nadawania budowanemu stadionowi do kopania piłki nazwy „narodowy”, stan obiektów lekkoatletycznych nie może dziwić.


johnson.wp

2011/06/13 19:42:08

No pięknie. Oco – ja i Wyspio potrzebujemy teorii na upał, bo ja zdechłem tak samo jak on. Tyle że u mnie na pewno były grube niedoróbki treningowe. Ale raczka też wczoraj spiekłem, na rączkach, nóżkach i co najdziwniejsze także na głowie, którą regularnie opalam przecież od stycznia.
Jedyna teoria na upały jaką znam to jest trenowanie w upałach :)) Spróbuję tego lata, bo głupio kończyć sezon wiosną. Zdaje się, że niezły patent wymyślił Corvus, ale poczekamy aż wypróbuje kilka razy i się publicznie wypowie.


wojciech.staszewski

2011/06/13 20:05:30

oco – wielkiegratulacje zpowoduzyciestwa und wycieczkidoDresden. niewiemjaktosiemówiponiemiecku, alenapewno piszesietorazem 🙂


piotrek.krawczyk

2011/06/13 20:49:52

Dziki wrócił z gór i doprawdy nie wiem, co ja tutaj robię. Zmuszam się do oddychania, a tam powietrze samo wchodzi, przepływa… Energia gór, jak powiedziała Biegofanka. Energia gór została mi w udach, niechaj nie odpłynie. Po Rzeźniku posiedzę w Zawadce trzy dni. Teraz Jakże Piękna Żona Dzikiego zarządza obiektem, schronisko – pensjonatem, bo przyjaciele gospodarze pojechali na wakacje. Chociaż zawsze są na wakacjach w tym pięknym miejscu u podnóża góry Piotruś, tylko trudno odmówić gościom, łatwiej wyjechać i znaleźć zastępcę. To Agata ma wakacje i jednocześnie pilnuje interesu, kóz, koni, przyjmuje zawieruszonych turystów, bo grupy są odwołane. Zapraszam do Zawadki po Rzeźniku. Jeden dzień i dochodzimy do siebie po biegu. A następnego dnia biegiem na Piotrusia 🙂 O Rzeźniku – Dziki ma miejsca w samochodzie z Warszawy, ale tylko w jedną stronę. O Wyspiu – Wyspio, nie ma przedawnienia 🙂 Jeśli to nie tajemnica państwowa napisz o słynnej dwudziestce w Brukseli. A z Sulejówka Dziki przywiózł kiedyś życiówkę na dychę, jeden z niewielu zawodów, na których się ścigałem – 38:37, też w upale i nie dawali plynów. Nie napiszę Ci, że 40 minut to zacny wynik, bo obaj wiemy, że jesteś na złamanie 38 minut. A tymczasem poupajam się, że póki co Dziki jest szybszy od Wyspia 🙂 A ze strony Rzeźnika zniknęła informacja o limitach czasu na punktach. Czy nie potrafię znaleźć? Dziki


basdlamas

2011/06/14 08:20:18

Dziki- na głównej stronie rozwiń – Podstawowe informacje na temat VIII Biegu Rzeźnika . tam jest o limitach.

]]>