Komentarze do: Na jednej ścieżce ../../2011/08/na-jednej-sciezce/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2011/08/na-jednej-sciezce/#comment-125 Mon, 01 Apr 2019 01:43:01 +0000 ../../na-jednej-sciezce/#comment-125 ocobiegatu

2011/08/08 20:57:10

Wiadomo ,że Grzegorz .G powinien być na pierwszym planie. A więc Grzegorz Gajdus też tam jest ..:).


nuggers

2011/08/09 10:34:36

no lekka zazdrocha 😉

u mnie chwilowo słabo, jak stawałem na nierównym chodniku to coś mi się w śródstopiu naciągnęło, od grzbietowej strony, a że rano mocno boli to od wczoraj mam zabiegi z krio miejscowo. już przynosi efekt, ale kilka dni przerwy mnie czeka i jestem wściekły, bo to BPS :/

pozdrowienia dla obozu 🙂

m


beat.usia

2011/08/09 13:00:31

Ale fajnie na obozie!!!

Cwiczenia fitness bardzo wazne, gdyz bez nich tylko kontuzje sie czepiaja (jedna taka nie chce sie odczepic ode mnie) … Zycze Wam wszystkim cudownego czasu, postepow i zero kontuzji!!!


basdlamas

2011/08/09 13:44:14

Bas dzisiaj bieganko – jakaś spokojna dycha w lesie. Na bank nic poniżej 5:00/km.

Półmaraton Piła opłacone:)

OCO – rozumiem że na Wrocław aktualne kawałek podłogi?:)


1.marsz

2011/08/09 15:31:30

wojtku, rozważałem odpoczynek ale idę na przełamanie, dziś w planie 4×2 km szybko(tempo na 10 km), choć nie tak szybko jak szybko zbliża się ten MW; życzę dużej frajdy i satysfakcji, i Wam i obozowiczom marsz


ocobiegatu

2011/08/09 18:28:31

Bas – aktualne. Jesli chodzi o kawalek podlogi to sie troche znam jako projektant konstrukcji. Nie wiem czy wiecie ,ze obciazenie dopuszczalne , zmienne , w mieszkaniach ( bez wspolczynnika bezpieczenstwa) wynosi 150kg/m2. Skoro moje mieszkanie ma 51m2 to po odjeciu mebli , powiedzmy 11m2 mamy 40 m2 powierzchni do zamieszkania.Nie sadze aby bas mial 150kg , przynajmniej brak takich doniesien..:). Przyjmijmy wiec ,ze i inni biegacze , co by u mnie chcieli zamieszkac , maja mniej jak 150kg.Biorac to pod uwage mamy , jak na 1 biegacza 1m2 -to 40 biegaczy..Teraz uklady , na ktore nie ma rady. Nie sadze aby bas chcial nocowac na podlodze nosek w nosek z jakas piekna biegaczka ,bo by to w maratonie zaoowocowalo sraczka…:). Stad logistycznie podzielmy przez 2 i mamy 20 biegaczy na chacie. Zapraszam. Cale szczescie ,ze tam nie mieszkam. To Kongo …:). No nie wiem czemu tak nazywamy. Niech bedzie wiec dla biegaczy bardziej motywujaca Kenia..:).


basdlamas

2011/08/09 18:52:07

oco – nosek nosek z biegaczką to dam rade:)… a sraczka to jak nosek nosek z biegaczem:)))). Jeszcze raz dziękuje… a zonę mógłby bas zabrać?:)…..- teraz to Poznańska zachłanność:)


ocobiegatu

2011/08/09 20:27:34

Bas – to niezle wymysliles . Nosek do noska z zona a na dzien dobry przed maratonem nowozelandzkie powitanie , bo mi cos tam sie widzi , ze u nich tak jest…:).
A czy z tego wyjdzie maratonska zajelandia wroclawska to sie zobaczy..:).
Ustalimy wczesniej na mailach.Adres – Strachocinska 185 – mozesz zobaczyc na google map.No i sie wydalo gdzie jest oco zajac bar..:).Miejsce dogodnie do startu maratonu.Rzut beretem z napisem Polska Biega, bo z tego co wiem niedlugo taki gadzet ma byc..:).


piotrek.krawczyk

2011/08/09 21:28:11

Pozdrowienia dla Obozu w Małopolsce z obozu podlaskiego 🙂 Dziś spływ kajakowy Czarną Hańczą, bieganie i pływanie. Zuza dziś ma wolne od biegania, to szybki trening, a nielubiane przez Dzikiego kilometrówki jakoś miło się biega, jak z boku jeziorko, u góry Księżyc, szumi dokoła las, serce napełnione widokami z rzeki, jak z baśni… To cztery razy cztery kilometry na niepełnym odpoczynku po 3 minuty. 1 km – tempo 3’49 – pod wiatr, asfalt, pagórki
1 km – 3’43 – jw
1 km – 3’36 – z wiatrem, asfalt, pagórki
1 km – 3’33 – jw
Po treningu prosto do jeziora. To jest idealne schłodzenie z idealnym rozciąganiem. Komfort. Jutro ostatni taki dzień. Potem powrót z Dużymi Córkami, praca, i znów po 2 dniach powtórka – jeszcze trzy dni z Małymi Córkami i Jakże Piękna Żoną na Suwalszczyźnie. Dziki nie miał wakacji od wielu lat. Ale teraz nadrabiam! Dziki


piotrek.krawczyk

2011/08/10 21:13:45

Tu Dziki
Dziś z Zuzą ponad 13 kilometrów wokół jeziora Szelment Mały z zawieruszeniem się po drogach i wioskach. Ostatni kilometr Zuza dała po 4’42! Zuzę męczy kolka, szczególnie jak biegnie szybko. Czym jest kolka? Zdaje mi się, że nic nie wiadomo na pewno. A może wiadomo? Co robicie jak macie kolkę? Dziki ignoruje i ta ustępuje. Kiedyś miałem częściej, teraz prawie wcale. Proszę o rozwinięcie wątku kolki. Od praktycznej i naukowej strony. Bo to przeszkoda w rozwoju zawodniczki Zuzanny 🙂 Dziki


piotrek.krawczyk

2011/08/10 21:22:53

Głupoty napisałem o kilometrowkach wczorajszych. Było oczywiście cztery razy jeden kilometr, a nie cztery razy cztery kilometry. Na rekord Polski w półmaratonie nie idę 🙂 dz


quentino-tarantino

2011/08/10 22:27:45

Dziki – człowiek lata po Kosmosach, wte i we wte, robi przeszczepy przez internet, niszczy sklepy w centrum Londynu, ale na kolkę jeszcze sposobu nie znalazł. takiego na 100%.
U mnie – głeboki spokojny oddech przy jednoczesnym ucisku kłującego miejsca. W moim przypadku zawsze prawa, wątrobowa strona…

Kiepsko z naszymi blogowiczami. Jak do tej pory nikt nawet się nie zająknął, że Dziki robi zayeahbeaste treningi! Mocarne. Jakbym…siebie widział sprzed miesięcy 😉
A teraz tylko emerytuję biegowo, po skręceniu skokowego.

Dziki, idziesz jak dziki zwierz! Na połówce 1:30 nie ma z Tobą żadnych szans. A i 1:28, robi pod siebie na njusy z Twoich relacji.
Jesteś w największym blogowym gazie ever!
Qrva, naprawdę dobrze to wygląda! Jeśli…się nie przestraszysz to będzie rewelka!

Q.


basdlamas

2011/08/10 22:35:54

Que ma racje jak cholera. Dziki to jest MEGA DZIKUS… bez opierdalania się.

a ja skopiuje z BF moj wpis:

za darmosze usłyszeć MOŻDŻERA oraz innych świetnych muzyków w repertuarze Jana A.P Kaczmarka…. zajebistość… a zwłaszcza utwory z „Marzyciela”…


jaskrawy.pomaranczowy

2011/08/10 23:27:14

Dziki – mi po prostu brakuje słów na takie tempa, to nie mój kosmos.
Co do kolki to wydaje mi się (ważne słowa), że jest to kurcz któregoś z mięśni i mi zazwyczaj pomagały dwie czynności: 1. zwolnienie, po to aby 2. wziąć kilkanaście głębszych oddechów „brzuchem” (przeponą?), tzn. tak żeby rozciągnąć mięsień, który się kurczy. Choć może z medycznego punktu widzenia głupota, to w moim przypadku działało.
Jestem na etapie szukania dobrej ścieżki (ścieżek) biegowych i na razie tylko miejska dżungla, co nie jest zbyt miłe. Za to biegam przez skwer św. Zuzanny 🙂 A dziś próbowałem biegać ze śródstopia. Słabo mi poszło, ale nie będę się poddawał.
Pozdrawiam, dobrej nocy!


mksmdk

2011/08/11 10:54:42

moj sposób na kolkę podony do Que. chwilowy ucisk miejsca +lekkie zwolnienie
Dziki – osobiście jestem pod wrażeniem przebiegów tygodniowych tempa tez niczego sobie wykręca wg mnie powinien na jesieni powalczyć o życiówkę w maratonie !
ciekawe co tam na obozie ? – normalnie nikt nic ?


vizor

2011/08/11 10:55:20

@Dziki
Co do kolki to wydaje mi się (ważne słowa) [cyt. jaskrawy]… W moim przypadku kolka pojawiała się gdy: 1. biegałem intensywnie wcześniej niż 2-3 godziny po jedzeniu, 2. za krótko się rozgrzewałem przed startem w zawodach. Jeśli jadłem 3 godz. przed zawodami i później za krótko (mniej niż 25 min) się rozgrzewałem, to bolało, czasem nawet mocno. Moje wnioski (z naciskiem na wydaje mi się): kolka jest związana z tempem podawania glikogenu z wątroby do mięśni i z pracą trzustki. Jeśli zapotrzebowanie na glikogen w mięśniach gwałtownie rośnie (bo biegniemy szybko), a nie ma go pod ręką (nogą) w mięśniu, to wątroba, która nie jest w stanie podać odpowiednich ilości glikogenu w krótkim czasie, razem z trzustką, buntują się i sygnalizują to bólem. Zwalniamy, glikogen wędruje tam gdzie powinien, ból ustepuje. No to tyle moich obserwacji. Teraz niech się wypowiadają specjaliści od fizjologii.


piotrek.krawczyk

2011/08/11 19:00:29

Tu Dziki. Dziękuję za kolkowe informacje. Nie zamykajmy jeszcze tematu, niech się wypełni jeszcze. Quentino – tak, jestem w mocy. Jak Ty byłeś w gazie, wtedy Dziki ledwo kuśtykał po swojej kontuzji. Wracaj powoli i mądrze, albo szybko i mądrze… Piszę o moich całkiem przyzwoitych treningach żeby nie było alibi w Sochaczewie 🙂 Dziwna rzecz: Dziki czeka na następne interwały, dotąd to był najcięższy biegowy krzyż… Najważniejsze – jak pisze Quentino – nie przestraszyć się wysokiej formy na samych zawodach. Dziękuję za wzmacniające słowa, nawet nie wiedziałem, że to takie ważne. A dziś bez biegania, powrót do stolicy na parę dni. Potem kontynuacja obozu podlaskiego. Michał SFX – Ty już wróciłeś do mocnego biegania. Karkonosze świetnie Ci poszły. Napisz więcej. W SMSie napisałeś, że trasa łatwiejsza niż na Rzeźniku, ale bardziej wymagająca siłowo. Napisz więcej. Dziki


beautyandb

2011/08/11 19:03:44

Moj sposób na kolkę to zwolnienie albo nawet przejście na kilka kroków w marsz i łapy do góry, rozciągając tulów , obie strony. Jak zaczynałam biegać, nie miewałam kolek, bo miałam ladnie pozorciągane inne mięśnie – w tym boki, od tanca brzucha. Przy okazji mogę Zuzannie parę tricków pokazać…;)


piotrek.krawczyk

2011/08/11 19:09:36

Vizor – dzięki. To już mocny fizjologiczny trop przy poszukiwaniu przyczyny kolki. Ja mam obserwację taką, że początkujący biegacze mają tę dolegliwość częściej niż zaawansowani, a stere wygi w ogóle jej nie doświadczają. Chyba, że z własnej głupoty typu bieganie zaraz po obfitym obiedzie, itp. Czy to wytrenowanie, czy utrwalone prawidłowe nawyki? Dziki


piotrek.krawczyk

2011/08/11 19:13:04

B&B – tak, pokaż Zuzi triki… 🙂 A przy okazji podważyłaś teorię Dzikiego, iż świeżynki częściej mają kolkę.


biegofanka

2011/08/11 19:17:56

Obóz to ja mam… w pracy… jakiś obłęd… im bliżej urlopu, jak na złość, więcej pracy… istne szaleństwo teraz… jak pogodzić to z moim planem przed maratonami… co będzie, to będzie… niestety maszyną nie jestem… na ile daję radę, na tyle realizuję treningi… ale cross wczoraj zrobiłam i to był bardzo dobry pomysł, tak się fizycznie porządnie zmęczyć po zwiększonej pracy umysłowej.


biegofanka

2011/08/11 19:18:57

Co do kolki… jak mnie łapie, to biegnę dalej, staram się głęboko oddychać i w którymś momencie przechodzi, z reguły dość szybko…


biegofanka

2011/08/11 19:21:49

… i zapomniałam dodać, bardzo rzadko dopada mnie kolka…


sfx

2011/08/11 20:15:53

dziki. ok. spełniam życzenie.
a nie odzywam się, bo coś mi powietrze uszło i to nie biegowo.
dziki. rusz w końcu temat 1pln/km. czas nagli.

więc parę słów o 4:44:44 (co było na zegarku) i 4:44:40 (co jest w wynikach).

wszystko zaczęło się w piątek rano (lub dla niektórych w nocy)… 3:50 (wcześniej niż zwykle) droga do pracy, by zdążyć na 5:00 i ruszyć w drogę. przed nami ok. 6h jazdy, a jeszcze chcieliśmy połazić tu i ówdzie. 5:20… ruszyliśmy, by po 5km zawrócić, bo nie wziąłem swego prawa do prowadzenia pojazdów (prowadził początkowo kumpel)… a jak wiedzą niektórzy… jak wybierasz się z SFX na coś poza biegiem i będzie imprezowo, to SFX jest skłonny do kierowania pojazdów w ekstremalnych warunkach.
przed 12:00 dotarliśmy na miejsce.
ok. 14 dobrnęliśmy na Szrenicę skąd pobraliśmy pakieciki. podróż do połowy z buta, druga połowa wyciągiem za uprzejmą zgodą „obsługi”, która miała wygodną kieszeń 🙂
z powrotem piechotką zachaczając o kamieńczyk (lub coś o tego typu nazwie).

rano zbudka o 6:00 (z czym problemu nie było). o 7:15 podróż na miejsce pustego o tej porze parkingu… bilety na wyciąg kupiliśmy w przeddzień, co zważywszy na kilometrową poranną kolejkę do kas było strzałem w dziesiątkę. ustawiliśmy się jako jedni z nielicznych (poza trzema innymi osobami) i czekaliśmy aż wyciąg ruszy.
ruszył z pewnym opóźnieniem, bo nie był przygotowany na start wcześniejszy niż zwykle i zapewne windows na to nie pozwalał. ale jakoś poszło.
w połowie drogi znów przerwa… bo górny wyciąg był uszkodzony… lecz sposobem „na kija” w końcu uległ… i pojechaliśmy w okolice szczytu.

szczytowaliśmy już tuż przed startem, który to został przesunięty o 20 minut z racji „stojącego” wyciągu. z zasłyszanych anegdot powiem tę, którą udało się stworzyć dyrektorowi prowadzącemu wywiad z jakimś radiem – ano w pewnym momencie wyciąg znowu stanął i został on w trakcie wywiadu o tym poinformowany… reakcja mogła być jedna – i taka też była 🙂 mimo kontynuacji nagrania padły pewne sformułowania „nie na antenę”

pierwsza grupa ruszyła o 9:50, druga (z wszystkimi dziewczynami) o 9:53, a moja z kolegą o 9:56. super wyszło. warto być z tyłu.

start.
spokojny, zachowawczy. plan minimum – ukończyć. plan maksimum – żeby noga „działała”. plan szczególny – odbić się po rzeźniku, zrekompensować klopsa.
pierwsze kilometry spowodowały zadyszkę, po piątym ustabilizowaliśmy oddech. lecieliśmy razem. po rzeźnicku. nie, nie po rzeźnicku. po 12 minutach wciąż biegłem. wypatrywałem tej 12 minuty. chore. potem po 20 minucie cieszyłem się, że jestem już bardziej rozgrzany niż w felernym starcie. po 30 minutach było coraz lepiej.
pod górkę – chód, z górki – spokojny bieg.

nie znam układu górek i ich nazw więc operować nimi nie będę… postaram się dać jak najwięcej opisowo.

maraton karkonoski wita nas gładką szutrową drogą na starcie, lekkimi wzniesieniami (chyba trzy świnki) i spokojnymi zbiegami (tak przynajmniej początkowo się je odczuwało).
end of part #1


ocobiegatu

2011/08/11 21:02:54

Pod górkę – chód. Sfx- to mi sie podoba..
Co do kolki … Jaskrawy przez skromnosc nie dodal ,ze przede wszystkim stajemy i wznosimy oczy ku Niebu…:).A wlasciwie to nie zartuje. Ta kolka to jakis stan awaryjny i potrzebna jest wiara. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o psychike.:). Raz chyba mialem kolke, z tego co pamietam , na koncowce mocnego tempa na 10km. Teoretyzuje wiec. Jednak wydaje mi sie ,ze , tak jak pisaliscie, masaz cos moze pomoc.
Czyli stanac, wzniesc oczy ku Niebu. Tym inicjujemy na glowce proces samonaprawy.
Usmiechamy sie ironicznie i pelni wiary ,ze zaraz przejdzie, wykonujemy automasaz na gole cialo, nie przez koszulke. Postawienie na psychike nie jest zadnym ryzykiem. Nawet jak ten masaz to byloby placebo..
A sam masaz ? Na przyklad jak ktos ma czkawke to masaz galek ocznych , gdzie jest koncowka nerwu trojdzielnego , a ktory mamy niemaL wszedzie, powoduje jej przejscie.Tak czytalem kiedys. Nie wiem czy sama wiara pomaga , czy ten masaz.Nie jest to istotne. Byloby pomoglo. Z kolei na przyklad masaz zatoki szyjnej pomaga w likwidacji czestoskurczu. Lekarze by mogli mnozyc tu przyklady.

]]>