Komentarze do: Piorun ../../2011/09/piorun/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2011/09/piorun/#comment-356 Mon, 01 Apr 2019 02:50:26 +0000 ../../piorun/#comment-356 biegofanka

2011/09/12 19:32:46

… i było to zwycięstwo…:))


biegofanka

2011/09/12 19:39:49

U mnie też chyba po trzydziestym trzecim kilometrze akumulatory wysiadły i w pewnym momencie stwierdziłam, że muszę przejść w marsz… nie dam rady biec, już nogi nie chciały… dziwiłam się, dlaczego… przecież w Krakowie cały maraton przebiegłam, ani ciut metra nie szłam, a tutaj, niestety, przeszłam w marsz i potem przed punktem w bieg, za punktem znowu bieg, aby przejść potem w marsz… tak biegłam i szłam, aż na dwa kilometry przed metą mówię sobie: „o nie, teraz masz już tylko 2 km, musisz pięknie pobiec”… i pobiegłam, też bardzo szybko, jakby nowe, dodatkowe siły we mnie wstąpiły. I nogi nie bolały i biegło się lekko… psychika… dotarło, że to tylko dwa kilometry zostały, więc nogi już same niosły… tylko dlaczego nie chciały tak nieść na 10 km przed metą…


mrz

2011/09/12 20:04:54

Wojtku, jesli pamietasz, pozdrawiałem Cie na 7-8 km, na Wybrzezu Wyspianskiego. Wiem, ze byłeś zaskoczony jak krzyknałem „Cześć Wojtek”. W moim drugim maratonie w tym roku czas o 20 minut gorszy, ale swiadomie biegłem „z głową”, z myślą, że nie walcze z czasem a tylko chcę ten bieg ukończyć, bo przeciez dla nas, amatorów, liczy sie to przezycie, atmosfera i przyjemność uczestnictwa w czymś niedostępnym dla tak wielu. I musze powiedziec, że upał nie był największym problemem, a własnie kontrola swojego organizmu, żeby nie przesadzić i nie skończyc jak tylu, ktorym nagle odcięło zasilanie. I moze czas miałem nie taki jaki sobie wymarzyłem, ale za to skończyłem z usmiechem na ustach.


piotrek.krawczyk

2011/09/12 20:06:41

Kto dobiegł wczoraj, ten wygrał. Jeden bardziej, inny jeszcze bardziej… A Dziki zapisał się na półmaraton w Szamotułach. Będę się tułał po Szamotułach 🙂 A dziś Dziki BNP na 12 km po Łosiowych Błotach, Kalinowej Łące i okolicach czyli po Lesie Bemowo bardzo blisko domu. I lotnisko blisko. Całość znacznie szybciej niż najwolniejsza piątka na wczorajszej połówce: 5 km – tempo 4’47
5 km – 4’28
2 km – 4’09
BNP. A na zawodach wychodzi BMP… SFX kpił dziś przyjaźnie, że na zawodach robię odwrotność treningów. Coś w tym jest. Nie mogę odżałować wczorajszego podium. Trochę chodzi o samo podium, bardziej o zaniechanie walki. Ostatecznie, według oficjalnych wyników miałem minutę do 3 miejsca i 1 min 20 sek do drugiego w kategorii. Taka okazja nieprędko się pojawi. Dziki ma sobie to odpuszczenie za złe. I mam rację. Świadczy o tym świeżość na dzisiejszym treningu. Powinienem dziś ze zmęczenia i wyczerpania wątpić w sens jak bohaterowie z Wrocławia, np. Marsz. Gdybym pobiegł wczoraj przyzwoicie, dziś byłby czas na odpuszczenie, odpuszczenie treningu po przyzwoitym starcie byłoby oczywistą oczywistością, bo nie powinienem być w stanie w ogóle biegać tylko ewentualnie truchtać. Dziki. Odezwę się, jak zrobię coś z sensem. Bo wstyd. Dziki


zinn2

2011/09/12 20:07:50

Mnie też upał wykończył, byłem przekonany, że dam radę cały dystans przebiec, a tymczasem od ok. 25 kilometra fragmenty biegu przeplatane były marszem. Dopiero od znaku 40km do końca wykrzesałem resztki sił, wyszło 4:53 netto, cel minimum – złamanie 5h w debiucie osiągnięty, szkoda, że nie udało się zrobić 4:30 w które nieśmiało celowałem (chyba nawet realne – na półmetku miałem poniżej 2:10). Narodził się pomysł pobiegnięcia w Poznaniu – wczoraj nie chciałem o tym słyszeć, dziś zaczynam się poważnie zastanawiać. Fajnie byłoby sprawdzić na ile mnie stać w jakichś normalniejszych warunkach.


majka.bally

2011/09/12 20:25:07

Dziki! Jesteś niesamowity! Dzięki za newsa!
Szamotuły to rzut beretem od Poznania, więc do zobaczenia! Szkoda, że to tydzień po maratonie w Poznaniu- nie sądzę, by mój Michał i ojciec zdecydowali się ze mną pobiec. No ale zobaczymy. Spodziewam się w Szamotułach samych hard corowców (inaczej zwanych DZIKIMI), ale jestem pełna motywacji.


1.marsz

2011/09/12 20:46:44

szukanie sensu w szamotułach…, zagubił się po połówce we wrocławiu może się odnajdzie…przecież sens nie może zaginąć bezpowrotnie?, dziki, kiedy jest ten bieg?
marsz


majka.bally

2011/09/12 20:54:31

23.10.


ocobiegatu

2011/09/12 20:59:39

Jak zwykle biegacze piszą , że w maratonie chód to cos w rodzaju wstydu . Dla mnie nie jest tak. Jak sie szykowalem do debiutu w maratonie dwa lata temu to postanowilem ,ze musze miec drugi silnik w oco samolocie..:).Trenowalem chod sportowy , myslalem o maratonie bieg/chod – pol na pol. Ostatecznie pierwszy silnik byl sprawny. Nie chodzilem. Mysle jednak ,ze dla amatorow , debiutantow na maraton trenowanie chodu sportowego jako „drugiego silnika w samolocie” by sie przydalo. Co to dla zabawy zrobic sobie treningi bieg/chod sportowy w proporcji powiedzmy 4 :1 . Chod sportowy wyrabia uważność na technike, priopriocepcję , czyli gdzie sa poszczególne cząstki ciała, lina …a to działa…:). Pewnie ,że po 30km nawet te wytrenowanie w chodzie sportowym nie zadziała w 100% ale jest pewność jednak ,że ile tam nie stracimy przez zmęczenie to jednak poprzez tą technikę potrafimy łatwiej zachować cenną energię.Nie chodzimy zupełnie bez pomysłu , bezwładnie.


1.marsz

2011/09/12 21:30:07

dzięki majka, termin wygląda dobrze; przyznam oco, że ja też uważam, że maraton powinno się przebiec ale każdy może mieć inne podejście, zwłaszcza na wiaduktach na gądowie…, ja bym sobie tego mw nie zaliczył gdybym szedł ale dostałem taki wycisk, że łagodnieję w swojej opinii
marsz


megibieganko

2011/09/13 00:00:34

Dzięki za kibicowanie. Miło czytać to po czasie . Upał rzeczywiście we Wrocławiu sponiewierał maratończyków. Johnson dla Ciebie zatem wielki szacun za triathlon w podobnej pogodzie. Cieszę się ,że w końcu poznałam Biegofankę i tym razem rozpoznałam Wojtka na trasie. I Alenę widziałam na rynku Dzięki za doping. Fajnie było Was zobaczyć. Zakładałam ,że przy takiej pogodzie nie ma co szaleć z życiówką więc z Zenkiem, (chciał tylko przebiec – to był jego 12 maraton …w tym roku) potulnie biegliśmy za balonikami na 4:15. Koło 20 km mój żołądek. coś przestał wchłaniać płyny i słońce grzało niemiłosiernie więc zwolniliśmy. Na 30 km wszystko wróciło do normy i stwierdziłam, że w sumie jest ok. Było trochę cienia, humor dopisywał.. Niestety na 33 km na wodopoju zgubiliśmy się z Zenkiem Ja myślałam ,że pobiegł do przodu więc wyrwałam go szukać potem zwolniłam myśląc ,że jest z tyłu. Okazało się potem, że widział mnie z przodu i stwierdził ,że nie da rady. A na dodatek ta Magda , która miała tylu kibiców z transparentami na trasie zaczęła biec koło niego zygzakiem i razem już holowali się do mety. Wcześniej gdy widzieliśmy jej kibiców z transparentami Zenek śmiał się ,że to moi podstawieni fani. A potem zamienił mnie na właściwą Magdę;). Ostatnie prawie 200m dobiegałam w towarzystwie mojego trzylatka , który dopadł mnie przed metą . Wiedziałam, że wynik słaby (4:29:48 netto), ale jakie było moje zdziwienie dzisiaj gdy okazało się, że open byłam 1269 na 2773 osoby, które ukończyły maraton .69 wśród kobiet na 296.Od 10 km wyprzedziłam 851 osób. Podobają mi się te cyferki;). I jeszcze jedno byłam … 4 w kategorii w Mistrzostwach Polski Nauczycieli. Maraton w takich warunkach to bardzo ciekawe doświadczenie.


ocobiegatu

2011/09/13 16:49:14

Tak – ciekawe doświadczenie i to jest bardzo ważne i cenne. Wrocław wykazał się perfekcją w zorganizowaniu tej pogody…:). Sam żałuję ,że nie brałem udziału.
Może długo takiej okazji nie będzie. Perfekcja miasta co do godzin nawet , nie mówiąc o dniu.Obserwowałem temperatury, niebo – dni wczesniej i po maratonie. Humorystycznie powiem, jako mieszkaniec Wrocławia, że Wrocław nie mógł tego lepiej zrobić…:).Pewnie będą nowe kawały u maratończyków co do Wrocławia..:). Hasło reklamowe Wrocławia – Wrocław miastem spotkań – trzeba dodać – w słońcu spotkań..:).


tomikgrewinski

2011/09/14 23:55:01

Bieg z malejaca prędkością – dobre
Dokładnie tak sie czułem w poniedziałek po sobotniej 30-tce
Na szczęście dzisiaj wszystko wróciło do normy


johnson.wp

2011/09/15 00:07:59

Towarzystwo odpoczywa po niedzieli? Nie w Poznaniu:) Pędzące Pyry gromadzą się w piątek na zebraniu sprawozdawczo-a być może też-wyborczym, chociaż to w tym roku jakiś taki nudny temat. W każdym razie gdyby ktoś z poznańskich blogowiczów, jawnych lub tajnych, chciał wysłuchać prelekcji Burego pt. „Hey! Mr. Tambourine Man, play a song for me – czyli wypruć żyły dla ulotnej sławy”, to zapraszamy w piątek do knajpy „Post-Office” na Starym Rynku (5m od Pręgierza) o godz. 17. Kierujcie się w głąb knajpy, a poznacie nas po urzeźbionych łydach i nietypowym słownictwie.

W temacie BNP to mam swoją wersję: TNP czyli tydzień z narastającą prędkością. Wtorek 95% tempa maratońskiego, czwartek 100%, a w niedzielę 111% czyli półmaratońskie. Tak mnie najbardziej podchodzą takie numery. A u Was półmaratońskie wychodzi na ile %?
Waga ustaliła się na 67 -1kg, czyli, że mógłbym wydać poradnik „Schudnij trzy etapowo w weekend”. A w tym tygodniu 16km w tempie 95% TM zmieściło się w większości w I zakresie.


basdlamas

2011/09/15 08:16:51

Bas aktualnie nie biega, chodzi tylko na basen – nogi niby ok.. ale odpuszczam narazie, trzeba się doleczyć i odpocząć. Bas lepiej biega po dobrym odpoczynku:))) to jak każdy w s umie. Trochę żałuje braku biegania bo jest BAsowa pogoda:), ale do Poznańskiego Maratonu muszę się zregenerować:)


sten2007

2011/09/15 09:19:16

DZIKI – wcześniej pisaleś, że byłeś z córką u kogoś od stóp. Szukam kontkatu do ktosia, który mi zbada nogi i ewentulanie dobierze wkładki.

]]>