Komentarze do: Jak lubisz się niszczyć? ../../2012/01/jak-lubisz-sie-niszczyc/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2012/01/jak-lubisz-sie-niszczyc/#comment-1074 Mon, 01 Apr 2019 12:45:57 +0000 ../../jak-lubisz-sie-niszczyc/#comment-1074 piotrek.krawczyk

2012/01/23 19:55:53

Tak, John, mój Młody Padawanie.. To Serce determinuje wybory…
Dziki


biegofanka

2012/01/23 20:33:23

… i czy zima nie jest piękna?… w ośnieżonych górach oczywiście…


podopieczny_bartek

2012/01/23 20:35:34

Wojtek, super odcinek, naprawde swietnie sie czyta no i daje do myslenia… to pomysle sobie jutro na podbiegach, ktore mi zaaplikowales:)
Pozdrowienia i udanej reszty pobytu, b


piotrek.krawczyk

2012/01/23 21:43:51

A Dziki dziś miał niespecyficzne DOMSy lub kwasy po biegu z wilkami. Nieznane mi dotąd włókienka mięśni brzucha uruchomiły się, gdy ciągnęła Dzikiego Biała, a Dziki na hamulcu doczepiony do tego napędu w pasie. A Dziki dziś wziął i kupił Garmina. Nowego. Przedtem poszedłem do kolegi psychologa Piotrka, maratończyka, podczas jego konsultacji ze stażystami. I poprosiłem psychologa o odpowiedź na pytanie: – Dlaczego nie miałbym kupić nowego Garmina? – zapytał Dziki
– Za dwa- trzy lata znowu wysiądzie bateria… – Piotrek szukał, to etap diagnozy, o co Dzikiemu chodzi…
– Trzy i pół roku ma mój Garminek i jeszcze trochę polata z Zuzią – Dziki cześć tej wypowiedzi wypowiedział, część tylko pomyślał i był blisko nowego G. – Co jeszcze? – Dziki zakłócił konsultacje, to niech coś z tego ma…
– No, połowa pensji… – Piotrek jest doskonały, bingo, Dziki pożegnał się z gadżecikiem i poszedłem sobie…
A w samochodzie taka myśl: przecież miałem oststnio cztery ruchy szkoleniowe, bardzo komercyjne! Bingo! Jadę do sklepu Nawigator i biorę. G 610 HR. Zaczynamy się poznawać… A Dziki dziś 90 minut z nowym Garminem w głowie, bo G został w pudełku w samochodzie. Jutro zaczynamy wspólne treningi. Dziki odpracuje w sezonie 2012. Dziki


biegofanka

2012/01/23 22:01:25

Dziki – Husky to dobrzy partnerzy do długich wybiegań. Wiem, bo mamy w rodzinie hodowlę Husky i czasem tam jeździmy. Świetne psy, ale mamy za mało miejsca, żeby jeszcze większego pieska mieć… wystarczy nam kotka, którą wyprosił nasz młodszy syn i dostał w prezencie… teraz ze starszym biją się o nią… a mała psoci… normalnie cyrk mamy w chałupie…;)


biegofanka

2012/01/23 22:04:22

W zeszłym roku oglądaliśmy w Jakuszycach wyścigi psich zaprzęgów… marzenie takie psy mieć i w zaprzęgu pojechać… niektóre zaprzęgi były imponujące ze względu na wspaniałe psy…


popellus

2012/01/23 22:07:01

Dziki,też bym tak zrobił.
Gratulacje.
Pope


mfxy

2012/01/23 22:21:15

możesz napisać w jakich butach biegasz po tym (czy raczej „w tym”) śniegu? drugie pytanie – liryczne – „sarnie oczy” – czym się wyróżniają?


ocobiegatu

2012/01/23 22:26:51

A może stary garmin Dzikiego na podblogową licytację ? Nie pamietam licytacji na blogu.
Byłoby coś nowego.:)..


johnson.wp

2012/01/24 11:49:57

Najpierw literatura dla Dzikiego http://www.dcrainmaker.com/2011/04/garmin-forerunner-610-in-depth-review.html

Teraz odpowiedź na pytanie Kołcza: Jeśli się niszczyć to oczywiście, że w górach! Np. na Rzeźniku 🙂 Ruszyły zapisy, właśnie się z Dzikim zgłosiliśmy jako „Świeżość o poranku”, nazwa oryginalna, nawiązująca do przeboju „Radość o poranku”, oczywiście w wykonaniu zespołu Tropicale Thaiti Granda Banda http://www.youtube.com/watch?v=KF8cpVasWdM
Proszę zauważyć, że wykonawcy wystąpili w podzespołach dwuosobowych…
Konkurują z nami w poetyce „DZIKIE PYRY- Zemsta ziemniaków” czyli Bas & Corvus oraz tajemniczy zespół bez nazwy z udziałem niejakiego Quentina i Wyspio…


piotrek.krawczyk

2012/01/24 12:00:27

Dobra! Ogłaszam licytację bez ograniczeń, chyba nielegalną zresztą…

Garmin Forerunner 405
Pierwsze uruchomienie 22 lipca 2008 roku Przebieg: ponad 10 000 km
Rysy na pierścieniu dotykowym – podnoszą rasę
Pęka pasek w jednym niegroźnym miejscu – da się naprawić, da się zapinać
Pasek przy tarczy pękł w sposób nienaprawialny, ale Dziki naprawił i trzyma się ponad dwa lata
Czas pracy na GPS skrócił się z wiekiem, trzeba ładować już po dwóch treningach,czyli po około 3-4 godzinach pracy
W zestawie: instrukcja po polsku, klips do ładowania baterii, agent USB do komunikacji z komputerem
Tu opis sklepowy: gps-y.pl/product_info.php/products_id/165

Na zachętę dodam, że w trakcie użytkowania Garminka Dziki popełnił kilkanaście (chyba 14) życiówek na różnych dystansach, w tym 4 w maratonie…

Ceny wywoławczej nie ma. Dziki ma w głowie minimalną cenę, jeśli podczas licytacji nie zostanie osiągnieta, wówczas Dziki unieważni licytację. Start


sten2012

2012/01/24 12:08:48

Dziki – mógłbyś jednak do zestawu dorzucić te życiówki! Nie są przecież bardzo stare. Zrobisz sobie nowe no nowym.


sfx

2012/01/24 12:19:49

będę pierwszym licytującym…
876 groszy


sfx

2012/01/24 12:22:17

dziki. 610 najlepiej działa sprzęgnięta z footpodem, który jest priorytetowo traktowany i uzupełniany wskazaniami gps… daje to ponoć dobre efekty prędkości chwilowej.
chciałbym to przetestować i porównać z moim polarem 800, i może się uda, bo taki zestaw sprawił sobie miesiąc temu taki jeden członek zarządu sfx.


sfx

2012/01/24 12:24:09

martwi mnie, na podanym przez ciebie linku, że nie ma produktów w kategorii gpsy dla rolników… czyżby dyskryminacja? 🙂


ocobiegatu

2012/01/24 16:59:24

To nie licytacja tylko – konkurs towarzyski odnośnie kaucji za wypożyczenie garmina na 100 lat. Będzie to w umowie wypożyczenia. I tak mamy już prawników z główy.
Jak łatwo wpaść w prawie pisała Gazeta na jesieni.
A jaki termin konkursu ? Bo rozumiem ,że jak dłużej to i kaucja większa.:).


sfx

2012/01/24 17:03:14

mimo wszystko na razie jestem bezkonkurencyjny


popellus

2012/01/24 19:32:11

29% wartości minus historia
czyli za 1/8 ceny wyjściowej:)

Sfx nie wiem ile to będzie groszy:)


popellus

2012/01/24 19:34:35

Za ile DZIKI go kupiłeś?? bo nie pamiętam
..
Najtańsza oferta na 405 bez historii każe mi skorygować 1/11 ceny pierwotnej:))


ocobiegatu

2012/01/24 20:32:08

Wiadomo ,ze jak ktos chce cos sprzedac ,a ktos kupic to lepsza tajemniczosc – niech lepiej druga strona powie co chce bo akurat moze sie okazac ,ze to nam lepiej pasuje vs. nasza wersja…Bawilem sie raz w taka transakcje z kolega. Reguly ustalone.Zapisujemy oboje nasze preferencje co do ceny na kartce, ukrywamy i rozpoczynamy , powiedzmy licytacje. W pewnym momencie ktos mowi – pas. Pokazujemy kartki . Moze sie okazac , ze „chytry dwa razy placi” , czyli nie zyskuje, tj. sytuacja kiedy np. ogarnieci entuzjazmem podbijamy cene sprzedazy , mimo ,ze jest wieksza od naszej minimalnej. A tu pas. KOlega rezygnuje..To taka gra psychologiczna . Mysle ,ze dobrze byloby aby Dziki wzial udzial w licytacji. A tego defektu nie zauwazylem. Porzadnie zrobione.Za szczerosc sie placi . Licytujcie. Ja sie tez dolacze.


piotrek.krawczyk

2012/01/24 20:57:14

Tu Dziki
Licytacja do piątku do 24:00.
SFX – nie obrażaj Garminka…
Pope – 1250 PLN jak pamiętam, kupiłem G i potem przyjąłem na podium z ręki Jakże Pięknej Żony w Strubinach, za zajęcie II miejsca w pierwszym moim mierzonym biegu ultra – 50 km na pięćdziesiątkę Piotrka B, co jechał jako zabezpieczenie trasy na Biegu Czterdzieści i Cztery. Piotrek na swoim biegu urodzinowym zajął I miejsce i na podium odebrał rower… Biegliśmy we dwóch spod domu rodzinnego Piotrka na Długiej w Warszawie do jego hacjendy na wsi. Na rowerze wspierała nas, pilnowała i dawała płyny Aśka, fizjoterapeutka i kajakarka, współpracowniczka i „wspólnik” w Stowarzyszeniu Terapeutów…

A Dziki dziś pierwszy trening z nowym trenerem G 610. Wymagający skurczybyk. Koniec Dziki z włóczeniem się po laskach i puszczkach. Dziś po Kępie Potockiej, niby asfalt, ale śnieg i lód, tak, żeby w godzinę przebiec 12 km, czyli po 5’00, czyli na zająca w półmaratonie na 1:45. Nie było łatwo. Jak nie patrzyłem na zegarek ciążyłem w stronę 5’10 – 5’15, tak było komfortowo biec z poczuciem, że szybko jest… Skończyłem 12 km ze średnim tempem 4’56, ale Dziki zmęczył się. Dawno nie biegłem tak krótko i tak intensywnie, tętno średnie 159! Jeszcze w październiku na takim tętnie Dziki biegał słynne 4’15 na złamanie 1:30 na połówce i szybciej… A sprzęt dał się polubić. Nie ma efektu wariowania na deszczu i od potu z ciała Dzikiego, bo komendy dotykowe muszą być wyraźne. G405 miał pierścień, który uaktywniał się w mokrych okolicznościach, szczególnie w obecności elektrolitu, a Dziki ma wydajny aparat chłodzenia, czyli pocę się straszliwie. Garmin dodał sporo funkcji, istniejące wzbogacił, dane po treningu bardziej szczegółowe, łatwiej operować funkcjami w biegu, wygodniejszy pasek pulsometra, niestety mniejszy wyświetlacz. Za to wyraźnie podawane informacje zaprogramowane wcześniej, jak czasy odcinków: dźwięk, może być wibracja, no i kontrastowo, białe na czarnym w ramce, da się odczytywać w amoku… Dużo nowych funkcji, których jeszcze wytestowałem. Ale ważne, że dysonans po zakupie przestał istnieć. Dziki nie żałuję, jest OK. A G 610 to motywator i nagroda na wyrost trochę, ale potrzebował tego Dziki. Który to Dziki od pięciu dni nie pali, czyli nie jara szlugów, i tak ma zostać! Gdzieś rok temu na trochę przestałem, bo Johnson wskoczył w tej intencji do przerębla, potem znów zacząłem, a wspólnym kolegom mówiłem żartem: „tylko ani słowa Johnsonowi…”, kiedy jaraliśmy, nie powiem z kim, na przykład w czasie imprezy B44… To jest właśnie tajna broń zaczepna Dzikiego na biegowe zdarzenia w nowym sezonie… A team ŚWIEŻOŚĆ O PORANKU znalazł się na liście startowej Rzeźnika! To my! Johnson i Dziki! Obok ZEMSTY ZIEMNIAKÓW Corvusa i Basa i obok teamu Wyspia i Quentina. Będzie się działo 🙂 Pa, Dziki


sfx

2012/01/24 20:58:07

podchwytliwie działając dziki ustalił regulamin iż jakakolwiek pojawiająca się na blogu liczba jest liczbą licytacyjną.


ocobiegatu

2012/01/24 21:33:23

Wrzucam 200 zł na dobry początek. Ja nie wygram bo daleki jestem od opomiarowania.
Dla mnie taki zaje-sprzęt w ogole niepotrzebny , az takie wszystkie funkcje.Okazja ! No dajecie ! Po raz pierwszy , po raz drugi , po raz trzeci.:)


johnson.wp

2012/01/24 22:41:43

No to ja zaczynam inną licytację z Dzikim. Co środę w jego intencji będę wchodził do Rusałki na parę minut. Corvus mnie namówił pro zdrowotnie. Na razie do kolan…


wyspio_biega

2012/01/24 22:51:02

Kiedyś się zniszczyłem na PMW. Na 19km usiadłem i 40 minut spędziłem w agonii na krawężniku. Dzięki temu wiem kiedy zbliżam się do niebezpiecznego tunelu bez światełka. Tak się niszczyć nie lubię.
Zniszczyłem się na B44 i choć tydzień później w Dębnie ujrzałem wspomniany tunel (tym razem nie wbiegłem), to tak się niszczyć lubię. Zniszczyłem się też jesienią. Na raty, świadomie, licząc się z konsekwencjami. Po trzech miesiącach trafiłem do ortopedy. Wyrok: dwa miesiące ograniczenia wolności. Bałem się, że będzie zakaz zbliżania się do butów biegowych, więc jednak powiało optymizmem. Internetowa diagnoza okazała się słuszna, nawet nie trzeba USG. Przeciążeniowy uraz achillesa. Fizjoterapeuta wskaże właściwą rehabilitację. Co ciekawe, ta uszkodzona noga okazuje się być gorzej rozciągnięta, co może być przyczyną urazu. Tymczasem mogę biegać, ale nie za ciężko. Za dwa miesiące powinien być spokój.
Nic tylko zakrzyknąć: Żegnaj wiosno, witaj Rzeźniku!

johnson, zabiłem od razu, choć to dopiero 1300km. Nowy nabytek daje po łydkach, więc jeszcze do końca się nie pożegnałem z żółtymi ciżemkami. A szybkich faasów 300 na razie nie wyciągam, żeby nie kusiły.

To dziś 10k po Parku Skaryszewskim po 5:00, z przygodami. Kałomocz trafił w rękawiczkę. Nie zauważyłem go od razu, za to poczułem kiedy wytarłem nos. Pięknie się rozsmarował po twarzy. Dobrze, że jest śnieg, bo miękko i jest się czym umyć.


piotrek.krawczyk

2012/01/24 23:12:41

Johnson, Johnson. Co Dziki bez Ciebie by zrobił… SFX – nie kombinuj, bo zaraz zapłacisz 876 funciorów 🙂 Trzeba wyraźnie napisać swoją ofertę w określonej sprawie… Na razie 200 OCOPLN… po raz pierwszy… I Dziki skraca licytację. Do czwartku, do ukazania się nowego odcinka. Decyduje data i godzina wygenerowana przez Blox.
Biegofanko – bieganie z husky to miód z mlekiem. Cudowne doświadczenie, jak masz dostęp to dostąp koniecznie. Dla przyjemności i treningowo też. Naprawdę. Dziki już czeka na następne bieganie z Jangiem, czyli z husky Janga 🙂 Dziki


piotrek.krawczyk

2012/01/24 23:21:48

„Kałomocz na twarzy – dobry start w Rzeźniku”, mówi staroegipska przepowiednia…


johnson.wp

2012/01/24 23:23:04

Sten – dobrze zrozumiałeś, ćwiczyłem tempo submaratońskie, żeby się nie zarżnąć marzeniami, ale wcześniej zrobiłem prosty test Żołądzia, żeby ustalić który zakres pulsu (oczywiście poniżej wysiłku beztlenowego) mam najmniej wydajny. To było 5×6′ z przerwami 2′. Od Hrmax odejmujesz 10 i to jest nawyższy puls do biegania, a resztę zakresu dzielisz na zakresy co 10 uderzeń. Zacząłem więc od 145, potem 155, 165, 175, 185. Liczysz ile metrów wycisnąłeś na każdym zakresie i widzisz gdzie krzywa wzrostu się załamuje. U mnie załamywała się przy 155 i 175, których nie miałem okazji trenować, więc wyszło szydło z worka. Skoro biega o bieganie tlenowe więc zabrałem się za biegi ciągłe przy pulsie 155, licząc na stopniowy wzrost tempa i tak się stało.
Wczoraj tytułem potwierdzenia skuteczności metody wyszedłem na asfalt „na poważnie”. Ostatnio WB2 sprawdzałem miesiąc temu i było pięknie, a teraz chciałem pobiec tak długo aż puls zacznie się przesuwać w górne strefy II zakresu, czyli 85% Hrmax (wg Skarżyńskiego powinno to być 80% a 85% to dla zaawansowanych, czyli zawodowców, ale organizm mi mówił dobrym samopoczuciem że muszę je wszystkie przesunąć o te 5% w górę, bo bym do śmierci pełzał jak ślimak przy WB1). No więc pobiegłem, licząc się że np. po 10km zakończę. Skończyłem jednak po… 19km. Pierwszy km był rozgrzewkowy po 5:20, a reszta nawet lepiej niż w grudniu, bo po 4:51. Na 2 i 3 tyg. przed życiówkowym startem na PM robiłem 17km po 4:55, czyli metoda działa 🙂


tanczacy_jastrzab

2012/01/25 08:35:10

Johnson, dzięki, prostota Twojego podejścia zachwyca Jastrzębia:). Spróbuję to zastosować. Wynik za niecałe 12 tygodni. Pozdrawiam, TJ


pulvis

2012/01/25 11:22:41

Jak lubisz się niszczyć? Gdy widzę, że sprawy idą w stronę niszczenia zatrzymuję się i wycofuję. Coś takiego człowiek ma wszczepionego w wewnętrzny kod, że biegnąc, nawet ostatkiem sił nie zniszczenia szuka, ale czegoś co za cenę tego wysiłku może przyiść, np. przekroczenia samego siebie, pęknięcia barier, czy nawet dotknięcia transcendencji…


fajka

2012/01/25 11:58:37

Dziki – miałem się pochwalić dopiero kiedy będę miał pewność, że się uda (za miesiąc, pół roku, nie wiem), ale Twój wpis mnie sprowokował. Ja nie jaram 23 dzień. Przestałem 3 stycznia, w dzień moich urodzin. Jak na razie to najlepszy prezent jaki mogłem sobie sprawić, i największy sukces „okołobiegowy”. Po dwudziestu latach z dużym okładem jarania to dla mnie nowa jakość. Nie jest lekko, ale z każdym dniem chyba dorastam do życia w epoce „beztytoniowej”. Po trzech latach biegania dorosłem do podjęcia tej decyzji, wystawienia się na próbę. Piszę o tym, żeby Ciebie Dziki zmotywować, żebyśmy motywowali się nawzajem. Trzym się Dziki mocno. Mam nadzieję, że nie będziemy już musieli skrywać swoich słabości przed Johnsonem 🙂


1.marsz

2012/01/25 13:34:22

jak rzuciłem, to potem bardzo długo popalałem ale odkąd biegam intensywnie i regularnie (czyli ponad 1,5 roku) nie mam z tym okropnym nałogiem żadnego problemu czego i wam, byłym palaczom: fajko i dziki, życzę; johnson mnie się wydaje, że guru pisał o zaawansowanych ale niekoniecznie zawodowcach – ja w każdym razie II zakres ustaliłem w przedziale 80/85%…
marsz


popellus

2012/01/25 17:43:55

To chyba wymaga OCO kajetu..
notuj OcO… 23 dzien i 5 dzien:)
Na koniec ich rozliczysz.:)

zazdroszczę.
Najlepszego
Pope


wojciech.staszewski

2012/01/25 17:59:37

pulvis – myślę o takim odświeżającym niszczeniu. Jak zdzieranie zrogowaciałego naskórka. Dziś znów się tak złoiłem na podbiegach w kopnym śniegu. Dobrze się złoiłem 🙂


podopieczny_bartek

2012/01/25 20:09:03

Dokładnie. Ja to samo zrobiłem wczoraj na agrykoli – zniszczyłem się tak, że po ostatnim podbiegu ciężko mi było nawet zbiegać w dół (tak jeszcze nie miałem:)), a dzisiaj i jutro wymuszona delegacją 2dniowa przerwa, pozdr, b


johnson.wp

2012/01/25 21:20:48

Kto zniszczy nałogi
Ma spokój błogi
Błogość nudzi?
Leć się strudzić 🙂

Nie wiem czy pomogę palaczom swoją dzisiejszą postawą. Wszedłem do Rusałki po kolana ale całe ciało krzyczało, że to nieludzki pomysł. Wytrzymałem słownie DWIE minuty… Nie jestem gotowy na pozostałe 11 kroków:)
Przed „kąpielą” zapragnąłęm porympalić jak Dziki, ale bez przedłużacza, bo w niedzielę zrobimy to sobie z Corvusem nad Wartą. Wykonać rympał w najbardziej obleganym biegowo regionie Poznania nie jest łatwo, ale za to był fun. Trochę poznaniaków rympali w kierunku na Strzeszynek, bo wiodły mnie ściezki na szerokośc stopy, ale potem je porzuciłem i zrobiłem małą przeprawę przez strumień, a dalej wielką łąkę, za którą kusił przedłużacz, ale się oparłem pokusie i zawróciłem, razem wyszło 6km czystego rympału, a razem ze schadzką z Asią to było 14km przyjemności. Tak lubię, zamiast zadania od trenera, zaliczyć jakąś radochę z biegania 🙂


johnson.wp

2012/01/25 21:25:09

Jastrzębiu – cieszy mnie Twoja radość z mojej prostoty 🙂

1.marsz – no to jest nas dwóch w tym zakresie. Dla Skarżyńskiego zaawansowany to taki co biega minimum 2:40 i zabrania innym WB2 na 85% HRmax, ale jak widać życie weryfikuje sztywne założenia 🙂


ocobiegatu

2012/01/25 21:26:44

Ja to bym nazwal fizycznym sponiewieraniem konczacym sie radoscia. W ujeciu historycznym , patrzac na pudlo , to wyglada u mnie tak.
Nie – maraton dopiero na 4 miejscu , nie wiem ktory , czy w chodzie czy w biegu.
Brazowy medal – jazda z Costa Brava 24h samochodem z powrotem do domu non stop.Tez pudlo na glupocie. Czas- tuz po PRL, dalej wszystko bylo drogie…Np. hotele.
Srebrny medal – zwiedzanie caly dzien samotnie Wenecji bez picia , tj. butelke co mialem to szybko wypilem(wrzesien ale jeszcze upalnie). Rodzina zostala w Monfalcone k. Triestu a ja wyruszylem najpierw piechota do pociagu , pozniej Wenecja i powrot piechota z pociagu w strasznym stanie.Nigdy w zyciu nie mialem tak spieczonych ust i nie bylem tak odwodniony. Jak wracalem na camping to odczucia pod koniec jak w maratonie….W Wenecji zawzialem sie i nie kupilem wody. A moze nie starczyloby na pociag ? Nie pamietam ale chyba to pierwsze.Ceny juz lepsze jak w PRL ale i tak jeszcze fatalne. Pewnie by ta woda kosztowale jakies 50-100 zl jak na dzisiaj. Zloty medal – praca w niemieckim markecie na praktyce studenckiej 23h ..
To ostatnie bym chcial opisac na blogu , bo ta prace dosc czesto przywoluje w myslach.Takie ultra i to w chodzie ..Moze dlatego nie lubie ultra ?..:).


sfx

2012/01/25 21:56:38

dzisiejszy dzień zakończyłem 5 x 10min./2min.tr. – tempo dziesiątek w okolicach 4:22-4:28.


sfx

2012/01/25 22:18:15

teraz się spojrzałem … tempo było od 4:22 do 4:18


johnson.wp

2012/01/25 22:29:44

SFX – ale zmęczyłe się czy nie? Niszcząco było? 🙂

Oco – głodowa turystyka lat 80-tych, temat ekstremalny 🙂 1988 rok – 2tyg wyjazd Klubu Wysokogórskiego w Alpy Austriackie. 10$ na łebka, zielony paszport(służbowy), dojazd i powrót – autostop, plecaki po 25kg, 1 auto z przyczepką, w której przemyt puszek z aprowizacją. Noclegi na skraju płatnej cywilizacji, ostre wspinanie, całkowita samowystarczalność, jak w Himalajach:) Rok 1990, maluchem w Dolomity, wyjęte tylne siedzenie żeby pomieścić dobytek, kaseciak z Cepelajami, Dajestreitsami, „Łysą” O’Connor, straszliwa pomyłka, która o mało nas nie wykończyła finansowo – opłata na autostradzie, której nie potrafiliśmy ominąć, potem ostre podjazdy na wstecznym, bo inaczej się nie dało dotrzeć do schroniska, nocowanie w grotach „Tylko dla Polaków”, wspinanie profesjonalnie skuteczne bo bez ubezpieczenia od NW, w drodze powrotnej tajemnicza awaria silnika – jeden cylinder chodzi, drugi nie, więcej cylindrów maluch nie miał (na terenie Czech, gdzie tylko serwis Skody i ciężarówek Tatra), wypatrywanie ratunku ze strony innych maluchów z Polski, nagle maluch z mechanikiem, który posłuchał silnika po czym pewną ręką wyjął filtr powietrza (made by „rzemieślnik polski”) i pokazał gdzie urwał się kawałek gumy i pokazał gdzie ten kawałek wyciągnąć z gaźnika.
Nie daliśmy się zniszczyć…


ocobiegatu

2012/01/25 23:30:05

Johnson – to jeszcze powspominamy aby mlodzi wiedzieli jak bylo..:).
Bylem na obozie pracy w Wali. Paszport sluzbowy to bylo szczescie. Dostalem 25 funtow. 21 poszlo na pociag. Po przyjezdzie kilkanascie kilometrow do obozu. Na szczescie ktos pod koniec podwiozl. Nie wiedzialem ,ze trzeba dac kciuk do gory na autostop a nie machac jak glupi. Gosc mi wytlumaczyl.
Pracowalo sie za darmo przekladajac kamienie na sciezkach turystycznych na gorze Snowdon. Powrot z kolega autostopem. W Londynie wyglodzony pozwiedzalem jednak troche. Znajoma kolegi przygarnela nas na 1 noc. No i rano chod na Heathrow.
Bardzo dlugi ,ale choc Londyn poznalem, ten inny , nie z folderow ,ale ze smieciami…
Wreszcie sprawdzilem ,ze moge juz ostatni odcinek dojechac metrem. Na tyle mialem kasy. W samolocie rzucilem sie na skromne jedzenie a na lotnisku w Warszawie tylko ocet..

Moja geneza chodziarska, jak mysle.:).


ocobiegatu

2012/01/25 23:39:40

Oczywiscie ocet na Centralnym a nie na lotnisku..


sfx

2012/01/26 09:25:07

johnson.
było stabilnie. to jest niby tempo progowe mojego drugiego ja – czyli marka k. :), który planuje treningi pod swoje tempo, ze swoich wyników… dla mnie jest to niby trochę słabiej niż powinienem, ale i tak wystarczająco mocno by czuć, że się biegnie.
w każdym razie jedno przeraża, że to jest tempo maratońskie (a przynajmniej nieznacznie szybsze niż życiówka, i nieznacznie wolniejsze niż łamanie trójki).

teraz jednak plany rzeźnickie. jeszcze nie ma ostatecznej decyzji co do mojego składu, choć liczyłbym na mixta. oczywiście plan może być tylko jeden, bez względu na to, z kim pobiegnę – hc.


wojciech.staszewski

2012/01/26 14:54:14

sfinks, ale tempa. mnie się takie wartości teraz nawet nie śnią


sfx

2012/01/26 16:18:07

miło to słyszeć, niemniej jesteśmy pozbawieni trudów biegania objęci śniegiem po kolana (lub wyżej) 🙂
ale program realizuję (nie mój, ale zawsze jakiś)… w końcu udało się przy zwiększonej ilości kilogramów urwać 3 sekundy na piątkę… teraz zabrałem się (ale już to próbowałem ze sto razy) za dietę, a w zasadzie ŻPM (żreć połowę mniej)… nie wiem czy wytrzymam do jutra.

4 lutego kolejny sprawdzian na 5k. ciekaw jestem czy będę w stanie utrzymać to co zrobiłem – choć mają tu ogromne znaczenie panujące warunki pogodowe i oczywiście dyspozycja dnia.


sfx

2012/01/26 16:20:10

słuchajcie… chciałbym Was prosić o przetestowanie przygotowywanej przeze mnie nowej witryny NŚ2012… abym mógł jeszcze coś dopieścić, poprawić, naprawić, umieścić, zmienić – zanim oficjalnie zastąpi ona wersję dotychczasową.

stara strona:
http://www.nocnasciema.com

nowa (tymczasowy adres):
ns2012.sfx.org.pl

]]>