Komentarze do: Kąpielówki i słuchawki ../../2012/04/kapielowki-i-sluchawki/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2012/04/kapielowki-i-sluchawki/#comment-176 Mon, 01 Apr 2019 01:57:00 +0000 ../../kapielowki-i-sluchawki/#comment-176 tomikgrewinski

2012/04/23 21:23:44

Hej
Wojtki i Jurki wszystkiego najlepszego!


agatta1981

2012/04/23 22:28:13

Dołączyć pragnę do imieninowych życzeń 🙂 Zdrówka , formy i słodyczy podblogowa fanka życzy!


beautyandb

2012/04/23 22:41:50

Wojtku-Autorze – samych dobrych chwil! Wojciechy i Jerze podblogowe – najlepszego!


nuggers

2012/04/24 09:21:30

z tymi dziećmi to pewnie jest prawdziwy dramat. no ale co tu się dziwić, skoro dzisiaj nikt na podwórkach nie gra w gałę a o czymś takim jak odbijanie piłki tenisowej o ścianę bloku to już w ogóle można pomarzyć (pewnie by się skończyło jakimś pozwem).

m(n)


podopieczny_bartek

2012/04/24 09:33:58

za to jeżdżą jak nienormalni na rowerach (ale nie tylko dzieciaki, również tzw. dorośli)… w niedzielę robiłem podbiegi na agrykoli i było naprawdę niebezpiecznie. Co kilka sekund grupki lub pojedyncze osoby zapieprzały z góry „ile fabryka dała” na milimetry od przechodzących ludzi np z wozkami. Banda idiotów! Ufff, musiałem to gdzieś wygadać!:)


gepaard

2012/04/24 09:46:34

nuggers, a gdzie dzieciaki mają grać w tą piłkę? Dzikie boiska, które pamiętam z dzieciństwa, zmieniły się w osiedla mieszkaniowe. Prawdziwe, nawet orliki, tylko dla grup zorganizowanych.
Koło mnie jest szkoła, do której uczęszcza mój syn. Przy niej boisko. Ale – na boisko wstęp wzbroniony! Bo przecież jak się dziecku coś stanie, to szkoła (dyrekcja) będzie odpowiadać. Oczywiście jest dziura w płocie i dzieciaki z boiska korzystają. Nielegalnie 🙂
Natomiast zdarza się, że jak jeszcze jest nauczyciel w szkole (przoduje w tym pani ze świetlicy), to dzieciaki przegoni.
Sami stwarzamy im takie warunki, to się nie dziwmy, że są mniej sprawne. Twoje zdanie o odbijaniu piłki tez siędoskonale w to wpisuje.


nuggers

2012/04/24 10:23:31

nie do końca się zgadzam – jest ciągle mnóstwo boisk szkolnych, poza tym graliśmy w piłkę na zwykłym podwórku albo polanie, nawet kijek wystarczył za słupek, niepotrzebny były plecaki (dzisiaj grają tak już chyba tylko studenci…). głupie ganianie po podwórku z kijkiem zamiast karabinu pozwalało spalić trochę kalorii. na moim osiedlu był jeden dzieciak z otyłością (rodzinną, smażyli na tak głębokim tłuszczu, że nikt w bloku nie mógłby kolekcjonować dzieł sztuki w obawie przed zniszczeniem.. ;)), reszta siedziała do wieczora i jeszcze prosiła rodziców o dodatkowe pół godziny.
no ale ja w nauczaniu początkowym miałem dziennie max cztery lekcje, wliczając w to dodatkowe zajęcia z angielskiego. dzisiaj dzieciak siedzi w szkole pewnie 10 godzin od pierwszej klasy. a wieczorem trzeba jeszcze przecież fejsbuka sprawdzić i call of duty przejść…
jeśli doczekam się dzieciaka, to z kolegami w piłkę pewnie tylko po sieci będzie mógł pograć :/

m(n)


gepaard

2012/04/24 10:59:40

Eeee, spokojnie, bez defetyzmu. Zajęć w nauczaniu początkowym jest przeciętnie 5 godzin dziennie. Oczywiście, przynajmniej u mnie, czasami dzieciaki idą na poźniejszą godzinę (9 lub 10, czasem bywa i 12). Do tego jakies kółko zainteresowań – to dodatkowe 2 – 3 godziny na tydzień. Do tego faktycznie zajęcia dodatkowe, wśród których są i sportowe.
Generalnie jest czas na podwórko i mój syn z tego czasu korzysta. Zazwyczaj ma z kim pograć albo poganiać. Inna sprawa, że rodzice (lub dziadkowie) boją się zostawiać dzieci same na podwórku i dzieci nie ma aż tyle na dworze, co 20-30 lat temu. Wygodniej też jest mieć dziecko w domu na oku 🙂
Babcia, która opiekuje się moimi pociachami, jak jesteśmy z żona w pracy, też wychodzi z załozenia, że dzieciaka samego nie puści na podwórko, a iść z nimi i sie nudzić to jej się nie chce. A dzieci to wykorzystują, bo mogą pooglądać telewizję do woli (bo rodzice to tyle nie pozwalają). Dobrze, że chcociaż ulubionym proagramem sa Discovery (syn) i Animal Planet (córka).
Swoja drogą, Wojtek, masz dostęp do takich „sportowych” statystyk sprzed kilkunastu lat i obecnych?


nuggers

2012/04/24 11:03:59

mnie rodzice kiedyś pół dnia po osiedlu szukali a ja siedziałem sobie radośnie na dachu garażu i bawiłem się z kolegami w wojnę 😀

sami rodzice tę schizę napędzają. wsadzają dzieciakom do plecaków smartfony to i nie dziwne, ze strach puścić samego dzieciaka na pół dnia, bo to łakomy kąsek dla różnego rodzaju drecho-bandziorów.

do dzisiaj uwielbiam, po całym dniu śmigania na rowerze (ale nie na lakier obok pieszych na agrykoli ;)), zjeść kebsa albo mcd brudnymi łapami. jeszcze nigdy mnie brzuch po tym nie bolał, no ale swoje pewnie wycierpiał właśnie na podwórku, w dzieciństwie. teraz panuje chyba coraz częściej moda na odparzanie chodnika wrzątkiem, zanim się dzieciaka wypuści z klatki 😀

ciekawe jak to jest z solówkami w podstawówkach, za moich lat to człowiek regularnie się z kim poobijał a potem grał razem w jednej drużynie i nie było żadnej zadry. dzisiaj pewnie większość rodziców dostaje w takiej sytuacji pierdzielca… 😉

m(n)


ocobiegatu

2012/04/24 12:12:16

Czyż nie napisał pięknie Dziki ,w poprzednim odcinku ,o dyscyplinie w której chodzi się jak po linie ? Czyż nie jest to symboliczne ,że Praszczur akcji Polska Biega będzie Praszczurem akcji Polska Chodzi ? Tak. Zaprawdę. Powiadam Wam. Tak będzie.
Czy Jezus biegał po jeziorze , czy chodził ?. Było to chodem sportowym bo inaczej by się nie udało.
Czyż nie udowodniono, żę z głównych 32 mięśni zaangażowanych w bieganiu i chodzie to mięśnie stopy w chodzie są najbardziej ćwiczone a nie w bieganiu ? A przecież stopa to jak fundament domu . Biblia mówi – nie budujmy domu na piasku tylko na skale. A skała to chód sportowy…
Czyż Św. Augustyn nie pisał – ci co biegają będą chodzić ?. Tak.:).
Bym napisał zdecydowanie dłuższą mowę i ładniej , ale za dużo pracy. Może innym razem..:).


ok123

2012/04/24 14:34:41

Nadrabiam zaległości z poprzedniego wpisu:

Dziki: W zoo nabiegałem życiówkę 51:15. Ale obiecałem sobie, że jeszcze kiedyś urwę te 76 sekund. Wtedy będzie 49:59 i jak mnie ktoś zapyta o życiówkę na 10 km będę nonszalancko odpowiadał „Czterdzieści z hakiem, wiesz, dokładnie nie pamiętam” 😉

Rob: sorry, że się nie zgadaliśmy (moja wina). Następnym razem!


wojciech.staszewski

2012/04/24 14:37:17

Gepard – statystykę dostałem od doktora z AWF-u tak piękną, że czytam te liczby jak poezję


mksmdk

2012/04/24 15:59:55

to ja tu wrzucę trochę do ogródka a propos statystyk i nie tylko.
Tak się składa że znalazłem swój dzienniczek treningowy z czasów szczenięcych zawierający moje życiówki w pływaniu popełniane w wieku 10 -11 -12 lat na zawodach/sprawdzianach. Porównuje je z wynikami dzieci tzw współczesnych ( od 2 lat bywam z córką na jej zawodach pływackich a że ma 10 lat to próba jest w miarę miarodajna) Współcześni młodociani pływacy wypadają lepiej o kilka do kilkunastu sekund. Także sugeruje nie stawiać takiej tezy -że dzieci dziś sa mniej sprawne- próba musi być miarodajna nie można powiedzieć że dzieci skaczą teraz bliżej bez dobrania odpowiedniej próby statystycznej.

Kiedyś w Warszawie rozgrywane były tzw WOM-y (warszawskie olimpiady młodzieży) startowały w nich wszystkie szkoły w dzielnicy. Z dzielnic wychodziło się do ogólno warszawskiego etapu i porównanie takich wyników z lat powiedzmy 80 do obecnych i myślę że miało by sens.A tam zapewne wyjdzie że kiedyś biegało/pływało/skakało się mimo wszystko wolniej/bliżej.

Z drugiej strony nie wiem czy teza o mniejszej sprawności współczesnych dzieci nie była by lepsza do osiągnięcia celu jakim jest pokazanie ogromnej słabości systemu szkolenia młodzieży w tym kraju.
To co się dzieje w tym kraju w sprawach związanych ze szkoleniem młodzieży to istna paranoja. Na szkolenie młodzieży stać tylko ludzi dobrze sytuowanych lub wytrwałych mających swoje własne doświadczenie lub bazujących na doświadczeniu kogoś bliskiego. Ministerstwo piłki nożnej to za mało(swoją drogą pamiętacie zapowiedzi że stadion narodowy miał co miesiąc być arena biegów i co i nic – dobre pyt. do minstry). Euro tez nie pomoże.Samorządy nie staja na wysokości zadania ( np.samorząd Wawy obecnie pracuje/odkłada PLN-y na Euro a kolejne 2 lata będziemy je spłacać). Więc gdzie tu mowa jakimś systemie „sportowym dla młodzieży”. EURO-gupi naród to kupi KOMPLETNA PARANOJA Sorry za mój dość podniosły ton postu i trochę z boku tematu ale jako aktywny ruchowo człowiek, uaktywniający sportowo 2 swoich dzieciaków (7 i 10l) widzę jak to wygląda od środka.
A w sierpniu będzie odliczanie do 10. (10 medali olimpijskich zdobytych w Pekinie Powyżej będzie OK Poniżej będzie pyt. dlaczego tak słabo)


mksmdk

2012/04/24 16:03:35

pomysłu na sport młodych w tym kraju nie mają niestety rządzący obecnie zresztą poprzednicy też to mieli w głębokiej dooopie


wojciech.staszewski

2012/04/24 16:10:37

Michał, dzięki za sugestię, ale sądzę, że standaryzowana próba kilkuset osób w badaniach prowadzonych przez AWF w ramach grantu MNiSW jest trochę bardziej miarodajną próbą statystyczną od twojego dzienniczka treningowego zestawionego z wynikami zawodów, na których bywasz 😉


gepaard

2012/04/24 16:30:04

A ja bym spróbował na to spojrzec jeszcze od innej strony. Może jest tak, że faktycznie skaczą bliżej, ale pływają szybciej? Co na to oficjalne statystyki? Mam na myśli przesunięcie akcentu w rozwoju sportowym dzieiciaków. Za naszych szczenięcych lat (powiedzmy 20-30 lat temu) też nie było poważnego i wyspecjalizowanego szkolenia młodzieży. Dzieciaki głównie ganiały po podwórkach oraz za piłką i nabywały potrzebne do tego umiejętności. Teraz modny jest basen, judo i karate, których kiedyś było jak na lekarstwo. I dzięki temu ćwiczą inne umiejętności. I może chociaż kręgosłupy mają od tego prostsze?
Ale faktem niezaprzeczalnym jest, że Państwo i Samorządy się nie dokładają do rozwoju sportowego dzieci i młodzieży i wszytsko w rękach i portfelach rodziców.


kamilmnch1

2012/04/24 18:09:16

niestety wczoraj ktoś próbował mnie otruć 😉 i dziś rano zamiast delegacyjnego biegu po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym (jeszcze mi żal d..ściska, serio serio, co za widoki) zrobiłem TYLKO spacer godzinny…jutro nadrobię porannym biegiem o 5:00 (siostra dziennikarka twierdzi, że przedstawiciele tej profesji są o tej porze w głębokim śnie, prawda Wojtku?) 15km BS; całe szczęście że wprowadziłem dopiero cztery treningi dziennie, dzięki czemu jest kiedy nadrabiać DZIKI- nie polecam Człuchowa jako miejsce do naszego świętowania- w ubiegłym roku zasiliłem budżet tamtej gminy zawrotną kwotą i do tej pory straż gminna nie postawiła mi pomnika, nawet słowa podziękowania…znaleźli łosia ;p
ale właśnie wpadłem na pomysł, ze postaram się sukcesywnie zasilać Twoją akcję zbliżoną kwotą jak gminę Człuchów (nie pamiętam do kiedy prowadzisz zbiórkę?)
WOJTKU- co z ulicą Twojego imienia w moim mieście, masz na to odpowiedź?

P.S. Jeżdżę szybko, biegam wolno, ciekawe czy jak będę biegał szybciej, to zacznę jeździć wolniej?!


podopieczny_bartek

2012/04/24 19:54:47

Polecam watek, mysle, ze warto sie przylaczyc:
http://www.facebook.com/IwonaArturIMariuszNaIgrzyskaWLondynie?ref=ts


popellus

2012/04/24 20:31:20

http://www.runners-world.pl/forum/index.php?/blog/148-ania-biega

znane>??

Najlepszego Pope

p.s Śledzę i widzę, czytam. Na bieżąco, pod Rzeźnika. Biegam.


piotrek.krawczyk

2012/04/24 20:32:12

W Warszawie też jest ulica Staszewskiego, kto czytał OJCIEC.PRL ten wie, że Staś, to Lennon, a Lennon to John, czyli Kołcz… Ulica Johna Lennona na skraju skarpy warszawskiej, bez tego brzegu pradoliny Wisły Warszawa byłaby nudna…
Kamilu – zbieramy do końca sierpnia, zbieramy na obóz dla młodych dorosłych osób z autyzmem, który odbędzie się we wrześniu w Zawadce Rymanowskiej w Beskidzie Niskim, czyli prawie w Bieszczadch, które zamierzamy z Johnsonem przebiec, piętrzyły się Bieszczady miliony lat, a my hyc, w kilkanaście godzin, uczciwie wobec Bieszczad będzie biec z dobrą nowiną… Tam w Zawadce, gdzie ma odbyć się obóz dla podopiecznych Ośrodka Stowarzyszenia Terapeutów, tam Johnson i Dziki spędzą ostatnią noc, a raczej ćwierć nocy, przed Biegiem Rzeźnika… Szczegóły tutaj: http://www.domore.pl/beta/view/p/akcja/12372822 A dziś rekordowa jednorazowa wpłata, trzy stówki wpłacił oszalały Anonim, ale już my Cię znajdziemy i zdemaskujemy 🙂 A Dziki dziś, razem z Johnem, czyli Stasiem, czyli Lennonem, czyli Kołczem, rozegrało tych dwóch, John i Dziki, mecz życia w ping ponga. Zupełnie jakby patrzyły na nas nasze żony i wszystkie dziewczyny naszego życia… Mecz pokazowy, no, umiemy grać, nie ma wątpliwości… A tu pusto, żadnej publiczności. Na taką okazję mamy z Johnem taki wierszyk, od zawsze go używamy, kiedy dzieje się coś niesamowitego i pięknego, a tylko my jesteśmy świadkami oraz i czujemy się autorami tej zmiany całego świata a nawet Wszechświata 🙂
…Anieli przyszli
Zagrali w ciszy
Nikt ich nie słyszy
Przestali, wyszli…
Kto napisał to? Konkurs Dzikiego. Czyje to słowa? Nagroda taka sama, jaką otrzyma Rob, jeśli da mi szansę i prześle adres do korespondencji tradycyjnej na maila: piotrek.krawczyk@gazeta.pl 🙂 Rob, nie czytasz chyba wszystkiego, jasne, ale wzywam Cię od dawna, dawaj adres… 🙂
A Dziki dziś nic, zdarza się, córka zachorowała, to dziś nic. Raczej na zdrowie. Dziki


piotrek.krawczyk

2012/04/24 20:37:46

Oco – chodzę żeby biegać… Dzięki Tobie chodzę żeby biegać…


tanczacy_jastrzab

2012/04/24 20:47:48

Dziki, czy to nie Sted? TJ


czepiak.czarny

2012/04/24 20:48:41

Znam, ale nie powiem :))
Typowo dziki konkurs: jak nie Tytus, to On.
Kamilmnch: 4 treningi dziennie wykończą i miszcza :)) Kim był ten Staszewski?

Wojtkom spóźnione: najlepszego!


corvus78

2012/04/24 20:48:45

Stachura?


czepiak.czarny

2012/04/24 20:48:55

TJ 🙂


corvus78

2012/04/24 20:56:42

… no to wróciłem z wielkiej podróży po świecie według zofii, wchodzę w rzeczywistość i dziki konkurs 🙂

biegowo to co tydzień zaliczam wycieczkę biegową po bałtyckiej plaży

a niebiegowo to na razie zamilczę dla dobra sytuacji i mam nadzieję, że się nie będę musiał się odzywać – bardzo chciałbym tego 🙂


corvus78

2012/04/24 21:07:29

… i pytanie do Wojtka może być retoryczne, które należy rozpatrywać tylko i wyłącznie w kwestii zboczenia zawodowego: wg jakich założeń statystycznych analizowano zbiór obserwacji, czy różnice były istotne statystycznie, a jeśli tak to na jakim poziomie istotności 🙂

spokojnego wieczoru


tanczacy_jastrzab

2012/04/24 21:31:15

…poproszę brookliński most zamiast ludzika;)


ocobiegatu

2012/04/24 21:32:21

Tak , lubię statystykę ale i tak nie ma to jak rachunek prawdopodobieństwa -moja pasja od lat..:). Wartość oczekiwana zmiennej losowej…
Czyli w maratonie oczekujemy życiówki ale nie wiadomo jaki mamy na starcie los…:).
D(oco)branoc.:)


podopieczny_bartek

2012/04/24 21:35:50

No i idzie na moje zapowiedziane 3:0!:) w barcelonie juz 2:0


podopieczny_bartek

2012/04/24 21:37:14

Ups… 2:1, ale nadal wierze:) visca el barca!!!


kamilmnch1

2012/04/24 21:37:40

cztery razy dziennie to jedynie jem lub częściej, a te treningi to na tydzień ;p
oglądam mecz i emocje i nerwy….


kamilmnch1

2012/04/24 21:49:03

nie wiem kim był Staszewski Wojciech 🙁 Wojtek nie chce pomóc (prowokacja ;p) postaram się zwrócić do odpowiedniej instytucji…
A może nasz Wojtek jest deweloperem i ma swoją ulicę?


piotrek.krawczyk

2012/04/24 22:32:23

Nagrodę, Białą Lokomotywę, otrzymuje Jastrząb. A równorzędną nagrodę, Brookliński Most otrzymuje Czepiak,. A równorzędną nagorodę, Zjawę Realną, otrzymuje Corvus, co obecnie biega po plaży… Wszystko nagrody w formie medali, wszystkie nagrody do odebrania osobistego na którymś juž treningu otwartym w niedzielę, a trening ogłoszę w piątek i spodziewam się w Puszczy minimum Jastrzębia, bo już ochłonie zapewne po maratonie, albo po przysłaniu adresu domowego na piotrek.krawczyk@gazeta.pl Kamilu – dla mnie Człuchów może być, mam sentyment z czasów Wielkich Pomorskich Wypraw Rowerowych Dzikiego z dzikiej młodości. Ale nie musi być. Jakie jest najdziksze miejsce i najdzikszy dzień na Naprawdę Dziki Bieg? Dziki


grido71

2012/04/24 22:38:20

I po ptokach. Autobus znowu wygrywa :-(. Ale trzeba uczciwie przyznać, że Barca nie gra już tego co chociażby rok temu.


kamilmnch1

2012/04/24 22:39:35

motyla noga…


fajka

2012/04/24 22:39:55

No i po Barsie 🙂 Przewidziałem to, he he !
To jest sezon Realu.
Sorry Bartek i inni fani Barcy, ale takie życie 🙂


piotrek.krawczyk

2012/04/24 22:40:13

Pope – śledź…, taka ryba, pod Rzeźnika… 🙂 Corvus – każdy by chciał biegać po plaży jakby nic… 🙂


podopieczny_bartek

2012/04/24 22:43:13

Niestety, trzeba sie pogodzic z tym faktem – barca zawalila sezon. Dobry przyklad tego jak cienka linia dzieli wielki sukces od wielkiej porazki… Dbrnc


piotrek.krawczyk

2012/04/24 22:44:11

I Ty też Grido? Nie lepsze Gwiezdne Wojny? Tam od początku widomo kto zwycięży… Niech Moc będzie z Wami


kamilmnch1

2012/04/24 22:50:42

Dziki, wróćmy do korzeni- handel wymienny, ja proponuję 02.07.2012 las oraz górki w kujawsko-pomorskim jako dzień Dzikiego i czekam na kontrpropozycję…przecież mogą być dwa dni w roku…
idę spać choć po meczu trochę czacha dymi a i córka dała w kość (może tak kibicowała?) a zresztą muszę się kiedyś wyspać, ranne bieganie jest przyjemne choć start jest trudny…


grido71

2012/04/24 22:52:03

Dziki: od kiedy pamiętam kibicowałem Barcelonie (uzbiera się już pewnie ze 30 lat), bo to jedyny klub na świecie, który gra zawsze do przodu i nie kalkuluje. Ale jak widać, w dzisiejszej piłce liczy się również taktyka i oczywiście trochę szczęścia. I dlatego futbol jest tak popularny. Zawsze może czymś zaskoczyć (oczywiście mam na myśli piłkę na poziomie; polskich kopaczy przemilczę).
Jutro będę kibicował Bawarczykom, bo… nie cierpię Realu i nażelowanej Krystyny ;-).


grido71

2012/04/24 22:55:20

Fajka: jeśli Special One tym razem znowu zdobędzie Puchar, to… zapisze się w historii jako jeden z największych, jeśli nie największy trener.
Co nie zmienia faktu, że nie cierpię gościa ;-).


ok123

2012/04/24 22:57:14

Zaprawdę mówiłem Wam już tydzień temu: finał będzie BAY-CHE!
(Nie mam nic przeciwko Barsie, ale zawsze kibicuję słabszym… 😉
A ta ostania bramka Torresa będzie mi się śniła po nocach… pięknie było.


sfx

2012/04/25 07:10:57

w końcu znowu nadrabiam blogowe zaległości.
chyba z dziećmi to jest trochę tak jak pisał gepard… czyli kwestia rodziców, dziadków, którym łatwiej jest przytrzymać dziatwę w domu. kiedyś mieliśmy dwa programy z których tylko na jednym o 19 było 10 minut bajek, potem dtv dla rodziców i film fabularny. my w tym czasie byliśmy w domu od 19:00 do 19:10 by kontynuować przebijanie piłki ponad trzepakiem i tworzeniem kolejnej wymyślnej trasy kapslowej.

ale czy wysportowanie nasze jako dzieci nie było gorsze niż naszych babć i dziadków?
myślę, że tężyzny nasi dziadkowie mieli znacznie więcej… wszak wtedy czasy były też inne, więcej gospodarstw, gdzie można było się wykazać dziecięcą siłą pomocy.

teraz wychodząc na dwór z dziećmi, szczególnie dostrzegam różnice pomiędzy różnymi sposobami działań opiekunów (rodziców, dziadków) na placach zabaw. nie trzymam kurczowo mego 7-latka i mej 3-latki by gdzieś się nie wspinali, nie przerywam zabawy, gdy do buziaka trafia piasek, nie wycieram chusteczką bakteriobójczą po raz kolejny zanurzonej w kałuży łopatki. ale i jak jest 12 stopni i świeci słońce nie zabraniam hasania w krótkim rękawku – gdy jeszcze inne dzieci noszą szaliki i czapki. śmieszą mnie tylko spojrzenia babć, mam i niekiedy ich sugestie co do mego niewłaściwego podejścia i narażania dzieci na wszelkie choroby.

poza tym istnieje też fobia porwań, molestowań, pedofilii na podwórkach i tego typu fobie wstrzymują rodziców przed puszczaniem dzieci samopas na podwórko. nie sądzę, żeby tego typu niebezpieczeństwa były dziś większe niż 20 lat temu. tylko inny jest ich odbiór i przede wszystkim nagłośnienie. wykreowany strach, obawa zmniejszają więc też ruchliwość naszych pociech. lepiej by oglądały kolejne krwawe serie bajek. wtedy to tylko stać się mogą psychopatami 😉 (a moje dzieci też spędzają przed ekranem stanowczo za dużo czasu).

a więc myślę, że postęp jest ściśle związany ze zmniejszeniem aktywności nieukierunkowanej, spontanicznej. zwiększa się jednak aktywność ukierunkowana na konkretne dyscypliny (niekoniecznie sportowe).


fajka

2012/04/25 07:20:49

Grido – też nie przepadam za Special One, ale niekiedy odnoszę wrażenie, że on jst sam przeciwko całemu światu piłkarskiemu, i nie tylko. Dlatego mu kibicuję. A Barca wczoraj przegrała, bo Guardiola popełnił grzech pychy: powiedział przed meczem, że udział jego drużyny w finale jest pewny.


rob-ss

2012/04/25 07:33:33

Piotrek, przysięgam 🙂 wysłałem do Ciebie na piotrek.krawczyk@gazeta.pl 2 @. Pierwszy 29 marca a drugi 22 kwietnia.Wysyłałem z konta służbowego tego z którego już miałem w przeszłości przyjemność z Tobą korespondować więc raczej nie sądzę by coś z nim było nie tak 🙁

Szkoda Barcy ale dobrze, że chociaż Legia puchar obroniła 🙂
rob


tanczacy_jastrzab

2012/04/25 08:17:33

Dziki, podaję mój adres domowy: wieś Zagubin, Kujawy Białe, u Potęgowej zagościlim. TJ


johnson.wp

2012/04/25 08:36:52

Anonimowy – szukam Ciebie razem z bratem Dzikim… Anonimowy? Dlaczego anonimowy? I jak tu mnich z zakonu biegowo-żebraczego ma przypaść do dłoni dobrodzieja i ucałować? No jak? Zawołam więc donośnym głosem OBYWATELEEEE!! BIERZCIE PRZYKŁAD!! 🙂 Dozgonna wdzięczność, jak mówiły zielone ufoludki z Toy Story, tuląc się do Pana Bulwy…

A mój syn Krzysio zajął 31m/72 zawodników w niedzielnym „Biegu Na Tak”, tempo 4:57, dystans 1000m, bieg na luziku żeby zapoznac się z dystansem…Krzysio jest sportowo aktywny, udziela się w szkolnej reprezentacji koszykowki, w siatkówkę też sporo grywał, ta szkolna wersja siatkówki jest 4 na 4 i wolno zagrywać nogą:) Niestety, w szkolnym SKS-ie udzielają się głownie lokalni młodzieńcy, reszta wraca po szkole do domu a jest wożona z daleka, a wiadomo że w swojej gminie nie pograją, bo samorządy o nich nie myślą…
Synowie poza tym pływaja, no i chadzam z nimi od grudnia na ściankę wspinaczkową – finansowo ta ścianka to potworne zdzierstwo, kapitalizm XIX wieczny, ale się zaparłem, bo zabawę mają męską:) SKS-y funkcjonują ale reszta aktywności tylko dla bogatych albo wariatów…

Wczoraj rower…


basdlamas

2012/04/25 08:43:51

Wojtek and all – od czasów Dębna napier#@$@ją mnie zewnętrzne cześć stóp (jednej i drugiej). jak chodzę, jak dotknę to nie, w czasie biegu tak na luzie przebiegnę 7 km ale potem boli. Jakieś pomysły? teraz siedzę w robocie z piłeczka pod stopami i roluje:)))

Johnson – Jak nie ty złamiesz 3 w maratonie to pewnie Krzyś to zrobi:)


marta_szewczuk

2012/04/25 10:25:58

Oooo o Lennonie się pojawiło, więc muszę! A wiecie kto wymyślił, żeby ta ulica się tak nazywała – ul. Johna Lennona w Warszawie? Niezłe przeprawy z tym były swoją drogą!

A Szwczk wczoraj z pracy do domu biegła szybko jak nigdy… Jak sié człowiek stęskni przez killa godzin to pędzi jak dziki! (!) 🙂


sten2012

2012/04/25 10:50:12

Bas – mam dokładnie to samo z prawą stopą po Łodzi. Na razie leczę lodem, maściami i rozciągam. Było dobrze do wczoraj, i dokładnie jak u ciebie do 7 km!
Obawiam się, że to rozcięgno. A to oznacza duży problem.
Jak znajdziesz jakąś pomoc to daj znać.


basdlamas

2012/04/25 11:11:03

Sten – rozcięgno chyba troch einaczej… bardziej myśle o tym:

Boli zewnętrzny bok stopy
Może to być:

– przeciążenie mięśnia strzałkowego długiego, który kończy się w stopie. Należy wtedy schłodzić stopę (żel, wanna) i odpocząć kilka dni.
– przeciążenie stopy wynikające z nieprawidłowej mechaniki biegania. Zdarza się zwłaszcza przy stopie wysoko wysklepionej i supinującej (opierającej się za bardzo na zewnętrznych krawędziach). Stopa jest wtedy sztywna i słabo dostosowuje się do podłoża.

Dla biegających w tradycyjnych butach radą będą buty z mocniejszą amortyzacją (a w przypadku supinacji także ze wsparciem od zewnątrz). Dla wszystkich ćwiczenia, np. ” rozgniatanie” bosą stopą leżącej na podłodze piłeczki tenisowe


grido71

2012/04/25 11:12:53

Fajka: myślę, że to nie tylko pycha, ale naturalna kolej rzeczy. Nie można tak grać przez 2 sezony i do tego trzeba wziąć pod uwagę, że MVP (czyli Messi, Villa, Pedro) rozpadło się nagle jak domek z kart. Oczywiście można zwalić na pecha i kontuzje, ale faktem jest, że przy takiej intensywności grania, krótka ławka, robi swoje.
Mam tylko nadzieję, że Hiszpania zbierze się do kupy i zagra swoje na EURO ;-).


wojciech.staszewski

2012/04/25 11:53:58

Staszewski Wojciech – nie wiem, kto to jest 🙂
Corvus – co do pytania statystycznego, to nie mam aparatu analitycznego, żeby to ocenić, ale mam zaufanie do instytucji.
Michał – jak się zastanowiłem nad twoją obserwacją, to widzę, że ona się wpisuje w logiczny obraz świata, jaki mi się rysuje przy pisaniu tego tekstu. Dzieci trenujące są większe, silniejsze, lepiej odżywione niż ich rówieśnicy sprzed lat, mają lepsze warunki do treningu – więc życiówki są lepsze. A średnia krajowa, mimo lepszych warunków fizycznych, dołuje. Pozwolisz, że zacytuję to twoje zdanie w tekście?


sten2012

2012/04/25 12:56:42

Bas – też liczę na to, że nie jest to rozcięgno z którym miałem problem w ubiegłym roku w lewej stopie i bolało inaczej i w innym miejscu. Moje podejrzenie jako praprzyczyny idzie w kierunku wkładki w bucie.
Dostałem taką wkładkę, żeby lekko podnieść prawą stopę. Biegałem w butach z tymi wkładkami sporadycznie, a głównie w Nike Free Runach. W szczególności długie wybiegania.
Wystartowałem w łodzi w tych z wkładkami i pewnie one są powodem.


mksmdk

2012/04/25 13:07:15

Wojtek – ależ oczywiście cytuj do woli.
Fajny tekst poczytałem o autobusie w papierowej GW – wesoły autobus był.
To już 4 lata minęły – znaczy „olimpiada” Zawsze jak sobie o tym przypomnę to sie wewnętrznie ciesze-śmieję-raduje.
A pamiętasz hasło – „…bieżnia wokół orlików!!!!” na orlikach jej nie ma i na żadnym stadionie na euro też nie powstała – żal. Dobrze choć że ten kaganek oświaty sportowej nosiliśmy za władze i samorządy.
Efekt po prostu piorunujący – normalnie kula śniegowa ulepiona z biegaczy.


popellus

2012/04/25 15:16:39

http://www.tvn24.pl/-1,1742555,0,1,smierc-w-maratonie-nie-poszla-na-marne,wiadomosc.html

życie.

Najlepszego
Pope


popellus

2012/04/25 15:25:59

Ten Londyn jakiś dziwny jest. Pamiętam, że już Jurek S. chyba pisał o „śmiertelnym Londynie”. Tylko kontekst był inny. Delikwent zmarł po biegu w wyniku przedawkowania wody.

Pope


ocobiegatu

2012/04/25 16:26:57

Muszę coś przytoczyć bo mnie właśnie rozbawiło co napisałem zawodowo w projekcie :
tu cytat : Trzpień T3 zakotwić w wieńcu żelbetowym W3 BIEGNĄCYM po skosie dachu…


ocobiegatu

2012/04/25 16:27:38

I nie dziw później,że na budowie nic nie rozumieją…:)


sten2012

2012/04/25 17:03:19

Dziki, Johnson – nie idźcie tą drogą! (dot. wpisu Popellusa)


piotrek.krawczyk

2012/04/25 20:56:41

Oco, ach Oco – pięknie, gdybyś tak projektował autostrady już byśmy jeździli po tych planownych na 2015 rok, na budowie wszystko by biegło lub szło jak po sznurku… 🙂 A Dziki nie zamierza kojfnąč w Bieszczadach, bo kto zorganizuje i dopnie obóz, na który zbieramy kasę… 🙂 Zbliżamy się do 10%, kto spowoduje pojawienie się znaczka 10% na stronie Akcji http://www.domore.pl/beta/view/p/akcja/12372822 , ta osoba otrzyma nagrodę, witrażowy, piękny medal zrobiony w Ośrodku Integracji Społecznej Stowarzyszenia Terapeutów (KRS 0000180500 – rzut na taśmę, Dziki się jeszcze nie rozliczył, może Wy też nie, i może chcecie coś zrobić z 1% podatku, to zachęcam…)
A w majowym BIEGANIU piszą o Biegach po Prawdziwej Warszawie, fajnie…
A Dziki dziś poważne długie wybieganie, czyli dzikie siódemki. Pięć siódemek, każda w innym tempie, razem 35 kilometrów w Puszczy, które zrymowały się w tempo 6’00/km. Przy okazji próba wody dla butów na Rzeźnika, Inov roclite 315 i próba wody dla Dzikiego. Bo po burzach bagna wylały, już po pierwszym kilometrze ze startu w Truskawiu buty zalane, za chwilę bieg po uda w wodzie, tak całą pierwszą dziką siódemkę, następne bardziej łaskawe, bo w tarasie wydmowym, nogi wyschły, buty nie, ostatnia siódemka znów na ultra mokro. Idealny trening pod Rzeźnika, tylko zbyt dobra pogoda, wiało, ale nic poza tym, temperatura optymalna, biomed dla Dzikiego luksusowy. To tak:
7 km – z Truskawia do Ław, pływanie, spodenki mokre, prawie 4 km po trasie Biegu Czterdzieści i Cztery, pod wioską widmo ktoś ukradł tabliczki MOSKWA/BERLIN, zawróciłem, żeby się upewnić, nie ma, jest sam słupek, Dziki zrobi alarm, to był zabytek – tempo 6’35
7 km – z wioski widmo Ławy do Roztoki obok mety B44, dalej przez Karpaty, górski odcinek – 6’05
7 km – już płasko, zdarza się woda do kostek, przez Swińską Górę nawrót do Roztoki – 5’57
7 km – teraz piach, postanawiam skończyć równo po 6’00, to trudne po ponad dwóch godzinach, a butelki z wodą tylko dwie, mocno już używane
7 km – Wiersze, mogę biec z zamkniętymi oczami, znam każdy zakręt, są kałuże, biorę przez środek, muszę na tej siódemce dogonić średnie tempo 6’00/km, udało się przebić do 5’59/km, a ostatnie 2 kilometry to znów test po kolana w wodzie. Test zaliczony, Dzikiego i dzikiego butów, nie miałem innego pomysłu na siebie, niż po przebraniu się, pójść nq sucho i tak chodzić jeszcze pół godziny. Nie zaponiałem o rozciąganiu, ale chodzenie to nowa inna jakość… Dziki


czepiak.czarny

2012/04/25 21:23:48

Hej

Wróciłam od fizjo. Myślałam, że to wina nowych butów. Wróciłam do poprzedniego modelu, lepiej się biegało, ale coś nie tak.
Później – że to pasmo biodrowo-piszczelowe. Parę wizyt, rozluźnianie, pójdzie sobie. To, że rozciągałam się sumiennie, że była joga, jakieś inne rzeczy, a summa summarum tych ingrediencji było więcej niż biegania (poza naprawdę rzadkimi wyjątkami z dłuższymi przebieżkami), to tylko musiał być przewrotny dowcip losu.
Potem – że coś z ustawieniem miednicy. Ta jest ok.

Diagnoza: kulszowy. Mam dyskopatię l5-s1, niby ją ogarniałam ćwiczeniami i była względnie cicho. Tyle że spytałam się siebie: ewa, kiedy ostatnio rozciągałaś się? Wczoraj, pośladki, tył uda, łydki, stopy, nudna orma. Kiedy były squaty, wykroki, wypady, wspięcia etc.? W sobotę. Kiedy ćwiczyłaś stopy, piszczelowe? W czwartek. Kiedy robiłaś równoważne? W sobotę. Kiedy zajmowałaś się kręgosłupem, plecami, brzuchem? Raz w ub. tygodniu, w poprzednim chyba wcale.. (dzienniczek takich drobnostek nie obejmuje). Zawsze jakieś tam core wpadnie, ale przy solennym rozciąganiu, często dodatkowej siłówce, brakowało czasu, a i chęci.

Fakt, historia zaczęła się od kręgosłupa, ale zignorowałam go, uznałam, że to starość, że może pobolewać. 2 tygodnie później instruktorka zwróciła mi uwagę na biodro i przypomniała o tym kręgosłupie sprzed 2 tygodni. Wtedy biodro (pośladek) zachowywało się dziwnie, a bolało kolano. Drętwienie? Było, dlatego zaczęłam jeść magnez 🙂 (w tabletkach, a nie, niestety, w czekoladzie). Nawet z rozpędu pokusiłam się o suplementację żelazem. Przynajmniej cieszę się, że będę mogła z czystym sumieniem bawić się na piłce, tzn. nie mogła, a mam.. Żeby było śmieszniej brzuchy, które, jeśli już, robiłam (wieki temu), to te, których robić nie powinnam (z prostymi nogami).. Marzenie o wbijaniu paluchów w pośladki spełnione. Przez 30 minut żyłam w świętym spokoju, że tylko z prawą stroną jest nie tak, ale i na lewym znalazła jakiś punkt przyprawiający o odmienne stany świadomości. Taka niepozorna blondynka 🙂 Nie odważyłam spytać się, kiedy to przejdzie, niejedna wizyta przede mną (całkiem poważnie wierzyłam w ten sposób: to jeszcze przyjdę w piątek przed weekendem i w maju śmignę dychę, by zobaczyć gdzie z nią jestem przed jesienią). No i lekarz, dla spokoju (oby spokoju).


czepiak.czarny

2012/04/25 21:25:22

Idiotyczny temat newsa na tvn24. Tak to teraz wygląda.
Mam nadzieję, że fundacja zbiera na buty do biegania, całkiem serio..


podopieczny_bartek

2012/04/25 21:36:35

Piotrek, podopieczny Leszek udostepnil mi link, ale ja mysle, ze to bardziej dla Ciebie i Johnsona – dobra inspiracja przed Rzeznikiem i „zboznym celem”;)
www1.worldrun.org/


johnson.wp

2012/04/25 23:15:53

Podopieczny – miej litość 🙂 Jak czytam codzienne wybiegi Dzikiego to już mi rura mięknie 🙂 Dzisiaj i wczoraj naukowo + ścianka wieczorem, a tam 4x VI+. Po wtorkowym rowerze biegania zero, jutro też się nie uda, ale w piątek z rana wyjazd na obóz biegowy, przepraszam – na wyprawę rodzinną, do Toskanii. No ale tam są piękne wzgórza więc będzie się działo:)


johnson.wp

2012/04/25 23:18:50

Cze- cza trzymaj się za te wszystkie anatomie i wbijaj paluchy jak trzeba 🙂


grido71

2012/04/25 23:45:36

Dobra, wiem, że to nudne, ale muszę: Mourinho na kolanach, Krystyna we łzach. Adios Real! A finał przewidział ok123 :-). Ależ były emocje.


kamilmnch1

2012/04/26 08:10:31

będzie strasznie- fizjologia podczas porannego biegu pierwszy raz wzięła górę i chusta/buffa stała się bohaterem dynamicznym; niepocieszony wróciłem już bez niej do domu ale lżejszy i dzięki temu w ogóle dobiegłem, mój współtowarzysz podobnie…
nie będę Was wypytywał o doświadczenia, ale może Wojtek by się rozpisał na papierze o tym jak sobie z „tym” radzą profesjonaliści i amatorzy, bo chyba nie każdy przeżywa takie przygody jak ja ?

pozdrawiam :)))


sfx

2012/04/26 09:21:41

maraton warszawski nr 1634
mam nadzieję, że białostocka wciąż otwarta na sfixowanych
i nie tylko, bo koszalin będzie napierał pewnie w większej liczebności
🙂
a procenty dla dzikiego i dżonsona są już pokazywane na BIEGNIJMY.pl


1.marsz

2012/04/26 15:37:56

kamil, dla niektórych to niestety przykra codzienność, polecam lek lopermind, „przed użyciem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą”, a przynajmniej przeczytaj ulotkę,
(amerykańskie dawkowanie: for diarrhea – loperamide (Imodium) 4 mg initially then 2 mg after each unformed stool up to 16 mg/day may reduce diarrhea but not global IBS symptoms (level 2 [mid-level] evidence)
marsz


kamilmnch1

2012/04/26 18:23:26

dzięki za informację , zanim rozgorzeje dyskusja na dobre to zaznaczam, że dopiero pierwszy raz na te kilka miesięcy biegania mnie dopadło to „coś”
czy ktoś z Was biega o piątej rano? bo mam nadzieję, że organizm miał za krótką przerwę po przebudzeniu i nie zdążył wszystkich bodźców prawidłowo odczytać 🙂


sfx

2012/04/26 19:55:29

dziki ściemniając płacił mandaty w człuchowie (chyba)… czyżby dziki wspierał swoją akcję? dziś już wpadło 1001 drobiazgów.
cholercia… ta akcja ma rozmach.


tanczacy_jastrzab

2012/04/26 20:12:10

Kamil, biegałem kiedyś wcześnie rano (5:50). Zauważyłem jednak, że mój organizm nie lubi tego, bo tętno miałem wyższe o 10 uderzeń niż wieczorem. Bieganie rano to niezła próba charakteru, szczególnie zimą jak wypadasz z ciepłego łóżka w ciemną i zimną czeluść – brrrrr. Chyba zdrowiej jest jednak biegać wieczorem (podobno są na ten temat jakieś „naukowe” opracowania ale nie sprawdzałem). TJ


piotrek.krawczyk

2012/04/26 20:38:45

Najpierw mój wpis na DOMORE:
„Jak to się dzieje? Skąd Wy macie tyle forsy*/dobrego serca*/wiary w Johnsona i Dzikiego*/perwersyjnej przyjemności patrzenia na naszą mękę*/przekonania o tym, że ludzie z autyzmem mogą żyć jak każdy* (właściwe podkreślić 🙂 …? Hura! 14%, muszę się wziąć do roboty, wczoraj 35 km krosu, dziś marne 22 kilometry po Puszczy, zawodzę Was, wiem, ale będę się bardziej starał… 🙂 A poważnie to włączam raz w tygodniu trening 40 -kilometrowy, no to grzech nie dołożyć jeszcze dwóch, jeszcze sto podwójnych kroków i mamy maratonik -piechotą nie chodzi… Dzięki za wspaniały gest, ale mam kłopot z identyfikacją: to raczej Kamil wpłacił rekordowe 501zł (75% pewności), ale mam uzasadnione podejrzenie, że może Michał SFX (19%) lub Robert Corvus (5%), 1% zostawiam na ewentualną pomyłkę detektywa Dzikiego… Dzięki, chwała bohaterom, dla Johnsona i Dzikiego przy takim wsparciu przelecenie przez Bieszczady to już oczywista oczywistość… Błagam, ujawnijcie się, Dziki tak naprawdę nie jest detektywem, tylko terapeutą… Kocham Was :-)”
Dupa ze mnie nie detektyw… Patrzę na DOMORE, a nie zajrzałem wcześniej tutaj. Dzięki SFX, podejrzewam najgorsze – chcesz się ścigać na Rzeźniku… 🙂 Po wpłacie pierwsza myśl: SFX, potem przyszedł mi do głowy Kamil i już został, bo też jest Dziki, te mandaty w Człuchowie, dostałem podczas drogi na Nocną Ściemę, ale też podczas wyprawy rowerowej na Pomorze w dzikiej młodości, gdzieś to opisywałem, do tego Corvus dzwonił dziś, gadaliśmy o Akcji… Kurcze, jednak dobry z Dzikiego detektyw, drugi trop okazał się trafny… Michał, dzięki, co więcej powiedzieć… A baza na Maraton Warszawski oczywiście czeka, jak co roku placówki Stowarzyszenia Terapeutów są do użycia przez maratończyków, zwłaszcza zaprzyjaźnionych, zwłaszcza jak płacą żywą gotówką, 501 złotych za nockę (to żart oczywiście, wiesz, że jest baza u Dzikiego, korzystaj…) W tym roku rekomenduję nasz lokal na Saskiej Kępie, bo to 6 minutek truchtem od Stadionu Narodowego, nie potrzebne żadne depozyty, worki, wychodzicie z domu prosto na start. Komfort dla 8 osób, na siłę zmieści się i 15 biegaczy, jest kuchnia, internet, prysznic, zabawki i gry, sprzęt do Integracji Sensorycznej, itp. Białostocka też do użycia, ale dalej od startu, ale też nie bardzo daleko, też wszystko jest. Zapraszm każdego, a Ty Michał napisz, ile miejsc rezerwujesz, to będzie rekordowy maraton, na pewno…
A Dziki dziś 22 kilometry, tak, żeby pooddychać wiosenną Puszczą, bez wdawania się w wodę, za to wdawać się w podbiegi, chociaż też umiarkowanie. 22 km biegane dzień po trzy i pół godzinnym treningu wydają się treningiem nie dokończonym, będę biegał przez pięć tygodni dystans maratonu raz w tygodniu, a reszta lajtowo po 20 – 30… 🙂 W połowie maja górskie przetarcie z Johnsonem w Górach Świętokrzyskich – 42 km :-), tydzień przed Rzeźnikiem wprawka do Maratonu Lubelskiego – Dziki został zaproszony przez orgów ML na nieoficjalny, dziki Maraton Lubelski. Tam działa Pict aktywnie, razem zrobimy to ostatnie dłuuugie wybieganie przed Rzeźnikiem… Pict, a może dołączyłbyś się do pokonywania Łysogór w obie strony? Masz blisko… To pa. Dziki.


kamilmnch1

2012/04/26 20:46:56

jastrzębiu w rytmie Take my breath away ;p
ja jestem najbardziej aktywny z rana w dodatku obowiązki rodzinne i zawodowe ograniczają moje wieczorne bieganie; co do zimy to masz racje, ale że dopiero pierwszą biegową zimę przeżyłem to jeszcze nie zraziłem się do zimnych poranków (choć pomogły getry do biegania- na początku strach przed spotkaniem sąsiadów był duży, no i żona przez tydzień nie odzywała się do mnie ;))) (żart of kors)
a taki bieg jak dzisiaj o wschodzie słońca to jest coś (no dziś wyjątkowo fizjologia trochę ten obraz psuła), jak mijam zające, sarny (jedne i drugie mają białe tyłki, nie zastanawialiście się dlaczego? oraz zdziwionych przechodniów, to jest to…
a dziś znów przypomniały mi się Bieszczady, mój przyjaciel się tam wybiera w lipcu a ja nie dam rady z nim…ale mam nadzieję, że we wrześniu wypali…
P.S. Dziki mam nadzieję, że zdjęcia z Bieszczad przywieziesz?


kamilmnch1

2012/04/26 20:54:10

Dziki, przestań się bawić w detektywa 😉
i przestań pomawiać niewinnych ;)))
mój nr na MW 1325 jak na debiut to póki co z niczym mi się nie wiąże, może jakaś bitwa…więc jak co to może jeszcze się zgłoszę na nocleg, tak 50/50%
a na nasze święto zaproszenie aktualne 🙂 konie czerwca…


piotrek.krawczyk

2012/04/26 21:02:45

SFX – Dziki już ogłosił na DOMORE sukces detektywa Dzikiego, nie ma żadnych wątpliwości, jestem świetnym detektywem 🙂 http://www.domore.pl/beta/view/p/akcja/12372822
Jeszcze dwóch Darczyńców mnie męczy, ale dostanę Was 🙂 A jednego anonimowego już znam, nie mogę podać źródła, chyba nie mogę nawet robić z tego żartów. Ale mogę podziękować: DZIĘKUJEMY! Dzi.


pict

2012/04/26 21:18:17

Napisał o tym Dziki, więc oficjalnie zaproszę już pod tym odcinkiem i Was (ew. pod następnym również). 2 czerwca (sobota) o godzinie 9.oo w Lublinie zerowy „Dziki Maraton Lubelski” – impreza ma być promocją prawdziwego maratonu lubelskiego, który ma odbyć się za rok. Jest to wspólny, towarzyski bieg na trasie maratonu, który pierwszą edycję będzie miał w przyszłym roku. Biegniemy wolno (ok. 6:15-30 min/km), wspólnie, bez ścigania, z możliwością przebiegnięcia dowolnej części dystansu. Zapisów nie ma – jednak prosimy, aby swój udział zgłosić – do mnie jeśli spod bloga (pict(at)gazeta.pl) Impreza będzie zgłoszona służbom. Gwarantujemy sławę po wsze czasy w Lublinie oraz fajną zabawę.
Dodatkowym atutem przyjazdu do Lublina jest to, co dzieje się w mieści w nocy z soboty na niedzielę, a więc po maratonie. Spójrzcie tutaj: http://www.nockultury.pl/ to bezprecedensowe zjawisko. Piękna lubelska noc. Naprawdę warto zostać na weekend w Lbn. Czekam na Wasze zgłoszenia. Przybywajcie tłumnie!


pict

2012/04/26 21:21:24

@Dziki – do 20 maja biegam najszybciej jak się da, bo Toruń czeka na mnie i Mistrzostwa Polski Samorządowców w Maratonie. Powiem szczerze, że trenuję tak ciężko ostatnio, że frajdę sprawia mi tylko moment końca treningu. Jeszcze kilkanaście treningów, więc jakoś dociągnę, ale póki co nie mogę jechać w góry. W ostatnim tyg. maja będę organizował biegowy dzień po Roztoczu jako trening przed rzeźnikiem, może ktoś się skusi – jak wymyślę dokładniej dam znać.


tanczacy_jastrzab

2012/04/26 21:25:20

Kamil, ja biegałem wówczas po warszawskiej Woli. Mijałem kolejkę do przychodni lekarskiej na Elekcyjnej oraz nieszczęśników co czekają na otwarcie monopolowych o szóstej. Było to bardziej motywujące niż wschody słońca. TJ


sfx

2012/04/26 21:40:26

dziki.
chyba detektyw nie za zbytni, bo sfx nie zasilił 501 kuponami nbp waszejszej akcji 🙁


sfx

2012/04/26 21:56:22

ale widać ja też mocny nie jestem skoro typując ciebie na 501 natrafiłem na rykoszet 🙂

więc kto to jest 501 ?

]]>