Komentarze do: Choszczówka II ../../2013/01/choszczowka-ii/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2013/01/choszczowka-ii/#comment-1099 Mon, 01 Apr 2019 12:54:18 +0000 ../../choszczowka-ii/#comment-1099 kamilmnch1

2013/01/14 18:51:09

Dziki robi wszystko żeby świat był dziki, ocenią go dzicy!


kamilmnch1

2013/01/14 18:53:09

wzruszające zdjęcia biegnących dzieciaków, tylko kto wpuścił tam dorosłych? syndrom Piotrusia Pana ;p


kamilmnch1

2013/01/14 18:57:19

ale emocje podczas oglądania zdjęć, mimo że mnie nie było, ale znalazłem tam kolegę z obozu Pawła nr 9, rozpoznałeś go Wojtek?


marta_szewczuk

2013/01/14 19:07:03

Jak się więcej udaje, to i organizator bardziej uśmiechnięty i wyluzowany. Było widać!


wojciech.staszewski

2013/01/14 19:07:31

Pewnie! Paweł był, Pict był, Kawonan był, Kwasnaali była, Jacek podopieczny z RBS był, Mati podopieczny z Uniqi i na pewno kogoś jeszcze teraz w tej wyliczance przeoczyłem. Miałem poczucie, że znam na tym biegu mnóstwo osób i to z różnych okoliczności 🙂


podopieczny_bartek

2013/01/14 19:33:12

Wojtek,w sobotę miałem wystarczający handicap, ale w normalnych warunkach zapewne jeszcze dużo wody upłynie zanim będę w stanie nawiązać równą walkę:)


piotrek.krawczyk

2013/01/14 19:34:27

Tu Dziki
John – nie miałeś kolców. To na sobotniej trasie jakieś 10 -15 sekund na kilometr… Kup kolce na następną Choszczówkę, starczą na lata, bo rzadko bywają potrzebne, ale jak już są potrzebne, wtedy są niezbędne… Dla wyników i dla zdrowia – kolce… Dziki nie ma, nakładki to półśrodek, ludzie je gubili i wracali po zguby, ja jedną zgubiłem przy biegu z tabliczkami kilometrowymi, Kawonan zgubił jedną na zawodach w Choszczówce, dałem Kawonanowi swoją, w tygodniu idę do Ergo po buty z kolcami… To Dziki dziś po Pradze pośrodku pracy. Godzina truchtania. A Piotrek B., autor zdjęć i naczelny psycholog w Stowarzyszeniu Terapeutów, ma 4:20 w maratonie, będzie atakował 4:00 jak zrobi porządek z niebiegowym defektem wymagającym zabiegu operacyjnego… A reszta prawda 🙂 Dziki wyrobił sobie alibii, nie startuję w Choszczówce, bo muszę ogarniać… Ale jak waliłem w gong startowy, wtedy czułem tak: żałuję, że nie biegnę z wami i zazdroszczę wam… i jednocześnie: jak to dobrze, że pobiegli, a ja nie muszę… Z innej strony każde zawody to średnio koło 10. moich przelotów po trasie, wolno czy szybko, siła się jakaś buduje 🙂 Dziki


piotrek.krawczyk

2013/01/14 19:40:00

A Dziki wykorzystał sytuację na mecie i Szewczuk pozwoliła się Dzikiemu przytulić 🙂 Za pozwoleniem Alexa rzecz jasna… Tak Szewczuku, w porównaniu z I edycją czułem się komfortowo. A Ty byłaś mocniejsza niż w listopadzie, chociaż chyba chora lub po chorobie tak na oko…


marta_szewczuk

2013/01/14 19:45:23

A co wskazywało na moją chorobę, Dziki?


marta_szewczuk

2013/01/14 19:49:02

[Jeśli masz na myśli to, że moja twarz wyglądała tak, jakby A. zepchnął mnie ze schodów (3 razy), to nie jest to wynik choroby, ale leczenia cery :-)]


kubol7b

2013/01/14 20:29:24

Choć bardzo chciałem się tym razem pojawić w Choszczówce, znowu mi się nie udało. Czas na bieganie wygospodarowałem dopiero po 20.30. Dokąd można pójść na spokojne długie wbieganie, żeby zachować szansę spotkania z Dzikim? Oczywiście – Kampinos.
Szybka decyzja, wsiadam w samochód, do Dziekanowa. Pętla 34km spod szpitala, przez Palmiry, na Wiersze i powrót przez Zaborów Leśny, Truskaw, Na Miny. Dzikiego nie było, choć wydaje się, że coś tam w krzaku zaszurało.
W Puszczy pięknie – sypał śnieg, cichutko, jak w bajce. W domu o 1.00, dobrze robi taka wycieczka przed snem.


podopieczny_bartek

2013/01/14 20:37:47

Tak się zastanawiam nad tym bieganiem w nocy po lesie (też by mi pasowało biegać w nocy), ale jednak instynkt (a może zdrowy rozsądek) podpowiada mi, że może być niebezpiecznie… Kubol, a miałeś rewolwer albo chociaż gaz pieprzowy ze sobą:)?


piotrek.krawczyk

2013/01/14 22:13:56

Szewczuku – no tak, wyglądało to na stan po gigant katarze… Po co poprawiać co jest dobre? 🙂 Tu o biegu Szewczuka, co nie biega… A może już biega?…. mszewczuk.pl/jak-walczyc-z-zazdroscia/
Bartek – w nocy w Puszczy jest bezpiecznie jak we własnym domu, nie ma kochanych piesków z kochanymi właścicielami…
Kubol – nie będziemy się umawiać, musimy się na siebie natknąć, może to potrwa kilka lat, może już jutro, ale to się robi fascynujące… Dziki


marta_szewczuk

2013/01/14 22:27:46

A Szewczuk dziś…

…po kilku godzinach nauki do jutrzejszego zaliczenia z historii języka polskiego poszłam do parczku pobiegać. Pół godziny biegania dla orzeźwienia mózgu. Ale napadało śniegu! 90% tego biegania to było zakładanie śladów! Fajnie!


czepiak.czarny

2013/01/15 00:29:35

A ja dziś spokojne z definicji pół godziny. Definicje sobą, wykonanie też. Raz że przedzieranie się ulicą przez świeży śnieg, pierwszy od kontuzji na roztrenowaniu 🙂 wymagało wysiłku, dwa debilizm kierowcy mnie poraził. Nieoświetlona droga, podwójna ciągła, blisko zakręt, a ciężarówka wyprzedza osobówkę widząc mnie z naprzeciwka (zakładam, że czołówkę skonfigurowaną na maxa widać, żarówiastą kurtkę też).

Startowo: PMW, OWM, a jak z nogą będzie idealnie dobrze, dycha w Gdyni, i to na jednej pętli!! I marzę o tym, co miał Szewczuk na końcu w Ch.:-) Niezależnie od czasu boli mnie brak sponiewierania się na 10km.

Szewczuku, powodzenia!


pict

2013/01/15 09:30:53

10, 15 sekund na kilometrze dają kolce? kurcze, muszę wziąć pod uwagę zakup


Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
2013/01/15 10:22:06

Nie wiem czy dają aż tyle. Sam biegłem w nakładkach na buty, które o dziwo sprawdziły się wybornie z wyjątkiem tego, że były cholernie ciężkie.
Wczoraj odebrałem natomiast przesyłkę z butami zaopatrzonymi w kolce i pierwszy wieczorny obieg wypadł obiecująco. Czy na tyle obiecująco, żeby stwierdzić, że dadzą 10-15 s. na kilometrze będę mógł powiedzieć za 2 tygodnie jak je przetestuję w Falenicy
rob


ocobiegatu

2013/01/15 15:36:43

Organizmu nie oszukasz ? Ze szkoły wiadomo,że organizm składa się z organizmu i głowy..:). To jest taki tandem. Problemem w tym tandemie jest serce. Nalezy ono do organizmu ale też głowa jest sercem organizmu..:) .W ogóle to problemem jest serce ,poza sportem też – miłości i tak dalej..:). Samo serce jest wielkim problemem w rozpatrywaniu zjawiska zmęczenia. Wezmy trening wg Hr.Ono tez nie powie mózgowi – to ja spadam , tak jak to robią mięśnie , bo byłoby już adios, no i świetnie,że tego nie robi , wyłączając sytuacje ekstremalne.Sygnały do mózgu są inne.
Samo musi być sprawne – miVo2max.
Fizjologię można próbować troche przeskoczyć – głową, bo w głowie jest mnóstwo fizjologii. Na każdy wynik w sporcie składa się udział głowy i organizmu. W różnym procencie. Udział tych komponentów się trenuje. Można podtrenować np. słabą głowę w sporcie.
W tym przypadku Wojtka , poprzez oddanie krwi , nastąpiły mniejsze możliwości organizmu. Co gorsze – głowa może mieć lekko słabsze ukrwienie ( tu pytanie do kardiologa). Nie można wtedy wykonywać maksymalnych wysiłków. Póki stan organizmu nie dojdzie do normy (wzrost HB). Maksymalne wysiłki są wtedy dodatkowym obciążeniem na głowę ( glownie psychika) , jako komponent wyniku. A mówi się o bieganiu podprogowym. Ponadto wykonanie maksymalnego wysiłku i słabszy wynik – budzi na głowie zatroskanie, czyli osłabia komponent głowy jakim jest psychika. Pamiętamy ze szkoły ,że głowa składa się z psychiki i fizjologii.
Dlatego zachowania po oddaniu krwi trzeba trenować latami, analizować swoje czynności po oddaniu krwi. Tak aby nie było utraty psychiki na głowie..:).
Oconeurolog..:)


sfx

2013/01/15 16:32:29

dziś mijał termin składania ofert na dofinansowanie do msit w wawie.
oczywiście złożyliśmy do pani ministry stosowną celulozę 🙂 celem pozyskania funduszy na kolejną nocną ściemę.
rozstrzygnięcie do 20 lutego.


pjachu1

2013/01/15 18:39:37

Nocą – im dalej od miasta tym bezpieczniej.
Im głębiej w las tym bezpieczniej.
Biegam głównie nocą – no, po ciemku ;-0 Żadnych słuchawek oczywiście. Wczoraj 15 km po Lesie Marszowickim. Czołówkę włączyłem na może jednym kilometrze.
Pozdrawiam nocnych biegaczy i tych pozostałych.


piotrek.krawczyk

2013/01/15 19:28:32

Tu Dziki
Jak poszło Szewczuku?
Pjachu – biegamy korespondencyjnie, śnieg świeci…
A Dziki dziś wygrał strasznie z Johnem w tenisa stołowego, 4:0 w setach, obaj graliśmy bardzo dobrze, mecz iście pokazowy, a Dziki był dziś skuteczniejszy i odważniejszy. John z chorobą, nie wiem czy choroba się rozwija, czy zwija. To Dziki dziś 14,5 km po ciemku po Puszczy, po torach narciarskich do stylu klasycznego. Z Dąbrowy pod szpital w Dziekanowie, trochę po niedzielnej trasie Kubola (Kubola nie spotkałem), dalej Sieraków i powrót przez Nadłuże z rympałem w stronę Opalenia. Latarka czołowa została w kieszeni, śnieg i chmury odbijają światło wielkiego miasta. Tempo 6’14, byłem pierwszym biegającym „na nogach” od ostatniego opadu śniegu, kolana wysoko, koleiny narciarzy czasem pomagają, czasem przeszkadzają. Dziki


piotrek.krawczyk

2013/01/15 21:49:56

SFX – powodzenia w konkursie ministerstwa. Nie jesteśmy konkurencją 🙂


marta_szewczuk

2013/01/15 22:02:49

Nie poszło. Pobiegło!


Gość: kamilmnch1, *.dynamic.chello.pl
2013/01/15 22:57:25

Absolwent, wreszcie obejrzałem, późno może w sam raz…


pict

2013/01/16 12:22:52

@dziki – 3cia edycja Choszczówki jest 16 lutego? a 4ta kiedy?


johnson.wp

2013/01/16 14:05:10

Kamil Ty już znalazłeś swoją Eleine, widziałem jak Wam dobrze, nie musisz się obawiać Mrs Robinson 🙂 no i zawód masz kowbojski 🙂 Dzisiaj lżejsza bukowińska trasa ale i tak wyszło 24km. Nie wiem ile pod górkę, w domu się podłączę pod Google Earth to będę wiedział – to najbardziej wiarygodna górska miarka. Tempo spokojne podmózgowe wg oco 🙂 ale za to jednym cięgiem bez chodzenia. Wyszło średnio 7:17, chciałbym taki spokój zachować na Rzeźniku ale tam się nie da, nawet kijki nie pomogą. Mówiłem Ci Dziki, że biegnę z kijkami? Tak, będę jeszcze bardziej kłopotliwy niż w zeszłym roku… Idzie luty, koniec krosów pasywnych


piotrek.krawczyk

2013/01/16 22:17:14

Johnson – kijki regulaminowo dopiero od Cisnej. Jakoś się dogadamy…
Szewczuku – gratulacje!
Majka – samych sukcesów i przyjemności – na urodziny.
A Dziki dziś nic. Zdarza się. Dziki


kawonan

2013/01/16 23:20:11

wczoraj 9,81 km po ciemku w 1h 01. Odpaliła w końcu moja endomondo. W Choszczówce nie chciała.W lesie śnieg i chmury nie odbijały świateł małego miasta. Było jak w piosence Lao Che – upiorno , upiorno !!! Najszybszy km- 5,01.
Dziki dzięki za super imprezę i za nakładkę !


wyspio_biega

2013/01/17 00:21:00

Dołożę swoje do dyskusji. Wczoraj po powrocie z wieczornego krosu stwierdziłem, że jedną z najpiękniejszych rzeczy, którą dało mi bieganie, jest właśnie regularne przebywanie w zaśnieżonym lesie po zmroku, z naciskiem na „po zmroku”. Zimą zasadniczo biegam po ciemku, ale bieganie po śniegu jest dla mnie o wiele przyjemniejsze nocą, niż za dnia. Jesienią zaopatrzyłem się w czołówkę z prawdziwego zdarzenia i regularnie z niej korzystam. W Warszawie była raczej zbędna, tutaj nie mogę się bez niej obejść. Choć wczoraj służyła jedynie do pomocy w ocenie, co znajduje się pod śniegiem na pionierskich ścieżkach. Światła miejskiego, odbijanego chyba przez chmury było dość.
A nad Wełtawą idealne warunki, w grudniu śnieg utrzymał się tylko kilka dni, a teraz od poniedziałku leży dziesięć centymetrów i zapowiada się, że poleży dłużej. Temperatura lekko poniżej zera, nic tylko biegać. W lesie nie spotykam nikogo, poza lisami, sarnami i zającami. Czuję się zdecydowanie bezpieczniej niż w parkach i na ulicach. No to wczoraj 12k po 5:30, przewyższenia 300m. Nogi po niedzieli płaczą, ale dusza śpiewa.
wyspio


kamilmnch1

2013/01/17 07:20:00

Johnson, przypomnij gdzie wybiegłeś? bo chyba nie tam gdzie myślę? 🙂

dzisiaj miały być podbiegi, ale ze względu na samopoczucie w dużej mierze determinowane przez zimne żelki zjedzone podczas niedzielnego wybiegania, przebiegłem spokojną dyszkę; nadal nie zachwyca pulsometr ale luzowanie paska pomaga

darz śnieg!

]]>