Komentarze do: Spotkanie w Bakłażanie ../../2014/01/spotkanie-w-baklazanie/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2014/01/spotkanie-w-baklazanie/#comment-206 Mon, 01 Apr 2019 02:07:01 +0000 ../../spotkanie-w-baklazanie/#comment-206 wojciech.staszewski

2014/01/13 22:10:55

Lista obecności w niedzielę w Bakłażanie:
1. Dziki
2. MSŻ
3. Kołcz
4. …


ok123

2014/01/13 22:19:19

Wojtek, Ty na szkole rodzenia???
Przecież, z Twoim doświadczeniem, w tym zakresie musisz wiedzieć już wszystko!
Chyba, że Ty tam wykładasz…
😉


wojciech.staszewski

2014/01/13 22:31:11

Ok, no fakt, że chwaliłem się liczbą dzieci. Ale po pierwsze – usystematyzowana wiedza daje spokój (dotyczy obojga małżonków). A po drugie – pierwszy raz będę uczestniczył w porodzie :-))) Ale mam emocje!


ok123

2014/01/13 22:39:43

Pierwszy raz będziesz uczestniczył w porodzie?
No to cieszę się Twoim szczęściem 😉
Niezapominane chwile do końca życia!
Twój doświadczony kolega (2 porody)
😉
Jakbyś miał pytania, to wal śmiało…
🙂 !!!!!


ocobiegatu

2014/01/13 22:48:42

Na wspomnienia są kartki. Jak za prl.Ja mam teraz krzyż z matką. Zostałem psychologiem rodzinnym. Tu będzie cytat dosyć okrutny z oco – „ze zmarłymi nie ma się co spoufalać , bo przeciągną na swoją stronę”. A nie wiadomo jak tam jest..Na razie tu lepiej wiemy co jest grane. Dobrej nocy.


tomikgrewinski

2014/01/13 23:14:22

Ja podobnie jak Ok123 – 2 porody.
A szkola rodzenia sie przydaje.
Zwlaszcza jak jest kilkuletnia przerwa 🙂

Wojtek dopisz mnie prosze na listę do Baklazana.
Na pewno zajrze na chwile zeby sie z wami zobaczyc.
A zwlaszcza zeby zobaczyc MSŻ!

Ja o 10 biegne na spokojnie jako rozruch 5k w Pucharze Bielan.
Potem małe rozciąganie, zmiana koszulki i o 11 ruszam w tempie maratonu 5.00-5.05 na 15k w Biegu Chomiczówki.
Nie walcze o życiówkę, ale postaram sie zrobić startowo dobry trening pod Wiedeń! Rob co ty na taki pomysł? może się przyłączysz pod Paryż? Może ktoś jeszcze? 🙂


beautyandb

2014/01/13 23:30:41

Chetnie zajrzałabym do Bakłażana, ale stety/niestety, w niedzielę praca, przyjemna, ale praca, mam nadzieję, że na start dotrę, pobiegnę swoje, a potem od razu w auto (wczesniej może do koleżanki pod prysznic) – i do roboty. I wieczór w szpilkach 😉 Rok temu też tak było, dałam radę i się pościgać, i do pracy 🙂 Ale mam nadzieje niektórych spotkać na trasie. Do zobaczenia.


kwasnaali

2014/01/14 11:10:17

Wojtek będę miała wieści z sali porodowej z pierwszej ręki więc przekażę jak teoria szkoły rodzenia ma się do praktyki – ostatnie zajęcia mam jutro! Zajrzę do Bakłażana!:)


kamilmnch1

2014/01/14 11:22:12

zgodnie z pewną teorią, mężczyźni podczas ciąży partnerek również z nimi tyją, jak wiemy trudno żeby Szkielet przybrał na wadze i dlatego odczuwa bóle w krzyżu zamiast lub razem z Kingą

P.S. też je odczuwam ale z powodu mojej masy, biegania w udeptanych butach oraz ćwiczeń- brzuszki, pompki, grzbiety, koło, hantle, wykonuję od grudnia, pewnie do czasu, w Bakłażanie nie będę, wolałbym w Schabowym


Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/01/14 16:58:35

na krzyżu pewnie wisi smutek, a między kręgami zagnieździł się żal – może wyniosą się z biegiem dni, tygodni…

kamilu – podziwiam ciebie i roba za to, że przy tak wysokiej (jak na maratończyka) wadze, biegacie tak szybko i macie apetyt na 3:30 – trzymam kciuki i myślę, że bakłażan bardziej w tym pomoże niż schabowy:) marsz


beautyandb

2014/01/14 17:28:00

Nie, marsz, one się nie wynoszą. Cały czas są gdzieś obok, gotowe o sobie przypomnieć. I co jakiś czas wypełzają i oplatają. Może to i dobrze. Nie wiem. Wiem, ze nie warto od nich uciekać, bo sie nie da. Nawet jak się ma te 3:30 w maratonie. Trzeba je przeżyć. Nauczyć się żyć z nimi pod poduszką. Nieustająco. Ze świadomością, że nic już nie jest jak przed tym.

No. To się wypisałam.


wojciech.staszewski

2014/01/14 18:16:49

Lista:
1. Dziki
2. MSŻ
3. Kołcz
4. Tomik
5. Kwasnaali
6…

Beauty – wypisałaś się. My nie do końca wiemy, o czym, a raczej nie wiemy o kim, ale rozumiemy, co napisałaś. Trzymaj się


popellus

2014/01/14 18:41:03

Na bakłażana zawsze…a z Chomiczówką jest jak z Rzeźnikiem, za szybko:( Powodzenia na starcie już dziś.:)

Marsz- ostatnio, to z tą górką, i z tym rowerem, nie poznałeś mnie, przechodziłem obok, a Ty na czarno, nie dziwie się:) Przy okazji powiem dlaczego..:)

Pjachu – skrobnij dwa zdania. Będę wdzięczny:)
adam.ludwiniak@gmail.com

Kamil- opuść się, a się wzniesiesz, a nie na schabowych ciągle:)

Najlepszego
Pope


piotrek.krawczyk

2014/01/14 18:44:26

Dziki był przy przyjściu na świat trzech córek. Zuzia urodziła się w 1990 roku, porody tzw. rodzinne były w fazie testów, byliśmy z Anką na kwalifikującej szkole rodzenia, zakwalifikowaliśmy się do jednego z nielicznych szpitali, gdzie była taka opcja, nic z tego, Zuzia urodziła się w same wakacje, ordynator był na urlopie, nie było nawet mowy o mojej obecności bez bezpośredniej zgody i pieczątki z podpisem ordynatora. Potem Marianna, już z tatą, niecałe 4 lata później, medyczny poród, innych nie było, było podziemie porodów domowych, Dziki nawet brał udział w zakładaniu po koniec lat osiemdziesiątych Stowarzyszenie na Rzecz Naturalnego Rodzenia i Karmienia, wiele lat przez akcją Rodzić po Ludzku, przed Zuzią i Manią byliśmy nawet umówieni z Ireną Hołuj, guru naturalnych porodów, obie ciążę były przenoszone, było zagrożenie, nie rodziliśmy w domu ostatecznie, szkoda. A Małe Córki urodziły się jak ptaki, pomagała Agacie genialna położna, byłem i nie zapomnę ani jednej sekundy jedynego takiego kontaktu dwóch „samic”, mrukały do siebie w dziwnym języku, kontakt absolutny, byłem żeby być, bo Agata chciała, nie byłem do niczego konkretnego potrzebny poza byciem, jestem szczęśliwy, że byłem. Hania rodziła się jakieś dwie godzinki od pierwszych oznak, Lila niecałą godzinę. Kobiety to coś zupełnie innego niż faceci, nigdy tak wyraźnie tego nie poczułem, żadnych szans na taką relację jakiej byłem świadkiem. A przy problemach z karmieniem piersią pomagała Agacie Monika Staszewska, jeszcze jedna położna guru, Mama Janka, Dawna Żona Johna. Monika nie praktykuje już jako zawodowy doradca laktacyjny, wielka szkoda dla wszystkich.
A Dziki dziś 80 minut po bielańskich uliczkach z zahaczeniem o Las Bielański. Dziki


Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/14 21:01:44

Stan to jedna porodowa asysta ale i córka tylko jedna 🙂 za to przeżyciami mógłbym obdzielić z 5 osób. Całość trwała 13h a w kulminacyjnym momencie przy porodzie asystowało 12 osób. Na samo wspomnienie mam dreszcze ale nie zamieniłbym tych wspomnień na żadne inne.
Tomik kusząca propozycja. Ale chyba pokuszę się jednak o potrenowanie tempa półmaratońskiego. Skoro dałem radę brykać po 4:55 przez 10km po falenickich górkach to może dam radę przez 15km po asfalcie po 4:40.
6. rob
rob


kawonan

2014/01/14 23:46:08

7.kawonan
Poród jeden- synów dwóch!!! Mnie przy tym nie było:-)
Tomik to może ja Ci ponudzę ?
Dziki może jakiś konkursik? Mam jeszcze słoik gąsek marynowanych na nagrodę za wygraną:-) Zabiorę na Chomiczówkę(gąski certyfikowane przez mr. Johnsona)


tomikgrewinski

2014/01/14 23:55:25

Rob – pomysl o Paryżu! Zastanów aię jeszcze…:)
Mnie też ciągnie żeby się pościgać, ale to jednak dla mnie za wcześnie na robienie szybkości.. chyba jednak zmobilizuję się żeby poćwiczyć tempo docelowe 5.00!
Kawonan wyśmienicie! A rozgrzewasz sie też na 5k?


wojciech.staszewski

2014/01/15 08:53:39

Dziś wygram. Już tu czekam


Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/01/15 09:19:42

Dobra, konkurs o gąski Andrzeja Kawonana. Kto dziś wygra w ping ponga i jaki będzie wynik. Pierwsza prawidłowa odpowiedź wygrywa. Gramy mecz do czterech wygranych setów. Każdy może obstawić dwa wyniki. Rozstrzygnięcie o 11:45. Dziki


tanczacy_jastrzab

2014/01/15 09:27:40

Wygra Wojtek:
4:0 albo 4:2. TJ


Gość: Andrzej z lasu, *.adsl.inetia.pl
2014/01/15 09:28:22

Chomiczówki nie biegam, z zasady. Chętnie ścignę się w Choszczówce, chociaż Roba i Tomika po doświadczeniach Falenicy nie dogonię. Ale wspólnie pobiegać po lesie i górkach to bardzo chętnie.


pict

2014/01/15 09:56:29

Stawiam na Dzikiego 4:0


Gość: Dziki, 46.22.160.*
2014/01/15 11:46:29

Wygrał Pict. Nagroda ufundowana przez Kawonana do odebrania w Bakłażanie po 12:30. Gratulacje!


wojciech.staszewski

2014/01/15 13:46:51

Jastrzębiu, dzięki. Dwóch ludzi we mnie dzisiaj wierzyło: Ty i ja. Niestety, zawiodłem nas obu. Zagrałem jak patałach 🙁


pict

2014/01/15 14:45:16

@Dziki – dzięki. To ja chciałbym ją przekazać do Waszej bakłażanowej konsumpcji. Zjedzcie za moje zdrowie!


Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/01/15 15:34:27

tak beautyandb, jest tak jak piszesz – jak w życiu pi: boisz się, oswajasz, trzymasz
na dystnas, walczysz…, tylko niewiele to daje, bo zakończenie jest zwykle inne – ale mimo wszystko warto wierzyć, choćby w literaturę

pope – ale nie byłeś na rowerze:), to może się umówimy na 12 km na jutro w parku?
marsz


tanczacy_jastrzab

2014/01/15 15:37:50

Numer 8 – Tańczący Jastrząb (w życiu nie jadłem bezmięsnych gąsek :-)).
Wojtek, spoko, kibicuje Ci dalej. Moja zawodowa podejrzliwość podpowiada mi nasłanie kontroli antydopingowej na Dzikiego. Niemożliwie długo utrzymuje wysoką formę 😉 TJ


popellus

2014/01/15 18:12:56

Marsz – z chęcią_za jasności 15.30- 16.00? Czy później?

Pope


piotrek.krawczyk

2014/01/15 18:57:56

A Dziki dziś wiadomo co w ping ponga. John stanął po rozgrzewce i tak stał dzisiaj cały mecz, przedmecz i trzy pomecze. Ja też kibicuję Johnowi, słowo honoru, razem szukamy przyczyn, wydaje się, że John ma mnóstwo nowych narzędzi z trenowania z trenerem, tylko nie potrafi JESZCZE ich dobierać, a dlatego, że dużo, nowych zagrań w repertuarze to jeszcze trudniej o decyzję z rdzenia, a decyzja z mózgu jest zawsze spóźniona o 0,01 sekundy, to się ułoży, zinternalizuje i nastąpi przełom, czekamy na to, Dziki, John, Jastrząb… W bieganiu też tak było, John miał coś jak „kompleks Dzikiego”, aż do pamiętnego treningo – wyścigu na 6 km na Bielanach AD 1999… I poszło.
A Dziki dziś godzinę w śnieżycy, jak ja to lubię, jak wejście w prędkość nadświetlną, biegnę, mijam gwiazdki śniegu, wygląda, że jestem ich odwróconym radiantem, to dalekie galaktyki i gwiazdy, nie trzeba szybko biec, żeby czuć prędkość nadświetlną. To dziś 11,5 km po okolicach Kubola w dolnej części południowo wschodniego Żoliborza ze startem spod szlabanu pod Lasem Bielańskim przy Podleśnej na Bielanach. Czyli po Kępie Potockiej po prostu. Tempo 5’24. Dziki


ok123

2014/01/15 20:12:40

Dziki, kilka tygodni temu była entropia, a dzisiaj radiant!
I to nie byle jaki, tylko odwrócony 😉
A ja to wszystko skwapliwie wyłapuję…
PS. Lech Wałęsa mawiał „proszę nie używać słów, których nie zna prezydent” 😉


Gość: , *.dynamic.gprs.plus.pl
2014/01/15 20:13:55

pope nie dam rady tak wcześnie godz pózniej? wyślę smsa ok? tomik leć na ile zdrowie pozwala, im szybciej tym lepszy trening i większa frajda. 20 lat (bez paru dni) temu byłem przy porodzie syna w szpitalu niestety – ale udało sie go opuścić (szpital nie syna) w rekordowym tempie 3h30 po narodzinach mimo oporu personelu i administracji. marsz


kawonan

2014/01/15 21:14:13

Tomik biegnę 5-kę też.Tylko będę miał mało czasu , żeby odebrać pakiet. Na Gdańskiej będę dopiero o 8.35. Tomik, może…. mógłbyś……zabiorę dodatkowy słoik gąsek 🙂


Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/15 22:07:43

Tomik przekonałeś mnie 🙂 zatem jesteśmy umówieni. Trzeba będzie się tylko w tym gąszczu biegaczy odnaleźć.
rob


gepaard

2014/01/15 22:11:28

Ja jakoś nigdy Chomiczówki nie biegłem i wciąż mnie tam nie ciągnie 🙂 Zresztą ostatnio w ogóle nie biegam. Dwie upierdliwe kontuzje na jednej nodze to trochę za dużo. Robię tydzień przerwy i zobaczę, czy pomoże.

A co do rodzenia, to dwa porody mam za sobą. Bez jakiś nadzwyczajnych emocji, ale cieszę się, że przy tym byłem. Kilka dni temu minęło już 10 lat od ostatniego razu.


tomikgrewinski

2014/01/16 08:45:12

Rob to złapmy się w sobote telefonicznie, umowimy sie!
A pobiegniesz tez wczesniej na rozgrzanie 5k w pucharze bielan?
Kawonan zabrac cie z gdanskiego?
To biegniemy we trzech. Fajnie!


piotrek.krawczyk

2014/01/16 18:43:20

A Dziki jest trenerem. Córki Zuzanny i Jakże Pięknej Żony. Jeszcze mam kilkoro podopiecznych, z którymi biegam, gadam, wymądrzam się i przygotowuję plany. No i Rafała, Biegającego Przewodnika, tego od Biegów po Prawdziwej Warszawie. Rafał biega już trzy lata, dwa zaliczone maratony, do których pomagałem mu się przygotować, bieganie zepchnęła na boczny tor Krav Maga, Rafał został mistrzem tej izraelskiej wolnej amerykanki, teraz na poważnie idzie po wyniki w bieganiu, pierwszy cel to 1:50 na Półmaratonie Warszawskim. To całkiem poważny wynik, życiówka 1:59, tu trzeba pobiec po 5’11 cały dystans, tam tylko 5’35, jest co robić. Dziś dałem Rafałowi Garmina na trening, gdzie trzeba porządnie mierzyć dystans i pilnować tempa. Jutro przeanalizujemy i omówimy trening, Rafał dostanie następny trening, potem odmienimy się na zegarki, bo Dziki ma teraz na lewej ręce Tissota Rafała 🙂 Dziki może i stary, ale nadal się uczę… 🙂 Od Ocobiegatu na przykład 🙂
A Dziki dziś nic. Jutro spróbuję zawalczyć w biurze zawodów o numer startowy dla Jakże Pięknej Żony na Bieg Chomiczówki czyli na 15 km, bo Agata woli piętnaście niż pięć. To ile miejsc rezerwować w Cafe Bakłażan na niedzielę? Dziki


piotrek.krawczyk

2014/01/16 18:56:42

Tu Dziki II Andrzejowi od gąsek, czyli Kawonanowi, chyba chodziło o odebranie pakietu. Spróbuję odebrać jutro jeśli chcesz, muszę w tym celu mieć jakieś upoważnienie, prześlij mi skan jak się uda. A jak nie to jakoś spróbuję sobie poradzić… A Dziki jest oczywiście trenerem na miarę swoich możliwości, poważne przypadki odsyłam do Kancelarii Sportowej Staszewscy, marzy mi się, żeby np. Zuzia osiągnęła taki stan motywacji, żeby zacząć naprawdę trenować… Dz


ocobiegatu

2014/01/16 21:26:30

Garmin jako prezent to piękna sprawa. Zwłaszcza jak to jest po 1,5h znajomości .
Jestem starym wyłudzaczem garminów po Polsce. Mam tylko jeden ale wynik ok..). Mimo wszystko nie jestem taki zły. Chcę jeszcze tylko z garminem zrobić coś romantycznego. Czyli pewien wynik. To garmin Dzikiego i do niego wróci na pewno. Problem,że nie potrafię uznać za bardzo opomiarowania. Będę się starał.


ok123

2014/01/16 22:06:52

„To garmin Dzikiego i do niego wróci na pewno.”
Wow!
Dlaczego to jeszcze nie jest na pasku w TVN24?!?


kawonan

2014/01/17 00:45:24

Tak Tomik ,gdybyś mógł mnie podjąć z Gdańskiej, a nie burzyłoby to Twojego planu, to będę zobowiązany 🙂 – jakby co mój tel.697044710


wojciech.staszewski

2014/01/17 09:07:31

Dziki
Mamy rezerwację w Baklazanie mam nadzieje. Obstawiam ze będzie nas z 10 osób. (Wolno przyjść nawet jeśli sie nie zapowiedziało 🙂


wojciech.staszewski

2014/01/17 14:56:18

Dostałem numer na Chomiczówkę. Data urodzenia Ojca.prl


piotrek.krawczyk

2014/01/17 18:32:38

Tu Dziki
Zarezerwowane. A Dziki nie zdobył numerów startowych na Chomiczówkę. Wystawię może zawodniczkę Jakże Piękną Żonę bez numeru i pobiegnę tak samo, nigdy tak nie robiłem i nie pochwalam, sam siebie ganię za taki pomysł, ale co zrobić, jak nie ma już numerów, jeszcze jutro spróbuję w biurze zawodów i dobrze się zastanowię. Oczywiście nie będziemy konsumować na trasie i nie pobierzemy medali, ale powiększymy tłum, no nie wiem, etycznie wątpliwa to rzecz, a nawet jednoznacznie nieetyczna to rzecz. Pomedytuje o tym Dziki jeszcze dziś…
A Dziki dziś spod biura zawodów na Chomiczówce na Łosiowe Błota, oj błota. Razem 12,5 km w deszczu i łosiowym błocie, tempo 5’49, trudno miejscami ustać na dwóch nogach, co dopiero odbijać się jedną i opadać na drugą.
Dziki


ok123

2014/01/17 20:34:21

A właśnie!
Bardzo ciekawy temat!
Startowaliście kiedyś w jakimś biegu bez numeru? Czyli niezapisani i nieopłaceni?
Cały bieg czy może tylko kawałek?
To jest spoko czy słabe?

Sam nigdy tak nie robiłem, ale ja w ogóle mam mało startów na koncie, więc to nie jest miarodajne. Ale nawet kiedyś się zastanawiałem czy nie pobiec sobie kawałek z maratończykami (np. między 20 a 30 km).
Bardzo ciekawa kwestia. Zapraszam odważnych do wypowiedzi 😉


Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/01/17 21:32:13

OK – dla mnie to słabe jest… Często towarzyszę „moim zawodniczkom i zawodnikom” na zawodach, chociaż sam się nie ścigam to płacę za start, teraz jest inaczej, chcę lecz nie mogę zapłacić. Co robić? Nie biec. Ale zawodniczka chce i jest okazja testu w warunkach startowych, wszystko zrobiłem, mogę odstąpić, ale szkoda, itp. Znam biegających bez numeru, z rożnych powodów, niektórzy biorą wszystko, nawet posiłek na mecie, to już jest na pewno słabe i nawet chała. Ale przebiec 10 km na maratonie mieści się w przyzwoitości na pewno. Dzi


Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/01/17 21:50:53

Ja nawet jak biegnę treningowo część maratonu, zawsze wykupuję pakiet, po pierwsze po to żeby móc z czystym sumieniem złapać kubek z wodą i ew banana. Poza tym ktoś płaci za zamknięcie trasy, bezpieczeństwo itd. Korzystam z tego i z atmosfery biegu, to oczywiste, że należy zapłacić


sten2013

2014/01/17 22:31:41

ja biegłem raz bez numeru. Mało tego, korzystałem z atmosfery biegu, zżarłem na mecie dwa pączki i wchrzaniłem ze smakiem zupę. Medalu nie zdobyłem, bo były tylko dla najlepszych.


ok123

2014/01/17 22:45:02

Fajnie, że piszecie.
Że tak jeszcze raz błyskotliwie się wypowiem: bardzo ciekawa kwestia 😉
Udanych biegów weekendowych!


beautyandb

2014/01/18 11:42:37

Dziki, masz rację, to słabe… Mnie się zdarzyło raz, kiedy małżonek debiutował w maratonie, biegłam z nim od 13 do 40 km (ja robiłam wybieganie przed swoim innym startem). Biegłam z camelbackiem, ze swoim piciem i jedzeniem. Czułam się obrzydliwie, paskudnie – i od tamtej pory po prostu startuję w Warszawie na legalu. Na Chomiczówce jest jeszcze inny problem – problem przepustowości trasy zwyczajnie. Bo na maratonie cztery czy pięć lat temu w środku stawki, w środku dystansu – względny luz był. Nie znoszę tych wszystkich „krzyworyjców”. Każdy ma takie same szanse zapisania się na bieg i wziecia w nim udzału normalnie.


ocobiegatu

2014/01/18 13:43:25

Ja nigdy nie biegałem bez numeru ale chciałbym zrobić numerek w trakcie maratonu…:).


tomikgrewinski

2014/01/18 16:46:24

Dziki jest ślisko i mokro więc może rano się coś zwolni..
Jeśli nie to weźmiemy z robem i kawonanem ciebie i twoj żonę do środeczka i nikt was nie zauważy.. 🙂
Kawonan mogé cię odebrać około 8.50 Robs podaj numer telefonu, zadzwonimy okolo 9 i umowimy sie .


piotrek.krawczyk

2014/01/18 18:00:13

Tu Dziki
Już! Udało się. Będzie spoko a nie słabo. Byłem dziś w biurze zawodów pół godziny przed otwarciem, pojawiło się kilka pakietów po wczorajszej weryfikacji opłat. Biegniemy! Jakże Piękna Żona oraz Dziki. Agata ma rekord życiowy 1:30 na 15 kilometrów. To z Miedzeszyna z Pucharu Maratonu Warszawskiego 2010, kiedy Jakże Piękna Żona prawie cztery lata temu przygotowywała się do maratonu. Tam był piach i górki, Agata tego nie zauważyła, dobiegła świeża i wtedy powiedziała Dzikiemu „przebiegnę ten twój maraton”. Dziki jakoś tak zadziałał, że Agata maratonu nie przebiegła, w lipcu okazało się, że będziemy mieli Liliannę, maraton odroczony, będzie w tym roku debiut Agaty w Warszawie. A Dziki ma dwa rekordy na 15 km. Jeden z krosowego startu w Pucharze Maratonu Warszawskiego 2009, który wygrałem, to jedno z najważniejszych osiągnięć startowych Dzikiego, pięć zawodów, 5,10, 15, 20 i 25 km w cyklu Pucharu, bez klasyfikacji open, tylko w kategoriach, Dziki naprawdę się tam wtedy ścigał! Tam na 15 km było 57 minut, naprawdę było raczej 14,5 km, nie mogę zaliczyć tego rekordu chociaż bym bardzo chciał. Na Chomiczówce mam 1:02 z sekundami, na Chomiczówce w 1997 roku Dziki pobił Johna na zawodach, to jeden z dwóch występów kiedy wygrałem z Johnem nie licząc czasów liceum, nic właściwie wtedy nie trenowaliśmy poza bieganiem po Puszczy i bieganiem sobie, czasy 1:07 – 1:08, niosła nas młodość i konieczność szybkiego powrotu do domu do naszych dawnych dawnych żon, żony nie lubiły wtedy naszego biegania. A Dziki dziś nic. Wszak jutro start. Będę biegł z Agatą. Gdybym biegł sam nie jestem pewien czy udałoby się pobiec w 1:07-1:08 jak kilkanaście lat temu, nie mówiąc o zbliżeniu się do złamania godziny jak parę lat temu…
A jutro w Cafe Bakłażan od 12:30 czekają na nas stoliki zarezerwowane na nazwisko Dziki. Na moich oczach pani wpisywała rezerwację: niedziela, 12:30, 10 osób, pan Dziki… Jakby ktoś zapytał w Bakłażanie, kto tu Was zaprosił, należy odpowiedzieć:zaprosił mnie Mister Dziki 🙂 Dziki


kamilmnch1

2014/01/18 19:02:50

w trakcie? może być ciekawie, ja tylko raz przed samym startem w maratonie 🙂


Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/01/18 19:58:01

Dzwoniła do mnie Pani z Bakłażana właśnie. Powiedziała, że o 12:30 kończą się zajęcia dla dzieci w knajpce, ale że to niczego nie zmienia. Tyle, że bedą dzieci. A miejsce dla nas będzie. Dzi


Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/18 20:05:11

Tomik, sorry dopiero zajrzałem bo cały dzień byłem poza domem. 795 4190 469
rob


Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2014/01/18 20:05:38

795 410 469
rob


popellus

2014/01/18 20:35:34

Chcesz to biegnij, zejdź z trasy 50 m przed metą i nie przeszkadzaj innym.. To też Twój kawałek świata. Mój przyjaciel tak robimy i dopiero pozowolił mi to zrozumieć: ale u niego jest….ja nic nie pije, nie jem, mam swój zegarek, a reszta mnie nie obchodzi…bo ścianę i pot i łzy mam jak inni:)

Pozdrawiam

Jutro Kotlina.
Jutro free mountain running.
Powdzenia. w Choszczowce.

POPE


Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/01/19 10:33:24

Pobodzenia na Chomiczówce i miłego spotkania:)


ole.mole

2014/01/19 15:14:34

Jakie ćwiczenia z gumą wykonujesz?


tomikgrewinski

2014/01/19 15:34:17

To dzisiaj chomiczwka wg planu!
W miłym towarzystwie roba i kawaonana.A w drugiej czesci rowniez Natalii.
Byla okazja fajnie pogadac i zrobilismy mocny tening w docelowym tempie na wiosenne maratony…
Choč jak dziś pomysle ze mialbym w tym tempie pobiec jeszcze ponad 27k to wydaje mi się to absolutnie niemożliwe.. 🙂
A potem mile spotkanie w Baklazanie, były żony wojtka i dzikiego.
Miło!


piotrek.krawczyk

2014/01/19 18:47:53

Tu Dziki
Było, było Spotkanie w Bakłażanie. A wcześniej pierwsza piętnastka Agaty, czyli Jakże Pięknej Żony, od 3,5 roku. Plan wykonany w 100%, zawodniczka doskonała, dała wszystko co miała, słuchała Dzikiego, tętno średnie 167, maksymalne 181, trzecia piątka najszybciej, druga najwolniejsza, jest 1:30, jest wszystko! Ale jestem dumny i szczęśliwy! Po pierwszej piątce dali do picia lód, Agata nie uzupełniła płynu, grzałem ten kubeczek w rękach przez 2 kilometry, niewiele to dało, nie zabrałem pasa z bidonami, żeby Agata miała jak inni, po drugiej pętli już był luksus, woda w płynie, no to zmieniamy rytm, nie mówię, że przyspieszamy, bo Jakże Piękna Żona już nie ma z czego, już walczy, to zmieniamy rytm, Agata zmienia rytm, mocniej rękami, o kilka centymetrów dłuższy krok, wieje co chwila w twarz lub w bok, łatwo wtedy zwolnić, robię za parawan, biegający parawan jest fair, rowerowy niezbyt, na trzynastym kilometrze łapiemy średnie tempo 6’00, Agata biegnie wszystkim, żal mi żony, a tu muszę głosić motywatory, już tylko wyprzedzamy, każdy już zwolnił, my idziemy równo i samo wyprzedzanie nie da wyniku, kilometr do mety, finiszujemy Agata, już bardziej zmęczona nie będziesz, bierzemy różową czapkę, zawodnika na szaro, dziewczynę w legginsach w kratkę, Agata tak lubi, namierzać ofiary, trzysta metrów przed metą pęka tempo średnie 5’59, tylko prosta, już. Jakże Piękna Żona NA PEWNO pobiegnie Półmaraton Warszawski szybciej niż Dziki jako zając, czyli poniżej 2:10. Bohaterce na mecie robi się ciemno przed oczami, to tylko na chwilę, każdy to zna, tętno w ciągu minuty schodzi o 50 uderzeń serca, idziemy do Bakłażana, Agata w złotym płaszczu, jest Królową, zaczyna truchtać moja królowa, w Bakłażanie już jest Kinga i John, John zdublował nas niecały kilometr przed swoją metą, był na złamanie godziny, udało się lub prawie się udało, według brutto 1:00:04. Chłopcy zrobili swoje z nawiązką, czyli Kawonan, Tomik i Rob pobiegli trening tempowy poniżej tempa 5’00, przybył Cichociemny Paweł ze świetnym wynikiem 1:09, prorokowałem Pawłowi 1:07, prawie się spełniło, jest Jastrząb, przybiegł do Bakłażana z domu w Centrum, świetnie wygląda Jastrząb, nic dziwnego, chcą go w Kuwejcie, w Katarze, w Gdańsku, wszędzie chcą mojego Jastrzębia, nie dziwię się, gdziekolwiek wyjedziesz Jastrzębiu i tak Cię nawiedzimy z dziewczynami i chłopakami z Bakłażana. Itd.
To Dziki dziś 15 km z Jakże Piękną Żoną w czasie 1:30:20 brutto. Dziki


piotrek.krawczyk

2014/01/19 18:50:18

A zamarynowane przez Kawonana gąski poszły w całości, dzieki Pict za takie rozporządzenie swoją nagrodą 🙂 Dzi


cze.cza

2014/01/19 20:59:19

Dziki, gratulacje dla JPŻ!:)


pmraty

2014/01/19 21:22:03

Dziękuje za wpuszczenie mnie na spotkanie w Bakłażanie. Następnym razem postaram się pobiec zgodnie z prognozą. Nadal Cichociemny, choć zarejestrowany Paweł 🙂


biegofanka

2014/01/20 14:19:24

Gratulacje dla weekendowych zawodników:))


biegofanka

2014/01/20 14:25:25

A ja rozpoczęłam treningi, obecnie pod półmaraton w Sobótce, bo maratonu szosowego chyba wiosną nie pobiegnę, choć zobaczę jeszcze.
Wczoraj był mój debiut w morsowaniu się, choć oczywiście żadna to sroga zima i nie ma mowy o kąpieli w przeręblu, ale w jeziorku wczoraj trzykrotnie się zanurzyłam pod opieką znajomej, która od 4 lat się morsuje. W każdym razie zamierzam zażywać takiej wodnej kąpieli systematycznie 2x w tygodniu:)


Gość: 1.marsz, *.free.aero2.net.pl
2014/01/20 15:38:37

po co komu taki trening
zacząłem lekko, w tempie 445 ale wkrótce potem już zwalniałem i dyszałem jak na dyszce, od 4 km chciałem rzucić to w cholerę, bo po co komu taki trening – męczyć się w tempie maratońskim sprzed dwóch lat (455/5), walczyć tylko po to, żeby dotrwać do końca tych 12 km?

biego – brrr…awo
marsz


piotrek.krawczyk

2014/01/20 18:03:33

A Dziki dziś miał taki pomysł, żeby pobiegać 15 kilometrów w tempie na złamanie 1:08 jak w debiucie na Chomiczówce kilkanaście lat temu. Czyli 15 w okolicach tempa 4’30/km. Ale się nie dało. Na łyżwach mogłoby się udać, albo na bojerach. Został trucht po lodzie przeplatany przyspieszeniami na przyczepnej nawierzchni. Wymuszony fartlek, czasem sto metrów, czasem pięćdziesiąt, było i dobre pół kilometra szybkiego biegu. Aż do pierwszego poślizgu do tyłu, wtedy sztywne nogi, krótki krok i znów oczekiwanie na wyspę bez warstwy niewidzialnego lodu. Razem 12,5 km, nie dało się dłużej biegać w ten sposób, no i skończył się limit czasu na bieganie dziś. Dobranoc. Miłego nowego odcinka. Dziki


piotrek.krawczyk

2014/01/20 18:11:36

Biegofano – do-brrrr-anoc 🙂 Dziki też jest morsem, zostałem nim w towarzystwie Wyspia, a Jastrząb też przybiegł, ale stał wówczas na brzegu i wymarzał, kiedy my grzaliśmy się w lodowatym jeziorku. Potem praktykowałem taki perwersyjny duathlon: dobieg – do zimnej wody – powrót biegiem. W tym roku jeszcze nie, dziękuję Biegofanko za dobry przykład i przypomnienie niesamowitych przyjemności. Pójdę za Twoim przykładem wkrótce. Dzi


johnson.wp

2014/01/20 21:22:21

Biegofanko – wypływasz w Ocean Lodowaty, jak Shackelton, znowu oglądaliśmy ten film, dodaje hartu, najbardziej niesamowita historia w kategorii mróz + woda…

Marsz – ten trening jest właśnie „po to, żeby dotrwać do końca tych 12 km”, u mnie też tak było dzisiaj, 15km i tylko 2x4km T21, a wyszło dyszenie w tempie 3/4TM. Dobrze że Fajka tak rzadko tu zagląda… Podłoże całkiem niezłe, gołoledź z białą kruszonką na wierzchu, tylko te wiadukty…


Gość: cze.cza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/01/20 21:29:16

Johnson, zarąbiście, jeśli 3/4TM i dyszenie.. połowa stycznia jest..:) zwłaszcza że wiadukty.

Na tej kruszonce:) to nie zęby, ale kolano w niedzielę zjadłam :/


fajka

2014/01/20 22:03:37

Johnson, zaglądam, zaglądam w miarę możliwości, choć znasz mój stosunek do nowoczesnych form komunikacji masowej 🙂
By serce Twoje pokrzepić i zasad kilka wpoić, powiem tylko tak dla przykładu, że wczoraj na podsumowanie tygodnia pyknąłem 20 km BNP (10 km/5:23, 5 km/5:00, 5 km 4:45, średnia całości 5:07). To tak na rozgrzewkę przed kolejnymi tygodniami. I wiesz zapewne Johnsonie, co mógłbym jeszcze rzec.. 🙂
A tak swoją drogą, to owszem zaglądam tu regularnie, choć śladów zbyt często nie pozostawiam, co nie świadczy o tym, że Was nie lubię.
U mnie aktywnie. Plan treningowy pod maraton wiosenny (Warszawa) w toku. Przebiegi przyprawiają mnie o zawrót głowy niekiedy, i nie wiem czy cieszyć się czy martwić. Odkryłem ostatnio, że im szybiej biegnę (np BNP), tym lepiej się czuję. Im wolniej biegnę tym bardziej dyszę. Za cholerę nie potrafię zdiagnozować tej zależności, choć czuję podskórnie, że to dobrze wróży. Nie chcę zapeszać i przechwalać się, o nie, ale myślę, że ten sezon znowu będzie mój.
I chcę jeszcze dodać, że już od dwóch tygodni nie miałem mięsa zwierzęcego w ustach.
I zapisałem się na Rzeźnika.
I inne rzeczy chodzą mi po głowie, każdego dnia inne, i każda fajniejsza od poprzedniej.
I pozdrawiam wszystkich, przepraszam że tylko okazjonalnie 🙂
fajka z pieszyc u podnórza gór sowich 🙂


kontalokaty1

2014/01/27 14:46:03

Bakłażan – dobra strawa i pyszne herbatki 😉

]]>