Komentarze do: Bohaterowie narodowego ../../2015/09/bohaterowie-narodowego/ KS Staszewscy – Plany treningowe i treningi biegowe – Warszawa Mon, 01 Apr 2019 13:14:21 +0000 hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.10 Autor: Archiwum Komentarzy ../../2015/09/bohaterowie-narodowego/#comment-483 Mon, 01 Apr 2019 09:59:26 +0000 ../../bohaterowie-narodowego/#comment-483 jacekmiron

2015/09/28 23:15:30

Gratulacje dla dziewczyn! Przemek, trzymaj się chłopie i nie wymiękaj! Jeszcze będzie przepięknie jak śpiewał klasyk.


1.marsz

2015/09/28 23:20:10

jeden maraton a kilka ładnych historii…
marsz


biegofanka

2015/09/29 00:07:39

Gratuluję maratonkom!:))


biegofanka

2015/09/29 00:09:51

Marsz – jestem zadowolona:)) było dobrze, choć mogło być jeszcze lepiej, pogoda super, widoki przepiękne, czuję się świetnie:))


1.marsz

2015/09/29 11:22:22

moc jest z tobą renato, to już widzieliśmy na biegu fajki, a kolejne pudła przed tobą
marsz


andrzejszewczyk

2015/09/29 12:08:06

Heh, spotkaliśmy się po 6 km. Zdziwiła mnie ta koszulka przy balonikach na 4.15 🙂
Fajna historia!


1.marsz

2015/09/29 23:28:50

jestem w kropce. liczyłem na to, że długa przerwa i kolejna terapia definitywnie uwolnią mnie od moich jelitowych dolegliwości, a tymczasem jest jeszcze gorzej. mocniejszego treningu w ogóle nie jestem w stanie zrobić, a ponadto tak jestem jego perspektywą zestresowany, że przekładam go z dnia na dzień łudząc się, że to coś pomoże. ale nie pomaga- dziś nie dałem rady 5x2km po 4’25- wytrzymałem 2×1,5km (w przerwie wc), a przy trzeciej próbie nie mogłem zejść poniżej 4’40 więc się poddałem. to już trwa tak długo, że naprawdę jestem zniechęcony, bo dla mnie bieganie to przede wszystkim maraton, jak najszybszy maraton…
jadę na urlop, może jak odpocznę od pracy i biegania, to jeszcze będzie ze mnie maratończyk:)
marsz


johnson.wp

2015/09/30 02:10:39

Marszu, kropka to jeden wymiar, nam istotom trójwymiarowym to nie służy 🙂 Być może wyjście z kropki tylko do drugiego wymiaru, czyli na płaską szosę, to za mało żeby nie czuć się wciąż spłaszczonym płaszczakiem? Czuję, że tak jak ja należysz do biegaczy biegających z potrzeby niezwykłości, bo zwykłość Cię dręczy jak niski szklany sufit. Czyli biegasz bo musisz 🙂 Inni biegają z potrzeby doskonałości i do nich świat należy, bo dążą do tego może nie z serca ale w wytrwałym znoju i bez wątpliwości. Plan wykonują w stu procentach… No cóż, olewam ten wzorzec jak Kleyff podobne znaki 🙂 Może jest jakieś trzecie wyjście, dla Ciebie równie naturalne jak bieganie? Nie namawiam do tri jako trzeciej drogi, nie to miałem na myśli 🙂 Ostatnio zastanawiałem się czy wyruszenie na szlak z ciężkim plecakiem i przemierzanie go w czasie 6cio krotnie dłuższym niż mógłbym się na to zamierzyć biegowo, nie będzie udręką i nudą. Nie było. Było zachwytem i równie męską przygodą. Mógłbym dla tego porzucić bieganie i pewnie tak ostatecznie będzie gdy się zestarzeję 🙂 Marszu, znajdź swoją przygodę 🙂


johnson.wp

2015/09/30 02:31:59

Marsz, może to ta historia? Insignificance . Kurcze, facet akurat gra te same melodie, których dzisiaj słucham, to znak… 🙂


pjachu1

2015/09/30 21:34:52

Dziś wyruszyłem iściem na trzygodzinną wycieczkę w Izery. Na jedną z moich ulubionych biegowych tras. Rewelacja. Johnson – było fajnie. Ja nigdy nie nudzę się w górach, bo tu jest wszystko co kocham. Już po zachodzie słońca, na pd. zboczu Świeradowca walczyły dwa jelenie. 50 m od szlaku. Stałem i słuchałem. Ryczały do siebie i stukały się porożami. Po chwili jeden wycofał się przebiegł kilkanaście metrów od mojej kryjówki (stałem za drzewem). Przyroda 🙂
Ale też później słyszałem odległy pojedyńczy strzał… Jutro zamierzam powtórzyć chodzony trening przed łemkowyną i rozchadzanie niedzielnego maratonu.
Przyznam się, że podbiegłem może ze trzy kilometry, ale truchcikiem…

Gratki dla Sabiny – fajnie było przybić piatkę na trasie i widzieć Was wbiegających na Narodowy.


pjachu1

2015/09/30 21:51:25

Zapowiada się pierwsza noc z przymrozkiem – jak ruszałem z Chatki Górzystów było +2 st. Teraz już spadło poniżej -1


ok123

2015/10/02 17:53:47

Przepraszam, że nie na temat (chociaż poniekąd o sporcie), ale mój świat właśnie legł w gruzach…
😉

Wybieramy się rodzinnie w listopadzie do Wrocławia i jednym z punktów wycieczki miał być, jakoś dotąd przeze mnie omijany, Stadion Olimpijski. Kilkadziesiąt lat żyłem w przekonaniu, że na tym stadionie rzeczywiście były rozgrywane jakieś zawody olimpijskie w czasie olimpiady w Berlinie w 1936 i że jest to jedyne takie miejsce w Polsce.
Kiedy chciałem upewnić się jakie dyscypliny były tam rozgrywane, internet powiedział, że z całą pewnością olimpiada nie zahaczyła nawet odrobinę o to miejsce! Jak to zniosę, doprawdy nie wiem!

A przy okazji, drodzy Wrocławianie, warto odwiedzić to miejsce? Zdaje się, że trochę ostatnimi laty podupadło, ale ja lubię takie klimaty. Ale czy tam się w ogóle da wejść?


1.marsz

2015/10/02 20:39:27

dzięki johnsonie, szukam:)
ok 123- moim zdaniem na olimpijskim akurat nie ma czego szukać, wejść i wjechać raczej można
marsz


wojciech.staszewski

2015/10/03 12:57:05

@ andrzejszewczyk – witaj, to z Tobą krzyczeliśmy do siebie na Wale Miedzeszyńskim, tak? Jak Ci poszło?
@ marsz – kurcze, jesteś Typem Który Się Nie Poddaje. Zdrowia, żeby kolejny maraton (płaski, szybki, asfaltowy) zakończył się wynikiem, na jaki Cię sportowo stać. A stać Cię na wiele


piotrek.krawczyk

2015/10/03 19:23:25

Tu Dziki
A Dziki wczoraj 33 km po Puszczy Kampinoskiej. Bo już wczoraj wiedziałem, że w tym roku Dziki nie wystartuje na 100 kilometrów w Puszczy, pierwszy raz od sześciu lat. Muszę być dyspozycyjny w niedzielę od rana. Muszę. Nadrobię te kilometry w kolejnych edycjach, bo da się zrobić 150 km w jednym terminie. Trzeba wystartować na nocne 100 km, przebiec w dobrym czasie, i następnie pobiec dzienne 50 km. Albo wersja 125 km – zakończyć nocny bieg na 75. kilometrze, szybki transport na start dziennej pięćdziesiątki i zrobione. Da się dogonić stracony czas 🙂 Chyba nikt tego jeszcze nie praktykował, ale regulamin nie zabrania.
To Dziki wczoraj 33,33 km z Dziekanowa Leśnego w stronę wsi Palmiry, potem na zachód do Janówka rympałem, także rympałami z kilkunastoma podbiegami na Cmentarzysko Mamutów w Niepuście, teraz Paśniki i dalej legalnie po szlaku do Truskawia, potem Pociecha i rympał pod Wartownię czyli wplecione w las betonowe pozostałości po składzie broni z czasów II Wojny, teraz Biała Góra i przelot najpiękniejszym rympałem w tej części Puszczy w stronę Szczukówka, po drodze bagno, którego nie ma, więc na sucho na „grądy”, czyli groble przed Szczukówkiem, już Szczukówek zwany też uroczyskiem Żydowskie, stąd. kilometr leśnej autostrady na Dziekanów Leśny, dokrętka do 1/3 setki po porośniętych sosnami piaskach na zachód od Dziekanowa. Trasę Dziki przebiegł w 3 godziny i 11 minut. Czyli raczej dałoby się pobiec setkę na rekord życiowy na moich setkach w Puszczy. Ale na pewno Dziki by się zawieruszył, zawsze się zawieruszałem, no i setka to setka. Szkoda. Trudno. Dziki


johnson.wp

2015/10/04 12:44:07

Szalone myśli Dziki, szalone plany na dzikie zabawy 🙂 Patrzę na kolorowy wydruk z naszej zeszłorocznej setki po Puszczy, bo wisi koło monitora 🙂 i już wiem gdzie byłeś 🙂 I tak stosujesz ciagłe powroty więc czasu nie utracisz 🙂


beat.usia

2015/10/05 09:05:07

Gratulacje!!!! Ogromne dla Wszystkich!!!! Brawo!!!!

]]>