I znów u mnie sportowe nic, jak u Kononowicza. Więc teraz parę słów do Polskabiegaczy.
Przede wszystkim szacunek dla was wszystkich. Bo szacunek należy się nie tylko za wyniki. A czasem za inne rzeczy bardziej.
Dziś wstałem o 4.30, żeby spisywać rozmowę z Janem Tomaszewskim. Lubię taki system pracy, jestem o świcie bardzo efektywny, a co zarwę, to odeśpię dzień albo dwa dni później. A wielki szacunek dla tych biegaczy, którzy muszą wstawać o takiej porze, jeśli chcą zrobić trening. Codziennie albo prawie codziennie i nie odsypiają tego później. To jest heroizm, to jest wyrzeczenie.
Chwała tym, którzy nie poddają się biegowi lat. Żaden sześćdziesięciolatek, który dopiero zaczyna bieganie, nie dogoni biegającego trzydziestolatka. Ale odwróci strzałkę czasu. I może po dziesięciu latach przeganiać czterdziestolatków. Domyślam się, że zmobilizowanie się do aktywności fizycznej, gdy najlepsze możliwości ma się za sobą, nie jest łatwe. To jest heroizm.
Wielki szacunek dla tych, którzy nie mają sportowych żon, mężów. Których rodzina nie wspiera w sportowej pasji, tylko kręci nosem, postękuje i robi wielkie oczy.
Krótko mówiąc: błogosławieni niech będą wytrwali, heroiczni, twardzi. Wynik to rzecz drugorzędna.
A jak zaczynać bieganie – jeśli zaglądają tu jacyś Polskabiegacze?
Po pierwsze nie biegać. Tylko marszobiegać. Schemat pierwszego treningu: zakładamy dres i robimy 15 minut szybkiego spaceru, podbiegamy bardzo wolno 1 minutę, znów 4 minuty marszu, 1 minuta biegu – powtarzamy to kilka razy. Drugiego dnia zacznijmy od 10 minut spaceru i znów 1 minuta biegu, 4 minuty marszu. Trzeciego dnia odpoczynek. Czwartego spróbujmy wydłużyć odcinki biegowe do 2 minut, a marszowe skrócić do 3 minut. I tak przez kilka tygodni dochodźmy do biegu ciągłego.
Po drugie biegać powoli. W bieganiu długodystansowym albo w zdrowotnym joggingu nie chodzi o to, żeby wyrwać do przodu i się zazipać. Tylko, żeby długo utrzymywać jednostajne tempo. Początkujący zwykle wyrywają do przodu zbyt szybko. Biegnij tak, żebyś mógł spokojnie z kimś rozmawiać.
Po trzecie kiedy będziecie już potrafili wolno biec przez pół godziny otworzą się przed wami tysiączne furtki. Brama do odchudzania – trzeba wtedy biec jak najdłużej i powoli, z niskim tętnem (ok. 140). Brama do dobrego samopoczucia – radości z odzyskanej sprawności, odstresowania od pracy i nie tylko, endorfin uszczęśliwiających mózg. Brama do sportu amatorskiego – odpowiednio dobranych treningów i zawodów biegowych.
Pamiętasz już, kiedy ostatnio wyszedłeś "pobiegać se z chłopakami"?
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.