Szykuj się. NaKrynicę naŚwięta

Będzie o pierwszym treningu grupy SzykujSieNaKrynicę. I o pierwszym treningu w górach po przerwie. I o tym, jak to się łączy. I jeszcze życzenie świąteczne

Szykuj się na Krynicę

Spotkaliśmy się z Magdą, Asią, Tomkiem i Kubą na Agrykoli już w dresach. Przygotowałem sobie jeszcze w marcu piękny scenariusz tego treningu, że będzie siła biegowa w każdej możliwej postaci. Podbiegi, poprzedzone siłą biegową na drabinkach koordynacyjnych, przeplecione marszami, skipami i całym Ministerstwem Dziwnych Kroków. No i co?

I okazało się, że Drużyna 4Krynica też ma swoje plany. Magda i Asia biegną na Orlenie 10 km, a Tomek i Kuba pełny maraton. Niecałe dwa tygodnie przed startem docelowym absolutnie już nie czas na skondensowany trening siły biegowej.

Zależało mi jednak na przetrenowaniu podbiegów. Dlatego po koordynacji na drabinkach, którą poprowadziła Moja Sportowa Żona, z delikatnym tylko dodatkiem ćwiczeń siłowych przeszliśmy jednak na najsłynniejszy podbieg Warszawy – Agrykolę. Zrobiliśmy dwa, tylko dwa podbiegi – 30-sekundowy i 45-sekundowy. Że prosta sylwetka wiedzieli wszyscy, ale że maksymalnie szybko do góry i lekkim truchtem na dół to już chyba nie. A przynajmniej Asia o to dopytywała.

Powiem prosto: podbiegi to nie jest bieganie po górce do góry i na dół. To bardzo mocny bieg do góry, który wzmacnia mięśnie biegacza. I odpoczynek (marsz, trucht) na dół.

Kiedy zrobimy taki pełny trening – będzie tych powtórzeń 8-10. Teraz jednak po krótkich warsztatach na podbiegu przeszliśmy na najsłynniejszą bieżnię Warszawy. Zrobiliśmy interwałowe minimum – 4 razy 800 m szybko z przerwami do 2 minut. To porządny odcinek interwałowy, ale wszyscy z 4Krynica trenowali do zawodów wiele miesięcy, więc byli gotowi na takie wyzwanie. Zdziwiona była za to Magda, której trening polegał na biegach w średnim tempie o średniej długości.

Powiem prosto: interwały to odcinki (zwykle od 2 do 4 min.) biegane bardzo mocno z krótką przerwą wypoczynkową. Rozwijają maksymalny pobór tlenu przez organizm czyli tzw. VO2max.

Poniżej krótka – 1:02 – relacja z treningu. Asia jest wyższa od Magdy, a Tomek wyższy od Kuby.

Bieganie po górach

Przyjechaliśmy do Rabki w czwartek, a dziś wyrwaliśmy się na bieganie z Moją Sportową Żoną i Sabiną na Rabską Górę. To najbardziej płaska górka w okolicy. Ale nie po kilkumiesięcznej przerwie (i – tu jedna okoliczność łagodząca – oddaniu krwi w poniedziałek). Może nie uwierzycie, ale na każdym odcinku pod górę zostawałem dużo ponad sto metrów zarówno za Kingą, jak i za Sabiną.

Nie mam mocy. Nogi bez mięśni. Płuca bez wydolności. Bieganie bez głowy.

Patrzyłem na oddalające się dziewczyny i myślałem o drużynie 4Krynica. Że trzeba będzie zrobić tej siły biegowej naprawdę dużo. Trzeba będzie potem przygotować się na żyletę do startu. Nie ma, że będziemy sobie trenować i przy okazji przygotujemy się na Krynicę. Bieganie po górach to nie wycieczki dla biegowych emerytów, którzy przestali rozwijać się na szosie. To prawdziwe wyzwanie, na które musimy przygotować szczyt formy.

Powiem prosto: jak tylko ekipa pobiegnie w głównych startach wiosny i zregeneruje się po nich (zwłaszcza po maratonie), bierzemy się ostro do roboty pod Festiwal Biegowy.

IMG_4331

 

 

 

 

 

 

 

Dobrych świąt

Są dwa gatunki biegaczy. A może dwa rodzaje rodzin. Jedni biegacze mówią: idą święta, będę mieć czas na bieganie. Drudzy: idą święta, nie będę mieć czasu na bieganie.

Powiem prosto: życzę Wam, żebyście ten świąteczny czas spędzili dobrze.

Komentarze

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *