Zamierzam zaprzeczać. Zamierzam zaprzeczać stereotypom. Na przykład, że przebywanie nad morzem polega na leżeniu na piasku i smażeniu się na plaży. U nas zaczęło się dojazdem na plażę przez taki nadmorski lasek. Kąty Rybackie, wieś na mierzei bez jarmarku wakacyjnego i bez tłumów. Chyba dlatego, że do morza są dwa kilometry, a jak ktoś nie lubi zaprzeczać stereotypom, to musi mieć na plażę rzut parawanem.
Lasek też chyba postanowił zaprzeczać stereotypowi „wydmy na sosnach” i rozkrzaczył się liśćmi, trawami, ukształtował sobie w rzeźbie parowy, jakby był Kazimierzem. Nad Wisłą.
Nie byłoby na tych mini-wakacjach tak dynamicznie gdyby nie Rączki. Anka sąsiadka z biurka w przedostatniej pracy, oboje nasi sąsiedzi z Kabat plus jakieś pokrewieństwo, jeśli nie dusz – co do których istnienia mamy poważne wątpliwości – to charakterów.
Tak się bawią Kabaty na plaży. Zamiast parawanu zasłaniamy się flagą KS Staszewscy, która starcza jak widać na dwie i pół osoby. I tylko nieustanne wymianki. Kto idzie na bieganie, kto na rower, kto robi deskę (nawet dzieci w to weszły piszcząc z ciekawości, że skoro to tak jara rodziców, to musi być super), kto popływać, a kto robi przekop Mierzei Wiślanej. Rączka zrobiła z dziećmi na jakieś dwa metry w głąb lądu, ale nie wstawiam foty, bo na plaży nie ma polityki, sondaży wyborczych, białych orłów z dumnym wzrokiem, tylko mewy, jak na zdjęciu otwarciowym.
Skok w dal. Najlepsza zabawa na plaży.
O, a tu pompki. Były, ja robiłem, Rączka i dzieci. A zaraz, jak Kabaty pójdą spać, zrobię kolejny trening pompek. Dziś na rekord. Chciałem przed artroskopią dojść do 100, ale ostatni wynik to 80, dziś powinienem to podciągnąć do 90.
Ale spróbuję dojść do setki. Żeby uczcić coś, co mi się dziś przydarzyło, o czym wiele lat marzyłem, do czego dążyłem i właśnie się zadziało w świetnych okolicznościach, i padło wiele przyjemnych słów, i to jest takie duże, że nie umiem na razie tego zmieścić w literach.
A zdjęcie piłki dla zmyłki.
7 thoughts on “Artroskopia 2.0”
No dobra, setka pompek zrobiona. Ilość zaliczona. Teraz praca nad jakością 🙂
Wojtek – gratsy!!!
Też gromadzę wyzwania na „po”. Hantelki – przygotowane, drążek (a w zasadzie listwa 1,5 cm)
Zaczynam odczuwać przedstartowy niepokój 😉
Ciekawa jestem cóż to takiego radosnego Ci się przytrafiło.
Gratuluje wyzwania!
Wojtek, Pajchu – a ja wręcz przeciwnie, planuje co będę pobił „po Poznaniu” 😉 jak już skończy się ten mega ciężki treningowy rok i chyba przejdę na jakiś czas na biegową emeryturę. Póki co mogę się Wam trochę pochwalić – wczoraj 30km, w tym 20km polski II zakres po 4:06 (u mnie śr hr 151) . Dobra pogoda się robi na treningi. Shine on!
Aktywne spędzanie czasu nad morzem jest takie proste, a tak mało osób jest w stanie z niego skorzystać 🙂
Pict – dobry prognostyk 🙂 Lubię Poznań za fantastyczny doping. Poznań Maraton oczywiście.
Poznań za Johnsona 🙂
Barbara – ot, przytrafiła się artroskopia 🙂 Wyzwania się udzielają, a będzie trochę czasu na ich realizację.
Wojtek – ziemia do Szkieleta!!! Już w domu?
Zdrówko!
W domu, w domu. I fajnie popatrzeć na takie zdjęcia znad morza, jakby to w innej epoce było