Przepraszam za „bieganie naturalne”

Jestem za tym, żeby biegać w sposób naturalny. A naturalne w biegach długich jest bieganie z pięty. Przepraszam wszystkich za szerzenie szkodliwej ideologii, za zachwyty nad butami free. Płacę za to uszkodzonymi łąkotkami. Może ta ideologia zrobiła krzywdę także Wam. Raz jeszcze przepraszam i pozwólcie, że się wytłumaczę. I nie ulegajcie już tej modzie, proszę Was w imieniu waszych łydek, Achillesów i rozcięgien podeszwowych – albo kolan, zależy jakie głupstwo byście chcieli popełnić.

Moda na tzw. „bieganie naturalne” gruchnęła na samym początku XXI wieku. Kto nie słyszał o Indianach Tarahumara? Kto nie chciał być Tarahumara? Przebiegać z lekkością i na pełnej petardzie kilkudziesięciokilometrowe trasy po górach? Kto nie czytał „Urodzonych biegaczy”? Najpiękniejszy mit biegowy, tyle że nieprawdziwy.

Kto jest najlepszy w biegach długich? Kenia czy Etiopia? Bo jakoś nie Meksyk. Jakoś nie widać, żeby tabele igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata pęczniały od medali zdobywanych przez reprezentujących Meksyk Tarahumara. Wpisałem dla pewności w Google hasło „Tarahumara medaliści olimpijscy”. Widzicie co wyskakuje? Brązowy medal olimpijski w jeździectwie zdobyty przez meksykańskiego jeźdźca na koniu Tarahumara.

Jak to się stało, że plemię ubogich górali z Meksyku, biegających w najnędzniejszym obuwiu, jakie można sobie wyobrazić – wedle „Urodzonych biegaczy” to sandały własnoręcznie zrobione ze starych opon samochodowych – zawładnęło zbiorową wyobraźnią? Wygląda to na genialny pomysł marketingowy producenta obuwia, który stwierdził, że sprzeda wszystkim biegaczom – którzy łykną ten mit – mnóstwo nowych butów drop zero (drop to różnica grubości podeszwy pięta-palce, buty z zerowym dropem mają zero amortyzacji pod piętą).

Uległem temu mitowi. Ale jak temu nie ulec, kiedy książka taka piękna, kiedy siedzisz w studiu radiowej Trójki z najsłynniejszym ortopedą w Polsce, szefem ortopedii w najsłynniejszej klinice i on przekonuje, że człowiek jest „palcochodem”, nie „piętochodem”. Każdemu by szczęka opadła, bo takich słów nie znamy i przyjmujemy zdanie autorytetów.

Zabrakło mi krytycyzmu, pomyślenia, że jeśli rzeczywiście przestawienie się na buty bez amortyzacji i bieganie ze śródstopia byłoby takie zbawienne, to medaliści olimpijscy biegaliby właśnie tym stylem. A jakoś nie było głośnych deklaracji wielkich nazwisk, że porzucili zgubny nawyk walenia z pięty i dopiero teraz biją Personal Best.

Moje buty biegowe z ostatnich lat wyglądają tak jak na tej wystawce. Nike Free, stwierdziłem, że są tak genialnie wygodne do chodzenia (bo są), że nie biegam w nich (żeby się nie zniszczyły po dwóch sezonach), tylko używam na rower, na siatkówkę, na wszelkie rekreacje z Małym Yodą. Adidasy z małym dropem, traktuję je jako buty startowo-treningowe. Merrele w góry, super-kontaktowe, też wybrałem modele z jak najmniejszym dropem. Hi-Tec, najulubieńsze startówki, wygodne. Jakbym wyciągnął jeszcze więcej byłoby podobnie.

Myślałem sobie tak: może ja nie biegam „na śródstopiu”, ale nie walę przecież tak „po chamsku, z pięty”, trochę stawiam nogę na śródstopiu. Gówno prawda, walę z pięty, jak Skarżyński przykazał.

Myślałem: ja jestem lekki (ksywka: Szkielet), więc nie potrzebuję takie amortyzacji jak biegacze z nadwagą. Znów gówno prawda. Powinni mi zrobić artroskopię na żywca w ramach pokuty.

Do konfrontacji z prawdą dojrzewałem latami. Ściągnąłem filmik z nagraną elitą Maratonu Warszawskiego, wyciągnąłem zbliżenia na stopy, zwolniłem tempo – 20 wali z pięty, jeden mitochłonny ze śródstopia. Tak samo analizowałem teraz nagrania z Mistrzostw Świata w Dosze. Na bieżni wszyscy biegną ze śródstopia, ale na ulicy – nikt.

Dziś, po drugiej artroskopii chcę to powiedzieć dużymi literami. NATURALNE JEST BIEGANIE Z PIĘTY, A NIE TZW. BIEGANIE NATURALNE ZE ŚRÓDSTOPIA. Nie dajcie sobie wciskać marketingowego kitu.

Mam też doświadczenia z Podopiecznymi, którzy mniej albo bardziej próbowali biegać ze śródstopia. I dziwili się, skąd u nich kontuzje rozcięgna podeszwowego. To wyobraźcie sobie, jakie przeciążenia musi wytrzymać łuk stopy, kiedy kilkudziesięciokilogramowy biegacz z dużą prędkością opada na śródstopie!

Zmądrzałem. Chociaż – jak widać – mam trochę niedobieganych butów, to we wrześniu, na samym początku rehabilitacji po artroskopii kupiłem sobie ostatnie buty na wystawce powyżej – adidasy z solidną amortyzacją pod piętą. W szafce – na dole z prawej.

Krótko o różnicy między tzw. „bieganiem naturalnym” i naturalnym bieganiem z pięty oraz butach.

  1. Jeśli biegasz ze śródstopia przeciążasz rozcięgno podeszwowe, ścięgno Achillesa, łydkę. Ta technika jest też jak pokazują doświadczenia sportu kwalifikowanego nieefektywna na długich dystansach.
  2. Jeżeli biegasz z pięty używając butów do biegania naturalnego, przeciążasz cały układ ruchu. Najbardziej zagrożony wydaje się wtedy staw kolanowy. Wiem po sobie.
  3. Jeżeli chcesz biegać bezpiecznie, efektywnie, kup sobie buty z solidną amortyzacją pod piętą. Trenuj w takich butach, staraj się też biegać jak najwięcej po miękkim, leśnym podłożu. A lekkie buty startowe zostaw najlepiej tylko na starty ewentualnie na ostanie szlify szybkościowe przed kluczowym startem. I nie wydziwiaj. Nie biegaj maratonu (wolnym) sprintem.

Ugh. Powiedziałem.

Żeby nie mądrzyć się ponad miarę, poprosiłem jeszcze o opinie mądrzejszych od siebie. Trenera przygotowania motorycznego z wykształceniem fizjoterapeutycznym Doriana Łomżę i biegającego ortopedę Pawła Walaska.

Pełne wypowiedzi poniżej. Ale tu chciałbym jeszcze wyciągnąć jedną wskazówkę od Doriana. Naturalne jest bieganie z pięty, tylko ważne, żeby pięta podczas lądowania znajdowała się pod środkiem ciężkości, a nie przed – ponieważ wtedy dochodzi do hamowania przy każdym lądowaniu. Czyli nie staramy się „sztucznie” wydłużać kroku. Pracujemy nad wzmocnieniem mięśni, żeby wzmocnić odbicie. Ale to już trochę inny temat.

Dorian Łomża, trener przygotowania motorycznego, SportsLab:

Naturalne bieganie – od pięty czy od śródstopia?

Z biomechanicznego punktu widzenia bardziej efektywne jest bieganie ze śródstopia, podczas którego wykorzystujemy energię zgromadzoną w ścięgnie Achillesa oraz skracamy kontakt stopy z podłożem.  Z praktycznego punktu widzenia, jednak większość zawodników (zarówno amatorów jak i zawodowców) ląduje  na pięcie i przetacza stopę przed fazą aktywnego oderwania jej od podłoża.

Jako trener przygotowania motorycznego z dużą ostrożnością podchodziłbym do biegania naturalnego. Bieganie ze śródstopia wymaga bardzo dobrze przygotowanego układu ruchu – nie tylko mocnego Achillesa i silnych mięśni łydki (brzuchaty i płaszczkowaty), ale również aktywnej całej tylnej taśmy mięśniowej (grupy kulszowo goleniowej, mięśni pośladkowych) oraz nienagannej techniki biegu.

Przy dzisiejszej technologii produkcji obuwia oraz amortyzacji wspierającej stopę, bieganie z pięty wydaje się bardziej bezpieczne i efektywne. Ważne jest jednak aby kontakt stopy z podłożem odbywał się pod środkiem ciężkości biegacza a nie z przodu! W drugim przypadku będziemy hamować ruch tracąc tym samym na prędkości biegu.

Co jednak w przypadku kiedy zawodnik chce zmienić technikę biegu i przejść do biegania minimalistycznego? Jak zrobić to bezpiecznie?

  1. Po pierwsze – Czas…. Czas i jeszcze raz czas. Jeżeli chcesz przejść do biegania naturalnego musisz rozłożyć to na okres kilku miesięcy. Zmiana techniki biegu w zbyt krótkim czasie to proszenie się o kontuzje. W omawianym przypadku okres 12 a nawet 24 miesięcy wydaje się stosunkowo bezpieczny.
  2. Stopniowo zmieniaj obuwie. Jeżeli biegasz w obuwiu z dropem 12, to zmień obuwie na drop 8… pobiegaj pół roku… kup kolejną parę drop 4-6, pobiegaj kolejne pół roku. W między czasie uzupełnij trening biegowy o trening funkcjonalny i siłowy. Wzmocnij taśmy mięśniowe, popracuj nad elastycznością i stopniowo przygotowuj organizm na zmianę techniki biegu.
  3. Jeżeli przepracowałeś rok czasu, stopniowo zmniejszając drop w obuwiu i wzmacniając układ mięśniowy możesz stopniowo przechodzić do butów minimalistycznych i biegania naturalnego.

Podsumowując. Zarówno bieganie tzw „z pięty” czy bieganie „ze śródstopia” ma swoich zwolenników i przeciwników. Trenerzy i zawodnicy różnią się w swoich poglądach i każdy z nich ma swoje racje. Jeżeli chcemy biegać z pięty i przetaczać całą stopę po podłożu, zadbajmy o dobrą amortyzację w butach i dobierzmy odpowiedni profil obuwia dopasowany do budowy naszej stopy. Uchroni to nasze stawy kolanowe, miednice i kręgosłup przed wstrząsami związanymi z fazą lądowania. Pamiętajmy również o odpowiedniej technice biegu i lądowaniu pod naszym środkiem ciężkości.

Jeżeli z kolei chcemy przejść do biegania naturalnego i wykorzystać w pełni potencjał jaki tkwi w naszej stopie, dajmy sobie czas i stopniowo zmieniajmy technikę biegu przechodząc od biegania w obuwiu z wysokim dropem do obuwia minimalistycznego.

W obu przypadkach pamiętajmy również, aby dbać o trening uzupełniający i wzmacniać nasz układ ruchu dzięki czemu zminimalizujemy ryzyko wystąpienia kontuzji.

Więcej na ten temat, na stronie Doriana Łomży – TreningZawodowca.pl

CO NA TO ORTOPEDA

Wojciech Staszewski: – Czy biegi długie biegać ze śródstopia czy z pięty?

Paweł Walasek, Biegający Ortopeda: – Stopa to złożony kompleks 26 kości, licznych stawów oraz więzadeł i mięśni. Ten skomplikowany układ pozwala człowiekowi poruszać się w wyprostowanej postawie ciała, bez względu na rodzaj podłoża. Stopa przenosi i amortyzuje obciążenia naszego wyprostowanego ciała zarówno podczas chodu jak i biegu. Skomplikowana budowa pozwala stopie zmieniać swoje właściwości, z elastycznych i amortyzujących, dzięki złożonym ruchom w stawach kości stępu. Podczas chodu dynamicznie zmienia się ustawienie stopy oraz napięcie mięśni, podczas pojedynczego kroku stopa wykonuje wiele ruchów, dotyka podłoża w supinacji (skręceniu na zewnątrz), aby następnie uległa skręceniu do wewnątrz (pronacji). Ten złożony mechanizm amortyzacji jest wyjątkowy w naszym ciele, ale by mógł prawidłowo działać konieczne jest współdziałanie układu torebkowo-więzadłowego i prawidłowego napięcia mięśni. W momencie gdy pięta ląduje na podłożu jest elastyczna, przygotowana na amortyzacje, sztywna, gdy odbijamy się stopą od podłoża (faza odbicia). Lądując stopą na pięcie, stopa biomechanicznie jest przygotowana by zamortyzować ciężar ciała biegacza w czasie biegu, w momencie odbicia z palców jest sztywna, by jak najefektywniej przenieść energie generowaną przez mięśnie łydki i uda.  Tak więc lądowanie na pięcie, znajduje swoje uzasadnienie biomechaniczne. Biegając na śródstopiu pozbawiamy stopy amortyzujących właściwości, narażając je na przeciążenia, co więcej przeciążamy i narażamy się dodatkowo na kontuzję mięśnie łydki i ścięgno Achillesa.

Lądowanie stopy na pięcie w czasie biegu wymaga, przetoczenia jej, a następnie odbicia od podłoża z palców. Lądowanie na śródstopiu łączy moment amortyzacji (kontaktu stopu z podłożem) z późniejszym odbiciem. W ten sposób (ze śródstopia) biegają sprinterzy na krótkich dystansach lądując i odbijając się ze śródstopia. Taki sposób biegu jest wysokoenergetyczny, ale w zamian umożliwia szybki bieg, niestety nie odbywa się to bez konsekwencji, gdyż przeciąża to mięśnie łydki i stopę. Bieg ze śródstopia wydaje się bardziej elastycznym. W biegach długodystansowych preferowany jest sposób biegu, kiedy lądujemy piętą na podłożu, następnie przetaczamy stopę po podłożu, by następnie odbić się ze śródstopia.

Czy jest różnica między ulicą i biegami krosowymi w tym kontekście?

– Różnica wynika z twardości nawierzchni, wszystkie negatywne konsekwencje związane z bieganiem „ze śródstopia” będą bardziej wyrażone podczas biegu po asfalcie. Poza tym zbiegi, szczególnie narażają mięśnie łydki i ścięgno Achillesa podczas lądowania na śródstopiu

Czy ma sens przestawianie się z pięty na śródstopie? Jak, ile czasu powinno to zająć?

– Jest to bardzo złożony problem. Otóż wzorzec ruchu ma pewne determinacje genetycznie. To znaczy sposób poruszania dziedziczymy w pewnym stopniu po naszych rodzicach, słyszy się potoczne opinie, że ktoś „chodzi w taki sposób jak jego ojciec”, po tym jak ktoś się porusza, z daleka jesteśmy rozpoznać jakąś osobę. Naturalnie można „wzorzec ruchu” kształtować, najlepiej od najmłodszych lat, kiedy poprzez treningi, ćwiczenia możemy wpływać na sposób biegu, długość kroku itp. Niestety im jesteśmy starsi tym trudniej to zmienić i poprawić. Pewne cechy ulegają utrwaleniu. Należy pamiętać, że sposobu ustawienia stopy, nie można rozpatrywać w oderwaniu od całego narządu ruchu, który działa ja system naczyń połączonych. Nie pozostaje to bez wpływu na stawy kolanowe, ustawienie miednicy, kręgosłup. Zawodnicy, trenujący lekkoatletykę i biegający na stadionie krótkie dystanse są zaadaptowani (ich narząd ruchu) do biegania „ze śródstopia”, jest to na pewno bardziej dynamiczny sposób biegu, typowy dla sprinterów.

Zmiana techniki biegu, u osób (nazwijmy w wieku średnim) powinno być bardzo ostrożne, poprzedzone ćwiczeniami adaptacyjnymi oraz ćwiczeniami rozciągającymi, budowaniem i wzmacnianiem mięśni posturalnych. Przy próbie zmiany techniki należy reagować na wszelki pojawiające się bóle i dolegliwości, jest to bardzo „kontuzjogenne”. Polecam współprace z trenerem lekkoatletyki! Ocenie wszystkich szczegółów biegu służą video rejestracje, poprzez które możemy poznać dokładnie i w szczególe wszystkie cechy naszego biegu.

Aczkolwiek u osób, które biegają dla przyjemności i nie są motywowane wynikami sportowymi, nie borykają się też z kontuzjami, należy generalnie rozważyć, czy istniej konieczność i potrzeba zmiany techniki biegu.

Czy zgodzisz się, że mocno przyczyniłem się do swoich dwu artroskopii ulegając modzie na buty z mała amortyzacja jak Nike Free (bo „przecież jestem lekki, nie mam nadwagi”) i jednocześnie biegając z pięty?

– Nie byłbym tak kategoryczny i jednoznaczny w tym stwierdzeniu. Problem zużywania się stawów ma charakter wieloczynnikowy, czasami bardzo trudno ocenić, który z nich miał największy wpływ. Generalnie można te czynniki podzielić na genetyczne ( to geny determinują jakość tkanki łacznej, która buduje nasze stawy i ich trwałość) i biomechaniczne (ustawienia osi obciążania stawów, techniki biegu, w tym również amortyzacji w butach). Aczkolwiek ja zwracam uwagę na subiektywne odczucia pacjentów, jeżeli zauważyłeś bezpośredni związek, z używaniem minimalistycznego obuwia i problemów z kolanami to taki mógł być, jednakże hipotetycznie oskarżając firmę Nike o utratę zdrowia, na pewno taką sprawę byśmy przegrali.

Biegamy dalej. Fota z ostatniej niedzieli na Młocinach, gdzie startowaliśmy w biegu na 10,5 km z handicapem zorganizowanym przez Trucht Tarchomin rękami m.in. naszego Podopiecznego Mariusza. Fotograf uciął nam stopy koncentrując się na fladze. Ale ja jak widzicie jestem ochroniony bezpieczną amortyzacją. Czego i Wam życzę.

Komentarze

25 thoughts on “Przepraszam za „bieganie naturalne””

  1. Guru, a nie przedobrzyłeś Ty z tempem zmiany sposobu biegania? Z tego, co piszesz, wynika że nie zmniejszałeś dropu stopniowo, tylko od razu przerzuciłeś się na buty free. Może stąd problemy?

  2. Jak widzę opinie zmienia Pan „od ściany do ściany” i może to jest powodem kontuzji? Może też wynikała ona z kumulacji wieloletnich obciążeń? Pana eksperci nie negują jednoznacznie techniki biegu na śródstopie. Ja dopiero po zwolnieniu biegu, po rozpoczęciu biegania slow joggingiem metodą prof. Tanaki (na śródstopie) pozbyłam się problemów z zapaleniem rozścięgna. Kto wie jakich mikrourazów nabawił się Pan przez lata biegając na piętę. Kto wie czy biegał pan na śródstopie, a nie przez pośpiech na palce? Generalnie sport zawodowy jest urazowy. Pośpiech (także w zmianie techniki) i brak pokory, przyspieszają i pogłębiają kontuzje. A z tekstu przebija pośpiech w podejmowaniu przez Pana decyzji dotyczących techniki biegania.
    Życzę spokojnego i rozsądnego powrotu do zdrowia i kondycji.

  3. @Elżbieta – zarzucasz mi pośpiech między zachłyśnięciem się tzw. „bieganiem naturalnym” około 2005 roku, a dojściem do przeciwnych wniosków w 2019? Nie rozumiem też w jaki sposób bieganie na śródstopie miałoby Ci pomóc na problemy z rozcięgnem, skoro taka technika mocniej obciąża właśnie rozcięgno i wiele osób próbujących tzw. „biegania naturalnego” skarży się (mam maile) na problemy z rozcięgnem właśnie. Może pomogło zwolnienie tempa biegu i dzięki temu mniejsze obciążenia, a nie technika?
    Mój problem polega na tym, że byłem głupkiem. Pokochałem buty pozbawione amortyzacji biegając jak do tej pory i wmawiając sobie, że „nie do końca biegam z pięty”. Niestety – biegałem z pięty, tyle że przy zerowej amortyzacji wszystko szło w mięśnie dwugłowe i w kolana.
    @Michał – radykalna zmiana buta była błędem. Ale największym było to, że ja w ogóle nie zmieniłem stylu biegania. Czarowałem się. I się doczekałem… artroskopii. Czego Wam nie życzę

  4. Chwilunia, to biegałeś 14 lat i nie załapałeś jeszcze różnicy pomiędzy zero drop a minimal shoes? Zero drop to zero różnicy pomiędzy przodem stopy, a piętą ale pod stopą nadal możesz mieć grube centymetry pianki, tylko drop jest zero na przykład Altra Torin 3.5 które mają równo 24mm wysokości podeszwy, dla porównania najmiękciejsze buty Nike Vomero mają 22mm pod piętą i 12mm pod palcami więc nawet mniej niż Altra. Buty zero drop nie muszą być minimal.

  5. Wojtek,
    Poruszyłeś ciekawy temat – nie jestem obrońcą ani jednych ani drugich – ale wydaje mi się, że podszedłeś do tematu zbyt zerojedynkowo. Żeby biegać „ze śródstopia” nie wystarczy założyć butów bez dropu czy amortyzacji. Tu trzeba zmienić całą technikę, przesunąć punkt ciężkości, wysunąć miednicę – to tak w uproszczeniu. Ty napisałes w tym tekście, że:

    Myślałem sobie tak: może ja nie biegam „na śródstopiu”, ale nie walę przecież tak „po chamsku, z pięty”, trochę stawiam nogę na śródstopiu. Gówno prawda, walę z pięty, jak Skarżyński przykazał.

    Jeżeli biegasz z pięty używając butów do biegania naturalnego, przeciążasz cały układ ruchu. Najbardziej zagrożony wydaje się wtedy staw kolanowy. Wiem po sobie.

    Jeśli dobrze zrozumiałem – a jeśli źle to mnie popraw – to Ty nie zmieniłeś techniki. Ty założyłeś NIKE Free i dalej biegałeś przetaczając stopę z pięty do palców. I tu pełna zgoda – to mogło doprowadzić do kontuzji. Ja zmieniłem technikę – pracowałem nad tym pewnie ponad rok, nagrywałem filmiki, konsultowałem z trenerem, żeby wiedzieć co poprawić a biegam w butach nike zoom fly, które pod piętą mają ze 4 cm.

    Też obejrzałem filmik z maratonu warszawskiego a maraton w Dosze śledziłem z wypiekami na twarzy i tam cała elita biegła jednak „ze śródstopia”. Nie mylmy śródstopia z palcami. Zresztą polecam ten filmik Mariusza Giżyńskiego z jego komentarzem. https://vimeo.com/140910437
    Tutaj też można odnieść wrażenie, że Mariusz ląduje na pięcie – dopóki film nie zwolni albo nie ma stop klatki.

    pozdrawiam ciepło
    Robert M.

  6. Zawsze uważałem, że wszelkie korowody z wybieraniem, testowaniem i promowaniem butów oraz odzieży biegowej służą tylko i wyłącznie korporacjom. Od kilkunastu lat kupuję buty na wyczucie i raczej w necie niż w sklepach – ewentualnie trzymam się sprawdzonych modeli. A biegam sporo i w 90% po twardym. Przez ten czas totalnie zawiodły mnie 2 pary (nie będę wymieniał, bo nie o to chodzi – to też był przypadek), reszta czyli pewnie około 30 dosłużyło do 1500-1700km i byłem z nich zadowolony. Bez kontuzji. Nie jestem niezniszczalny. Moim zdaniem problemy tkwią gdzie indziej, a wszystkie te korowody z butami są marketingowe (też po Urodzonych biegaczach miałem fazę żeby stać się naturalnym biegaczem – ale ponieważ nigdy nie miałem serca do sprzętu, to cena butów z palcami mnie odstraszyła i jak widać może to dobrze).

  7. Najleprze buty to buty czerwone lub niebieskie 😉 niestety obecnie mam czarne 😉
    Nieznam sie na wyborze butow ale na pewno lepiej unikac skrajnosci.
    O tym ze but ma jakis drop to sobie doczytalem przy 3 czy 4 parze, ktora kupilem.
    A to ze jestes chudszy to na pewno lepiej niz jakbys mial dodatkowe kilogramy.
    Zycze dobrego biegania Wojtek – w dobrych – dla Ciebie butach 🙂

  8. Z tekstu: „Dziś, po drugiej artroskopii chcę to powiedzieć dużymi literami. NATURALNE JEST BIEGANIE Z PIĘTY, A NIE TZW. BIEGANIE NATURALNE ZE ŚRÓDSTOPIA”

    I z odpowiedzi @Elżbieta: „Niestety – biegałem z pięty”

    Układa mi się to w bardzo logiczną całość, też dam dużymi literami: NATURALNE SĄ DWIE ARTROSKOPIE PO LATACH BIEGANIA Z PIĘTY…

    Inna ciekawa teza: „naturalne w biegach długich jest bieganie z pięty”. Rozumiem z tego że naturalnie jest walić z pięty na Biegnij Warszawo, bo kilka pokoleń biegania w butach kompletnie zmieniło nas ewolucyjnie, i o tysiącach pokoleń biegających dychę za ranną zwierzyną możemy już zapomnieć 😀

    Wojtek widać że trochę się w tym pogubiłeś… Mamy różną biomechanikę, różne doświadczenia, różny poziom sprawności. Jeden założy buty i potrafi w nich biegać ze śródstopia – dla niego wygodniejsze będą buty z mniejszą amortyzacją i dropem. Drugi ląduje na piętę i nie ma co tego zmieniać na siłę (o ile nie ląduje przed środkiem ciężkości) – dla niego lepsza będzie większa amortyzacja i drop. Problem zaczyna się wtedy gdy z osobistych preferencji robisz ogólną teorię – to co jest naturalne da mnie, jest jedynie prawidłowe i naturalne. Noż proszę Cię…

  9. Uff… jak, to dobrze, że kupując buty wybieram te najbardziej przecenione. Totalny miszmasz jeśli chodzi o drop czy jakość amortyzacji. Efekt – tylko jedna artroskopia 😉
    Przypomnę pytanie sprzed dziesięciu lat: czy but solidnie wybiegany (3000 – 4000 km, już bez amortyzacji) to obuwie naturalne?
    Kolejny piękny marketingowy chwyt: Hoka – minimalny drop, maksymalna amortyzacja.
    Powtórzę za Gwynbleidd noż proszę Cię…
    Zdrówko!

  10. Kochani, dzięki za odzew. A jego różnorodność jest wartością, nie spodziewałem się wyłącznie głosów wsparcia. Żeby nie zanudzać polemikami – krótko doprecyzuję, o co mi chodzi.
    Uważam, że stworzenie wrażenia, iż bieganie ze śródstopia w obuwiu z małym dropem i niewielką amortyzacją to lepsza i pożądana technika – jest wielką ściemą marketingową. Może są pojedyncze, jasne tylko dla ortopedów przypadki, kiedy organizm jest predystynowany do takiej techniki – ja ich nie rozumiem, bo nie muszę rozumieć wszystkiego. Natomiast biegająca większość robi to z pięty i niech robi to w odpowiednich butach z odpowiednią amortyzacją.
    Pół biedy to próba zmiany techniki na śródstopową, najwyżej przeciążymy łydkę, uszkodzimy Achillesa. Gorzej jeśli nie zmieniamy techniki, a zmieniamy buty, żeby poczuć się Urodzonymi Biegaczami. Ja tak właśnie zrobiłem. I dołożyłem swoim kolanom ponad miarę ich wytrzymałości.
    Howgh

  11. Ciekawy temat. Sam się przerzuciłem na zero dropy z amortyzacją (Altry Escalante) ze „zwykłych” dropów i generalnie skończyły mi się problemy z kolanami. Bardziej pilnuję gdzie ląduje stopa i raczej nie by to nie pięta była pierwsza na ziemi. Zobaczymy za tysiąc kilometrów 🙂

  12. Wojtek, czytając ten tekst miałem wrażenie, że napisałeś go trochę o mnie. Po 14 latach biegania w tym roku dopadła mnie pierwsza poważna kontuzja. Rozścięgno podeszwowe plus ostroga piętowa. Wydaje się, że na własne życzenie. Zawsze były jakieś „mody” w bieganiu. Bieganie w butach pięciopalcowych przypominających skarpetki, sandały a la Tarahumara, wszelkie odmiany tzw. biegania naturalnego, bieganie z palców to tylko niektóre. Nigdy im nie ulegałem. Dopiero w tym roku po obozie w Iten zacząłem eksperymentować z butami. Błąd. Zawsze miałem buty z amortyzacją. Od marca zacząłem biegać w adizero adios i adizero sub2. Zaczęły się problemy, które na bieżąco rozwiązywała moja fizjoterapeutka. Udało mi się nawet zrobić w tych butach życiówkę w połówce 1.27.50 (poprawioną o minutę). Ale po obozie w Kenii mógłbym pobiec nawet boso i pewnie zrobiłbym wynik. Potem był jeszcze pierwszy górski ultra w Gorcach – oczywiście w odpowiednich butach. A poźniej było już coraz gorzej. Odkładam kapcie bez amortyzacji i wracam do solidnych treningowo-startowych brooksów, nike albo sacucony. W górach rządzą inov8. Czas roztrenowania jest najlepszy na remont. W poniedziałek idę do nowego fizjo. Czas się wyleczyć do końca grudnia i zacząć treningi do nowego sezonu.
    Wojtek – pełna zgoda. Przestrzegam przed różnymi odmianami „biegania naturalnego”.

  13. Kamil, to trochę się czuję winny twoich problemów.. Ale but startowy to jak sama nazwa wskazuje „but startowy” a Ty z tego co pamiętam to biegałeś też w nich przed Berlinem regularne treningi. Może to też swoją cegiełkę dołożyło?
    rob

  14. U ssaków bieganie jest „naturalne” tylko w okresie dorastania. Dojrzały ssak biega wyłącznie wtedy, gdy musi i możliwie jak najkrócej. Nie trenuje, nie bije rekordów. Najchętniej leży – jak lew. Albo sobie stoi i coś skubie – jak żyrafa.

    To nie biegacze Tarahumara są mitem. To bieganie jako takie jest modą i mitem. Ale są też dziwniejsze religie.

  15. Bieganie to sport, dlatego się trenuje i bije rekordy. Tak jak skok o tyczce. Żaden ssak, nawet w okresie dorastania nie skacze o tyczce. Albo hokej. Ani lew ani tym bardziej żyrafa nie zakłada łyżew i nie zasuwa za krążkiem z kijem w łapie. Oglądanie seriali też nie jest naturalne dla ssaków. Albo siedzenie w barze. Widziałeś żyrafę w barze? A lwa w kościele? Ludzie to dziwne ssaki…

  16. Nie zgodzę się z tym, że naturalne jest bieganie z pięty. Wystarczy iść na pierwszy lepszy trawnik, zdjąć buty i chwilę pobiegać. Albo zobacz, w jaki sposób biegają małe dzieci. Prosta obserwacja pozwala wyciągnąć jednoznaczne wnioski, jaki style biegania jest naturalny dla naszego organizmu. Piszesz, że „Na bieżni wszyscy biegną ze śródstopia, ale na ulicy – nikt.”. Jest to trochę zaskakujące, ponieważ z analizy techniki biegania czołówki maratończyków wynika, że 99% z nich ląduje na śródstopiu (nie na palcach, a na śródstopiu), np. https://youtu.be/T_W0blad4lc?t=325 . Rzuciłem okiem na sposób biegania największego orędownika lądowania na pięcie – Jerzego Skarżyńskiego. Może i Pan Jerzy propaguje taki sposób biegania, ale sam na pięcie nie ląduje 😉

    Myślę, że problemy z tzw. bieganiem naturalnym wzięły się z tego, że biegacze rzucili się na obuwie minimalistyczne, a nie wzięli pod uwagę tego, że asfalt jest raczej mało naturalnym podłożem. Uważam więc, że jeżeli ktoś biega po miękkim podłożu, to może próbować butów minimalistycznych. Ale na asfalt amortyzacja musi być. Ale amortyzacja nie wyklucza lądowania na śródstopiu.

  17. Nie zgodzę się z tym, że naturalne jest bieganie z pięty. Wystarczy iść na pierwszy lepszy trawnik, zdjąć buty i chwilę pobiegać. Albo zobacz, w jaki sposób biegają małe dzieci. Prosta obserwacja pozwala wyciągnąć jednoznaczne wnioski, jaki style biegania jest naturalny dla naszego organizmu. Piszesz, że „Na bieżni wszyscy biegną ze śródstopia, ale na ulicy – nikt.”. Jest to trochę zaskakujące, ponieważ z analizy techniki biegania czołówki maratończyków wynika, że 99% z nich ląduje na śródstopiu (nie na palcach, a na śródstopiu), np. https://youtu.be/T_W0blad4lc?t=325 . Rzuciłem okiem na sposób biegania największego orędownika lądowania na pięcie – Jerzego Skarżyńskiego. Może i Pan Jerzy propaguje taki sposób biegania, ale sam na pięcie nie ląduje 😉

    Myślę, że problemy z tzw. bieganiem naturalnym wzięły się z tego, że biegacze rzucili się na obuwie minimalistyczne, a nie wzięli pod uwagę tego, że asfalt jest raczej mało naturalnym podłożem. Więc myślę, że jeżeli ktoś biega po miękkim podłożu, to może próbować butów minimalistycznych. Ale na asfalt amortyzacja musi być. Ale amortyzacja nie wyklucza lądowania na śródstopiu.

  18. Czy na pewno autor rozróżnia bieganie w butach minimalistycznych a zero drop ?!
    Bieganie ZAWSZE najlepsze jest ze śródstopia, bo nie ma nic lepszego od naturalnego !!!
    Natomiast bieganie po utwardzonej nawierzchni ZAWSZE powinno być z odpowiednio dobraną amortyzacją i NIGDY bez. Bo utwardzone nawierzchnie NIE SĄ NATURALNE i to koniecznie trzeba korygować.

  19. Wojtku, przerażające w tym wszystkim jest to, że trenując innych, sam nie zgłębiłeś wiedzy na temat biegania w butach „naturalnych”, zanim rozpocząłeś przygodę z takimi butami! Od człowieka, który uczy biegania podopiecznych, wymaga się czegoś więcej niż podejścia w stylu: „Myślałem sobie tak: może ja nie biegam „na śródstopiu”, ale nie walę przecież tak „po chamsku, z pięty”, trochę stawiam nogę na śródstopiu. Jak to się stało, że nie pokusiłeś się o chociażby o prosty filmik własnego biegu, żeby go przeanalizować i skorygować ewentualne błędy?

  20. Staszewski Wojciech

    Marek, uległem całemu naturalnemu marketingowi. Na filmiku człowiek jest w stanie pięknie biec na śródstopiu, to niestety nic nie mówi o stylu biegania.

  21. Witam, pozwolcie ,ze dorzuce swoje dwa grosze do dyskusji. Wspolczuje operacji i zabiegow fizjo autorowi. Wlasciwie z natury rzeczy to my nie powinnismy wogole miec do czynienia z zadnymi zabiegami fizjoterapii do tego by uprawiac najbardziej naturalna forme ruchu jaka jest bieganie, no chyba ze…. od dziecka nasze srodowisko i sposob bytowania nie jest naturalny. Od malego chodzimy w butach z amortyzacja, od dziecka duzo siedzimy, nad lekcjami, studiami, w pracy, a w domu telewizja, a w niedziele rower ewentualnie spacer wokol domu- nasze stopy jesli im nie pomozemy nie odzwieciedlaja swego naturalnego potencjalu. Przepraszam Staszku, ale to ze wiekszosc ludzi odruchowo biegnac stawia najpierw piete, to nie znaczy ze to jest naturalny i najlepszy sposob poruszania sie.
    Poprostu wygodny styl zycia rozleniwia i deformuje nasz aparat ruchu i zmienia wzorce ruchowe.
    W duzej mierze wlasnie firmy produkujace mieciutkie gabki do chodzenia nas tak uzalezniaja.
    To tak jak wygodny samochod – najmniej niszczy stawy i najwiecej kilometrow mozna nim zrobic, ale ….. po wielu latach mamy otylosc, osteoperoze, lordoze itp itd.

    Nasi przodkowie przez dziesiatki tysiecy lat polujac lazili codziennie wiele kilometrow, czasem podbiegajac, a czasem biegnac naprawde co tchu, ale zawsze albo na boso albo w jakiegos rodzaju mokasynach, zero amortyzacji, zero dropu.

    Proponuje pewien eksperyment, bieg wcale nie sprinterski tylko na 2 km, boso, po asfalcie, nie na czas ale na czucie, dla frajdy. Czy dalej bedziecie chcieli biec z piety? Srodstopie najlepiej amortyzuje ladowanie, ew. ladowanie na cala stope, ale pod siebie, a nie tak by maks wydluzyc krok, bo zyciowka za zakretem….
    Pozatym ladujac na srodstopiu latwiej jest zrobic unik gdy wyladujemy na czyms ostrym, ladujac na piecie poprostu wbijamy to sobie w noge…

    Z wlasnego podworka moge dodac, ze majac ponad przecietnie silne i wytrzymale nogi (spadek po innych dyscyplinach) gdy zaczalem, ponad 10 lat temu, trenowac bieganie nabawilem sie nieslychanych problemow z kolanami i bolaca okostna. Z powodu bolu moglem biegac tylko raz w tygodniu i nie kazdy trening intensywnie.
    Jakies piec lat temu zaciekawil mnie temat biegania naturalnego i od tego czasu flirtuje sobie z bieganiem- cos ala boso, a typowe treningi robie w butach normalnych biegowych tyle ze glownie biegam ze srodstopia i wiecie co… kolana przestaly mnie bolec, okostna na piszczelach jest jak nowa, a biegac moge trzy razy w tygodniu.
    Od dziecka jestem sportowcem i wiem co to znaczy parcie na wynik, ale apeluje goraco: sluchajmy naszego ciala, eksperymentujmy z rozna technika dla zabawy, nie koniecznie dla wyniku, a badziemy sie duzo lepiej rozwijac nie tylko biegowo.
    Proponuje flirtowac z naturalnym bieganiem, nsjlepiej latem i boso- sami bedziecie czuc swoja stopa co wam sluzy i pozniej nawet w butach bedziecie szukac optymalnego ulozenia kroku, nie dlatego ze pianka w bucie pozwala, tylko dlatego ze stopa przypomniala sobie bardziej naturalne wzorce.
    P.S. nawet buty minimalistyczne zagluszaja informacje ktora dostajemy od podloza, wiec uczenie sie naturalnego biegu wlasnie w modnych butach „naturalnych” za 700 zl nie jest najlepszym pomyslem.
    Pozdrawiam i milej zabawy, w kazdej technice ?

  22. Jarosław Marciniak

    Ciężko się to czyta.Jesli autorowi pasuje bieganie z pięty to oczywiście nie wnikam.
    Po pierwsze piętą nie ma żadnych machanizmow amortyzacji poza butem.
    Jeśli ktoś twierdzi że bieganie z pięty jest naturalne niech przebiegnie się na twardym podłożu boso bardzo szybko wyleczy się z biegania z pięty.

  23. Staszewski Wojciech

    Jarosław, ale takie są fakty – ludzie biegają z pięty. Czołówka uliczna biega z pięty. Jeśli tak jak piszesz pod piętą nie ma żadnych mechanizmów amortyzacji, to tym ważniejsze jest stosowanie butów z odpowiednią amortyzacją. A nie sny o bieganiu naturalnym a la Tarahumara

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *