Postanowienia biegowe

Postanowienia biegowe są w dwóch rodzajach. Pierwszy: zacznę biegać, przygotuję się do maratonu, zrobię określony wynik na dychę itp. Drugi, to postanowienia podjęte na bieganiu

Ten pierwszy rodzaj postanowień biegowych nie do końca mnie teraz dotyczy. Mogę sobie postanowić, jak będę biegał, do czego się przygotuję, co będę chciał osiągnąć, a i tak wyjdzie z tego tyle, ile kolano pozwoli. Trzy dni przed wyjazdem do Rabki zeszła wreszcie opuchlizna i postanowiłem delikatnie pobiegać.

Pierwsze bieganie w niedzielę – ok, leciutki wbieg na Maciejową, jeszcze w jesiennej aurze, co pokazywałem na blogu tydzień temu, bo natrzaskaliśmy zdjęć jak szaleni. Drugie – we wtorek, chociaż miałem nie biegać, ale rodzina postanowiła pojeździć na nartach, to lekko pobiegałem z Kluszkowców w stronę Lubania, 6 km szczęścia.

Śniegu nie było jeszcze wtedy zbyt dużo. Ale uśmiech szczery. Zniknął mi z twarzy wieczorem, bo kolano jakby złapało trochę opuchlizny. Nie taka wielka bania, żeby się chlastać, ale na tyle powiększony staw kolanowy i taki ciężki w środku, żeby z ciężkim sercem patrzeć w przyszłość.

Kolejny dzień – wszyscy jadą do Jurgowa (to było Boże Narodzenie – więc po świątecznym śniadaniu). A ja biegać nie będę, jeździć na nartach tym bardziej (kosmiczne przeciążenia boczne na kolana – dziękuję). Więc stanąłem sobie na dole i półtorej godziny jechałem z gumami oporowymi wzmacnianie przede wszystkim pośladków. Czuję, że coś nowego odżyło w moim ciele.

Na zdjęciu Kinga z Małym Yodą, słynnym tatą zegarmistrzem i córką licealistką.

Dzień odpoczynku (dla stawu kolanowego) przyniósł efekt. Do tego muszę dodać intensywne używanie nowego prezentu – wałka do klawiterapii. Klawiterapia to modne ostatnio w gabinetach fizjo nakłuwanie uszkodzonych mięśni gwoździami. Na wiosnę sama Ewa Witek z Ortorehu powiedziała, żebym sobie to robił widelcem. A teraz mam wałek, który wygląda jak kawałek maty fakira – sterczą z niego wielgachne gwoździe i klawiterapeutyzuję codziennie obolałe miejsca na kolanach. Wieczorem – opuchlizny zero. Więc znów biegamy.

Fota z wyciągu w Spytkowicach – z Sabiną, Kingą i Małym Yodą. Żeby nie obciążać kolana ostrym podbiegiem wjechałem na górę, tam jest droga rowerowa po grzbiecie, przebiegłem się krótko i wszystko ok.

A jeszcze fotę im na górze zrobiłem przed wyruszeniem.

No i w niedzielę przyszedł Ten dzień. Zawsze na koniec roku robię sobie jakiś czelendż biegowy. Było wbieganie na Babią Górę (mam z tego dość podobną fotę, może ktoś to odnajdzie w odmętach bloga). Było wracanie ze Spytkowic do Rabki biegiem. Było tego jeszcze trochę, a w tym roku niespodziewanie wyzwaniem stał się Lubań. Kinga z Sabiną na narty na dwie godziny, a ja w górę. Tylko 9 km do pokonania, ale przez jakie śniegi. Napadało tyle przez te święta, tyle nawisło na gałęziach jakby winogronami obrosły białymi.

Od tego mrozu aż zamarzły słuchawki, musiałem wyłączyć książkę i włączyć myślenie. Dwa postanowienia. Pomysły, które od jakiegoś czasu biegały mi po głowie, ale postanowiłem je w tym przyszłym roku zrealizować. Naprawdę. Wiem do kogo pójdę i z czym, do kogo napiszę i co. Nie chcę zapeszać, bo te postanowienia – podobnie jak bieganie w kontekście kolana – też nie zależą tylko ode mnie, więc nie napiszę o co chodzi. Ale jeśli coś się z tego zadzieje, to opowiem o tym na blogu z radością. I powiem, że to mi się urodziło na Luboniu.

Jeśli chcielibyście też przeżyć takie sportowe święta, to zachęcam za rok. Jeżeli też chcecie podjąć w biegu postanowienie na przyszły rok – macie jeszcze dwa dni.

A bieganie ze zdrowym tyle i ile kolanem, to jednak wielka frajda. Pod szczytem Lubania widoczność ok. 50 m, a na twarzy nie tylko zmęczenie ze zdjęcia otwarciowego, ale szczęście. Na szczęście zdążyłem na dół, byłem przy samochodzie trzy minuty przed dziewczynami.

 

Komentarze

1 thought on “Postanowienia biegowe”

  1. Wojtek – Niech Ci kolanko podaje!
    W drugi dzień świąt zaliczyłem pierwszy ślężing – spokojne 14 km – 520 m do góry truchcikiem i 520 m jeszcze wolniej w dół. Zaciesz max 😉
    Wrócę tu wkrótce.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *