Odrodzenie

Święta w Warszawie to dla mnie od 15 lat nie święta. Sorry. Rytuał wiosennego przebudzenia najbardziej lubię przechodzić ze święceniem koszyczka w starym kościele-muzeum w Rabce, z moją góralsko/małopolską rodziną i na ścieżkach Gorców. Ale dzisiaj zamiast na Stare Wierchy z Górnej Rdzawki (Kinga by na pewno zażądała tej trasy, słynnego „płasko do góry”) pobiegałem sobie godzinę powoli w Lesie Kabackim. I wymyśliłem coś na temat „grubizmu”, ale to za chwilę.

Pamiętaj, jak nie wiesz, co zrobić na treningu, to zrób godzinę powoli. Trening, który zwiększy ogólny kilometraż, podbuduje wytrzymałość, a jednocześnie może być traktowany jak regeneracja między akcentami.

Zrobiłem w tym tygodniu lekkie wyluzowanie poobozowe z lekkim opóźnieniem, bo jednak nie jestem z siebie zadowolony. DDD, na którym tylu Podopiecznych biło życiówki albo robiło covid-best. Zmniejszyłem liczbę treningów do czterech, zaliczyłem wszystkie do soboty mimo pisania tekstu o Janie-Krzysztofie Dudzie (przeczytajcie w tym tygodniu w Newsweeku) i planów treningowych. A w niedzielę wielkanocną zrobiliśmy sobie rano z Kingą rekreację rowerową. Kinga zgodziła się tylko na zdjęcie, na którym jej nie będzie widać i trzeba przyznać, że cel w dużym stopniu osiągnęła:

Przed świętami nie czułem nastroju do wymyślania życzeń, zastanowiłem się trochę nad tym przy świątecznym stole na Kabatach. Wielkanoc to święto odrodzenia, zmartwychwstania, reinkarnacji przyrody czy jak to chcecie nazwać. Zapisany na szczepionkę (za tydzień i dwa dni) mam coraz większą nadzieję na rychłe odrodzenie świata po covidzie. Że biegi wrócą, że gospodarka ruszy, szkoły, restauracje, życie. Mogę wsiadać do metra w maseczce, nie ma sprawy, ale niech ten pociąg już ruszy.

I z moją niepoprawną wiarą w ludzi wciąż mam nadzieję, że to życie będzie lepsze. Jak trawa zielona odrasta na wiosnę, świeża i pełna zielonej energii.

Mam niepoprawną nadzieję, że będziemy myśleć o zdrowiu. O zdrowym stylu życia. Dla mnie to przede wszystkim ruch, aktywność fizyczna i życiowa. Ale też uważność na swój organizm. Nie zostanę chyba wegetarianinem, półroczna ortodoksja się u mnie nie przyjęła, ale lubię wege-dni, czuję, że zrobiłem coś oczyszczającego dla organizmu i dobrego dla planety. Jem więcej warzyw. Pamiętacie jak Justyna Kowalczyk mówiła o wiadrze sałaty? Do mnie trafiła dopiero Kinga z długodystansową edukacją kulinarną. Kiszonej kapusty wciąż nie lubię, ale dzień bez kiszonego ogórka jest dla mnie stracony. Staram się nie wpieprzać szkodliwego syfu. Pamiętacie batalię o Nutellę, którą toczyłem na blogu początkowo z Kingą, a potem z dziesiątkami komentarzy, że to bardzo niezdrowe i całkowicie zbędne? Wygraliście, Nutelli w słoiku nie kupiłem od paru lat, czasem zjem rogalika z czekoladą, ale nałóg mi nie wraca. Przestałem słodzić herbatę, a po paru miesiącach jedzenia wyłącznie gorzkiej czekolady zdziwiłem się, jak ja mogłem szaleć kiedyś za czymś tak syfiastym jak czekolada mleczna, która tak naprawdę składa się głównie z cukru.

Może to mało, może można więcej, może inni potrafią więcej zrobić. Może ciągle za dużo jest w mojej diecie mięsa, na pewno za dużo pieczywa, chociaż doszedłem już prawie do miksu pół na pół w kwestii białego i ciemnego pieczywa. Może kłuje w tym coca-cola albo tonic. Gratuluję wszystkim zdrowszym, ja umiem to, co umiem.

Pamiętam, że katolika obowiązuje jedna spowiedź w roku, w czasie wielkanocnym. Jakie są wasze grzeszki zdrowotne? Co możecie poprawić, żeby wzmocnić swój organizm? Zwiększyć jego odporność w starciu z covidem czy innymi wirusami. Napiszcie w komentarzach, psychologia twierdzi, że publicznie złożone zobowiązanie łatwiej dotrzymać.

Nie tyjmy! Nie tyjmy bardziej niż wymusza to na nas spowalniająca z wiekiem fizjologia. Nie tyjmy mentalnie (w sensie myślowej ociężałości), ani fizycznie.

Mieliśmy niedawno razem z Kingą batalię z Wysokimi Obcasami – bo o okładce WO z kobietami z BMI od 17 do 35 i hasłem, że wszystkie jesteśmy wspaniałe i piękne, mieliśmy inne zdanie. Że panie z BMI powyżej 30 są ciężko chore i lansowanie „grubizmu” (nazwijmy rzeczy po imieniu) jest szkodliwe. Demotywuje do wyleczenia się z tej choroby.

Dyskusję łatwo znaleźć na naszym fanpejdżu  na FB: KS Staszewscy – Trenuj Bieganie. A post scriptum znaleźliśmy w innych tekstach też na agorowym portalu gazeta.pl. Są już badania, że otyli ciężej (statystycznie) przechodzą covid. Kinga doszukała się nawet tekstu, który to tłumaczy: płuca mamy mniej więcej takie same, jeżeli one mają po zaatakowaniu przez wirusa dotlenić 65 kg komórek, to dadzą radę, ale jeżeli mają dotlenić 130 kilo, to będzie problem. To jedno, a drugie to kwestia mięśni międzyżebrowych i przepony. One wspomagają oddychanie, chyba że są przyblokowane tłuszczem.

Zrzućmy zbędne kilogramy. Nie dla urody, bo upodobania ludzkie są różne i zgodzę się, że Apollo Belwederski jest ładniejszy od takiego chudzielca jak ja. Ale dla zdrowia naszego powszedniego, bo nikt go nam nie da, jeśli sami o nie nie zadbamy. 

Komentarze

6 thoughts on “Odrodzenie”

  1. Ja wczoraj wysłuchałem całej audycji o profilaktyce na TOK FM. Większość wiedziałem. Mięso przetworzone jest rakogenne, cukier powinno się zakazać. Owsianka rano. Obiad warzywa z piekarnika z ryżek pełnoziarnistym. Temat mi znany – mam żonę na tym punkcie pozytywnie walniętą. Legendarna Kampania Nutellowa stąd również u mnie w domu była na salonach. Wychowany na ciepłym, białym chlebie ze smalcem, jem obecnie tylko żytni. Itd. Itd.
    Czego nie wiem:
    1. cukier u osoby bardzo aktywnej: Jem, pożeram tony czekolad, haribo. Nie przytyje, za dużo biegam. Wiem, że często po zjedzeniu, nie jem już konkretów, wiem, że mam zjazdy energetyczne, że dziwne nastroje, ale ogólnie to jem i dobrze i do tego tony słodkiego. No i co?? Czy warto z tym walczyć. Bo to byłaby ciężka walka. Po co?
    2. Kawa. Dużo / za dużo. Serio coś wypłukuje? Można dawać?

    Pozdrawiam!

  2. Jestem z Twoich stron (Raba Wyżna) i po przeprowadzce do Krakowa skręca mnie na myśl o spędzeniu w mieście świąt. Czy pandemia czy tornado, muszę wracać do rodziny, mimo że tutaj mam już całe życie. To chyba nasza przyrodzona cecha albo magia rejonu 😉

  3. Wojtku, nie mogę bardziej się zgodzić z tym podejściem do „grubizmu”. Odnoszę wrażenie, żeśmy się trochę jako społeczeństwo zapędzili w tej ciałopozytywności. Ze skrajności w skrajność. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby ktoś miał kilka kilo za dużo, tak długo jak się z tym dobrze czuje. Ale otyłość jest pełnoprawną jednostką chorobową i machanie na to ręką, bo „ktoś jest piękny taki jaki jest” to już grube (nomen omen ;)) nadużycie. Tym bardziej, że przy otyłości niemal wszystko nam zdrowotnie siada, pomijając już tego nieszczęsnego Covida i odporność.

    Pozdrowienia 🙂

  4. Wojtku, nie mogę bardziej się zgodzić z tym podejściem do „grubizmu”. Odnoszę wrażenie, żeśmy się trochę jako społeczeństwo zapędzili w tej ciałopozytywności. Ze skrajności w skrajność. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby ktoś miał kilka kilo za dużo, tak długo jak się z tym dobrze czuje. Ale otyłość jest pełnoprawną jednostką chorobową i machanie na to ręką, bo „ktoś jest piękny taki jaki jest” to już grube (nomen omen ;)) nadużycie. Tym bardziej, że przy otyłości niemal wszystko nam zdrowotnie siada, pomijając już tego nieszczęsnego Covida i odporność.

    Pozdrowienia 🙂

  5. Wojtku, nie mogę bardziej się zgodzić z tym podejściem do „grubizmu”. Odnoszę wrażenie, żeśmy się trochę jako społeczeństwo zapędzili w tej ciałopozytywności. Ze skrajności w skrajność. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby ktoś miał kilka kilo za dużo, tak długo jak się z tym dobrze czuje. Ale otyłość jest pełnoprawną jednostką chorobową i machanie na to ręką, bo „ktoś jest piękny taki jaki jest” to już grube (nomen omen ;)) nadużycie. Tym bardziej, że przy otyłości niemal wszystko nam zdrowotnie siada, pomijając już tego nieszczęsnego Covida i odporność.

    Pozdrowienia 🙂

  6. Wojtku, nie mogę bardziej się zgodzić z tym podejściem do „grubizmu”. Odnoszę wrażenie, żeśmy się trochę jako społeczeństwo zapędzili w tej ciałopozytywności. Ze skrajności w skrajność. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby ktoś miał kilka kilo za dużo, tak długo jak się z tym dobrze czuje. Ale otyłość jest pełnoprawną jednostką chorobową i machanie na to ręką, bo „ktoś jest piękny taki jaki jest” to już grube (nomen omen ;)) nadużycie. Tym bardziej, że przy otyłości niemal wszystko nam zdrowotnie siada, pomijając już tego nieszczęsnego Covida i odporność.

    Pozdrowienia 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *