Krynica robi wrażenie, kusi, nęci, woła nas z daleka. Tak naprawdę to robotę pod Festiwal Biegowy w Krynicy zaczęliśmy właśnie w tym tygodniu.
Dwie szkoły treningu
Jeśli nudzi cię teoria treningu, a czekasz na story o Magdzie, Asi, Tomku i Kubie – przejdź do drugiego rozdziału. A jeśli chcesz lepiej rozumieć swój trening – czytaj.
Są dwie szkoły treningu. Jedna taka, że masz ustalony układ tygodnia, kiedy siła biegowa, kiedy szybkość, a kiedy wytrzymałość i trzaskasz to od stycznia do listopada. Ja bym w tej szkole się zanudził. I nie wierzę w jej efektywność, nie można przez cały rok być na szczycie. To raczej utrzymywanie się, mówiąc żargonem hydrologicznych, w górnej strefie stanów średnich.
Wolę inaczej: przemyślany półroczny makrocykl treningowy. Zaczynamy od regeneracji po startach (tak! właśnie od regeneracji po startach). Potem pracujemy nad siłą biegową i wytrzymałością, ale dozujemy obciążenia. Później dodajemy bardziej wymagające treningi szybkościowe. A dopiero w ostatnim miesiącu przed startem przestajemy obciążać organizm siłą biegową, a koncentrujemy się na szybkości. Wytrzymałość obowiązuje przez cały czas.
Więc po odpoczynku po kwietniowych startach zaczęliśmy przygotowania do Krynicy od siły biegowej.
Trening siły biegowej
Jeśli chcesz wiedzieć, jak trenowaliśmy w ostatni wtorek – czytaj. Jeśli chcesz czytać tylko „o ludziach”- przejdź do następnego rozdziału.
Zaczęliśmy od rozgrzewki, część ogólna, a potem specjalistyczna, czyli krótkie bodźce ćwiczeń siły biegowej. Zobaczycie to na filmie: marsz dynamiczny, marsz wykroczny, żabki.
Potem dwa razy zrobiliśmy wbieg na schody. To bardziej była prezentacja środka treningowego niż ciężka robota. Schody to podbieg z wymuszeniem silnej pracy rytmowej. Raz, raz, raz.
Później Agrykola i klasyczne podbiegi. Zrobiliśmy piramidkę – zaczynając od 30 s., potem 45 s., 1 min., 1 min. 15 s., a potem w dół, w sumie siedem odcinków. Chciałem pokazać grupie różne obciążenia. Lubię podbiegi realizowane w formie piramidki, bo na koniec każdy kolejny jest coraz bardziej ognisty.
W drodze na rozciąganie Tomek domagał się skipów. Więc też tylko sygnalnie przećwiczyliśmy serię złożoną ze skipu A, B i C. Więcej o tym na czerwcowych albo lipcowych treningach.
Wyglądało to tak:
Od lewej: Kuba, Asia, Kinga (Moja Sportowa Żona), ja (Staszewski), Magda i pół Tomka
Szykujemy się – właśnie, na co
Asia i Tomek na majówkę pojechali do Krościenka, tam mieli zrobić trzy treningi. Na ostatnim – pisał Tomek – nogi mieli już całkiem z drewna. I wrócili z dużą pokorą do gór.
Pokora to pierwszy krok do sprostania wyzwaniom. Zapamiętajcie to sobie, a nawet zapiszcie na żółtej karteczce Beaty Pawlikowskiej, jeśli macie.
Bo zaraz zaczęliśmy rozmawiać o wydłużeniu startów w Krynicy. Tomek już nie może podbić, bo zadeklarował pełną setkę w Biegu Siedmiu Dolin. Ale Asia zaczęła myśleć na głos, czy 33 km to nie jest zbyt krótkie wyzwanie i czy nie lepiej byłoby się przerzucić na 66. Magda, która początkowo myślała o półmaratonie rozgrywanym na asfalcie, już przeniosła się myślami w góry i to na dystans 33 km. Kuba tylko trzyma się swojego planu- 17 km w Runek Run – bo dwa tygodnie po Krynicy chce pobiec mocno maraton w Warszawie. Magda, Asia i Tomek swoje plany maratońskie odsuwają na późniejszą jesień.
Biegacze to bardzo poukładani ludzie. Jeszcze zima się nie skończyła (zaraz po treningu przyszła ostatnia miejmy nadzieję majowa śnieżyca), a tu trzeba myśleć o jesiennych startach.
Kolejna relacja z treningu #szykujsienakrynice – za dwa tygodnie.
1 thought on “Podbiegi z SzykujSieNaKrynice”
MK – człowiek z broda, żeby nie było niejasności, tak? 3:30 to się powinno prawie udać dziś. Do jesieni przeskoczysz 🙂