Przed dzisiejszym trzygodzinnym wybieganiem wszedłem na wagę. Żeby zrobić rzetelny eksperyment: ile wody stracę podczas takiego treningu. O ile chudszy dobiegnę.
I podam Wam tę liczbę na końcu. Z tego zdecydowana większość to woda, chociaż kryje się tam też trochę tkanki tłuszczowej. Cieszcie się, że na końcu, bo gdybym był gazetą.pl, to musielibyście przeklikać 10 slajdów, żeby się dowiedzieć.
Gluś Filmowiec
Zanim opowiem, co mi się smutnego zdarzyło wczoraj, pytanie: kto czytał „Brombę i innych” Macieja Wojtyszki? Jeśli nie, to kupcie to koniecznie dzieciom i czytajcie razem na głos.
Wśród stworków zaludniających karty tej książki zawsze miałem mnóstwo sympatii do Glusia. Na swoich synów mówiłem/mówię czasem Gluś, kiedy się zawstydzali/zawstydzają itp.
Gluś bardzo chciał zostać filmowcem. I dostał kamerę (nie pamiętam jak, może ktoś wie), i postanowił nakręcić film, i grały w nim wszystkie stworki, każdy miał rolę, scenariusz napisał bodajże poeta Fikander, a Gluś był reżyserem. Po skończeniu kręcenia filmu Gluś zaprosił wszystkie stworki na projekcję.
Jeszcze chwila i już dochodzę do biegania. Gluś włączył projektor, a ekran sali projekcyjnej był czarny. Minęła minuta, dwie, ekran cały czas ział czernią. Okazało się, że Psztymucel, który był operatorem kamery zapomniał zdjąć zaślepkę z obiektywu. I nie nagrało się nic.
Gluś początkowo nieśmiało zaczął opowiadać, co miało być na ekranie, gdzie ktoś się pojawiał, co się działo. Opowieść okazała się tak ciekawa, że wszyscy zażądali natychmiast drugiego seansu. A potem kolejne stworki przychodziły na kolejne seanse i wszystkim Gluś opowiadał, co powinno być widać, a czego nie widać. Publiczność była wniebowzięta.
Otóż coś bardzo podobnego zdarzyło mi się wczoraj podczas transmisji na żywo na Facebooku. To był już nasz trzeci live, ale po raz pierwszy odpalany z komputera za pomocą specjalnego programu, wszystko pod nadzorem KS eXperta. Na próbie działało, a na żywo wyszedł przycinający się dziwacznie obraz i nakładający się momentami dźwięk (bo emisja na Facebooku miała kilkunastosekundowe opóźnienie). Krótko mówiąc: kicha.
Kefir z colą
Na filmie, którego nie da się oglądać opowiadam, że właśnie byłem na półgodzinnym mocnym treningu (podbiegi), zważyłem się i straciłem 0,6 kg. I że mój organizm domaga się po bieganiu dwóch rzeczy: kefiru i coli.
Opowiadam historyjkę, kiedy polubiłem kefir. Miałem 18 lat i kefiru nie znosiłem (tu spontanicznie żartuję, że jak się ma 18 lat, to człowiek nie ma ochoty pić… kefiru 😉 aż raz schodziłem na wędrówce z Lubonia Wlk. do Rabki (naprawdę akurat do Rabki), w spożywczaku nie było nawet mineralnej, ino kefir. I jak go wtedy kupiłem, wypiłem, to z miejsca pokochałem. Na pragnienie – kefir. Białko, przynajmniej na pozór.
Ale mój organizm dodaje: a węglowodany? Więc jednocześnie z pragnieniem kefiru odczuwam pragnienie coli.
I na wizji postanowiłem przeprowadzić eksperyment – jak smakuje kefir z colą. Kefir sobie najpierw zmiksowałem w białym naczyniu do koktailu, żeby się uszlachetnił. Potem do jednej szklaneczki nalałem kefir i uzupełniłem colą. A do drugiej odwrotnie – najpierw cola, potem kefir.
Jedno wyglądało lepiej, drugie gorzej. Niestety nie zapamiętałem, które, bo już Moja Sportowa Żona machał rękami, że są problemy techniczne, ludzie nie słyszą i generalnie wtopa, więc się trochę zaburzyłem.
Nawet niezłe. Shake o smaku coli. Nawet nawet.
Ile wody traci biegacz
Żeby uzupełnić spustoszenia po trzygodzinnym bieganiu nie wystarczyłyby wszystkie napoje, które wystąpiły w tym filmie. Waga pokazała: straciłem 2,2 kg.
Normalnie zabieram na takie treningi picie (no dobra, macie mnie, dwa tygodnie temu też nie zabrałem, ale to z roztargnienia). Dziś nie wziąłem dla dobra nauki.
A treningi wyszedł świetnie. Tempo wprawdzie to samo co tydzień temu, postępu w liczbach nie ma. Ale raz, że bez picia, a dwa, że odwrotnie niż tydzień temu: przyspieszałem. Rosłem na tym treningu.
Widzę jaskółki formy. Wtorkowe 2 razy 3 km w tempie progowym podczas Treningu Wspólnego z Podopiecznymi robiłem w tempie 4:06 i 4:04 min./km, przy czym drugie powtórzenie szybciej. Też urosłem. Nie jak Gluś, tylko jak Bromba, jak Fikander. I przyspieszam jak Pciuch.
16 thoughts on “Ile wody traci biegacz. Gluś Filmowiec 2.0”
Gdzie się pochwalić jak nie tu? Bałem się o bieganie kiedy urodził się synek 7 miesięcy temu i nawet pytałem tutaj o porady, a okazuje się, że……. wczoraj na Biegu Zamoyskiego w Kórniku 34:53 na 10k! Życiowa ambicja osiągnięta. Wynik marzeń od zawsze, już blisko byłem w 2015 (35:27), ale demoniczne 35 minut wygrywało. Teraz mogę spocząć. 36 lat mając spełniłem biegowe marzenie, kiedyś tak nieosiągalne (w 2013 roku biegałem 41 minut i 38 minut brzmiało jak żart). Szybciej już nie będzie, bo nie mam ani motywacji, ani tyle energii, żeby wkładać w to jeszcze więcej (i tak była krew z nosa), a i nie ma już czego gubić kilogramów. Fajne uczucie – i miałeś rację Wojtek, że dziecko sprawia, że treningi są (muszą być) bardziej efektywne, bo trudniej je organizować – w moim przypadku jest to bieganie do pracy z plecakiem. Pozdrawiam.
GZ mega wynik!!! to chyba wynik marzeń każdego ambitnego amatora! Gratuluję i szczerze podziwiam
Dzięki! 🙂
@gz_81 – brawo! mega szacun, to jakieś zawrotne tempa są.
gz!!! Ależ wynik! Kiedyś, miałem wtedy trzydzieści parę lat i zastanowiłem się nad celem, wynikiem, jaki chciałbym osiągnąć na 10 km. Rzuciłem lekko właśnie złamanie 35 minut, bo przeskakiwałem wtedy życiówki łatwo, jak skakaliśmy przez kozła w VI klasie. A potem się okazało, że już jestem za blisko swojej ściany, że to już za wysokie rewiry. Skończyło się na oficjalnej, atestowanej życiówce 36:30 i bodaj dwoma trochę lepszymi, ale nieregulaminowymi rezultatami.
Twoje 34:xx to meeeeeega wyczyn. Wrzuciłem w LiczydloBiegowe.pl – połówka wychodzi w 1:16:10, a maraton w 2:40:25. Czyli jak będzie lepsza pogoda niż w środku lata, to czemu nie 2:39? (1:14 byłoby trudniejsze).
Jesteś wielki 🙂
Wiedzialem gdzie przyjsc po slow milych pare! 🙂 Zasne spokojny. Dziekuje. Te czasy projektowane poki co brzmia kosmicznie, ale tak bylo z 35min kiedys.
ps. biegl w tym biegu niejaki Przemyslaw Walewski, rocznik 1967 – ukonczyl z czasem 35:55. Rany Boskie!
ps2. widze, ze jest nowy odcinek, ale wedle prawa, czytam we wtorek rano w pracy.
gz_81 gratulacje! Ale uwierz, to jeszcze nie koniec sukcesów. 🙂 Mój mąż w ub. roku w wieku 42 lat 10 km pobiegł w 34:25. Jeszcze długo utrzymasz ten poziom. A kto wie? Może być jeszcze lepiej!
Super!!! Gratulacje! Widać, że bieganie z plecakiem czyni Mistrza 😉
@Marzena a Twój mąż to jakiś były zawodowiec, czy wyjątkowo zacięty amator? 42 lata i 34:25… Daje mi to dużo optymizmu.
Gz_81 mój mąż to zupełny amator. Co prawda trenował lekkoatletykę w liceum sportowym, ale obecnie biega szybciej i jest bardziej wytrzymały niż w licealnych czasach. Pracuje fizycznie, trenuje sam i sam doszedł do tego poziomu. Regularnie zaczął trenować, kiedy miał tyle lat co Ty-36. Tak naprawdę od początku miał dobre wyniki. Pierwsza dycha w Pucharze Maratonu Warszawskiego po lesie to był wynik 37:30. W ub. r. na nieatestowanej trasie w Biegu Czterech Generałów w Twierdzy Modlin pobiegł 34:39. Jego najlepszy półmaraton w 2015 w Tarczynie 1:16:59, a 5km w 2016 w 16:10. Maratonu jeszcze nie biegał, twierdzi, że jeszcze nie dojrzał. Wydaje mi się, że po prostu ma talent do biegania.
Ty też możesz, ale nie wszystko i nie od razu. Powodzenia!
Ty tak z głowy o tych osiągnięciach męża? Jeśli tak to też chcę takich fanów w domu!!
Musiałem uczyć miesiące, że ja chce 35min, a i tak wszyscy w rodzinie mówili ’53’ (i to przy ludziach). A już żeby zapamiętać (lub zainteresować się) gdzie, kiedy to już byłaby utopia. Na szczęście mam bloga :))
Gz_81 🙂 oczywiście, że nie z głowy. 🙂 Jest enduhub.com. Poza tym startuję w tych samych (prawie) biegach co mój mąż, ale nie z takimi efektami, oczywiście. ;-)A później co nieco wrzucę na Fb. A syn robi za fotografa.
Bloga niestety nie prowadzę, ale chętnie poczytam Twojego.
@Marzena chodziło mi o tego bloga tutaj 🙂
Pozdrawiam
gz – Też Cię Kocham 😉
Revolutional update of SEO/SMM package „XRumer 16.0 + XEvil”:
captchas solution of Google, Facebook, Bing, Hotmail, SolveMedia, Yandex,
and more than 8400 another subtypes of captcha,
with highest precision (80..100%) and highest speed (100 img per second).
You can connect XEvil 3.0 to all most popular SEO/SMM software: XRumer, GSA SER, ZennoPoster, Srapebox, Senuke, and more than 100 of other programms.
Interested? There are a lot of introducing videos about XEvil in YouTube.
See you later 😉
XRumer20170725
Revolutional update of SEO/SMM package „XRumer 16.0 + XEvil”:
captchas regignizing of Google, Facebook, Bing, Hotmail, SolveMedia, Yandex,
and more than 8400 another subtypes of captchas,
with highest precision (80..100%) and highest speed (100 img per second).
You can connect XEvil 3.0 to all most popular SEO/SMM programms: XRumer, GSA SER, ZennoPoster, Srapebox, Senuke, and more than 100 of other programms.
Interested? There are a lot of impessive videos about XEvil in YouTube.
See you later!
XRumer20170725