Kiedy w niedzielę za dwie dziewiąta zagrają Mam tak samo jak ty miasto moje a w nim, to wzruszenie chwyci mnie za gardło. Wcześniej będzie mnie trzymało za brzuch i nie pozwoli na zjedzenie takiego śniadania, jakie bym chciał czyli dwóch tysięcy kalorii w węglowodanach złożonych. O dziewiątej ruszę na trasę swojego sześćdziesiątego któregoś maratonu – w mieście moim.
Maraton Warszawski 2017 to dla mnie zagadka. Kim pan jest, panie Staszewski? Facetem po przejściach, który wiecznie będzie przymierzał się do trójki z przodu i będzie z roku na rok coraz bardziej z tym śmieszniejszy? Biegaczem po artroskopii, który jeszcze się nie odbudował? Mocarzem w M-50? Bo czterdziestolatkiem, to chyba już nie, przynajmniej nie tym razem. Czterdziestolatek przebiegł tę trasę w 2:55.
Powiem Wam o sobie – bo chociaż przeżywam w sobie, na mailach i mesendżerze historie startujących w Warszawie Podopiecznych, to chcę tutaj zrobić własną wiwisekcję. Jestem dobrze przygotowany do startu. Jeśli coś pójdzie nie tak, nie będę mógł mówić „zabrakło mi tygodnia”. Niczego mi nie brak. Wytrzymałość wypracowałem dziesięcioma trzydziestkami jak muł. Tak, zamuliłem się na koniec, easy biegam jak traktor. Trudno, taka cena tej metody. Szybkość wystukiwana rzemieślniczo jak szabla u snycerza treningami siły biegowej i akcentami szybkościowymi błysnęła we wtorek na Treningu Wspólnym. Zrobiłem sześć odcinków po 800-1000 m (taka była konfiguracja sztafet) i żaden nie był wolniejszy niż tempo 3:35 min./km. Fakt, że bieżnia, że rywalizacja, że miałem sparingpartnera w osobie Podopiecznego Szczepana (też przeskoczył samego siebie). Ale tak szybko, to ja nie biegałem interwałów od dziesięciu lat.
Dziesięć lat temu biegałem tak:
To jest zdjęcie z trzydziestego któregoś kilometra mojego 33. maratonu – w Warszawie we wrześniu 2007 roku. Obok Kinga na rolkach. Przy biegu na dwa tysiące ludzi nikt nie robił z tego problemu, teraz będzie nas trzy razy tyle.
Wtedy nie było jeszcze Enduhub.com, więc każdy bieg sobie opisywałem w pliku. Kto lubi liczby, niech czyta: Warszawa, 23 września 2007 – 2 h 55 min. 21 s. (netto 2:55:13). Trzeci wynik w życiu. Miejsce 56, a w kategorii 11. Na 10 km 39:42, na połówce 1:24:44, a na 30 km 2:01:05. Sarna dołączyła na rolkach ok. 27 km i ciągnęła mnie do końca. Wtedy dobrze pociągnąłem (od 24 km miałem lekki kryzys, odpuściłem moją grupkę na parędziesiąt metrów). Siły starczyło do 37 km. Wtedy przestałem dochodzić Fila, na 38 przegonił mnie (a potem Fila) Darek Rosa. Na ostatnim przegrałem – o pół minuty mistrzostwo dziennikarzy z Marcinem Drogoróbem. Pac piąty wśród dziennikarzy – 3:32:05, zrobił życiówkę. To było po bieganiu z iPodami Nike’a, zrobiłem w miesiąc 400 km. Międzyczasy: 19:52, 19:52, 20:02, 20:22, (na połówce 1:24:43), 20:56, 20:44, 21:09, 22:21, końcówka ok.10:20.
Gdzie są chłopcy z tamtych lat? Fila spotkałem na jakimś biegu albo widziałem na Fejsie, że coś biegł, ale bardziej organizuje. Darek? Pac nie biega chyba że w sztafecie do Kijowa. A grupka ze zdjęcia otwarciowego? Zeta, który biegnie koło mnie spotkałem raz w Lesie Kabackim na joggingu. Za mną Marcin Drogorób, zapamiętałem po tej walce na ostatniej prostej.
Spojrzałem też na swój zeszłoroczny bieg. Istotę pamiętam bez patrzenia: jak się startuje dwa dni po nagłym wystrzale gorączki pod sufit, to się nie ma co dziwić, że się dobiega w 3:01:39. A pozostałe cyfry są takie: 175 miejsce, w kategorii 46. Gdyby to było M-50, byłbym 7. Czas na 10 kilometrze 41:04, a na połówce 1:27:22. W klasyfikacji dziennikarzy – 2. miejsce.
To jeszcze jedno zdjęcie sprzed 10 lat. Jakieś półtora kilometra do mety, skręt z Karowej w Wisłostradę. Miasto moje.
Za trzy dni będę miał tu do dopisania kolejne cyfry. Lubię moją radość określać w cyfrach. Masz tak samo jak ja?
Jeśli te najważniejsze będą się zaczynały od 2:58, to będę spełniony jako Staszewski. A ile będzie? Tradycyjny konkurs pod blogiem – obstawiamy w komentarzach wynik netto Wojciecha Staszewskiego, kto pomyli się o najmniejszą liczbę sekund, wygrywa, każdy głosuje raz, nie można typować czasu podanego wcześniej, sekretarzem konkursu jest Dziki. Obstawiamy do 8:59:59 wg daty publikacji komentarza. Zwycięzca otrzymuje 2-miesięczną opiekę trenerską KS Staszewscy (dwa miesięczne plany treningowe, konsultacje, możliwość udziału w treningach wspólnych w mieście moim) do wykorzystania w ciągu roku – dla siebie albo do przekazania innej osobie.
Ja obstawię wyniki tych najszybszych Podopiecznych, którzy będą na mecie przede mną. Lubomir 2:54:45. Pict 2:53:50. Marek-Rakieta 2:44:11.
44 thoughts on “Mam tak samo jak Ty”
Powodzenia! Mocy! Radości!
2:58:41
Chyba się starzeję… Zaczynam myśleć o maratonie i to tym w Warszawie.
To te posty na Fb
2:59:12, powodzenia!
Ciśnij! Pobodzenia!
Ale wyniki na interwałach! Aż się przestraszyłem, kosmos. 2:59:29
Marzena, tak, musisz to przeżyć. A post na FB, który nas oboje poruszył, a mnie zainspirował do tytułu i nie tylko to tekst Wojtka Wanata: https://bieganie.pl/?show=1&cat=32&id=9437
2:59:48, powodzenia
3:03:56
2:58:02
2:57:36, do zobaczyska na starcie, no i na mecie 🙂
3:01:22
3:00:38
2:57:48
2:58:55
2:57:03 Ciśnij!
I ubierz się w obcisłe, bo znów może popadać.
John. Postaw za mnie na blogu jako Dziki. Bo już mnie cholera bierze
Tu Dziki – Sekretarz Konkursu.
Regulamin znacie. Dodaję nowy punkt Regulaminu:
– Kto pomyli się w granicach 89 sekund (w każdą stronę) otrzyma nagrodę, ale nie główną.
– Będzie to słynny Lu-dzik, czyli sylwetka biegaczki lub biegacza do naklejenia na samochód, laptopa lub gdzie kto chce.
– Sekretarz też może brać udział w Konkursie i może głosować dwa razy, ale bez prawa do nagrody.
A Dziki typuje tak:
1. 2:59:59 (jeśli trzydziestki były dobrym pomysłem)
2. 3:03:33 (jeśli nie były)
Pobodzenia dla wszystkich.
A Dziki będzie jutro psioczył na biegaczy, do lasu, zabrali miasto, itp. Bo w porze maratonu muszę jechać z Bielan do Góry Kalwarii w ważnej sprawie rodzinnej.
Pa. Dziki
3:00:15
2:57:58, powodzenia !!!
Tak. Wojtku. To ten wpis. Też Wojtka.
Masz rację. Muszę to przeżyć. Zrobię to. Na pewno.
Wojtku ja ostawiam 2.58.29.
Powodzenia
Powodzenia! Obstawiam 2:58:58
dobra pogoda, będzie 2:57:23
2:58:46 A propos wspomnien: to moja Mama pracowała z Twoim Ojcem 🙂
Powodzenia, trzymaj się ciepło. 2:59:59
3:01:57
2:59:22
Będę trzymał kciuki!
3:02:31
Ale niech Cię niesie do spełnienia!
Pamietam ten maraton to byl moj 2.niezle mnie przeczołgał.
W konkursie tak:2:58:53
Dozobaczenia na mecie.
To ma byc moja 12z koleji meta Maratonu Warszawskiego.
PS.NYC ma Sinatre na starcie Warszawa ma Niemena jest moc wtym.Troche mnie tylko razi proba zabrania Snu przez Legionistow.
3:01:52
3:00:01
2:59:12
Powodzenia
no i pobodzenia wszystkim. A autor tego zwrotu wczoraj był trzeci w swojej turze biegu na 400 m z czasem 1:34.
3:00:05, ale mam nadzieję że się mylę i będzie lepiej
2:56:50 jakos tak
Powodzenia, oby wyszło jak najlepiej. Obstawiać wyników nie miałem, bo strasznie ciężko nie znając czyjejś formy, kto wie może jeszcze startujący się obrazi albo co. Ale rozumiem, że to zabawa itp. W sumie niech będzie 1:55:00, może uda mi się „ściągnąć” Twój wynik z dołu. I dla wszystkich startujących też good luck:) Niby pada, ale może przestanie a temperatura całkiem niezła do biegania. Poza tym MW „zakrzywia” rzeczywistość robiąc metę znacznie niżej niż start (także na 5 km). tak więc powodzenia;)
miało być 2:55;) az takim optymistą nie jestem
2:58:56 -trzymam kciuki ?
Gratulacje!
Tylko 34 sekundy wolniej niż zakładałam 🙂
2:59:15
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Dziękuję tym, którzy typowali życzeniowo – w okolicach 2:57. Może te życzenia, kiedyś dam radę spełnić. Dziękuję tym, którzy typowali realistycznie – to mi dawało dobrą energię i wiarę w siebie. I za te typy powyżej trójki, to też mnie mobilizowało, miałem co przebić (nie chciałbym pobiec słabiej od wszystkich typów).
Wynik już jest, tak jak napisał Darek – 2:59:15.
Czekamy na Sekretarza 🙂
Tu Dziki – Sekretarz
Łukasz i Marek już byli w ogródku, już Sekretarz chciał wnioskować o przyznanie dwóch nagród, mimo że nie można było dublować wyników, aż pojawił się On, to Darek, Darek taktycznie przeczekał wszystkich i wygrał co do sekundeczki!
Ze względu na precyzję i niekwestionowane znawstwo tematu Konkursu, Sekretarz już prawie wnioskuje o powiększenie nagrody o jeden miesiąc planów treningowych dla Zwycięzcy Darka. Ale profesjonalizm to profesjonalizm. Darek przeczekał za bardzo i Sekretarz się dopatrzył. Sekretarz wraca zatem do opcji dwie nagrody główne ex aequo dla Łukasza i Marka. Gratulacje! Sprawdziłem, Marek nie ściągał od Łukasza, nie było też plagiatu 🙂 Decyzja ostateczna w rękach szczęśliwego Organizatora.
Sekretarz decyduje również o przyznaniu nagród specjalnych (Lu-Dziki), wszystkim biorącym udział w Konkursie.
Proszę o podanie adresu do wysyłki nagrody na adres piotrek.krawczyk(małpa)gazeta.pl wraz z informacją, jaka ma być płeć naklejki (biegaczka, biegacz) i jaki kolor (srebrny, czarny). Nagrodę specjalną otrzymuje również Kolega Darek 🙂
Wierzyliśmy w Johna. Czyli w Wojtka Staszewskiego. On też uwierzył. I jest! Szczęście na mecie! Dogoniłeś Tamtego Chłopca, John! To jest coś! Całuję. Dziki
Drodzy – dziękuję raz jeszcze za udział, zabawę, typowanie. Niemal dokładnego strzału (3 sekundy różnicy) gratuluję Łukaszowi i Markowi. Strasznie mi przykro, że Marek nie spełnił przy swoim typowaniu warunków regulaminu (odpowiedzi identyczne, jak podane wcześniej, są nieważne). Odbyliśmy właśnie naradę w KS Staszewscy – i stwierdziliśmy, że jednak regulamin jest ważny, zasady są ważne i nie możemy uznać nieregulaminowej odpowiedzi Marka.
Zatem: zwycięzcą konkursu zostaje Łukasz. Prosimy o kontakt na bieganie[MAŁPA]ksStaszewscy.pl – ustalimy co z realizacją nagrody. Pisz Łukasz 🙂
A żeby Markowi nie było za bardzo przykro – prosimy o kontakt na ten sam mail, jeśli chciałbyś się poradzić w sprawie swojego biegania (albo jeśli chciałbyś komuś możliwość takiej konsultacji przekazać). Nazywamy to ogólnymi wskazówkami treningowymi – jak ułożyć sobie plan treningowy, na co zwrócić uwagę, co w swoim bieganiu skorygować. Pisz Marek 🙂
Dziękuję Sekretarzowi za Wszystko 🙂
Tu Dziki
Sekretarz przyjmuje i ostatecznie podtrzymuje werdykt Organizatora.
Nagroda jest tylko jedna. Jak mama i tata są tylko jedni 🙂
Wszystko już maaaam… (to do Johna)
Kocham i szanuję Bieganie i Was wszystkich. Dziki
Tu Dziki 2 lub nawet 3. Albo 4
Nagrody specjalne bez zmian. Piszcie na podany adres mailowy. Informacje w poście/komentarzu parę linijek powyżej.
Love. Dziki
Hej Wojtek, z przyjemnością przeczytałem tekst wspomnieniowy o maratonie z 2007 roku. Ja się wtedy spinałem na tę kategorię Dziennikarze, robiłem wówczas w regionalnej TVP Bydgoszcz i … od startu pilnowałem Ciebie bo byłeś największym kozakiem wśród biegających mediów. Mniej więcej od dychy biegliśmy razem i wtedy postanowiłem że się przedstawię i nie będę ściemniał że nie rywalizujemy, bo rywalizujemy 🙂 Na miłej pogawędce spędziliśmy parę kilometrów, a mnie po połówce coś poniosło, postanowiłem podkręcić tempo i ci odskoczyłem. Po trzydziestym dobry nastrój się skończył, zaczęła się walka o życie i to ty mnie mijałeś. Na szczęście pozbierałem się w końcówce. Pamiętam Kingę na rolkach, która od pewnego momentu coraz częściej się oglądała na mnie. Dopadłem cię na ostatnim kilometrze na Wisłostradzie, jak cię mijałem powiedziałeś: gratulacje, leć! Fajna, sympatyczna postawa. Pozdrawiam Cię serdecznie. Marcin Drogorób z Torunia.