Walka na Dobro przed Półmaratonem Warszawskim. Dołączycie? Moja – a może już „nasza” – drużyna biegnie i działa na rzecz Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. A jak doczytasz do końca, to zobaczysz, jak zmusić mnie do zrobienia deski (plank) ponad siły – na żywo w necie.
Wszystkie dzieci nasze są, pamiętacie? Nie wszystkie mają jednak tyle szczęścia, co nasze. Nie wszystkie mają rodziców odpowiedzialnych za dobre życie swoje i bliskich. Nie wszystkie mają rodziców. Są jeszcze dzieci niczyje. Dzieci, które nie mają rodziców. Albo takie, które rodziców mają, ale wolałyby – o tym myślą wieczorami – ich nie mieć, bo wtedy byłoby bezpieczniej.
Ok, kończę podbieg na górkę patosu. Ale bez wielkich słów, to prawda. Są dzieci, które są w życiu tak porzucone, jakby były niczyje. Powtarzam ten zwrot, bo tak kiedyś nazywała się „moja” fundacja – Dzieci Niczyje. Pewnie czasem w dziale krajowym „Gazety” czasem ich prosiłem o wypowiedź albo publikowałem dane z konferencji prasowych.
Teraz mam szansę – i Ty masz – zrobić coś dobrego dla dzieci w inny sposób. Dać im siłę paru złotych i siłę wiary w to, że mogą. Mogą zrobić pierwszy krok do dobrej, bezpiecznej dorosłości. Do tego pierwszego kroku potrzeba czasem najwięcej siły. Jak się go robi? Nie wiem, ale dopytam ludzi z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Bo tak się ona teraz nazywa i to dla niej biegnę.
Kiedy napisał do mnie PZU Półmaraton Warszawski z zaproszeniem do akcji Walka na Dobro. Pomyślałem, że nie rozumiem za bardzo idei biegania charytatywnego. Ale wiem, że to działa, więc będę miał okazję zobaczyć z bliska jak. Dostałem listę organizacji, dla których można biec. Wkleję poniżej, razem z nazwiskiem blogera, który kapitanuje na każdą z organizacji:
Piotr Tomczyk, autor bloga „Za linią mety” – biegnie dla fundacji WWF
Piotr Łobodziński mistrz świata w Towerrunningu – biegnie dla fundacji Rak’n’Roll
Zosia i Magda, autorki bloga Kobiety Biegają – biegną dla fundacji Synapsis
Norbullo Kontrabacz, autor bloga „Biegam Naturalnie”- biegnie dla Amnesty International
Kasia Żbikowska-Jusis, autorka bloga „Szczypta szaleństwa” – biegnie dla Polskiej Akcji Humanitarnej
Beata Brzezowska, autorka bloga Runaddict – biegnie dla fundacji Spartanie Dzieciom
Łukasz Remisiewicz, autor bloga Runeat.pl – biegnie dla UNICEF
Wojtek Staszewski KS Staszewscy – biegnie dla Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę
Miałem praktycznie wolny wybór, dopiero jedna organizacja była „zajęta”. I nie miałem żadnych wątpliwości, że zgłaszam się na kapitana drużyny biegnącej dla Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Bo w to wierzę. I w siłę. I w dzieci, w dzieci wierzę najbardziej na świecie.
Ok, już zbiegam z górki, znów mnie poniosło. Ale chyba o to w tej akcji chodzi, żeby dać się ponieść emocjom. Wtedy można zrobić Dobro.
Teraz technicznie – jak.
Chcesz do łączyć do mojej zbiórki? Zrób tak. Wchodzisz TUTAJ, określasz wysokość wpłaty, podajesz dane i klikasz. Zbieramy wtedy razem kasę dla Fundacji, a ja z góry dziękuję Tobie jako donatorowi.
Chcesz dołączyć do mnie? Zrób tak. Wchodzi TUTAJ, klikasz „dołącz” i będziesz mógł się zalogować do mojej drużyny.
Tu jest niestety pewne zamieszanie organizacyjne, bo akcja odpalała się dłużej niż decyzja o zamknięciu dachu na Stadionie Narodowym (pamiętacie „boisko w deszczu”, bo decyzję o zamknięciu dachu trzeba podejmować zgodnie z procedurami przez 24 godziny?). Akcja odpalała się miesiącami, więc jest tak, że nawet jeśli już zapisałeś się na półmaraton w ścieżce charytatywnej i zbierasz na Inny Cel, to i tak możesz się zapisać do mojej drużyny. Pieniądze pójdą na twój cel, ale jednocześnie będą się sumowały z wpłatami donatorów na Fundację Dajemy Dzieciom Siłę oraz zbiórkami tych Walczących na Dobro, którzy zbierają na FDDS i dołączyli do mnie.
Przynajmniej tak tę zawiłość rozumiem. Jeśli coś pokręciłem, sprostujcie w komentarzach proszę.
Zdjęcie z after pizza po niedzielnym Biegu Kubola. Na bieg nie dotarliśmy (Kubol przyjął usprawiedliwienie), więc chociaż selfik i pogadanie przy stole. Kubol to ten uśmiechnięty brodacz z tyłu. A jak się w kliknie zdjęcie, to wskakuje filmik Kingi „Jak się robi deskę”.
No właśnie. Jak możecie mnie zmusić do zrobienia deski? Minimalna suma, którą muszę uzbierać Walcząc na Dobro – bo jak nie to poruta i sepuku – to zgodnie z regulaminem 350 zł. Ale organizatorzy zachęcali do podjęcia dodatkowego wyzwania: że jeśli Wy dacie z siebie więcej, to i ja coś z siebie dodatkowo dam. Np. pobiegnę półmaraton poniżej godziny. Żartowałem.
Więc zadeklarowałem tak: robię deskę (plank) w transmisji na żywo na KS Staszewscy. Za każde 100 złotych ponad regulaminowe 350 robię 1 minutę deski. Żeby jakiś mój wróg nie chciał mnie zabić wpłacając milion, jest tu zdroworozsądkowy ogranicznik: maximum 10 minut. Czyli wpłacając przynajmniej 1350 zł, będziecie mogli zobaczyć, jak Staszewski robi deskę przez 10 minut. Mój rekord z obozu w Rabce półtora roku temu, to 7 minut z haczykiem. Więc może nie dam rady na raz, ale się postaram.
A Wy się postaracie?
2 thoughts on “Walka na Dobro. Dołączysz do mnie?”
Dobrzy!
Dzięki 🙂 Już Wy wiecie za co :-)))
Julek dał czadu???brawo!