Kajaki dla biegaczy

Z kajakami było tak. Nieraz dobiegam sobie na długim wybieganiu do Konstancina i nieraz widuję tam na wijącej się w parku zdrojowym Jeziorce kajaki. Więc skoro majówka – którą tradycyjnie spędzamy w Warszawie, ale starając się robić to maksymalnie aktywnie – to dlaczego by nie spłynąć Jeziorką?

Wysłałem esemesy do wszystkich pięciu osób, które spływały z nami Rawką, Świdrem, Pilicą. Nikt nie mógł. Znajomy biegacz z rodziną, z którym byliśmy już zwiosłowani, wybrał w ostatniej chwili Suwalszczyznę. Dziki się zapalił, nie doszło do wyjazdu z przyczyn obiektywnych.

Kajaki już zarezerwowane, tylko nie ma komu płynąć. I wtedy zrobiłem to, co zawsze chciałem zrobić, ale bałem się odrzucenia. Napisałem na FB, kto ma chęć wybrać się w sobotę. I odezwało się kilka osób, w zasadzie samych biegaczy. Jeden maratończyk odpadł z ekipy w sobotę rano, bo mu dziecko chorowało w nocy, ale zebrała się w końcu mała wyprawa – maratończyk-triathlonista z małą córeczką (nie mówcie mi, że pięcioletnie dzieci nie nadają się do kajaka),  przyszła półmaratonka na razie z dychą na ramieniu i my (nie mówcie mi też, że kajak nie jest dla dzieci czteroletnich).

Wyglądaliśmy tak jak na zdjęciu otwarciowym: nasza okładkowa osada Renata&Kinga. Było super, bo nad rzeką w kajaku zawsze jest super, nawet jeśli woda jest brunatna od mułu. No i trening na mięśnie grzbietu, dziś od rana go usiłuję rozrolować.

Najładniejsze zdjęcia weekendu zrobiliśmy sobie na naszych Kabatach, zaraz po Grand Prix Warszawy. Oboje pobiegliśmy „swoje”. Kinga tylko minutę gorzej od atestowanej życiówki, złamała 46 minut. Ja złamałem tylko 40, minutę wolniej niż tydzień wcześniej na Oshee. Czuję, że regeneracja to już teraz – w M50 – niezły blok czasu, który trzeba uwzględniać w planie treningowym.

W środę Bieg Konstytucji. Od wielu lat w nim nie startuję, właściwie nie wiem dlaczego. Ale przeważnie jedziemy stanąć przy trasie pokrzyczeć dawaj, dawaj, dogonisz itp. Wypatrujcie nas blisko mety z takimi fajnymi flagami, jakie sobie właśnie zrobiliśmy.

Do zobaczenia (w środę) 🙂

Komentarze

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *