Kim ona jest? Biegaczką. Chociaż biegaczką to od niedawna. Przede wszystkim jest znana i to nie z tego, że jest znana, tylko z tego co robi, mówi, pisze. Pokazuje się w telewizorze, ale nie po to, żeby zdobić ekran (co nie znaczy, że go nie zdobi), tylko żeby tam powiedzieć co myśli.
Kim jest? Kto nie wie, nie zdradzę. Ale powiem, dlaczego mamy taką fotę otwarciową. Bo szykujemy się razem do Półmaratonu Praskiego (d. BMW Półmaraton Praski, coś jak ZPC 22 lipca, d. E. Wedel – młodsi: Google). Wyszło to jakoś niechcący, bo siedzieliśmy sobie przed monitorami, ona w swojej pracy, ja w homeworkingu i zgadało się o bieganiu. Ona że już dojrzała do półmaratonu, więc wymieniłem jakie są półmaratony w okolicy na jesieni, a ona zaraz stuka, że właśnie się zapisała na Półmaraton Praski. To ja do Kingi, że może byśmy też pobiegli. A Kinga, że tak, tak, tak.
Zacząłem się tym Półmaratonem Praskim zachwycać. Rok temu oglądałem w internecie pierwszą chyba wieczorną edycję, wygrał facet, którego w bieganiu podziwiam – Marcin Chabowski, dobiegł do mety z urwaną nogą. Emocje były, podziw wzrósł i odnowił się starty sentyment – mój pierwszy półmaraton jakieś 15 lat temu biegłem w Ustce i też był to bieg nocny. Coraz chłodniej z każdą minutą biegu, coraz bardziej magicznie. I szansa na dobry rezultat w lecie (o ile nie będzie parno, jak się kiedyś zdarzyło na Biegu Powstania).
W dodatku kalendarz wrześniowy w tym roku jest wyjątkowo korzystny – między Półmaratonem Praskim a Maratonem Warszawskim są 4 tygodnie przerwy. A moja metryka mówi mi, że „mocny półmaraton 3 tygodnie przed maratonem”, to już nie w tym życiu. Teraz raczej 4-5, żeby zdążyć się zregenerować po starcie i wrócić do efektywnego treningu przed maratonem. Czyli byłem już dwa razy na tak. A trzecie tak nagle przybiegło nam do głowy: przygotujmy ją do tego półmaratońskiego debiutu. Tę, która nie wiadomo, kim jest. I ona też że tak, tak, tak. I to medialnie, bo ona jest bezwstydnie medialna. Znaczy, że się mediów nie wstydzi.
A potem było już od słowa do słowa. W biurze Półmaratonu Praskiego takimi współpracami zajmuje się pani Anna. Błyskawicznie przeszliśmy na „ty” robiąc sobie biznesowe spotkanie na trawie stadionu Agrykola. A potem okazało się, że Ania jest córką Janusza, który organizował biegi na 10 km w moich Kabatach, kiedy one jeszcze nie były moje, i kiedy szykowałem się do pierwszego półmaratonu w Ustce, też wieczornego. Odżyły mi kilogramy wspomnień i rozścieliły się sentymenty.
Więc zaczynamy oto Bezwstydnie Medialne Wybiegania (BMW) i treningi z biegaczką, o której nie do końca wiadomo, kim jest. Tu na zdjęciu z Kingą przodem. Nie myślcie, że nosi tak medialnie pojechane okulary – doczepiłem je w aplikacji, żeby jeszcze trochę podtrzymać napięcie. Więcej będzie na FB KS Staszewscy – Trenuj Bieganie po wtorkowym Treningu Wspólnym.
A na Wieczornym 5. Półmaratonie Praskim 1 września mam nadzieję, że spotkamy się większym pospolitym ruszeniem w ramach drużyny KS Staszewscy. Jestem pewien, że Marek Rakieta albo Mariusz SU wyszukają zaraz informacje na temat klasyfikacji drużynowej w regulaminie.
Kinga skończyła równą 40. W piątek było hucznie, a w niedzielę bieg po samochód pod miejsce imprezy. Prawie 12 km w godzinę, tempo bodaj 5:08. Tak szybko easy to ja dawno nie biegałem.
6 thoughts on “#kimbiega”
Wywołany do tablicy 🙂
Wystarczy czwórka zawodników płci dowolnej i wpisaną w panelu zawodnika nazwą drużyny.
pozdrawiam
Marek
To może i ja się się skuszę na drużynę, gdybym się Wam przydał.
Kinga 40-tkę??? Nie wygląda nawet na 30. Dużo radości, piękności i przyjemności!
Kim poznam nawet tyłem. Nie tylko dlatego, że znam tylko jedną Kim. Będę śledzić poczynania i w odpowiednim czasie trzymać kciuki.
Mija maj, nie złamałam 30′ na piątkę. Jeszcze.
Ten anonim powyżej to ja.
Drużyna chyba już jest 😉 Do zobaczenia 1 września.
Kuba,
Bardzo myśleliśmy o Tobie, zwłaszcza widząc, że masz w planach #Półmaraton #Praski. Bardzo się cieszymy.
Zapraszamy zatem pod banderę KS Staszewscy 🙂 Jak patrzyliśmy na zeszłoroczne wyniki, to z trzema trójkołamaczami (w sensie maratonu) w składzie nie jesteśmy bez szans. A jak będzie nas jeszcze więcej?!?! Dołączajcie zatem Podopieczni i Sympatycy.
Przepraszam za długie nieodpowiadanie, ale byliśmy przez cztery dni w realu, nie w necie 🙂 O czym będzie zaraz w odcinku