rolki – 30 grudnia 2006

Czy można dzień przed Sylwestrem jeździć na rolkach? I to nie na hali, ani nie w Hiszpanii. Ruszył już tor łyżwiarski na Stegnach, widziałem po reflektorach. Dla mnie łyżwy są trochę beznadziejne. Tak jakby mi kazali stanąć na sali gimnastycznej i biegać w kółko. Pewnie zabawa robi się trochę lepsza, jeśli ktoś potrafi robić piruety. Ja nie potrafię. Rolki są podobne do łyżew, ale filozofia jeżdżenia jest zupełnie inna. To filozofia wolności, drogi i pędu przed siebie. Wzięliśmy się z Moją Sportową Żoną za ręce i ruszyliśmy ścieżką rowerową (z kostki układanej bez frezowania) wzdłuż Rosoła w stronę Kabat. Potem Belgradzką można dojechać po asfaltowym chodniku do Stryjeńskich. I cały czas po asfalcie – do Indiry Ghandi i pod nasz dom. A filozofia jechała cały czas przed nami, przez 45 minut. No może 40, bo z 5 minut straciliśmy w osiedlowym sklepie – zabrakło nam w domu cukru, a ja jednak zdecydowanie słodzę. MSŻ nie słodzi, bo nie. Ale właśnie zjada banana. Sport wymaga jednak węglowodanowego paliwa.

Updated: 11 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.