DziÅ› o tym, czym siÄ™ różni trening od biegania. PoniedziaÅ‚ek i wtorek to jedna niezbyt mocna debata, jedna niezbyt poważna awaria komputera i dwa mocne treningi. Mój kandydat na poczÄ…tku zostaÅ‚ trochÄ™ w tyle za przyszÅ‚ym oby koalicjantem (te podatki w Irlandii). Ale przy polityce zagranicznej dogoniÅ‚ rywala, przeszedÅ‚ przez niego jak przez maseÅ‚ko, a finisz miaÅ‚ taki, jak Krzysiek Rajzer w Kabatach. Z KrzyÅ›kiem poÅ›cigamy siÄ™ może w sobotÄ™, on jest lepszy, ale ja teraz jestem dobrze przygotowany. W poniedziaÅ‚ek z biegajÄ…cym szefem robiliÅ›my ostatnie podbiegi. Trening wyglÄ…daÅ‚ tak: zbiórka o 8.30 i parominutowy kross po górkach (strażnicy miejscy nas przy okazji pouczyli, że nie wolno). Cztery 400-metrowe podbiegi w tempie planowanym na sobotni start – 10 km w Lesie Kabackim. Najpierw startowaÅ‚ biegajÄ…cy szef, ja 10 sekund za nim, na metÄ™ powinniÅ›my wpadać razem, co nie zawsze siÄ™ udawaÅ‚o, bo biegajÄ…cy szef siÄ™ Å›cigaÅ‚. DziÄ™ki temu obaj robiliÅ›my podbiegi w szybkiej strefie czasów szybkich – ja po 1:20 (dozwolony zakres 1:20-1:25), a biegajÄ…cy szef zwykle szybciej niż 1:30 (a powinien 1:30-1:35). Potem byÅ‚a siÅ‚a biegowa, cztery serie po 100 skipów i 50 wieloskoków. A potem wróciliÅ›my na podbieg i zrobiliÅ›my jeszcze jednÄ… czwórkÄ™. Nie wiem, jak nam siÄ™ to udaÅ‚o, ale utrzymywaliÅ›my poprzednie tempo. Na koniec kilometr truchtu do samochodu. I trochÄ™ za krótkie, wstyd powiedzieć, rozciÄ…ganie. We wtorek też mieliÅ›my biegać razem, ostatnie szybkie odcinki po stadionie na Agrykoli – ale biegajÄ…cy szef odwoÅ‚aÅ‚. A ja miaÅ‚em inny problem – popsuÅ‚ siÄ™ komputer, w którym miaÅ‚em napisany prawie caÅ‚y tekst do gazety, taki który koniecznie dziÅ› potrzebowaÅ‚em. No, sorry, Å›rubokrÄ™tem go sobie nie wydÅ‚ubiÄ™. WybraÅ‚em siÄ™ wiÄ™c na szataÅ„ski stadion przy Koncertowej. SzataÅ„ski, bo dwa okrążenia majÄ… 666 metrów. ZrobiÅ‚em je sześć razy w okoÅ‚o 2:20 (czyli tempo 3:30 na kilometr, parÄ™ sekund lepsze niż potrzebujÄ™ w sobotÄ™). Przerwa miÄ™dzy odcinkami – jedno okrążenie w leciutkim truchcie. A na koniec trzy odcinki po 333 m w tempie po jakieÅ› 3:21 na kilometr. To już głównie po to, żeby siÄ™ uskrzydlić. Chory komputer czekaÅ‚ w tym czasie w samochodzie pod serwisem, bo serwis otwierali o 10. DotarÅ‚em tam 13 minut wczeÅ›niej, dziÄ™ki czemu zrobiÅ‚em sobie wreszcie porzÄ…dne rozciÄ…ganie. Po dzisiejszym treningu siÄ™ przydaÅ‚o. JeÅ›li zaczynasz biegać, to czego byÅ› nie zrobiÅ‚, bÄ™dzie super. Kiedy zaczynasz startować, to wystarczy, że bÄ™dziesz biegaÅ‚ coraz wiÄ™cej, a bÄ™dzie coraz lepiej i szybciej. Ale kiedy masz już na koncie ponad 30 maratonów i kilkadziesiÄ…t krótszych biegów – to do bicia rekordów życiowych musisz siÄ™ specjalnie spiąć. Opracować sobie trening, a którym umiejÄ™tnie bÄ™dziesz podbijaÅ‚ swoje możliwoÅ›ci. W którym bÄ™dziesz ćwiczyÅ‚ trzy skÅ‚adowe dÅ‚ugodystansowego biegania – siłę, szybkość i wytrzymaÅ‚ość. Siłę ćwiczyÅ‚em w poniedziaÅ‚ek – podbiegami, skipami i wieloskokami. We wtorek szybkość. Na Å›rodÄ™ planujÄ™ wytrzymaÅ‚ość, czyli zwykÅ‚e transowe bieganie – opiszÄ™ to pojutrze. A na czwartek – odpoczynek, to też ważna część treningu biegacza. Jeszcze w sobotÄ™ start. A w niedzielÄ™ wybory. Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.