Źle. Słabo, wolno, bez energii. I jeszcze Sejm wprowadził dziś mundurki w szkołach. Dobrze, że nie wprowadził mundurków biegaczom. Bo niby co to za anarchia i rewia mody? Ten w Adidasie, ten w Nike’u, ten w Ascicsie? Wszystkich ubrać w habity, no może w wersji short czyli ucięte w połowie uda (kobiety w pół łydki). Znów się narażam biegającym sympatykom koalicji, ale w sprawie mundurków mam prawie tyle emocji, co na starcie w Kabatach. Co to za argument, że dzieci, których nie stać na markowe ciuchy czują się gorsze? Czy właśnie szkoła nie jest po to, żeby uczyć młodych ludzi szacunku niezależnie od stanu materialnego? Niestety szkoła według pana ministra ma w tej kwestii chować głowę w piasek. To może pójść dalej i zarządzić, żeby uczniowie bogatsi i biedniejsi przynosili takie same kanapki z salcesonem ozorkowym, chodzili w identycznych juniorkach, a pod szkołę mogli być podwożeni przez rodziców wyłącznie fiatami Seicento. A propos, sprzedajemy fiata Seicento. Siedem i pół roku, 205 tys. przebiegu. Bicie rekordów to u nas rodzinne. Trening mi dziś nie wyszedł. Pozostając przy szkolnych skojarzeniach, powinienem sobie postawić pałę. Jedynkę. Podjechałem ledwie dychającym Seicentem pod Las Kabacki, tam półtora kilometra biegu zwykłego, a potem wyznaczyłem sobie cztery kilometrówki z trzyminutowymi przerwami. Powinny być zrobione w 3:20-3:30 A był dramat – każda kilometrówka w 3:45-3:50. Nijak nie mogłem z siebie więcej wycisnąć. A takie bieganie, niby szybkie, ale jednak wolniejsze niż na zawodach to czysty bezsens w tym momencie cyklu treningowego – kiedy szlifuję już ostrze formy pod najbliższe starty. Co teraz zrobić, skoro do biegu w Kabatach zostało sześć dni? W czwartek sobie chyba dołożę – rano wolny długi trening, po południu szybki. Będzie lepiej, na pewno. A przynajmniej Sejm znów czegoś nie wprowadzi.
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.