Raj

Jadę z Weiderem. Pokonałem kryzys, trochę wcześnie mnie dopadł, gdzieś na ósmym kilometrze. Ale teraz daję radę. Szóstka Weidera oprócz mięśni brzucha wzmacnia kark, dwa pierwsze ćwiczenia i szóste robi się bez podtrzymywania głowy, a głowę człowiek ma ciężką. Na co dzień o tym nie wie, bo trzyma ją nadzianą na kręgosłup, ale przy szóstce wyłazi.

Byłem wczoraj u Mojej Sportowej Żony prosić się o pochwałę kaloryfera, choćby kaloryferka. Ale nie dostrzegła niczego, bo pewnie niczego nie widać. Wiecie, zacząłem myśleć, że ważniejsze od tego co widać jest to, co czuć. Nie chodzi o przepocony podkoszulek tylko o poczucie wewnętrzne, że człowiek nabiera siły, sprawności, koścca w sensie metaforycznym i szkieletu mięśniowego w sensie dosłownym. Trzymam się prościej, czuję się mocniej.

Jeszcze 26 minut do północy, akurat tyle zajęło mi zrobienie trzynastego dnia Weidera – trzy serie po 10 powtórzeń każdego ćwiczenia. 13 dzień, to jakby wystartować w biegu na 15 km. Tak to sobie metaforyzuję przypominając sobie Wasze posty, kiedy wychodziliście z cichocienia i pisaliście, że przebiegliście już dychę, szykujecie się do półmaratonu, a marzycie o pełnym 42-kilometrowym maratonie. Mnie też marzy się pełna 42-dniowa szóstka Weidera, ale nie wiem, czy dam radę zmuszać się do godziny brzuszków codziennie. Na razie szykuję się do połówki Weidera, zrobienia 21 dni treningów, zaliczenia trzech tygodni. Byłaby to trójka Weidera.

Robię brzuszki wieczorami. Nie pasują mi do porannej mobilizacji, światła słonecznego zza okna i kilobajtów roboty do przerzucenia. A bieganie odwrotnie. Kiedy w czwartek przesuwałem trening, bo co chwila się okazywało, że mam poczekać pół godziny na to, aż ktoś będzie mógł ze mną porozmawiać i musiałem pobiegać pod wieczór – było słabo. W sobotę, kiedy MSŻ była na studiach sportowych już miałem wyjść na trening, kiedy Kamil przysłał esemesa, czy nie pobiegamy w niedzielę rano, gdyż ma urlop.

Więc wyszła nam sportowa niedziela. MSŻ poszła rano na studiowanie fizyczne, zaliczała na gimnastyce m.in. przewrót w przód i skok przez skrzynię oraz układ fitnessowy na piłkach. Ja wziąłem córkę 2klasistkę z jabłuszkiem do zdjeżdżania z górki, podrzuciłem do Uli (w przeszłości trenowała w piłkę ręczną, obecnie chodzi na basen w ramach rehabilitacji pourazowej, ale pływa już chyba więcej niż jej mąż biega) – dzięki Ulka – i poszliśmy z Kamilem na niezły trening. Półtorej godziny w słoneczny dzień po grudzie z elementami krosu w Lasku Bielańskim.

Napisałem to dziś w mailu bankowcom, powtórzę też Wam: zima nam teraz bardzo sprzyja. Nie jest już tak mroźnie, jak na początku grudnia. A biały puch na ścieżkach każdemu treningowi dodaje siłowy charakter.

Prawdziwy treningowy raj czeka mnie na koniec tygodnia. Bieganie po zaśnieżonych Gorcach. Na wyjazd kupiłem sobie książkę niebiegającego szefa Mariusza Sz. „Zrób sobie raj”, o Czechach. Mariusz wpisał mi dedykację: „Wojtek, zrób sobie raj niezależnie od kraju”. Zrobię sobie, niezależnie od tego, przez jaką puszczę biegnie moja ścieżka.

Updated: 20 grudnia 2010 — 18:55

  1. basdlamas

    2010/12/21 08:01:29

    No to nieźle Wojtek. Ja 6W zmodyfikowałem z innymi ćwiczeniami zobaczymy :)).. jak będzie spoko to się podzielę.

    http://www.blog.fory.pl/maly


    ocobiegatu

    2010/12/21 08:41:05

    Z tym , ze to poczucie najwazniejsze to sie calkowicie zgadzam. Ja np. jako gosc co od wielu lat biegal , choc z przerwa , to powiem ,ze teraz , zima , mam poczucie ,ze bieganie nie jest mi do niczego potrzebne…Oczywiscie to moja dyscyplina nr 1 ale nie zima..
    Ciezko to wytlumaczyc , potrzebny bylby obszerny wpis a nie chce zasmiecac blogu a i czasu na to nie ma. W kazdym razie zima mam chod sportowy , NW..wszystko co potrzebuje – trasy biegackie na ktorych moge sobie zrobic np. w NW jakis trening na III strefie, calkiem bezpiecznie, bez obawy , ze sie wywale. Mam m.czasy , ktore analizuje i mysle jak pojsc nastepnym razem itp. Mam wszystko inaczej..:).
    Bieganie nie jest mi teraz do niczego potrzebne , nie mam zadnych sentymentow , tesknot…
    Wybaczcie, w koncu mamy przedswiateczna atmosfere..:))


    wojciech.staszewski

    2010/12/21 10:52:08

    oco, a nie myślisz, żeby w zimie uprawiać bardziej archaiczną odmianę NW czyli NW z nartami? 🙂


    bolek.03

    2010/12/21 10:55:23

    Oooo, T. Lis pisze w świątecznym wproście o maratonach. Przeczytam wieczorem, ale na pewno to jakieś +100 do lansu naszej – powiedzmy szczerze – lekkiej fiksacji 🙂


    quentino-tarantino

    2010/12/21 10:59:25

    Bolek – coś mi się wydaje, że ta nasza fiksacja wcale taka lekka nie jest 🙂

    Oco – to masz odwrotnie niż ja – mnie zima nie jest do niczego potrzebna, ale bieganie już tak. I to bardzo.

    A do zrobienia siły biegowej najmniej potrzebny jest śnieg i jego puch marny. Wystarczy mi podbieg bezchoojoovkowy. Wszystko.


    basdlamas

    2010/12/21 11:08:56

    que – i tutaj Panie kolego przy dzisiejszym piwotonivu będę kłócił. Śnieżek to jest to co od natury wykorzystać trzeba. Przydatny jak cholera na trenowanie siły biegowej. :))))


    quentino-tarantino

    2010/12/21 11:13:53

    Bas – tu się nie ma o co kłócić. Wigilijne opowieści o pozytywach biegania w trudnych warunkach śniegowo-lodowych, musisz przesłać KenijczykoEtiopczykom. Aby się nawrócili.


    basdlamas

    2010/12/21 11:20:48

    que- już dawno przesłane. i Zazdroszczą nam tej zimy. a ja się kłócić będę bo jestem mały wredny i kłotliwy.


    quentino-tarantino

    2010/12/21 11:23:08

    Bas – to idealnie, bo ja z kolei jestem duży, miły i łagodny.


    ocobiegatu

    2010/12/21 12:01:23

    Normalnie mi sie pekac chce ze smiechu z tych dzisiejszych postow..a zwlaszcza z tego co napisal quentino , ze ma odwrotnie dokladnie do mnie w zimie co do sportu..:).
    Wojtku – narty nie , ja jakies 45 lat temu pod Szrenicą w jeździe na maksa wywalilem sie , mocno potluklem , psycho na glowce itp. kariera zakonczona – wystarczy…:).
    Samego mnie intryguje – dlaczego ja co to tyle lat biegam , mam w doopie bieganie zima…Aby to rozwiazac , pojac, to jest wiecej jak Schliemann co rozwiazal hieroglify , to jest wiecej jak pismo sznurkowe Majow..co dalej sa do rozwiazania..
    Caly czas mysle nad tym ..:).


    quentino-tarantino

    2010/12/21 12:07:08

    Oco – no staram się jak mogę aby Ci humor od rana poprawić 🙂
    A teraz uciekam od kompa, bo słyszę już za plecami Tupot Świąt. To gorsze niż zbliżające się baloniki w maratonie…


    sten2007

    2010/12/21 14:03:09

    Dawno mnie nie było, ale czytałem.
    Nie biegam.
    Nie biegam na dworze (lub na polu). Biegam w nowootwratym klubie na bieżni. Trochę brakuje wiaterku z przodu.
    Nie robię Weidera. Brzuch mam mocny, żebrowany, chyba z dodatkiem karbonu. Ale po każdym bieganiu ma ode mnie 5 minut w promocji.
    Robię całą resztę – klata, triceps, + plecy, biceps, + barki, nogi.
    Odezwały się dawno nie używane włókienka.


    grido71

    2010/12/21 14:43:35

    Sten: też mi brakuje tego wiaterku, pomimo wentylatorów na maksa ;-). To jednak inny rodzaj podmuchu :-D. Niestety ostatnio jakoś nie składa mi się, aby pobiegać „outdoorowo”. Jest szansa, że w ten weekend uda się to zmienić.


    grido71

    2010/12/21 20:59:58

    Rany Julek, wszyscy biegają chyba po… marketach ;-). Taka cisza tutaj. Sam wróciłem właśnie z pewnego centrum handlowego i po drodze (na tzw. średnicówce; Quentino, czy Ty tam biegasz?) widziałem kilka osób dzielnie biegających.


    sfx

    2010/12/21 21:14:37

    poniedziałek – 17k – 2k z górki, 13k płasko, 2k pod górkę… po lesie… ca.5:35
    wtorek – 17k – 4k dobiegu… 13k płasko… po lesie… ca.5:30
    środa – będzie wolne
    czwartek – kąpielowy czwartek. może morze? tak… mielno.


    basdlamas

    2010/12/22 08:37:06

    Grido – que wczoraj akurat nie biegał na bank o tej godzinie… on nam opowiadał jak nas kocha i jak chce z nami biegać po Górach :))))

    POZDRO QUE!!!!!!!!! :)) TY NASZ ROSOMAKU


    bolek.03

    2010/12/22 09:09:15

    Lis przeczytany. Warto, choćby po to, żeby się przekonać, że nikt nie potrafi pisać o bieganiu tak jak Wojtek.


    quentino-tarantino

    2010/12/22 09:36:26

    Grido – tak, jeśli nie hasam po lesie to tam mnie można spotkać. Jest to fragment mojej 3 km pętelki i dobiegu do Góry Syzyfa.


    quentino-tarantino

    2010/12/22 09:42:22

    Johnson, Corvus, Bas – przeproście swoje Szanowne Małżonki za wczoraj/dziś…
    Przegięliśmy a w szczególności „nie Wy”…Karę mam teraz jak nigdy…najbardziej nap…mnie to puste miejsce w którym jeszcze wczoraj miałem głowę…

    Imprezka była super, tylko pić to trzeba umić…

    Do tego lokalu od wczoraj będą nas chyba wpuszczać na hasło
    BOCHNIA I HERCEGOWINA…


    quentino-tarantino

    2010/12/22 09:43:43

    Wczorajszy post jeszcze sprzed imprezy:

    http://www.quentino.pl/


    grido71

    2010/12/22 14:07:01

    Bolek: masz rację, w tekście red. Lisa brakuje emocji i tego czegoś, co zawsze jest u Wojtka. Tekst można przeczytać tutaj (niestety jest płatny): http://www.wprost.pl/ar/223325/Maratonczyk/?I=1455. Szczerze, to wolę opisy braci „podblogowej”. Z Waszych tekstów, aż zieje pasja, której brak u Lisa.


    piotrek.krawczyk

    2010/12/22 19:53:32

    Tu Dziki.
    Bez specjalnego wątku. Tylko odzywam się tak w przyjaznej intencji 🙂 Ale może jednak coś: w Poznaniu odbywa się impreza za imprezą, a stolica co na to? Nic. Trzeba to zmienić 🙂 Dziki zacznie od siebie. Będę informował o planowanych treningach otwartych.
    Pierwszy otwarty trening Dzikiego
    Pierwszy dzień świąt, start godzina 9:00, parking w Wólce Węglowej od strony zachodniej na skraju Puszczy. Trasa: Opaleń, Góra Ojca, Nadłuże, Dąbrowa, powrót. Około 12 km do zmodyfikowania. Tempo biegu dowolne. Raczej nikt nie przyjdzie, ale kiedyś przyjdzie i wtedy damy tym z Pyrolandii 🙂 Nawigacje na start: 502 255 301
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2010/12/22 21:22:18

    KULEBIAK
    Nadzienie: Wasza kapusta wigilijna odsączona ile się da.
    Ciasto:
    Mąka, pól pszennej białej, pól razowej pszennej drobno zmielonej; razem około 3/4 kg. Drożdże
    Jajka dwa
    Sól
    Płyn (mleko, piwo, woda)

    Zrobić trzeba zaczyn z połowy szklanki białej mąki z drożdżami i płynem niezbyt rzadki. W cieple zacznie rosnąć. Jak pachnie alkoholem i puszcza bańki, wtedy dodać jajko i resztę mąki białej oraz razowej i wygniatać na gładko. Jak za gęste dodać płyn, jak odchodzi od ręki wziąć wałek do ciasta. Rozwałkować na owalny ksztalt grubości pół centymetra i szerokości Waszej średniej podłużnej formy do ciasta. Oprószyć mąką i nałożyć farsz, czyli wigilijną kapustę. Teraz trzeba pięknie zwinąć i włożyć do formy posmarowanej stałym tłuszczem i wysypanej bułką tartą, otrębami, mąką razową. Poczekajmy, aż lekko podrośnie w formie i do pieca. Przedtem można posmarować jajkiem i zrobić ozdobny napis lub rysunek z ciasta*. Pieczemy na 200 oC aż się upiecze 🙂 Od 45 minut do godzinki. Zapomniałem napisać, żeby dać sól do ciasta. Inaczej ma smak żelazny i surowy. To potrawa wigilijna. Można na gorąco, można na zimno. Kroimy jak makowiec.
    * Z białej mąki, wody i margaryny robi się „plastelinę”. Mąki sporo, wody mało, tłuszczu mało. Jak za rzadka dodać mąki. Dalej jak z plasteliną – robimy wałeczki i tworzymy kształty lub napisy na podrośniętym w formie kulebiaku. Żeby się trzymał przyklejamy białkiem z jajka, wzór po wierzchu też smarujemy białkiem. To artystyczne dzieło zarumieni się w piekarniku i będzie kontrastować z ciałem kulebiaka oraz naprawdę go ozdobi. Łatwo zrobić choinkę, gwiazdę z ogonem, itp.


    piotrek.krawczyk

    2010/12/22 21:33:08

    Uwaga – w formie rośnie drożdżowe ciasto. Wypełnić formę do połowy, a wyjdzie 110% produktu. Długość formy determinuje dłuższy wymiar rolady. Bo kulebiak to rolada na Wigilię. Obok makowca – innej rolady. Pa, Dziki


    ocobiegatu

    2010/12/22 23:20:40

    chwalmy Dzikiego ,widac jak sie angazuje. Daje to do przepisow z Wyborczej bo to chyba ten sam dzial..:).
    Ja to jednak mam ,ze lubie czytac przepisy ale zrobic juz znacznie trudniej…
    Szafka zawalona przepisami z Gazety. Teraz tez cos podrzucaja na Swieta, rozne tam -palce lizac- ale ile potem po sportowemu nadrobic trzeba …


    marsikor

    2010/12/22 23:44:44

    Dziki – jak tam twoja córka? Ponawiam, że jakbyś chciał w Bydgoszczy po-dwumaratonić to masz metę u mnie i towarzysza na dwupółmaraton jeśli terminy pozwolą.

    Johnson – dzięki za zaproszenie na bieg skierowane wprost. Ale niestety. Ja wprawdzie często w Poznaniu ale zawsze mam mnóstwo do roboty. I tyle wyjeżdżam z domu w związku z graniem, że nie mam sumienia dodawać jeszcze 2/3 dni na hobby. Ale będę z wami duchem i może też coś dużego pobiegnę tego dnia ale u siebie na miejscu. Aha, i nie szykuję się do niczego specjalnego tylko dużo jak na mnie biegam.
    Dzisiaj dołożyłem 17 km w 1:33 minuty i pobiłem swój rekord miesięcznego kilometrażu – ponad 168 km. A jeszcze zostało kilka dni do końca miesiąca i mam zamiar kilka razy pobiegać.
    I jeszcze mam dla Oco… moje cele na przyszły rok. To są moje czasy z tego roku:

    test Coopera – 3040 metrów
    1500 metrów – 5:38 10 km – 45:33 brutto/45:22 netto
    półmaraton – 1:46:50
    maraton – 4:23:47 brutto/4:21:20 netto

    Moje cele są skromne. Chciałbym mieć lepsze wyniki na każdym z tych dystansów. Z tym, że nie jestem pewien czy będę w 2011 biegł maraton.
    Pozdrawiam
    marsikor


    czepiak.czarny

    2010/12/23 00:47:51

    Boli mnie achilles od obcasów, a powinien :)) od tego: bieganie.pl/index.php?show=1&cat=116&id=2259

    To dobranoc


    tomikgrewinski

    2010/12/23 01:28:18

    nie czytalem jeszcze co lis napisal ale bieganie to na pewno jego pasja
    que rzeczywiscie te ostatnie dni przed swietami to jak baloniki 4.30 na 38k 🙂
    dziki 12k po puszczy dalbym rade i to z wielka ochota w twoim towarzystwie
    ale po naradzie z zona musze niestety o(d)puscic pierwszy otwarty trening dzikiego
    sniadanie z rodzina rzecz swieta zwlaszcza w swieta


    popellus

    2010/12/23 10:15:43

    Świątecznie, mgliście..
    Najlepszego.

    p.s Nie biegam zbyt wiele, czas przed Świetami to czas pracy…ale juz jutro nadchodzą uroczyście góry . Śniegu kopnego mało, więc idealnie, nawet bez stóp-tutów się obędzię.
    Czego sobie i wam życzę na ten czas:))

    Najlepszego.


    biegofanka

    2010/12/23 10:32:50

    Dla Was wszystkich tutaj obecnych:

    Niech Gwiazdka Wam jaśniej zaświeci,
    niech moc prezentów pod choinkę zleci.
    Niech Wam udadzą się te Święta,
    niech zawita radosna Kolęda.
    Niech będzie Wam wszystkim wesoło,
    niech szczęścia i radości będzie mnóstwo wkoło.
    Pięknych Świąt Wam wszystkim życzę
    i na takie dla siebie liczę.


    ocobiegatu

    2010/12/23 13:07:33

    Dolny Śląsk zgarnia podium w szybkości życzeń…
    Popellus – złoto , biegofanko srebro , ja brąz..:).
    Ode mnie też ocolicznościowe życzenia świąteczne .
    Wszystkiego najlepszego !


    popellus

    2010/12/23 13:24:44

    Moje były skromne..’wstępniaczek..
    ale niech teraz będzie biegowo, bo Kenia nie śpi..
    http://www.sport.pl/lekkoatletyka/1,64989,8860311,Nandi_Hills___wunderwaffe_Marcina_Lewandowskiego.html
    :))


    grido71

    2010/12/23 15:34:56

    W nawiązaniu do przedświątecznego szału:
    http://www.youtube.com/watch?v=LpNfRub3oUk
    Niesamowity głos, no i Poznań rządzi ;-).


    ocobiegatu

    2010/12/23 19:36:44

    no i znów wszyscy robią karpia na maksa, zamiast go robić podprogowo…:).
    Pamiętamy – to co robimy powyżej progu, obniża próg ,a to co robimy poniżej progu ,go podwyższa…
    Stąd znów po rodzinach będą dyskusje – a to ten karp rok temu to lepszy był.
    Podstawowy błąd treningowy..:)

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.