SMS

W czasach, kiedy skrót SMS nie oznaczał esemesa tylko Szkołę Mistrzostwa Sportowego, nie było Ligi Mistrzów tylko Puchar Mistrzów Krajowych, a polska reprezentacja piłkarska na serio walczyła w Mistrzostwach Świata – wszystko w tamtych czasach było byle jakie.

Jesteśmy, my starszyzna blogowa, dziećmi z byle jakiego świata. Ja urodziłem się w gomułkowskim bloku w którym klepka podłogowa zawsze trzeszczała, okna się nie domykały, a na suficie rysowała się fantazyjna rysa (kiedy byłem chory, wpatrywałem się w nią uważając, że to żeglowna rzeka na mapie mojego świata). Przed blokiem do pierwszych lat XXI wieku zawsze po deszczu tworzyła się kałuża z powodu byle jak ułożonych płytek chodnikowych. Zniknęła dopiero, kiedy zaawansowany kapitalizm położył tam kostkę bauma.

Kiedy miałem 12 lat komuna postawiła blok z wielkiej płyty, w którym teraz mieszkam, gdyż kupiłem mieszkanie na rynku wtórnym. Kiedy miałem 22 lata komuna padła, kiedy miałem 32 łamałem już trzy i pół godziny w maratonie. Bo w końcu dochodzimy w tej opowieści do biegania.

Jak ja dałem radę przebiec pierwszy maraton poniżej czterech godzin po naprawdę byle jakich przygotowaniach – nie mam pojęcia. Kolejne łykałem garściami, jak wiśnie z sadu (w tamtych czasach wiśnie z sadu były hiperatrakcją, bo nie było mandarynek z hipermarketu). Kręciły mnie życiówki i nadal kręcą. Ale po tych mękach sezonów bez życiówek zacząłem szukać w bieganiu innych wartości. I coraz mocniej je cenię.

Dążenie do mistrzostwa. Nie mistrzostwa w kategorii miejsca w kategorii wiekowej albo jeszcze jednej życiówki (obym ją złowił). Nawet nie w kategorii dobrego biegu. Tylko dobrego biegania. Kiedy krok jest maksymalnie efektywny, bo mocno pracuje przednie wahadło, bo praca rąk jest prawidłowa, bo sylwetka prosta. Kiedy system energetyczny jest w stanie równomiernie dostarczać paliwa na założone zadania czy to startowe, czy treningowe. Kiedy człowiek nie biega byle biegać, ale jakby był adeptem własnej, prywatnej szkoły mistrzostwa sportowego.

Rozpisuję się o tym, bo dzisiaj na dwugodzinnym wybieganiu w wolnym tempie z Kabat przez las do Konstancina i z powrotem, poczułem jakbym zaliczył kolejny semestr. To nieoczekiwany bonus z Vadera. Ręce – nie wiem czy pamiętacie te zdjęcia raz „ekierek”, a raz „psa Pluto” – wreszcie chodziły mi jak tłoki w lokomotywie. Kąt lekko, rozwarty praca rąk wzdłuż ciała (akurat ja nie mam z tym kłopotu, ale wiele osób zamaszyście zawija rękoma na boki), lekko usztywnione nadgarstki. I to wszystko z brzucha. Z lepszej postawy, której się dorobiłem otwierając brzuch dzięki Vaderowi.

Nie jestem mistrzem Jedi, ale dziękuję Mocy, że mogę być padawanem.

Cała energia z brzucha pochodzi – jak głosi slogan reklamowy firmy jogurcikowej. Nie wiem dokładnie, ale posążki Buddy wpatrującego się we własny pępek, chyba świadczą o tym, że ta mądrość trwa dłużej niż termin przydatności jogurciku do spożycia.

Myślałem o tym, jak niesamowite jest ludzkie ciało, jak holistyczne. Pamiętacie, jak miałem rok temu kontuzję dwugłowego uda od przykurczu szyi wynikającego z niesymetrycznego ułożenia ciała podczas pracy na komputerze i prowadzenia samochodu? Teraz dzięki wzmocnieniu brzucha ręce przestały mi latać w nadgarstkach.

We wtorek na wieczorny trening z bankowcami przyniosłem kije. Kupiłem je w hipermarkecie budowlanym, długość ok. 45 cm, ale możecie sobie takie znaleźć w lesie. Każdy dostał dwa kije, złapał w połowie i tak zrobiliśmy godzinny trening (z 1-4 minutowymi przyspieszeniami i 3-minutowymi przerwami). Kije miały chodzić jak tłoki lokomotywy. Na ostatnim przyspieszeniu mieliśmy komplet lokomotyw. Pobiegajcie sobie tak czasem. Zobaczycie, czy nie „robicie na drutach”, czy kijki się w ogóle ruszają, czy są raczej w poziomie. Taka szkółka mistrzostwa sportowego.

We wtorek rano spotkaliśmy się z Dzikim na ping pongu. Ale po zakończeniu pucharu 2010 r. (przypomnę, Dziki wygrał 11:3, czyli poległem) postanowiliśmy, że teraz gramy z robotem. Fajna sprzęt. Wyrzuca piłki – tyle, ile mu każesz, z częstotliwością, z jaką mu każesz, w miejsca na stole, które wyznaczysz, może podkręcać od dołu albo od góry. Cieszy mnie to niesamowicie, ale dopiero dziś zrozumiałem dlaczego – bo na ping pongu też wstąpiłem do SMS.

Wiem, że nie będę nigdy miał w ping pongu takich wyników, jak w bieganiu. Ale nie o to chodzi – tym szkoła mistrzostwa różni się od Ligi Mistrzów, w której liczy się tylko zwycięstwo. W SMS liczy się dążenie do mistrzostwa. Porządna droga, nie wiem, czy polna, czy leśna, czy z kostki bauma, ale na pewno nie z nierównych płyt chodnikowych.

 

Updated: 27 stycznia 2011 — 18:55

  1. corvus78

    2011/01/27 22:28:12

    1


    czepiak.czarny

    2011/01/27 22:54:16

    Nie zdążyłam pod poprzednim wpisem.
    Wojtek, Spirit of Marathon nie trzeba rozumieć, wystarczy czuć, z tym dasz sobie z pewnością radę 🙂

    w ramach nigdy nie jest za późno, zmiany są dobre, a impossible is nothing i inne oczywistości 🙂 proszę:
    in inglisz o tym panu:
    news.bbc.co.uk/sport2/hi/funny_old_game/4631111.stm
    debiut maratoński w wieku 89 lat.

    dla germańskojęzycznych: film Herbstgold, kiedyś wrzucałam tego wywiad z reżyserem: http://www.runnersworld.de/herbstgold

    Biegowo na dziś: usg kolana i okolic 😉 przez co nie byłam na basenie, wrr i grr.


    czepiak.czarny

    2011/01/27 23:02:51

    taaak, bauma przeczytałam Baumana, głodnemu chleb na myśli.

    Baumana wielbię bezgranicznie i raduje mnie wielce, że GW zawsze w Świątecznej drukuje fragmenty nowych książek mojego idola. Dziękuje Matko Agoro 🙂

    Mądry wpis smsowy, choć ta maszyna do p-p budzi postrach, ciekawe jaką to ma siłę.


    alena_wro

    2011/01/27 23:07:29

    uroczysta zmiane kategorii wiekowej koncze, Wojtku, czytaniem Twojego bloga:)
    dobrej nocy:)


    czepiak.czarny

    2011/01/27 23:19:28

    Alena, wszystkiego najlepszego, zdrowia, radości z biegania i ścigania, pudeł w nowej kategorii 🙂 dużo serdeczności i miłości na co dzień.


    ocobiegatu

    2011/01/27 23:43:24

    Ta rysa na suficie to pewnie sąsiad z góry na jednej płycie prefabrykowanej miał łóżko i meble a na sąsiedniej tylko sobie chodził…Dokładnie jak w bieganiu – jedni się obciążają nadmiernie a obok inni ,na luzie, sie nie rozumieja i stąd rysa miedzy nimi..:).
    Fakt , w tamtych czasach architekci byli zamuleni jak w wolnym wybieganiu – te moduły projektowe , zadnej inwencji, ma byc tylko wynik – iles tam projektów budynków z wielkiej płyty na osiedlu …
    A banana , tego maratonskiego powiedzmy , jadlo sie inaczej wtedy..To bylo cos kultowego. Ja jadlem go tak – zjadalo sie go powoli ,z ekstazą , następnie brało się skórki od banana i wyjadało to co od wnętrza – czasem brałem nożyk a czasem zeskrobywałem zębami…W każdym razie juz wiem dlaczego w maratonie tak lubię banany …)


    alena_wro

    2011/01/28 06:55:15

    Czepiaku, dzieki! 🙂 z tej okazji i nowe buty biegowe dumnie stoja w przedpokoju:)


    basdlamas

    2011/01/28 07:53:59

    Dzisiaj bas zgodnie z zaleceniem dr Marszałka idzie na wybieganko.

    sądzę że będzie to 4 km w tempie 7 minutowym :)))) bo jak inaczej pobiegnę to moja WIFE mi powiedziała że mi ja#$#$ urwie 🙂


    sten2007

    2011/01/28 08:27:35

    Często słyszę o frajdzie z biegania, o endorfinach, o obcowaniu z przyrodą, o biciu życiówek, krótko mówiąc (jak często mówi mój nie-idol) o samej przyjemności.
    Ostatnio coraz cześciej łapię się na tym, że bieganie nie sprawia mi tej klasycznej frajdy, że bieganie służy czemuś zupełnie innemu. Środek do zadania sobie bólu, do sponiewierania się, do zamęczenia się, po to żeby w nocy spróbowac spać jak zabity.


    quentino-tarantino

    2011/01/28 09:50:52

    Dla zainteresowanych:

    http://www.quentino.pl/


    andante78

    2011/01/28 10:08:59

    Czepiaku, bardzo chciałbym Herbstgold zobaczyć, ale nie umiem znaleźć tego filmu… A wiem, że na pewno go zobaczę, ale nie wiem jeszcze kiedy :-).

    Sten, życzę Ci żebyś nie tracił z pola widzenia radości z biegania, bo to o czym piszesz to też prawda, którą kiedyś musiałem odkryć. Myślę sobie, że najważniejsze w tym wszystkim, to to żeby taki okres w życiu, w którym sen nie przychodzi łatwo nie trwał za długo. Terapeutyczna moc biegania niech będzie z Tobą 🙂


    ocobiegatu

    2011/01/28 11:00:26

    To zajechanie się jest super , to radość sama w sobie, w czystej postaci – diamentowej. Inne formy treningu tez piekne, ale sa jak bursztyny z zatopiona muchą , która kiedyś, dawno temu , doznała porażki życiowej..:). Ja już od rana żyję wizytą tuż przed zmierzchem u dr. Park. Jak pójdę 10km poniżej godziny – zdrów , jak więcej – chory..:).
    Z tą wagą i cienka warstwą śniegu będzie cholernie cięzko ,ale powalczę jak lew, albo jak to pisze quentino – antylopa gnuru…:).


    popellus

    2011/01/28 11:02:30

    Taki wątek trochę poboczny..
    ale dla tych wszystkich POZNANIAKÓW …
    zachwyconych ze stadionu i Lecha
    http://www.sport.pl/pilka/1,64946,9016888,Pierwszy_kibol_RP.html
    Cała Polska się z tego śmieje…
    A np we wroc nie będzie inaczej. Na stadion wejdziesz, ale możesz już później nie wyjść.
    Szczególnie, że Kibole…wymyślili, że wszystkie krzesełka mają mieć kolor zielony:)

    najlepszego

    p.s na Śląsk nie pójdę
    na Lecha też
    Co najwyżej na Stinga, raz drugi.


    quentino-tarantino

    2011/01/28 11:20:39

    Pope – „Cała Polska się z tego śmieje…” ? Mam nadzieję, że nie Ty…
    Naprawdę w tym tekście znalazłeś coś śmiesznego?
    Jaki debil może śmiać się z tego, że kibol opluł kobietę…
    Wszystko w tym tekście jest straszne i cholernie smutne, ale na pewno nie śmieszne…


    popellus

    2011/01/28 12:32:36

    Que „śmieje się”, było ironiczne:)
    Ale fakt: strasznie fajne miejsce Poznań, fajny klub, a takie rzeczy się dzieją. Cyrk.
    To nie pierwszy raz, dlatego podlinkowałem to.

    najlepszego.
    Oby było.


    wojciech.staszewski

    2011/01/28 12:44:33

    sten – to chyba jest fajne w bieganiu, że można z niego czerpać różne rzeczy w różnych sytuacjach życiowych. Pamiętam wielomiesięczny okres, kiedy bieganie było jedyną sensowną rzeczą, którą robiłem w życiu (oprócz mechanicznie wykonywanej pracy i jakoś tam spełnianej roli ojca), kiedy mi strukturalizowało kolejne tygodnie… Nie było wtedy jeszcze ani bloga, ani akcji Polska Biega. A w zeszłym roku zdarzyło mi się po jakiejś kłótni z MSŻ wyjść na bieganie o wpół do pierwszej w nocy, właśnie po to, zeby sobie dołożyć, móc usnać…
    Jeśli dobrze odczytałem twój wpis i bieganie pomaga Ci teraz w pokonaniu gorszego momentu w życiu – to powodzenia!


    wojciech.staszewski

    2011/01/28 12:46:21

    Alena – gratuluję osiągnięcia dorosłości 😉 Na ten rok życzę Ci kompletu życiówek, żebyś widziała, że czas jest rzeczą względną


    hierodula

    2011/01/28 15:07:55

    A jeżeli chodzi ruch rąk w bieganiu, to ja mam problem. Trenowałam 6 lat łyżwiarstwo szybkie i nie wiedzieć czemu pozostał mi ten ruch ala robot. Ludziska się śmieją ale coż!:D


    sfx

    2011/01/28 17:24:33

    dziś dzień treningowy zwykły a’la SFX.
    kros. 11,3k +/-390. średnio-mocno.


    piotrek.krawczyk

    2011/01/28 19:38:07

    Sten – Dziki też często biega po to, żeby sobie ulżyć na duszy. Układają się myśli, sprawy inaczej się mają, kiedy jestem samym bieganiem. Tak jak dziś znów w Lesie Kabackim, znów przed spotkaniem z córką w szpitalu. Szybkie zimowe 13 km po lodowym śniegu bez kolców, bo zapomniałem założyć. Wszystko po 4’35 na tętnie 164. I nie było Anoczki 🙁 Same samce kabackie, żadnej laski kabackiej 🙂 Jest grupa biegowa o nazwie Ladki Kabackie. Założyła ją Basia MEL. Należy do tej grupy paru facetów, chyba też Michał MKS. Nie stawiam linka do strony Stowarzyszenia Terapeutów, nie mam pozwolenia, w ogóle nie mam zwrotów w tej sprawie. I tak jest OK. Po to pytałem.
    Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/01/28 19:40:27

    Grupa biegowa Laski Kabackie, a nie Ladki…


    piotrek.krawczyk

    2011/01/28 19:50:05

    Aleno – wejście do wyższej grupy wiekowej to spory bonus. Życzę Ci, żebyś go wykorzystała, a na półce na puchary niech zabraknie miejsca… Niektórzy czekają na ten dzień i cieszą się z tego, że nareszcie są starsi. To nie dzieci, to nie młodzież, co chce mieć dorosły paszport. To biegacze, ostatnio John (czyli kołc, rocznik ’67) wypowiedział taką tęsknotę. O czym uprzejmie donosi
    Dziki


    andante78

    2011/01/28 20:27:46

    Dziki, Stowarzyszenie Terapeutów zapewniam Cię, że zanotowało znacznie więcej wejść na swoją stronę niżby wskazywały na to komentarze ;).

    A to projekt muzyczny, który pewnie już wszyscy znacie, ale ja go dopiero dzisiaj odkryłem :-), naprawdę warto posłuchać i koniecznie oglądać http://www.youtube.com/watch?v=Us-TVg40ExM Polecam też inne kawałki np. One love Marleya (Wojtek, ten kawałek zaczyna Manu chao :-)) z tej serii :-). To potwierdza tylko to, że w muzyce liczy się przede wszystkim szczerość przekazu i emocjonalne zaangażowanie osoby śpiewającej. Wtedy jest transcendenta energia :-).


    czepiak.czarny

    2011/01/28 20:39:24

    Sten, niech moc biegania będzie z Tobą.
    Andante, Herbstgold dopiero teraz jest na festiwalach w Europie i zdobywa nagrody 🙂 Cierpliwości, info, by był w PL na razie nie ma, tu więcej:
    http://www.herbstgold-derfilm.com/news-de?set_language=de

    Bas, jak noga?


    czepiak.czarny

    2011/01/28 20:41:32

    ku pamięci: http://www.terapeuci.ngo.org.pl/
    🙂


    czepiak.czarny

    2011/01/28 20:44:39

    Andante, fajne to! I dziękuję, nie znałam.


    wojciech.staszewski

    2011/01/28 21:27:18

    Dziki,
    nie wydawałem zgody, bo zauważyłem, że sam sobie ją wydałeś wstawiając adres. Nie protestowałem, bo obowiązuje tu zasada „dzielimy się tym, co mamy”, więc wolno wstawiać – linki do blogów, stron muzycznych, odnalezionych w sieci filmów o ojcach-triathlonistach albo linków do ciekawych projektów (Andante, zaraz sprawdzę).
    Też dla przypomnienia: http://www.terapeuci.ngo.org.pl/
    Dla zachęty – tam od kilku lat trafia mój jeden procent. Bo widziałem raz ośrodek Dzikiego z pacjentami, ich rodzicami, pracownikami. I wiem, że warto.


    slaszldr

    2011/01/28 21:33:25

    tu slasz.

    slasz zachęcony biegiem johnssona z medalami i cateringiem by quentino przy wsparciu całego oddziału poznańskiego (tak chyba OK?) – no więc slasz zachęcony biega jutro z kolegą od Rzeźnika 40km po górkach Gdyńsko Wejherowskich. Bo Rzeźnik się zbliża wielkimi krokami.


    marsikor

    2011/01/28 21:35:38

    Wojtek – Dziki pytał o pozwolenie na linka w każdym swoim poście, nie o jednorazowe.


    wojciech.staszewski

    2011/01/28 21:41:18

    marsi – masy rację, ale się najpierw nie wczytałem
    andante – posłuchaliśmy z MSŻ. przesympatyczne


    basdlamas

    2011/01/28 22:13:36

    slasz – dokładnie z tym rzeźnikiem…a ja tu w ciemnej doopie jeszcze z tą nogą.
    Czepiak – Dzisiejszy bieg przełożony na jutro dzisiaj była godzina przysiadów, wypadów z obciążeniem juz nie chciałem jej katować.


    piotrek.krawczyk

    2011/01/28 22:34:39

    :))
    To biegałem, biegam i będę biegał 🙂
    I… http://www.terapeuci.ngo.org.pl/
    Dzięki. Dziki


    grido71

    2011/01/28 22:44:48

    Dziki: 1% z mojego, dzisiaj oddanego PIT-28, poszedł do Twojego Stowarzyszenia.
    Jutro wybywam na tydzień do Karpacza. Pewnie uda się pobiegać po górkach i górach. Już się cieszę. Zawsze to trochę odmiany od naszego „płaskiego” Poznania 😉


    ocobiegatu

    2011/01/28 22:47:35

    to na dobranoc dla wszystkich najbardziej biegacki utwór ELO…:)
    http://www.youtube.com/watch?v=sErqZGhMZ7g
    I`m on the run again
    wciąż jestem w biegu , muszę znowu i znowu…
    podciągamy pod prawdziwe biegi..:)


    johnson.wp

    2011/01/28 23:34:41

    A Johnson zerwał się wreszcie z łańcucha:) Wprawdzie Corvus go litościwie zabrał na spacer tydzień temu, za co mu dopiero teraz dziękuję, ale to było całe bieganie za zeszły tydzień. Minął kolejny tydzień i dopiero dzisiaj wieczorem rzuciłem się rwać asfalt. Co za ulga! Okazuje się, że niewyspanie i płaskodupie nie szkodzi na nogi:) Miało być 90%TM czyli 5:40 ale obroty silnika były na jakimś zdumiewajacym luzie i wyszło 14km po 5:28. Nie rozumiem tego luzu ale się cieszę. Jutro jedziemy do Bukowiny. Dzisiejsze przetarcie miało przygotować do ataku na góralskie szlaki. Spróbuję zareagować na gorące przekonywania Wojtka i tym razem nie będą to jedynie wycieczki widokowe ale będę walczył o dobry czas. Pod Rzeźnika oczywiście. PS. Nie zapomnijcie http://www.terapeuci.ngo.org.pl/ 🙂


    corvus78

    2011/01/29 02:02:41

    …właśnie wróciłem z 90 minut interwałowego biegania za piłką nożną, ręczną i do kosza; dwa tygodnie temu fizjologowie i biochemicy z zaprzyjaźnionej katedry zaproponowali mi gierki zespołowe na sali, ale był bieg Johnsona, tydzień temu zasnąłem, ale dzisiaj od 23:30 do 1:00 sala była nasza (wielka hala na 8 osób) więc się nabiegałem we wszelakich zakresach – rewelacja, postaram się to kontynuować i wpleść do planu biegowego;

    … rzeczywiście tydzień temu mieliśmy z Johnsonem piękne 20 km biegu,

    wszystkim co wyjeżdżają życzę jak najszerszej drogi i cudownego wypoczynku

    spokojnej nocy


    sfx

    2011/01/29 17:06:38

    kros. lekki. start 14:14.
    18.3k +/-209m. 1h41’33”.


    marsikor

    2011/01/29 18:54:10

    Kros. Średni. Start 11:47
    dystans – półmaraton +/- 396m 1h58’50” plus dwa razy zatrzymanie po kilkadziesiąt sekund na napicie się wody ze źródłka.


    marsikor

    2011/01/29 19:27:03

    SFX – sorry za plagiat 😉


    sfx

    2011/01/29 19:48:38

    marsikor.
    ale posuwasz.
    górek u Ciebie widać też nie brakuje.


    piotrek.krawczyk

    2011/01/29 20:10:52

    A Dziki dziś trenował płaskodupie nad sprawozdaniem do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Albo społeczna, albo polityka. Co za nazwa :-/ Jutro idę w ślady Marsikora: 2 godziny po Puszczy, a do picia śnieg. W Puszczy Kampinoskiej strumyki niosą zgniłą wodę z bagien, nie mam czasu czekać, aż się woda odstoi 🙂 Dzięki Grido
    http://www.terapeuci.ngo.org.pl/ 😉
    Dziki


    basdlamas

    2011/01/29 20:22:09

    bas dzisiaj poszedł biegać…4 km :)) ale przybiegł..5:40 /km ze spokojem. Czuł noge ale dał rade.. nie był bół tylko takie coś cholera wie:)). Jutro może 6 km :))) a we wtorek wizyta u Szamana.


    ocobiegatu

    2011/01/29 22:01:02

    Kolejna oco dobranocka..:).
    http://www.youtube.com/watch?v=nhFXRSsGJNQ&feature=fvst
    Tym razem konkurencja – you win again ..
    nobody stops..
    sportowe bardzo..
    Moje zamiary o maksie w chodzie na 10km spełzły na niczym (podłoże) , licencja na bieganie oczywiście wygasła wraz z pierwszym śniegiem , jutro NW 10km i nowa życiówka ma być . Naprawdę da się żyć bez biegania, w ogóle nie tęsknię..:).


    basdlamas

    2011/01/29 23:37:47

    bas zmienił strone BLOGOWĄ…:))

    piotrusinski.blogspot.com/


    corvus78

    2011/01/30 09:43:15

    z dedykacją dla Slasza
    http://www.youtube.com/watch?v=TTvmgI-PbGs&feature=player_embedded
    spokojnej niedzieli


    sfx

    2011/01/30 11:05:19

    kros. lekki. start 9:07.
    9.6k +/-199m. 52’48”.

    [D]aily [T]raining [R]eport (C) 2011 by SFX 🙂


    tanczacy_jastrzab

    2011/01/30 13:34:05

    Dziki, kiedys wspominales, ze mozna z Toba pobiegac (sorry, ze zawaracam gitare ale nie sledze na biezaco i nie zawsze jestem w „tomacie”). Chce sie przygotowac do maratonu krakowskiego i potrzebuje dlugich wybiegan w soboty. Czy mozna do Ciebie dolaczyc? Biegasz w puszczy. Jakie zatem buty i stuptuty sa potrzebne? Pozdr:)


    quentino-tarantino

    2011/01/30 13:40:43

    SFX – wygląda na to, że dziś biegaliśmy w tym samym czasie, bo ja zaczałem punkt 9.


    quentino-tarantino

    2011/01/30 13:41:06

    Pachwina non grata

    http://www.quentino.pl/


    johnson.wp

    2011/01/30 15:27:00

    test


    johnson.wp

    2011/01/30 15:36:13

    pozdrowienua ze słonecznej Bukowiny. Dzisiaj piesza aklimatyzacja a jutro cros długi: Czarna Gora – Rzepiska – Jurgow – Brzegi – Bukowina. Wszystko w słoneczku i po grani 🙂 A za chwilę kotlet Baca 🙂


    ocobiegatu

    2011/01/30 15:57:19

    Pamiętacie filmy grozy ,w których żona , złakniona spadku, podtruwa męża ? Mądra żona robi to małymi dawkami ,a nawet czasowo zawiesza kurację ,aby mąż miał nadzieję , że czuje sie lepiej..
    Ja stosuję podobne metody…dawno nie było o NW ,a dziś będzie o NW..:).
    Dziś o podłożu i obciążeniach..Zimą jest u biegaczy taka opcja aby biegac gdziekolwiek, np. po betonowych chodnikach, byle bez sniegu bylo.. Ja sam uważam za pewien błąd , że sporo chodzę po mieście ,a jest to przecież po betonie albo nawet kamieniu..
    Co prawda w chodzie obciążenia są 2,5 raza mniejsze…
    Wystarczy , jako eksperyment , wziąć młotek i raz walnąć w beton a raz w asfalt i zobaczyć jakie mamy odczucia…Beton to masakra , wszyscy to wiemy. Kiedys znalazlem artykul na yahoo o opiniach ortopedow o bieganiu na roznych podlozach -oni maja specjalne rankingi , szkoda ,ze nie wkleilem sobie tego artukulu ale moze kiedys znowu znajde. Od tamtej pory starannie , jak biegam nad Odra, omijam odcinki z betonem… Bieganie wszedzie ? Tymczasem w NW jest wszystko co potrzeba – wysiłek jaki się chce (czyli pod cario wszystkie strefy) , obciążenie górnych części ciała ( mnie pobolewają czasem łokcie, albo dłonie od wewnątrz, jesli źle zapnę rzemyki ) , bezpiecznie jest na każdym podłożu…Już nieraz kijek mnie uratował i dzieki niemu odchodziłem na drugi krąg..:). W dodatku brak doniesień aby mitochondria rozróżniały bieg od np. NW… W piątek ograniczyłem znacznie tempo chodu a dziś na 10km w NW czułem się zupełnie bezpiecznie. Nie chcę też aby na butach mieć jakies tutki bo mi się zbyt prosto i brzydko rymują..:)


    slaszldr

    2011/01/30 18:00:46

    Corvus, dzięki.

    Zawsze miło popatrzeć.
    A w 3’39” i ciut potem (plener ślubny) to fotografem jest mój kolega Adam z zaprzyjaźnionej firmy fotograficznej AM Studio.


    ocobiegatu

    2011/01/30 18:33:48

    I to jest piękno sportu ….Francja już Mistrz Świata , prawie..traci bramke na 3 sekundy przed końcem meczu…Dogrywka..


    piotrek.krawczyk

    2011/01/30 20:07:06

    Tu Dziki http://www.terapeuci.ngo.org.pl/ :))
    Link działa. Mamy sprytny licznik na stronce i są wejścia prosto z bloga 🙂 Nawet wiem jakiej przeglądarki używa np. gość ze Szczecina (czyżby Czepiak? 🙂
    Jastrzębiu, chłopaku z Woli. To sobota. Trzeci trening otwarty Dzikiego, tym razem razem 🙂 Proponuję start o 11:00 bliskiej Puszczy, z Wólki Węglowej z parkingu leśnego na początku czerwonego szlaku. Pobiegniemy na Górę Ojca, dzikimi ścieżkami do Sierakowa bez asfaltu, potem Posada, Na Miny, może Dziekanów Leśny i znów dziko do Nadłuża, Dąbrowa i powrót. Jak wolno to bedą 2 godziny. Zapraszam. Dziki i Jastrząb. A buty jakie masz te bierz. Jak masz z agresywniejszym bieżnikiem to zakladaj. Ochraniacze jakie masz, mogą być płytkie, ja mam tylko wysokie. Zależy od pogody, opadów, itp. Tyle lat nabierałem śniegu i błota do butów, że teraz stuptuty to dla mnie tylko ciepło w łydki. Bierzemy płyny, Dziki może wziąć 4 buteleczki po 200 ml. Starczy dla trzech. Na koniec herbatka z termosu. Liczę na tłumną obecność. Ja i Jastrząb 🙂 Johnsonie, mój Mistrzu. Pozdrawiam Was na Bukowinie, a samej Bukowinie kłania się Dziki


    corvus78

    2011/01/30 21:34:29

    to już 20 lat, ma nasze polskie DZIEŁO
    http://www.youtube.com/watch?v=imiRNwP2yEs
    http://www.youtube.com/watch?v=DFAVBbAQVjw&feature=related
    niestety filmiki nie oddają atmosfery przedstawienia, kto choć raz widział Metro na żywo ten wie o czym piszę
    rewelacja, co to za czasy wówczas były…. piękna retrospekcja, ciareczki mam zawsze


    fajka

    2011/01/30 21:39:26

    Fajkowe pozdrowienia z Pieszyc 🙂
    Dziś bylo długo i wolno, 20 km w pełnym slońcu i niezbyt głębokim śniegu + wojtkowe przebieżki. Trochę się przeraziłem, bo każdy kilometr wyszedł mi średnio w 5 min 20 s. Wydaje mi się, że za szybko, ale wolniej nie mogłem, tak cudnie było, a i sił sporo zostało. Czyżby to zwiastun życiówek w sezonie ??
    Dla mnie póki co bieganie wiąże się z radością i pożądanym wyciskiem. Dotychczas nie musiałem zabiegać na śmierć jakiegoś wielkiego problemu, ale wiem na pewno, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to każde świństwo życiowe prędzej czy później zabiegać się da. Kwestia kilometrów 🙂

    Dziki, dziczasty – Stronę Stowarzyszenia przeglądałem. Wojtkową sugestię pod uwagę wziąłem. Jak tylko dostanę i rozliczę pita masz mój one %. Wygrałeś ostatecznie z Fundacją ratującą życie koniom. Ich wspomogę inaczej, a i moją żonę namówię żeby swój one % koniom oddała.

    Ewentualnie do wszystkich, którzy mogą poradzić/zdiagnozować: mam pewną przypadłość w trakcie biegania, szczególnie na dłuższych wybieganiach, pod koniec zdarza się, że zahaczam lewą piętą o dolną część prawej łydki. Kiedy się skupiam jestem w stanie to kontrolować. Generalnie jednak mam taką dziwną przypadłość pod koniec dłuższych treningów, przy znacznym już zmęczeniu. Nie jest to jakieś wielce upierdliwe, ale zastanawia mnie. Wiecie coś o tym ?? Pomożecie ??


    corvus78

    2011/01/30 21:54:20

    witamy Fajkę w świecie żywych/czynnych
    i wysyłam z dedykacją
    http://www.youtube.com/watch?v=RBXTNAdvGKI
    jak biegająca Córka Kasia, co wkrótce będzie moją i Basa „koleżanką po fachu” ???


    piotrek.krawczyk

    2011/01/30 22:34:02

    Dzięki Fajka! Tylko koni żal… Ale z dziećmi z autyzmem chodzimy na konie. W sensie hipoterspii, a nie koniny. Przed bycia koniną trzeba chronić tych przyjaciół człowieka, które okulały z przepracowania, są za stare na starty w zawodach. My to mamy kategorie wiekowe, a koń?? Na „Metrze” byłem w Sali Kongresowej – z pierwszym składem. Wrażenie było kolosalne. Dopiero po latach powstało metro w Warszawie… Przeżywałem klęskę „Metra” w Nowym Jorku. Pa
    Dziki


    fajka

    2011/01/30 22:40:00

    Corvusiasty – dzięki za Snowego 🙂 Ale młody z czasów Bird of..Wiesz, że ostatnio woziłem w aucie płyty Snowego i słuchałem ze dwa tygodnie ?? Tak dla przypomnienia ??
    Kasia moja uczy się pilnie i coś tam zalicza, zdaje. Ma nawet jakieś piątki i cztery i pół. Ale bardzo boi się botaniki, twierdzi że jej to w ogóle nie wchodzi. Znając ją jednak dobrze zakladam, że egzamin zda. Ale jeśli wiesz jak zdać botanikę bojąc się, że się nie zda, to daj znać 🙂
    A biegowo Kasia się odgraża, ale na razie cicho sza..
    Corvusiasty – czy Ty wybierasz się na Fajansa do Łodzi ?? W kwietniu ? Ja przespałem sprawę, taki byłem zabiegany, i nie nabyłem biletu wstępu. A teraz to już lipa.


    fajka

    2011/01/30 22:48:27

    Dziki – nie martw się o konie, ja je wspomagam na ile mogę. Tak w ogóle to my mamy niezłego jobla na punkcie koni (to fantastyczne zwierzęta), a szczególnie moja córka maratonka Kasia. Wiem, że myślała o zrobieniu uprawnień do zajęć z hipoterapii, i pewnie kiedyś je zrobi.


    basdlamas

    2011/01/31 09:29:44

    Fajka – co do nogi :))) twoja lewa noga nie lubi prawej i dlatego ją kopie.:))) a tka serio tez kiedys tak miałem… potem zaczolem wzmacniać faktycznie nogi przysiadami, wypadami, sprintami i samo przeszło ale może jednak niech sie mądrzejsi wypowiedzą.

    Co do Botaniki to się nie dziwie.. nudy jak cholera :)))… ale to bardziej działa Johnsona ( kwiatki, bratki i stokrotki:P )


    kalabris

    2011/01/31 10:22:04

    kochani,
    pozdrawiam tu wszystkich po dłuższym czasie. Jakos mi się nie składa do komputera – do czytania i pisania. Dużo obowiązków, a jak trochę czasu wolnego to … pohasać idę.
    Melduję, że my z małzonkiem P. rozpoczęliśmy nowy sezon po dłuższej przerwie startem w sobotę. jest to cykliczny comiesięczny cross po leśnych górkach, który lubia bardzo toruńscy biegacze. Przemiła atmosfera. A po starcie odebraliśmy medale i puchary za sezon 2010. Chwalić się?


    kalabris

    2011/01/31 10:25:23

    no to się pochwalę…
    córka – lat 10 – I-sze m-sce w swojej kategorii (1300m)
    syn – lat 13 – II-gie msce wswojej (2600m)
    matka – V-te (6666m)
    ojciec – 39, ale tu konkurencja jest przeraźliwa


    kalabris

    2011/01/31 10:28:49

    Trzeba zaliczyć conajmniej 8 biegów. Nazwiska najlepszych sa na pamiątkowym medalu. Także nasze pojawia się trzykrotnie w tym roku!!! To nie znaczy, że ja jakaś najlepsza jesem…. To raczej po prostu wytrwałość w startach i zbieranie punktów. Bo P., który biega nieźle, się nie załapał…i się smieje , że on to zakała rodziny jest!


    kalabris

    2011/01/31 10:31:48

    acha, jeszcze słówko do trenera, który tak zachęcał do ćwiczeń. Przełamałam się i z nowym rokiem zapisałam do małego klubu na coś, co się nazywa „power shape” – ćwiczenia ze sztangą. Ale to daje! Nie myslałam, że mam tak słaby czterogłowy, a o pompkach nie wspomnę, bo za każdym razem musze się pilnować, aby nie paść na pysk! No, to y było na tyle. Pozdrawiam. :)))


    basdlamas

    2011/01/31 12:02:51

    Kalabris – Pieknie!!!gratulacje. witam w moim gronie fanów POWERA :)))) u mnei w klubie nazywa sie to POWER PUMP.. na początku jest bardzo ciężko… ale później coraz lepiej.. no i cale cialo sie wyrabia. To są super ćwiczenia.. myślałem że tylko praktykuje.. może przekonasz resztę żeby też sei zapisała 🙂


    tanczacy_jastrzab

    2011/01/31 15:27:59

    Dziki, a mozesz podac adres startu tzn ulica i numer? Obejrzelem mapke (mapki na roznych z i g) ale nie moge znalezc tego parkingu przy czerownym szlaku? Sorry, moglbym zapytac na priv ale moze ktos jeszcze dolaczy. Dzieki, Twoj sinsirli tanczacy:)


    sfx

    2011/01/31 18:17:43

    płasko+kros. lekko+lekkośrednio. start 16:13.
    (11k +/-80m) + (5k +/-140m) = 16k +/-220m. 1h20’22”.

    DTR by SFX 🙂


    sfx

    2011/01/31 18:21:04

    dziś wybieraliśmy trasę biegu karnawałowego…
    …jest prawdopodobna, fajna pętelka 1,7k… trzykrotnie, żeby była piątka (w sumie na +/-60m przewyższenia, więc w miarę płasko, ale z podbiegiem).
    na trasie rozegra się wpierw MTB, następnie NW, a na koniec bieg.


    basdlamas

    2011/01/31 18:28:05

    bas nadaje – nowy wpis-nowa storna –

    piotrusinski.blogspot.com/


    piotrek.krawczyk

    2011/01/31 20:25:41

    Tu Dziki
    Jastrzębiu (i do pozostałych uczestników treningu otwartego), jedziesz z Woli jakoś. Docierasz (jakoś do ul. Żeromskiego, jedziesz Żeromskiego, przedłużeniem jest Wólczyńska, potem Arkuszowa. Jedziemy Arkuszową do skrzyżowania z ul. Estrady i na światłach skręcamy w Estrady w prawo. Już widać Puszczę. Po około 800 m wjeżdżamy w lewo na skos (jak wskazuje wskazówka godzinowa o godzinie 10:30). To ulica Rękopis. Jedziemy do końca około 450 m. Parking. Start. Razem z Bielan około 4-5 km. Możemy się też umówić na wspólny dojazd. Mój telefon 502 255 301
    A Dziki 17 km po Puszczy i po lesie na przedsionku Puszczy z przekroczeniem własnie ulicy Estrady. Zrobił się lekki BNP, średnio po 5’15, do połowy 5’25. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2011/01/31 20:32:57

    Na stronie Kampinoskiego Parku Narodowego jest przyzwoita mapa Puszczy Kampinoskiej. Są szlaki i parkingi leśne. Zapraszam na trening otwarty w sobotę o godzinie 11:00 na początku czerwonego szlaku w Wólce Węglowej, ul. Rękopis do końca (szlaban, parking). No i zapomniałem 😉 http://www.terapeuci.ngo.org.pl/
    Dziki


    andante78

    2011/01/31 20:45:06

    Dziki – czy to też wstęp do biegu 40 i 4? 🙂


    wojciech.staszewski

    2011/01/31 21:02:55

    Dziki, akurat w sobotę o 11. jest pierwszy bieg GP Kabat :-/ Myślałem, że może zawitasz w tym sezonie.
    Kalabris – cieszę się, że ktoś podziela moje zainteresowania siłowe. Ja się boję sztangi, wolę ćwiczenia z ciężarem ciała, ale jeśli Tobie to służy, to super.
    Fajka – nie odważyłbym się być fizjoterapeutą tym bardziej na odległość. Ale generalnie to normalny objaw, że zmęczone mięśnie przestają kontrolować w pełni ruch i wychodzą nam różne tzw. patologie. Wzmocnisz mięśnie (podbiegi, ew. ćwiczenia wzmacniające na uda i łydki), będzie lepiej. A gdyby problem był większy, to szukaj prawdziwego fizjoterapeuty. Prędkości rzeczywiście masz naprawdę życiówkowe 🙂
    A teraz siadam do pisania odcinka


    tanczacy_jastrzab

    2011/01/31 21:13:33

    Dziki, dzkiekuje. Wszystko jasne, jak bede na miejscu zadzwonie. Trzymaj sie zdrowo:)


    piotrek.krawczyk

    2011/01/31 21:40:55

    John czyli kołczu. Nie wiedziałem o GP w Kabatach, a raczej nie miałem w świadomości. I oto coś o właściwościach mojego biegania: wybieram bieg z Jastrzębiem i może jeszcze z kimś 😉 Tylko leciutki dysonans czuje Dziki i szybko rozstrzyga na korzyść Puszczy. Oczywiście także ze strachu związanego ze startem, ale to trzeci składnik takiego wyboru. No i nic straconego, następne zawody wpiszę do kalendarza, a dwa razy można odpuścić na tym cyklu. I co ja bym w sobotę wybiegał na Kabatach? Siódme miejsce w kategorii? Nie interesuje mnie 🙂 Mnie interesuje podium 🙂
    ANDANTE – oczywiście! Otwarte treningi Dzikiego mają na celu otwieranie na Puszczę i w konsekwencji udział w Biegu Czterdzieści i Cztery. Dziki

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.