Długie wybieganie zrobiłem w środę rano. Moja Sportowa Żona pojechała do Centrum Olimpijskiego, gdzie na uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego w WSEwS dostała uroczyście dyplom z wyróżnieniem.
Udało mi się to ująć na nieostrym zdjęciu, bo telefon był jeszcze trochę zapocony od mgły i biegowej wilgoci. Wpadłem na ostatnią chwilę na klapa-rąsia-buźka-goździk we współczesnej oprawie. Na wręczenie pucharu-różyczki dla trójki najlepszych studentów na roku się spóźniłem. I jak Pani Profesor ogłaszała, że złoty medal z tej trójki dostała MSŻ, bo miała najwyższą średnią.
MSŻ krzyczy teraz znad drugiego komputera, żebym nie pisał jaką. Z trzech lat: 4,8. Szóstek na studiach nie ma, jeśli ktoś nie wie. Jestem dumny, jakby pobiegła 2:29 w maratonie.
Potem mieliśmy mieć warsztaty z rozciągania. Przez nieporozumienie się nie udało, trudno, ale na następną turę wbijemy się na pewno. Dostaliśmy mailowo niezłą recenzję od znajomej fitnesski, więc myślę, że warto.
Czas z Jankiem rozciąga się między jedną falą bólu głowy a drugą. Słowo czas zmienia znaczenie. Dwa-trzy lata to wydaje się już dużo, bardzo dużo. Dziś zacząłem tour de profesore – konsultacje ze sławami. Byłem w podwarszawskim Centrum Medycyny Laserowej i rozmawiałem ze sławnym profesorem z Lublina. Trochę jakbyś chciał biegać jednocześnie wg Danielsa i Skarżyńskiego. Kolejne konsultacje we wtorek i w środę. Może wtedy powstanie jaśniejszy obraz.
Zeszłotygodniowy rezonans niestety dodał do obrazu sporo głębokiej czerni. To jest chyba jednak glejak. Pewność dałaby biopsja. I według Danielsa mogłaby też wskazać drogę do leczenia, które da 3-5 lat życia. Ale wg Skarżyńskiego tyle czasu Janek już nie dostanie.
Człowiek może się przyzwyczaić do strasznych rzeczy, strasznych myśli, strasznych perspektyw. To co straszne zostawmy strachowi. Trzeba w tym jednak żyć. Dziś pojechaliśmy z Jankiem znów na pasta party. Odkryliśmy niespodziewanie podobieństwo: że obaj najbardziej na świecie uwielbiamy makaron.
Życie plecie mi się jak różaniec. Część chwalebna już była, bolesna też. Teraz radosna.
To już końcówka czwartego miesiąca 🙂
Klientki MSŻ na fintessie zauważyły to już same. Podeszły po zajęciach i wypunktowały trzy obserwacje: że MSŻ dziwnie się męczy podczas ćwiczeń, że ma maślane oczy i większy biust. Ciekawe, co zobaczyliby klienci, gdyby na fitness masowo chodzili mężczyźni.
Zasięgałem już u Alicji z Uniqa Runners konsultacji w sprawie biegowego wózka. Przyszłej jesieni będzie nowy wymiar biegania. Pewnie mnóstwo długich wybiegań. Zrobię taką wytrzymałość, że wytrzymam wszystko.
I do końca życia będę pamiętał, jak trzy tygodnie temu wiozłem Janka już z diagnozą ze szpitala do domu, i powiedziałem mu, że będzie miał braciszka albo siostrzyczkę, i Janek się rozpromienił ze szczęścia. Gdyby ktoś to napisał w książce albo na blogu, pomyślałbym, że to straszny kicz. Kiczowate scenki są zawstydzające, kiedy widzimy je w serialach. Kiedy je przeżywamy, to są jak wszystkie endorfiny z długiego wybiegania skondensowane w jednym krótkim odcinku interwałowym.
Zrobiłem w zeszły czwartek interwały. Odcinki tylko 500-metrowe, ale tempa rzędu 3:25-3:30 u mnie przeznaczone raczej do rytmów niż interwałów wprawiły mnie w samozachwyt. W tym tygodniu zrobię dłuższe odcinki, zobaczymy… Ale dobrze widzę swój maraton w Toruniu.
Gratulacje dla wszystkich zadowolonych po Poznaniu. W relacji z biegu, z uścisków po biegu wielokrotnie pojawiał się Quentino. I w dodatku z informacjami, że z uporem maratończyka odkręca spiralę zadłużenia, którą sam sobie i nie tylko sobie założył. Czas chyba wrócić z banicji, Que.
Na tym zdjęciu wyżej MSŻ się trochę teatralnie wypina. Naprawdę przybył jej dopiero 1 kg i wygląda tak:
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2013/10/14 22:57:02
otwieram komputer a tu takie niusy. Wojtek, Kinga- GRATULACJE !!!
–
zziggy
2013/10/14 23:27:45
Co ja słyszę?????:) Gratulacje!!!!!
–
ok123
2013/10/14 23:35:55
Gratulacje wielkie!!!
Alez to zycie sie plecie…
Przepraszam za brak polskich czcionek, ale pisze z bardzo drogiej zagranicy gdzie piwo w pubie kosztuje 30 zl… Szlag by ich trafil!
Poza tym chcialem zauwazyc, ze jak na czlowieka, ktory czesto pisze „jesli jest” podejrzanie dobrze znasz tajemnice rozanca 🙂
Duzo zdrowia dla dzieci duzych I malych!!!
–
grido71
2013/10/14 23:37:16
Ale nowiny! Gratulacje!
–
Gość: , *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2013/10/14 23:38:04
Dobrze Wojtku, że wziąłeś się do roboty, bo wiesz, koledzy by pomogli!
Ale Ci się życie przeplata z nieżyciem…Oby więcej w nim radości niż bolesnej drogi! Co ma być to będzie, a będzie jeszcze nie raz przepięknie! Janek to wie i Wy to wiecie! Wojtku zazdroszczę Wam emocji, tych brzusznych, życzę jak najwięcej pozytywnych tych głowowych!
–
Gość: K, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2013/10/14 23:41:34
GRATULACJE – popłakałam się
–
pjachu1
2013/10/15 00:19:36
Łał… Mamo! Tato! Zdecydowanie polecam starego Baby Joggera na 20calowych kołach – na warszawskim dominował. Prymitywnie prosty, bez wodotrysków… ale solidny i doskonale wyważony.
Nie uchylam się od odpowiedzi, dopiero teraz siadłem do kompa…
To padły 4 maratony od 7 września (czyli pięć tygodni). Każdy, to wspaniała biegowa przygoda
Krynica(4.04) – zachowawczo, bo respekt przed podbiegiem do Romy. Za to finisz!!! Nie wiem ile gnaliśmy, ale mocno poniżej 5.00. Czasem trzeba tak zrobić ostatnie kilometry. Buduje;-)
Wro(4.59,37) – zającowanie… więc pytanie na mecie – jak długo jeszcze można biec takim tempem? Warszawa(3.47,..) – idealna trasa do NS. Początek ciasny – niełatwo przepchać się z wózkiem. Od 30 km jakby z górki. Pchając wózek doskonale czuć każdy podbieg, nawet najmniejszy. To czysta, żywa fizyka. Za to na takim 1-2% zbiegu wózek przestaje ważyć i można biec tempem z solowych trenigów. Szkoda, że nie ma takich 42 km 😉
Poznań – miało być ugruntowanie „Bazy” czyli tempo spokojne 5.20-5.30, bez szaleństw, bo już czułem w nogach „nielekkość bytu” Ale okazało się, że też można biec z ołowiem. Nie mozna przyspieszyć. Na Serbskiej było już cięzko, ale obeszło się bez iścia. Tym większy szacun dla Fajki i Johnsona za NS, bo poznąńska trasa kilka podbiegów w końcówce funduje.
„Baza” jest, teraz tylko poszybszyć długie wybiegania i wiosna nasza 😉
Johnsonowi i Johnsonowej całej Rodzinie serdeczne podziękowania za gościnę i wsparcie. Zdrówko!
–
krzysiek_sza
2013/10/15 01:24:43
Gratulacje:)
–
beat.usia
2013/10/15 06:11:30
Gratulacje!!! 🙂
–
tomikgrewinski
2013/10/15 08:02:22
Kinga, Wojtek
Gratulacje!!!
–
johnson.wp
2013/10/15 08:18:55
Dzieciskami jesień się zaczyna… Pięknie Kinga:)
U nas wczoraj odwrotnie, po części radosnej, tajemnica bolesna…
Pjachu – wybacz, jestem gapa, nie skojarzyłem, że Wy pobiegliście taką serię, na mecie w Poznaniu w ogóle nie było tego widać, twardziel jesteś 🙂
–
bolek.03
2013/10/15 09:36:44
Ale rollercaster! Kinga, Wojtek wielkie gratulacje od Bolka!!!!
–
Gość: Michał, 62.29.164.*
2013/10/15 09:44:47
Kinga, Wojtek – gratulacje 🙂
Moja Dominika już oglądając zdjęcia z obozu twierdziła że to ciąża – jednak kobiety mają to oko 😉
–
majka.bally
2013/10/15 09:50:24
ale super, gratuluję!
–
ocobiegatu
2013/10/15 10:20:59
Gratulacje Kinga i Wojtek. Ale to nie rzut na taśmę. Będzie jeszcze następne. Chyba.:)
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2013/10/15 11:17:06
Kinga&Wojtek wielkie gratulacje!!!
–
Gość: czecza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2013/10/15 11:24:17
Gratulacje Rodzice!
Johnson, wyrazy współczucia.
–
Gość: czecza, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2013/10/15 11:25:01
Pjachu, fajnie było zostać przez Ciebie wyprzedzonym! 🙂
–
Gość: rob, *.ibdim.edu.pl
2013/10/15 11:52:03
jak by co to dzisiaj ruszyły zapisy do Biegu Niepodległości. Limit wynosi 12 000 miejsc a w pierwszych godzinach (info sprzed 50 minut) zapisało się 5939 osób. Warto się pospieszyć
rob
–
pict
2013/10/15 12:25:11
Wylądowałem dziś na badaniach u lekarza. Poszedłem, bo od wczoraj czułem się źle, a może raczej dziwnie – nie doświadczyłem nigdy czegoś takiego, jakby napięcie, nerwy (nie miałem powodów), letarg,ogromne zmęczenie. Wprawdzie zrobiłem rano trening, ale po powrocie ze spaceru do przedszkola czułem się jak przejechany przez walec. Odpocząłem, pozałatwiałem kilka spraw i znów słabo z samopoczuciem, więc postanowiłem, że jednak spanikuję i poszedłem na lekarza. szybie badania – EKG, ciśnienie i cukier. Okazało się, że mam dość niski poziom cukru (50, ponad godzinę po śniadaniu), który spowodował to wszystko. Całe szczęście, że lekarstwo jest dość proste, aczkolwiek niezbyt smaczne 😉
W Toruniu z Wojtkiem wygrać nie mam szans, ale za to zrobiłem w niedzielę taki fajny trening connect.garmin.com/activity/390018064
–
beztlen
2013/10/15 13:58:17
Kinga, Wojtek – gratulacje! życie bywa piękne.
–
kawonan
2013/10/15 16:25:18
Brawo Staszewscy !!! Będziecie mieć jeszcze tajemnicę światła !!! Zwłaszcza Janek !!!
–
kawonan
2013/10/15 16:36:30
Brawo Johnson, Fajka, Czecza !!!
Ja ostro trenuję przed ściemą- wczoraj 3 godz w lesie i… – kosz gąsek:-)
dziś tempo spadło-4 godz w lesie i…- kosz gąsek:-))
Dziki dzięki za pamiątkę z BPPW
–
gepaard
2013/10/15 16:51:42
Wojtek, gratulacje! Jak potomek odziedziczy szybkość i siłę po Tobie i gibkość po Kindze, to to będziemy mieli potencjał na mega szybkiego biegacza / biegaczkę 🙂
Gratulacje też dla poznańskich maratończyków. Fajka – uważam, że się obijałeś 🙂
–
pjachu1
2013/10/15 16:59:17
Te wpisy jak różaniec – Johnoson – współczuję. Przytulam Was wszystkich, tak jak w niedzielę…
–
popellus
2013/10/15 17:21:31
Słynny filmik z obozu w Rabce, jedyny, ćwiczenia w sztafecie…..wszystko jasne. Gratulacje!!
Pope
–
wojciech.staszewski
2013/10/15 17:36:46
Gepard – a jak odziedziczy wytrzymałość po Kindze, a gibkość po mnie? 😉
Johnson – nie wiem, co się bolesnego stało w twoim życiu, ale przytulam szczerze, bo mam dla Ciebie dużo serca.
Pjachu – a twój wynik rzeczywiście niesamowity. Wózek z Maćkiem lekki nie jest
–
marpey22
2013/10/15 18:11:32
Witajcie Biegacze, tu córka Fajki, zwana także Szenziakiem 🙂 Dziękuję za wszystkie komentarze spod ostatniego wpisu! To niesamowite uczucie czytać tyle miłych słów, mimo że na blogu raczej się nie udzielam… daje to kopa i motywację do dalszego biegania:) Ten maraton był dla mnie wyjątkowy z wielu powodów, będzie niezapomniany z powodu złamania czwórki… gdyby ktoś pół roku temu powiedział mi, że pobiegnę w takim czasie, popukałabym się w czoło 🙂 W planach dwa tygodnie roztrenowania, a potem powrót do gry!
Pozdrawiam wszystkich biegowo 🙂
A Tobie, Wojtku, oczywiście gratuluję!
–
gepaard
2013/10/15 18:31:09
Wojtek, zakladam ze odpowiednio przylozyles sie do roboty 😉
–
piotrek.krawczyk
2013/10/15 20:09:44
Tu Dziki
Szenziaku od Fajki – przyjmij opóźnione gratulacje i podziw od Dzikiego. Dam Cię za wzór mojej biegającej Najstarszej Córce Zuzi.
A Ty John odziedziczysz joggera po Dzikim, raczej po Jakże Pięknej Żonie, a raczej Wasze Nowe odziedziczy po Lili , Lila w kwietniu kończy 3 lata, już będzie za stara na wózek, już poznaje rowerek, hulajnogę. Kupiliśmy nowy, po dwóch latach użytkowania jest jak nowy, lekki, dobrze i szybko się składa, zwróciła się inwestycja przez komfort na codzień, bieganie Agaty bez „urlopu macieżyńskiego” od biegania, udziały Lili w kilku BPPW, itp. A Dziki dziś znów trening pokory, bo nie biegania. Z Lasek do Lasek sto procent na bólu. Nie pomogły skipy, a niedawno pomagały, nic nie chciało się rozgrzać i ustąpić. Rozważam odpuszczenie II Maratonu Kampinoskiego po dzisiejszym doświadczeniu. To dziś z Lasek w las, tam jest tak pięknie, że Dziki nie zawrócił po kilometrze, chociaż symetryczne gwoździe tam, gdzie zaczynają się nogi patrząc od góry, od pierwszego do ostatniego kroku. Z promieniowaniem do kolan i z rezonansem w biodrach. To Dziki dziś bieg od muchomora do muchomora, dlaczego jesienią Puszcza się tak zdobi, wszystkie kolory oprócz niebieskiego, błękitna była oprawa, dziś przed wieczorem czyste niebo nad Puszczą Kampinoską. Z Lasek pod Sieraków, lasem wokół wioski, przywodziciele nie miały ochoty na asfalt środkiem wsi, dalej pod Pociechę, Posada Sieraków, teraz do uroczyska Na Miny, po drodze bagna, one już się układają do snu zimowego zasnute zieloną kołderką, z Na Miny w stronę Nadłuża, mały rympał i od razu Dziki popsuł robotę kilkunastu pająków i na dodatek niektóre zabrałem ze sobą, rympał kończy się pod Łużową Górą, nie wyobrażam sobie wspinania w biegu, oj nie, omijam Łużową następnym rympałem, wbiegam na żółty szlak z jałowcami z obu stron jak ludzkie postacie, dziś żółty szlak między Nadłużem a uroczyskiem Michałówka zamienił się w uliczkę czerwonych i żółtych latarni, ten stan będzie trwał najwyżej dwa tygodnie, po co jeździć do Amsterdamu na jakieś maratony Koledzy, mamy jesienią w Puszczy ciągnące się kilometrami uliczki z czerwonymi latarenkami, krzyżują się, to już nie dzielnica, to miasto wielkości Koszalina, wszędzie biegają krasnoludki, nie wiadomo czy chłopaki, czy dziewczyny, przecież wszystkie mają brody, kogokolwiek spotkasz biegnąc po takiej alei od razu się zakochujesz, Dzikiemu zdarzyło się to wiele razy, dziś pusto na uliczce czerwonych latarni w Puszczy. Teraz na zachód, też świecą młode dęby w oprawie zieloniutkiego mchu, znów czuję, że boli, bo zaraz Góra Ojca, wybieram powrót przez las, nie przez Zakład dla Niewidomych, w lesie miękko się ląduje, już Laski. Razem 17 km, tempa nie mierzyłem, to było bieganie na superkompensację przed najwazniejszymi od trzech lat zawodami, przed konkursem o dotację na kilka następnych lat terapii i rehabilitacji naszych Podopiecznych, Dziki już zaczął długi finisz, meta w piątek o 12:00. Pomogło mi to bieganie mentalnie i operacyjnie, biegłem z projektem na konkurs w głowie, biegowo niczego nie wniósł ten bieg, nie szkodzi. Dziki
–
beat.usia
2013/10/15 20:10:13
Johnson <3
–
biegofanka
2013/10/15 21:54:51
Wojtek, Kinga – gratulacje!:))
–
Gość: rob, *.dynamic.chello.pl
2013/10/15 22:58:40
To już jest koniec, nie ma już nic,
Jesteśmy wolni, możemy iść.
To już jest koniec, możemy iść,
Jesteśmy wolni, bo nie ma już nic.
A na Bieg Niepodległości zapisało się już 11714 osób- limit 12000 miejsc. Biorąc pod uwagę, że zapisy ruszyły dzisiaj to iście berlińskie tempo.
–
pict
2013/10/16 09:43:10
W Berlinie w tym roku zapisy na losowanie 😉 rzutem na taśmę się zgłosiłem. Jeśli mnie wylosują to będę miał piękny cel na następny sezon. Całkiem niedawno obliczyłem, że trenuję bez przerwy (nie licząc choroby krótkiej w zimie) od 1 listopada 2012 roku. Biegnę Toruń, być może dyszkę w Rzeszowie, a potem jeszcze towarzysko 5km 11.11 i na tym kończę ten zbyt długi sezon. Jestem zmęczony.
@staszewscy – wytrwałości i siły życzę!
–
mbucz
2013/10/16 10:10:58
Ogromne Gratulacje! Trzymam kciuki!
–
Gość: , *.plusgsm.pl
2013/10/16 11:47:56
(i)
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/10/16 12:45:33
mala – tak nazywa się różniec po hindusku, a dziś rocznica (choć nie pamiętam która dwudziesta) naszego indyjskiego ślubu; potem czas się zagubił i dzieci są już dorosłe:)
wojtku, może jankowi podobała by się książka sogjala rinpocze „tybetańska księga życia i umierania”?
wszystkiego najlepszego!
marsz
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2013/10/16 13:00:32
nogi w biegu (6x1km p4′), myśli w pracy (5x1mln), a tyłek na klozecie (x4)
– i jak tu progres zrobić? – myślałem nieśmiało o życiówce na dyszkę w najbliższą niedzielę więc kilometrówki miały być po 4′ lub ciut szybciej, a była ostra walka o 4’15…, dobrze, że udało mi się pozbierać na mataron, który mam wrażenie, biegłem wieki temu, a dopiero dwa tygodnie, minęły…
tymczasem (ktoś spekuluje)
marsz
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2013/10/16 13:21:01
Wojtku, Kingo…
–
sten2013
2013/10/16 16:59:32
Wojtku, Kingo .. nie potrafię tego wszystkiego wyrazić, tak jakbym chciał. Bądźcie dzielni, jesteśmy z wami.
–
ocobiegatu
2013/10/17 22:26:06
Nikt nie pisze dziś..To napisze oco. Nigdy na tym blogu nie było tyle tematu życiowego.
Szukałem dziś trochę po niemieckich stronach internetowych na temat glejaka.
Nic konkretnego Niemcy nie wymyślili. Jak to ? Nawet na wikipediii po niemiecku nie podali metod leczenia. To tacy niby konkretni są ? Pacjent to wytrzymałość. Lekarze to szybkość, aby szybko leczyć. Rodzina to siła , aby to znosić. Potrzeba jednak haka , oszukaństwa jak w filmie wielki szu. Jak ten hak znaleźć ? Na głowie chorego może ? . A może na medycynie ? Tu postęp ogromny , tylko trzeba pociągnąć do postępu kolejnego.Niech ta medycyna idzie chodem sportowym , na szybko. Piszę kurde romantycznie, patetycznie ale jestem przejęty. Jeszcze jedno – Johnson. Współczuję . Jak byłeś u mnie i Ci wspominałem o moim ojcu.prl to mówiłeś ,że masz podobną sytuację z kimś z rodziny.Dobrej nocy.
–
0marzenie
2013/10/20 16:48:29
Zapoznałam się z tym blogiem i nadziwić się nie mogę Pana szczęściu. Wreszcie po 15 latach od rozbicia rodziny i skakania z kwiatka na kwiatek ustatkował się Pan co za radość…..
Przypomina Pan trochę podstarzałego playboya który zachłystuje się wszystkim bo chce zatrzymać czas. Nie tylko go Pan nie zatrzyma ale, zastanawiam się czy rzeczywiście może Pan zbudować własne szczęście na cudzym nieszczęściu.
Irytują mnie Pana teksty w postaci Moja sportowa Żona …śmiać mi się chce z tych infantylnych wywodów i radości z późnego ojcostwa kiedy jest się już dziadkiem.
Żonę szanowny Panie to miał Pan tylko jedną w życiu, i do końca nią pozostanie, a zastanawiam się że ona w ogóle chciała z Panem być.
–
olaf.nieweglowski
2013/10/21 12:22:08
Gratulacje po stokroć!!!