Po sezonie

Założyłem rano białą koszulę, buty cywilne i poszedłem do pracy. Pojechałem samochodem, gdzieś tam nad ranem chodziło mi po głowie, żeby jechać rowerem, ale nie. Żadnego sportu. Nie biegam, nie jeżdżę, nie ćwiczę.

Wspominam. Syn fotograf przysłał mi zdjęcia z Biegu Niepodległości – galeria na końcu. Jest rozgrzewka dla naszych firm, którą prowadzimy wspólnie z Maćkiem, trenerem z Kancelarii, przebieżki, Mariusz Giżyński finiszujący na pierwszy miejscu i Maciek chwilę po tym, jak wyprzedził Jacka N. i chwilę przed tym zanim mnie wyprzedzi.

Wspominam to jak bitwę pod Cedynią. Stare dzieje, porażki już nie bolą. Zwycięstwa tracą kolory tęczy, zamieniają się w spiż, metal, kamienne tablice. Sezon przechodzi do legendy.

W weekend zmęczyłem się trzy razy. Ostatni raz w niedzielę wieczorem, kiedy mój organizm gwałtownie zażądał kąpieli (na co dzień biorę prysznic). Poczułem potrzebę poleżenia w ciepłej wodzie i po 20 minutach byłem wymęczony, sflaczały i spocony, jak się nie spociłem od Biegu Powstania. Naprawdę, krople potu na czole – a w sobotnich i niedzielnych startach dobiegałem suchy.

Te starty są już za barierą kąpieli. Są w przeszłości. Sobotni start na 10 km u Dzikiego&Ewy w Choszczówce – zajebiste ściganie, klasyczny trening krosowy, dobieg 3 km z pewną rezerwą, mocno krosowa pętla w środku, podbiegi dłuższe niż w Falenicy, a wydma zaskakująco widokowa, a potem 3 km dynamicznej końcówki – jest tutaj. Bieganie wyszło świetnie, niemiłosiernie powolny katering wiele zepsuł, jak się naprawi, będzie rewelacja, a Dziki już zapowiadał naprawienie, więc nie wiem, jak Wy, ale ja się w styczniu wybieram.

Niedzielny start, najbardziej naprawdę ostatni start sezonu, mistrzostwa Agory na 5 km jest tutaj. Kiedy nieznany mi biegacz (bo my się w Agorze nie wszyscy znamy, jak to w korporacji), Kuba wyrwał do przodu, próbowałem się go trzymać, ale jak po 45 s. zobaczyłem, że mamy średnie tempo 3:15, to postanowiłem go puścić. Bo albo nie mam szans, albo się zajedzie. Spuchł po pierwszej z trzech pętli, dogoniliśmy go z Piotrkiem, z którym znamy się ze ścigania w Kabatach, a który startował w mistrzostwach jako członek rodziny (nie mojej, tylko pracownika Agory). A potem Piotrek nie odpuszczał, nie dawał się zgubić, wychodził czasem na prowadzenie i dopiero kilometr przed metą mu uciekłem. Dobiegłem w 18:50, malutkie 8 sekund przed Piotrkiem i 21 sekund przed Kubą. Pucharek.

Zdjęcia Jaśka na dobranoc.

12345678

Konec

 

 

Updated: 19 listopada 2012 — 18:55

  1. kamilmnch1

    2012/11/19 22:48:26

    w Choszczówce to się śmiałem jak dogoniła mnie czołówka biegaczy, min Wojtek i ta czołówka się pyta- będą jeszcze podbiegi?- Nie wiem 🙂 ja biegłem na dziko 🙂

    a Wojtek walczył, pierwszy raz widziałem go na trasie, na trasie zawodów nie treningu, miał kurwiki w oczach a może to były wkurwiki? po tym biegu mam wrażenie, ze więcej powiedział nie mówiąc…

    P.S. Skrytożerczym podpier…ą tasiemek z trasy mówię stanowcze NIE- niech Ci uszy wyrosną jak głównemu NIE!

    a rano tradycyjnie bieganie 🙂 a co to jutro napiszę

    Dobranoc!


    kamilmnch1

    2012/11/19 22:49:37

    nie ą a om


    johnson.wp

    2012/11/20 08:01:16

    Dziki, Sten – niezły poligon urządziliście 🙂

    Jastrzębiu – przyjdzie czas 🙂

    Pjachu, Kubol (w501 podłączysz się?) – nareszcie jakaś dyskusja o bieganiu, którą rozumiem 🙂 Myślę, że wspin da się przełożyć na bieganie wyłącznie wysiłkowo (technika biegowa przy wspinaczkowej to drobiażdżek, nie mówiąc o zagadnieniu predyspozycji mentalnych) no i jedynie na dwa wypreparowane sposoby. Pierwszy to możliwość porównania sprintu i trudnej przystawki, do jednego i drugiego potrzebny specyficzny trening siłowy, ale kto z nas trenuje do sprintu? Zostawmy więc wspinaczkowe podejście do treningu siłowego na boku. Siła w bieganiu długodystansowym jedynie służy wytrzymałości, którą można porównać do ogólnego rozwspinania. No wiadomo że się d…y nie oderwie od ziemi bez minimum pałera ale biegnąc nie musisz nagle zrobić bani na oblakach i strzału. Jedyne szczęśliwe porównanie to bieg (ultra)maratoński i drogi wielowyciągowe. Nawiasem mówiąc, nawet do 20 wyciągowych nie trenowałem siły na żelastwie, tylko po prostu łoiłem wytrzymałościowo zachowując walory przyjemnościowe, czyli mniej się byczyłem w skałach 🙂 Jednak nawet maratony i wspinanie ścianowe podobne są tylko w ograniczonym sensie. Maraton, a tym bardziej ultra starasz się biec z równomiernie rozłożonym wysiłkiem. Natomiast immanentną cechą ambitnych wspinaczek są trudne pasaże przeplatane wspinaniem wytrzymałosciowym. Tego w bieganiu nie ma, chyba że mówimy o zawodowcach, którzy próbują siebie nawzajem wykończyć gwałtownymi zrywami. Znowu, kto z nas planuje coś takiego na zawody biegowe? We wspinaniu to jest i dlatego rozmaite patenty treningowe potrzebne do tego żeby móc potem wykonać coś w rodzaju maratonu z kilk(unast)oma sprintami w środku. Jak ambitnie to oczywiście każdy sprint na maksa 🙂 Jest jedno takie poletko, na którym wspinacz poczuje się swojsko. To są biegi górskie. Podczas nich jest szansa, żeby w trakcie długotrwałego napierania spróbować dodatkowo przystawek siłowych, na podbiegach oczywiście. Niestety, nie mam tu doświadczenia, ponieważ jestem za cienki i na większych podbiegach podchodzę… Gdybym natomiast chciał dorównać najlepszym to bym katował siłę tak żeby podbiegi biegać. Wtedy trening odwrócony i zaczynałbym od siły, bo duża nadwyżka mocy jest niezbędna. Tak zdaje się podchodzi do tematu Sten, za co go podziwiam ale sam nie mam do tego śmiałości. Ja zwykle kombinuję coś przyjemniejszego dla duszy, wiem Sten – cienki jestem 🙂 Spróbowałem Twojej kombinacji Pjachu. Wczoraj wiadukt spychał po 100m sprintu, za to z drugiej strony ciągnął za gacie, dałem radę 6x, razem to samo średnie tempo jak gdy biegałem na nim 400metrówki, co efektywniejsze?


    mksmdk

    2012/11/20 09:27:11

    Jestem pod wrażeniem HRmax z tego 1. km na biegu Agory – 221 – dobrze ze odpuściłeś


    sten2012

    2012/11/20 09:28:05

    Sprostowanie: w kontekście RBG czasami pojawia się Sten obok Dzikiego i Ewy. Chciałbym stanowczo zaprotestować. Mój udział w RBG odbywał się w ramach wolontariatu, pomagałem w takim zakresie w jaki mogłem pomóc i w jakim była ta pomoc potrzebna, ale stanowiła tylko niewielki margines całości spraw do ogarnięcia przez organizatorów. Jeżeli w następnej edycji również będę mógł pomóc to jestem do dyspozycji. I tak naprawdę zrobiłem tylko to co i tak robię w sobotę: przeleciałem się parę kilometrów w terenie, za co inni musieli płacić wpisowe:-) Taki jestem sprytny 🙂


    sten2012

    2012/11/20 09:39:13

    Johnson – nie prowokuj!
    Jeżeli ty nie jesteś mocny to kto? Zapewne się zmierzymy na Rzeźniku i obiegniesz mnie 3 razy dookoła.
    W swoich planach przygotowań do ultra w górach mam dużo pracy siłowej, ale nie po to żebym mógł na zawodach biegać pod górę. Na to jestem za cienki i już tego nie zmienię.
    Cele takiego przygotowania są dwa. Pierwszy to żebym w czasie podchodzenia nie tracił energii, a jeszcze lepiej żeby przy niewielkich podejściach odpoczywać. A drugi cel to fizyczne przygotowanie do dużej ilości zbiegów bez hamowania, które uważam za kluczowe.
    Wczoraj poświęciłem na siłowni prawie 2 godziny tylko na ćwiczeniach na nogi. Potem była dawka protein i dzisiaj czuję jakby nogi miały dwa razy większą objętość.
    To jest moje czysto intuicyjne podejście do treningu.


    johnson.wp

    2012/11/20 10:02:43

    No dobra, dawaj Sten 🙂 Jakie partie mięśni do zbiegania ćwiczysz na siłowni? Mam taki atlas kulturystyczny z ćwiczeniami w pdf-ie, to znajdę odpowiednie ćwiczenia. Jeśli cwiczenia da się łatwo opisać to też poproszę. Pewnie ruchy ekscentryczne czy jak to się nazywa, bo zbiegając czuję rozciąganie czworogłowych i dwugłowych? Zacząłem kledzikowanie, bo mój zardzewiały hamulec to pasmo biodrowo-piszczelowe: http://www.goandrun.pl/zestaw-kledzikowych-cwiczen/ Zamiast przysiadów na „jeżyku” używam krzesła z miękką tapicerką 🙂
    Proteiny? Jakie i czy koniecznie? Ponoć na nerki to szkodzi.


    rob-ss

    2012/11/20 11:09:20

    Piotrek dzięki za miłe słowa i za wyróżnienie. Nie do końca chyba zasłużyłem bo przecież nawet nie przyjechałem do Choszczówki ale w styczniu stawiam się na bank 🙂
    rob


    ocobiegatu

    2012/11/20 11:45:00

    Oglądałem zdjęcia z Biegu Rodzinnego autorstwa A.Kleina i chciałbym pomarudzić…:)).
    Być może byli tam zawodnicy co mieli pierwszy raz w życiu tak zmienne podłoże , podbiegi , wąskie piaszczyste skarpy (można się zwalić) , podbiegi na wydmę.
    Co z ryzykiem kontuzji ? Nie powinno się czegoś robić pierwszy raz na maksa na zawodach. Może dobrze byłoby aby Org zwrócił na to uwagę w jakimś info, nawet w regulaminie. Jak już o górach to np. takie dokładne info co trzeba umieć robią firmy co organizują wycieczki wysokogórskie np. przejście Annapurny naokoło.
    Ponadto super impreza. Gratuluję wszystkim. Rozumiem ,że po wydmach niektórzy poszli.:)).


    sten2012

    2012/11/20 12:13:22

    johnson – jeżeli proteiny szkodzą to znaczy, że nie można jeść jogurtów! Proteiny można jeść tak jak wszystko, ale w dopuszczalnych dawkach. Dopuszczalna ilość to około 2g na kilogram masy ciał na dzień, a według innych to 3g. Tych ćwiczeń na nogi jest gigantyczna ilość. Staram się na każdym treningu robić inny zestaw. Nie potrafię precyzyjnie określić, które są szczególnie przydatne przy zbieganiu? Nie znam się na tym. Twoje kledzikowanie jest na pewno dobre, ale trochę według mnie za lekkie i za mało zróżnicowane. Dobre jako przygotowanie na narty (zjazd trwa tylko kilka minut), a zbieg czasami godzinę.
    Poza tym przy stromych zbiegach na nogi działa przeciążenie kilkukrotnie przewyższające masę ciała.


    jabbur

    2012/11/20 14:56:29

    Wojtek, ja biegłem na tętno – cały wyścig w 162-167.
    A, że na początku dało to 3:15… no cóż 🙂
    [kuba]


    piotrek.krawczyk

    2012/11/20 20:25:18

    Dziki dziś przegrał zasłużenie w ping ponga z Johnem, bez historii, 2:4, szkoda Tomik, że Cię nie było, wtedy byśmy sobie grali, trenowali, nie byłoby sromotnej porażki Dzikiego…
    Sten. I Rob i SFX – jesteście niezwykłymi, bezinteresownymi, fantastycznie zaangazowanymi i niezastąpionymi współorganizatorami Rodzinnych Biegów Górskich! Nie mam wątpliwości, mam za to mnóstwo szacunku i wdzięczności! Oco – była karetka pogotowia, kosztowała krocie… i nic… 🙂 Charakterystyka trasy była opisana, startowali dorośli ludzie tego właśnie szukając… Nawet wychodząc z domu godzimy się na śmierć, może spaść płytka dachowa, kiedy siadamy za kierownicą, siada z nami śmierć… 🙂 To właśnie trasa zbiera najlepsze recenzje, potem opieka nad dziećmi, w czasie kiedy rodzice biegną. A Dziki dziś 14 km po Lesie Bielańskim, Lesie Młocińskim, nad Wisłą i na Kępie Potockiej. Tempo 5’11, ostatnie dwa kilometry 4’31 i 4’17. Jest zimno, nie bolą przywodziciele, zawsze bolą od listopada do wiosny, czyżby odpuściły? Może potrenować by? Na początku grudnia biorę znów holtera na dobę, może doktór pozwoli, chciałbym, nic nie boli… Dziki


    kamilmnch1

    2012/11/20 20:30:02

    propozycje na test na tętno maksymalne:…


    ocobiegatu

    2012/11/20 21:54:02

    Dziki – podales skrajne przyklady , typu smierc na drodze, upadek dachowki na glowe ,ale to nie o to chodzi.
    Chcialem tylko wskazac na pewne zagrozenia kontuzja w tak zmiennym biegu- zarowno co do podloza , spadkow terenu. Moj kolega , jak kiedys tu pisalem ,biegal pierwszy raz nad morzem z wnukiem po piasku ( 60 lat , ale co z tego), doznal kontuzji i jego kariera sie skonczyla. Uwazam ,ze trzeba uswiadamiac i nie ma tu zaslaniania sie doroslowscia. Dorosli nieraz robie glupsze rzeczy jak dzieci. Np. chodza za kobieta 12 lat i nic z tego nie wychodzi, To moj rekord w zyciu.:). W takich imprezach jak w Zlotoryi – MP w NW i Bieg po wygaslych wulkanach orgowie wyraznie wskazuja na zagrozenia.
    A nie ma co zakladac ,ze ktos dorosly to od razu kuma. Ja np. z doswiadczenia wiem,ze na budowie najlepiej zakladac,ze robotnik nie rozumie i ,ze ja tez nie rozumiem projektu..Tak jest bezpieczniej , bo wzbudza to aktywnosc.
    Poogladac bardziej projekt a robotnikowi wytlumaczyc na zasadzie łopatologii.
    Nie wiem jak by sie to przelozylo na swiat – trener biegacki – zawodnik.Moze inaczej. Ale ta regulka u mnie w zawodzie sie sprawdza od lat. Czyli nikt nas nie rozumie i my nic nie rouymiemy..:))).


    piotrek.krawczyk

    2012/11/20 22:01:12

    Kamilu – to piękny sex…


    piotrek.krawczyk

    2012/11/20 22:11:28

    Tak, Oco – poprawimy i ten element. Proszę Cię o zredagowanie odpowiedniej instrukcji, wstawimy do regulaminu oraz dodamy na stronie w zakładce „aktualności”, może też dodamy zakładkę „ostrzeżenia”. Poważnie, napisz to, ja nie umiem tego sformułować bez obrażania inteligencji zawodników. Dz


    marta_szewczuk

    2012/11/20 22:18:43

    [Ja w ogóle nie wiem Dziki, po co Ty odpisujesz na takie rzeczy, które byłyby dobrym żartem, gdyby… były dobrym żartem.]


    pjachu1

    2012/11/20 23:07:50

    Johnson – właśnie tak, siła (i szybkość) jest podstawą do zbudowania wytrzymałości. Choć potem jakieś akcenty przypominające warto robić. Czyli po miesiącu lub dwóch pozostawiamy sobie siłę (sprinty pod górkę) raz w tygodniu, a drugi trening przechodzi w „zwykłe” podbiegi – dłuższe i więcej powtórzeń. A trening do wspinania w górach powinien być bardzo chaotyczny (model nieliniowy), bo wspin jest pełen zmiennych, do których trzeba przygotować organizm. Czyli najlepiej się wspinać do wspinania i biegać do biegania. Ale ponieważ nie zawsze można, to wymyślamy różne zamienniki. Jak byłem malutki, to pływałem w płetwach, aby przygotować się do wspinania zimą. Zima – raki – płetwy – dziwignia 😉 Skuteczne. Dick Hoyt ganiał z wózkiem, na którym był worek cementu. Szukać trzeba! Paweł


    ocobiegatu

    2012/11/21 08:28:25

    Wyśmiewacie się z tego mojego podejścia do tego typu przełajów , bo jesteście wszyscy tu szczawie. Podałem przeciez przyklad mojego kolegi. Tu nie chodzi o odpowiedzialniosc orgow ale o to aby , niech juz bedzie starszy Pan . nie zszedl z trasy po piasku kulejac a to dlatego ,ze w wieku 70 lat napalil sie impreza i biegl wydme na maksa.
    Ja bym to widzial jako zakladke na stronie biegu – pt. „O przelajach”.
    Tam by pisalo co to sa przelaje , troche ciekawostek o tych roznych podbiegach ( wg guru.S na przyklad) i tam by pisalo ,ze podobnie jak na poczatkach biegania trzeba biegac stopniowo i sie adaptowac , tak i stopniowo trzeba sie adaptowac do przelajow.
    Wskazal bym ,ze ten przelaj jest dosyc oryginalny i wyjatkowy ( tu marketing biegu ).
    POdloze jest zmienne .
    Biega sie po piasku pog gorke i tu nalezaloby zachowac ostroznosc.


    ocobiegatu

    2012/11/21 09:15:39

    A ponadto. Pani Marto – gdyby Pani wypowiedz byla choc szczatkowo merytoryczna to bym ja przyjal powaznie.Moze nad czyms sie zastanowil. Podjal dalej glos w dyskusji. A tak przyjmuje ja niepowaznie.
    Nie rozumiem po co pisac wypowiedzi , ktore nic nie wnosza do dyskusji. Zero merytorycznej tresci.
    To jest tak jak przeniesc sie w swiat zwierzat. Nie rozumiemy ich jezyka. Zaszczeka pies , nie wiadomo o co chodzi , podkuli ogon i ucieka ze strachu.


    sfx

    2012/11/21 09:29:56

    oco.

    myślę, że próbujesz uzupełnić wiedzę ogólną przy okazji organizowania biegu.
    szczytne, ale myślę, że weź się za to tak, jak podał dziki – czyli nie mów, co powinno się zrobić tylko to zrób. po tym jak spojrzy na gotową pracę kilka osób można będzie ocenić czy to ma sens czy sensowności umieszczania nie ma.

    przy organizacji pomysłów z zewnątrz przychodziło do mnie mnóstwo. ale gdybym miał się wszystkimi zająć, to nie miałbym czasu nawet na sen, a zapewniam, że poświęciłem na ściemę tysiące własnych godzin… i to kosztem własnej pracy zarobkowej, która daje mi przecież chleb. tak więc mam już dystans do tych wszystkich wspaniałych sugestii, bo sugestie to jedno, a możliwości ich realizacji to drugie – chyba, że realizację przyjmą na własne barki ci, którzy je wymyślili.


    beautyandb

    2012/11/21 10:51:24

    Nie rozumiem. Przecież było napisane, ze „górski”. Bieg górski jest biegiem górskim, a nie biegiem po szosie pod górkę (i z). Oczywiście, że niektórzy mogą się nie spodziewać różnych rzeczy na trasie, ja na przykład w Biegu Marduły nie spodziewałam się wspinania po skałach (a mam lęk wysokosci i nie chodzę po górach), ale ostatecznie jestem dorosła i biegam na własną odpowiedzialność. Nogę skręcić mogę treningu w moim lokalnym lesie, ale też na kostce bauma, jak ktoś wyrwie kostkę. Koncentracja i patrzenie pod nogi to też elementy biegania 🙂

    A w ogóle to zazdroszczę wszystkim, którzy byli 🙂 Niestety, nie dałam rady dojechać. A poza tym 10 dni już nie biegam… 🙂 Odpoczywam.


    marta_szewczuk

    2012/11/21 11:26:17

    Dobrze, przepraszam, racja.
    Wypowiem się merytorycznie (mam nadzieję). Moim zdaniem trąbienie przy okazji takiego biegu o tym, że uczestnicy mogą ulec kontuzji, to tak jakby stawiać przy basenie wielką tablicę z napisem: „UWAGA!!!!!! Jak wejdziesz do basenu, to będziesz mokry!!!!”. To był bieg dla dorosłych, a dorosłych w takim przypadku nie trzeba informować o ewentualnych konsekwencjach, bo świetnie zdają sobie z nich sprawę. A jak ktoś sobie nie zdaje sprawy (to znaczy nie spodziewa się, że jak wejdzie do wody, to będzie mokry), to absolutnie żadna wina nie leży po stronie organizatora. W Rodzinnych Biegach Górskich nie ma bezpośredniego zagrożenia kontuzją – trasa nie jest szczególnie nietypowa, zagrożenie kontuzją leży raczej po stronie uczestników (nieodpowiednie przygotowanie, niewłaściwe ocenienie swoich sił).

    Drugi argument przemawiający za tym, żeby takich informacji organizator NIE umieszczał na stronie jest taki, że źle wpływa to na wizerunek biegu. Nie możemy zakładać, że statystycznie co najmniej jeden człowiek ulegnie kontuzji. Podczas pierwszej edycji – jak widać – nikomu nic się nie stało. To oznacza, ze zagrożenie (choć to nawet nie jest adekwatne słowo) jest bardzo niskie, a poza tym – powtarzam – nie leży po stronie organizatora. A jeśli potencjalni uczestnicy zobaczą na stronie imprezy, że to fajna impreza, ale grozi kalectwem (wiem, przerysowuję, ale część osób może to tak odebrać), to po prostu nie weźmie udziału, bo pomyśli, że tam na tych górkach można wyzionąć ducha.

    Argument „Mam znajomego, który…” nie dotyczy tej dyskusji. Istnienie ludzi nieprzygotowanych decydujących się na wysiłek przekraczający ich możliwości nie ma związku z informacjami, jakie powinien o swoim biegu podawać organizator. Raz jeszcze – to, że ktoś źle oceni swoje możliwości i weźmie udział w zawodach, będąc źle przygotowany fizycznie, i w wyniku tego dozna kontuzji – będzie TYLKO jego winą. Organizator pozostaje czysty. Podaje parametry trasy – to jego obowiązek. Dorosły człowiek, o sprawnie działających funkcjach poznawczych, wyciągnie z tego odpowiednie wnioski. Jeśli ktoś nie wie, że 300 m przewyższenia oznacza, ze na trasie będą wzniesienia, i jeśli dodatkowo nazwa Rodzinne Biegi GÓRSKIE też nic mu nie sugeruje, to prawdopodobnie człowiek ten ma maksymalnie dwa lata i jego bieg odbywa się kiedy indziej…

    Wyobraźmy sobie, że w przyszłym roku dyrektor maratonu w Poznaniu pisze na stronie głównej wielkimi, czerwonymi literami, że wzięcie udziału w maratonie niesie za sobą ryzyko zawału. Ta-dam.

    Pozdrowienia!


    1.marsz

    2012/11/21 11:32:33

    20 miniut na rok, na hard rock

    o tyle poprawiłem wynik (nie liczę debiutu w upale wrocławia 410) między poznaniem (340), a berlinem (320), nie jest to z pewnością oszałamiający postęp ale to był dla mnie naprawdę trudny rok: dużo pracy, jeszcze więcej stresu, trochę kłopotów zdrowotnych i przerw w treningach; liczyłem na wynik w granicach 310 ale zrealizowałem ledwie 65/70% planu więc i tak jestem zadowolony;
    lubię biec maraton, nadal będę się trzymał blisko asfaltu, a tempo 20/rok, na przyszły rok, biorę w ciemno
    marsz


    1.marsz

    2012/11/21 11:37:05

    pracowo też miałem szczególny sezon, więc pozwalam sobie napisać kilka słów, bo przecież blog nie tylko bieganiem stoi:
    wiosną debiutowaliśmy w nowej dla nas konkurencji pierogowej, debiut udany ale pracy jeszcze ogrom; a jesienią obchodzimy jubileusz dwudziestolecia działalności naszej agencji reklamowej, (w tej branży to rzeczywiście przyzwoity wynik) i marzy mi się, żeby do pięćdziesiątki dociągnąć:)
    marsz


    kamilmnch1

    2012/11/21 11:37:31

    Dziki- dzięki za sex 😉 racja, Wojtek do pinponga założył pulsometr to ja do sexu mogę również 🙂
    co do dyskusji o biegu- nienawidzę jeśli w jakiejkolwiek sferze życia jedni zakładają że będą mieli doczynienia z lepszymi!


    kamilmnch1

    2012/11/21 11:39:00

    miało być- głupszymi, tel miał inną sugestię


    1.marsz

    2012/11/21 11:53:03

    tel prawdę ci powie kamilu – żart, nie najlepszy, głupi nawet
    hrmax? po tym, o czym dziki pisał, jeszcze 3 x 1min biegu na maxa (lub start w krótkim biegu) i na końcu pulsomert ci wskaże hrmax…
    a’propos – wojtku pytałeś może w halsie co z tym moim pulsometrem? może podaj mi kontakt do pani magdaleny i ja już sobie z nią coś ustalę
    marsz


    wojciech.staszewski

    2012/11/21 12:23:33

    marsz – wczoraj wysłałem do Ciebie mail (a raczej do twojej żony, bo ona ostatnio pisała podając twój adres) w tej sprawie. Najprościej będzie rzeczywiście, jak wyślę twojej żonie kontakt do pani Magdaleny – co zaraz zrobię.


    1.marsz

    2012/11/21 12:57:08

    wojtku – obawiam się, że się tobie żony pomyliły, bo nic nie wiem, żeby moja w tej sprawie pisała do kogokolwiek:)
    wyślij proszę do mnie na marek@szynalilis.com.pl
    marsz


    ocobiegatu

    2012/11/21 13:57:27

    Jestem chyba specjalista tu od afer – najpierw Breslau, pozniej garmin a teraz afera piaskowa.:). Nie widzę nic złego o pisaniu o potencjalnych kontuzjch w nietypowych biegach , o wskazaniu nawet na minimalne zagrozenia. Ten bieg jest bardzo nietypowy. Kolo Warszawy a np. po wydmach. Jest taki bieg w ktorym biega Sfx , pamietam jakos po lesie a pozniej dlugo po plazy. Z tym,ze tam biegaja glownie tubylcy , co sa z tym obeznani.
    Jak dla mnie to glownym zalozeniem orgow powinno byc takie ,ze zawodnicy nie kumaja , sa malo doswiadczeni , nie rozumieja.
    Sklania to wtedy orgow do pewnych symulacji. Np. wielkie napisy natrysk biegacza, natrysk biegaczki, natrysk wspolny biegacza i biegaczki.:).
    Nie wiem czy w tych czasach sie tak mowi ale kiedys sie na to mówiło – łopatologia.
    Powołanie się na to ,że się urazi czyjąś inteligencję jakaś wskazówką , poradą , tez mi się nie widzi.
    Mnie nie obchodzi jaki mam wskaźnik IQ , na ile ktoś odbiera moja inteligencję ,ale to na ile jestem fajny facet. Wsrod ludzi malo inteligentych jest mnostwo dobrych ludzi.
    Rownie dobrze mozna byloby powiedziec – jestes chory. To takie popularne powiedzenie co ma oznaczac,ze jak ktos chory , to gorszy.
    Nie widze nic zlego aby np. byl podrozdzial „o przelajach” na ktorym by klinika Ortorech opisala jak pracuja miesnie na podbiegach , zbiegach , na piasku i wskazala na potencjalne zagrozenia ,konkretnie w kontekscie wieku , stazu biegowego itp.
    Skoro mamy nie wskazywac na zagrozenia – no to mowmy poczatkujacym biegaczom – zadnych marszobiegow , jestescie mlodzi lub starsi , obojetnie, , leccie od razu zawody na maksa…


    ocobiegatu

    2012/11/21 14:15:27

    Sfx- nie ma problemu, ja moge opracowac dla Dzikiego tresc podstronki o przelajach. Podczytam w necie , poyahouuje.:). Sam nigdy w zyciu przelaju nie zrobilem..Byloby do weryfikacji , ale temat ciekawy.
    Co do powolywania sie na doroslosc w wypowiedziach….Uwazam to za bezsensowne.
    Wiekszosc doroslych robi głupsze rzeczy jak dzieci. Uważają się za dorosłych i to ich wprawia w dumę , zwalnia od odpowiedzialności. Przykład – Hitler..:).


    ocobiegatu

    2012/11/21 14:32:36

    Marsz sie wypowiada czesciej wiec zagaje. Jak poprawic wynik na 10km prawie o 4 minuty?
    To pewna tajemnica. Jak ja odkryc ? Wystarczy zjesc z Marszem pierogi w pierogarni . Adres – Rynek 26 . Wroclaw. Ja tak zrobilem w niedziele i juz wszystko wiem.:).


    beautyandb

    2012/11/21 14:34:24

    Oco, nie mam teraz czasu, żeby dociekać, czy jesteś z Warszawy czy nie. W Warszawie biegi góskie kojarzą sie własnie z wydmami. Może bardziej z Falenicą niż Choszczówką, ale tam też spokojnie można wybić zęby… To jest bieg krosowy, a nie asfaltowy.


    1.marsz

    2012/11/21 15:07:14

    oco – ale czy pierogi pomogły psż nabrać ochoty na bieganie lub chodzenie?
    o górskich (w „trójce” słyszałałem, że świerca ogłosili przyszłorocznym mistrzem świata), wydmowych ani biegach ultra, nic jeszcze nie wiem, klepię asfalt
    marsz


    1.marsz

    2012/11/21 15:13:55

    zjada mi apostrofy przy zapisie „4 apostrof 10″, itp, więc na wszelki wypadek uzupełnię, że 410 należy czytać 4h10, itd.
    marsz


    beat.usia

    2012/11/21 15:13:56

    Ulewa i zawierucha za londynskim oknem, szaro – buro.. A na moim biurku: lato.prl 🙂

    Ksiazka, ktorej nie moglam dostac, bo nie doszla do Empiku na czas (Maratonu poznanskiego). Autora owej ksiazki tez nie bylo w kafejce na Matejki…

    A dzis, od mojej juz od roku biegajacej siostry – Karoliny, doszla przesylka: ojciec.prl, z dedykacja W.S.!!!!: ~ zeby zawsze ~ na bieganiu i nie tylko bylo lato ~

    Jak ta Karola to zrobila – jeszcze nie wiem. Ciesze sie, ze przesylka od Karoliny, ze ojciec .prl, ze z tak mila dedykacja Wojtka!!!!

    Dzieki Wojtek, odswieze sobie POI – 2168 – rejestracja malucha mojego Ojca :), haslo – wojna!!!, kiedy to ten Ojciec wrocil w niedzielny poranek z CPN’u z zatankowanym bakiem, wieczory bez tegoz Ojca – musial isc do wojska, kombinowal, by go dali gdzies na peryferie, byle nie w centrum, gdzie kazali strzelac do ludzi… Przypomne sobie ”kartki” na wszystko, nocne kolejki, chleb ze slonym , angielskim maslem i dzemem malinowym, skrzynke bananow na Wigilie…, cukierka od Gierka…,PRL

    Dzieki Karolino 🙂


    ocobiegatu

    2012/11/21 16:18:35

    Bjuty – jestem wroclawianinem. Nie wiem co u Was sie dzieje tam w Wawie. Jakas Puszcza z łosiami , wydmy w pobliżu ,a nie jest to nad morzem. W zyciu bym nie pomyslal , gdyby nie ten blog. U nas to niemożliwe. No i jak Wawa ma nie być stolicą Polski.:). Marsz- psż – najpierw chód pół roku, pozniej test na vo2max na 1 mile ( Rockport walking test). Pozniej zobaczymy. Im bardziej jest jednak w srodowisku biegackim tym bardziej to wchlania i jej sie coraz bardziej podoba. A wracajac do tematu afery piaskowej. Przede wszystkim chodzi mi o szerzenie wiedzy o bieganiu w roznych warunkach. Nic nie pisalem o odpowiedzialnosci orgow. To nie o to chodzi.


    beat.usia

    2012/11/21 16:39:12

    Tak to bylo:
    Karolina:
    ” 🙂 cóż napisałam do Staszewskiego sms i mi odpowiedzial 🙂 Potem przesłałam ksiązkę on ją podpisał i odesłał :))) ”
    Potem Karolina przeslala ojca.prl do Londynu!!!

    Dziekuje!!!!

    Ps. w Londynie mamy radio PRL (Polskie Radio Londyn)
    Ps’. w dedykacji nic nie bylo o Posen, a Warszawiak podpisywal 😉


    kamilmnch1

    2012/11/21 20:08:40

    ach ta Choszczówka i brać biegaczy- któryś jak mnie mijał, to powiedział- „za grubo się ubrałeś”- nie był czasu mu tłumaczyć, że się spóźniłem…;)


    piotrek.krawczyk

    2012/11/21 20:25:37

    Szewczuku – dziękuję za Twój trud… Za ten na trasie też… mszewczuk.pl/o-tym-jak-szewczuk-nie-biega/
    Oco – już pisz sobie co chcesz, ale proszę Cię, pisz poprawnie po polsku, dzieci czytają…
    B&B – myślę, że by Ci się podobało w Choszczówce 🙂 A Dziki dziś 17 km po mieście, jest mały kryzys we współpracy z Ortorehem, musiałem to obiegać, zrobimy inwentaryzację i podsumowanie, uczciwe i profesjonalne, pierwsza impreza jest bazą doświadczeń do wyciagania wniosków i optymalizacji, wkracza coś niedobrego, czuję, że to biznes i profity, jeszcze nie wiem, odczuwam i czytam z postawy, na razie WSZYSTKO MOŻE BYĆ, NIC NIE MUSI BYĆ… To dziś 17 km od domu nad Wisłę 4 km i dalej po Kępie do czubka kanałku po żoliborskiej stronie, powrót przez Żoliborz Przemysłowy, co przestaje być przemysłowy, Powązki koło cmentarzy, forty bema, niesamowite miejsce, do biegania wręcz doskonałe, powrót przez Piaski z rzutem oka na rodzinny dom Dzikiego i szkołę podstawową Dzikiego. Tempo 5’24, jak Dziki stawał na światłach to zegarek też stawał. Dziki


    tanczacy_jastrzab

    2012/11/21 20:47:41

    Dziki, czy test w półmaratonie warszawskim w dniu 25.03.2013 przed maratonem 21.04. to dobry pomysł, czy nie? Przepraszam, że zaśmiecam bloga ale nie mogę się wieczorem nijak dodzwonić do Dzikiego. Wasz TJ


    marta_szewczuk

    2012/11/21 21:11:53

    Ciekawe Dziki o której te cmentarze mijałeś, może i my się minęliśmy……


    sfx

    2012/11/21 22:02:12

    jastrzębiu. jak najbardziej. po 21k odpoczywasz max. 11 dni, a tu jest prawie 30 dni luzu.
    połówkę można na dwa tygodnie przed maratonem. dychę na tydzień. mocno.


    wojciech.staszewski

    2012/11/21 22:09:44

    No widzisz, Kamil – cenny wkład wniosłeś. Trzeba na stronie Choszczówki napisać, jak ma się ubrać biegacz z Bydgoszczy na zawody w Warszawie.

    Dziki – trzymaj się pozytywów. Ja w styczniu jadę do Choszczówki pościgać się na 10 km, a jak kryzys doprowadzi do upadku biegu, to się pościgam z Tobą i może ktoś dołączy jeszcze.


    podopieczny_bartek

    2012/11/21 22:15:55

    Wojtek, też w to wchodzę:)


    ocobiegatu

    2012/11/21 22:17:49

    Dziki – bys mogl choc podac konkretnie przyklady kiedy zle pisalem po polsku. Adios.


    beztlen

    2012/11/21 22:27:37

    Jastrzębiu – Sfx zna się na rzeczy:);
    Oco – nie męcz kota:)
    Piotrek, Wojtek, Bartek – no to będzie nas czterech:) choć bardziej prawdopodobne, że czterystu; Piotrek – obiecuję pomóc.


    marta_szewczuk

    2012/11/21 22:29:15

    Szewczuk też! Może zdobędę więc puchar wśród dziewcząt!


    piotrek.krawczyk

    2012/11/21 22:45:54

    Szewczuku – 18:04 pod Starym Cmentarzem, po 6 minutach pod Cementarzem Wojskowym.
    Oco – biorę pierwsze z brzegu – nie mówi się „pisze” tylko „jest napisane”. Mówiła Pani w II klasie Szkoły Podstawowej nr 293 w Warschau.
    Jastrzębiu – jeszcze jak!
    Tomek – wiem! Dzięki!
    Życie ogranizatora – SFX wie… Dz


    krzysiek_sza

    2012/11/21 23:41:30

    Data i godzina kolejnego biegu w Choszczowce jest, trase mam zapisana w Garminie, nie widze powodu do zmiany planow.:)


    kamilmnch1

    2012/11/22 05:11:48

    też mam zamiar pobiec ponownie, ale nie chcę już startować samotnie- Pani na mecie ” nie ma numeru, nie róbcie mu zdjęcia”- przecież miałem numer tyle że nie odebrany 😉


    rob-ss

    2012/11/22 07:24:05

    TJ – czyżbyś planował start 21 kwietnia w Warsaw (ups, przepraszam) Warszawa Orlen Maratonie ?? Masz jakieś info szersze o tej imprezie? Dziki ja również melduję się w Choszczówce 🙂
    rob


    sten2012

    2012/11/22 08:39:57

    Dziki – bieg w styczniu musi się odbyć bez względu na jego formułę!!! Mam jednak nadzieję, że jako orgowie przechodzicie tylko jakiś chwilowy kryzys. Jakby była taka potrzeba, to mogę pomóc w sprawach logistycznych.


    sten2012

    2012/11/22 09:03:27

    Przeczytałem właśnie, organizowany przez PSB „Program konferencji Szkoleniowej Organizatorów Imprez Biegowych w Polsce”. Chyba organizatorzy pomylili szkolenie z promocją firm.


    pict

    2012/11/22 12:18:50

    @Dziki (i inni) – i ja się wybieram z Julianem „Pobodzenia”, który (zapomniałem o tym napisać) został 11.11 biegaczem, bo pobiegł w swoim pierwszym biegu ulicznym, dostał koszulkę i dotarł do mety. Mam nadzieję, że ominął go zimowe choroby i stawimy się w komplecie na starcie.


    kwasnaali

    2012/11/22 13:37:16

    ja też się wybieram n crossowe trasy! Marta będzie wiec rywalizacja w kategorii K 🙂


    pict

    2012/11/22 15:45:17

    @wojtek – kupiłem dziś po niejakiej przerwie papierowe wydanie DF… WTF?!!! to jest cieńsze niż wyczesany dodatek o życiu ludzi uważanych za świętych?! rzeczywiście chyba kończycie powoli historię papierowej prasy… co się stało?


    kamilmnch1

    2012/11/22 17:53:41

    to ja się pytam co to jest 😉
    WTF- jak by nie można ożk


    wojciech.staszewski

    2012/11/22 18:13:02

    Pict – to jest transformacja prasy. Lub upadek. Zobaczymy


    piotrek.krawczyk

    2012/11/22 20:32:04

    Tu Dziki
    Było spotkanie po biegu z Ewą z Ortorehu. Żeby nie było wątpliwości, Dziki uważa I Rodzinny Bieg Górski za udany, bardzo dobre recenzje ma trasa, opieka nad dziećmi, atmosfera, wiemy co zmienić, bez doświadczenia z pierwszych zawodów przecież byśmy nie wiedzieli… Ewa też tak uważa. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuować razem, a jednak… Coś jest pod spodem, jak zajmuję się bieganiem to także po to, żeby nie być w pracy, a pod spodem niestety psychologia… Robocze spotkanie, sporo wyjaśniliśmy sobie i już wstępne ustalenia na styczeń, tymczasem zła psychologia dopadła kolegę spod tego bloga. Niesprawiedliwe i nie pierwszy raz. Inny członek szerokiego zespołu realizatorów nie potrafi wspólnie pracować i obraża się na pracę innych. Tak nie może być! Co się robi z nawet najbardziej wybitną jednostką, która szkodzi wspólnej sprawie , bo chce robić swoje, nie gra do jednej bramki? Eliminuje się taką osobę z zespołu. Tak też będzie. Albo konsorcjum organizacyjne rozpadnie się, co nie oznacza, że Rodzinne Biegi Górskie przestaną istnieć. Dziki ma narzędzia, zasoby i zaplecze, żeby robić swoje bez partnera, mam wątpliwości, potwierdzone doświadczeniem współpracy, czy partner da radę… Nie zgadzam się na obrażanie kolegi, który był do dyspozycji, bezinteresownie, sprawnie, genialnie 🙂 Sprawa rozwojowa, ale psuje się entuzjazm i świeżość…
    A Dziki dziś w biały dzień do Puszczy na ponad 1,5 godziny z Wólki rympałem pod Dziekanów Leśny, dalej Sieraków, powrót przez Górę Ojca koło Lasek. Razem 17,5 km, tempo 5’24, tętno 141. Dziki

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.