Odpuszczajcie, ja odpuściłem

Odpuszczać sobie – to powinno być główne przykazanie biegacza. Tak przynajmniej wynika z rozmów, które robiłem do tekstu do papierowego „Biegania”.

Dzwoniłem do trenerów, do biegaczy, do psychologów. Guru Skarżyński zaczął jak belfer: trenować trzeba systematycznie, zgodnie z planem. Ale potem trenerzy, biegacze, psychologowie z każdej strony atakowali mnie przesłaniem: lepiej zrobić za mało niż za dużo. Albo: regeneracja to ważny element planu treningowego. Historie o kontuzjach, po których osiągali niebywałe sukcesy, bo dopiero przez te kontuzje się regenerowali. I mocna kontra pewnego kontrowersyjnego trenera – że bodziec fizyczny przynosi pełny efekt tylko wtedy, jeśli biegacz ma psychiczne zadowolenie z treningu.

Myślę, to już moje, że niedobrze się dzieje, kiedy biegacz staje się dodatkiem do planu treningowego.

Więc nie mam zbyt dużo do napisania w tym tygodniu o bieganiu. W poniedziałek zająłem się pracą, rozmawiałem właśnie do tego tekstu. Bieganie zaplanowałem na wtorek, spokojne roztruchtanie Chomiczówki z paroma ożywiającymi przyspieszeniami w trakcie.

Samemu, bo we wtorek nie było wieczornego treningu z RBS-em, zastępował mnie trener Jarek, ponieważ my wieczorem szliśmy z Moją Sportową Żoną do teatru. Więc po porannym ping pongu (przegrałem wszystko, tyle że na przewagi, więc miałem poczucie, że byłem w boju) zaplanowałem sobie bieganie. Założyłem rano dres, nie zabrałem nawet dżinsów do torby sportowej.

Ale po ping pongu podjechałem do sklepu po nową empetrójkę, to taki dodatek do grandpressowej nagrody. Zmieściła mi się połowa muzyki z komputera i będzie łatwiej manewrować między audiobookami i muzyką na bieganiu. Ze sklepu w końcu do Gazety, popracować trochę w redakcji.

Wychodzę, żeby podjechać na spóźnione roztruchtanie po Chomiczówce i przypominam sobie, że miałem w tym tygodniu odwiedzić ciotkę. Dzwonię, jadę, posiedzę godzinę, zdążę na bieganie, co prawda już po ciemku, ale trudno, ciotka też jest ważna, nie tylko trening. Tyle że nie siedzę godziny – rozmawiamy długo o rodzinie, potem trochę o Smoleńsku, ciotka wierzy w zamach i lubi się pospierać. Robi się półtorej godziny i to jest te 30 minut, których na kredyt nie pożyczę w banku czasu, bo jesteśmy umówieni z MSŻ na 17.00, że dopracujemy ofertę na sierpniowy obóz w Rabce.

Przyjeżdżam, siadam w dresie do komputera, oferta będzie na stronie lada dzień. Po czym z dresu przebieram się w teatralne przebranie i… żegnaj treningu.

Myślę, że gdyby nie tekst do „Biegania”, miałbym doła. Treningów nie zdarza mi się odpuszczać, musi być coś wyjątkowego, choroba, katastrofa lotnicza albo co. A nie banalny brak organizacji czasowej. Ale teraz wybaczyłem sobie bez żalu. Nie odpuściłem biegania, nie odpuściłem trenowania, nie odpuściłem drogi do celu. Odpuściłem jeden trening.

Pobiegaliśmy w środę z Uniqą. Pół godziny roztruchtania z zaliczeniem sześć razy schodów na wiadukt – trzy razy w formie podbiegu-skipu, a trzy w formie podskoków obunóż oraz jednonóż. A na koniec cztery krótkie, pobudzające podbiegi po 30 sekund na Górce Szczęśliwickiej. I to tyle o moim bieganiu.

Pogratulowałem ekipie Chomiczówki, bo nieźle im poszła. Obiecałem wszystkim, że marcowy półmaraton pobiegną w szybszym tempie niż niedzielną piętnastkę. I Wam też to obiecuję – przy mądrym treningu. A mądry to taki, w którym człowiek jest mądrzejszy od planu.

Galeria Dzikiego z Chomiczówki tutaj. Sporo osób się znajdzie. 

Updated: 24 stycznia 2013 — 18:55

  1. ok123

    2013/01/24 19:44:19

    Jeżeli chodzi o przesłanie tego wpisu – po prostu alleluja!
    Możesz Wojtek skończyć na tym bloga, już nic mądrzejszego się nie da napisać.
    Tego właśnie nauczyły mnie treningi biegowe: można odpuszczać. I w biegach, i w życiu.
    Ambitny perfekcjonista tego niestety sam z siebie nie wie…
    Wojtek, dzięki!
    (No i oczywiście pisz dalej, nie musi być mądrzej, można odpuścić 😉


    sten2012

    2013/01/24 20:04:48

    Cóż za niekonsekwencja? Wojtek wyraźnie w nastroju feryjnym. Jestem za.


    sfx

    2013/01/24 20:51:03

    dołączam do vivatów.
    dziś też nie pobiegłem, choć już niemal byłem przebrany… ostatnio więcej nie biegam niż biegam 🙂
    i przyjdą tego efekty !


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/24 20:58:46

    ciężko biegac w takich warunkach, szczególnie jak dysponuje się czasem na trening o 5 rano lub po 23… ja ostatnio częściej jestem na bieżni niż w terenie


    Gość: beztlen, *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
    2013/01/24 21:08:17

    a ja czekam na odcinek „Kapcie najzdrowszym obuwiem biegacza”:)


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2013/01/24 22:00:32

    Tu Dziki
    Co tu odpuszczać kiedy bieganie jest konieczne? Oddychanie też odpuszczać? Jak bieganie zamienia się w tresurę to lepiej natychmiast przestać biegać. Chyba czegoś nie rozumiem… Przecież nikt nam za to nie płaci, czy kolekcjonerzy znaczków pocztowych mają dylematy typu odpuścić – nie odpuścić? Amator znaczy miłośnik. I tego trzymać się jeszcze jak warto 🙂 Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/24 22:11:57

    to jak w tym dowcipie/horrorze – zagląda biegacz pod łóżko, a tam ranne pantofle:)


    ocobiegatu

    2013/01/24 22:38:12

    Dobre je se popusti na begane a na chodku sportowemu se sprawic. Je to najlepsu dyscyplinu na swete..:).


    johnson.wp

    2013/01/24 23:04:51

    Liberus – dzięki, znałem tylko przejście a=”www.napieraj.pl/index.php?option=com_multicategories&view=article&id=180 Kłosowicza /a (163h) i Rzeszótki


    tomikgrewinski

    2013/01/25 00:35:21

    Bartek
    Podziwiam cie.
    Ja bardzo lubie biegac jak jest lekki mróz, ale o takich porach nie bylbym w stanie wyjsc teraz na trening.
    Na szczescie moge biegac o 9 rano.
    Tyle ze w radosci warunki drogowe trudne, wiec biegam glownie po sniegu.
    Krócej od zalozonego planu ale miesnie i tak mocno zmeczone po takim treningu..


    sten2012

    2013/01/25 08:49:30

    Pogoda jak jest, każdy widzi. Może mam chore podejście do biegania, ale uwielbiam takie warunki. Wczoraj kolejny trening w ciemnościach po nieodśnieżonym lesie. Na początku było trudno, ale za to później było bardzo trudno. Wyszło skromne 13 km w średnim tempie 6:10. Ale za to w sobotę będzie hardcorowo. 30 km z moją rzeźnicką ekipą po górkach szczęśliwickich. Start o 8:00. Jeżeli jest ktoś chętny to zapraszam.


    sten2012

    2013/01/25 08:52:10

    sfx – powoli stajesz się wyczynowym Niebiegaczem 🙂 W światku biegowym obok statystyk przebiegniętych kilometrów można by również prowadzić rywalizację w ilości czasu jakie można wytrzymać bez biegania. SFX – Miszcz Wstrzemięźliwości!


    pict

    2013/01/25 11:15:47

    A ja mam mieszane uczucia na temat tego wpisu. Nie odpuściłem żadnego treningu od listopada, dodałem kilka treningów extra (ponad moje 5 w tygodniu). Jest bardzo ciężko – bo zazwyczaj trenuję między 5 a 7 – ale ciągle myślę, że jednak przemawia przeze mnie bardziej leń niż przetrenowanie i na wszelki wypadek jednak biegam. Boję się, że gdybym odpuścił jeden trening, to potem poszłoby już łańcuchowo i z planu zostałyby luźne wybiegania cardio.


    czepiak.czarny

    2013/01/25 16:35:12

    Wg endo Miszcz W. SFX teraz biega, upadł chłop, jednak..


    wojciech.staszewski

    2013/01/25 17:22:25

    Sam mam mieszane uczucia po tym wpisie. Ale popełniłbym go jeszcze raz. Żeby włożyć kij w swoje własne mrowisko mrówczej pracy z miernymi efektami. 🙂


    tanczacy_jastrzab

    2013/01/25 18:01:08

    Po 2 latach regularnego biegania/trenowania? (4x na tydzień) straciłem motywację…iksjuzes, iksjuzes…Kiedyś nie miałem żadnych problemów by wstać o 5:30 i wybiec na wolskie ścieżki, nie miałem też większych problemów by przebiec 15 a nawet 20 km (rekord!) na taśmie w jakimś dusznym/przepoconym stambulskim fitnessie. Teraz jest inaczej, mniej regularności. Ostatni weekend (sobota 10, niedziela 15km) po zaśnieżonej Warszawie. I to tempo:), w którym mogłem sobie ze sobą pogadać. Zawsze po piątym kilometrze otwiera się jakaś inna perspektywa. Warto nauczyć się biegania:). Wasz Tańczący Jastrząb


    piotrek.krawczyk

    2013/01/25 19:20:56

    Tu Dziki
    Dziki dziś nie ma nic do powiedzenia. A Dziki dziś nic. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2013/01/25 19:24:05

    Hej Jastrzębiu – uruchomimy, reaktywujemy naszeTreningi Otwarte? Powiedz jedno słowo… Dzi


    sten2012

    2013/01/25 19:48:45

    Dziki, Jastrzębiu, a może przyjedziecie jutro na 8:00 na Szczęśliwice, żeby się sponiewierać?


    kamilmnch1

    2013/01/25 19:57:29

    wczoraj krótko i szybko w Kołobrzegu- rok temu w styczniu przebiegłem tam pierwszy raz z Garminem jakieś 10km (?) treningowo;
    prawie mógł się zrobić Koszalin ale SFX nie… 😉 wtedy bym miał kolejny wpis w dzienniczku Integratora 🙂


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/01/25 20:15:53

    Sten, na szczesliwicach są teraz takie warunki, ze sponiewieranie macie zagwarantowane:)


    sfx

    2013/01/25 20:20:50

    kamilu.
    bardzo mi przykro, że się nie udało, ale w ostatnich tygodniach, już chyba od połowy grudnia wysiaduję w domciu z dziećmi, które albo mają przerwy świąteczne, albo są niezdatne do udania się w miejsce edukacji :), więc nie dało rady bym był dyspozycyjny przed 13-14 :).
    ale musisz przyznać, że skłonny byłem do bieganka mimo niewiedzy o tym, kto się ze mną kontaktuje 🙂

    dziś udało mi się nie odpuścić i zrobiłem kolosalne rozbieganko… over 25k w ok. 2h12.


    tanczacy_jastrzab

    2013/01/25 20:33:27

    Sten, wpadnę tam na Szczęśliwice na chwilę zanim spuchnie atmosfera;) To tylko 450 metrów od mojego obecnego gniazda.
    Dziki, a w niedzielę po Twoich ulubionych bielańskich ścieżkach, o 10:00, co Ty na to?
    Uściski, Jastrząb


    sten2012

    2013/01/25 20:56:36

    Jastrzębiu, cieszę się niezmiernie. A ja wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram 🙂


    sky.dancer

    2013/01/25 21:00:47

    Ciekawi mnie ten pewien kontrowersyjny trener. Oraz oferta obozowa rzecz jasna:)


    kamilmnch1

    2013/01/25 21:13:11

    SFX potwierdzam, chęć była, oraz ta niepewność podczas smsowania jak dawniej na gg jak się zaczepiało nieznane osoby ;p a czasem z tego związki powstawały :)))
    z pewnością odezwę się następnym razem szybciej! niektórzy kolekcjonują życiówki a ja spotkania z pod-blogowiczami 🙂


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2013/01/25 21:50:03

    Sten – jutro wyprawiamy szóste urodziny Hani, Dziki nie przyjedzie na Szczęśliwice 🙁
    Jastrzębiu, Sten,i do każdego – no to fruniemy w niebo gdzieś w niedzielę! Start 10:00 spod dawnego klasztoru kamedulskiego na Bielanach, ul. Dewajtis 5, w prawo od Marymonckiej jadąc z centrum, potem 800 metrów Dewajtis przez las i znów w prawo na parking. Pobiegamy tylko po Lesie Bielańskim, poszukamy Kubola, a może Kubol też przybędzie… Poszukamy też motywacji, Dziki jest w formie, może nie biegowej, za to w mentalnej 🙂 Dziki


    sten2012

    2013/01/25 22:34:53

    Dziki – ja podjąłem się być w każdą niedzielę o 9:00 pod stadionem.


    sfx

    2013/01/26 00:11:22

    offtopic.
    dziś wybrałem nagrody w programie payback po pewnie dziesięcioleciu ich zbierania m.in. z tankowania na bp oraz drobnych zakupów w internecie… fantastyczny wybór dokonałem i mogę teraz być dumnym z bonów na zakupy w empiku na astronomiczną kwotę osiemdziesięciu złotych polskich nowych… zmuszony zostałem do tego, bo zagrozili, że uzbierane dawniej punkty przepadną… a toż to majątek by przeleciał koło nosa.


    johnson.wp

    2013/01/26 09:16:33

    Kamil, serce mi zamarło, niepowodenie Integratora? To też możesz wpisać do dziennika podróży 🙂

    Jastrzębiu – a może to jest takie się-bieganie? 🙂

    Sten – masz szczęście, spotkanie z Dzikim w „dobrej formie mentalnej” grozi piękną bójką, jak nie na Pradze to na Bielanach 🙂

    U mnie od dawna bieganie polega na tym żeby nie odpuszczać, to męczące zajęcie, najwyżej 3x w tygodniu. A za chwilę jadę na wykład :)))


    sten2012

    2013/01/26 14:00:33

    Jastrzębiu – wypatrywałem cię bezskutecznie. Co się stało, miałeś być?
    Johnson – na wspólne bieganie z Dzikiem zasadzam się bezskutecznie od wielu tygodni. Może jak puszczą mrozy to się uda.
    Podopieczny_Bartek – czy biegałeś na Szczęśliwicach? Pytam bo był tam super ścigant, więc podejrzenie padło na ciebie:-)

    A dzień zaczął się owocnie. Zrobiliśmy w super składzie zakładane 30 km po górkach szczęśliwckich. Było przepięknie. Nikt nie odpuścił !!!
    A jutro kolejny NTO. Mam potwierdzonych 5 dwunogów i 5 czteronogów.


    tanczacy_jastrzab

    2013/01/26 14:28:17

    Sten, otworzyłem rano firmowego e-maila i wessało mnie na 3 godziny:( TJ


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/26 16:28:16

    Sten, to nie ja, dzisiaj robiłem mocny akcent na bieżni, jutro biegam dwudziestkę po górkach ok południa


    piotrek.krawczyk

    2013/01/26 21:49:34

    A Dziki odwołuje jutrzejszy Trening Otwarty. Jastrząb już wie. Mama Jakże Pięknej Żony zasłabła i ma się źle, pogotowie to tylko pogotowie, do poniedziałku musi mieć opiekę moja Teściowa, do wyjaśnienia w lekarza, nie u konowała, a w naszym przypadku słowo „teściowa” jest słodkie jak czekoladka i oznacza „kochana Mamo, co byśmy bez Ciebie zrobili…”
    A Dziki dziś cały dzień na zabawach z dziećmi, Hania obchodziła szóste urodziny, imprezę wystawiliśmy w klubiku stowarzyszenia, tam, gdzie gościła Biegofanka z Rodziną przed Maratonem Warszawskim. Hania szczęśliwa, rodzice też, wszyscy zmęczeni, ale Dziki nienabiegany. To Dziki dziś Bielany z zahaczeniem o Lasek Lindego i Las Bielański. Godzina i dwadzieścia minut, dziś nie padał śnieg, chodniki odśnieżone i posypane, to i tempo w stanach średnich zimowych czyli 5’21. Mama z Agatą, jutro Agata rano ma zakontraktowane granie jakże piękne na skrzypcach i Dziki zostaje z dziewczynkami i z Teściową, a to Teściowa miała zostać z dziećmi, Agata na występ a Dziki na Trening Otwarty… Tak to jest. Dziki


    biegofanka

    2013/01/26 22:19:12

    Dziki – Twoja Hania dzisiaj się bawiła – najlepsze życzenia dla córki, a nasz młodszy Sebastian pojutrze urodziny obchodzi i jutro imprezę będzie miał. Zdrowie jednak najważniejsze… u moich rodziców coś ostatnio nie najlepiej z tym…


    biegofanka

    2013/01/26 22:22:42

    a ja ostatnio tak mało biegam, że maraton w Krakowie to chyba przejdę, a nie przebiegnę;) ale dzisiaj chociaż na nartach pobiegałam…


    ocobiegatu

    2013/01/27 11:33:17

    Co do odpuszczania. Czasem odpuścić trzeba albo sie musi. Drugie podejście.Ja tak sobie porównuję pewne aspekty życia do podnoszenia ciężarów. Zycie to też problemy. Problemy mniejsze można wyrwać a większe podrzucić na klatę i póżniej co ? Mamy wytrenowane ciezkim treningiem. Ile mączki na ręce , jaki rozstaw rąk na sztandze , jak oddychać na podrzucie czekając na kulminację , jak wydymać policzki , jak i czy słuchać trenerów co tam coś krzyczą i co myśleć.. Mam teraz w podrzucie 174 lata moich rodziców. Wlasciwie rodzicow.prl. To suma ich wieku.Z każdym miesiącem dokładają kolejny krążek na sztangę. Jest coraz trudniej. Już od 6 rano jestem zaangażowany w opiekę bo obok mieszkam. Sprawy zawodowe, inne. Na nic nie mam czasu.Musze odpuścić. Albo tak sie usprawiedliwiam. Jedyne co mogę zrobić to dla jakiegokolwiek podtrzymania vo2max pojsc prawie na maksa te 3 czy 5km.


    sten2012

    2013/01/27 13:57:24

    Mimo dużego zmęczenia nie odpuściłem. Ale chyba tylko dlatego, że NTO zobowiązuje i bez dobrego usprawiedliwienia nie można go odwołać. Wyszło zaplanowane 15 km w towarzystwie pięknych psów i ich właścicieli. Dwudniówka została zamknięta przebiegiem 45 km, a cały tydzień 70 km w czterech treningach plus 2 razy 2 godziny na siłowni. Czuję zmęczenie. Przyszły tydzień zgodnie z planem odpuszczam, trochę 🙂


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2013/01/27 14:32:18

    Ja tez nie odpuscilem – na gorce szczesliwickiej dzisiaj fantastyczne warunki do krosowania, ubity snieg i wreszcie slonce. Jedyny minus to jakas obledna ilosc ludzi i ujadajacych psow, ale nawet to nie psuje dzis swietnego samopoczucia:)


    beautyandb

    2013/01/27 15:07:39

    A ja w tygodniu trochę odpuscilam. Bieganie, bo inne aktywności nie. No, z konieczności halę (korki :() Coraz lepiej pływam grzbietem, zaczynam kraula. Ale Falenica poszła mi relatywnie nie najgorzej, motywacyjna pogawędka z trenerem pomogła 😉 i dzisiaj – 31 km po lesie, w tym 3,3 km po falenickiej wydmie (akurat się napatoczyła). Z przyspieszeniem na koniec :>


    piotrek.krawczyk

    2013/01/27 15:31:32

    Dziki jeszcze raz wkleja link do Chomiczoki i do galerii, mam sygnały, że się nie otwiera: picasaweb.google.com/107091553158540696620/Chomiczowka2013?authuser=0&feat=directlink


    podopieczny_bartek

    2013/01/27 16:20:39

    Poniżej artykuł specjalnie dla Oco, a jeszcze niżej stronka dla wszystkich – fajna bo z dużym poczuciem humoru i dystansem:
    http://www.pzla.info/czaisz-baze/108-jak-gdzieś-szedłem,-to-biegłem.html http://www.pzla.info/


    tanczacy_jastrzab

    2013/01/27 16:59:31

    Dziki, no fajne zdjęcia. Po obejrzeniu fotek ze zbliżeniami mam wrażenie, że więcej było na Chomiczówce biegaczek niż biegaczy;) TJ


    piotrek.krawczyk

    2013/01/27 19:37:22

    Jastrzębiu – przecież wiesz, że Dziki wybierał do obiektywu to, co piękne… Już pisałem i powtórzę, dziewczyny są ładniejsze od facetów i naprawdę ładniej biegają 🙂
    A Dziki dziś pod wieczór do Lasu Bielańskiego (2,5 km), kros po lesie z zaliczeniem wąwozów przy dawnym forcie, kanionu Potoku Bielańskiego, wbieg na Marchewę koło stadionu Hutnika, powrót. Razem 13,2 km w tempie średnim 5’39. A Hania wyszła dziś pierwszy raz na narty. Z tatą. Podobało się. Godzina chodzenia, potem biegania, Hania nauczyła się zjeżdżać z małych spadków, dobry zakup na gwiazdkę, pomyślał Dziki, będziemy tak jeździć do przedszkola, często, ile się da, póki śnieg i zima. A pod domem urwało się wiązanie, pękło nieodwracalnie, nie ma nartek Hania, były jednorazowe, kupione za 80 zł co prawda, ale nie miały być na jeden raz. Paragonu nie mam, pytam, gdzie kupić nartki dla dziecka 6 lat do chodzenia/biegania, takie na kilka razy. Ktoś zna temat i wie? Dziki


    johnson.wp

    2013/01/27 20:14:41

    Też nie odpuściłem. Wczoraj wróciłem tam gdzie tydzień temu gotów byłem odpuścić. Ortodoksja projektu 50 mil wzdłuż Warty ucierpiałaby znacznie gdybym oddalił szlak od rzeki na 400m tylko dlatego, że sarnia ścieżka wyprowadza w nadbrzeżne krzaki i stawki. Znalazłem więc i oznakowałem skrót do mostka na pobliskim niebieskim szlaku i uratowałem tym sposobem 4km pięknych widoków. Jaka byłaby strata widokowa to zobaczcie tutaj http://www.facebook.com/media/set/?set=a.472560139472077.111009.100001542841970&type=3 Przy okazji zajrzałem za horyzont i niespodziewanie na wzgórzu, równoległym do mojego utartego szlaku, znalazłem ślady historii niemieckich władców Radojewa. Są na tych zdjęciach, zobaczcie. Warto nie odpuszczać…
    A dzisiaj w nogach poczułem jakby więckowatość, jakby siła rosła 🙂 Biegło się równo i bez potknięć. To nie był trucht, nie potrafię truchtać, zawsze mi się spieszy, nawet jak biegnę wolno, dzisiaj wyszło po 5:55. Uda przestały narzekać i ciągnęły zgodnie. A ten cudnie ubity śnieg w moim lesie, po prostu komfort. Jest tak pięknie, że żal pomyśleć o zapowiadanym ociepleniu.
    Przebieg w tym tygodniu 92km, dwa razy szybkie więckowanie do pracy i z powrotem, a teraz wreszcie długo oczekiwana dwudniówka 2x22km, wczoraj eksploracyjnie, a dzisiaj rekreacyjnie 🙂


    tanczacy_jastrzab

    2013/01/27 20:58:41

    Dziki, znowu mi przypomniałeś nasze wspólne wybieganie nad Wisłą, podczas którego tak długo wyglądana biegaczka okazała się włochatym biegaczem. Jak tu zasnąć? A muszę wstać jutro o 4:00:(( TJ


    piotrek.krawczyk

    2013/01/27 21:34:45

    Jastrzębiu – to było w Puszczy. Puszczańskie Dziewczyny, jak żony Krasnoludów, puszczają zarost, uwierzyliśmy wówczas oczom, nie uwierzyliśmy sercom, to musiała być Ona… 🙂 🙂 A pamietasz faceta na koniu w środku Puszczy? Ścigaliśmy się wtedy z zamaskowaną na chłopa Elfką jadącą wierzchem. Na pewno!


    kamilmnch1

    2013/01/27 21:58:42

    nie ma odpuszczania jest tylko modyfikacja planu, założeń itp…
    aktualnie moje bieganie to raz w tygodniu biegam jak mi przyjdzie do głowy tzn improwizacja, tak jak wczorajsze 15km po górkach i w śniegu jak dziecko :), dziś tradycyjne 27km powoli- choć wczorajsze hasanie dało się we znaki, raz podbiegi lub cross i raz dopełnienie 60km na tydzień, powinno być nadal przyjemnie, później stopniowo zwiększę i dystans i intensywność;

    we wtorek spotykam się z kolegą który ma wolne wybieganie w tempie moich interwałów, główny cel to Berlin i jakieś 2:45(?) za którego trzymam kciuki, mimo że już nie pobiegamy razem :/ póki co

    12.02. spróbuję rozruszać Warszawę, ogłoszę zapisy!

    Obyście nadal czerpali radość z biegania!!!


    ocobiegatu

    2013/01/27 22:33:28

    Podopieczny – dzieki za ciekawy artykul. Tyle ,ze sprawa nie jest taka prosta. Probowalem w chodzie robic minimalna faze lotu przed debiutem biegackim w maratonie. Uznalem,ze sie nie oplaca. Po co mi obciazenie dwa razy wieksze ? To jest statyka budowli. W tym przypadku zywej budowli jaka jest organizm. Minimalna faza lotu to wiecej mamy obciazenia na stawy , wiezadla itd.Dziwie sie ,ze chodziarze zawodowi maja czasem widoczna faze lotu na tv. U Pereza to wykrywali klatka po klatce na filmach. Zawodowcy to inny naród u nich to jakos czasem wychodzi a u amatorów sie nie oplaca…:).
    A ponadto u zawodowców to może być nie sama chęć aby biegać po kryjomu tylko zwykły błąd od niechcenia. Na głowie sie uklada ,ze jest ciezko -nie ma fazy lotu a sie chce szybciej i sie robi błąd. Beztlen ratuj..:).


    Gość: podopieczny_bartek, *.centertel.pl
    2013/01/27 22:52:33

    Wlasnie, ciekawe co na to Beztlen:)


    sfx

    2013/01/28 09:47:06

    johnson. poznaję. faktycznie na zdjęciach widać utarty szlak 🙂
    tylko jak ty przepłynąłeś na drugą stronę.

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.