Dawno nikt mi tak nie dowalił, jak „Anna”, zgwałcona biegaczka z Kabat. Półtora tygodnia temu miałem poczucie, że zdobywam właśnie jeden z ważniejszych medali w dziennikarstwie i to w kategorii „misja”.
Dotarłem do „Anny”, zaproponowałem rozmowę, spotkaliśmy się. Byłem przy tym chodzącą empatią, pozostawałem też pod wrażeniem spokoju mojej rozmówczyni. W poniedziałek rozmowa autoryzowana przez „Annę” ukazała się w „Newsweeku”.
I nagle okazuje się, że Staszewski jest największym ch*jem. Jak się przyjrzeć pytaniom, to widać w nich męski szowinizm, można sobie z tego nieźle poszydzić. Właściwie to Staszewski jest kumplem gwałcicieli, ta myśl znalazła się nawet w komentarzach do poprzedniego odcinka.
Co jest pretekstem do takiej napaści na Staszewskiego? Okładka „Newsweeka”, na której redakcja zamieściła kwintesencję jej przekazu. Bo o tym mówi „Anna” – że została trzykrotnie zgwałcona: przez zwyrodnialca, a także, metaforycznie, przez policję i internautów. Gdyby opowieść „Anny” dotyczyła tylko jednego gwałtu, tego leśnego, redakcja nie uznałaby tego z pewnością za temat okładkowy (a to jest podkreślenie rangi i ważności tekstu). Sorry, codziennie zdarza się w Polsce statystycznie pięć gwałtów – i czytelnik wzruszyłby tylko ramionami, niezależnie jak dramatyczny jest gwałt dla ofiary. To dlatego trafiło na okładkę, że „Anna” opowiedziała także o tym, czego doznała od policji i od internautów.
Można dyskutować, czy ta okładka jest tabloidowa, czy jest prostacka, czy jest ostra, czy jest mocna, czy jest przegięta. Proszę bardzo, dyskutujcie.
Ale zamiast tego „Anna” i feministki (feministki są to kobiety, które na określenie ich feministkami reagują pianą na ustach) walą z magazynków demagogii w Staszewskiego. Potraktował jak towar, wykorzystał dla kasy.
Czy ja piszę o „Annie” na płotach, że wykorzystała mnie i „Newsweeka” do nacisków na policję i prokuraturę? Przecież policja już zarządziła wewnętrzną kontrolę, a prokuratura będzie rozpatrywała jej zażalenie na umorzenie śledztwa. Otóż nie piszę, bo nie przyszłoby mi to do głowy. Jestem dorosły, wiem, jakie korzyści może osiągnąć moja rozmówczyni i kibicuję jej w tym.
Rozumiem, że Anna ma w sobie traumę gwałtu. Że chciała ją z siebie wyrzucić, a jednocześnie wolała ukryć przed światem. Była w rozmowie tak spokojna, opanowana, że – jak mówią psychologowie – zacząłem za nią przeżywać te emocje. Trzeba być kompletnie ślepym, bardzo głupim albo strasznie skrzywdzonym, żeby nie widzieć, że jestem sojusznikiem zgwałconych kobiet, pomiatanych kobiet, kobiet skrzywdzonych przez mężczyzn. Ten tekst to nie była tylko opowieść dla rozrywki, zaangażowałem się w sprawę bardziej niż dziennikarz albo jak dziennikarz z poczuciem misji.
Dlatego atak z tej strony boli. Mam nadzieję, że „Anna” przerzuci się na inną aktywność i zniknie ze świata biegowego.
Amen, jak napisał Kamil po mowie obrończej Mojej Sportowej Żony pod poprzednim odcinkiem.
MSŻ przez tydzień namawiała mnie, żebym wystartował w konkursie na Blog Roku, kategoria Pasje i Zainteresowania. Miałem wątpliwości przede wszystkim ze względu na pierwszy etap, w którym wysyła się SMS-y w cenie 1,23 pln z VAT. Nie uważam, żeby to była zabójcza suma dla kogoś, kto chce zagłosować, ale uważam, że takie zasady zmieniają konkurs blogów w plebiscyt „Kto ma więcej znajomych”.
Dlatego namawiam teraz: nie głosujcie na mnie! Powtórzę: nie głosujcie na Staszewskiego! Czasem dostaję od Was takie prośby, żeby oddać głos, dzięki któremu wygracie nagrodę za najlepszy dziennik z wyprawy rowerowej, najlepsze zdjęcie niemowlaka albo zostaniecie ambasadorem jakiejś firmy na zagranicznym maratonie. I wiecie co robię? Ignoruję. Bo nie przeczytałem innych dzienników, nie obejrzałem innych zdjęć, nie znam innych kandydatów na ambasadorów. Nieustannie podlinkowuję tylko Katarzynę Romanowską, góralkę od świątecznej pomocy, bo wiem, jakie świetne rzeczy robi w Chicago.
To dla mnie tak ważna zasada, że nie złamię jej też, kiedy chodzi o mój blog. Nie głosujcie na mnie dlatego, że jestem waszym znajomym. Jeśli chcecie zagłosować, to dlatego, że uważacie, że ten blog jest świetny, na tyle dobry, że powinien walczyć w II etapie konkursu na Blog Roku. Kto ma takie przekonanie, to głosuje się tak: sms F00807 (to są zera) na numer 7122, koszt 1,23 pln.
Na koniec o bieganiu. Robię eksperyment. W zeszłym tygodniu była praktycznie przez cały tydzień siła biegowa. To zresztą też niezła metafora w kontekście. Wiem, że tak się treningowo nie robi, ale jestem ciekaw, co wyjdzie. Podbiegi z Uniqą, podbiegi samemu, podbiegi na schodach. Z parteru na XII piętro bez łapania poręczy – rekord 1:05, kto przebije?
Najprzyjemniejszy trening w sobotę rano – kros z MSŻ. MSŻ wzięła kije nordyckie, podjechaliśmy do Lasu Kabackiego, ja biegałem 20 min. w drugim zakresie po okolicach podbiegu Słonika, a ona podeszła na górę i robiła lifty, squaty i inne anglojęzyczne ćwiczenia. Potem przeszliśmy/przetruchtaliśmy do pobliskiego wąwozu, gdzie zrobiłem drugą, 10-minutową, część krosu.
A na sam koniec o obozie. W sobotę ogłosiliśmy na stronie www.KancelariaSportowa.pl IV edycję obozu i jeszcze zanim zdążyliśmy głośno o tym napisać, mamy jedną osobę zapisaną i drugą w trakcie. Zapraszamy. W tym roku powiększy nam się kadra – o syna 2.0.
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/02/03 22:02:09
Brawo, za to, że na koniec było o bieganiu:) rozsądnej siły chyba nigdy za wiele, tym bardziej, że jak sam mówisz i piszesz, na szybkość jeszcze przyjdzie czas… this spring…:))
–
kamilmnch1
2014/02/03 22:03:39
Poznasz głupiego po czynach jego- tak stało w filmie biegowym…o czym świadczą komentarze, te wybrane.
Poznasz Wojtka podczas obozu w Gorcach, takiego z chujkami w oczach, z pasją którą dzieli się z wybrańcami, tego co i wypić może i w trudnej chwili otworzy serce! I kij potrzyma przy ognisku…
Chciałbym w tym roku znów być obozowym weteranem, choć w związku ze zmiana pracy po siedmiu latach, może być trudno z urlopem, ale najważniejsze dążyć do Rabki, takiej podniecającej Babki!
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/02/03 22:07:42
Kamil nienawidzę Cię za to, ze zostałeś bohaterem piątego planu!!!!! To była moja kwestia!!!
–
wojciech.staszewski
2014/02/03 22:17:11
Podopieczny, aż się boję przyznać, co jest w ramach eksperymentu w tym tygodniu. Mogę się usprawiedliwić tylko tym, że już za niecały miesiąc mam półmaraton w Wiązownie i być może będzie to mój główny start sezonu. Bo Półmaraton Warszawski jest trochę w rękach 😉 MSŻ
–
Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
2014/02/03 22:20:11
🙂 czyli wchodzisz na prędkości startowe:) ja jeszcze staram się trzymać na wodzy, chociaż dla mnie wiązowna też może okazać się główna na wiosnę
–
kamilmnch1
2014/02/03 22:24:34
nazwij to po imieniu- w lędźwiach!
–
ok123
2014/02/03 22:52:44
Wojtek, widzę, że Cię to ruszyło.
Ja bym powiedział tak: zarzuty feministyczno-szowinistyczne zasługują na wzruszenie ramion. Trzeba też postarać się zrozumieć wrażliwość czy nadwrażliwość Anny. Uważam, że nie masz sobie nic do zarzucenia. Głowa do góry!
A przy okazji, cieszę się, że ktoś tu wspomniał Politykę. Już któryś raz łapię się na tym, że to naprawdę jest klasa. Wojtek, gdybyś jeszcze kiedyś rozważał jakiś transfer, to mógłbym „kupować Cię” z przyjemnością co tydzień, a nie tylko co jakiś czas 😉
Spojrzałem na Twoją mapkę i dokładnie w tym samym miejscu robię krosy (tam gdzie jest pojedyncza linia). To mimo wszystko nie jest najlepsze miejsce na krosy, nie? Stromo i krótko. Ale zawsze coś.
Co to jest podbieg Słonika??? Rozumiem, że Rydzowa, ale o co chodzi z tym Słonikiem???
Chyba nie zasnę z ciekawości 😉
Trzymaj się!
–
tomikgrewinski
2014/02/03 23:18:22
Wojtek
Przykro mi ze jestes ofiar tej napaści.
Czytalem wywiad w sobote jadac do krakowa, czytala go tez moja zona.
Pamietam ze rozmawialismy, ze fajnie ze sie ukazal.
A wczoraj w nocy wszedlem na bloga i zakoczyl mnie ton i charakter niektorych wpisow..
Chca ci przyprawić gbę ktra do Ciebie nie pasuje!
Trzymaj się!
–
wojciech.staszewski
2014/02/03 23:27:07
Ok – Słonik to ksywka pewnego biegacza z Lasu Kabackiego, Sebastiana Polaka, stara gwardia. W epoce przeddżipiesowej Słonik wymierzył podbieg Rydzową – od „rozszerzenia płotu” (15 m przed bramą na dole) do ostatniego drzewa na górze przed ścieżką jest równe 400 m. I kiedyś mi to napisał na gadu gadu (młodsi: google).
A potem się przyjęło mówić, że robi się podbiegi na Słoniku. Albo zrobiłem 10 słoników. Przynajmniej mi się tak przyjęło.
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/04 09:31:24
Słonik biega dyszki po 33 minuty i nie biega maratonów. A zaraz mecz w ping ponga. Przełożony z jutra na dziś. Kto wygra? Jaki będzie wynik? Kto prawidłowo odpowie do 12:00, otrzyma nagrodę. Można typować dwa wyniki. Dziki naruszył sobie więzadła krzyżowe wczoraj wieczorem na parkingu, kiedy pomagałem sąsiadowi wykopać się z zaspy. Czyli mam niepełna sprawność. Dzi
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/02/04 09:33:26
Gramy do czterech wygranych setów.
–
Gość: Misio, 192.132.229.*
2014/02/04 09:42:09
4:2 dla Niemcow
–
pict
2014/02/04 10:04:51
Ja dziś bym postawił na Wojtka, bo go podkurwiliśmy (ja pewnie trochę też uwagą o poziomie jego gazety, ale podtrzymuję ją nie wchodząc w ogóle w kwestie tekstu ani całej afery – po prostu Newsweek nie jest gazetą moich marzeń, były nią Wiadomości Kulturalne w połowie lat 90-tych, a teraz zadowala mnie Polityka i Magazyn Książki), więc 4:1 dla Wojtka dziś.
–
Gość: Dziki, *.internetdsl.tpnet.pl
2014/02/04 10:42:44
Sorry. Mecz i zarazem konkurs odwołany z powodu kontuzji Niemców.
–
agatta1981
2014/02/04 12:26:48
Dziki ale ja chcę wygrać ludzika 🙂
Zdrowia i dołóż Kołczowi – może któraś przegrana z kolei będzie kubłem zimnej wody, weźmie się do roboty i dokopie Niemcom 😉
–
tanczacy_jastrzab
2014/02/04 12:41:17
Dziki, przegrałeś walkowerem. John wygrałby dzisiaj gdybyś się nie skiepścił. Zawodnikiem jest się całą dobę, trzeba było uważać ;-). TJ
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/04 14:38:38
o czym piszę, kiedy piszę o bieganiu – tak mógłby wojtek zatytułować swój blog, gdyby wcześniej nie zatytułował go inaczej – dlatego wysłałem sms
a tomik się nie chwali, ani nie wzmiankuje nawet, a pół niedzieli przesiedział z kayą w tv
(no chyba, że przez to trening zawaliłeś?)
biegacie treningowo trzydziestki? – bo ja może raz czy dwa jak do tej pory, a jest we wrocławiu niedługo (23.02, „między mostami”) i się zastanawiam czy to ma sens na dwa miesiące przed maratonem? pjachu, pope, oco wy na to?
marsz
–
rolkowa
2014/02/04 14:44:40
Bardzo dobrze, że kogoś w naszym kraju jeszcze ruszają takie sprawy. Słowa poparcia i uznanie. Grunt to robić wszystko, aby zmienić ten zakichany świat!
–
pict
2014/02/04 15:01:30
To jeden z 3ch blogów, które czytuję regularnie od dłuższego czasu (jeszcze oco oraz WO), więc chociażby z tego powodu zagłosowałem (oczywiście są i inne powody, ale wszystko się sprowadza do tego, że tu wracam i czytam). Poza tym dochód z smsów idzie na jakieś hospicjum dla dzieci, więc tym bardziej namawiam.
–
Gość: Andrzej z lasu, *.adsl.inetia.pl
2014/02/04 15:55:34
Karol, dzięki za wiadomości z Otwocka. Mimo wszystko pozostanę przy Falenicy i Choszczówce (Dziki!). Może 15 będzie okazja do rozmowy (jak poczekasz na mecie).
–
piotrek.krawczyk
2014/02/04 19:24:13
Tu Dziki
John nie przyjął walkowera. Myślałem, że dam radę grać. Już po kilku minutach rozgrzewki okazało się, że basta. Każde boczne obciążenie lewego kolana powoduje ból nie do wytrzymania. Do przodu mogę biec bez żadnych objawów. Ale John zabronił mi biegać, kupił Dzikiemu w aptece opaskę uciskową w drodze na kawę do super knajpki Sto900 na Solcu. To pokolegowaliśmy się dziś dłużej, bo bez wcześniejszej rywalizacji. To Dziki dziś nic. W czwartek mam umówiony trening z Rafałem Przewodnikiem, ma być trasa Rodzinnych Biegów Górskich, ma być poniżej godziny, mam nadzieję, że się uda, że nie spełni się obawa Johna, że moja kontuzja to coś poważnego. A Kolega Fro coś tam pojechał na blogu Lady Pasztet. Cytuję ku pokrzepieniu serc, szczególnie Kamila: ” Ja niestety nie ma dobrego zdani o sposobie pracy W. Stszewskiego w przypadku tego wywiadu, nie miał on odwagi na uczciwe przygotowane się do tematu. Zadawanie pytań, które choć odrobinę sugeruje, że ofiara gwałtu jest sobie winna jest dyskwalifikujące. Jestem wykładowcą akademickim i biegaczem, mężczyzną, nie ma takiego zachowania kobiet (jestem hetero), studentek, biegaczek (w tym w ciemnym parku) , które mogłoby uzasadnić gwałt, gdybym to ja się go dopuścił. To sprawca (i tylko on) jest winny moralnie i karnie (od niedawna z urzędu) odpowiedzialny za czyn. Inne postawienie sprawy to bycie po stronie sprawcy.” ” Komentarze na blogu Staszewskiego (nie nazwę go zwyczajowo Panem, ne zasługuje) pokazują jedno, nie chcę mieć z tym kolesiem do czynienia, nie spełnia standardów moralnych, które nakładam na ludzi. Po prostu. Gdybym, nie daj Bogini napatoczył się na niego na imprezie biegowej będę się czuł zniesmaczony. p.s. on mi już podpadł za klasizm, kiedy się wyżalał, ze go nie stać na maraton w Niemczech.”
Niezłe! Kamilu, nie zawiódł Cię Twój talent do ludzi… 🙂
A tu Dziki ogłasza wynik konkursu. Wygrała Agatta 1981. Za to, że Agatta chce… Proszę Cię o adres do wysłania ludzika. Wygrałaś, bo chciałaś 🙂
Dziki
–
piotrek.krawczyk
2014/02/04 19:26:57
Agatta – mój adres mailowy: piotrek.krawczyk@gazeta.pl
Dzi
–
Gość: Karol, 176.111.230.*
2014/02/04 19:32:20
Też się wybieram 15 do Falenicy więc pewnie się spotkamy.
Aha, i oczywiście razem z małżonką również czekamy na Choszczówkę 🙂
–
popellus
2014/02/04 19:41:05
Marsz-u- z marszu sobie pobiegnij…Ja pobiegłbym z Tobą, ale nie lubię tłumów:( Tam będzie mega dużo ludzi, a jak wiesz droga jest wąska i piękna, kontemplacyjna wręcz… Sam wiesz, za to 30-stki w weekend pod Sobótką i gdzieś może jeszcze…
Zresztą kto biega 30-stki ?? tak krótko:):) Nie znam nikogo….
Pope
–
agatta1981
2014/02/04 19:57:02
Dziki – dziękuję 🙂 Niech moja wygrana będzie przykładem, że jak się CHCE to się MOŻE, wszystko! Nawet wygrać Ludzika 😉
–
Gość: Kasia, *.hsd1.il.comcast.net
2014/02/04 20:03:25
Dziękuje Wojtek !! i …..posyłamy moc pozytywnej energii zza wody
–
pmraty
2014/02/04 20:41:54
Karol, dało się szybko biegać w Otwocku? Nie startuję w najbliższej rundzie Falenicy, ale z dużo lepszych już powodów niż ostatnio w przypadku Otwocka. Coś mnie podkusiło i 15 lutego zamiast do Falenicy jadę na Icebug Winter Trail do Nowego Targu. Trasa ok 16 km z Polany Długiej na Turbacz i z powrotem. Trochę przestrzenniej niż na wydmie, a zawodników będzie ze 400, czyli mniej. Są jeszcze wolne miejsca 🙂
–
kamilmnch1
2014/02/04 21:04:20
Katarzyna Romanowska nie chce się wczytać
–
wojciech.staszewski
2014/02/04 22:39:07
Kamil, musisz się chyba zalogować na FB – i wtedy się Katarzyna Romanowska wczytuje
–
Gość: Karol, 176.111.230.*
2014/02/04 23:37:02
Na pierwszym biegu dało się bo warunki były dobre na drugim kopny śnieg znacznie spowalniał – pobiegłem około 5,5 minuty wolniej. No ale dzięki temu wyszedł chyba niezły trening siły biegowej 🙂
–
Gość: mksmdk, 194.181.188.*
2014/02/05 08:52:29
Na okoliczność zawieruchy z wywiadem,kupiłem wczoraj newsweeka z przed tygodnia aby mieć pogląd w sprawie. W mojej ocenie wywiad OK. Temat trudny to i reakcje skrajne ale w tekście nie doszukiwałem się niczego złego czy wręcz nagannego.
Zupełnie nie rozumiem myślenia osób które na podstawie tego tekstu autorowi przypisują złą wolę a i nam kolegą z pod tego bloga dostało się trochę zarzutów współuczestnictwa. To jest kompletna paranoja.
Wojtek myślę że nie ma się co przejmować. Trzymam kciuki za kolejne teksty.
I żałuję trochę że nie czytam Cię w biuletynie Realu, w którym pewnie taka okładka i taki tytuł by nie przeszedł. Na okoliczność okładki fajny wstępniak był w ostatnim Dużym Formacie by Szczygieł. Pewni ludzie nawet wybitnej literatury nie kupią ze słabą -nie pasującą okładką – takie społeczne spostrzeżeniowe miał Mariusz. W przypadku przed ostatniej okładki pewnie chodziło o $. Ale już w tekście chodziło w 100% o misję. DODAM W MOJEJ OCENIE
Podbieg Słonika jest prehistorią na blogu ? Ubawiłem się. Chyba czas kończyć „karierę” zostawić miejsca młodym ! 🙂
–
andrzejre
2014/02/05 10:36:08
Panie Staszewski,
właśnie pokazał Pan zupełny brak klasy. Nie spodziewałem się tego po Panu, jako stały czytelnik Pana bloga oraz Pana artykułów. Naprawdę szanuję Pana pracę, ale i znam realia pracy w redakcji. Wierzę, że naobiecywał Pan, zupełnie niepotrzebnie rzeczy, z których nie bardzo mógł się Pan potem wywiązać. Nie sadzę, że Anka Pana nagabywała i błagała o wywiad. Wiadomo, że było odwrotnie i powiedział Pan wszystko co trzeba było aby ją przekonać. Mógł Pan spokojnie przemilczeć tą niewygodną prawdę i byłoby ok. Takie rzeczy się zdarzają w dziennikarstwie. Mógł Pan też szczerze przyznać: no tak, dałem ciała, zawiodłem; nie było mnie wtedy w reakcji i przegapiłem; nie mogłem dogadać się z naczelnym; zapomniałem do dziewczyny zadzwonić i strasznie głupio wyszło. Myślę, że Anka też na to liczyła pisząc tu o tym i nie robiła tego „na złość”.
Tego się po Panu spodziewałem, jak również moi znajomi.
Przecież Anka miała prawo się wkurzyć. Ja bym się wkurzył. Pan też by się wkurzył, jakby nagle wylądowałby Pan na tabloidowej okładce z „cytatem” niesowich słów. I nie jestem pewny czy świadomość, że tak działają media by Pana zupełnie uspokoiła. A gdyby to dotyczyło jeszcze jakiegoś osobistego bolesnego aspektu życia, rodziny, żony..
Ale nie! Pan publikuje post ośmieszający Ankę, zwala wszystko na jej traumę, wyciera sobie tą traumą buty, tym bardziej okazując jej zupełne lekceważenie. Wygląda to jak wyładowywanie jakiejś frustracji po złej recenzji.
To naprawdę zwyczajnie wstyd i nie na miejscu.
Dziennikarz powinien szanować swojego rozmówcę. Tu pokazał Pan zupełny barak szacunku. Dziennikarz powinien doceniać okazane zaufanie. Tu zaufanie Pan zdeptał doszczętnie. Dziennikarz (jak każdy twórca) powinien umieć znosić krytykę. A nie rzucać fochem jak małe dziecko. Natomiast tekst o tym, że ma Pan nadzieję, iż Anka zniknie ze świata biegowego, to już po prostu zwala czytelnika z nóg. Czyli biegacz się z biegaczem zgodzić nie może? Wstyd Panie Staszewski! Zwyczajnie wstyd. Ten wpis będzie sławny wśród redaktorów, jako lekcja poglądowa, czego robić nie wolno. Mam nadzieję, że przeczytają go również Pana potencjalni rozmówcy rozważający kwestię zaufania Panu w jakiejś delikatnej sprawie. To nie ukryty komentarz Anki, ale właśnie ten Pana wpis, nadwyręża Pana opinię w środowisku.
PS Po lekturze tego postu przejrzałem dokładnie komentarze i nie zauważyłem, aby Anka czepiała się czegoś poza okładką. Tym bardziej nie rozumiem skąd Pana rekcja i gdzie jest to straszne Panu dowalanie. Zdaje się, że wyładował Pan na niej swoją frustracje po lekturze recenzji Lady Pasztet. To by oznaczało, że działa Pan bezrefleksyjnie jak internetowi komentatorzy, o których mowa w artykule. Smutne.
–
andrzejre
2014/02/05 10:49:11
Nie, nadal nie wierzę, że napisał Pan coś takiego. Niech Pan napisze, że ktoś się Panu włamał na bloga. Proszę. Naprawdę bez złośliwości! Lubię Pana czytać, lubię z Panem (wirtualnie ale zawsze) biegać. Nie chodzi o wylewanie żółci. Nie chcę wbijać szpili. Staram się patrzyć na to obiektywnie. Przeczytałem wszystkie komentarze i odnośniki. Jednak nadal naprawdę nie widzę czym sobie Anka zasłużyła na takiego posta. I uważam, że ten post strasznie tu psuje atmosferę i budzi niesmak. Może nie jest jeszcze za późno na refleksję i jakąś zgodę z Anką. Z artykułu wynika, że to spoko kobieta 😉
–
Gość: lady pasztet, *.ip.netia.com.pl
2014/02/05 11:44:41
No nie wiem, nie wiem, ja tam nie toczę piany, kiedy ktoś mnie nazywa feministką, bo nią jestem i to dla mnie powód do dumy. Za to nadal nie rozumiem, co może być feministycznego w bieganiu zgwałconej kobiety. A na to, jak widzę, autor bloga też nie ma odpowiedzi.
–
kamilmnch1
2014/02/05 11:53:42
Frankfurt, odsłona nr 2
–
Gość: Orient, *.dynamic.chello.pl
2014/02/05 12:00:41
Ja generalnie dosyć lubię artykuły Wojtka Staszewskiego (choć zdarzają mu się zaskakująco jednostronne materiały, jak np. poprzedni o lekcjach religii, który był ewidentnie grą do jednej bramki), natomiast doszukiwanie się w omawianym wywiadzie szowinizmu jest nieporozumieniem. Dopytywanie się np. o to, czy nie dało się uciec służy lepszemu zrozumieniu sytuacji, a nie podważaniu wiarygodności rozmówczyni. OK, pytanie czy mąż nie uważa, że miejsce kobiety jest w domu czy kuchni było od czapy, ale ogólny wydźwięk był wspierający dla „Anny”. O okładce się nie wypowiadam, dla mnie nie była czymś co jakoś by upokarzało bohaterkę wywiadu, zwłaszcza po zrozumieniu o co w tym tytule chodzi, aczkolwiek Newsweek pod rządami Lisa uległ niestety poza zmianą ogólnej linii również tabloidyzacji okładek.
Wolałbym, żeby „Anna” pozostała przy bieganiu, fajnie, że pomimo tego co się stało nie zraziła się do tego sportu.
Jeśli chodzi o środowiska feministyczne, to trudno je usatysfakcjonować, generalnie wszelkie próby polemiki z ich tezami kwalifikowane są zazwyczaj jako męski szowinizm. Mnie osobiście mocno poruszyła sprawa tego gwałtu, w ramach solidarności biegaczy czy choćby dlatego że sam często trenuję w Lesie Kabackim i tę kobietę pewnie też kiedyś minąłem na trasie. Chciałem się wybrać na bieg solidarnościowy, ale zrezygnowałem, gdy zobaczyłem, że organizatorki wykorzystują sprawę ideologicznie (Mamy prawo uprawiać sport, kiedy i gdzie chcemy! Mamy prawo wyjść po zmroku, nawet do lasu! Ale nikt nie ma prawa nas zaatakować! – to są chyba oczywiste rzeczy, ale z odruchu współczucia dla jednej z nas – biegaczek/biegaczy one zrobiły jakąś feministyczną akcję).
Nic to, chyba się zaraz wybiorę na podbieg Słonika 😉
–
Gość: Lady Pasztet, *.play-internet.pl
2014/02/05 12:12:31
Domaganie się prawa do uprawiania sportu w przestrzeni publicznej (las) to jest ideologia?
–
pict
2014/02/05 12:25:10
Wiecie co, chyba przesadzamy z wrzucaniem „feministek” do jednego worka. To tak jakbym oceniać miał wszystkich chrześcijan po aferze pedofilskiej katolickiego księdza jako sektę pedofilii. W ten sposób zrobi się jeszcze większa jatka podblogowa.
Ja myślę, że to w ogóle nie są te kategorie oceny. Trochę źle brzmi taka obrona Częstochowy wojtkowego tekstu. Bo wydaje mi się, że jako publicysta/dziennikarz zaangażowany musi brać na klatę takie sytuacje. Jest osobą publiczną i nie tylko nagrody będzie dostawał za teksty. Przecież każdy w tym zawodzie obrywa czasami za teksty, a czy słusznie czy niesłusznie – to kwestia poglądów (w tym przypadku na to co wolno a czego nie wolno – są chyba jakieś kodeksy etyki dziennikarskiej, które precyzują tą materię? lub standardy pracy redakcji a propos okładek).
Rozumiem, albo wydaje mi się, że rozumiem, trochę żal Wojtka. Napisał o tym nie do końca wprost – że też ma prawo czuć się potraktowany przedmiotowo. Ale coś mi się wydaje, że takich sytuacji to powinien unikać (za zespół) red.naczelny, bo chyba Wojtkowi trochę za niego się oberwało.
Za dużo emocji w tym wszystkim, co u ofiary gwałtu jest całkiem zrozumiałe, a u dziennikarza chyba mniej moim zdaniem (ale byłbym daleki od wzywania do publicznego linczu, zastanówmy się też nad tym – bardzo wyspokojniałem odkąd mięsa nie jem 😉 To jedno zdanie rzeczywiście niefortunne o zmianie dyscypliny, szczególnie u kogoś tak zasłużonego dla rozbiegania Polski, he?
–
Gość: Orient, *.dynamic.chello.pl
2014/02/05 12:33:36
Lady Pasztet, no przecież piszę, że to oczywiste rzeczy. Ale przedstawianie ich jako przedmiotu walki o emancypację brzmi jak, no nie wiem, toutes proportions gardees : mam prawo nosić portfel, ale nikt nie ma prawa mi go ukraść ! No nie ma prawa ukraść, owszem.
Przecież nikt prawa do biegania kobietom nie odmawia, nawet mądrala Guział.
–
pict
2014/02/05 12:43:10
Jeszcze raz przeczytałem te wyklęte fragmenty – i w zasadzie dla mnie jasne jest dlaczego tyle jadu wokół tego tekstu. Ironia (szeroko rozumiana) nigdy nie była mocną stroną naszego społeczeństwa. Wojtek przeliczył się – myślał i założył, że Czytelnicy są inteligentniejsi. A nie są. I tyle. W tym, wg mnie cały problem.
–
Gość: Lady Pasztet, *.ip.netia.com.pl
2014/02/05 13:14:44
Orient porównywanie ofiary gwałtu do portfela z pieniędzmi/ samochodu z kluczykami w stacyjce to gruby nietakt. Mało kto obwinia gwałciciela, za to dużo osób ma pretensje do ofiary. To sie nazwa fachowo kultura gwałtu i jest ścisłe związana z patriarchatem. Ankę tego typu porównania bardzo zabolały. Proszę to uszanować.
–
Gość: Orient, *.dynamic.chello.pl
2014/02/05 14:07:42
Tak, tego typu reakcji się spodziewałem. Dość typowa. Jestem przedstawicielem patriarchatu wychowanym w kulturze gwałtu. Co za bełkot.
Każdy nosi portfel, ja też. I kiedyś mi go ukradli. Samochód z kluczykami w stacyjce to już nierozwaga, nie wiem czemu takie porównanie mi imputujesz.
Dla każdego normalnego człowieka jest oczywiste, że nie wolno kraść ani gwałcić czy napadać. I to, że niestety takie sytuacje się zdarzają. Należy zachowywać się rozważnie, dlatego większość ludzi nie zostawia kluczyków w samochodzie czy unika ciemnych zaułków. Choć mają pełne prawo chodzić gdzie chcą i nikt nie prawa ich okradać.
To tak ogólnie. Jeśli chodzi o konkretną sytuację „Anny”, nie uważam, żeby się zachowała nierozważnie w tej sytuacji. Miała wszelkie podstawy uważać, że będzie w tym miejscu i o tej porze bezpieczna. I jeśli tego jeszcze nie zrozumiałaś: nawet jeśli by była o północy w kostiumie kąpielowym tam, czy na niebezpiecznym osiedlu czy gdziekolwiek, to też nikt nie miałby prawa zrobić jej krzywdy. Choć wtedy uznałbym pójście w takie miejsce za nie do końca rozsądne.
–
Gość: Lady Pasztet, *.ip.netia.com.pl
2014/02/05 14:36:50
Orient, chyba tłumaczysz rzeczy absolutnie podstawowe niewłaściwej osobie. I sam sobie zaprzeczasz pomiędzy jednym a drugim komciem – raz rozważana raz nierozważna.
–
Gość: pannaanka, *.adsl.inetia.pl
2014/02/05 14:56:42
Motyl noga! Ale się porobiło. Próbowałam to już prostować pod poprzednim postem, ale miałam techniczne problemy z zamieszczeniem komentarza bo blox mnie blokował.
Jak już napisałam u Lady Pasztet:
Absolutnie nie uważam, że w kwestii wydźwięku samego wywiadu były jakieś złe intencje. Są niezręczności i rzeczy, które można różnie zrozumieć, ale bez przesady.
To kwestia stylu. Nie zgadzam się z opinią, że sam redaktor jest szowinistą. Postawił się tylko w pozycji takiej osoby. I dla mnie jest to oczywiste. Absolutnie nie twierdzę, że sam wywiad jest jakimś zamachem na moją osobę. Nie, nie, nie. Przepraszam, chyba nie wyraziłam się jasno. Jednak napisałam przecież tylko o sytuacji z okładką oraz podkreśliłam u Lady Pasztet (tylko tam bo tu byłam już zablokowana), że autoryzowałam tekst. Najadłam się wstydu przez tą okładkę i nie chcę, aby wiązano ze mną słowa, których nie wypowiedziałam. Nie muszę tolerować kłamstwa. Mam prawo się wkurzyć, gdy ktoś mnie w konia robi.
Natomiast samego wywiadu się nie wstydzę, i teorie o tym, że sam fakt wywiadu mnie przerósł, są naciągane. Nie uważam również, że autor powinien się go wstydzić.
Tego NIE powiedziałam.
Nie wydaje mi się, aby opisanie prawdziwej sytuacji z okładką było jakimś strasznym dowalaniem. Szczerze mówiąc liczyłam na to, że Pan Wojtek przyzna, że głupio to wyszło i skończymy temat. Nie takie kłótnie widziałam tu w komentarzach 😉
Zdaje się, że dostało mi się również za wypowiedzi nie mojego autorstwa.
Mam nadzieję, że sytuacja wynika z fatalnego nieporozumienia między nami.
I nikt się jakoś strasznie nie zmartwi, że zostaję przy bieganiu.
Proszę Państwa również o nie analizowanie mojej traumy i jej skutków bo to niesmaczne jest po prostu.
Pozdrawiam i niech pokój będzie z nami.
Anka
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/05 15:38:50
niech będzie…, bo faktycznie niezły pasztet się zrobił – a jak wznowią śledztwo i złapią sprawcę?
marsz
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/05 15:56:32
trzeba umieć się pogodzić z aktualną dyspozycją i dostosować do niej trening, mój najbliższy będzie więc wyglądał (choć chciałbym 25/30 sekund szybciej) tak:
2-3km na rozgrzewkę i trochę rozciągania oraz: 1km po 5’30-5’20/km+ 6km/po 5′ -4’55″/km + 2km w tempie 4″40/km + 4km w tempie 5′- 4’55″/km + 1km truchtu
pope – to kiedy wybierasz się do sobótki?
marsz
–
Gość: Berry85, *.adsl.inetia.pl
2014/02/05 16:22:15
Twoja sportowa pasja jest zachwycająca. Nie przejmuj się krytyką i ciesz się tym, co robisz:)
Na odprężenie po treningach polecam orzeźwiający i przepyszny napój z aloesem.
Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
–
sten2013
2014/02/05 19:58:28
Nudno tu, mimo całego zgiełku.
–
piotrek.krawczyk
2014/02/05 20:04:03
Tu Dziki Tak John, „wykluczanie” z biegania to niedobry akapit był… Albo wymaga wyjaśnienia… Dziki czuje kontekst i retoryczną hiperbolę, ale nie każdy zna Cię od ponad trzydziestu lat.
Tak, wypijmy napój z aloesem, Berry85 stawia 🙂
Na Dzikiego klątwy „nie możesz biegać” nałożył ortopeda (dwadzieścia lat temu) i kardiolog (w zeszłym roku). Mam to w dupie. Tak jak Krzysztof Materna radzi sobie z hejterami internetowymi – poprzez umieszczenie ich w dupie…
A Dziki dziś nic. Cały dzień w opasce stabilizującej na lewym kolanie. Jakby lepiej, może bardziej uważam, na pewno tak jest, jednak jutro pobiegnę z moim zawodnikiem, Rafałem Przewodnikiem, na treningu po trasie Rodzinnych Biegów Górskich w Choszczówce, spróbuję. A Dziki dziś rozmawiał z Hanią, lat siedem, o ważnych sprawach, jak się pogodzić po kłótni, pokłócili się, potem dali sobie prezenty, na znak, że już się nie gniewają. To pomysł małej dziewczynki. Niezły. Tu był wspólny trud, wspólny produkt, potem różnica zdań i wzajemne oczekiwania. Jedno to uznanie zastrzeżeń i przeproszenie, drugie to docenienie i wdzięczność, tak mi się zdaje. Myślę, że da się wykroić po małym prezencie z tego pozornego klopsu. Wiem, łatwo się gada… Dziki
–
ocobiegatu
2014/02/05 22:58:04
John miał na myśli przejście z biegania na chód sportowy. Czyli coś lepszego..
–
wojciech.staszewski
2014/02/06 00:14:37
Dwa słowa o Garminie (niechcący)
Zasadą tego bloga jest brak cenzury. Żadne komentarze nie są tu usuwane. W dniu dzisiejszym byłem zmuszony usunąć z jednego komentarza imię i nazwisko wymienionej w nim osoby. A ponieważ nie jest to technicznie możliwe, byłem zmuszony usunąć cały komentarz.
Chodzi o komentarz do wpisy sprzed pół roku, w którym Kamil cytował mail od Łukasza B. z Garmina z instrukcją wykonania „Master Resetu”. Łukasz B. zażądał ode mnie „niezwłocznego” usunięcia danych osobowych. Po konsultacjach prawnych nie chcąc narażać się na proces, w którym Łukasz B. mógłby dowodzić, iż poniósł uszczerbek w związku z umieszczeniem jego danych osobowych na blogu (choć nie wiem, jak mógłby tego dowieść, skoro komentarz jest „master pozytywny”), zdecydowałem się spełnić żądanie Łukasza B.
Jako że fundamentalne jest dla mnie nie cenzurowanie komentarzy, ozostałą treść wpisu Kamila zamieszczam poniżej:
–
wojciech.staszewski
2014/02/06 00:21:35
[W sierpniu 2013 Kamil napisał:]
Garmion padł na amen, ale chyba został uratowany, jutro trening prawda:
Dziekujemy za skontaktowanie sie z Garmin Europe.
Bardzo chetnie pomoge.
Sugeruje przywrocenie ustawien fabrycznych poprzez wykonanie procedury Master Reset.
Procedura ta przywroci Twoje urzadzenia do ustawien fabrycznych i wyczysci dane wlasne zachowane na
urzadzeniu, wiec jesli to mozliwe to zrob prosze ich kopie zapasowa zanim zaczniesz kontynuowac.
Po wykonaniu resetu trzeba ponownie wprowadzic ustawienia profilu i ustawienia strefy czasowej lub przeslac
je z programu Training Center lub z serwisu Garmin Connect
Ponizej znajduja sie instrukcje do wykonania Master Resetu :
1. Wylacz Forerunnera poprzez wcisniecie i przytrzymanie przycisku Light
2. Wcisnij i przytrzymaj przyciski Start/Stop oraz Lap/Reset
3. Majac wcisniete oba przyciski z punktu 2 wcisnij przycisk i przytrzymaj Light (Powinien byc teraz
wcisniete 3 przyciski)
4. Po pierwszym `bip` zwolnij Start/Stop
5. Po drugim `bip` zwolnij Lap/Reset
6. Zwolnij Light
Po wykonaniu procedury Master Reset nalezy pozostawic urzadzenie w pozycji stacjonarnej, w miejscu z dobrym
dostepem do nieba na minimum 20 minut az uzyska dostep do satelit.
Forerunnery z technologia ANT, takie jak 910XT, 610, 410, 405, 405CX, 310XT i Garmin Swim, korzystaja z programu Garmin ANT Agent by przesylac dane bezprzewodowo do i z komputera.
By zaktualizowac oprogramowanie:
1. Prosze sie upewnic, ze urzadzenie jest sparowane z ANT Agentem.
2. Upewnij sie, ze bateria jest naladowana.
3. Upewnij sie, ze urzadzenie jest wlaczone i nie znajduje sie w trybie oszczedzania energii.
4. Idz do – my.garmin.com/mygarmin/dashboard/dashboard.htm
5. Zaczekaj az strona wykryje urzadzenie.
6. Prosze wybrac urzadzenie, jezeli jest ich wiecej niz jedno.
7. Jezeli aktualizacja oporgramowania jest mozliwa prosze kliknac Aktualizuj.
8. Przeczytaj i zaakceptuj warunki umowy.
9. Kliknij Kontynuuj.
10. Poczekaj az oprogramowanie zostanie wyslane do ANT Agenta.
11. Kliknij Wroc do Moj Pulpit.
12. ANT Agent pokaze aktualny status aktualizacji oprogramowanie.
13. Poczekaj na zaladowanie oprogramowania do urzadzenia (Moze to potrwac kilka minut)
Po zakonczeniu urzadzeniu wroci do normalnego ekranu.
Jezli dalej bedzie Pan mial problemy z zegarkiem niestety bedzie musial byc serwisowany.
W celu zlozenia reklamacji prosze podac nastepujace dane:
Imie i Nazwisko :
Dokladny adres z kodem pocztowym :
Adres email :
Kontaktowy nr telefonu :
Numer seryjny urzadzenia :
Na tej podstawie bedziemy mogli ustalic czy urzadzenie jest na gwarancji Garmin a nastepnie zabukowac je na serwis. Zwrotnie wyslemy numer reklamacji SRR, adres do wysylki oraz wszystkie potrzebne informacje odnosnie serwisu urzadzenia.
Jesli ma Pan/Pani wiecej pytan, prosze dac mi znac, alternatywnie poszukac rozwiazania na naszej stronie internetowej: http://www.garmin.com/pl/support/faq-kana/
Pomoz nam poprawic jakosc serwisu jaki oferujemy poprzez wypełnienie ponizszej ankiety: http://www.surveymonkey.com/s/_Polish
Pozdrawiam serdecznie, [Imię i nazwisko usunięte na żądanie zainteresowanego]
–
wojciech.staszewski
2014/02/06 00:24:13
Ufff. Teraz Łukasz B. z pewnością nie ma już uszczerbku 😉
I proszę, Kamil, nie wstawiaj dla jaj danych osobowych Łukasza B. z tamtego maila, bo będę musiał usuwać :-)))
–
kamilmnch1
2014/02/06 08:00:09
ale kalesony wyszły
Panie Łukaszu B.- nie miałem złych intencji, wpis był powodowany radością z rzetelnej i sprawnej obsługi.
Pozdrawiam
–
ocobiegatu
2014/02/06 09:33:51
A nie mówiłem ,że lepiej nie mieć garmina ?. Opomiarowanie szkodzi..))).
Zawaliłem. Goście , praca ale już jutro wysyłam garmina Dzikiemu. Mam pudełko i druk.
–
Gość: , *.internetdsl.tpnet.pl
2014/02/06 13:41:26
No dobra Wojtek, nie jesteśmy Dzikim i nie znamy Cię od 30 lat.
Może więc wytłumaczysz, o co Ci chodziło z tym „porzuceniem przez Annę biegania”?
A okładka faktycznie nieudana…
–
wojciech.staszewski
2014/02/06 14:11:47
Hej glv. Nie wytłumaczę. Pozdrawiam
–
piotrek.krawczyk
2014/02/06 18:40:13
A Dziki dziś nic. Jeszcze nie dziś. Rafał Przewodnik pobiegł trening sam. I nie Choszczówkę tylko BNP.
Oco – wiernie czekamy, Rafał i Dziki. Dziki
–
kamilmnch1
2014/02/06 18:58:04
Kamil dziś nic, tzn dochodzę do siebie po dwóch nocach z mizernym wskaźnikiem regeneracji
–
ocobiegatu
2014/02/06 21:36:23
Co do lasu kabackiego. Moje myśli..
-stało się coś traumatycznego , fatalnego
-dowiedzieli się o tym różni ludzie i zareagowali emocjonalnie.Nie można jednak od razu przypisywać im złych intencji/ Myśleli na swój sposób. Tak zwany troll też może być dobrym człowiekiem a jest zwany niesłusznie trollem z internetu.
–to zbyt osobista sprawa aby znalazła się w jakiejkolwiek gazecie.Nie powinno być wywiadu w takiej sprawie. Z drugiej strony dziennikarz musi mieć temat. Za to mu nie tylko płacą ale i on może być poruszony sprawą i chce to wrzucić na media. Sprawa kontrowersyjna.
-jeśli już udzielająca wywiadu dała się namówić na wywiad – to nie może mieć pretensji o coś tam. Wywiad jest w pewnym sensie umową. Może być autoryzowany a nawet można w tej umowie , nawet ustnej, zawrzeć klauzulę o coś i coś. Trzeba mieć wyobraźnię , symulować w myślach co może być i jak a nie później pretensje do dziennikarza. –
–
Gość: troll ip, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/02/07 08:13:52
Zwróć uwagę, że ofiara pozostaje w mediach osobą anonimową. Ani Wojtek, ani ona sama nie próbują robić z niej celebrytki placzacej z okladek dla naszej rozrywki. Porządny wywiad pokazuje dużo szerzej samą kulture przemocy niż tylko w aspekcie emocji na sprzedaż czy przemocy sesualnej. Taka historia moze spotkać cie w lesie czy w jasnym zaułku Warszawy. Mogą cię zgwałcić, pobić i złamać i to się dla ciebie nie skończy tego dnia. Pójdziesz na policję i nie znajdziesz oczekiwanej pomocy. U znajomych też nie. Dopóki Anna nie staje się celebrytką płaczącą z tabloidow z odpowiednim podpisem, to Wojtek Twoje życzenie by się przerzuciła na inny sport jest bez sensu.
–
ocobiegatu
2014/02/07 09:36:21
Myślę ,że Wojtek o tym porzuceniu biegania napisał emocjonalnie. Prawnik by powiedział – w afekcie. Słowa się nie liczą ale czyny. Ja na przykład nie cierpie słowa przepraszam.
Po co mi to ? Słowo od kogoś puszczone w powietrze. Było postąpić inaczej wcześniej , aby nie było kontekstu do przepraszam. No tak. Przepraszam Dzikego ,że jeszcze nie wysłałem garmina. No i tak to jest . Wpada się we własne sidła…
–
popellus
2014/02/07 10:05:30
Na ta chwile…Marsz….w niedzielę:):) Sobotkoo…
Johnson- Dzieki. Pobiegalem po Korniku i okolicach,niestety bez Johnsona,bo podupadl na zdrowiu…15km,a poźniej tea Party;) _Dużo fajnych ustaleń…na gory od majaa:) Będziemy na pewni info na blga wrzucać.
Pope
Najlepszego
–
pict
2014/02/07 10:28:56
Postarałem się odtworzyć (kronikarsko, a nie literacko) mój obóz. Gdyby ktoś miał ochotę poczytać to zapis jest tutaj: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44&code=39421
–
Gość: mikomiki, *.internetdsl.tpnet.pl
2014/02/07 15:02:48
A ja uważam, że umiejętność przepraszania (oby szczerego!) to zaraz obok umiejętności wybaczania fundamentalna cecha człowieka jako istoty zdolnej do empatii…
I nie rozumiem, dlaczego Wojtek nie chce wytłumaczyć. Ale może nie muszę rozumieć.
Szkoda.
–
1.marsz
2014/02/07 16:26:03
rekord świata (2:03:23)
kipsang rusza jak torpeda, pokonując pierwszy km w 247; utrzymanie takiego tempa oznacza wynik 1:57:27 – ale udaje się to jeszcze tylko dwukrotnie: na piętnastym, najszybszym (245) i kończącym najszybszą piątkę (14:29), czterdziestym pierwszym kilometrze (248); w lepszej o 15 sekund pierwszej połówce nie ma ani jednego km powyżej 3 min, dystans 97,5 m zostaje pokonany w 18 s; prognoza wyniku na podstawie aktualnego tempa nigdy nie dochodzi do 2:04 – i kiedy, po 35 km, schodzi ostatni z zająców, a wilson kipsang odrywa się powoli od konkurentów rozpoczynając samotny finisz długo zanosi się na rewelacyjny, choć nie rekordowy czas w granicach 2:03:35/38; wszystko rozstrzyga się zatem dopiero na końcowych 2 km i 195 m (31s) pokonanych w 6:11
do czego to potrzebne, nam amatorom? mnie wczorajsza przesyłka z maratonu berlińskiego z opisem tego biegu pomogła wyjść na trening: 17 km/454/147 bpm może być, skoro lepiej być nie może
pope – to ja się wstępnie piszę na 25 km, jeśli to dla ciebie nie za mało i jeśli nie będzie lało, pjachu?
marsz
–
piotrek.krawczyk
2014/02/07 19:11:41
Tu Dziki. Dziki nic. Dziki
–
johnson.wp
2014/02/07 19:27:46
Pope – fajnie, że udało nam się spotkać, ta choroba minie, od lekarstwa, gorzej ze smutkiem…
–
wojciech.staszewski
2014/02/07 21:45:32
Dziki. Powinno być: Dziki dziś u fizjoterapeuty. Opaska na kolano za 12 pln nie wykazuje funkcji leczniczych.
–
tomikgrewinski
2014/02/07 22:59:32
Dziki
A czy ty dotarles na fizjo na agrykoli?
Czy skonczylo sie na wpisie? 🙂
–
popellus
2014/02/08 11:36:24
Marsz- na tą chwile nie wiem, czy dotrze, różne dziwne zawirowania, plus zmęczenie, ale szczerze Ci polecam. Startuje kilka grup, można biec swoim tempem, a po biegu masz szatnię na przebranie…Więc rano Cię może zachęce smsem. 8.30 W SOBÓTCE_wstępnie
Pope
–
popellus
2014/02/08 11:37:05
Jak się dotrze, to dotrę:)
–
piotrek.krawczyk
2014/02/08 19:58:03
Tu Dziki
Dziki dziś cały dzień z Małymi Dziewczynkami. Pod zmierzch Jakże Piękna Żona dała zmianę, wtedy od razu do Puszczy. Bo jest z czym biegać, dawno nie miałem takiego materiału do pobiegania, aż Dzikiego rozsadzało. Trochę pomógł spacer z dziewczynkami w wiosennym słońcu, wykonanie pizzy dla Jakże Pięknej Żony na powrót z sobotniej pracy też pomogło, ale to o bieganiu marzyłem o bieganiu od rana. To dziś za mało na materiał myślowy i emocjonalny, ale kolana nie jestem pewien na sto procent, to dziś klasycznie z Truskawia przez Wiersze do Truskawia, równe 15 km. Zacząłem wracać z kosmosu na ziemię. Już po bieganiu, prawie lądując, wpadłem na taki znak: owsiaknet.pl/video/86115378 Dziękuję Jurek! Pomagasz nawet wtedy, kiedy o tym nie wiesz. Dziki
–
piotrek.krawczyk
2014/02/08 19:59:54
Tomiku – Dziki zajmie się sobą jak skończę to co mam do zrobienia. John – tak samo 🙂 Dzi
–
tomikgrewinski
2014/02/09 15:43:57
Fajnie , wiosennie dzisiaj.
Wiec wybralem sie na 23k w tym 16k w tempie 5.00
Nie bylo łatwo je utrzymać – jednak trening to nie zawody..ale po skończeniu satysfakcja porwnywalna.. 🙂
–
Gość: cze.cza, *.centertel.pl
2014/02/09 16:12:59
Dziki, gdy biegałam z Tobą po Puszczy, a dokuczały Ci przywodziciele, usłyszałam „tylko skończę projekt w Stowarzyszeniu”. Hmm.. Kiedy byłeś?
Tomik, prawda, fajnie dziś było:) Ciepło, bez wiatru, wiosennie. Gratulacje za TM.
–
kamilmnch1
2014/02/09 17:20:10
czuję igły tu i ówdzie, wina to lodu, wczorajszy trening miał być wesoły- 20 km TM ale przebiegłem 2/3 i uznałem że to nie ma sensu, rozgrzewka oraz pierwsze kaemy po lodzie, odezwały się różne bóle, dziś odpuściłem bieganie na rzecz ćwiczeń w domu, cały przyszły tydzień to spokojne biegi, może uda się pozbyć niedogodności
–
piotrek.krawczyk
2014/02/09 18:12:04
Czepiaku – oj tam, czepiasz się… 🙂 🙂
A Dziki dziś 16,5 km po Puszczy w świetle dziennym. Skąd te ptaki? Przecież jeszcze nie przyleciały na wiosnę. Przecież nie obudziły się ze snu zimowego. Czy to gawrony świergolą po nagłej dawce światła, czy to moje ptaszki niewesołych myśli… Buty krosowe jeszcze nie wyschły po wczorajszym krosie, to dziś w prastarych brooksach co pamiętają życiówkę Dzikiego w maratonie. Start z Wólki, potem poślizgowo do Michałówki, dalej Góra Ojca, drogą Łączniczek AK do Sierakowa, czarnym asfaltem kilometr przez wieś, potem przez Posadę Sieraków do uroczyska Na Miny, od dawno mokro w butach, kolano stabilne, jestem ruchowo gotów na środowego ping ponga z Johnem, teraz Nadłuże, Dąbrowa i powrót do Wólki. Tempo 5’33. Dziki.
–
Gość: 1.marsz, 93.154.165.*
2014/02/09 18:51:04
do sobótki zaspałem więc włóczyłem te 25 km po wrocławiu, ciężko i powoli – w dodatku z upierdliwymi dolegliwościami biodra i barku, z którymi już od miesiąca nie mogę sobie poradzić…
tempa I zakresu to teraz 5:20/5:30, II 4:55/5:00, III – nawet nie próbuję – gdyby wyciągać wnioski, to nie byłyby zbyt optymistyczne więc poczekam – do maratonu jeszcze dwa miesiące…
marsz
ps. wojtek, beztlen – czy można „wydłużyć” krok biegowy?
–
wojciech.staszewski
2014/02/10 11:31:47
Marsz – tak, byle nie na siłę. Błędem jest robienie sztucznych „susów” przez lądowanie na wyprostowanej nodze – to nie tylko hamuje, ale zbyt obciąża kolana.
Trzeba:
– ćwiczyć siłę biegową (podbiegi itp.), żeby zwiększyć siłę mięśni nóg przy odbiciu,
– pracować nad ruchomością nogi w stawie biodrowym przez ćwiczenia płotkarskie oraz przez rozciągnięcie mięśni grupy kulszowo-goleniowej (z tyłu).
Linkowałem tu z pół roku temu dwa filmiki z bieganie.pl, które pokazywały różnicę w technice biegu amatora i zawodowca. My pracujemy głównie w stawie kolanowym, przebieramy łydkami. Zawodowcy – w stawie biodrowym. Idźmy w tę stronę.
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/02/10 13:18:18
dzięki wojtek, dobrze to opisałeś, zupełnie nie mam „wahadła” w stawie biodrowym, tylko takie „szuru-buru” z nosem przy asfalcie…
marsz
–
b.doniaa
2014/02/13 14:23:54
Gratuluję tej siły biegowej! U mnie z tym ciągle problem 🙁
–
pankrzysztofk
2014/02/20 13:15:57
Nie mogłem uwierzyć, że pan Wojciech Staszewski mógł coś takiego napisać. Nie znamy się Panie Wojciechu i wiem, że nie mam prawa Panu udzielać rad. Jednak ten wpis bardzo podważa opinie o Panu jako o dobrym dziennikarzu.. Chyba, że poziomo tabloidu uznamy za dobry. Naprawdę przykro czytać. Jako biegacz (a równocześnie dziennikarz) znałem ten blog od dawna, jednak przez chwilę tu nie zaglądałem, i kiedy znajmy branży dał mi link do tego postu z adnotacją, że „wyszło szydło z worka”, myślałem, że to kiepski żart. Nie znamy się osobiście (choć widziałem Pana kilka razy na starcie lub mecie), ale ponieważ Pan biega, fajnie o tym pisze i robi niezłe reportaże, byłem zawsze zainteresowany Pana pracą. Ba.. nawet kiedyś, jako początkujący dziennikarz, podziwiałem Pana i próbowałem się uczyć na Pana tekstach. Jednak ten wpis zburzył wszystko. To jest dokładnie to czego się brzydzę w dziennikarstwie. Wiem jak jest, naczelny miał pomysł, Pan to przyklepał, ale zapomniał Pan o swoich obietnicach wobec dziewczyny, która zdecydował się Panu zaufać. Mówił Pan jej wszystko co trzeba było żeby mieć szansę na ciekawy tekst. Ok, tekst jest ciekawy, ale okładka paskudna i tytuł na okładce na poziomie tabloidu. Wierzę, że ona tego nie powiedziała, bo wywiad pokazuje jak bardzo waży słowa. Rozumiem oburzenie pani Anny. Pana komentarz, o jej traumie sugerujący jakieś postradanie zmysłów oraz życzenie aby przestała biegać, są bardzo niekulturalne. Zmarnował Pan swój autorytet i zaufanie. Na dwóch forach biegowych i trzech dziennikarskich jest głośno o tym wpisie.
–
szak.aldr
2014/03/19 09:41:10
Ogromne gratulację z tą siłę biegową. Podziwiam.