Adam Małysz znów się śmieje. Wczytujecie się w techniczne doniesienia o jego treningach?
Bo ja tak. Małysz ćwiczył siłę, ma dużo mocy. Ale jego trener nie zadbał o technikę i zgubiła się gdzieś precyzja odbicia, siła nie przekłada się na efekt. Tak piszą w gazecie.
W gazecie napisali też, że maraton ma 48 km, ale to inna bajka. Sorry w imieniu Agory SA.
Małyszowi pomógł Lepistoe. Powiedział mu, jak ma się odbijać i wykorzystać moc. I w weekendowych konkursach w Zakopanem są widoki na skoki.
Mnie Lepistoe nie pomaga, ale mam nadzieję, że intuicja mnie nie zawodzi. Robię teraz dużo siły. Pamiętacie, jak po świętej Rabce, pisałem, że czuję dużo mocy w nogach, ale martwię się jak tę energię potencjalną przekształcić w kinetyczną? I jak potem ożywił mnie już pierwszy trening szybkościowy w Warszawie.
Trochę się martwię, czy nie za mało robię długich wybiegań i czy nie za wcześnie na szybkość. Ale jeśli mam iść drogą Lepistoe, to chyba dobrze. Siła siłą, ale trzeba to też od razu odkręcać szybkością. A w pozostałe dni robić długie wybiegania.
Pozostały dzień będzie w sobotę. Dziś, czyli w piątek, była siła połączona z szybkością. Sześć podbiegów Słonika (400 m w Powsinie) w tempie około 4:00 na kilometr, szybciej nie dałem rady. Do lasu podrzuciła mnie Moja Sportowa Żona, która jechała na poranne zajęcia na Kabatach. A wróciłem tak: 10 minut w pierwszym zakresie (po ok. 5:15) i 6 jednominutówek w tempie po ok. 3:45 z minutowymi przerwami w truchcie. Kto zaczyna bieganie, niech robi przerwy dłuższe, nawet po dwie minuty, żeby tętno spadło do pierwszozakresowego.
Wczoraj była delegacja do Bydgoszczy. Pociąg, rozmowa, a na koniec pociąg osobowy i pospieszny do MSŻ. Poszliśmy na czterdziestkę kolegi, na której nie było żadnego sportowego akcentu, a goście wręcz odżegnywali się od rekreacji.
A w środę też siła. Miała być w poniedziałek, ale jak już pisałem w poniedziałek nie starczyło czasu i zamiast tego zrobiłem środową szybkość. Nie jest najlepiej tak przestawiać sobie klocki, ale naprawdę nie budujemy z nich Wielkiej Krokwi.
Siłę zrobiłem tak: na zmianę podbieg Słonika i sama trąba, w sumie sześć podbiegów. Sama trąba to górna minuta. Ciągle walczę o tempo na podbiegach, żeby nie było rekreacyjne, tylko budujące. Szybsze przynajmniej od tego, które planuję sobie na maraton.
W niedzielę pierwszy start sezonu. 15 km na Chomiczówce. To taka prognoza, jak będzie na wiosnę. Bez napinania. Godzinę przed piętnastką jest bieg na 5 km, pobiegniemy razem z córką licealistką. Celujemy w złamanie 25 minut.
A na 15 km chciałbym złamać godzinę. To będzie przyzwoita trampolina do sezonu. Ciekawe jak w Zakopanem odbije się Małysz?
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.