Wracam do walki

Nie wierzyłem już w tego zawodnika. Wierzyłem w jego bieganie, ale już nie w wyniki. Wierzyłem, że będzie walczył w kategoriach, szczególnie wyższych, ale nie wierzyłem, że będzie jeszcze walczył ze sobą. Ze sobą sprzed lat.

A o to przecież walczymy przez cały czas póki lot wznoszący. Żeby siebie przeskoczyć, biegać lepiej, jeszcze ciut zbliżyć się do doskonałości. Do swojego prywatnego mistrzostwa świata.

I przyznam, że ten zawodnik w sobotę mnie zaskoczył. Czułem ostatni, że nie jest źle, nie było widać po wynikach z upalnego biegu na Siekierkach, ale było widać po prześcigniętych przeciwnikach. Ale że będzie w sobotę wiceżyciówka, to bym nie pomyślał.

Chyba trzy lata temu wymyśliłem sobie, że poprawię wyniki na krótszych dystansach – 5 i 10 km. Bo to ostatni dzwonek. Trenowałem pod to całą wiosnę i udało mi się chyba ze dwa albo trzy razy wyrównać życiówkę – 18:12, były wyniki 18:14 i wreszcie 18:08. Prawdziwą życiówkę zrobiłem dopiero na jesieni – 17:50. I pożegnałem się z szybkim bieganiem.

Kolejny sezon to rozkwit Kancelarii, po dwa treningi w tygodniu z podopiecznymi – bankowcami i ubezpieczeniowcami. I coraz gorsze wyniki własne, już czułem, że jestem na prostej drodze do przemiany w wąsatego trenera, którego cieszą sukcesy podopiecznych i wspomnienia własnej chwały. W poprzednim sezonie było lepiej, ale zacząłem już myśleć w kategoriach życiówek w kategoriach – najlepszy wynik w półmaratonie w M-45 itd.

A teraz podopieczni śmigają. Tutaj jest filmowa historyjka o życiówce Henryka 🙂 Tyle, że trener niespodziewanie też zgolił wąsy.

Bieg Ursynowa, sobota. Ruszam, widzę jakieś szaleństwo rzędu tempo 3:20 na Garminie, ale tętno nie przekracza 180, zwalniam tylko nieznacznie, kilometr wychodzi w 3:32. Kolejny jest trochę z góry, 3:30. Na trzecim zza pleców wysuwa mi się Podopieczny Bartek, dobiega do zawodnika przede mną, a to Andrzej z naszej klasy. Obaj dobiegną przede mną o jakieś 10 sekund, chociaż będę próbował trzymać się za nimi na coraz bardziej rozciągającej się gumce. Z Andrzejem liczymy wszystkie tegoroczne pojedynki, jest już 5:3 dla niego.

Po nawrocie nie ma dramatu. 3:39 to słabo, ale potem 3:37, ostatni kilometr w 3:35, a potem jeszcze niespodziewanie długa, 15-sekundowa korekta w tempie 2:59. Na finiszu przegrywam setkę – będę sklasyfikowany na 101 miejscu. Na zdjęciu ze strony organizatorów wygląda to tak:

u

Pierwszy z lewej mnie wyprzedzi (gratulacje). A ja to ten facet w żółtym. Wychodzi 18:07.

Wiecie dlaczego? Przez triceps. Triceps mięśniem miesiąca – mówiłem dziś na treningu ubezpieczeniowcom. Nie pierwszy miesiąc zresztą. Bieganie może nie jest tak techniczne, jak tenis stołowy (tutaj mały filmik na marginesie), ale technika robi tu wielką różnicę. Pisałem tu już, ale powtórzę, jak olśniło mnie, od której strony się do niej zabrać. Nie zastanawiać się, jak się stawia nogę, tylko jak się pracuje rękoma.

Nawalać tricepsem z całej siły do tyłu przy każdym kroku. I pozwolić nodze na swobodną pracę w stawie biodrowym – żeby mogła odpowiedzieć energicznym ruchem do przodu na ruch ręki. I jestem – po dwóch latach zmniejszającej się wydolności – o pięć sekund szybszy.

Teraz roztrenowanie. Jutro oddać krew, jeśli wezmą. Na jesieni Bieg Siedmiu Dolin na Festiwalu Biegowym w Krynicy – to będzie przygoda roku. Ale jeszcze muszę poszukać biegu roku – takiego, w którym powalczę o życiówkę.

Updated: 16 czerwca 2014 — 18:55

  1. popellus

    2014/06/16 22:11:25

    I szybkość w górach się znajdzie,:):)

    Gratulacje__!

    Pope


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/06/16 23:55:43

    Wojtek, gratulacje raz jeszcze:) zawsze po takim biegu mam przez chwilę mieszane uczucia – z jednej strony radość, z drugiej takie poczucie, że oto dotknąłem już kresu swoich możliwości, ale potem znów udaje się zrobić jakiś kroczek do przodu, czego sobie i wszystkim życzę;)


    ocobiegatu

    2014/06/17 08:44:45

    Gratulacje. Borowanie wyszło dobrze. Przypominam ,że wizyta u stomatologa ma dokładnie takie same fazy i podobnie długo trwa jak bieg na maksa na 5km. Radość przed,bo niedługo nie będzie boleć. Radość inaczej w trakcie- męczenie się. Radość po. Już załatwione.
    Wojtek ma jeszcze duży potencjał , nawet pomijając kategorie wiekowe. Pisał już o tym tu kiedyś Layk…)


    jaskrawy.pomaranczowy

    2014/06/17 10:09:20

    Gratulacje dla wszystkich za wyniki! Chociaż Kołcz z wąsem to byłby dobry widok!
    W nawiązaniu do komentarzy spod poprzedniego odcinka: idea zwiedzania biegając (albo biegania zwiedzając), którą propagują BPPW jest zaraźliwa – widziałem to ostatnio w Rzymie – przewodnik miał identyfikator, więc chyba to jakoś jest zinstytucjonalizowane -Marsz, poszukaj, może znajdziesz.


    ocobiegatu

    2014/06/17 15:27:03

    Cześć Jaskrawy. Pamiętam ten nasz bieg ze zwiedzaniem Wrocławia na 21.1. Pozdrawiam.


    piotrek.krawczyk

    2014/06/17 19:52:01

    Tu Dziki Biegi po Prawdziwej Warszawie pozdrawiają kolegów z Rzymu. Mam nadzieję, że biegacie po prawdziwym Rzymie 🙂 Pozdrawiam Cię Jaskrawy Pomańczowy.
    A Dziki dziś wygrał bezapelacyjnie z Johnem 4:0 w ping ponga. Sorry, kto wraca do walki na 5 km ten nie ma już nóg i głowy do ping ponga. A po ping pongu Dziki wysłuchał pełnej relacji z sobotniego biegu po wiceżyciówkę. Co byś wybrał John, wygrać z Dzikim w malutką piłeczkę, czy pobiec 5 km w 18:06? No widzisz! Jest dobrze 🙂
    A Dziki dziś nic, superwizja i do domu. Dziki


    automator1

    2014/06/18 10:14:19

    Gratulacje, gdzie tam się będziesz poddawał dalej trenuj i będziesz mieć coraz lepsze wyniki, nie można się poddawać w życiu


    beztlen

    2014/06/18 11:11:07

    Wojtek – gratulacje:) Twoja wydolność z pewnością cały czas jeszcze rośnie, również w ciągu ostatnich dwóch lat (dlatego w B7D, jeśli będzie wszystko ok z przemianami energetycznymi, będzie też sukces), przejściowy regres wynikał raczej z braku optymalnej wytrzymałości specjalnej pod dystans.
    Przy okazji, z tego miejsca:) dziękuję za wszystko Bartkowi i Piotrkowi.
    Aha i jeszcze jedno – Twój kres możliwości na piątkę Bartku był na mecie ok 500 metrów przed Tobą:)


    Gość: cze.cza, 212.69.73.*
    2014/06/18 14:25:16

    Beztlen, witaj:)


    Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
    2014/06/18 15:33:14

    cześć beztlenie – mam nadzieję, że u ciebie idzie ku lepszemu i będziesz tutaj na codzień:)
    marsz


    piotrek.krawczyk

    2014/06/18 21:34:26

    Cześć Tomek! Przyjemnie znów widzieć firmę „Beztlen” przed komentarzem 🙂
    A Dziki dziś bez Puszczy. Do wieczora prowadziłem konsultacje dla naszego Zespołu Pracy Środowiskowej w zastępstwie za koleżankę, która wyjechała na urlop. Ten zespół pracuje z osobami z autyzmem w ich naturalnym środowisku społecznym, w domu, w szkole, w sklepie koło domu, wspólnie z podopiecznymi wchodzą do miejsc publicznych ale dotąd niedostępnych, także do komunikacji miejskiej, pracują z rodzinami, ze służbami, z personelem sklepu lub przychodni, edukują pasażerów metra, aby każdy lepiej rozumiał trochę inaczej zachowujące się osoby, nie bał się ich, nie wyśmiewał się z nich, kształtują prawidłowe postawy społeczne pokazując ludziom z autyzmem prawdziwy świat, także prawdziwą Warszawę 🙂 Niewiele potrzeba, żeby nietolerancję zamienić w akceptację, wystarczy zrozumieć i przestać się obawiać. Korzystają wszyscy, napięcia w otoczeniu mniej to i mniej trudnych zachowań u podopiecznych, wroga postawa zamienia się w chęć pomocy, wrodzy dotąd sąsiedzi zaczynają mówić dzień dobry i w czym mogę pomóc. Wystarczy zrozumieć i przestać się bać. Itd.
    To dziś godzinę po prawdziwej Pradze przed konsultacjami z Zespołem Pracy Środowiskowej. Spod Ośrodka na Białostockiej pod Park Praski przez budowę stacji drugiej linii Metra, potem monumentalny Plac Hallera, cała Praga jest prawdziwą Warszawą, szemrane zakątki Stalowej, tu w XIX wieku działała huta dostarczająca szyny kolejowe do Rosji, potem pod bazylikę na Kawęczyńskiej, tu w okresie dewocyjnym graliśmy z Johnem na festiwalu piosenki maryjnej, nasz Maria – Blues to było coś, dalej w stronę Dworca Wschodniego, po drodze typowe warszawskie „nic” czyli jakieś zarośla, dzikie łąki wśród gęstej zabudowy, to jest brzydkie to „nic”, ale „nice” znikają z Warszawy tak szybko, że aż szkoda, powrót przez trójkąt bermudzki: Brzeska – Ząbkowska – Kijowska, finisz koło dawnej fabryki wódki, teraz to główne miejsce artystyczne prawobrzeżnej Warszawy, a sto lat temu fabryka stanęła w ogniu, ponoć Ząbkowską płynęła rzeka wódki, a ludzie leżeli na chodnikach jeden koło drugiego, bo spijali płyn z rynsztoków, wielu zostało na ziemi na dłużej, kilku nigdy nie wstało. Tempo 5’09. Dziki


    ocobiegatu

    2014/06/18 23:34:49

    Tak. Za długo było tu zdecydowanie beztlenowo…).


    johnson.wp

    2014/06/18 23:34:56

    Wojtek, gratulacje, piękna walka! No i filmik z mitycznego popingponga 🙂 Dziki – w pewnej piwnicy w Poznaniu konkurencja rozpracowuje teraz ten materiał 🙂


    johnson.wp

    2014/06/18 23:35:22

    Oco – chyba tlenowo 🙂


    tomikgrewinski

    2014/06/19 09:44:28

    Beztlen czekaliśmy na ten moment! 🙂


    ocobiegatu

    2014/06/19 10:17:23

    Tak Johnson – tlenowo.
    Zaraz idę 10km w intencji aby Beztlen pozostał na blogu. Kto inny pójdzie jak nie ja ? Tu nikt nie chce chodzić..).


    sten2013

    2014/06/19 13:13:18

    To ja 36 km w intencji pozostania Beztlena na blogu. Biegowo, nie chodowo.


    piotrek.krawczyk

    2014/06/19 21:09:18

    Tu Dziki
    Dziki dziś do Puszczy. Z Jakże Piękną Żoną i Małymi Córkami. Na spacer czyli na chodzenie. W pełnym tlenie, liście już ogromne, mnóstwo tlenu w Puszczy, żeby był beztlen potrzebny jest tlen. Z Wólki moim rympałem przez wydmy nad jeziorko Opaleń, po drodze bitwa na szyszki, dziewczynki dają radę, Hania lekkoatletka lat 7,5 oczywiście, Lila lat 3 zainteresowana lasem, mrówkami, jaszczurkami zwinkami, żukami, Lila nie zauważyła, że na nóżkach przebyła 1,5 km. Potem Łąka Motyli, biegam tędy rympały na Górę Ojca, pierwszy raz spokojnie w tym miejscu bardzo wymagającym biegowo, trawy, gdzieniegdzie brzozy, kilkanaście gatunków traw, motyli niedużo, jeszcze się przepoczważają i wyfruną jak będzie pełnia lata, ale są modraszki, modraszki w stadium poczwarki sprytnie oszukują pewien gatunek mrówek, mrówki biorą je za swoje larwy, przenoszą w bezpieczne miejsce, myją, ogrzewają, a poczwarki po kryjomu zjadają prawdziwe larwy mrówek, potem, jak przyjdzie czas przepoczwarzają się i cichaczem odlatują jako błękitne motyki. Ale przyroda! U motyli biwak, potem jeszcze raz nad jeziorko Opaleń, jeziorko zielone jak boisko do piłki nożnej, dalej lasem do Polany Krwiodawców na drugi biwak, tu jest placyk zabaw, miejsca na ogniska, wiaty z drewna ze stołami i ławkami, mnóstwo przestrzeni we wszystkie strony, najwięcej do góry, dziś spektakl na niebie, to kłębiaste świecące cumulusy robiły teatrzyk postaci i scenek do wyobrażania sobie. Potem wracamy, Jakże Piękna Żona jeszcze idzie pobiegać godzinę, wyszło 80 minut, nie dziwię się, do domu po sześciu godzinach w Puszczy, Lila ma 4 kilometry w nóżkach, Agata najwięcej, mamy w sobie wszyscy zapas tlenu na tydzień. To pod wieczór Dziki po Bielanach w celu skonsumowania tlenu, czyli półtlen i beztlen w średnim tempie 4’39, razem 11,5 km, przedostatni kilometr 3:48, ostatni 3:40, pół kilometra od Lasu Lindego do domu 3:34. Wywołałem beztlen na koniec, a czuję, że zostało mi jeszcze mnóstwo tlenu. A jutro startuje Rzeźnik. A raczej dziś w nocy. Pobodzenia. Dziki


    johnson.wp

    2014/06/19 21:47:44

    Dziki – nie lubię takiej oszukującej przyrody, wolę taką kooperującą, o takiej chce mi się pisać. No to piszę, jeszcze mam dwa dni żeby zdążyć, ale mózg mam coraz bardziej w strefie beztlenowej, jeśli nie wytrzymam to siądzie mi myślenie i zobaczę tunel… Niech to ultrasiedzenie się dopisze do wiadomej intecji 🙂


    Gość: beztlen, *.jjs.pl
    2014/06/19 22:20:13

    Kochani, jestem wzruszony…brakowało mi tlenu na kilometrowym katharsis czyli teście sprawdzającym po powrocie – 1000 metrów w 3:10 – „dupy nie urywa” jak nazywa ten stan umiarkowanej satysfakcji Bartek (powinien chyba dodawać excuse moi jak mówi to do mnie bo przecież może to ktoś nagrywać), ale nie ma też tragedii….witajcie…poczułem się jak w domu…dziękuję:)


    biegofanka

    2014/06/19 22:22:52

    Rzeźnicy – trzymam już za Was kciuki:))


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2014/06/19 22:59:04

    Tomek – wyrównałeś rekord Dzikiego z ósmej klasy podstawówki 🙂 3:10 to moja główna cyfra i punkt odniesienia. Witaj w domu! Johnson – symbioza musi być i tutaj, nie wierzę, że niemowlak niebieskiego motylka jest mądrzejszy od świetnie zorganizowanych i zbiorowo świadomych mrówek. Badacze, do roboty! Te poczwarki modraszka mrówki oblizują bo są dla nich słodkie. Może to jest trop? Może warto poświecić parę larwek, których i tak jest w nadmiarze, dla jakiegoś drogocennego nektaru z powłok przyszłego motyla. Owady to nie ludzie, nie zawierają umów żeby je potem łamać, oba gatunki mają się dobrze, muszą mieć obustronne korzyści z tego procederu. Zawsze myślę, że przyroda wie co robi. Czy może nie? Powiedz Mistrzu Johnsonie, o czym piszesz, co zbadałeś, co odkryłeś? Dziki


    kamilmnch1

    2014/06/20 06:34:08

    Dziki, miałem 3:04 i gdzie teraz jestem z szybkością 🙁


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/20 08:09:18

    wojtku-gratuluję świetnego wyniku i cieszę się, że udało ci się przełamać stagnację
    fajka, mirek, wyspio, paweł, bury,andante-to wasz weekend, weekend bohaterów, mocno trzymam kciuki
    marsz


    wojciech.staszewski

    2014/06/20 08:55:20

    Beztlen – witaj w domu 🙂
    Brakowało mi sporów z Tobą o wyższość interwałów nad tempem, twojego fachowego oka i w ogóle twojej obecności. Cieszę się, że masz nieobecność za sobą.
    A to 3:10 na 1000 m daje nadzieję na pościganie się z Beztlenem póki nie wróci do formy 😉 Najszybszy pod blogiem jest teraz pewnie Podopieczny Bartek, może by nawet złamał trójkę


    wojciech.staszewski

    2014/06/20 08:58:05

    A teraz Rzeźnik!
    Piszcie o Naszych, jak ktoś coś będzie wiedział


    wojciech.staszewski

    2014/06/20 14:28:32

    Wyniki z mety są tu
    bgtimesport.pl/online/open/zaw_id/8/bieg/BR/opis/60/page/5 (to piąta strona)
    Czy Tomasz Lewicki z czasem 10:42 to nasz Lewicki/Andante, czy ten drugi?
    Na trzecim miejscu jest Krzysiek Dołęgowski, najszybszy dziennikarz w Polsce! Gratulacje 🙂


    johnson.wp

    2014/06/20 14:54:48

    Tak, Bury z Andantem w czasie 10:42, mówią, że nie polecą dalej, bo okrutnie wymarzli a nie mają dresików. Chociaż kto wie, może nie będzie im się chciało marznąć przy czekaniu na mecie 🙂

    Dziki, zachwycasz mnie swoją przenikliwością, zrobiłbyś u mnie doktorat 🙂 Interakcje w przyrodzie to subtelna gra według ściśle określonych ewolucją zasad, chociaż niektóre z nich są okrutne wobec niefartownych osobników. Ale nie chce mi się myśleć o kryteriach, który osobnik jest nadmiarowy. Tym zajmuje się całe mrowie inżynierów od szczęścia społecznego i osobistego, to największa ludzka namiętność niestety, czyli władza nad człowiekiem. Ja zajmuję się światem obopólnych korzyści, osobniczych, nie populacyjnych, tu zawsze odczuwam wstręt. Symbioza jest wszędzie, oplata wszelkie stworzenia, które nie upadły w drapieżnictwo, hipoteza Gai wygląda na prawdopodobną, zwierzęcy punkt widzenia jest dla Ziemi sprawą marginalną, tylko w szkołach o tym porządnie nie uczą, bo darwinizm społeczny za mocno jeszcze zachwyca…


    piotrek.krawczyk

    2014/06/20 19:28:58

    Brawo Andante! Mój Pierwszy Partnerze na Rzeźniku! Czas niesamowity! Poza Tomkiem z Burym, jeszcze Tomek Staśkiewicz., mój dawny trener i także Picta, ukończył w świetnym czasie 11:55, też nie pobiegli dalej. Jeszcze kilka dobrych wyników bywalców Biegów po Prawdziwej Warszawie, najciekawszy jest czas 13:00, to Para Młoda zrobiła sobie ciekawą podróż poślubną – 80 km przez Beszczady, to Jola i Michał Kamińscy.
    A Dziki dziś 16,5 km po Puszczy. Z Dąbrowy pod Sieraków, powrót przez Laski, na Polanie Krwiodawców pomiary trasy dla dzieci bez przerywania biegu, tu zrobimy z Jakże Piękną Żoną spotkanie klasowe zo zakończeniu roku szkolnego dla klasy Hani lekkoatletki i pływaczki, dzieci mają po 7 lat, chodzą do szkoły sportowej, wytyczyłem pętlę 400 metrów, to dystans długi dla siedmiolatków, zrobimy czasówki podczas klasowego pikniku, a może zawody, a może zawody dla rodziców, wtedy Dziki coś raz w życiu wygra 🙂 Tempo średnie dziś 5’11, trzykilometrowy powrót – dobieg z Polany Krwiodawców do Dąbrowy w tempie 4’23. Johnson, Mistrzu – to jednostka w przyrodzie w ogóle się liczy? Nie jest niczym? Nie rządzą gatunkowe i populacyjne korporacje? Jak powiesz, że tak, wtedy zmieni się moje życie,osobnika tu drapieżnego, gdzie indziej kooperującego, ówdzie dającego się wykorzystywać, tak czy owak idącego tam gdzie moje miejsce w obiegu materii. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/06/20 19:37:26

    No i dziś Dziki rozpamiętuje swoje Biegi Rzeźnika. Z Andantem pierwszy, pierwszy – najważniejszyz Johnsonem drugi, rekordowy dla nas obu, więc najważniejszy i jednocześnie jakby niespełniony… Dzi


    johnson.wp

    2014/06/20 19:42:54

    Fajka z Mirkiem o 19, czyli ok czas 14.30, zgodnie z planem 🙂

    Dziki, populacje i gatunki to ludzkie statystyki, żadne z tych modelowych pojęć nie obroni się w porównaniu z konkretną obserwacją, bo ich granice są mocno rozmyte, jak naród, jak ojczyzna, jak wszelka tożsamość, a każde stworzenie boże żyje realizując swą własną immanentną naturę, po swojemu, jedno sprawniej drugie przyjemniej… Ty nie musisz się zmieniać, przecież korporacyjne racje są Ci obce. Jednostka wszystkim!


    piotrek.krawczyk

    2014/06/20 21:58:30

    Tak Mistrzu Johnsonie. Słucham Cię. O takiej miłości do każdego pojedynczego pędu życia, każdego pędu zielonej roślinki, pędu łosia w galopie, no słyszałem i czytałem dotąd tylko u Buddy i to za pośrednictwem. Jak są wśród nas tacy Uczeni, to można się już niczego nie bać. Dziękuję. Dziki


    kamilmnch1

    2014/06/21 00:21:31

    Tomik, zadarłeś z teamem ambitnych :0 teraz łamiemy 20 min ;p


    kamilmnch1

    2014/06/21 00:21:46

    Przepraszam, ale muszę.
    Rob jest jednym z nas i bardzo cierpi.
    Odszedł wczoraj jego tata, jest mi smutno…


    beautyandb

    2014/06/21 08:33:38

    Rob… współczuję. Bardzo. Beztlen, nareszcie 🙂 Brakowało Cię tutaj i nie tylko tutaj.


    tomikgrewinski

    2014/06/21 15:27:11

    Rob wyrazy współczucia dla ciebie i twoich bliskich!
    Trzymaj się!!!


    tomikgrewinski

    2014/06/21 15:32:20

    Gratulacje dla wszystkich ktorzy ukonczyli Rzeźnika.
    Dla mnie to wciąż odległe marzenie..
    Ale kto wie pewnie kiedyś pobiegniemy z zziggym..:)

    Kamil
    20 min – fantastyczny cel! Ale to już chyba przyszły rok, bo w tym nie mam w planach już żadnych startów na piątkę… Za to mam plan na jutro – na połówkę w Radomiu 🙂
    Pobiec poniżej 1.36! Jeśli pogoda pomoże!
    Trzymajcie kciuki!


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/06/21 16:11:27

    Tomik, ten wynik wykręcisz obowiązkowo, niezależnie od pogody, wiem, ze Trener Cię przypilnuje. Koniec obijania się na zawodach:)))


    Gość: rob, *.greendata.pl
    2014/06/21 17:04:33

    Kochani, dziękuję Wam wszystkim za to wsparcie. Nie ma słów, którymi można opisać ból i pustkę po odejściu bliskiej osoby, szczególnie jeśli to odejście jest tak nagłe i niespodziewane. Dlatego jeszcze raz dziękuję każdemu z Was za to, że byliście ze mną w tych trudnych dla mnie chwilach.
    rob


    piotrek.krawczyk

    2014/06/21 19:00:47

    Rob – bardzo Ci współczuję. Od ponad tygodnia zbierałem się, żeby do Ciebie zadzwonić w interesach… Żałuję, że odkładałem nawiązanie kontaktu, może przydałyby Ci się słowa wsparcia, a interesy mogą poczekać, choćby do nigdy. Trzymaj się. Jestem z Tobą. Dziki


    piotrek.krawczyk

    2014/06/21 19:41:19

    A Dziki dziś do Lasu Bielańskiego na obiaganie odcinka znad Wisły, gdzie będą rzucane wianki na Świętojańskim BPPW już za tydzień, do dziury w płocie, przez którą wbiegniemy na teren zabytkowej Akademii Wychowania Fizycznego. Po drodze gęsty las, mnóstwo skrzyżowań ścieżek i dróg, a tu trzeba jeszcze zahaczyć o leśną latarnię morską czyli cylindryczną ceglaną budowlę postawioną w XIX wieku i jest to do dziś działający wywietrznik kolektora kanalizacyjnego. Razem przez Las Bielański będziemy biec prawie dwa kilometry, przy ciemnej latarni morskiej w ciemnym lesie poszukamy ukrytego „kwiatu paproci”, to będzie główne trofeum XXVI BPPW. Dziś start z małego parkingu przy Podleśnej, dobieg przez las pod klasztor, kiedyś biegliśmy tędy z Johnsonem, żeby dokręcić do jakiegoś dystansu po jakimś BPPW, teraz do budowli w lesie, zapamiętuję zwalone drzewa, liczę ogromne dęby, po ciemku będzie zupełnie inaczej, już wiem, że trafię do latarni morskiej, teraz obiegam drogę do AWFu, tu trzeba podbiec na wysoki brzeg Potoku Bielańskiego, wąską ścieżką w górę, potem w dół, po drodze rozwidlenia ścieżki, krzyżówki, las wygląda tak samo, jest zwalone drzewo, wisi nad ścieżką, po około stu metrach kilkusetletni dąb, zaraz za starym dębem w prawo i prosta do dziury. Już wiem jak biec, powtarzam trasę trzy razy w tę i z powrotem, wkuwam na pamięć, i tak się zgubię na BPPW 🙂 Teraz swobodne bieganie po Lesie Bielańskim, chcę skończyć po 80 minutach, mam dopiero nabiegane 50 minut, jest gdzie biegać, bez przekraczania ulicy Dewajtis, która dzieli Las Bielański na pół, tu po wschodniej stronie jest ciekawiej, jest jar Potoku Bielańskiego, jest wysoki grąd, z góry piękny widok na eremy i dawny kościół kamedulski, także na Uniwersytet Wyszyńskiego, od strony Wisły nisko i mokro, tu było gniazdowisko warszawskich gawronów, pod wieczór drzewa uginały się od tysięcy ptaków, pod drzewami białe złoża gawroniego nawozu, to guano zdegradowało glebę, przyszły pokrzywy, glistnik, niecierpek, inne śmietnikowe roślinki, a gawrony kilka lat temu wyniosły się z Lasu Bielańskiego, nie wiem dlaczego i dokąd, już nie ma żywej wieczornej chmary jak chmury, już nie robią spóźnionym biegaczom na czapki, nie krzyczą wynocha z naszego domu, tu się śpi, nie obudzimy gawronów na XXVI BPPW. Dziki


    kamilmnch1

    2014/06/21 20:53:41

    Nie wiadomo co jest nam pisane, życie czasem zaskakuje pozytywnie a czasem niestety ma tragiczne barwy. Niestety nie wszystko można wybiegać…


    andante78

    2014/06/21 22:08:59

    Rob – szczere wyrazy współczucia…

    Co do Rzeźnika, wszystkim w imieniu Burego i swoim, dziękuję za miłe słowa pod naszym adresem. Bury jest naprawdę mocny i urwałby myślę z pół godzinki jakby mnie nie było (ale byłem) :-). Niestety hard core poszedł się kochać, bo naprawdę nas mocno wyziębiło na wszystkich po kolei górach, gdzie w otwartym terenie temperatura odczuwalna z pewnością nie przewyższała 5 st. C). Powiedzieć, że biegliśmy na krótko, to nic nie powiedzieć, koszulki bez rękawów, krótkie spodenki i buffy, to cały nasz ubiór od 3:30 nad ranem, a słońce przebiło się przez chmury dobre 2 h po tym jak wbiegliśmy na metę. Trochę straciłem głos, ale warto było, bo z czasu jesteśmy zadowoleni – zasługa to w moim przypadku raczej jakiegoś tam przygotowania, w Burego chyba bardziej genetyki, ale na pewno przyczyniła się do tego w dużej mierze naprawdę dobra pogoda (tak, pogoda była niewątpliwe sprzymierzeńcem, a my po prostu byliśmy źle ubrani), niewiele błota na trasie, co jak wiedzą wszyscy Rzeźnicy, ma znaczenie (przy zbiegu pod wyciągiem do Cisnej udało mi się przerwać dupolotową tradycję :-)). Boję się, co by było z Burym jakby zaczął się naprawdę przygotowywać i trochę mniej piwa pić.
    Po Rzeźniku naprawdę fajny koncert Wiewiórek na drzewie, gdzie Fajka był perpetuum mobile pogujących, a było nas trochę, co było zbawienne dla naszych mięśni nóg.


    sfx

    2014/06/21 22:46:04

    odwiedzam warszawę.
    będę od poniedziałku 6.oo rano na centralnym.
    w zasadzie dopiero na 15.oo mam spotkanie u speca od mej przypadłości na mokotowskiej, chyba że uda mi się umówić u drugiego zasugerowanego przez dzikiego (to na płockiej).
    we wtorek i środę mam spotkania służbowe w ożarowie mazowieckim.
    i dopiero do domciu.

    kwaterę zaliczam z poniedziałku/wtorek niedalego „narodowego” (rzut beretem z krynicznej). może ktoś by ruszył na jakieś rozbieganie? dystans dowolny… byle nie mniej niż dycha :), może być i maraton.

    z wtorku/środę nie wiem gdzie stacjonuję, ale czas też będzie odpowiedni na trochę ruchu.

    macie jakieś propozycje?


    andante78

    2014/06/22 08:04:56

    http://www.youtube.com/watch?v=-TLrAZ6nBi4 – jesteśmy z Burym po 5, przed 11 i po 15 minucie, ale i tak najfajniejsza jest jaszczurka na Caryńskiej 🙂


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/06/22 12:01:38

    Półmaraton Radom: Ziggy: 1:34:15
    Tomik:1:34:22
    Gratulacje!!!


    majka.bally

    2014/06/22 12:47:20

    Rob, mijają 4 miesiące od mojego Taty, a ja się wciąż zbieram, każdego dnia. Jest cholernie ciężko. Daj sobie czas i trzymaj się dzielnie. Nic więcej nie doradzę.


    tomikgrewinski

    2014/06/22 14:45:56

    Dzis ostatni planowany start w 1 polroczu.
    Poszlo wysmienicie!
    1.34.22 -I nowa zyciowka!!
    pobieglem o 1.54 szybciej niz na polmaratonie warszawskim :))
    trasa z duza iloscia podbiegow, pogoda bardzo wietrzna,latwo nie bylo..
    tym wieksza satysfakcja z wyniku!
    Zzigy tez nowa zycioweczka!
    Gonilem go przez ostatnie 5k ale jest w formie nie dal sie dogonic..
    Na trasie biegl z nami nasz trener i motywator, wiec trzeba sie bylo pokazac z dobrej strony.. 🙂
    Dzieki Beztlen!!!


    zziggy

    2014/06/22 17:34:54

    Super bieg w Radomiu w trudnych warunkach 🙂 Dzięki Beztlen! Dzięki Tomik za wspólne treningi 🙂 teraz kierunek na połówkę BMW w Wawie no i Berlin :)))


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/22 18:12:31

    tomik, zzigy-gratulacje, nawet się w berlinie nie obejrzycie na 3h30
    marsz


    tomikgrewinski

    2014/06/22 18:53:15

    Marsz trzymam cię za słowo 🙂


    Gość: beztlen, *.jjs.pl
    2014/06/22 19:06:06

    Zziggy, Tomik – pobiegliście jak Mo i Galen na 10 000m na IO w Londynie, jestem z Was dumny!…a to dopiero początek:) Bartek niestety dzisiaj zawiódł:) – 1:37 na połówce…ale to chyba było E po wczorajszych 4-minutówkach po 3:36/km:)


    Gość: Dziki, *.centertel.pl
    2014/06/22 20:21:40

    A Dziki dziś nic. Brawo Zbyszek i Tomik! Kto dał Wam skrzydła? To Beztlen? Gratulacje dla Was trzech. A Bartek się pogorszył, cóż, musi być równowaga w przyrodzie 🙂 🙂 Dziki


    Gość: podopieczny_bartek, *.dynamic.chello.pl
    2014/06/22 21:52:29

    Staczam się… W dodatku, jak głupi zapisałem się na maraton warszawski…:)


    Gość: marsz, *.krt.net.pl
    2014/06/22 22:27:58

    andante & bury- wynik kosmiczny, gratuluję, dziś byłem z żoną na spacerze ze srebrnej góry do przełęczy waliborskiej i z powrotem i mimo kurteczek i bluzeczek było nam zimno ale dreszczy dostałem dopiero teraz,jak przeczytałem o waszych biegowych wdziankach…
    fajka z mirkiem chyba jeszcze świętują sukces, bo nic nie piszą ale w sumie się nie dziwię i gratuluję
    marsz


    Gość: cze.cza, 212.69.73.*
    2014/06/23 14:46:51

    Gratulacje Chłopaki!


    sten2013

    2014/06/23 21:00:42

    Andante & Bury dobra robota. Trzeba być nie lada twardzielem, żeby przy takim czasie nie polecieć na trasę Hard 🙂


    sten2013

    2014/06/23 21:01:32

    Beztlen – twój adres na Gmailu nadal aktualny?

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.