Obóz dla chomików

Podbiegi na Maciejowej. W tym roku trochę inaczej, bez zbiegów. Czyli robimy podbieg, zbieramy się i robimy następny – cały czas przemieszczamy się do góry. Kończymy z 1,5 minuty od grzebietu, chociaż było tylko sześć podbiegów między 30 s. a 1,5 minuty. Czyli gdyby człowiek miał motorek „w tyłku” (jak mawia Paweł Fajdek, z którym rozmawiałem na treningu w Spale przed tygodniem – a tekst jest w Newsweeku), więc gdyby miał taki motorek w siedem i pół minuty mógłby wbiec na grzbiet Gorców.

IMG_9364

Zaplanowaliśmy na dziś zdjęcie w obozowych koszulkach (w tym roku Brooks, dali nam zniżkę dla obozowiczów), a przyszedł deszcz. Trudno. Nie ma złej pogody na bieganie, nie ma złej pogody na zdjęcia. Na tym poniżej schodzimy z Lubonia Wlk. To mała górka, wyspowa, beskidzka, a ma jedną skalistą ścieżkę pośród małych przepaści. Tędy zeszliśmy, bo człowiek nie jest maszyną do trenowania, ale do doświadczania i przeżywania.

IMG_9382

Robimy siłę, mnóstwo siły. Siła biegowa jest w zasadzie w kółko. Tutaj siła dynamiczna. Deszcz przeszedł, ale ciągle chmury wiszą nad miastem. Bo Rabka to miasto.

IMG_9391

Tutaj ćwiczenie, które nazwaliśmy (copyright Alicja) momentem pędu. Plastikowe talerzyki są oddalone od siebie coraz bardziej (zaczyna się od 30, a kończy na 165 cm). Jak człowiek wejdzie w tę ścieżkę dynamicznie, to na koniec podwozie się chowa i unosi się do lotu.

IMG_9402

Jeszcze jedno zdjęcie z podbiegów. Dziś mgła na Luboniu uniemożliwiła focenie (copyright dla mnie Janek), ale tu ładne zdjęcie z dynamicznych podbiegów. Robimy tyle siły, że musi się to odbić szybkością za parę tygodni.

IMG_9363

Nasze pamiątkowe zdjęcie tym razem inne. Zamiast widoku na góry, był widok na mgłę. Stanęliśmy więc na tle schroniska na Luboniu Wielkim.

IMG_9416

Jutro biegniemy na Turbacz. Coś czuję, że będzie tam konkurs deski – deska na Turbaczu, to rytuał, ale konkursu na szczycie jeszcze nie było.

Obóz biegowy jest trochę, jak obóz dla chomików. Człowiek biega i biega na okrągło. Dziś w oknie pogodowym, kiedy z Alicją i Przemkiem biegliśmy w grupce przez przełęcz między Banią, a Grzebieniem, Alicja zaczęła się zachwycać widokiem, że tego właśnie potrzebowała od miesięcy jej dusza – w sensie odpoczynku od pracy. Ja spodziewam się, że nie mam duszy. Ale dużo mi daje to bieganie w grupie chomików. Facet bez charyzmy zostaje nienaturalnym liderem. Moja Sportowa Żona z charyzmą zostaje całym biurem organizacyjnym od recepcji przez zaopatrzenie, po prace koncepcyjne z dyrektorskiego szczebla.

Tego potrzebuje moja dusza (chociaż jej prawdopodobnie nie ma). Pracy w takich okolicznościach, gdzie ja się mogę realizować, a dusza (chociaż wiadomo co) może odpoczywać.

Codzienne relacje z obozu biegowego w Rabce-dZroju na Facebooku:

https://www.facebook.com/KancelariaSportowa/

 

Komentarze

2 thoughts on “Obóz dla chomików”

  1. Pingback: free downloadable creative resources - EXCLUSIVE

  2. Pingback: sarajevski rock

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *