Oddaj krew

Rok temu Chińczyk zjadł tego nietoperza i zaczął się najdziwniejszy rok mojego życia (do tej pory). Skończył się właśnie sezon, którego praktycznie nie było. Dopełniłem ostatniego rytuału: oddałem krew. I wracając w maseczce pustawym tramwajem do domu dziwiłem się w każdej minucie.

Jak ta pandemia spowolniła wszystko, nie tylko gospodarkę. Czuję się czasem jak widz filmu emitowanego na zwolnionych obrotach. No bo na przykład taki rytuał: od dobrych 25 lat po oddaniu krwi przyjeżdżałem do redakcji i obczęstowywałem sąsiadów z pobliskich biurek. Do Gazety, do Newsweeka, do Twojego Stylu, do Gazety. Teraz redakcje pracują online. Nawet gdybym był na etacie, nikogo bym nie poczęstował, mógłbym pokazać tabliczkę czekolady na Zoomie, tylko po co?

A to i tak tylko teoria, bo od półtora roku i tak wypadłem z przydziału biurek. Piszę na swoim, z rutyny do gazet, z serca powieści. „Ewangelię według św. Józka” mi zeżarła pandemia (premiera zbiegła się w zamknięciem szkół, więc pies z kulawą nogą). Teraz kończę drugą, moja norma to 10 tys. znaków dziennie, a jak koń poniesie, scena się rozwija jak pejzaż ze szczytu, to więcej. Dziwnie mi z tym. Ja właściwie pracuję czy marzę? Jeszcze nie jestem pewien, ale marzę, że pracuję.

Z „biurka” na kanapie (tak, Kinga mnie ciągle ochrzania, że leżę z wygiętym kręgosłupem, ale mi tu dobrze) świat wygląda inaczej. Dziwnie. Więc się mu dziwię.

No bo na przykład maseczki. Pamiętam, jak nam na wiosnę przełożyli Maraton Kowno na przyszły rok i napisałem taki proroczy blog, jak to pójdziemy za rok, ale trzeba będzie w sklepie zakładać maseczki i że Kinga sobie na pewno zamówi szybko czarną, pod kolor płaszcza, włosów i oczu (a wszystko te czarne oczy…). To była wtedy wizja, która wymagała uruchomienia wyobraźni. A teraz spójrzcie sami.

Oddawajcie krew, wzywa wielki baner w sercu miasta. Zdaje się, że w tej zapaści opieki medycznej ta krew jest jeszcze bardziej potrzebna niż zwykle. Rok temu dosłużyłem się odznaki honorowego krwiodawcy I stopnia (tej najwyższej), mam radosną dla miejskiego neofity korzyść w postaci karty miejskiej, kocham metro i tramwaje. Tym bardziej chciałem oddać krew, kiedy już nie mam perspektywa żadnych korzyści poza satysfakcją.

Oddaję krew zawsze w listopadzie i w czerwcu, po sezonie wiosennym i jesiennym – bo hemoglobina wraca do wyjściowego poziomu przez dwa tygodnie, więc przyjmując miesięczny margines nie chcę oddawać krwi w sezonie startowym. Rok temu zrobiłem to wcześniej, w sierpniu, przed operacją łąkotki, bo wtedy skończył się dla mnie sezon. W czerwcu zrezygnowałem – bałem się osłabić organizm (M-50, to już blisko grupy ryzyka) w czasie pandemii. Teraz się nie boję, chociaż koronawirus szaleje. Ale trzeba się nauczyć z nim żyć, chociaż to dziwne.

Akcja zajęła mi godzinę, polecam szpital na Nowogrodzkiej, gdzie oddawałem krew na początku XXI wieku (potem bliżej mi się zrobiło do szpitala MSWiA, ale teraz tam straszne kolejki, byłem w czwartek). Pani zapytała, czy adres aktualny, podała ulicę, na której nie mieszkam od pięciu lat. A mnie się wydaje, że to było w innym życiu. Dziwne, taki flashback.

Oddawajcie krew, to boli mało. Dwa lekkie ukłucia i po sprawie. A coś dobrego dla ludzkości. Jeśli baliście się, że chuchniecie na kogoś i położycie go do szpitala na koronawirusa, to może w z tej krwi powstanie preparat, który pozwoli komuś ze szpitala wyjść. No i można zjeść dużo czekolady (gorzkiej, bo te słodkie przestały mi smakować, to też dziwne – efekt zdrowego jedzenia by Kinga & Córka Maturzystka).

Następna wizyta w czerwcu. Albo wcześniej – słyszeliście apele do ozdrowieńców o oddawanie osocza. Więc może pójdę w takiej roli. Też dziwnie o tym myśleć.

Komentarze

6 thoughts on “Oddaj krew”

  1. Staszewski Wojciech

    Marta! Trzymaj się. Dwunastodniowa choroba to strasznie długo. Obojętne czy korona czy nie. Dziś 14 dzień. Przeszło? Daj znać, napisz więcej. Wszyscy chcemy wiedzieć, jak to jest, bo nie wszyscy jeszcze wiemy. Jak Michał? Nadal zdrowy/bezobjawowy?

  2. Zanim napiszę jak to jest, gdy wraca się do biegania po C19, to podzielę się spostrzeżeniem co do samej choroby. Grypę każdy (raczej) przechorował. 2-3 dni gorączki, bólu mięśni… żyć się nie chce, a o wstaniu z łóżka mowy nie ma. Potem zaczyna być lepiej… Więc w naszym przypadku (chorowaliśmy całą rodziną) po 2-3 dniach… nie przechodzi. Mija tydzień, drugi… a w przypadku Agaty trzeci. Łóżeczko, witaminki i ibuprom w skandalicznych ilościach.
    Pierwsze bieganie „po” rozpocząłem od 35 km maratonu i powłócząc nogami skończyłem na 40. 5 km truchtu w 2gim zakresie!!!
    Wojtku, a przecież na początku października rozmawialiśmy o budowaniu siły
    Zdrówko!

  3. To i ja się 'pochwalę’. Jestem równo miesiąc po pierrwszym dniu objawów. W tym tygodniu tomografia i kardiolog. Mam post-covidowe przygody. 14 dni trwało 'panadolowanie’ i słabość. Potem lepiej. Zrobiłem kontrolne badania rtg płuc, które wykazały jakieś poważne zmiany. Lekarz rodzinny trochę nerwowo wysłał do pulmonologów, żeby wykluczyli raka. Oni uspokoili, że to raczej zmiany śródmiąższowe płuc – w tym tygodniu tomograf. Podobno od października jest wysyp kompikacji po-covidowych. Zapisał antybiotyk póki co i jeśli tomograf potwierdzi to doda sterydy.
    JEdnocześnie od tygodnia wariuje mi serducho, jakieś kłucia, mrowienia, ucisk – tak sobie zawał wyobrażam. Podobno to też po-covidowe, mam nadzieję przynajmniej.
    Także, podsumowując, sam covid męczący, ale umiarkowanie, ale teraz przygody są.
    Przed covidem życiowka na 5k – 16:28 i kozak. A tu klops!

  4. U mnie dzień 15, pracuje, ale ciagle cos czuje,brzuch boli,apetyt zerowy wrecz odpycha,w klatce lekko uciska,czuc ze jeszcze czekaja mnie przygody.. takze tez dam sobie jeszcze tydzien i ide na wszystkie badania kontrolne,rtg klatki,usg brzucha,ekg,morfologia.

  5. Staszewski Wojciech

    Kochani, popatrzyłem tu i widać, że covid covidem, ale potem jaja. No nic, przecieracie pionierskie ścieżki, więc nie mam Wam czego poradzić. Trzymam kciuki, żeby wszystkie badania wychodziły ok. I żebyście wracali do formy skutecznie i bez pośpiechu.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *