Ślimok na DDD

Startujemy we dwóch z Kamilem z pracy, na 45 minut, które obaj zamierzamy złamać. Spóźniliśmy się jednak na start pół minuty i drugi Kamil – vege runner – już wystartował. A on jest dla mnie zwykle nie do dogonienia nawet w równym boju.

Kamil z pracy, dawniej zwany tu Tokowym to osobna historia. Kiedyś biegaliśmy razem w drużynie Agory – on w koszulce Tok FM, ja Gazety Wyborczej. Potem rzuciło nas na dwa końce miasta i do różnych pracy. A teraz miasto się zmniejszyło, bo jest metro i obwodnica, a przede wszystkim wylądowaliśmy w tej samej pracy, w Ratuszu. Tylko Kamil ma dłuższy staż i więcej gwiazdek.

Tu nasze zdjęcie w mojej trzydziestki i dwudziestki Kamila sprzed dwóch albo trzech tygodni. U mnie wyszło tempo 6:06.

Trzydziestki robię teraz prawie co tydzień. Prawie, bo ostatnią, w zeszłym tygodniu, skróciłem już w trakcie treningu – i to radykalnie do półtorej godziny. Bo tempo 6:00, o które staram się walczyć na długich wybieganiach było zupełnie poza zasięgiem. Wyszło półtorej godziny w tempie 6:14. Dziś – półmaraton w tempie 6:06.

Ja wiem, że trochę przesadzam, bo powinienem biegać przynajmniej po 5:30, a lepiej 5:20. Ale ja jestem Ślimok, jak fajnie nazwała mnie niedawno Kinga. Ślimok na zawodach górskich i ślimok na płaskich treningach.

Lepiej być na treningu ślimokiem, a na zawodach gepardem, niż odwrotnie. Zapamiętajcie i przestańcie tak pędzić. Sycić się tym, że na treningu zapieprzacie, jak małe samochodziki. Nie o to chodzi. Wytrzymałość kształtujemy wolnym bieganiem i lepiej za wolnym niż za szybkim.

Z niedzielnym DDD mieliśmy schody. W piątek pobiegłem zrobić inspekcję w Lesie Kabackim i las nie wyglądał źle. Na ostatnich dwóch kilometrach trasy było w sumie z siedem przeszkód.

W dodatku przy ostatniej pracowali robotnicy leśni i zapewniali, że raz dwa wszystkie ścieżki udrożnią. Ale po pierwsze wiadomo było, że kolejna wichura przyjdzie w sobotę i nie było gwarancji, co będzie w lesie w poniedziałek. A po drugie była obawa, że zamkną las, jak dwa lata temu. No i po południu rzeczywiście las został oficjalnie zamknięty i w dodatku otaśmowany.

Przenieśliśmy DDD na trasę parkrunu w Parku Przy Bażantarni. I okazało się, że szybka, twarda trasa plus niespodziewanie ładna przedwiośniana pogoda to strzał w dziesiątkę. Podbiliśmy sobie waleczność, przynajmniej Ci, którzy nie rozmawiali przez cały bieg. Wy wiecie, o kim mówię : )

Zrobiłem pierwszy kilometr z Kamilem w przepisowym tempie 4:28, pokazałem mu, gdzie jest meta i postanowiłem gonić moje zakładane na ten bieg tempo 4:15 – na maraton poniżej trójki. Być może już nigdy maratonu poniżej 3 godzin nie pobiegnę, ale jeszcze będę do tego celu trenował.

Po dwóch kilometrach zacząłem widzieć przed sobą drugiego Kamila i postanowiłem spróbować go gonić. Wiecie jak się to liczy? Patrzysz, kiedy biegacz pojawi się w charakterystycznym punkcie – na skręcie, koło ławki, przy cieniu drzewa itp. Potem liczysz kroki, wystarczy tylko kroki lewej nogi. Najpierw wyszło 80. Biegniemy, biegniemy, Kamil skręca w al. KEN, ja liczę i jest 70. Dubluję Podopiecznych, zagaduję w przelocie, a potem znów Kamil, liczę, już tylko 52.

Dochodzę go na jakieś 2 km przed metą. Uskrzydlony kończę – z tempem średnim 4:14. Chciałbym takie tempo zobaczyć na finiszu maratonu w Łodzi. To tylko cztery razy dłużej, ale zostały jeszcze dwa miesiące.

Po biegu tradycyjne spotkanie w Ach Cafe. Obok Kingi – szefowa najsympatyczniejszej kawiarni na Bemowie, pani Milena. Kiedyś pisałem o pani Milenie do Wysokich Obcasów Praca, opowiedziała mi swoje życie. Dawniej była stewardesą, a kiedy wylądowała na ziemi, założyła Ach Cafe.

Wyniki 19. już edycji DDD. Do zobaczenia na jubileuszowej, dwudziestej – pewnie w maju.

Marek Wilczura               37:55

Tomasz Furman               40:15

Wojtek Staszewski          42:05

Kamil Madejek                 43:29

Kamil Dąbrowa                43:32

Przemek Ciok                   48:03

Grzegorz Świetlik             49:11

Tobiasz Ziemkowski        49:27

Maciek Podsiadły             50:17

Magda Jaskólska             53:59

Kinga Staszewska            53:59

Grzegorz Leoniak            53:59

Radek Ruciński                 56:18

Andrzej Olszewski           56:51

Marta Pakulska                57:42

Magda Zawadzka            61:00

Oktawia Markowska       62:10

Jarek Deminet                  62:44

Krysia Deminet                65:00

Podium wszech czasów:

Biegaczki:

  1. Justyna Śliwowska – 43:03 (10.2021)
  2. Bogusława Majer – 44:04 (11.2021)
  3. Joanna Rębiś – 45:36 (09.2018)

Biegacze:

  1. Marek Wilczura 36:09 (10.2019)
  2. Marek Primik 38:04 (11.2021)
  3. Antek Hubner 38:06 (10.2021)

Pokonaj trenerów. Najlepsze wyniki:

Kinga 46:40 (03.2019)

Wojtek 39:58 (11.2020)

Komentarze

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *