Jak się robi wycieczkę biegową? Nie patrząc na tempo, tylko rozglądając się po górach. Tak się robi wycieczkę biegową i o tym jest dzisiejszy film. 1 minuta i 15 sekund.
Przeziębienie
Choroba. Właściwie mógłbyś się założyć, że jak oddasz krew, to zaraz zachorujesz. Odporność organizmu spada. Jeśli do tego dołożysz powrót z Rabki do Warszawy w samochodzie-chłodni, to prawdopodobieństwo zachorowania rośnie Jeśli do tego będzie w trakcie jazdy epizod wilgoci na szybach i trzeba będzie chociaż na chwilę włączyć klimę, to prawdopodobieństwo zaczyna graniczyć z pewnością. Wystarczy jeszcze we wtorek odprowadzić Małego Yodę do przedszkola w lekkiej kurteczce, bo zimowej się nie ma, podarła się pod pachami i wylądowała w śmieciach segregowanych. A jak nie wystarczy, to z pierwszymi symptomami wiercenia w nosie trzeba zrobić z Podopiecznymi wtorkowy trening interwałowy, a z drugimi symptomami – poranne wybieganie w środę.
Właściwie rano wiedziałem, że i tak i tak będę zdychał, to czemu nie dopisać sobie do CV 11 kilometrów? No prawie 11, bo biegałem godzinę w tempie średnim 5:49, więc to raczej 10 z haczykiem.
Sarenka
Na wtorkowych interwałach czułem oddech na plecach. Mojej Sportowej Żony. Biegamy w tej chwili na bardzo podobnym poziomie. Jeszcze trochę i stanę się ideałem feministek – wystarczy tylko, żebym zaczął mniej zarabiać, jeździć gorszym samochodem (albo rowerem) i odpuścił trochę biegania. Śmignęłaby mnie wtedy ta łania, ta sarenka, ta sportowa.
Na pierwszym bieganiu po górach w Rabce – to była wycieczka biegowa na Rabską Górę – nie dawałem jej pod górę rady, zostawałem na granicy kontaktu wzrokowego. Pisałem? Tak, ale nie wiem, czy czytaliście. Potem zrobiłem podbiegi, też zdychałem, utrzymanie biegu – fakt że ostro pod górę – przez całą minutę sprawiało mi trudność. Ostatnie sekundy to była rzeźba w psychice. Wiem, że już niewiele trenuję tymi żałosnymi podskokami, ale nie odpuszczę. Bo taki jestem, że nie odpuszczam, kiedy rozum daje zielone światło. A rzadko nie daje.
No i potem pobiegliśmy na wycieczkę biegową na Stare Wierchy. Chociaż zmęczony dwoma ciężkimi treningami gnałem jak jeleń, jak koziorożec, jak muflon. Chyba zacznę wierzyć w bieganie głową, Dziki. Byłem przed MSŻ, przed Sabiną (której też dwa dni wcześniej nie mogłem dogonić). Sabina na klatce otwarciowej, YouTube wybrał.
Jak się robi wycieczkę biegową?
Wycieczka biegowa po górach to taki środek treningowy, który kształtuje wytrzymałość w sensie fizycznym, ale jeszcze mocniej w sensie psychicznym. Biegniesz szlakiem przed siebie, na szczyt, do schroniska. Dobrze jest zabrać drobne na herbatę albo zupę, żeby było ciepłe i pożywne. Na obozie w Rabce na wycieczce na Turbacz zamawiamy w schronisku zupy, colę, sernik z bitą śmietaną, wszystko świetne.
Nie pilnujemy tempa. Chociaż w drodze powrotnej w dół nie ma mocnych, którzy by się nie ścigali. Ale nie walczymy o 10:00 pod górę albo 5:00 z góry. Jak będzie, tak będzie. Chodzi o długotrwałość pozostawania na szlaku. I o to poczucie, że odpiąłeś się z uwięzi swojego stadionu, parku, lasku. Że biegasz po mapie. Że możesz fruwać, jak orły, myszołowy, muflony.
Wiem, że muflon to nie ptak, ale chciałem się uwolnić z uwięzi banału.
Nasza trwająca bodaj godzinę i 20 minut wycieczka była malutką, króciutką, rodzinną, świąteczną. Jeśli zdarzy Wam się wybiec tak w góry pozwólcie sobie na więcej. Tylko zabezpieczcie się – jedzenie (baton), picie (bidonik), pieniądze do schroniska. Na wycieczce jemy i pijemy, i góry przenosimy.
Maraton za trzy dni
Pół Polski centralnej ma jutro swoje maratony – w Warszawie, Łodzi. Plus nieoficjalne mistrzostwa Polski – jak to ktoś kiedyś nazwał – w Wiedniu. Czy tam znów startuje polska elita? Na pewno nasz Podopieczny Piotr.
Większość biegnie w Warszawie. Ustawiamy się z MSŻ w okolicy półmetka (wyzdrowieję chyba do niedzieli przecież) z tablicą z naszym logo i hasłem. Żeby Was motywować i żebyście nas łatwiej mogli zobaczyć. Wrzucę to jeszcze przed maratonem na Fejsa (lubicie KS Staszewscy? to polubcie), jak tablica dotrze ze Szczecina.
Rozpisałem się, jakbym robił po klawiaturze wycieczkę biegową. Więc krótko na koniec:
TUTAJ jest tekst z poradami, jakich błędów nie popełnić w przeddzień startu. Bawiąc uczy, jak kiedyś Tytus de Zoo.
A TUTAJ Liczydło Biegowe – kalkulator, który sprawdza się u 80 proc. biegaczy-amatorów. Żeby wiedzieć, na jaki czas się nastawiać i nie zacząć zbyt szybko.
Więcej o Liczydle w piątkowym wpisie. Do przeczytania 🙂
1 thought on “Stare Wierchy. Studio Ajfon”
Też będę machał w niedzielę na Ursynowie.
A tymczasem można się już zapisywać na Bieg Ursynowa, co też uczyniłem.
W tym roku mam odkrywczy pomysł na to jak się przygotować 😉
Zdradzę po biegu.