Strzał w Bieg Niepodległości 

Tak się kończy sezon w Warszawie. Bieg Niepodległości, kiedy człowiek kładzie na szali wszystkie treningi, sukcesy i gorycze z całego roku. Zima już się czai, żeby wszystko zamarzło, jak u Dukaja. I w jakim kształcie zamarznie – okaże się w sobotę, 11 listopada około godziny 12.

Żyjemy startami wszystkich Podopiecznych, zapraszamy tu także Podopiecznych i Sympatyków na wspólną rozgrzewkę przed biegiem – zbiórka o 10.40 na rogu al. Jana Pawła II i Ronda Babka (od strony ul. Okopowej). Ale najbardziej żyjemy startem Oli – którą (razem z Elą) zaprosiliśmy 2 miesiące temu do projektu Strzał w Dziesiątkę. Szykowaliśmy Olę praktycznie od zera do biegu na 10 km w ekspresowym tempie. Od umiejętności przebiegnięcia 3 minut w oszałamiającym tempie 8:00 min./km do prawdziwego biegania. Ola dwa razy wystartowała w parkurunie, za drugim razem złamała 29 minut na 5 km. Jej forma przeżywa taką ekspansję, jak wszechświat w pierwszych sekundach istnienia, więc to jest do zrobienia. Ale gwarancji nie ma.

To jest najlepsze w bieganiu. Że gwarancji nie ma, są emocje, nadzieje, trening, pot i łzy, oby radości. Ola, płacz na mecie przed upływem godziny.

Partnerem projektu Strzał w Dziesiątkę jest portal Profil Aktywny, który ubrał Olę w takie fajne ciuchy, a my mu tutaj dziękujemy. W projekcie była też Ela, której jednak po pięknych dwóch tygodniach odezwała się stara kontuzja stopy – i… Ela początkowo planowała start na 10 km na wiosnę, ale właśnie przysłała nam zdroworozsądkowego maila. Nordic walking, rower, pływanie – tak. Ale bieganie – po tym, co powiedział jej fizjoterapeuta o jej „zabetonowanej” nie amortyzującej impactu stopie, co naraża mięśnie uda i podudzia na przeciążenia – więc bieganie jednak nie. Ela wybiera się na Bieg Niepodległości, ale z aparatem fotograficznym. Do zobaczenia więc 🙂

A Ola z numerem startowym Biegu Niepodległości – za który dziękujemy organizatorom – cztery dni przed startem wygląda tak jak wyżej. Na jaki wynik Wam wygląda? Mnie na 59:25.


Kinga wygląda na 44:44, mesjanistyczny wynik na Bieg Niepodległości. Jest wytrenowana, jak żyleta. Jest głodna sukcesu, jak biegaczka, której upał i nieopatrzny szot magnezowy zepsuł wynik w Półmaratonie w Krakowie, a mylący esemes odebrał radość po świetnym Biegu Kobiet na 5 km.

Ma wyliczone tempo na początek: 4:27. Bo Kinga nie zaokrągla. Żyleta, mówiłem.


Staszewski biegnie na złamanie 38 minut. Popatrzyłem w statystyki. Tę dekadę w Biegach Niepodległości zacząłem od życiówki 36:30. To se ne vrati, tak jak nie wrócą tamte czasy, tamto poczucie niepodległości i dumy. W 2012 roku było 37:16. Na ostro startowałem jeszcze w 2015 roku – 38:48. To jest dla mnie minimum przyzwoitości. Cel, to złamanie 38 minut.

Chciałbym nie tylko zatrzymać ten trend, spadania o minutę w dół. Ja chciałbym go odwrócić i skończyć choćby w 37:58. Chcę znów być dumny ze swojego biegania i ze Święta Niepodległości. Bo to nie jest wprawdzie blog polityczny, ale kiedy człowiek biegnie w Biegu Niepodległości, to mu się włącza patriotyzm, a to słowo różnie w Polsce rozumiemy. Dobrze, że przynajmniej możemy razem, ramię w ramię, biegać.

To co? Na ile biegniecie? Ja zadeklarowałem.

Komentarze

7 thoughts on “Strzał w Bieg Niepodległości ”

  1. „…tamto poczucie niepodległości i dumy…”, w listopadzie 2010 czy 2011? Wiem, to nie jest blog polityczny, ale … ok, wtedy nie biegałem i raczej byłem przygnębiony; dobrze, że dziś z takim poczuciem mogę się przebiec, może nie dokładnie „ramię w ramie”, ale mam nadzieję, że tylko trochę wolniej.

  2. Poznanski Bieg Niepodleglosci – na ponizej 35min / minimum i 34:30 / cel.
    Samopoczucie fatalne, sezon juz dlugi i nie mam sil juz. No i 10.000 ludzi, wiec stres dobrego ustawienia sie psuje radosc oczekiwania troszke. Do boju! 🙂

  3. PS – no cóż, różnijmy się więc przyjaźnie. A to trochę szybciej, to na jaki wynik?
    Gz – 34:30 robi wielkie wrażenie. Napisz po plis

  4. Jak zwykle klubowa rozgrzewka robi swoje, pomimo ewidentnego załamania formy po krakowskim półmaratonie (i prawie trzech tygodniach przeziębienia) życiówka pobita o 17 sekund. I dokładnie tyle samo zabrakło do magicznej granicy 39:59. Cóż, co się odwlecze…

    P.S. Czy ktoś może mi racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego przed nawrotką wiatr wiał w twarz, a po nawrotce wiatr wiał w twarz?

  5. @MK Z tym wiatrem tez nie rozumiem. Chyba były porywy w różne strony. A zyciowki pięknej gratuluje
    @gz_81 Wiatr nie wiatr, a Ty robisz TAKI wynik. Wow

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *