Turbacz wzięty

Człowiek Free może cały czas mieć sporo luza. W każdy dzień może wpleść trochę wakacji, roweru, treningu albo innych rekreacji. Jednocześnie nigdy w zasadzie nie ma wakacji. Ja miałem właśnie pół dnia.

Bo jest tak. W środę o świcie ruszamy na Mobilny Obóz Biegowy – jakby ktoś nie skojarzył, to zaczynamy w Krynicy, kończymy w Krynicy i w pięć dni przebiegniemy trasę 100 km w Biegu Siedmiu Dolin dodając odbicie z Obidzy do Suchej Doliny i popołudniowe treningi jakościowe. Więc od przyjazdu do Rabki piszę plany treningowe dla Podopiecznych. I jednocześnie domykam wątki dziennikarskie, wysyłam, nanoszę, odsyłam autoryzacje. W drodze na Podhale zrobiłem wywiad z artystką mieszkającą pod Krakowem, spisałem, wysłałem, odebrałem od redakcji WO Extra wersję zredagowaną (z miłą dziennikarzowi adnotacją: nie mam uwag) i wysyłałem artystce do autoryzacji gdzieś z postoju między Nowym Targiem, a Turbaczem.

Mały Yoda, ten pięcioletni chłopczyk tam wszedł. Chociaż od startu mówiłem mu, że prawdopodobnie zawrócimy w połowie. Ale jak zobaczył tam, gdzie mieliśmy zawracać drogowskaz „Turbacz 1 godzina”, to uznał, że już tak blisko, że pędzi. Ten moment kiedy czujesz szacunek do swojego pięciolatka – bezcenne.

I to było moje pół dnia wakacji. Teraz wrzucam foty, piszę blog i siadam do planów treningowych. Jestem Free i sam ustalam sobie kiedy pracuję. Więc ustalam, że non stop, poza przerwami na rekreację indywidualną, rodzinną, grupową – których mam w życiu, przyznam, sporo. Nie piszę tego po to, żeby się użalać – tylko sam się zastanawiam, czy mam lepiej, czy gorzej niż ośmiogodzinnicy na etacie. Na pewno inaczej.

Przyznam, że w drodze na Turbacz do góry niosłem go trzy razy na barana, w sumie z pół kilometra. Nie jestem tak zerojedynkowy, jak ze starszymi dziećmi. Ambicja rodzica („masz wejść na tę górę na własnych nogach”), to nie jest dobra droga do rozbudzania pasji turysty albo zdobywcy szczytów. Trasa miała 8 albo 9 km w jedną stronę, wydłużona dodatkowo o kilometr, bo pomyliłem żółty i zielony szlak. Nie wierzcie mi nigdy w sprawie tych dwóch kolorów.

Na Turbaczu stare rytuały. Fota przed schroniskiem. A w środku zupa czosnkowa.

Na szczycie deska. Deska na Turbaczu musi być, myślę, że każdy z naszych obozowiczów z poprzednich lat przebiegając przez ten szczyt nie może się od deski powstrzymać (prawda Przemek, Rafał, inni?).

I to jest trochę dziwne – w tym roku obóz KS Staszewscy nie biegnie na Turbacz. Przemek już zasugerował w jakimś wpisie, że zrobimy deskę na Radziejowej. Nowy rozdział, nowa historia. Ale tu stara tęsknota.

Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy Mały Yoda ucieszył się ze zdobycia najwyższego szczytu w swoim życiu, to spójrzcie. A gdyby ktoś chciał zapytać, co mu się stało – to efekt kolizji rowerowo-gokartowej (w Rabce są takie pedałowe niby-gokarty) w miasteczku ruchu. Wyścigi kilkulatków „do pierwszej krwi”, jak pojedynki z dawnych epok. Ważne: trzeba mieć zawsze kask na głowie. Mały Yoda miał, bo ma zawsze i wolę sobie nie wyobrażać, jak wyglądałby po zderzeniu bez kasku.

Do naszego powrotu z obozu się zagoi. Od środy jesteśmy w Krynicy napisać nową historię na kartach obozownictwa biegowego w Polsce – obóz mobilny z noclegami dzień po dniu w różnych miejscach. Kto nie biegnie z nami – niech wbija na fejsa, będziemy sprawozdawać TUTAJ, NA FACEBOOKU.

Do zobaczenia.

Komentarze

6 thoughts on “Turbacz wzięty”

  1. Oczywiście, że lepiej niż etat. Ja miałem 4 lata etatu, teraz od 9 miesięcy jestem znów „na swoim” – efekt w życiówkach był 😉 i będzie mam nadzieję.

  2. Pict, zobaczymy, mogę nawet oglądać na każdym biegu twoje plecy, bylebym je widział na finiszu – bo to gwarancja dobrego wyniku 🙂
    Marta – mieliśmy z Małym Yodą plan zrobienia pompek na Turbaczu, ale jednak zabrakło czasu. Zrobiłem przed chwilą, dzień później (ale system pozwala wydłużać przerwę z 48 do 72 h) – w sumie 190 powtórzeń w 8 nierównomiernych seriach.
    W piątek powinienem zrobić sprawdzian. I zrobię : )

  3. No,trzymaj sie, kibicuje Twoim ramionom 😉
    U mnie juz 20 peklo,troche oszukuje,powinnam robic przerwy 2 dniowe ale tak mnie to cieszy ze codziennie cos,jednego trening zgodnie z planem,kolejnego test.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *