Znacie jakąś darmową aplikację dzięki której będzie łatwiej zrobić marszobiegi? – spytała Dominika na grupie Giełda Biegowa na Facebooku. Odpowiedziałem jej w komentarzu: zegarek wskazówkowy. Ironicznie, jakby ktoś nie zajarzył. Przynajmniej cztery osoby zajarzyły, bo dostałem cztery lajki.
Uśmiech mi zamarł, jak poczytałem inne komentarze. Bez cienia ironii wskazujące rozwiązania, o jakich mi się nie śniło. Darmowe podcasty lub apka c25k. Apka HIIT interval training timer. Apka Running for Begginers. Runlog. Interval Timer. Endomondo ma to też w ustawieniach. RunCalc, mojego znajomego Roberta Celińskiego. I jeszcze parę rozwiązań. Serio, wszystko serio.
Ktoś tylko podpowiedział Gallowaya. No ale to trzeba by zajrzeć do książki, a przynajmniej wyguglać, o co biega i o co chodzi w przerwach między odcinkami biegowymi.

Kocham aplikacje na telefon. Wiecie, że uczę się teraz angielskiego z apki, bo mi to sprawia przyjemność w odróżnieniu od poprzednich 77 prób na zajęciach, lekcjach, konwersacjach. Ale gdzieś jest dla mnie granica absurdu.
Kiedy zaczynałem biegać świadomie, prawie trenować i wyczytałem gdzieś o treningu interwałowym, naprawdę miałem tylko wskazówkowy zegarek. I większość z nas miała tylko takie cuda. Dlatego moje ulubione interwały (do dziś tak to określam) to 3 minuty szybko, 2 minuty truchtu. Bo było wyraźnie widać na zegarku. Zaczynałem interwał np. o 19:02:00, kończyłem o 19:05:00 i nawet w zmęczeniu, nawet po ciemku widziałem, że to już. Truchtałem do 19:07:00 itd.
Nie chcemy powrotu do tamtych czasów. Kocham analizować treningi na Garmin Connect, ścigać się z wirtualnym partnerem w zegarku. Chociaż wolę na ten zegarek sam zerkać, nie chcę żadnej gadającej aplikacji, bo na uszach mam zwykle audiobooka (jutro napiszę, jakiego ostatnio). Ale od apki pomagającej w marszobiegach niepokojąco blisko do apki pomagającej w spacerowaniu, siedzeniu na kanapie albo sikaniu.
Dominika (że tak pozwolę sobie po biegowemu na 'ty’). Po prostu podbiegnij sobie trochę, powoli, naprawdę powoli, jeszcze wolniej, postaraj się wytrzymać parę minut, a jak nie będziesz miała oddechu, przemaszeruj minutę. I biegnij dalej.
Jest takie brutalne powiedzenie: sprzęt nie powinien być na wyższym poziomie niż sportowiec. Powodzenia.
A dlaczego Czwartek Czytelników? Czuję pod koniec pierwszego tygodnia pisania #blogcodzienny, że każdy dzień będzie miał swój cykl. Więcej o tym jutro – a dziś o czwartku. Głos należy tu do Was. Wrzucajcie proszę pytania w komciach albo na priv, a ja co czwartek wezmę jakieś na warsztat. Pomożecie?
5 thoughts on “Zegarek wskazówkowy. Czwartek Czytelników”
To ja mam pytanie, bo wiem że tu zajrzysz za moment, czy ty sie kiedyś przed północą położysz spać? Kiss
MSŻ
Świetny zegarek, worldmaster w skandynawskiej wersji, z rzadką tarczą. Fajny, lubie.
To ja mam temat: suplementy i takie rożne wspomagacze. Obecnie testuję mieszankę własnej roboty do spożycia po treningu, bo znowu duże osłabienie i przemęczenie (duzo zajęć, mało snu): izotonik (dla smaku) + wit C + kreatyna+ beta alanina+’tauryna+ tyrozyna + bcaa (duzo) + magnez i śpi sie po niej doskonale i regeneracja szybsza. Wiem, ze można by to rozkładać w ciągu dnia, ale nie mam na to czasu a czuję, ze i tak działa 🙂 dziś sie obudziłam przed budzikiem 🙂 ciekawa jestem Twojej opinii
Temat jest tylko jeden. Mrozy plus lód. Jak żyć? Jak robić szybkie treningi które są w planach? 🙂
Dzięki,
Zapamiętuję oba pytania, zaraz podejmę kroki – i siadam do piątkowego odcinka 🙂