Zima zaskoczyła może drogowców, ale nas – na wtorkowym Treningu Wspólnym – tylko ucieszyła. Przynajmniej w pierwszej części, kiedy podładowaliśmy mięśnie czterema podbiegami po 1 min.
Zaczęliśmy od zdjęcia i wyglądało na to, że będzie dziś żeński trening. Zdjęcie wyszło ładne i stoi jako otwarciowe. Oktawia, Amelia, Renata, Kinga, Bożena. Widziałem jak ławą ruszały pod górę Agrykoli, serce rosło. A za chwilę dołączyły jeszcze trzy osoby, które dotarły z opóźnieniem (bo zima zaskoczyła drogowców) – dlatego na zdjęciu na końcu jesteśmy w większym składzie.
Akcent siłowy był nieduży, masę siły zrobiliśmy w zimie i robimy teraz na indywidualnych treningach. A zależało mi, żeby przypomnieć grupie, co to znaczy szybkie bieganie. Zrobiliśmy cztery powtórzenia po 2 min. w szybkim tempie interwałowym, na dużych, pełnych przerwach wypoczynkowych (4 min.). Spodziewałem się, że na tym śniegu nikt nie osiągnie zadanego tempa interwałowego, a wszyscy je przebijali!
A po treningu wyglądaliśmy tak. Przybyła Marlena, Andrzej i Paweł.
Zdjęcie zrobił Przemek, który przyjechał na trening w cywilnych ubraniach. Jest w trakcie rehabilitacji po zerwaniu więzadeł. Rehabilitacja czyni cuda. Propriocepcja, którą zaprezentował demonstrując ćwiczenia była zaskakująca. A skłon do ziemi, który Przemek zaprezentował specjalnie Mojej Sportowej Żonie, pokazał, że teraz naprawdę się rozciąga. Nic tylko zrywać więzadła.
I nie mówcie mi więcej, że mylę imiona 😉
4 thoughts on “Powtórzenia. Wtorkowy trening”
cześć, tu marsz
moja żona też ma wskazanie do artroskopii kolana, a razie zrobiliśmy wstrzykiwanie osocza, za 6 tyg. kontrola i może powrót do truchtania
ja nawet nie truchtam i nie przewiduję powrotu, bo wciąż czuję się jak wyładowana bateryjka.
żeby całkiem nie skapcanieć chodzę 3 x tyg. na crosfit o 7 rano, jestem najstarszy i najsłabszy w grupie (mam nadzieję, że jedno wynika z drugiego), ćwiczenia są trudne technicznie, a tak zwane „workouty” wymagają niezłego powera – dziś np. było 1000 podwójnych skoków na skakance, po każdej 1′ dla złapania oddechu 2 „burpie” (padnij-powstań), najlepsi robili to spokojnie poniżej 20′, ja w 25′ zrobiłem może połowę pojedynczych…
jedyne, co jako tako mi wychodzi, to przysiad – choć są do niego zastrzeżenia, że nie wystarczająco głęboki – i o przysiad chciałem Wojtka i innych biegaczy spytać…, crosfitowcy bardzo go polecają m.in na wzmacnianie „tylnej taśmy”, a trenerzy biegowi zawsze mnie ostrzegali, żeby tylko półprzysiady robić, bo można sobie zaszkodzić – a jakie jest Wasze zdanie?
pozdrawiam i chętnie przysiądę w jakiś czawrtek, żeby poczytać
marsz
ps. nie potrafię natomiast zupełnie zrobić przysiadu ze sztangą (nie chodzi o ciężar, z kijem od miotły też nie) nad/za głową trzymaną na wyprostowanych ramionach, kompletny brak mobilności – zachodzę w głowę, jak ja sobie dawałem radę z tym bieganiem?
Marsz – co do przysiadu ze szczotką – przykurcze do rozciągnięcia.
A co do pełnych przysiadów, to teoria się w ostatnich latach zmieniła. Zdarzało nam się niemal godzinami dyskutować na ten temat z MSŻ… Już napisałem, że poproszę ją o dwa zdania na ten temat. Ale lepiej wrzucę dłuższy zapis naszych dyskusji w najbliższy Czwartek Czytelników.
Co do psychologii biegania jestem przekonany, że musisz podładować baterie. Crossfitem? Bałbym się kontuzji…
samo się tak jakoś rozciągnęło;)
Dziewczęta prezentują się niczym licealistki na studniówce 😀 jakie śliczne nóżki! 🙂
Brawo i do zobaczenia w walentynkowy wtorek 🙂