Opowiem Wam o Joli 2. Obóz

rzeznik 4Opowiem Wam o Joli. Nie tej, o której pisałem w styczniu – pamiętacie? Ten wpis, po którym odezwał się z drwiną człowiek-troll i daliście mi w komentarzach wsparcie, że znalazłem siłę, żeby go pogonić.

Kto nie pamięta, można kliknąć obrazek Joli 1., jak zbiega z Maciejowej do naszej obozowej siedziby w Rabce. Za te zbiegi Jola dostała chyba dwa punkty do naszej obozowej ligi. I dzięki tym zbiegom frunęła potem w styczniu w bieszczadzkim ultra.

Jola z Wiela przyjeżdża na obóz

Bodaj trzy lata wcześniej przyjechała do nas – na Obóz Biegowy w Rabce – Jola z Wiela. Ta, która cieszy się z medalu na zdjęciu otwarciowym. Cudownie zaangażowana nauczycielka wuefu z Kaszub. Zamieniała się na treningach w najpilniejszą uczennicę. I jednocześnie najmądrzejszą – bo wiadomo, że ktoś musi być najwolniejszy na podbiegach, interwałach, na leśnych wybieganiach, ale trudno być tą ostatnią. A tą ostatnią była Jola.

Pamiętam jak na koniec tamtego pierwszego obozu Joli żegnałem każdego dobrym słowem i patrzę na Jolę i widzę, że za to należą jej się największe brawa. Że zamykała stawkę z uśmiechem. No i jeszcze za siatkówkę – kiedy po przedostatnim treningu (to były zbiegi nieopodal liceum do którego pod górkę chodziła kiedyś Moja Sportowa Żona) poszliśmy całą grupą zagrać na boisku do plażówki, to Jola pokazała, kto tu jest nauczycielem wuefu.

Po obozie Jola pobiegła pierwszy półmaraton. Słabo, siły wystarczyło jej do 18. kilometra, a potem minuty płynęły, a Jola szła po nich jak po kamieniach w strumieniu czasu. I znów przyjęła ten wynik z pokorą. Potrenowała mądrzej, zrobiła badania hemoglobiny, podciągnęła żelazo. I na wiosnę była życiówka na 10 km, a potem drugi obóz.

Jola wraca na obóz

Powiem Wam, że mało przeżyłem takich wzruszeń w bieganiu, jak widok Joli, która biegała wtedy już w środku grupy. Ale bez żadnej pogardy dla tych, którzy zostawali za jej plecami. Tacy ludzie to tylko w Wielu. Albo na Babiej Górze – patrz zdjęcie poniżej.

IMG_6885

Potem był świetny półmaraton, złamane 2 godziny, życiówka na 10 km tuż powyżej 50 minut. I cel: maraton.

Wiecie co jest dla mnie w historii Joli najpiękniejsze? Że Jola omija łatwe banały. Maraton poszedł Joli fatalnie. Dotarła do mety przedostatnia, ledwo zmieściła się w limicie. Nie powinna wcale go biec, była po chorobie, po antybiotykach. Bardziej chciała niż mogła pomyśleć, że może.

Nie było mnie wtedy w Gdańsku, nie widziałem Joli na mecie. Myślę, że była tak zmęczona, jak na pierwszym obozie na Starych Wierchach (bo wtedy biegła łatwiejszą trasę, bez Turbacza, który był wtedy dla niej za trudny). I myślę, że potem z taką samą sportową pokorą przyjęła cenzurkę z mocnym postanowieniem poprawy w kolejnym roku szkolnym.

Jola zdobywa medal

Tej wiosny Jola przygotowała się dobrze do poprawki maratońskiej – na Orlenie. Była nie tylko jeszcze lepiej wytrenowana, ale jeszcze mądrzejsza. Jeszcze przed startem przysłała nam maila, że znów krew jej nie pozwala na start. Ale tym razem była mądrzejsza niż rok wcześniej, zamiast na bieg poszła do lekarza.

I nawet nie wiecie, jak się ucieszyłem, kiedy dostałem od Joli to zdjęcie, które otwiera ten wpis. Jola szczęśliwa po znów dobrym biegu na 10 km. Wiceżyciówka, 52:36 i to z poczuciem, że mogła szybciej. I cudowne, jak to się mówi w NBA, „statystyki”. W całej stawce – w 49 procentach. Wśród kobiet – w 25 proc. W kategorii K50 – dziesiąta na 59.

Jola mocna, Jola uśmiechnięta, Jola pisząca radosne esemesy. To lubię najbardziej: kiedy trening zmienia bieganie, a bieganie zmienia życie. Ten medal na szyi Jola naprawdę zdobyła, a nie tylko dostała od dzieci na mecie, jak wszyscy.

Jolu, przebiegniesz ten maraton, kiedy tylko dopilnujesz zdrowia. Przebiegniesz go dobrze, bez maszerowania, poniżej 4,5 godziny. A potem będziesz mogła się cieszyć statystykami. No nie?

Studio Ajfon #taksierobi

Lubię jakąś regularność. Jak środa to ćwiczenie Studia Ajfon. Dziś, na pożegnanie zimy (jeśli jakiś archeolog trafi na ten odcinek w przyszłości, to dziś w nocy było zero stopni, wczoraj w Warszawie spadł śnieg, a ciepło ma się podobno zrobić pojutrze) ostatnie ćwiczenie, które dostałem jako pracę domową z Caroliny.

Wzmacniamy dwójki i pośladki. Powoli. Spokojnie. Stabilizacja. Łatwiej z rękami wzdłuż ciała, trudniej z założeniem rąk na piersi. Tak się to robi.

https://instagram.com/p/BT7FtL7lt-n/

 

 

Komentarze

12 thoughts on “Opowiem Wam o Joli 2. Obóz”

  1. Wojtku w tym roku Jola tez przyjeżdża na obóz? Ostatnio naszła mnie taka myśl, że może raz na obóz przyjechał by Dziki. Albo pobiegać albo nie. Ale mógłby zrobić tez pogadankę o Biegach po Warszawie, które organizuje albo o roli głowy w bieganiu. Nie wiem tylko czy logistycznie jest to do ogarnięcia.

  2. wojtek- pojawił się pomysł anulowania wszystkich rekordów w lekkiej atletyce osiągniętych przed 2005 rokiem, o to pytałem

  3. Andrzej,
    pytania – kto przyjeżdża – to do mnie (np. będzie jeszcze jeden Andrzej, wiem wiem wolałbyś poznać imiona nowych dziewczyn ;).
    Joli w tym roku nie będzie na obozie, a szkoda… A Dziki….niech pogadają o tym na ping-pongu lub Wiosennej Wyprawie Wujów ;).
    MSŻ

  4. marsz – muszę poszukać, bo nie słyszałem o tym jeszcze. Na razie wygląda to na jakiś absurd, ale może są argumenty za.
    Michał – ja nigdy nie chodzę w skarpetkach po domu. W kapciach też nie. Za kapcie służą mi trampki. Tak lubię.
    A te buty (jeśli pytasz w kontekście niedawno opisywanej „awantury o buty”) są przeznaczone tylko na salę, halę, indoor.

  5. Msz -bardzo przepraszam to bylo faux pas. Oczywiscie wiem ze w tych kwestiach powinienem zwracac sie do Ciebie. Będę pamiętal bo wiem kto tu rządzi ? oczywiście wolałbym poznać imiona koleżanek no ale skoro będzie też drugi Andrzej. To też fajnie?

  6. Michał – ochrona danych osobowych ;)!
    Andrzej – rządzenie swoją drogą, ale przede wszystkim dla Wojtka wszyscy faceci to Michały a dziewczyny to Kasie ;).

  7. Ja sie konsekwetnie nie wybieram w tym roku 😉 Po tylu latach dam odpoczac Staszewskim odemnie. A Sekcja Bankietowa da rade i tak;)

  8. Poznałam Jolę pracując we Wielu. I muszę przyznać, że to wyjątkowa, ciepła i pogodna osoba! Dziewczyny na wf za nią przepadają!!!!!! Ja z resztą też, gdy ją spotykam wymieniam ciepłe słowa 🙂 mozna się od niej uczyc! Jestem nieco mlodsza od jej dzieci, ale absolutnie mialam jej mowic na Ty. Dziwne to bylo,ale taki klimat w Wielewskiej szkole. Nie umniejsza to szacunku, ktorym ja darzę.
    Jola jest wspaniała!!!!
    Świetny opis wspanialej kobietki!!!!!!

  9. Pani Jola jest cudowną kobietą uczyla mnie wf przez dwa lata jeszcze nikt mnie tak nie wspieral i dopingowal. Nigdy nie przepadalam za wf ale gdy przyszlam do szkoly do Wiela coraz bardziej go lubilam moja wyniki sie poprawiły i a w szczegolnosci zdrowie wiekszosc moich problemow przez brak kondycji i cwiczen zniknela. Zaluje ze nigdy jej nie podziekowalam. To jest naprawde wspaniala kobieta ❤ Dziekuje Pani Jolu za kazde wsparcie przy bieganiu i innych ćwiczeniach czy grach grupowych dzieki temu dziś jestem zdrowa i moje problemy z sercem sieskonczyly dzieki poprawionej kondycji. Mam nadzieje ze odczyta to Pani. Pozdrawiam ?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *