29 listopada 2006

Czasem trzeba mocno poupychać pracę, rodzinę i wszystko w swoim planie dnia, żeby znaleźć miejsce na sport. Ale czasem sport może być dobrym mostem w planie zajęć. Udało mi się dziś taki most zbudować. Tylko jeden warunek. Musi to być sport polegający na przemieszczaniu się – czyli rower, rolki albo bieganie. Przy całym szacunku dla Roberta chód sportowy jednak odrzucamy. Siedem lat temu, kiedy polska reprezentacja piłkarska dostawała lanie za laniem, a ja biegałem maratony w 3 h 30 minut z hakiem i za Boga nie mogłem tego haka obciąć, mieszkałem w dzielnicy Wola. Do pracy miałem 7-8 km niestety przez centrum miasta (na dolny Mokotów). A na porządne treningi w lesie (ściśle: maleńkim Lasku na Kole) nie potrafiłem znaleźć codziennie czasu. Zazwyczaj jeździłem wtedy do pracy na rowerze. Ale dość często biegłem omijając trochę główne ulice. Szczególnie w te dni, kiedy miałem wieczorny dyżur i przysługiwał mi powrót taksówką. O godzinie 23.30 to stanowczo przyjemniejszy środek lokomocji niż rower. Trening zrobiony i wygoda wieczorem, dwa w jednym, wash and go, run and drive. Dziś też udało mi się fajnie wmontować sport w plan lekcji. Rano małe zakupy z Moją Sportową Żoną, potem nasi rozwalili Serbów, potem MSŻ skoczyła do przedszkola pokazać dzieciom co to jest praca instruktorki fitness. (Mamy przedszkole, które utrzymuje kontakt nawet z rodzicami, co jest oszałamiające biorąc pod uwagę, że poprzednie przedszkole naszej córki nie utrzymywało kontaktu nawet z dziećmi). A ja wtedy wsadziłem na nogi rolki i pojechałem do Gazety (przypominam: 7 km ścieżkami rowerowymi). Po południu MSŻ przyjechała do mnie samochodem i razem skoczyliśmy na miasto załatwić skomplikowaną sprawę księgową. I razem wróciliśmy motoryzacją. Wieczorem wszyscy dookoła uprawiali sport tylko nie ja. MSŻ pojechała prowadzić fitness tym razem z dorosłymi. Wpadła też córka gimnazjalistka, pokazała zdjęcia rentgenowskie kości śródstopia i podsumowała, że lekarz pozwolił jej biegać, więc zamierza wyciągnąć wieczorem na bieganie swojego chłopaka. Mam obawy, że jej się to nie udało, bo jej organizm zwalczył tę myśl jak infekcję. Ale zaraza się powoli szerzy. Polska biega.

Updated: 11 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.