Akurat zbierałem się na bieganie, zakładałem pulsometr, zerknąłem jeszcze raz do portalu. I zobaczyłem, że umarła Agata Mróz.
O jej chorobie przeczytałem w grudniu, byliśmy w Rabce na święta, tam wpadła mi w rękę obca gazeta z reportażem o białaczce i miłości. Wysokie Obcasy chciały też usłyszały o Agacie Mróz, chciały wywiadu z nią.
W styczniu zacząłem dzwonić do jej męża z prośbą o umówienie. Był życzliwy, ale mówił, że jak żona wyjdzie ze szpitala, bo w szpitalu nie chce się umawiać z prasą. Dzwoniłem tak przez kilka miesięcy co tydzień-dwa, już-już ją mieli wypuszczać, mam zadzwonić za tydzień. Potem Agata Mróz urodziła dziecko, pomyślałem, nie będę teraz jej zawracał głowy, może jak córka trochę podrośnie, to opowie mi więcej o macierzyństwie.
Nie opowie.
Ja wiem, że ludzie ciągle umierają, w czasie pisania tego odcinka bloga umarło w Polsce kilka osób. Ale są śmierci, które bardziej poruszają. Historie, które chwytają za serce. Są życia, które są piękne.
Jutro napiszę, jak dziś pobiegałem, ok?
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.