Rano umówiÅ‚em siÄ™ na wywiad z biegaczkÄ…. Å»e przybiegnÄ™ do niej o 10.Biegaczka mieszka na Polu Wilanowskim, a ja na Ursynowie. WiÄ™c rano pozaÅ‚atwiaÅ‚em co byÅ‚o do zaÅ‚atwienia i przebiegÅ‚em siÄ™ na wywiad z kartkÄ… do notowania w kieszeni i telefonem komórkowym na wszelki wypadek. Godzina rozmowy i w drodze do domu wÅ‚aÅ›ciwy trening. DziÅ› zrobiÅ‚em sobie krótkie biczowanie. Najpierw porzÄ…dna siÅ‚a biegowa – sześć powtórzeÅ„ zestawu: 100 (podwójnych) skipów A (kolanka pod brodÄ™, a Å›ciÅ›lej do kÄ…ta prostego) i 50 (podwójnych) wieloskoków. Zajęło mi to 18 minut. Przez kolejne 12 zrobiÅ‚em sześć minutówek (z minutowymi przerwami w truchcie). Po terenie urozmaiconym na skraju Pola Wilanowskiego tuż pod skarpÄ…, tam gdzie rowerzyÅ›ci zrobili sobie skoczniÄ™. WyszedÅ‚ mi wiÄ™c cross sprinterski, nie sÅ‚yszaÅ‚em nigdy o takim Å›rodku treningowym, ale byÅ‚o to dla mnie dziÅ› fajne i stymulujÄ…ce.Biegaczka – Agnieszka S. – opowiadaÅ‚a mi o randkach ze swoim narzeczonym na Dworcu Zachodnim. On przybiegaÅ‚ z Jelonek, ona z Mokotowa, a potem jechali autobusem do niej albo do niego. I historiÄ™ jak z kiczowatego filmu: na 40. kilometrze swojego pierwszego maratonu postanowili, że bÄ™dÄ… parÄ…, wziÄ™li siÄ™ za rÄ™ce i razem przebiegli metÄ™. Kto przeżywaÅ‚ ten euforyczny stan, kiedy pierwszy w życiu maraton toczy się z górki i wiadomo, że nic go już nie zatrzyma do mety – ze zrozumieniem przyjmie ten różowy obrazek. A nawet pozazdroÅ›ci.Potem z córkÄ… gimnazjalistkÄ… wybieraliÅ›my miejsca na wakacje na Mazurach. Jedziemy jak zwykle w lipcu do Rucianego. Las przy Rucianem jest dość wilgotny, liÅ›ciasty i maÅ‚y, tylko do krótkich treningów. Ale po drugiej stronie jeziora Nidzkiego jest już niezÅ‚y kawaÅ‚ek puszczy na dwugodzinne nawet wybiegania. A ja w lipcu jestem na etapie kÅ‚adzenia fundamentów pod jesieÅ„, czyli robiÄ™ trzy treningi w tygodniu, ale dÅ‚ugie jak pochód pierwszomajowy z tamtych lat.Do Rucianego bierzemy jeszcze córkÄ™ przedszkolaka. Ale chcieliÅ›my też sami we dwoje jechać do MikoÅ‚ajek. Nie znaleźliÅ›my w internecie oÅ›rodka z przekonujÄ…cÄ… proporcjÄ… miÄ™dzy ofertÄ… a cenÄ™. WiÄ™c ryzykujemy: jedziemy na dziko, zrobimy tygodniowy objazd Mazur od MikoÅ‚ajek po SuwalszczyznÄ™, a spać bÄ™dziemy gdzie siÄ™ da, w najgorszym wypadku w peżocie.Po poÅ‚udniu doÅ‚ożyÅ‚em sobie parÄ™ minut grzbietów i brzuszków – z córkÄ… przedszkolakiem. A wieczorem wyciÄ…gnÄ…Å‚em jÄ… na pół godziny na rower, bo nie mogÅ‚em usiedzieć. Uff. Jutro wolne.Â
Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.
Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.