Nie ma co pisać o moim bieganiu, które budzi się po małym roztrenowaniu, jak niedźwiedź po zimie. To napiszę o bieganiu innych.
Biegi Po Prawdziwej Warszawie Dziki z Rafałem Przewodnikiem (prawie same duże litery na razie) organizują chyba ze dwa lata. W końcu dotarłem na bieg i go przeżyłem. Było tajemniczo, bo bieg był nocny, z wiankami. Było wzruszająco (dla mnie), bo kończyłem robotę, którą rok temu zaczął Janek, a Dziki o Janku bardzo ładnie powiedział, więc pamięć o Janku niech nie zginie. Było ciekawie, bo Rafał przewodnik opowiada ciekawie i prawdziwie o Warszawie. Nie zapamiętałem, jak nazywali się architekci, którzy do doktryny budowlanej w PRL-u wprowadzili lufciki, ale wiem, że stało się to właśnie w Schroegera (nie wiem, czy dobrze napisałem, autochtoni nazywali tę ulicę Szeriegiera). Stare Bielany, ech Stare Bielany.
BPPW różni się od innych biegów. Przypomina trochę klimatem stare SBBP (kto pamięta, kto umie rozszyfrować skrót?). A jednocześnie to bieg z pomysłem – bo na najlepsze pomysły się wpada, kiedy nie wystarcza już samo bieganie. Pomysł, że biegnie się po starych śmieciach i odkrywa się w nich to co prawdziwe – rewelacja.
Ja wiem, że Wy wiecie, że ja to piszę, bo przyjaźnimy się z Dzikim dłużej niż wielu z Was żyje na świecie. Wiecie, a jak nie wiecie, to się koniecznie dowiedzcie, że piszę to, bo Biegi Po Prawdziwej Warszawie startują w konkursie na imprezę ogłoszonym przez Festiwal Biegowy w Krynicy. I że zagłosować na BPPW można tutaj. BPPW otrzymało charakterystyczny numer 69.
Nie wiem za to, czy wiecie, że ja piszę, jak Prawdziwe jest BPPW z całkowitą szczerością. Bieg, który się różni. A różnienie się zawsze było dla mnie wartością, dlatego np. słuchałem najpierw Beatelsów, potem bluesa, a później punk rocka, a nie po bożemu punk rocka, Beatelsów i na starość bluesa. I dlatego biegałem, kiedy nikt nie biegał no może poza Dzikim.
Zwiastun z filmiku z BPPW kryje się pod zdjęciem – trzeba kliknąć:
Dłuższy clip będzie, jak się ogarnę z pracą w Newsweeku i w Kancelarii. O Kancelarii opublikował dwa słowa FestiwalBiegowy.pl – notka jest tutaj. Też mocno starałem się być w niej uczciwy i prawdziwy.
BPPW to skala mikro. Biegowy pomysł w skali makro miała młoda ekipa Polska Biega. Prosty i świetny – Narodowy Spis Biegaczy. Kiedy ikonka spisu wyskoczyła mi u jednego, drugiego, trzeciego znajomego na Fejsbuku, sam się zapisałem. Dostałem zresztą charakterystyczny dla mnie numer – 589, dokładnie ten sam, z którym startuję od lat w Kabatach. To musi być dowód na istnienie kosmitów.
Biegacze spisują się od miesiąca. Dziś Damian z młodej ekipy Polska Biega podesłał mi najświeższe wieści. Spisało się już ponad 35 tys. biegaczy (a na stronie PolskaBiega.pl jest mowa o 33 tys., czyli mamy bardziej aktualnego niusa). Wśród spisanych, jak napisał Damian, jest m.in. Nowy Biegający Szef (stary pewnie też), znani znajomi ze sztafet Polska Biega – Beata Sadowska, Maciej Kurzajewski albo wielcy biegacze, których miałem kiedyś przyjemność opisywać – Henryk Szost czy Piotr Kuryło.
Po samym spisaniu się biegową metryczką, można odpowiedzieć jeszcze jak lubimy biegać. Posłuży to do przygotowania raportu, ale mam nadzieję, że da to też wiedzą o potrzebach świata biegowego producentom, sprzedawcom. Co w tym złego? Czy komuś z nas zaszkodzi, jeśli producent będzie wiedział np., że biegacze potrzebują zegarków z GPS-em albo czołówek do biegania w nocnych biegach? Ja wypełniłem, bo w bieganiu podoba mi się różnorodność – że to może być i radość, i biznes, i misja, i sens życia wg Monty Pythona.
Młodsi google. Spisać się można tutaj.
kamilmnch1
2014/07/01 06:12:20
Pierwszy!
–
kamilmnch1
2014/07/01 06:16:12
Drugi!
–
kamilmnch1
2014/07/01 06:19:14
Trzeci!
–
kamilmnch1
2014/07/01 06:19:29
Przegapiłem maraton na Mazurach 🙁
–
Gość: podopieczny_bartek, 195.149.64.*
2014/07/01 09:20:13
czwarty
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/07/01 13:44:30
bardzo ciekawa dyskusja:)
na bieg dzikiego zagłosowałem ale do spisu jakoś mnie nie ciągnie, chyba nic w tym złego?
dziś będa ostre (10-12%) podbiegi (10 x 80m), a w sb 4 x 2km III zakres ale bez garmina więc nie wiem skąd będę wiedział…
w weekend mgs – kto biegnie poza pjachem?
marsz
–
piotrek.krawczyk
2014/07/01 20:08:53
Sobotni Bielański Bieg Poranny, legendarne SBBP. Spotykałem SBBP czasem w moim Lesie Bielańskim ale się nie zaciągałem, chociaż John namawiał. Biegałem wtedy albo sam, albo z Johnem po Puszczy, i żadnych zawodów, chociaż w 2001roku, kiedy startowało SBBP, Dziki miał już zaliczone dwa oficjalne maratony. SBBP to chyba pierwsza amatorska nieformalna grupa biegowa, dużo się z tego zadziało i narodziło, chyba właśnie pod wpływem SBBP John przestał biegać i zaczął trenować, pamiętam, jak przynudzał mi o jakichś interwałach, o zakresach tętna, i musiałem wysłuchiwać tych opowieści do końca, zupełnie podobnie, jak punkowych kawałków w Cinquecento Johna, kiedy jeździliśmy na wspólne bieganie do Puszczy. A Fredzio, jeden z inicjatorów SBBP, został naczelnym portalu Bieganie i nazywa się Adam Klein, to teraz postać w biegowym światku. Teraz grup jest mnóstwo, BPPW czyli Biegi po Prawdziwej Warszawie też są taką grupą, chociaż raczej biegniemy w innym kierunku niż SBBP… Najfajniejsze jest, że na każdym BPPW są zawsze nowe twarze, najczęściej jest ich więcej niż bywalców, istnieje trzon, są satelity, ale zawsze przylatują meteory. A to znaczy, że impreza nie kostnieje, nie zanurza się we własnym sosie, jest zawsze świeża i otwarta. To Dziki dziś na godzinę do Lasu Bielańskiego z wybieraniem górek, jak najwięcej górek. Są górki przy kanionie Potoku Bielańskiego, są wzdłuż płotu AWF-u, są też w zachodniej części przy Cmentarzu Włoskim z czasów I Wojny Światowej i przy stadionie Hutnika, tuż przy Hutniku jest też „marchewa”, sztucznie usypana góra, idealna na sanki i na mocne 100 metrowe podbiegi. No i asfalty ścieżki rowerowej wzdłuż Wisły przylegające do Lasu Bielańskiego, tu dałoby się wykroić podbieg długości 600 metrów, wzorowy pod względem nachylenia. To Dziki dziś zaliczył wszystkie wzniesienia Lasu Bielańskiego, „marchewę” dwa razy. Bez mierzenia i półpasywnie, czyli bez zwalniania pod górę, za to bez przyspieszania pod górę. Rano przeczytałem wpis Johna i potem przed wieczorem w Lesie Bielańskim myślałem trochę o SBBP. Nie doceniałem dotąd tej akcji. A to był prawdziwy i spontaniczny mocny bodziec, w pewnym sensie i w pewnej skali na miarę Tomasza Hopfera oraz akcji Polska Biega. Marsz – dziękujemy za Twój głos! Każdy kłos na wagę złota 🙂 Dziki
–
ocobiegatu
2014/07/02 14:46:38
Moim zdaniem masz rację Marsz ,że się nie wpisujesz do spisu powszechnego biegaczy. Jak za dużo policżą , to część zwierzyny będą mogli chcieć odstrzelić..).
A producenci butów pomyślą – dużo was, podnosimy ceny.
Czy nazewnictwo ma znaczenie ? A kto to biegacz ? Może ten kto ma fazę lotu i nawet truchta w miejscu ? Już biegacz. A może ten co zrobi 3km w 18 minut to już biegacz ? Każdy z nas może zmienić nazwisko na Mafazelotu. Ja byłbym Andi Mafazelotu.
Super. Brzmi dumnie , po kenijsku..). Wszyscy możemy być rodziną o nazwisku Mafazelotu. Czy to jednak coś zmieni w przyzwyczajeniach ? W tym ,że tak naprawdę, wynik jest ważny i radość z uprawiania sportu amatorsko ? A nie jak zwał, tak zwał ?
Wiadomo do czego zmierzam jak zwykle od lat. Jak mi powiedział kiedyś Wojtek – prawie zawsze na końcu wpisu robię upiększenie, czyli ornament.
Wiem,że już wiecie co napiszę i na to czekacie..).
Andi Bezlotu. Tak bym się chciał nazywać ..). Przytoczę Beztlena legendarny dla mnie cytat – jest taki jeden – „jedynie słuszny sport”..
A nawiasem mówiąc to chyba Beztlen nigdy nie spotkał chodzącego Murzyna…).
A jak Beztlen spotkałeś to sypnij ciekawostką z chodu sportowego , bo już nudno tu tylko o bieganiu..).
–
piotrek.krawczyk
2014/07/02 19:28:01
Oco czyli Andi Bezlotu – dostajesz nagrodę specjalną Dzikiego za Mafazelotu 🙂 Proszę Cię o adres do korespondencji tradycyjnej na maila, maila masz 🙂 A Dziki dziś 14,3 km po Puszczy. Tempo średnie 5’09. Po drodze spadł deszczyk, od Sierakowa do Nadłuża w deszczu, przed deszczem z Wólki przez Michałówkę, Górę Ojca, Drogą Łączniczek AK do Sierakowa, tu deszczyk i od razu lepsze tempo, w deszczu przelot przez Sieraków do Posady Sieraków i dalej do uroczyska Na Miny, jeszcze niecałe 2 kilometry moją ulubioną drogą i już Nadłuże z kamieniem Ułanów Jazłowieckich, koniec deszczu, teraz 1,5 km do Dąbrowy, potem przez wielką polanę i dalej po błocie do rozwidlenia drogi przy śródleśnej polanie, teraz rympał na Polanę Krwiodawców, jeszcze niecały kilometr i już Wólka. Bieg przez trzy polany. Klasyka w bliskiej Puszczy. Dziki
–
ocobiegatu
2014/07/02 20:34:34
Piotre Mafazelotu – oto mój adres – byledowiosny@interia.pl
Cieszę się ,że w sezonie ogórkowym napiszesz o garminie. Temat trzeba pociągnąć tu , bo mało wpisów..).
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/07/02 21:51:41
Bezfazy Ocobiegatu – proszę o adres normalny, do domku, poczta, listonosz, pamiętasz chyba… Bo nagroda jest materialna, w sensie takim, że to rzecz namacalna. A ten adres korespondencyjny przyślij Dzikiemu mailem, żeby nie rozpowszechniać danych, chyba że tak sobie życzysz, wtedy dawaj tutaj. Mój mail: piotrek.krawczyk@gazeta.pl Dzi
–
ocobiegatu
2014/07/02 22:57:57
Dzi Mamfazelotu – mam kilka chat we Wrocławiu i nigdy nie wiadomo gdzie można mnie znależć…). Niech będzie ta chata – 50-375 Wrocław , Norwida 42/12. Tel. 603-779167.
Dzwonić 5 razy. Kiedyś było jak w Stawce większej niż życie – dwa krótkie i jeden długi ale znajomi się mylili. Boję się komorników i ludzi z US…). Na tą i inne chaty zapraszam serdecznie biegaczy na Mwr..). Tylko wcześniej ustalić.
–
pict
2014/07/03 14:54:29
A propos punk rocka – obejrzałem ostatnio dokument o chińskim punk rockuw telewizji Planete i serdecznie polecam dwie świetne kapele DEMERIT oraz HEDGEHOG. Obie są dostępne np. na Spotify i świetne.
–
tanczacy_jastrzab
2014/07/03 17:52:34
Zagłosowałem 🙂
Tańczący Jastrząb
–
piotrek.krawczyk
2014/07/03 19:53:09
Hej Jastrzębiu – namów swoich kolegów – szejków, a oni niech nakażą poddanym dekretem głosowanie na Biegi po Prawdziwej Warszawie 🙂 A Dziki dziś nic. Jutro mecz w ping ponga. Jak co tydzień. Kto wygra? John czy Dziki? Dziki czy John? Jaki będzie wynik? Czyli konkurs Dzikiego, dawno nie było konkursu. Kto pierwszy poda prawidłowy wynik i wskaże prawidłowo zwycięzcę do jutra do godziny 10:45, otrzyma nagrodę, sylwetkę biegacza lub biegaczki z super folii samoprzylepnej w kolorze srebrnym lub czarnym do przyklejenie na samochód. Można przykleić w innym miejscu. Dziki
–
Gość: rob, *.greendata.pl
2014/07/03 22:06:39
jeśli Niemcy zrobiły sobie dzisiaj dzień wolny przed jutrzejszym meczem w pingponga to obstawiam 4:0 dla nich
a piłkarsko też stawiam na Niemcy ale 2:0
r.
–
gepaard
2014/07/03 22:25:17
Niemcy w pingponga wygrają 4:2. A w nożną 3:1.
–
sten2013
2014/07/03 22:54:37
Jutro o 21:00 rozpoczynam nowe wyzwanie: Transjura-100 mil. Nie wiem jak ja to zrobię. Trzymajcie kciuki, ale nie liczcie na obszerną relację.
–
ela.koperska
2014/07/03 23:44:07
Przepełnia mnie w tej chwili ogromna zazdrość. Już 3 miesiąc próbuje się zmotywować i pójść na pierwszy trening. Nawet żeby przebiec chociaż z km. Jak czytam takie wpisy to tylko dodaje mi większej siły do przełamania mojego lenistwa. 🙂
–
andante78
2014/07/04 08:04:27
Dziki, głos oddany 🙂
–
Gość: , *.limes.com.pl
2014/07/04 09:31:58
Sten, pięknie!
Niech Cię prowadzi gwiazda betlejemska!
kamilmnch1
–
pict
2014/07/04 10:16:05
Sten! Szacun wielki, trzymam kciuki – tym bardziej gdy czytam o temperaturach w nadchodzący weekend (sam rezygnuję z wyścigu, bo bieganie w 28-30 stopniach o 10.oo to raczej nie jest ani dobry trening ani przyjemność).
–
Gość: cze.cza, 212.69.73.*
2014/07/04 10:31:23
W p-p wygrają Niemcy 4:2. W kopaną wygrają Niemcy 2:1.
Sten, po prostu zrobisz, a jak przekonasz się w trakcie. Miłej zabawy!:)
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/07/04 10:55:57
Koniec konkursu. Nikt nie wygrał. Wynik 4:1 dla Germany
–
Gość: 1.marsz, *.wroclaw.dialog.net.pl
2014/07/04 15:26:47
sten – to zupłenie nieprawdopodobny dystans! trzymamy i napisz choć jedno słowo/milę
pope – to byłeś ty?
marsz
–
piotrek.krawczyk
2014/07/04 19:19:05
Hej, Sten – trzymam kciuki! Za niecałe dwie godziny ruszysz poznawać siebie do samych kości i samego mięsa, do środka neuronów i do głębi duszy. I straszne, i pociągające. Niech to co zobaczysz będzie warte Twojego wysiłku. Trzymam kciuki, zadzwonię gdzieś przed setnym kilometrem, nie musisz odbierać… 🙂
A Dziki dziś wygrał rano z Johnem w ping ponga 4:1 w setach. W setach wirtualnych było 3:2 dla Johna. Wirtualne to takie, gdzie wygrywa ten, kto lepiej gra i mu się należy wygrana. Ale punkty nie mają litości i są realne. Czyli wygrali Niemcy, bez błysku, bez polotu, bez niczego. A polot i błysk był u Johna. O co biega tu? To Dziki dziś po południu spod Lasu Bielańskiego przez Las Bielański na Młociny i z powrotem inną drogą. Marzyłem od rana o długim bieganiu w Puszczy, zapodziałem się w pracy do późnego popołudnia, zostało czasu na 12,8 km po drodze do domu. Za to w tempie długiego biegania, 5’21 min/km. Dziki
–
tomikgrewinski
2014/07/05 09:28:44
Hej Sten powodzenia i wytwałości!!
–
johnson.wp
2014/07/05 12:02:27
Sten zachwyca! 🙂 Zapisał się na właściwą listę…
–
piotrek.krawczyk
2014/07/05 19:51:23
Sten nie wiem. Zadzwoniłem dziś koło południa, coś nabełkotałem do automatycznej sekretarki. To Dziki dziś do Puszczy, ale na krótko, cały dzień z Małymi Córkami i z Jakże Piękną Żoną na spacerze na pożegnanie. Bo jutro Agata jedzie w Beskid Niski i tam realizuje największy projekt, którego jest autorką i animatorką. To jest Tabor Rodzinny – rodzinnytabor.pl/
To spotkanie z tradycyjną muzyką wielokulturowego Podkarpacia, Łemkowszczyzny, oczywiste wpływy ruskie i ukraińskie, także żydowskie i polskie. Tabory w konwencji spotkań, warsztatów, tańca, rzemiosła, wszelkich przejawów kultury tradycyjnej, koncertów, pokazów, itp, zaczęły się na Węgrzech kilkanaście lat temu. Agata wykonała gigantyczną pracę, dotarła do dawnych muzykantów z rejonu, odwiedzała ich, namawiała, nagrywała, motywowała do wyjęcia starych instrumentów, do spotkań z dawnymi kolegami z kapel kiedyś sławnych, nie widzieli się po kilkadziesiąt lat, nie wiedzieli, że żyją, zaczęli się spotykać, próby 90 – letnich muzyków, przypominanie sobie melodii, utworów do tańca, utworów obrzędowych, zgrywanie się, oni robili się młodsi o 50 lat, uwierzyli, że przeżyje ich sztuka, przyjadą na Tabor, niektórzy będą przywiezieni przez ich dzieci, inni przez wnuków. Będą też na Taborze ci, którzy jak Agata dbają, żeby korzenie nie umarły, ci, którzy uczą się od lat grać i śpiewać jak dawniej, bez robienia folku, autentycznie, prawdziwe. Będą warsztaty tańca, jak robić instrumenty, będzie lira korbowa, suka, cymbały, a to instrument o dźwięku prosto z Nieba i to nie są symbałki, tylko ciężki instrument strunowy, a technika gry jest trudniejsza niż na organach. To będzie tydzień wypełniony muzyką, ruchem, tradycją, twórczością i wytwórstwem. Jestem dumny z Jakże Piekne Żony, dotacja o którą walczyła pochodzi z Ministerstwa Kultury, Dziki pomagał w budowaniu projektu, ale na Taborze mnie nie będzie, muszę zostać w Warszawie, może przyjadę na parę dni. Zobaczcie o co chodzi, może ktoś się zachęci, bo warto: rodzinnytabor.pl/
No to Dziki dziś na 12 km do Puszczy. Z Wólki do Wólki przez Opaleń na Górę Ojca do Nadłuża i powrót przez Dąbrowę, kilka rympałów, tempo 5’07. Dziki
–
kamilmnch1
2014/07/05 20:19:28
Próbka była podczas biegu BPPWZNGŚ 🙂
Piękny projekt!
–
Gość: Dziki, *.centertel.pl
2014/07/05 22:34:55
A Sten? Kto wie?
–
kamilmnch1
2014/07/06 20:22:58
Właśnie rozmawiałem ze Stenem. Żyje 🙂
Resztę pewnie sam lakonicznie opowie.
–
sten2013
2014/07/06 20:40:33
Żyję
–
sten2013
2014/07/06 20:47:49
Start w piątek o 21.00 z okolic Bronowic, miejsca gdzie niedaleko mieszkałem w czasach studenckich. 66 osób na starcie. Ruszyliśmy ospale ja lokomotywa Tuwima. Na 4 kilometrze wylała mi się na plecy woda z plecaka. Pomyślałem wtedy, że to zły znak. Na 8 kilometrze się zgubiłem. Pierwszy raz. Jestem ślepy do czytania bez okularów,a ślad wgrany do Ambita mocno odbiegał od rzeczywistej trasy. Postanowiłem się podczepić do kogoś bardziej doświadczonego i to był strzał w dziesiątkę. Wspólnie z Hubertem (do tej pory tylko raz 70km) i Pawłem (stary wyjadacz biegów na orientację. W tym roku Rzeźnik w czasie nieco powyżej 10 godzin + Hardcore). Razem spędziliśmy potem niezliczoną ilość godzin.
–
piotrek.krawczyk
2014/07/06 21:05:04
Dziki dziś coś tam po Puszczy, potem odprawa sztabowa BPPW z Rafałem Przewodnikiem na Kępie Potockiej. Właśnie podczas odprawy przyszła wiadomość od Stena, że żyje. I że zszedł z trasy na 165. kilometrze. Jajcarz ze Stena. Czyli przebył 100 mil. Czekam na dalszy ciąg od Stena. Dziki
–
sten2013
2014/07/06 21:18:56
Miałem plan, aby być na godzinę 7.00 w Wolbromiu (68km), bo wtedy startowała grupa na 100km z kolegą. Plan wykonałem w 100%. Byliśmy za pięć siódma. Kolegę niestety nie spotkałem, bo z powodu choroby żony w ostatniej chwili zrezygnował. W nocy i nad ranem biegło się nawet znośnie. Zaakceptowaliśmy pomysł na średnie tempo w okolicy 9:00. Trasa nawet sympatyczna, przez park w Ojcowie. Szkoda, że było ciemno bo to był chyba jedyny ciekawy fragment trasy. Na 80 kilometrze zaczęło grzać słońce i zaczęło się monotonne bieganie albo przez mokrą trawę miedzy polami albo po rozgrzanym asfalcie. Asfalt nas dobił. Miałem wrażenie, że wilgoć w bucie się gotuje. Przed 100 km Hubert stwierdził, że chyba stracił paznokieć i ma go pod stopą. Dotruchtaliśmy do punktu na 100km w czasie 15 godzin (swoją drogą to moja nowa życiówka (?!) na setkę. Hubert miał paznokieć ale cała reszta to wielki krwiak. Tam się rozstaliśmy. Z Pawłem ruszyliśmy dalej. na 110 km Paweł stwierdził, że kończy mu się bieganie. Nie miałem nic przeciwko temu. Słońce grzało niemiłosiernie. Trasa coraz częściej prowadziła asfaltem, albo przez plażowy piasek. Obliczyliśmy, że maszerując ostatnie 50km dotrzemy w 10 godzin. 10 godzin marszu w słońcu?! To była chyba jakaś próba samobójcza. Czas dłużył się niemiłosiernie. Mieliśmy fazy śmiechu, gadulstwa, milczenia, wściekłości i agresji. Ale czas stał w miejscu i kilometry były coraz dłuższe. Najgorsze były asfaltowe odcinki w dół. Stopa przesuwała się do przodu i miałem uczucie jakbym chodził po rozżarzonym węglu. Ból niesamowity. Powoli posuwaliśmy się do przodu. Gdzieś w okolicy 140 km dostałem pierwszy sygnał od serca. Dziwne kołatanie, zmiana rytmu i uczucie duszności. Jak zwalniałem to powoli przechodziło. Piłem gigantyczne ilości wody. Na każde 10 km ponad 1 litr plus saszetka Orsalitu. Może za dużo było tej wody? Powoli pieliśmy się w klasyfikacji generalnej. Na 140 km byliśmy już na 16 miejscu. Niestety około 2 kilometrów przed ostatnim punktem serce odezwało się ponownie. Nierównomierne łomotanie, duszność. Nie mogłem swobodnie oddychać. Wydawało mi się też że pikawa czasami staje na parę sekund, żeby po chwili wystrzelić. Przestraszyłem się. Mimo, że do mety zostało już tylko 7 km postanowiłem zejść z trasy. Była 3.00, 165 kilometr, 13 miejsce w generalce. Na szczęście 200 metrów od punktu była ulica. Telefon po taksówkę i szybki kurs na metę, gdzie czekała już moja lepsza połowa. Jakiś prysznic, jakieś jedzenie i spanie w samochodzie. Jestem wyniszczony totalnie. Stopy to rana na ranie. Od spodu bąble po odparzeniach. Nawet między palcami. Po bokach zeszła mi skóra. Łydki spuchnięte i całe czerwone. Boli mnie wszystko. Wiem, ze nigdy nie będę już kontynuował żadnego biegu jeżeli skończy mi się zdolność biegowa. Nigdy nie wezmę udziału w żadnym biegu po asfalcie. Nigdy nie wezmę udziału w biegu ze źle oznaczoną trasą.
–
sten2013
2014/07/06 21:20:04
Dzięki za wszystkie SMS-y i telefony (Dziki, chciałem oddzwonić ale nie mogłem opanować telefonu).
–
kamilmnch1
2014/07/06 21:32:00
Sten, zazwyczaj jak jest mi ciężko, w upale to piję przeraźliwie dużo wody. Już nie raz to obserwowałem.
Jeszcze raz gratuluję, szczególnie dojrzałości!
–
piotrek.krawczyk
2014/07/06 22:19:52
Sten – to nie były niestety jaja, strasznie mi przykro i jednocześnie jestem całkowicie po Twojej stronie przy decyzji odpuszczenia końcówki, nawet gdyby to było 500 metrów miałeś odpuścić, dobrze, że tak się stało. Te stany ja znam. Wystraszyły mnie jakieś dwa lata temu, serce jest jedno, zrobiłeś wyczyn, zrobiłeś 100 mil, zachowałeś przy tym zdolność do oceny sytuacji, tak zwany rozsądek, myślę, że to było raczej głębokie czucie, a nie rozsądek, czyli mądrość z korzeni, dotarłeś do korzeni, jesteś mistykiem Sten. Nauczaj Sten, bo podjąłeś się piekielnie trudnego wyzwania, byłeś w czołówce, w cierpieniu i w oczekiwaniu na metę oraz spełnienie, aż wszedłeś na orbitę, stamtąd zobaczyłeś rzeczy jakimi są naprawdę, i zobaczyłeś, że są rzeczy ważniejsze od mety. Tak to widzę. Dziękuję Sten. Dziki
–
johnson.wp
2014/07/06 23:37:13
Stumilowy Stenie, jak ja chciałbym tak o sobie powiedzieć! W takim upale zachowanie równowagi między ciałem a umysłem jest bardzo trudne, a Ty wyszedłeś z tego z tarczą. Dopiąłeś swego, pokonałeś 100 mil i dobrze że podjąłeś tą decyzję. Przegrzanie i przemęczenie, negatywne emocje, złe krajobrazy, odparzenia, a Tobie się udało przez to wszystko przejść. Ból minie i pewnie spojrzysz na to inaczej. Dla mnie jesteś wielki!
–
ocobiegatu
2014/07/07 09:46:47
Gratulacje Sten od chodziarza trzy kaem…..). Nawet do rymu. Ciekawie się czytało. To nie moje klimaty ale zrobiłeś piękna robotę.
–
pict
2014/07/07 15:57:41
Brawo Sten! Nie potrafię nawet sobie tego wyobrazić mimo ukończenia B7D.
–
beautyandb
2014/07/07 17:09:30
Sten, szacunek z decyzję. Nie jestem pewna, co ja bym zrobiła. Wiem czego ja nie zrobiłam w sobotę, chociaż bieganie mi się skończyło w okolicach 30 km…
–
wojciech.staszewski
2014/07/07 18:13:43
No niezłe Sten. Czuję twoją rozterkę przed decyzją. Stopnia zniszczenia i wymęczenia nawet nie próbuję sobie wyobrazić
–
popellus
2014/07/07 20:22:24
Marsz – to byłem ja.:)
B&B- jednak to byłaś TY:):) pod pierwszą górkę.
MGS- zakończyłem na 30 km, kolano nie pozwoliło na więcej. Nie mam jakiś mistycznych doznań, po prostu po 3h dobiegając do Pasterki uznałem, że aby jeszcze coś zdziałać muszę się wycofać- nic szczególnego. Myślałem, że jestem taki hero, że 1 dni temu nie mogłem chodzić, kolano wielkości „gruszki”treningowej i tak sobie pobiegnę… W sumie w Górach Stołowych wycofało się ponad sto osób. Było super ciekawie:)!!
Pjachu – gratulacje, dobrze wyglądałeś:)
Sten – fajnie, że masz ten ultrasowy pogląd na świat. Gratulację, idź za ciosem.!Trzymam kciuki
Najlepszego
Pope
–
Gość: , *.dynamic.chello.pl
2014/07/07 21:16:06
Kwasnali:
Wow Sten! Podziwiam i gratuluje zachowania równowagi ciała i duszy, pomiędzy prragnieniem mety a pragnieniem zdrowia! Nie wszystkich na to stac! A teraz zasłuzony odpoczynek, regeneracja, opatrunki!!! 🙂
–
sten2013
2014/07/07 21:24:03
Dzięki wszystkim za dobre słowo. Cały dzień udawałem, że pracuję. Nikt się nie zorientował 🙂
Pop: 3 albo 4 lata temu zszedłem na MGS-ie w tym samym miejscu. Potem piłem piwo z Johnsonem i Quentino. Dawne czasy.
Pojawiły się wyniki. Mój kompan z walki ostatnie 7km pokonał w 2 godziny?! Normalnie sprinter 🙂
Czuję się już dużo lepiej. Głównym problemem są mocno opuchnięte stopy. Stosuję lód i trzymanie w górze. Pomaga, ale na chwilę. Teraz leczę się piwem. Wczoraj myślałem żeby zrezygnować z Łemkowina Trail 150. Ale dzisiaj już mi przeszło.