Nowy Rok – 1 stycznia 2007

Biegania mają swój urok. Inny w lasku koło domu w ciepły, słoneczny dzień. Inny w zaśnieżonych górach. A jeszcze inny w ciemnościach za Mławą. Mazowsze to nie jest najbardziej atrakcyjny rejon Polski. Jedziesz, jedziesz, a tu pola, pola. Ubogie gleby, ubogie wioski, miasteczka bez wdzięku i rzeźba terenu bez sensu. Ani gór, ani jezior, ani niczego. Jak w programie wyborczym Kononowicza. Na tym Mazowszu na zachód od Mławy, na północ od Żuromina pobiegaliśmy wczoraj z Dzikim w mistycznej sylwestrowej nocy. Huczał dziki wiatr, ciemność zakryła brzydotę okolicy, a księżyc oświetlał drogę jak w opowieściach o Wiedźminie. Nie spodziewałem się tak uroczego biegania. A dziś Nowy Rok. Symboliczny moment w życiu, kiedy można wyznaczyć sobie cele do osiągnięcia w ciągu najbliższych 365 dni. Na przykład cele biegowe. Mój jest prosty: złamać 35 minut na 10 km. Moja obecna życiówka to 36:18 (z Kabat, ale tu trasa nieco krótsza), a na Spontanicznym Młocińskim Ściganiu – 36:21. Czyli powinienem się poprawić o półtorej minuty. Na 10 km to kosmos, ale człowiek zrobił już tam pierwszy krok, dlaczego ja nie miałbym postawić następnego? Cały tegoroczny trening robię i będę robił pod dychę. Na razie to długie wybiegania (do maratonu szykowałbym się tak samo). Ale w połowie stycznia będę przechodził na szybsze i krótsze biegi. A wasze cele biegowe? Zapraszam do licytacji.

Updated: 12 marca 2009 — 18:55

Nie ma możliwości dodania komentarzy do Archium Bloga.

Zapraszam do komentowania nowych wpisów ksstaszewscy.pl/blog/.