Dziś święto. Moje to ślub z Moją Sportową Narzeczoną, fantastyczną i niepowtarzalną Kingą Witek, kobietą pełną miłości i energii. Zacząłem je oczywiście od biegania – na tę samą Maciejową, na którą pobiegłem sobie przed naszą pierwszą randką w Rabce Zdrój. Tyle, że – w sensie metaforycznym i dosłownym – z innego miejsca.
A Wasze święto to POLSKOBIEGOWY WEEKEND. Biegliście? Napiszcie tu, w komentarzach do bloga, jak było. Które miejsce, jaki czas, jaka atmosfera, czy to był wasz debiut, co wam daje w życiu bieganie? Polska pisze, pisze, pisze. Mam nadzieję, że wasze relacje będą tak porywające, autentyczne i szczere że przekonamy biegającego szefa, żeby zrobił z nich wybór do papierowej Gazety. Do biegu, a potem do klawiatury!
Ponieważ ta edycja Polska Biega jest znów rekordowa – ponad 500 biegów, to i ja chciałbym ustawić tu jakąś poprzeczkę 🙂 Rekord komentarzy pod odcinkiem bloga to chyba 12. Przebijecie teraz 50?
misio1975
2009/05/09 10:12:36
Przebijemy!
Sto lat dla Młodej Pary!!! Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
–
tez_sympatyk
2009/05/09 16:44:10
Pomykałem dziś w Biegu Europejskim pomiędzy akademikami na legendarnym Łódzkim osiedlu studenckim Lumumbowo. Kinga, Wojtek – dużo, dużo miłości biegowo – rolkowej (rolkarskiej?) GORZKO,GORZKO;) Kto nie biega…ten lebiega (gdzieś to przeczytałem, w pełni szanuję pr. autorskie twórcy zawołania). Biegajcie Ludziska!!!
–
tez_sympatyk
2009/05/09 16:45:31
Errata. „łódzkim”, z małej litery.
–
sfx
2009/05/09 18:27:29
Jutro mam o 11:00 Polskę Biegającą w Koszalinie…
Od dziś mam nową, nieplanowaną życiówkę na 10k – 46:00 w Jastrowiu.
–
kawonan
2009/05/09 23:54:33
W Mławie biegaliśmy już 07.05.09. czwartek( – w moje 48- me urodziny).Trasa przez miasto ok. 4 km,uczestników na moje oko ok.500,po biegu kiełbaski z grilla i napoje.Bieg nie nadwyrężył moich sił, więc w piątek zrobiłem 12 km w 63 min.Tyle jeszcze nigdy nie przebiegłem .Biegam od 3-ech m-cy,15-25 km tyg.Nieśmiało myślę o jesieni- może 42.195.WOJTKU,KINGO–NIECH WAM SIĘ DARZY!!!!!
–
bodidudi
2009/05/10 08:33:27
debiut na 5 km w Oleśnie-62m z czasem 20:40 i 8 m. w kat. wiekowej
–
ocobiegatu
2009/05/10 13:06:30
Ja tez mam bieg za sobą. O świcie ( 9 rano niedziela !) odbył sie bieg w pobliżu Stadionu Olimpijskiego ( tak , tak ! mamy w Polsce stadion olimpijski). obok góry Kilimandżaro ( tu taka jest ! wiem też , bo mam rodzine w Suwałkach , że tam tez jest Kilimandżaro , ciekawe ile takich gór jest w Polsce..). Ledwo zdążyłem , musiałem biec na głodniaka. Już na pergoli się rozgrzewali , cwiczyli , dostałem numer 332 ale jeszcze kilka osób po mnie było. Smiałem sie w duchu , ze w ramach protestu , ze Polska Biega nie promuje choc troche chodu – pojde chodem choc pierwsze 100m. Byloby troche do smiechu ale zapomnialem ! Bylem rozluzniony , pierwszy raz w zyciu na takiej masowej imprezie ( ostatnio zawody szkolne na 1km ze 35 lat temu..). Na początku troche ścisku , powoli grupy się mocno rozciągneły. W pewnym momencie poczułem , że jakoś biegnę sam , przede mna taka może 10 letnia dziewczynka z ojcem . Okazało sie , ze pomyliłem z nimi trasę , bo obiegliśmy łąkę i kawałek parku drugi raz. Ale ta dziewczynka , ech jakaz sportsmenka . Szkoda , że nadrobiliśmy chyba prawie kilometr. Pewność miałem jak dogoniliśmy bardzo wolno biegnących zawodników.
Na końcu pomierzyłem sobie 22.46 na mecie.Ten wynik bym wziął w ciemno, może troche marudząc na 5km , ale nie na ca. 4km , ale nic , wesoło było, taki debiut..hehe. No uczciłem Polska Biega podwójnym kółkiem..)
Jak pobiegne w Otwartych Mistrzostwach Wrocławia w czerwcu w parku , tym samym co biegam , to juz bede pilnowal trasy. W sumie super impreza , ukończył ją tez Tomek , lat 6 z rodzicami , pobiegł na 30 minut oraz 73 letnia kobieta. Ukończyli tez zawodnicy Śląska ( chyba odreagowanie po Lechu wczoraj…).
NIc tylko organizowac częściej.
–
biegofanka
2009/05/10 13:23:59
Wojtek, było super, mój debiut po 20 latach: 3300 m w 19.00 min., 3 m-ce w kategorii od 18 lat wzwyż, biegali też synowie: 14 lat (2 m-ce w kategorii: 13-15 lat), 7 lat (startował w kategorii 8-10 lat i był rewelacyjny!), atmosfera była świetna, dużo dzieci startowało, z dorosłymi większy problem, ale myślę, że idzie ku lepszemu, zamierzam się przygotować do następnego biegu, który odbędzie się za miesiąc na 4000 m, a na koniec sierpnia chciałabym wystartować na 15 km, ale czy mi się uda? Polecam wszystkim: BIEGAJCIE!!!
–
erwuwu
2009/05/10 13:57:47
Pani Kingo, Panie Wojtku
samych naj bez żadnych ścian! A gdyby kiedykolwiek przypadkiem jakaś się trafiła, rozbicia jej w pył w drodze do złamania chyba tej najważniejszej życiówki 🙂
–
pict
2009/05/10 18:59:27
Ja biegałem w Lublinie nad Zalewem Zemborzyckim (w zasadzie wokół). Bieg Kwitnącej Wiśni zorganizowany przez karateków, w którym nie chodziło o to kto zajął jakie miejsce i z jakim czasem przebiegł. Ok. 10,5 km – zameldowałem się „na mecie” gdzieś tak na miejscu 3 😉 z czasem ok. 44 min. Trasa nie była oznaczona, ale bieg sam w sobie nawet w porządku.
–
alisofix
2009/05/10 19:10:01
Biegłam dzisiaj jako jedna z 56 osób, którym chciało się wstać przed południem w leniwą, majową niedzielę, założyć dresy i biec przed siebie.
W szkole zamiast wyścigów i przebieżek nudnych, męczących i bez sensu wybierałam siatkówkę. Na szczęście moje podejście do biegania zmieniło się w pewne wakacje, kiedy to już jako studentka, odwiedziłam rodzinę w USA. Jedna z kuzynek, moja rówieśniczka, była (i wciąż jest) zapaloną joggerką. Co drugi dzień pokonywała w swoim rodzinnym miasteczku pod Bostonem tzw. ósemki czyli dwie pętle wokół osiedla domów jednorodzinnych. W gorące dni schładzała ciało przebiegając przez trawniki z włączonymi zraszaczami, w zimę truchtała uzbrojona w odpowiednio ciepły strój. Biegała też jej siostra i prawie wszystkie koleżanki. Któregoś wieczora zapytała czy nie chciałabym potowarzyszyć jej w wieczornym treningu. Pojechałyśmy kupić buty i zaczęło się. Najpierw szybkie marsze. Później marszobiegi. Niestety, lato się kończyło i nie już starczyło czasu na wspólne przebiegnięcie bez przerwy jednej, pełnej ósemki. W Polsce czekała mnie obrona licencjatu. Trzeba było opuścić Amerykę. Mimo powrotu do domu i rozłąki z motywującą do biegania kuzynką, sama kontynuowałam treningi. Pozbyłam się tłuszczyku, stałam się pewniejsza siebie, obroniłam licencjat celująco. Biegałam raz równym tempem, raz interwałowo. Zawsze tą samą trasą w pobliskim parku i nad rzeką. Okolica, w której mieszkam jest piękna dużo zieleni i niewiele samochodów, lecz niestety uważa się ją też za dość niebezpieczną, szczególnie dla biegnącej samotnie młodej dziewczyny wszechobecne grupki dresów robiących od czasu do czasu zadymy to tutaj norma. Ale dla mnie nie stanowili zagrożenia. Gdy ich mijałam, słyszałam tylko Lala, nie pędź tak! albo inne okrzyki, które raczej dopingowały niż zmuszały do szybszego biegu.
W kolejne wakacje pojechałam na rok do Danii, tym razem przed magisterką. Duńczycy kochają wszelki sport, z joggingiem na czele. Biegacze są tam na porządku dziennym, nawet w samym centrum Kopenhagi, więc z motywacją nie powinno być problemu myślałam. W czasie mojego pobytu znalazłam fajną trasę i udało mi się ją parę razy pokonać. Później zabrakło jednak wytrwałości z treningami wygrały studenckie imprezy i obiady ze znajomymi z całego świata, pikniki na plaży, grille w parkach i wienerbrod (słodkie bułeczki) z piekarni, w której pracowałam między zajęciami na kopenhaskim uniwersytecie.
Teraz, po prawie roku przerwy w bieganiu, chcę wrócić do dawnej formy. Zaczęłam półtora miesiąca temu najdłuższy pokonany dystans to 6,5 km. Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej, szybciej i weselej (ach te endorfiny!). Mieszkam pod Warszawą, ale przyjechałam na bieg Polska Biega na Pole Mokotowskie z samego rana. Pierwsze okrążenie na spokojnie, za to drugie tuż za Piotrem Pacewiczem i resztą biegaczy. Było super! Dziękuję całej ekipie za wspólne 5 km! Ale przede wszystkim podziękowania należą się chłopakom dresom z mojego miasta za nieocenione wsparcie za każdym razem, gdy mijam ich siedzących na ławce w parku. Mam nadzieję, że kiedyś dołączycie do mnie na trasie 🙂
Alis
–
alisofix
2009/05/10 19:21:20
p.s. Przez boje z blox.pl, który uznał mój komentarz za „tekst wysłany przez maszynę spamującą”, nie wkleiły się… życzenia dla Nowożeńców! Pani Kingo i Panie Wojtku – wszystkiego najlepszego!
–
johnson.wp
2009/05/10 21:16:34
Nie dołaczyłem w czwartek do sztafety w Poznaniu, więc nie wiem czy mój wpis się liczy… Akurat umówiłem się (po raz pierwszy w życiu zresztą) na bieganie z kolegą – razem chcemy 30 maja przebiec Karkonosze. W niedzielę też biegałem (jak zwykle) ale niestety solo. Chciałem wprawdzie się sprawdzić na masowej imprezie na 15k w Swarzędzu ale kupiłem camelbag i pobiegłem go przetestować na kółku 24k po moich lasach i polach. Wydaje mi się, że jednak jakoś reklamowałem bieganie – bo wyglądałem jak cyborg (tyle że chudy) – z odblaskowym plecakiem, w czapce i w słuchawkach…
PS. SFX – gratulacje z życiówki. Jesteś lepszy ode mnie, podejmuję wyzwanie i zamelduję jak Ci dołożę 😉
–
alanthie
2009/05/10 21:34:24
Bieg Europejski na Lumumbowie… załapałam się na „pierwszą setkę z medalami i koszulką”;)…[aczkolwiek nie było to trudne przy liczbie osób startujących…:)] To mój debiut czy jestem zadowolona z tego jak pobiegłam nie wiem może mogło być lepiej ciseszy mnie natomiast fakt odbycia samego biegu i to baaaardzo. Dziś za to padł mój mały osobisty mini mini rekordzik z którego jestem zadowolona… nic tylko biegać dalej:)
–
tomikgrewinski
2009/05/10 22:30:10
A ja pomimo starannie zaplanowanego weekendu nie pobieglem ani w sobote na Malcie w Poznaniu ani w niedzielę w Parku Szczęśiwickim w Warszawie.
Rozchorował mi się syn i musiałem sie nim zaopiekować.To było najważniejsze. Starty nadrobię więc w najbliższych tygodniach.
A już jutro rano pobiegnę swoj kolejny 5km trening przez lasy w Radości.
I będę kibicował Ani i Asi żeby też pobiegły swoje…
Weekend Polska Biega się kończy a my biegamy dalej 🙂
–
kriss.s
2009/05/10 22:42:19
Wojtku, Kingo wszystkiego najlepszego!!!
Ja w ten weekend biegałem samotnie przygotowując się do maratonu Łódzkiego. To będzie mój debiut. Właśnie dzięki temu blogowi i akcji Polska Biega na dobre zabrałem się za bieganie. teraz nie wyobrażam sobie jak mógłbym przestać biegać.
–
biegofanka
2009/05/11 11:01:43
Życzę Wojtku Tobie i Twojej żonie wszystkiego, co najlepsze w Waszym wspólnym życiu, mając podobne pasje przejdziecie (a właściwie przebiegniecie;)) to życie razem, bo endorfiny to szczęście, a tego Wam nie brakuje. Jeszcze raz gratulacje i dalszej wspólnej drogi usłanej różami!
–
biegofanka
2009/05/11 11:07:46
czytając powyższe komentarze serce się raduje, że coraz więcej nas chętnych do biegania i mam pomysł, aby namawiać rodzinę, przyjaciół, znajomych do wybiegnięcia z domu, żeby w przyszłorocznej akcji pobiegło nas jeszcze więcej!
–
mich_pr
2009/05/11 12:03:23
sfx, napisz coś o koszalinie, ja stamtąd jestem, chcę wiedzieć, jak biega ;))
–
sfx
2009/05/11 13:27:41
Wedle zyczenia 🙂
Koszalin.
9:00 rano… leje
10:00 rano… pada
10:30 zaczyna sie przejasniac
11:00 planowe rozpoczecie biegu, ja jeszcze w proszku – co za #@%#$ dzien
11:15 docieram na miejsce, choc bylem o 10:40, ale musialem sie wracac
czekali… uff…
nieslychane, mimo tak beznadziejnej aury ponad 150 osob, sporo dzieci… jest niezle, wszyscy w swietnych nastrojach, moj humor tez sie poprawil – w koncu zdazylem jako ostatni, ja opoznilem start o kolejne 30-40 sekund – a do tego dostalem numer ’13’ (rejestrowalem sie wczesniej w necie)… czyli planowo…
Bieg, tak jak mialo byc… ze stadionu Baltyk, po parku i z powrotem…
fajnie jest biegac
fajnie jest byc w tym gronie
–
sfx
2009/05/11 13:34:37
johnson.wp – tylko nie przesadzaj, nie odskakuj za daleko… bo juz w ogole nie bede mial kogo gonic 🙂
wystarczy, ze mocno dolozyles mi w krakowie…
ja nastepna dyche biegne 24 maja
–
mickey515
2009/05/11 14:39:06
Gdzie znajdę jakieś fotki z Bydgoszczy (oprócz bydgoszcz.com gdzie niestety wyskakuje mi wirus na stronie)? Było ekstra, pozdrawiam pana Wojtka i gratuluje całego pomysłu 🙂
–
tokowy
2009/05/11 22:08:36
Dopisuje się do rekordu wpisów! Myślami jestem jeszcze gdzieś między Jarocinem, Gubałówką a Karcmą po Zbóju… Ech to był pikny tydzień!
Biegałem. Dzisiaj wyjątkowo z radiowymi kolegami za piłką. Było super. Strzeliłem nawet dwa gole w tym jednego z główki. Fajne urozmaicenie. Choć dla biegacza futbol to wyjątkowo ryzykowna zabawa, bo łatwo o kontuzję. Jutro rano znowu pobiegam. Sprawdzę czy to prawda, że po grze w piłkę następnego dnia biega się jak kaczka po wypiciu małpki. 😉
PRZYŁĄCZAM SIĘ DO ŻYCZEŃ DLA PAŃSTWA MŁODYCH!
–
bolek.03
2009/05/11 23:20:17
Piję Wasze zdrowie!
–
wojciech.staszewski
2009/05/12 08:41:27
Dzięki, dzięki, dzięki. Dziś już jest wtorek, więc jestem już spóźniony z odcinkiem bloga, ale dam Wam jeszcze parę-paręnaście godzin szansy na dobicie z rekordem komentarzy do wysoko zawieszonej pięćdziesiątki. Piszcie, jak biegaliście. Jeśli cała Polska biega, to może chociaż pół procenta biegaczy, to opisze?
Ja już w pracy, dziś dzień pisania tekstu od świtu do nocy. Mam nadzieję, że z przerwą na krótki trening i ewentualnie obiad.
–
mickey515
2009/05/12 15:16:58
W Bydgoszczy biegło około 400 osób. M.in. zastępca prezydenta Bydgoszczy oraz Sebastian Chmara a także wokalista Golden Life. Dystans około 4km, świetnie zorganizowany bieg, darmowe koszulki z logo polska biega, bez zwycięzcy ponieważ nie biegliśmy na miejsca a dla frajdy. Było ekstra, oby tak co roku i oby część osób biegała od tego momentu regularnie i ci, którzy tylko obserwowali dołączyli za rok 🙂
–
mksmdk
2009/05/12 16:11:51
Finał na rynku Cieszyńskim z „Rydwanami ognia” w tle po 3 dniach sztafety to w moim prywatnym rankingu – moich momentów – jeden z tych najważniejszych momentów, o którym będę pamiętał na zawsze obok momentu wzruszenia od najgłośniejszych braw świata dla biegaczy biegnących z QunsorrowBrige na Manhattan podczas 38 NYCM. Za wszyto inne zapłacisz plastikiem to jest bezcenne i jedyne w swoim rodzaju.
Dziękuję wszystkim.
–
fajka
2009/05/12 22:04:14
pozdr.
–
fajka
2009/05/12 23:37:05
Serdeczności dla wszystkich biegaczy ! Ja też pobiegłem w ostatni weekend..Ale nim do tego doszło był 4 października 2008 r.
Wtedy, w wieku 39 lat pobiegłem pierwszy raz w życiu. Jakieś 400 metrów, po których prawie umarłem..
Zacząłem głównie dzięki mojej, niebiegającej jeszcze wówczas 17 letniej córce Kaśce, która powiedziała, że nie będzie mnie uczyć jazdy konnej, bo fatalnie wyglądam na koniu (brzuchol), sapię i nie potrafię zrobić prostych ćwiczeń. A ponadto jej biegający koń (Magnat) nie będzie w stanie dźwigać na swoim grzbiecie takiego ciężaru.
Coś zaświtało w mojej głowie, a teksty Piotra Pacewicza w Gazecie o bieganiu dopełniły reszty. Biegam ósmy miesiąc. Krótko, ale jakbym biegał całe życie. W międzyczasie moja niebiegająca wcześniej córka też stała się biegająca. Nagle okazało się, że 50 % mojej familii biega (żona i młodsza córka jeszcze nie biegają).
Najfajniejsze, że zacząłem się lepiej czuć. Oddychać w powietrzu. Myśleć pozytywnie. Przestałem przejmować się drobiazgami. Cieszyłem się jak dziecko, kiedy po jakichś czterech miesiącach przebiegłem swoje pierwsze 10 kilometrów. To było święto. Z Kaśką potrafimy godzinami gadać o bieganiu. Jesteśmy wściekli jeśli w jakimś wydaniu Gazety nie ma nic o bieganiu (to nie jest w porządku !). Korba jakaś. I wydolność ! Jakie mam zarombiste płuca. Po kilku miesiącach,bez żadnej diety 9 kilogramów w dół (okazało się, że mam sporo fajnych koszulek, których wcześniej nie zakładałem). Problemem okazały się wszystkie pary spodni jakie posiadam – musiałem nabyć pasek. Teraz wiem, że bieganie to fenomen. Wiem i czuję, że pobiegnę do końca życia, o ile zdrowie dopisze. Bieganie to życie.
I tak oto trafiliśmy na bieg w ramach akcji Cała Polska Biega. Już dawno wiedzieliśmy, że pobiegniemy. Wybraliśmy imprezę w małym, 5-tysięcznym miasteczku Niemcza na Dolnym Śląsku. 9 maja 2009 r. Pierwszy bieg w życiu z innymi ludźmi. Na miejscu mały, zaniedbany stadion,odrapane ogrodzenia, zryta murawa i muzyka disco polo (wrrrr !) I prawie żywej duszy. Nie martwi nas ten widok, bo od kiedy biegamy martwimy się mniej. Ostatecznie zbiera się kilkanaście osób. Rejestrujemy się. Pamiiątkowe zdjęcia. Robi się naprawdę fajna atmosfera. Imprezę nawiedza burmistrz miasta i prezez klubu sportowego. Odbywają się trzy biegi: na 1000 m (wystartowały 4 osoby), na 3000 m (wystartowało 5 osób), na 6000 m (wystartowało 8 osób). Moja młodsza 9 – letnia córka nie dała rady na 3000 metrów (zeszła z trasy), ale dostała dyplom dla najmłodszej uczestniczki. Ja z Kaśką pobiegłem na 6000. Trasa trudna, nierówna, wyboista, częściowo po łąkach (cud, że stawy skokowe wytrzymały), dwa dość trudne podbiegi. Mój czas: 28.02 (4 miejsce), czas mojej córki: 31.03 (piąte miejsce).
Były nagrody, dyplomy, kiełbaski i napoje. Organizatorzy się spisali..Ja też, bo z dwoma córkami zrobiłem niezłą furorę..
Po wszystkim uznaliśmy: fajnie, że pobiegliśmy w takim małym biegu, że małe jest wielkie. Wiemy też, że za rok pobiegniemy. Podchodzimy do biegania spokojnie, bez wielkich ambicji. Najważniejsza jest radość. Wiemy też, że kolejny etap to już jakiś półmaraton, w tym roku.
pozdrowienia dla wszystkich fajka
–
biegofanka
2009/05/15 14:54:41
Fajka, strzał w 10-kę, propaguj bieganie choćby jako formę diety i drogę do zdrowia dla osób z nadwagą, bo przerobiłeś to na własnym przykładzie. Dobrze, że myślicie już o jakimś półmaratonie. Może najpierw bieg na 15 km końcem sierpnia też na Dolnym Śląsku?:))
–
dario_7
2009/05/18 14:39:53
Witaj Wojtku!
W tym Waszym Wielkim Dniu, my „sztafeciarze” na Cieszyn, myślami byliśmy z Wami 🙂
Ponieważ mi najlepiej i najbardziej pozytywnie się myśli podczas biegania, zrobiłem w ten dzień 42 km… i prawie w ogóle nie czułem zmęczenia, co oznacza bardzo optymistyczne bieganko 🙂
Gorące pozdrowienia dla Ciebie i Twojej Małżonki niech się Wam wiedzie! 🙂